naturalna pielęgnacja kopyt

efeemeryda   no fate but what we make.
25 marca 2011 12:03
ale gdzie co jak ?  😀

Dea, trochę się boję co powiecie, ale zrobię te zdjęcia na pewno, w końcu trzeba zacząć  😀
od razu powiem, że Kasta chodzi po padoku z końmi cały dzień, dostaje dobrej jakości siano i owies, poza tym nic specjalnego nie je, poza corta vetem na stawy. Jest też taka opcja, że kopyta są w porządku a kowal zasugerował kucie bo... no jest to dla niego dodatkowy zarobek  🤔
dea   primum non nocere
25 marca 2011 12:13
Jutro i pojutrze w Warszawie jest dwudniowe seminarium na temat "naturalnych kopyt". Zajrzyj na stronę główną spnh.pl, tam wszystko jest, program seminarium, warunki.

Nasza kobyłka też była "do kucia" i miała "słabe", pękające kopyta. Już samo werkowanie ją mocno "podleczyło" a dodatek mineralny do żarcia zrobił z niej prawdziwy przecinak. Tak sobie myślę, że mogłam jej też film nakrecić, bo wzięłam same trudne przypadki i powiecie mi, że moje konie nie chodzą z piętki 🙁

Na zachętę: Twoje kopyta na pewno nie wygladają gorzej od tych:




PS. Te zdjecia nie są zrobione poprawnie - robiłam je jeszcze nie wiedząc, jak powinny wygladać. Popatrz na instrukcję na pierwszej stronie, zanim pójdziesz do konia.
efeemeryda   no fate but what we make.
25 marca 2011 12:22
Dzięki wielkie Dea  :kwiatek:
zaraz patrzę na instrukcje i notatki zrobię, żeby nic nie zapomnieć  😀

W Warszawie to niestety nijak nie dam rady, teraz jestem w domu (Dąbrowa Górnicza), a w niedziele koło południa wracam do Wrocławia gdzie studiuje  🙁

ale ze zdjęciami się na pewno jutro pokaże !  😀
Dzisiaj jadę do stajni zrobić fotki na seminarium. Mam nadzieję, że aparat nie odmówi współpracy.
Co do najstarszych na seminarium, to pewnie ja też będę się zaliczać do tych seniorów ;-).
A co do suplementu, który Dea tu zachwala, to mój "łoś" zadziwia mnie. Jemu to nie smakuje. Tak miesza, że zostaje sam suplement w żłobie. Kombinuję jak łysy pod górę. Mieszam z musli, mieszam z siemieniem na mokro, marchewka w plasterki, drobno krojone jabłuszko i d.....Wczoraj polałam miodem-konie ponoć lubią bo słodkie, no mina mojego "osła" bezcenna. Co ja mu dałam? Odwrócił się do mnie tyłkiem, a minę miał taką jakbym mu kupę dała  😁 Dzisiaj biorę sok malinowy. Ja tu od ust sobie odejmuję a ten się wypiął....
apsik, moje akurat ten suplement jedzą, ale metodą "bez-pudła" jest podawanie w wysłodkach. W wysłodkach wszystko mogę przemycić. 
Za 2 godziny wyruszam do Warszawy. Przyjazd o 6 rano. Cała noc jazdy -potem cały dzień wykładów... 😜
A ja jestem w drodze :-) jeszcze 2 godzinki i będę na miejscu.
gacek 🙂, ja jeszcze trzy godziny. 🙂
A ja jednak nie będę już nikogo gnębić i jak autobus się nie opóźni to będę jutro jakieś 15 min. spóźniona. Mam nadzieję, że nie wszyscy będą zombii po nocnych wyprawach...
Ja juz w warszawie 🙂 z niecierpliwością czekam na jutro
A ja jeszcze w domu i spać też będę w domu ( szczęściara  😉) Wyjeżdżam rano i mam nadzieję, że trafię na odpowiednią salę wykładową, czy gdzie to tam mam trafić.
Bo, że budynek politechniki i wejście od Nowakowskiego, to wiem. I jeszcze wiem, że mam pytać o starą kotłownię jakby co? No nic.....jakoś się chyba trafi.
Jak przejadę przez rondo ze światłami i tramwajami, które mnie czeka,  to reszta już jest pikuś.  😉
wejście od ul. Stanisława Noakowskiego (nie Nowakowskiego) 😉
Byłam pewna, że to literówka.  😀
efeemeryda   no fate but what we make.
26 marca 2011 17:16
Zgodnie z obietnicą zrobiłam zdjęcia, wrzucam na razie tyle, ale mam jeszcze więcej, starałam się, ale wiem, że nie są super  😡
no i czekam na lincz  😡
ps. rozczyszczane w zeszłym tygodniu tzn. w środę
efeemeryda   no fate but what we make.
26 marca 2011 17:17
post pod postem bo nie mogę więcej dodać załączników.
Zdjęcie 3 z kolei pokazuje pięknie zacieśnione kopyto. Moje jest jeszcze gorsze.  😕 Ostatnio odkryłam, że rowek w strzałce nie kończy się "w strzałce", ale mogę wsadzić kopystę aż do zgięcia pęcinowego.  😲 To 3 cmetrowa dziura... Nie miałam pojęcia, że kopyto może być aż tak zdeformowane  😲
Masakra.
Szkoda że zdjęcia nie są robione z poziomu ziemi, zdjęcia mogą przekłamywać, ale widzę że są spore oderwania na pazurze, no i prosi się o mocniejsze obniżenie żeby strzałki zaczęły pracować zwłaszcza ta zacieśnione. będzie to na pewno długotrwały proces bo podeszwa widać ze mocno trzyma.
efeemeryda   no fate but what we make.
26 marca 2011 21:52
a czy to jest tak, że te strzałki jej gniją bo nie pracują? (za wysokie piętki)?
Bardzo dziękuję za komentarze  :kwiatek:
Też. Strzałki gniją, bo nie pracują i nie pracują, bo gniją.
Do tego dochodzi wpływ żywienia i ilość ruchu (od piętki oczywiście).
efeemeryda   no fate but what we make.
26 marca 2011 23:16
ale przecież z takimi strzałkami to ciężko żeby chodziła od piętki jeśli dobrze myślę ? W jaki więc sposób mam jej zapewnić ruch od piętki ? Bo sam w sobie ruch ma jak najbardziej zapewniony, cały dzień na pastwisku.
Większość dziewczyn na seminarium, więc "niedobitki" muszą utrzymywać wątek przy życiu 😉

Efeemeryda- ja z doświadczenia (niestety niewielkiego) powiem tak: organ nieużywany zanika 🙁 Wysokie piętki są dla konia bolesne, więc zwierzak niechętnie będzie je obciążał. Jeśli obniży się kąty wsporowe, tak, by strzałka odzyskała kontakt z ziemią, to będzie pierwszy krok rehabilitacji. Reszta będzie zależna od tego na ile wrażliwy jest koń oraz od Twojego zaangażowania.
Ja mam jeszcze mało wyćwiczone oko, ale czy ściany mają ten sam poziom co podeszwa?? Jeśli nie, to należy to jak najszybciej poprawić.

W takich zacieśnionych piętkach lubi siedzieć syf, więc jeśli tam jest, musisz się go jak najszybciej pozbyć. Ja jestem fanką povidone jodine, dzięki któremu utrzymuje strzałki mojego najbardziej problematycznego konia w dobrej kondycji. Niestety trudno go kupić ale odkryłam, że występuje w formie żelu (jodi gel), niestety jest droższy. Dbaj o higienę kopyt, o odpowiednią ilość ruchu (ja w takim przypadku z doświadczenia mogę polecić stęp po twardym podłożu) oraz zastanów się nad zmianą kowala 😉
efeemeryda na zdjęciach jest dość typowy obrazek tradycyjnie robionych kopyt. Bywają gorsze kopyta, ale te na pewno nie są dobre. Są za długie, za wąskie, strzałka mała i nie pracująca, podeszwa wygląda jakby była regularnie wybierana nożem, do tego dochodzą oderwania ścian. Z drugiej strony - nie jest to taka patologia, żeby się nie dało z nich zrobić sensownych kopyt przez 6-8 miesięcy regularnego, poprawnego strugania.

co do ruchu od piętki - żeby koń zaczął chodzić od piętki(jeśli tego nie robi) potrzeba zazwyczaj intensywnego leczenia strzałek i poprawnego strugania. Plus zdania sobie sprawy z tego, że jeśli np struktury amortyzacyjne są w słabej kondycji, to kroki od piętki mogą na początku sprawiać koniowi ból. Błędem jest wtedy zarówno ganianie go na siłę heja do przodu, ale i zupełne odcięcie go od ruchu czyli zamknięcie w boksie.
Zresztą w ogóle problem niechęci do chodzenia od piętki jest dosyc złożony, czasem naprawdę wszystko wskazuje na to, że koń powinien chodzić od piętki, a nie chodzi i trzeba doszukiwać się przyczyny(których może być wiele).

Często też jest tak, że kopyta które były długo strugane źle, potrzebują czasu, by w ogóle zaczęło się w nich coś sensownego dziać. Zazwyczaj pierwszym objawem, że dzieje się coś dobrego przy patologiach jest wyrośnięcie na podeszwach rozmaitych podpórek, które nieraz wyglądają jak góry i doliny. Tradycyjni kowale to zazwyczaj wycinają(choć spotkałam się już z tym, że nie wszyscy). Właściciele koni też bardzo chętnie by widzieli, że strugacz to wycina, bo jak to tak mieć konia z takimi górami i dolinami w kopytach. Ale nie wolno tego robić - tak ma być! Czasem trzeba coś przyciąć częściowo - ale generalnie jak coś wyrasta, to dzieje się to po coś. I im mniej się wtedy wycina, tym szybciej są efekty. Czasem kopyta z naprawdę dziwacznymi tworami na podeszwach działają sprawnie, a takie teoretycznie dobrze wyglądające nie.
A w końcu podpórki się wykruszą jak już nie będą potrzebne - to jest moment mocno nagradzający dla właścicieli, bo mają wtedy wreszcie konia z ładnymi kopytami 😉 zresztą ja też to lubię.

Jeśli chodzi o tymczasowe adaptowanie się kopyt, to strugam od jakiegoś czasu konia, który mnie nauczył w tej kwestii trochę pokory - miał bardzo wyłożone ściany wsporowe na podeszwach - sięgały prawie ścian przedkątnych, do tego wystawały poza poziom tych ścian. No takie wielkie bulwy wystające poza miseczki kopyta - smiałam się, że to wygląda jakby ktoś taśmą klejącą przyczepił do kopyt kamienie 😉
Koń chodził jednak w tych kopytach naprawdę dobrze. Zastanowiło mnie to, jednak uznałam, że wszystko wskazuje na to, że powinnam te ściany wsporowe przyciąć(bo naprawdę wedle tego co się zawsze uczyłam były ewidentnie do przycięcia).
No to co - przycięłam je, a koń w odpowiedzi na mój zabieg zaczął chodzić dużo gorzej... na szczęście w kilka dni poradził sobie i wyhodował dokładnie to samo co miał. W kilka dni! I miał taki twór przez 4 miesiące. Po czym 2 tygodnie temu wiele z tego się wykruszyło, dalej ma małe podpórki, ale chowające się w miseczkach,  dalej te kopyta są za wąskie i za długie, ale rusza się sprawnie do piętki, pracuje pod siodłem, nie ma problemu z chodzeniem np po betonie. A naprawdę - jakby mi ktoś pokazał zdjęcie jego kopyt te 4 miesiące temu i powiedział, że on nie kuleje, to bym nie uwierzyła 😉 jego weterynarz zreszta też patrzy na niego podejrzliwym wzrokiem, bo trzeszczki ma w takim stanie, że teoretycznie nie powinien chodzić.

Inny koń - chodził źle przez jakiś czas, pomimo że kopyta miały miseczki, były trochę zawęzone, ale naprawdę lekko, strzałki były niezłe(w sensie lekki rowek, ale żadnego paprania się, dosyć szerokie, po leczeniu rowek się spłycał), nic tam się szczególnego nie działo, nawet flary były minimalne - a skurczybyk długo chodził od palca. Ostatnio dopiero zrobiły mu się podpórki(zresztą dosyć śmieszne, ale to musze wam zrobić zdjęcie, żebyście zobaczyli co w nich 'śmiesznego'😉. Odkąd je ma chodzi super - elegancko od piętki, nagle okazuje się, że leniwy burek lubi sobie pobrykać albo ponieść właściciela  na jeździe :P

Także kopyta czasem zaskakują naprawdę mocno (choć jednak większosc z którymi ja się zetknęłam, była dosyć mocno przewidywalna).
Pierwszy raz odezwę się w tym wątku gdyż bardzo chciałabym poprosić o rady.
Mój koń ma bardzo problematyczne kopyta. Są bardzo duże, płaskie typowe platfusy 😉. Do tego ogromne flary i rozwarstwiona linia biała we wszystkich kopytach. Piętki niby są niskie ale w rzeczywistości są po prostu bardzo wysunięte do przodu. Kopyta cały czas się kruszą, koń maca na twardym terenie.
Przeszłam już przez wielu kowali. Zwykle słyszę trzeba kuć. Stały tekst to on tak ma, nic się nie da zrobić.
Przeczytałam cały ten wątek, polecane przez Was strony. Chciałabym bardzo pojechać na jakiś kurs ale na razie nie mam takiej możliwości. Trochę boję się sama strugać ale widzę, że wszyscy kowale robią taką krzywdę koniowi, że ja chyba nie zrobię większej.

Zanim zabiorę się za jakieś dłubanie przy kopytach chciałam się jeszcze dokształcić i zastanawiam się nad zakupem książki Pete Rameya (Making Natural Hoof Care Work for You). Czy ktoś miał do czynienia z tą książką i może mi powiedzieć czy warto? Z angielskim raczej sobie poradzę.
Gdzie jeszcze mogę szukać informacji na temat naturalnego strugania? Bardzo zależy mi żeby wziąć się za to prawidłowo i wiedzieć jak najwięcej.

Będę wdzięczna za wszystkie rady  :kwiatek:
Diet and environment!

And trimming wouldn't be necessary 🙂.
jak ktoś jest z Warszawy, nie był na seminarium a chce książkę "Bez kopyt nie ma konia" w cenie seminaryjnej to proszę się do mnie na PW zgłosić 😉
Już po kursie.
Zostałam przekonana.
Robię koniowi rewolucję żywieniową.

Niby się wiedziało, że ruch i żywienie to podstawa piramidy zdrowych kopyt.  Ale żeby AŻ TAK ???  🤔 🤔 ( to na co ja tak wnikałam w te niuanse podczas strugania?  😲 Strata i czasu i energii i niepotrzebne emocje podczas piłowania i ścinania tych kopyt?  😲)

Passat-strzeż się. Nadchodzi pańcia z nowymi pomysłami na ciebie. Koniec z marchewkami, jabłkami, paszą i owsem.
Nie pisz tak  :przytul: przecież i tak dokonałaś wiele aby zmienić swoje myślenie i przede wszystkim twój koń czuje się dobrze z tym co dla niego robisz więc nic nie poszło na marne, po prostu nadal się edukujesz 😉
Moja dostaje absolutne minimum - żadnych pasz, suplementów, probiotyków i innych pierdół - tylko zwykły gnieciony owies z witaminami plus czosnek oraz siano i sianokiszonkę. Strzałki nie gniją, koń łazi od piętki 4 kopytami.
Owies be, witaminy be.  😉  Jeśli Twój koń chodzi czasami po trawie, to z witamin podobno TYLKO wit E należy suplementować.

Tajna, jeśli twój koń zasuwa od piętek, to się ciesz i niczego nie zmieniaj. Mój nie zasuwa od piętek i maca po kamieniach. I problemem nie jest struganie. Więc liczę na to, że żywienie, suplementacja minerałów i więcej ruchu w butach ( gdy idzie od piętki) przyniesie poprawę.
No proszę, ale jaka oszczęność od razu  🤣
Co jeżeli koń JESZCZE nie chodzi po trawie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się