trzeszczki

Wiesz to wszystko zależy - heh jak zawsze. Na pewno buty nie są receptą na wszystko, ale czasem mogą pomóc. Bo można założyć z dużym prawdopodobieństwem, że tylna część kopyta boli go choćby dlatego, że struktury amortyzacyjne są słabo rozwinięte. Nie będzie chciał więc iść od piętki nawet jak go poprawnie wywerkujesz, bo go taki sposób poruszania się będzie bolał. Buty jednak chronią wrażliwe kopyto, można tez do nich włożyć jakieś miękki, amortyzujące wkładki - jest większa szansa, że koń pójdzie w nich od piętki.
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
13 lutego 2011 14:53
branka, a można jakoś samodzielnie stworzyć te wkładki amortyzujące i z czego?? One wtedy nie podniosą bardziej piętek? Czy jak już się powiedzmy kopyto trochę przystosuje, to zacznie bez butów chodzić lepiej?
Jest wątek o butach 😉 tam były różne pytania tego typu o odpowiedzi. Piętki ci się nie podniosą bo ewentualną wkładkę masz pod całą podeszwą.
Ja dzisiaj rozmawiałam z vetem o innym sposobie kucia trzeszczkowca, nie na okrągłe podkowy, ale na zwykłe cofnięte, prowokujące ruch od piętek. Ktoś się z tym spotkał? Jak to na prawdę wygląda?  👀

Są 2 rodzaje takich podków :
- Podkowa ze ściętym przodkiem (przodek nie jest zaokrąglony, lecz prosty, tak, że jego przednia krawędź wypada na białej linii, przedni brzeg podkowy idzie skosem w tył lub jest zaokrąglony patrząc z boku)
- Podkowa z zawiniętym do góry przodkiem, tak, że jej "czubek jest uniesiony kilka mm nad ziemię .
Obydwa rodzaje powodują odciążenie ścięgien w ruchu. Pisałem o tym w temacie "podkowy aluminiowe"
Ogólnie to raczej nie zalecałbym kucia konia ze schorzeniem trzeszczek, chyba że stan kopyt nie pozwala na normalne użytkowanie. A już na pewno taki koń nie powinien być kuty stale
http://www.voltopiry.pl/forum/index.php/topic,8153.msg888054.html#new
Witam, mój koń ma chore treszczki w obu przednich nogach. W lewej mocniej w prawej początki. Zaczał kuleć, potem go odstawiłam na dlugi czas, i byl czesto rozczyszczany. Narazie jest ok, jezdze na nim tylko rekreacyjnie jakies 4 razy w tyg po 40 min. i narazie jest ok, nie kuleje, troche nieczysty w galopie. Boje sie tej kulawizny, ale jestem dobrej mysli, wiem jedno na pewno go nie bede kula, bo podobno jest jeszcze gorzej, a narazie nie moge narzekac.
dea   primum non nocere
22 lutego 2011 11:07
colacola - zainteresuj się, czy jego kopyta są prawidłowe, czy chodzi od piętki, czy nic nie można zarzucić strzałce. Nie wystarczy jakkolwiek często boso rozczyszczać. Trzeba to robić w określony sposób!
czy ktoś z Was posiada pełną dokumentację weterynaryjną (zdjęcia rtg, diagnoza, leczenie, zalecenie, zdjęcia porównawcze zrobione przez siebie, może ktoś zmienił metode leczenia ze "standardowej" na metode dr Strasser), koni z wszelkimi problemami trzeszczkowymi? Potrzebuję do pracy inż, jak największej ilości informacji na ten temat, nie tylko tej "książkowej".
jest ktoś w stanie pomóc?  :kwiatek:
Ja mam trochę dokumentacji zdjęciowej koni trzeszczkowych, ale niestety bez dokumentacji weterynaryjnej. Zazwyczaj właściciele jej nie mają, trzeba by chyba kontaktować się z weterynarzem danego konia.
tu na forum nie wiem czy maxowa nie ma pewłnej dokumentacji. Na pewno w każdym razie robi regularnie zdjęcia rtg.
A no właśnie nie wiem jak w takiej sytuacji, czy ja mogę się "oprzeć" tylko na podstawie zdjęć. Ale jeśli by nie było to problemem, to czy mogłabym prosić o np zeskanowanie takich zdjęc? Branka czy te konie są/były pod Twoja opieką? jaką taktyke leczenia przyjeli właściciele? Kiedy zostały zdiagnozowane problemy?
Są to konie, którym strugam kopyta. Niektóre są z forum, właściciele sie tu wypowiadali 😉

Jeżeli chodzi o diagnozy to bardzo różnie - mam np konie, u których diagnozowano syndrom trzeszczkowy 2-3 lata temu, była kulawizna, postawiono na kucie na okrągło, Tildren itp które nie pomogły i wtedy właściciele podjęli decyzję o spróbowaniu alternatywy, czyli strugania naturalnego i kulawizna przeszła, czyli jest poprawa.
Mam też konie, którym na  RTG wychodziły ubytki w trzeszczkach, ale nie było kulawizny. No ale myślę, że i tu ważną informacją jest, że pomimo rozkucia konie nie kuleją.
Mam też parę koni, które np były zdiagnozowane w ubiegłym roku, kulały, kucie na okrągło i tradycyjne leczenie nie pomogły, teraz je strugam, ale za wcześnie by mówić o efektach(ale gorzej nie jest).

Edit: Jak patrzę, to mam RTG jednego konia sprzed ponad roku, od tego czasu był strugany naturalnie (mam do tego dokumentację zdjęciową własną) i teraz będzie RTG powtarzane, będę mieć je w formie elektronicznej więc mogłabym się tym podzielić. Jeśli chodzi o diagnozę, to zmiany w trzeszczce były w jednym kopycie, koń był kuty na okrągło i nie kulał, potem został rozkuty i strugany.
akzzi, pytałaś o metodę dr Strasser, a branka tą metodą mimo wszystko nie robi. Dla Ciebie ważna jest metoda?
Zdaję sobie sprawę, że jest to temat "bez dna"...dlatego ograniczyłam się do metody "tradycyjnej" i metody dr Strasser. Próbuje uzbierać jak najwięcej informacji, bo muszę rozeznać czy nie będę zmuszona zmienić tematu..
Branka a jaką metode stosujesz?
Stosuję naturalne struganie, ale korzystam z różnych metod, nie jest tak że mogę powiedzie,ć że robię np w 100% tak jak Pete Ramey czy tak jak Strasser.

Chociaż nie, czekaj czekaj - przecież ja strugam metodą KGB  😀iabeł:  🤣


(wyjaśniając -> skrót jest od 'metody Kuby/Gosi/Branki' - jak to roboczo nazwała chyba trusia 😉 chodziło o to, że od Gosi i Kuby Gołąb uczyłam się strugać bezpośrednio, no i strugam właściwie tak jak oni - ale oni też czerpią wiedzę nt naturalnego strugania z różnych źródeł. I to jest troche tak, że kolejne szkoły strugania różnią się tylko w detalach, no może poza włąśnie Strasser. Ja stosuję pewne cięcia strasserowe, ale nie mogę powiedzieć, że robię jej metodą).
branka, chciałam od razu powiedzieć o KGB, ale niewiele osób by zrozumiało bez tłumaczenia 😉.
branka dziękuję za podanie lektury w NPK i w ogóle za  chęć pomocy :kwiatek:
Nie wiem tylko teraz jak sobie z tym poradzić, bo początkowo temat miał zawierać dwie metody: tradycyjną i dr Strasser (ich porównanie, efekty leczenia, metody itd). Mam jeszcze czas by go zmodyfikować, ale szczerze mówiąc to boję się, bo w tym temacie "im dalej w las tym więcej drzew", a ja zaczynam dopiero raczkować...
W marcu w Warszawie jest seminarium kopytne, gdzie będą omawiany m.in. przypadki rehabilitacji koni trzeszczkowych. Poprowadzą Nic Barker i Sarah Braithwate, które napisały na ten temat książkę i które prowadzą a Anglii ośrodki rehabilitacji kopyt - w tym koni ochwatowych i trzeszczkowców.

Info na stronie SPNH: www.parelli-info.waw.pl. Był też na ten temat wątek na re-volcie, ale widzę, że modzie zamknęli.  Może szkoda?
zamknęli, bo to było ogłoszenie, a jest od tego dział 😉 poza tym wielokrotnie pisaliśmy o tym szkoleniu w wątku o naturalnym struganiu
dea   primum non nocere
24 lutego 2011 15:09
akzzi - nie lepiej porównać "tradycyjną i naturalną/fizjologiczną"? Różnice między podejściem dr Strasser i AANHCP są, ale ogólnie cel podobny, za to w "tradycyjnym" podejściu cel zdecydowanie się różni, przede wszystkim nie stawia się za cel wyzdrowienia - to opieka paliatywna. Stąd takie rzeczy jak odnerwienie w arsenale środków... Ej, mam pomysł, ja napiszę tę pracę, a Ty mi napisz dyplom z informatyki 😉
Porozmawiam w tej sprawie z promotorem, może faktycznie tak będzie lepiej. Zobacze co On na to.

dea kochana, ja i informatyka .. Dobrze, że wiem jak re-volte włączyć hihi
No i ja dobrnęłam do końca wątku 😅 Tydzień temu był u Matadora wet, zrobił zdjęcia rtg i w TYLNEJ prawej nodze mamy średnio zaawansowane zwyrodnienie trzeszczki kopytowej a i w t.pęcinowej widać już niewielki zmiany. Najpierw dopadło mnie zwątpienie, ale po przeczytaniu wątku mam nadzieję. Koń ma 7 lat i tylko sporadycznie był użytkowany pod siodłem. Od lipca 2010 roku zaczęłam się interesować naturalnym werkowaniem a od listopada koń kuleje. Stawiałam cały czas na jakieś podbicie ale niestety nie tym razem. Widocznie za późno wzięłam sprawy w swoje ręce a i od początku z tym kopytem miałam największe problemy 🙁 Przede wszystkim bardzo mocno rozlane ściany wsporowe. Kuć nie będę i będę się starała. Gratuluje wszystkim wytrwałym w walce z trzeszczkozą!!! Może i nam się uda.
Przede wszystkim bardzo mocno rozlane ściany wsporowe


przy trzeszczkach to częste. Czasem ściany wsporowe tworzą tzw podpórkę i wtedy nawet jeśli leżą na podeszwie nie powinno się ich przycinać w takim kopycie.
zajrzyj do wątku o naturalnej pielęgnacji kopyt jeśli prowadzisz sama tego konia 🙂
Branka to mnie zmartwiłaś bo ja wycinam mu te rozlane ściany. Zrobiłam wczoraj zdjęcia to na pewno wstawię je do wątku o naturalnej pielęgnacji kopyt. Czasem tam zaglądam ale przez cały wątek na pewno nie przebrnę. Konsultuje te kopyta z koleżanką która ma sporą wiedzę na ten temat ale każde sugestie są cenne.
To jeszcze wszystko zalezy jak to wygląda i kiedy koniowi chodzi się lepiej 😉 zdjęcie wrzuć w każdym razie.

Ale pokaże ci ciekawy przykład jak ściany wsporowe mogą pełnić rolę tzw podpórki - czyli tworu który tymczasowo wspiera bose kopyto.
to jest zresztą kopyto Maxa maxowej, to trzeszczkowe:


dziwne nie? ale obecnie działa a o to chodzi - kopyto ma działać a nie być śliczne.

teraz tak, popatrz na te malunki co porobiłam - z prawej strony kąt wsporowy wygląda dziwnie - jest tam zbita, 'upakowana' podeszwa i ściana wsporowa, która jest taka śmiesznie gruba i idzie wzdłuż strzałki (to co zaznaczyłam zielonym) - to jest właśnie 'podpórka' - zarówno ściana wsporowa jest tu podpórką jak i to co jest jej przedłużeniem tam az do grotu strzałki. Podpórka może wyglądac tak, czasem wygląda inaczej, to akurat najmniej ważne. Ale widać, ze róg jest ewidentnie żywy. Po prawej stronie od tej podpórki jest dziura - tam się kruszyła podeszwa i znowu jest podpórka przy ścianie bocznej. Tak to na razie wygląda, ale z czasem powinno się wszystko elegancko wykruszyć jak kopyto będzie gotowe przyjmować obciążenia bez tych podpór.

Teraz zobacz sobie z lewej strony kąt wsporowy, tam gdzie jest czerwone kółko  - on jeszcze niedawno wyglądał tak jak ten kąt po prawej stronie, ale przy ostatnim struganiu ładnie się to zaczęło wykruszać i mamy całkiem fajny obrazek. Docelowo ta prawa strona też ma taka być.
Do tego niebieskim kolorem zaznaczyłam podpórkę wkoło grotu strzałki - to też się wszystko wykruszy i odsłoni piękną miseczkę. Zresztą jak się to stanie nie omieszkam tu wrzucić zdjęcia jako dowód, że nie zmyślam 😉 widać przy okazji gdzie był grot strzałki i ze się cofnął(kończył się bliżej pazura, ale zaczął się odrywać od reszty strzałki i teraz ona się kończy niej więcej w prawidłowym miejscu).

Czemu to opisuje i pokazuje? Bo zauważyłam, że wielu ludzi bardzo się dziwi, że jak to takie kopyto z esami floresami, że przecież kopyto ma miec gładką podeszwę, coś na pewno jest nie tak.. owszem, nie tak jest to co się dzieje w środku kopyta. I po prostu objawia się to na zewnątrz. Jak struktury wewnątrz się odpowiednio odbudują(czyli np rozrośnie się strzałka gąbczasta), to i na zewnątrz będzie to widać. Tymczasem - tak ma być! Dzięki tym górom i dolinom ten koń chodzi prawidłowo od piętki - co jest absolutnie kluczowe przy syndromie trzeszczkowym.

Wielkim błędem, moim zdaniem, jest wycinanie tych podpór, co często widzę u tradycyjnie prowadzonych trzeszczkowców. I te konie rzeczywiście bez podków wtedy nie chcą chodzić... ja zresztą im dłuzej strugam, tym bardziej szanuję te tymczasowe twory na podeszwach - naprawdę im mniej się nimi człowiek zajmuje, tym szybciej one odpadają i tym szybciej koń wraca do zdrowia.
U Maxa akurat te powolne zmiany jakie zachodzą, czyli to że zaczęło się coś z tych podpórek wykruszać, złożyło się z lepszym poruszaniem się. Bo to naprawdę jedno z drugiego wynika 😉
Przy okazji też zaczęło się minimalnie poszerzać, choć wciąż jest  za wąskie. No ale nie od razu Rzym zbudowano 😉



Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
30 marca 2011 07:55
branka jakże to pocieszające... Brokat nie ma żadnych podpórek, ale chodzi na podeszwie... czy to znaczy, że jeśli chód się poprawi i zacznie on częściej stawać od piętki, to podeszwa bardziej się schowa i będzie miseczkowata i nie będzie potrzebował aż tak dużej jej powierzchni do stawania ?
Pewnie dopiero w weekend pojadę do konia mojego (jeśli dziś nie zdążę), to po 2 tyg od werkowania zrobię zdjęcia nowe...

nam ostatnio też się wykruszyła podeszwa i tylko jej trochę zostało na pazurze (nie ruszałam) a rozlane sciany wsporowe miałam po prawej stronie i je wycięłam a i tak ten cały kąt wsporowy pozostawia  dużo do życzenia. Ta koleżanka z którą się konsultuje mówiła że te ściany wystające i rozlane mogły go ugniatać i tym samym szkodziły trzeszczce. Strasznie to wszystko skomplikowane 😕 No i nie wiem czy koń chodzi od piętki czy od palca 😡 Wiem wstyd,ale wołałam nawet męża i szwagierkę bo czasem lepiej spojrzeć surowym okiem,ale zgodności nie było.
Koniczyna, nagraj filmik i klatka po klatce się dowiesz 🙂.
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
30 marca 2011 09:22
Aquarius ma rację, na filmiku najlepiej widać 🙂
szkoda Aquarius, że się nie zgadałyśmy, bo też na seminarium byłam 😉

podeszwa na pewno sama się wyrówna, też takie miałam pofałdowania... a tylko pilnowałam pazura, bo nawet nie miałam co robić na wysokość, tylko na grubość
dea   primum non nocere
30 marca 2011 09:47
Koniczyna - a czy Ty (albo osoba werkująca tego konia) próbowałaś zrobić proste "larsowe" werkowanie do poziomu podeszwy? To kopyto wygląda na przerośnięte... i asymetryczne (zrównoważenie boczne). Akurat tutaj bym ten kąt wsporowy "wyczyściła", bo wygląda, że on "uciekł" na bok. To nie są podpórki raczej - przynajmniej nie takie klasyczne jak na fotce branki (potwierdzam, widziałam takie... faktycznie odpadają, choć czasami ręka świerzbi, żeby je wyciąć). Podstawowa różnica to dlaczego kopyto to robi (z jakiego stanu) - jesli ściany wsporowe przerastają z "dobrze ostruganego" kopyta, to raczej są potrzebnym podpórkami, ale jesli przerastają na przerośniętym kopycie, to... są po prostu częścią przerośnięcia. Jak widzę takie coś, to próbuję RAZ to usunąć.
To miało być do poziomu podeszwy, ale znowu mi nie wyszło. Asymetria kopyta jest wielka i możliwe że ta rozlana ściana wsporowa  tak "wypchała" tą stronę. Ja sama robię te kopyta a z koleżanką się kontaktuje za pomocą internetu i telefonu. Odkąd się przeprowadziłam z Białej na Mazury to nie mam nikogo kto może mi tu pomóc a i o kowala strasznie trudno. To jest fragment który napisała po obejrzeniu zdjęć również tego powyższego "Zdecydowanie musisz ztarnikować na wysokość zew. kąt wsporowy, tak aby był równy z podeszwą - tak jest właśnie w wew. kącie i tak masz to zrobić, to jest bardzo istotna sprawa, bo to kopyto nie jest równo obciążane, a do tego masz koniecznie dążyć!!! to jest niesamowicie ważne w tym chorym kopycie, zresztą w innych również!
Oprócz tego ja bym jeszcze trochę zcieniła na grubość tą ścianę zew. od kąta wsporowego do wysokości grota strzałki."
Jestem jej bardzo wdzięczna za pomoc i cierpliwość bo tępak ze mnie i do tego bojaźliwy 🤬
dea   primum non nocere
30 marca 2011 13:49
Koniczyna - oba kąty mi wyglądają na ponad poziomem podeszwy. Wyskorb porządnie kopystką, a potem tarnikuj tak długo, aż tarnik dotknie podeszwy - wtedy przestań. Patrząc po tym ile masz brudu w okolicy linii białej, ściana jest naprawdę długa. Żebyś nie myślała, że tylko Ty masz takie problemy, zobacz:

Tutaj po cofnięciu kątów:

Zwróć uwagę, że w okolicy kąta (cięcie na ścianie wsporowej) NIE MA brudu i proszku, nic nie wystaje. Spróbuj zrobić podobnie. Zobacz, jak bardzo przesunęły się do tyłu kąty. Zwróć uwagę, żeby w widoku od strony tyłu kopyta:

kąty były w miarę równe.
Jedno i drugie zdjęcie to moje początki. Dasz radę 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się