Pensjonaty, ośrodki jeździeckie- Kraków / Małopolska

może  i ja się wtrącę, jako iż od paru miesięcy mam konie na pensjonacie w swojej stajni

w styczniu miałam przypadek kolki u jednego z koni prywatnych
właśnie wybierałam się na parapetówkę do znajomych ale dzwoni tata ze stajni żebym przyjechała bo coś z koniem nie tak
więc w szpilkach, w spódnicy i "niedzielnym" płaszczyku zasuwam do konia
przebieram tylko buty i oprowadzam, głaszcze,  robię zastrzyki, w miedzy czasie dzwonię do właściciela, który notabene mieszka 2 km ode mnie
od 18.30 do 21.30 zasuwam przy koniu, bo właściciel nie miał jak dojechać! ( całe 5 km)
nie miał auta
sorry,ale jakby to na mnie trafiło to wybłagała bym sąsiadów albo chciaz na nogach przyszła!
i jeszcze pytał czy na pewno trzeba wezwać weta, bo może samo przejdzie

nóż w kieszeni mi się otwierał i właśnie żałowałam że nie wpisałam w umowę cennika takich usług
bo właścicielowi konia ewidentnie nie zależało
a moje wyjściowe ubrania i impreza poszły sie je....ć

powie ktoś że to mój biznes
no ale ja wynajmuje miejsce dla konia, daje pasze i miejsce na pastwisku
nikt nie powiedział że mam niańczyć kogoś konia

biznes to biznes
choć kocham konie nad życie

Dava   kiss kiss bang bang
24 lutego 2011 17:28

a moje wyjściowe ubrania i impreza poszły sie je....ć

powie ktoś że to mój biznes
no ale ja wynajmuje miejsce dla konia, daje pasze i miejsce na pastwisku
nikt nie powiedział że mam niańczyć kogoś konia

biznes to biznes
choć kocham konie nad życie




*podkreślenia moje

🤔

Wiesz super pokazujesz jak rozumiesz 'biznes' i jak bardzo 'kochasz konie'. Wstyd!  😤

Obrażasz dziewczyny, które prowadzą swoje pensjonaty i robią to całym sercem. I gówno wiesz o biznesie jakimkolwiek.

To, że ktoś nie ma wiedzy/miłości i czegokolwiek tam żeby zapieprzać z buta nawet te 5km nie znaczy, że z wielką łaską pomożesz koniowi, który jest pod Twoją opieką. Czyli jak rozwali sobie nogę o Twoje ogrodzenie to nie zrobisz opatrunku, bo właśnie idziesz po bułki do sklepu?

I pamiętaj o jeszcze jednej rzeczy wielka biznes women  😂. Kolka nie bierze się z niczego. Zawsze właściel konia może spróbować udowodnić, że kolka powstała z Twojej winy (złe/nieświeże/przegniłe jedzenie itd), a sąd faktycznie wtedy nie będzie brał pod uwagę czy kochasz/niańczysz konie czy też nie.
Dava, właściciel pensjonatu nie ma obowiązku kochać koni, naprawdę. I ma prawo oburzać się na właściciela konia, który najwyraźniej dobro zwierzęcia ma w głębokim poważaniu. I to jemu powinno być wstyd.
Dava czy Ty czytasz ten wątek tylko po to zeby się do kogos doczepić, łapać za słowka i dowalic? Jeśli tak to może w inny sposób zorganizuj sobie nadmiar wolnego czasu... A to co nazywasz wstydem, ogarnia mnie kiedy widze kulture osobistą "środowiska koniarzy" takich jak Ty 🙇 Dziwić sie później, że  koniarze są postrzegani tak a nie inaczej... 😵
Hm, ja poniekąd rozumiem frustrację nakarzynki, wynikającą z zaistniałej sytuacji.
Ale nigdy, przenigdy nie napisałabym czegoś takiego na forum publicznym. Na pewno nie w ten sposób.
Biorąc konie w pensjonat bierzesz też odpowiedzialność za ich dobrostan, więc nikomu łachy nie robisz, że zajmujesz się koniem w nagłym wypadku. Można się złościć na ignorancję, można kląć - pod nosem - na nieczułego właściciela, ale pisać coś takiego? To nie świadczy o Tobie dobrze.

Na szczęście ja mam pod tym względem super pensjonariuszkę - jechała w niedzielę po południu w śnieżycę, żeby zobaczyć jak się ma jej koń i przywieźć zapas rivanolu na rozwaloną piętkę, dzięki czemu oszczędziła mi spaceru przez zaspy do apteki 🙂
maison   Wiara i wytrwałość to klucz do spełnienia marzeń!
24 lutego 2011 17:53
W Czułowie,w małej przydomowej stajence.


a do tego czułowa dojeźdżasz MPK?
i ile płacisz? i czy (nie wiem czy gdzieś była już odpowiedź) trzeba zadzwonić do tego Pana i powiedzieć, że chciałoby się postawić konika u niego? 🙂

I ktoś wie co nieco o stajni w wołowicach i liszkach (ile kosztuje, warunki, itp...) ???
Ja akurat dojeżdżam busem, ale MPK też jeździ.
Jeśli chciałabyś postawic tam konia, to rozmowa z właścicielem byłaby jak najbardziej wskazana 😉  Numer masz na PW. Koszt pensjonatu to 450-500 zł.
Dava   kiss kiss bang bang
24 lutego 2011 18:06
Dava, właściciel pensjonatu nie ma obowiązku kochać koni, naprawdę. I ma prawo oburzać się na właściciela konia, który najwyraźniej dobro zwierzęcia ma w głębokim poważaniu. I to jemu powinno być wstyd.


Oczywiście, że nie ma obowiązku kochać koni (choć sama tak napisała) i ma prawo oburzać się na właściela za brak zainteresowania ale prowadzenie pensjonatu to usługa, która nie polega tylko na rzucenia jedzenia i wyrzuceniu gnoju. Sorry ale ja pisałam o czym zupełnie innym.

Jeśli ktoś piszę o tym jak o 'biznesie' to ja piszę jak 'podejście biznesowe' może wyglądać ze strony właściela konia.

marikaa strasznie wrażliwa internetowo jesteś wiesz  :przytul:. zobacz lepiej jak nakarzynka pięknie opisała sytuacje, która była Jej obowiązkiem (bez względu na to jaki jest właściel !)

I zgadzam się z Orzeszkową. Ja nie mówię, że właściel był super-gość ale mając pensjonat powinno się brać pod uwagę, że możesz spotkać rożnych ludzi.

A tak ad. kolek. Często się zdarzają u Was w stajniach?
maison   Wiara i wytrwałość to klucz do spełnienia marzeń!
24 lutego 2011 18:06
dzięki 😉
Dava gdybym była wrażliwa internetowo już daaawno przestałabym czytać re volte🙂 i na tym koncze bo znow zaczełam  🚫
A tak ad. kolek. Często się zdarzają u Was w stajniach?


Nie, przez rok trzymałam konia w Cholerzynie i były dwie lekkie kolki. Od początku tego roku jesteśmy w Czułowie i na szczęście jest bezkolkowo.
Tusia   zośkowo - monologowo mi :)
24 lutego 2011 18:25
ja od ponad 5 lat na Bielanach i (tfu tfu ) żadnej kolki  😉
Żaden koń nie miał przez 5 lat?
W stajniach, które znam w tym roku była jakaś epidemia. W Pegazie w tym roku padł jeden koń, a Kocmyrzowie aż dwa. Prawdą jest, że wszystkie konie były "kolkujące" i raczej nie należące do tych zdrowych, ale sam fakt...  🤔 Aż strach!
pomyłka Tusi🙂 miał jeden konik dość niedawno.
U nas w BB były dwie kolki jedna po drugiej, jak był duuuży skok ciśnienia. Doktor Polakiewicz mówił, że miał przez tamten weekend kilkanaście wezwań do kolek.
Tak to od 2007, poza tymi 2 przypadkami(w tym jeden koń baaardzo wrażliwy) nie było chyba ani jednej. Tfu, tfu 🙂
No, Tusia Monolog nie miał na szczęście ale były ostatnio dwie kolki Galaxa, który okazał się wrzodowcem i teraz jest na kuracji pronutrinem.
Kolki są przeróżne. Pamiętam jeszcze w starym KKJK w Chełmie, jeździłam jakiś czas niejakiego Tampere, zwanym Trampkiem. On miał kolki dosłownie na zmianę pogody.
Prawda też, że wtedy diagnostyka była do bani i nikt nie myślał nawet o robieniu koniowi gastroskopii.
Dava   kiss kiss bang bang
24 lutego 2011 18:35
Kurcze właśnie też słyszałam o kilku nieciekawych przypadkach.

U nas na 70koni na rok kolkowały chyba 4 (lekkie kolki) i ani razu od początku stajni nie było poważnego przypadku kolki  🙇

Jasne, że są konie podatne na kolki (wrzodowcy, alergicy, bardzo stresujące się osobniki) ale kurde chyba da się zminimalizować możliwości jej wystąpienia hmm
Tak się chciałam upewnić, bo chyba niezbyt jasno napisałam. Te kolki w Cholerzynie to nie nasze, mój koń na szczeście nie miał żadnej.
Co do mininalizowania, i zapobiegania, daje teraz regularnie probiotyk.
Tusia   zośkowo - monologowo mi :)
24 lutego 2011 19:05
Sprostuje: pisałam tylko o moim kucyku  😉
Ja w Bodzanowie stoje prawie trzy lata i jak dotąd (tfu, tfu )zaden koń nie miał kolki.  🙂
żaczkowa   gone with the wind
24 lutego 2011 20:01
U nas tak jakoś w listopadzie kolkowały 3 konie (na jakieś 50).
Doma   Folbluciki folbluciki folbluciki :)
24 lutego 2011 20:12
u nas w Opatkowicach (co prawda trudno mówić o jakimś profesjonalnym pensjonacie 😉 ) też odpukać moich koni żaden nie kolkował, nawet mój wrzodowiec, od ponad roku nie miał żadnej kolki, gdzie dawniej w okresach przejściowych miała straszne bóle żołądka.. poza tym jak jestem  tu 4 lata, na średnio 12-15koni, nie było nigdy poważnej kolki, jakiejś mniejsze boleści zdarzyły się z 2-3 razy (poza moją folblutką, ale to inna historia, z nową dietą nie ma problemów), a same folbluciki właściwie są...
No, Tusia Monolog nie miał na szczęście ale były ostatnio dwie kolki Galaxa, który okazał się wrzodowcem i teraz jest na kuracji pronutrinem.
Kolki są przeróżne. Pamiętam jeszcze w starym KKJK w Chełmie, jeździłam jakiś czas niejakiego Tampere, zwanym Trampkiem. On miał kolki dosłownie na zmianę pogody.
Prawda też, że wtedy diagnostyka była do bani i nikt nie myślał nawet o robieniu koniowi gastroskopii.



Pamiętam czym i jak karmiło się wtedy w KKJK konie. Jak dla mnie cud że tak mało koni miało kolki. Padło "tylko" kilka w ciągu kilku lat. Po drugie stronie podwórka w AKJ-ocie kolki trafiały się sporadycznie.
Pamiętam czym i jak karmiło się wtedy w KKJK konie.


Raz kupili mielony owies i połowa stajni dostała kolki.
A wracając do teraźniejszości. Jak w Waszych stajniach wygląda sprawa ze słomą?
Jest pod dostatkiem? Nie ma? A może ścielicie czymś innym?
żaczkowa   gone with the wind
25 lutego 2011 15:02
U nas jest kiepsko... Chyba ścielą sianem.
[quote author=żaczkowa link=topic=196.msg913926#msg913926 date=1298646153]
U nas jest kiepsko... Chyba ścielą sianem.
[/quote]
To musi być zajebisty syf w boksach. Siano w ogóle nie wchłania🙁
U nas słoma to nie problem, ale i tak mój koń może ją sobie pooglądać z daleka 😉
W Cholerzynie przynajmniej częściowo ścielą trocinami, i to bynajmniej nie z powodu alergii.
Doma   Folbluciki folbluciki folbluciki :)
25 lutego 2011 15:57
u nas jest słoma, ale nie pod dostatkiem, część jest zablokowana dużymi balami siana, więc trzeba będzie się sporo namęczyć żeby się do tego dostać.. ja już zastanawiałam się nad innymi alternatywami... ale wszystko poza trocinami wychodzi dużo drożej niestety niż słoma.. Co do siana, to fatalny pomysł ścielić nim, tak jak pisze Dorcysia.. nic nie wchłania, robi się gnój chwile po tym jak koń wejdzie do boksu z wybiegu... także szkoda siana marnować...
zuza   mój nałóg
25 lutego 2011 16:57
My mamy zapas,do żniw powinno wystarczyć  😀
Ogólne wszystko jest,tylko wiosny brakuje  😉 -ujeżdżalnia masakra-jeździmy na łące.A i w terenie "beton"
U nas w stajni też mało słomy, podobno nie dość, że nie ma i ciężko załatwić to robią podobno z niej jakieś brykiety opałowe czy coś w tym rodzaju.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się