Klinika z Anky

zen -masz racje
bartosz.jura@gmail.com
swiadczy chyba o tym ,ze  tosienia jest wlascicielem Billy E, hahah

ZENADA

co do wsiadania Kyry i jazdy - konie pod Kyrą raczej chodziły gorzej niż pod jeźdźcami, więc nie widzę w tym sensu.

ale zaraz się odezwą ci, którzy widzieli inaczej.


IMO tego nie da się porównać. Chodziły inaczej, bo Kyra "robiła z nimi co innego".    😎
hahaha! żenuaria, szczególnie, że owa pani przejawiała baaardzo duże zainteresowanie Rumbą w trakcie kliniki, czego byłam świadkiem. Cóż można powiedzieć.. zazdrość, zwykła ohydna zawiść.
Wracając jeszcze do tematu Rumby. Koń był baaardzo chwalony przez Anky za dobrą technikę w elementach, czy łatwość pracy. Dzieląc się moją opinią uważam, że Rumba jest wspaniale zbudowany, a każdy mięsień wyrzeźbiony bardzo dobrym i przemyślanym treningiem, więc pozostaje nam życzyć jak najlepiej czekać na kolejne występy tej pary!  😀
Karla, napisałam, że co wart jest Rumba będzie wiadomo dopiero za 2 lata. i że zachwycać się można na dzisiaj urodą, jezdnością, przygotowaniem.

Nie pisałam nic o właścicielce i amazonce, bo jej skromność do jakości konia nic nie ma. To, że się lubicie czy że jest skromna nie zmienia faktu, że reszta dopiero wyjdzie.

I życzę, żeby wyszło, choć sama sobie nie kupiłam SHita, bo w Niemczech już ich zawodnicy do dużego sportu nie chcą z powodu kiepskich styków, przez które w wieku 7-8 lat się kończą jak dostaną dużych wymagań (takich poza balansem i machaniem łapami co łatwo im przychodzi w wieku 4 lat).

Może dlatego, że Rumba jest robiony powoli się wszystko uda - oby, bo koń jest cudny i fajnie się rusza. Jedynie dziwi mnie ten ślepy zachwyt, bo już np. to jak się zabierał za piaff nie wyglądało to jakoś super od strony techniki, ale to akurat moja opinia.

Napisałam, co Anky powiedziała o SHitach w kontekście pytania o Rumbę, koń jej się podobał ale pochodzenie budziło wątpliwości. I tyle, i jest to opinia nie tylko jej ale autorytetów  z całego świata. Zauważcie, że w najlepszej hodowli ujeżdżeniowej (Holandia) nie są prawie wykorzystywane. Jeśli Anky, która przebiera w koniach jej oferowanych, obok której jest kila stajni dealerskich, nie wie co mówi, to chyba żartujecie.

Kyra z końmi robiła to co mieli zrobić jeźdźcy żeby było lepiej. Robili i było gorzej, wsiadła i było gorzej. I nie chodzi o to, żebym oczekiwała czegoś innego. W ciągu jazdy się nie da cudów zrobić. Pisałam w kontekście pytania o wsiadanie - uważam wsiadanie na klinice za głupotę, chyba, że chodzi o konia bardzo zaawansowanego i konkretny problem. Wtedy wsiada Anky, Peters, inni. Wtedy można coś w pół godziny poprawić.

Właścicielem Billi Elliot nie jestem ale jestem członkiem rodziny właścicieli Billego. I co z tego? Nie uważam tego konia za lepszego od Rumby czy innych. Ot śliczny konik i tyle. Anky nie lubi koni z Weltmeyerem w rodowodzie czyli Billy jest kiepski. O to chodzi? Zresztą nie rozumiem w czym problem? A jeśli chodzi o mail to już go poprawiłam bo był to rzeczywiście mail wujka, korzystam z jego kompa i przy rejestracji musiałam go podać bo chwilowo nie mam dostępu do swojego.
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
12 marca 2011 21:11
Czy ktoś może powiedzieć coś więcej o Natalii Kozłowskiej i Emolu?  :kwiatek: Pytam z czystej ciekawości.
tosienia- może Ty? Dość interesująco go zapowiedziałaś  🙂
koń wygląda jak wyciągnięty z bryczki, wielkie i ciężkie konisko (to w sumie połączenie ślazaka i małopolaka) a pod siodłem rusza się jak rasowy dresażysta.
pytałam cioci - strasznie się jej podoba Rumba, wujek nawet chciał nim pokryć klaczkę ale Rumba nie kryje, to tak w nawiązaniu do fanklubu Rumby!
brak edycji postow!  😤
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
12 marca 2011 21:20
tak, tak, znam trochę Emola, ale czy Anky mówiła coś ciekawego na jego temat? Nad jakimi elementami pracowała para?
nad zmianami lotnymi - amazonka dawała pomoce w stylu 'staro rosyjskim' czy jakoś tam, na dwie raty.
generalnie zmiana to po prostu przesunięcie łydek bez żadnych ozdobników. i tyle.
I od razu lepiej wychodzić chociaż następnego dnia pewnie nie koniecznie...
Napisałam, co Anky powiedziała o SHitach w kontekście pytania o Rumbę, koń jej się podobał ale pochodzenie budziło wątpliwości. I tyle, i jest to opinia nie tylko jej ale autorytetów  z całego świata. Zauważcie, że w najlepszej hodowli ujeżdżeniowej (Holandia) nie są prawie wykorzystywane.

Ok, tylko ze w hodowli tez sa fale jakiejstam mody, i inne ogiery sa bardziej lub mniej na czasie w danym momencie. Plus dochodzi to, ze pewne linie wydaja sie "konczyc", tak jak np. Rubinsteiny, bo poszukiwane sa konie w troche innym typie (np. lzejsze). A pretensje pod katem stykow padaja nie tylko w przypadku SHitow- o Donnerhallach i Lauriesach juz od dawna sie tak mowi, Weltmeyery tez sie niby koncza na malej rundzie. Holendrzy kryja trakenami, ale robia to tez Niemcy, i tez po to zeby poprawic typ. Jesli chodzi o ogiery, to do tego co teraz jest w modzie, jak Jazz czy Florencio, tez sie za 2-3 lata ktos przyczepi. A co dopiero do mlodych ogierow, ktorych potomstwo dopiero zaczyna albo zacznie sie pokazywac. Nikt jeszcze nie opracowal "recepty" na idealnego konia dresazowego - hodowcy koni skokowych chyba uzyskuja bardziej powtarzalne wyniki.
ovca   Per aspera donikąd
13 marca 2011 05:27
Jak szło Ren Michalskiej na obu koniach?
lostak   raagaguję tylko na Domi
13 marca 2011 07:43
zen, na pewno możesz sobie darować komentarze o klinice, które świadczą raczej o braku wyobraźni i doświadczenia. wtedy nie będziesz się dziwić i komentować, że ktoś ci daje do zrozumienia, że nie masz pojęcia co wypisujesz.
co do grzeczności to zgodnie z zasadami savoir vivre nie mając wiedzy o okolicznościach i zdarzeniu nie powinnaś komentować i oceniać, tym bardziej, że cię tam nie było, jak wnioskuję po pytaniu. i pamiętaj - bycie niemiłym nie oznacza bycie niegrzecznym, bycie miłym nie oznacza grzecznym. ale to już chyba inna bajka.

co do kyry, to byłam i tu i tu - myślę, że jakość i skuteczność komentarzy jest jednak na korzyść Anky. U Kyry nie było widać tak znaczącej różnicy u koni. Przykłady Gosi Morsztyn czy Przemka Kozanowskiego a także mało doświadczonych koni i jeźdźców były chyba jednak na niekorzyść Kyry.
co do wsiadania Kyry i jazdy - konie pod Kyrą raczej chodziły gorzej niż pod jeźdźcami, więc nie widzę w tym sensu.

ale zaraz się odezwą ci, którzy widzieli inaczej.

pozdrawiam


tak odezwą się.

Moj kon pod Kyrą, chodzil zdecydowanie lepiej niz pode mna.  Powiem wiecej, moj kon pod Kyrą nadal chodzi duzo lepiej niz pode mna.  Co pokazala mi Kyra i Richard podczas kliniki w Centurionie, to lekkosc i precyzje pomocy, jazde na wew wodzy i jak przyszykowac konia do piruetow w galopie, czyli wrocic do reakcji, do zgiecia i dopiero potem brac sie za piruety.

Obie panie są niepodważalnymi autorytetami, maja niepodwazalne sukcesy jako jezdzcy i jako trenerzy.

Co po poltora miesiaca codziennej pracy Kyry z koniem wiem dziś?  Ze gówno wiem i wiele cwiczen robilam w pusto, bo kon nie byl do nich przygotowany.  nie oznacza to ze nie mogl zrobic elemntow, bo je robilam, ale dzisc JAKOSC tych elementow jest o niebo lepsza. .  Ale zaczynam rozumieć polaczenie mojego lokcia z zadnimi nogami konia. 🙂Zrozumialam, ze dopiero praca nad prawdziwym zebraniem i naprawde zebranie konia rozwiazalo wszystkie moje problemy, z ciagami i innymi elementami.  A praca w zebraniu to praca w wolnym ale bardzo rytmicznym chodzie, nad szybkoscia zadu i podstawieniem zadu.  reszta dzieje sie sama.

wsiadanie na konia pokazuje roznice, ale co wazniesze pokazuje jak robic pewne cwiczenia i kyra wg mnie to pokazala. nie mialam przyjemnosci byc na klinice z Anky, z powodów oczywistych, nie zaluję tej straty.😉

kazdy wybiera sobie swoja szkole, swojego "mentora", nie oznacza to ze nie trzeba patrzec na wszystkich, uczyc sie od kazdego.


edit: gratuluje Agnieszko super organizacji :kwiatek:
Lostak i inni - Baśka dostała reprymendę i mam nadzieję, że jej posty na tym się skończą (zakaz korzystania z naszego biurowego komputera).

Lostak - zazdrościmy wyjazdu do Kyry. Magda regularnie ogląda jej kasety żeby mieć jakikolwiek kontakt z wyśmienitym trenerem. Trzymamy kciuki za postępy!

Dla pozostałych - uważam, że dopiero jak samemu się przejedzie co najmniej C klasę na 75% na koniu zrobionym przez siebie można próbować cokolwiek komentować u innych.

Bartek Jura
czy ktoś z obecnych na klinice z Anky pokusi się o krotki opis każdej pary i problemów nad jakimi pracowali?

🚫

Dla pozostałych - uważam, że dopiero jak samemu się przejedzie co najmniej C klasę na 75% na koniu zrobionym przez siebie można próbować cokolwiek komentować u innych.


tosienia bardzo interesujący pogląd tylko obawiam się, że przy takim kryterium molibyśmy czytać komentarze tylko kilku osób. No i co w takim razie z sędziami ujeżdżenia - mogą oceniać czy nie? w sumie więszkość z nich wcale nie jeździ a ocenia 😉
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
13 marca 2011 08:29
Jak szło Ren Michalskiej na obu koniach?

W związku z tym, że obydwa konie są na początkującym poziomie to praca była nad podstawami.
Willa Nova była mocno pokrzywiona i praca dążyła do skorygowania tego. Rozpracowywane były też ustępowania od łydki.
Halama poszła na pierwszy ogień i tutaj praca skupiła się na równym kontakcie, prawidłowych przejściach. Anky zwróciła uwagę, że cały czas w użyciu jest łydka i że w tym przypadku zdecydowanie lepsze jest jeżdżenie z batem, od bata kobyłka elegancko odbijała :/
Kurczę, powinnam sobie robić notatki 🙁
Po 1. Mi nie podobała się jedna tłumaczka.. Każde słowo rozpoczynała od 'yyy....eeee...", tłumaczyła z opóźnieniem i ciężko było ją zrozumieć. Było to widać chociażby po tym, że podczas tłumaczenia tej Pani, jeźdźcy mieli trudności z wykonywaniem poleceń Anky i ogólnie z komunikacją. Myślę, że ci, co byli, wiedzą o co chodzi.

Po 2. Co do Rumby, mi się podobał najbardziej, ale to nieważne. Dosiadająca tego konia Aleksandra Szulc, jako jedna z nielicznych, a już na pewno jako jedyna z par prezentujących bardziej skomplikowane elementy, jeździła na zwykłym kiełźnie wędzidłowym i świetnie jej to wychodziło. Zdecydowana większość jeździła na munsztuku. Nie kwestionuję używania munsztuka, ale zauważyłam, że w połowie przypadków jest to 'sztuka dla sztuki', chyba niektórzy ludzie uwazają, że wtedy będą wygladali bardziej 'profesjonalnie'...

To takie moje odczucia 🙂
odnośnie jednej z tłumaczek - zdecydowanie zgadzam się, że niestety Pani musi się mocno podszkolić, po tym jak przetłumaczyła sit quiet jako siedź cicho zrezygnowałam z tłumaczenia i słuchałam na żywo - o wiele więcej zrozumiałam 🙂

a mam jedno pytanie bo trochę mnie to zdziwiło i zastanowiło

przejścia i zatrzymania od wodzy, bez łydki - czy po prostu dosiad nie był tu wspomniany jako rzecz oczywista? czy naprawdę przejścia oraz zatrzymania powinny być robione na wodzy bez łydki? bo to chyba dość kontrowersyjne jeśli chodzi o "naszą" szkołę. Bo wtedy jak podstawić zad? czy będzie on podstawiony bo wynika z impulsu?

cyt.: "Halama poszła na pierwszy ogień"

Nie Halama, tylko Halma 🙂 vel Serduszko 😉
Z uwagę czytam Państwa komentarze. Najwięcej zastrzeżeń macie Państwo do jakości tłumaczenia i problemów z komunikacją.

Ad. Tłumaczenia
Organizowane przez nas kliniki sa obsługiwane przez zewnętrzną firmę tłumaczeniową (w zakresie tłumaczenia, nagłośnienia oraz wypożyczenia odbiorników do tłumaczenia symultanicznego). Po klinice z Aky będziemy chcieli gwarantować sobie prawo do weryfikacji rekomendowanych przez wspomnianą firmę tłumaczeniową tłumaczy, aby uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce podczas ostatniej kliniki. Będziemy również dążyć do stworzenia stałego zespołu tłumaczy.

Tłumaczka, o której Państwo piszecie, "od zawsze" była związana czynnie z końmi (trenowała WKKW), jednak jak widać to nie wystarczyło...

Ad. Problem z komunikacją
Zgodnie z regulaminem wszyscy jeźdźcy biorący udział w konsultacjach, muszą posługiwać się językiem, w jakim będzie prowadzona klinika, w sposób komunikatywny, ze szczególnym naciskiem na znajomość terminologii związanej z jeździectwem (pkt. 14 i 15 "Postanowień ogólnych" klinik organizowanych przez Horse Sport: http://www.horsesport.pl/index.php/postanowienia-ogolne). Na stres i nerwy nie ma jednak sposobu...

Jeźdźcy mieli oczywiście możliwość skorzystania z tłumaczenia symultaniznego. Niestety technologia w jakiej działają odbiorniki (podczerwień) nie sprawdziła się w tak dynamicznym ruchu na tak duże powierzchni. Nie przetestowaliśmy tego we właściwy sposób - nasza wina, za co bardzo Państwa przepraszam. Staraliśmy sie na bieżąco znaleźć rozwiązanie, jednak wstawienie dodatkowych promienników (które poprawiłyby jakośc odbioru sygnału jeźdźcom) groziło zakłuceniami w odbiorze sygnału na trybunach, co z pewnością byłoby dla Państwa zdecydowanie bardziej uciążliwe. Stąd też obecność tłumacza na czworoboku, który pomagał Anky w porozumieniu się z jeźdźcami.
W przyszłości zapewnimy jeźdźcom odbiór radiowy, co wyeliminuje problem z komunikacją oraz "wyposażymy" ich w mikroporty.

Jeszcz raz bardzo dziękuję za uwagi.

Licząc na Państwa wyrozumiałość,

Pozdrawiam
Agnieszka Kopka
Horse Sport
Bardzo mi przykro z powodu trudności w odbiorze tłumaczenia. Anky czasem mówiła po niemiecku czy niderlandzku/flamandzku??? co mogło zmylić i rzeczywiście, nie znam się na niuansach ujeżdzenia. A quiet SEAT (nie SIT, drogi znawco) lub TO SEAT QUIETLY z pewnością by mnie nie zmylił.  Wiem, że tak się przejełam RENWERSEM, że zaczęłam mówić TRANSWERS. Mam nadzieję, że nikt z Państwa nie wziął tego za ciąg czy ustępowanie od łydki, prawda?
Moja obecność na czworoboku, czyli brak komunikacji "symultanicznej" miała właśnie zaradzić problemowi braku komunikacji. Na usprawiedliwienie zatrudniających mnie firm, chciałabym powiedzieć, że istotnie od wielu lat jeżdżę konno (fakt, że po amatorsku) i że po zobaczeniu płyt szkoleniowych niejakiej P.Funell, gdzie rozumiałam każde słowo i komendę, wydawało mi się, że podołam zadaniu 🙂
Bardzo przepraszam, tak się zapultałam, że w końcu - przyganiał kocioł garnkowi - napisałam 'to seat' zamiast ' to sit' i nie idzie tego poprawić. No, widać nerwy są najgorszym doradcą. Jak by tam nie było z tym "spokojnym dosiadem", jeszcze raz wyrażam swoje ubolewanie
majek   zwykle sobie żartuję
15 marca 2011 15:50
Pani Tłumaczko!

Niech się Pani nie stresuje. I tak było fajnie. A `Siedź cicho ` i tak już jest legendą 🙂  I nie trzeba się tym przejmować

🙂 b.dziękuję za dobre słowo, jakże potrzebne mnie i mojej niuni, żeby wytrwać w tych ciężkich czasach i trudnych chwilach. Na BAZAKONI.PL. Szukaj: Tracena 🙂😉) To my (w czynach, a nie w słowach 😉
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
15 marca 2011 17:21
Uważam, że tłumaczenie symultaniczne to bardzo trudna sprawa :/
Podczas kliniki tak sobie w myśli próbowałam słuchać i pod nosem sobie też mówić przetłumaczone i okazało się, że jak słuchałam to zapominałam mówić a jak mówiłam to nie słuchałam :/ masakra 🙁
Także świat się nie zawalił, następnym razem będzie lepiej!
p.Agnieszko
myślę że żadne achy i echy nie są potrzebne -wystarczy stwierdzenie że klinika była przygotowana PROFESJONALNIE
co do tłumaczeń: słuchalam Anky w oryginale i potwierdzam że ona błądzi w wielu językach i ma niestety dość specyficzną wymowę niekoniecznie angielskobrzmiącą. Niemiecki też trochę znam a że ostatnio bylam w Holandii zlapalam ten ichniejszy bełkocik też) Częściowo sie domyśliłam co mówi bo rozumialam sens ćwiczeń i to co chce przekazać. Przyznaję że moglo to być trudnedo tłumaczenia bo Anky czasem mieszała czasy itd.
Tak więc nie było latwo
Prościej słuchalo się Kyry której angielski jest zdecydowanie lepszy i...jest angielski)
le bon nie zgodzę się z Tobą  😉, wg mnie Anky mówiła  po angielsku naprawdę dobrze, używała prostych zwrotów i prostego języka, naprawdę dało się wszystko zrozumieć.
Hood czyli good, prawda?
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
15 marca 2011 22:16
Dopóki samemu się nie podejmie takiego tłumaczenia to łatwo jest krytykować i oceniać  😉 Dopiero będąc po tej drugiej stronie można wyrazić swoją obiektywną opinię. Od 1roku studiów mam tłumaczenie na studiach w obu językach - angielskim i rosyjskim i o ile na zajęciach jakoś sobie radzę, to na egzaminach stres bierze górę i wychodzą różne "kwiatki"
Uwierzcie, że praca tłumacza, szczególnie tłumacza symultanicznego to praca w ciągłym stresie, napięciu, 100% skupieniu i żeby tłumaczyć bezbłędnie potrzebne są lata praktyki i ciągłe doszkalanie się w danym temacie. Czasem nawet tłumaczom z wieloletnim stażem zdarzają się wpadki, więc nie porównujcie rozumienia kliniki i samej Anky do przekładu. To że wiele z Was wiedziało o czym mówi nie znaczy, że bylibyście w stanie bezbłędnie przetłumaczyć każde jej słowo :kwiatek:
kujka   new better life mode: on
15 marca 2011 22:27
okwiat, ale tu nikt nie pisze po to, zeby dokopac tlumaczce, nikt absolutnie nie mowi ze symultana jest prosta i ze przetlumaczylby lepiej. ale skoro to jest jej praca, placa jej za to, to uczestnicy kliniki wymagaja by tlumaczenie bylo zrobione dobrze. jedna tlumaczka jak widac podolala.
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
15 marca 2011 22:33
Tłumaczce Komorowskiego też zapłacili za "like with YOUR wife"  😁 = pogrążenie prezydenta  😁 Przepraszam za  🚫
Muszę przyznać, że ja też dostawałam białej gorączki podczas tłumaczenia "Drugiej Tłumaczki", bo momentami nie kumałam już o co chodzi. Co innego widziałam, co innego słyszałam z tłumaczenia, co innego wg mnie mówiła Anky.... Heh. Prawda jest taka, każdy kiedyś zaczyna, musi przejść "szkołę" 🙂 i się sprawdzić. Ja "Drugiej Tłumaczce" gratuluję odwagi i życzę aby się nie poddawać. Po takim teście wiadomo co poprawić, na co zwrócić uwagę i ... dalej do przodu🙂 W każdym razie - nie rezygnować !!! 🙂 Pozdrawiam 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się