wysokie czy niskie piętki?

dea   primum non nocere
10 lutego 2009 17:12
Branka - hehe, ja robię historię choroby każdego z moich trzech koni 🙂 U każdego trochę inaczej przebiega ten proces, ale ogólnie poprawia się u wszystkich. Potrafię godzinami siedzieć i oglądać zdjęcia, ciągle coś nowego na nich znajduję. A najwieksza zmiana oczywiście w piętkach. Żeby było adekwatnie do wątku:

Zmiana sposobu strugania. Na drugim foto jeszcze piętka jest dość wysoko, ale chwilowo przerwałysmy obniżanie - strzałka wymaga doleczenia:

...lata coraz bardziej sztorcowego ustawienia nie zostały bez echa niestety... Za to tyły zjechały z piętkami bardzo ładnie i cały czas "jadą w dół".

A tu..? Piętka wysoko czy nisko?

Podpowiem, tak wygląda to kopyto od spodu (to są właśnie "piętki pod kopytem"😉:


...wyglądało. Wygląda tak:



Zwróćcie uwage na różnicę w położeniu kątów wsporowych względem tyłu strzałki.
Ładne te kopytka 🙂 Ja potem może coś swojej wrzuce, ale na razie muszę pisaż esej na studia 🙁
m.indira   508... kucyków
10 lutego 2009 19:39
właśnie o to mi chodziło , złoty środek , no i to jak się kopyto zmienia ...
musiałam sama kilka koni postawić wyżej , by wyprowadzić kształt i zawęzić rozczłapaną podeszwę , teraz obniżamy się stopniowo zachowując właśnie kształt i kąty wyporowe , by cieszyć się zdrowym prawidłowym kopytem , tylko niestety to jest praca  żmudna i dla cierpliwych , raz dwa tego sie nie da zrobić ...
mój kowal ortopeda , zawsze powtarzał , nie sugeruj się skątowaniem , a tym jak koń chodzi , jaką ma pęcinę i ustawienie stawów by zachować jak najwięcej naturalizmu
Ano ja sie kątami w ogóle nie przejmuje 🙂
Staruszek, którego strugam i który był całe życie kuty i na siłę prostowany, poczuł straszną ulge jak pozwoliłam jego nogom byc krzywymi 🙂 Chodzi o przody głownie, które są wykrzywione na zewnątrz - i pomimo tej krzywizny koń chodzi dużo sobodniej, niz jak był trzymany na prosto przez kowala. Jak chce być krzywy - niech sobie będzie. Moja konia tez ma krzywe nogi, tyły szczególnie, a pracuje normalnie i niczemu to nie szkodzi. Też chodzi się jej lepiej, gdy na siłę nie prostuję - po prostu staram się trzymac kopyto w takim ustawieniu jak jest noga, by nie było nienaturalnych napięć i wszytsko dobrze działa.
Z wysokością piętek jest podobnie - dla każdego konia będzie subiektywnie inna. Jakbym np robionemu przez siebie staruszkowi teraz uciachała piętki by były ustawione wg jakiejś zasady, to  pewnie by w ogóle nie mógł chodzić. Także wszytsko stopniowo i w taki sposób, by kopyto to przyjęło i by nie było nienaturalnych napięć i niezbalansowania.
dea   primum non nocere
06 marca 2009 12:23
Znalazłam rewelacyjny schemat w temacie - może paru osobom ułatwi zrozumienie problemu "niskich piętek" vs. "położonych piętek":


W ogóle polecam stronkę: http://www.all-natural-horse-care.com/Hoof-Education.html. Zresztą cała witryna jest ciekawa i przyjemnie, estetycznie zrobiona. Miłego czytania 🙂

EDIT: hmmm... przetłumaczyć fragment ze stronki opisujący ten schemat, czy wszystko jest jasne?
Czytam, czytam i nic nie rozumiem jak na razie 😉 albo zrozumiałam tyle że nisko osadzona piętka nie jest zła, czyli oznacza to to, że moja kobyła która wg kowala miała platfusa (od spodu wyglądało to tak jakby koń chodząc opierał się na całej strzałce która z tego powodu była szeroka i mocno spłaszczona) ma tak naprawdę prawidłowe kopyto? I z tego powodu zaczęto mi ją kuć, bo koń duży i ciężki, kopyto potrzebuje regeneracji tak aby odrosły ściany kopyta.
dea   primum non nocere
08 marca 2009 11:19
Adriena, z moich obserwacji wynika, ze są dwa typy kopyt: powiedzmy "lekkie" i "ciężkie" - ja mam takie szczęście, że moje konie mają oba typy.

No i o ile z lekkimi kowale potrafią sobie "poradzić", to z "ciężkimi" baaardzo czesto nawet od bardzo znanych profesjonalistów słyszy się kuć bo koń ciężki! - co jest bzdurą. Teraz dwa słowa rozwinięcia.

Jak sobie radzą kowale z "lekkimi" - ściana zostawiona sama sobie na powiedzmy 8 tygodni po prostu wyrasta dłuższa i przy werkowaniu trzeba ją ściąć (wiadomo co ciąć!). Dobry kowal obetnie jak trzeba, zły będzie hodował sztorca, wycinał za mocno podeszwę itp. Jeżeli żywienie jest OK, to linia biała nie pójdzie w pierony i kopyto może jakośtam funkcjonować. Jeżeli żywienie jest kiepskie, to linię białą szlag trafia i mamy chorobę linii białej, najczęściej z gniciem strzałki jako bonus. Jeżeli kowal jest trochę gorszym fachowcem, to hoduje gigantyczne piętale, strzałka traci kontakt z podłożem i robi się wąziutka i nadwrażliwa, rowek centralny sięga gdzieś potwornie głęboko i wpakowanie tam kopystki przykleja nam konia do sufitu. Jako dodatkowy efekt marnego kowala zaliczamy czasem syndrom trzeszczkowy albo ochwat mechaniczny.

A teraz kopyto "ciężkie" - ono zostawione samo sobie przerasta w inny sposób, ściany nie chcą jakoś utrzymać ciężaru konia i zamiast rosnąć w dół, rozpełzają się na boki, dając w efekcie ścianę wygiętą patrząc od koronki w dół (powinna być prosta). Najczęściej dzieje się to nierównomiernie, czyli miejscami kopyto wygląda OK, a miejscami bardzo mocno odstaje i się łupie/pęka, najczęściej dotyczy to tzw. ścian przedkątnych (czyli najszerszego miejsca kopyta, patrząc od spodu). W efekcie mamy:
- wyciągnięty do przodu, wystając "pazurek"
- rozciągnięte na boki ściany przedkątne - "kapciuchy"
- podwinięte piętki, które wyglądają na niskie, ale wcale takie nie są (są długie).
Odcisk kopyta wygląda jak trójkąt albo jak koniczynka. Strzałka u takiego typu konia najczęściej wygląda dużo lepiej niż u zapuszczonego "lekkiego", jest szeroka, nawet jeśli gnije to jakoś łatwiej się regeneruje. Dużo łatwiej za to za bardzo obciachać przód kopyta, próbując radzić sobie z wymienionym jako pierwszy "objaw" pazurkiem, próbując cofać punkt odbicia, próbując ciąć tak jak u koni "lekkich".

Dlaczego to kopyto robi kowalom więcej problemu? Dlatego, ze tam tak dokładnie nie widać, co ciąć. Dlatego, ze tam chodzi o to, żeby przyciąć milimetr w jednym miejscu, dwa w drugim, a nie "półksiężyc obcęgami" i gotowe. U "mojej" ciężkiej kobyłki w ogóle prawie nie ruszam przodu kopyta (od listopada) - być może zacznę przycinać i tam, jak w końcu odrośnie do takiej długości, jak koń chce. Za to piłując "religijnie" po milimetrze w tylnym rejonie kopyta doprowadziłam do tego, że klaczka jest żywym zaprzeczeniem stwierdzenia "trzeba kuć". Kopyto się pozbierało i zmieniło bardzo, ruch ma młoda rewelacyjny.

OK, reasumując: "platfus" nie jest powodem do kucia. Jest powodem, żeby trochę pomyśleć, w którym miejscu przypiłować kopyto, żeby poprawnie pracowało i gwarantuję Ci, że to się da zrobić... Nie chcę tutaj znowu wrzucać zdjęć kopyt Brytanii, bo już pewnie wszyscy maja ich dość 😉 a ja się tylko zachwycam bez końca (ostatnio: wczoraj 😉). Możemy na PW porównać, czy taki masz "problem" jak ja miałam. Być może wystarczy zmienić kowala... 🙂

ech... żeby mi tak samo dobrze szło wyprowadzanie zarobaczonego brzucha Brytanii, jak jej kopyt...
Dea a moze jednak warto jako linki chociaz
Jeśli moge wspomóc post Dei fotkami
to to jest kopyto lekkie




http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/17c4ed9e506b9aa5.html






a to ciezkie






Mam nadziele, że Dorotheah i teska mnie nie zabiją za "zacytowanie" tych fotek.
dea   primum non nocere
09 marca 2009 10:50
OK, aktualne fotki wstawię wieczorem jak będę mieć chwilę - będzie widać w którą stronę idą zmiany 🙂 Albo jutro, jeśli dzisiaj czasu zbraknie.

A ogólna ilustracja konceptu jest dokładnie na górze strony (mój pierwszy post na tej stronie) - Campina z rudą nóżką ma kopyto lekkie z klasycznie wysoką piętką i zacieśnione. Brytania - czarna gira, kopyto jak talerz - ma ciężkie z szeroką strzałką i skłonnością do wyglądania jak "rozdeptane".
Dzięki Dea za mały wykład, ja też postaram się zrobić zdjęcia kopytom mojej kobyły bo nadal nie daje mi to spokoju, a ja niestety laik jestem i nie mam możliwości "profesjonalnej konfrontacji". Z moich dotychczasowych obserwacji i próby wyrobienia sobie zdania na temat pracujących z moją kobyłą kowali, mam takie wrażenia" pierwszy w sumie dobry kowal, bo wyprowadził mi ją z tragicznego stanu, naprawdę totalny platfus  😉 i do tego krzywe, wpadające do wewnątrz kopyta, dość długo bawił się z tą tragedią i powolutku prostował i podnosił kopyta (w sumie ponad rok) ale w pewnym momencie miałam wrażenie że za bardzo mi ją zbierał, za często była mocno wystrugana, no i po każdej wizycie miałam wrażenie sztywnego konia, chodziła mi jak po grudzie, czyli coś było nie tak.

Zmiana stajni to często też zmiana kowala więc obecnie kowal pozwala jej dłużej odrastać, ale znowu uparł się na te tylne kopyta i chce ją non stop kuć bo wielka, duża i ciężka.., ja wolałabym żeby podkuta była tylko na tył, bo mam z nią inny problem, rozwala sobie zadnie nogi podkowami (czasem lubi wywalić z zadu w boksie no i trafia w swoje nogi..). Sama nie wiem co będzie dla niej najlepsze, chyba trzeba będzie poeksperymentować.
Dea Masz jeszcze jakieś fotki kopytek? Aż miło popatrzeć. Mam nadzieje że i ja niedługo będę mogła pokazać tu zdjęcia mojego po zmianie.
dziewczyny, czy niskie piętki można zniwelować tylko kuciem z podkładkami czy również odpowiednim werkowaniem?
Co to są niskiej piętki Twoim zdaniem i po co chcesz je niwelować???
dziewczyny, czy niskie piętki można zniwelować tylko kuciem z podkładkami czy również odpowiednim werkowaniem?
Wszystko o co pytasz masz w wątku o naturalnych kopytach, tylko trzeba przewertować cały wątek, żeby Ci się temat wyklarował.
Niskich piętek nie niwelujesz, bo niskie piętki świadczą o prawidłowym kierunku werkowania kopyt, wysokie piętki to coś niepożądanego.
chyba, ze pietki sie podwijaja bo to juz jest niepozadane.
katija, tak, ale one w rzeczywistości nie są niskie 🙂.
Aquarius, nie rozumiem.
Jakbyś te położone kąty wyprostowała, to okazałoby się, że są długie.
aha, teraz rozumiem. jednak mialam tak, ze niskie pietki mogego konia zaczely sie podwijac. a byly niskie uczciwie. juz zostalo to wyprowadzone 😉
dea   primum non nocere
29 marca 2011 10:28
Tak, da się wyprowadzić werkowaniem, nawet łatwiej niż kuciem IMHO 🙂 Za rzadkie/"niestaranne" kucie często ma taki efekt uboczny ("za niskie"=kładące się piętki). No i wpiszę się w warszawskie seminarium - pewnie i w diecie czegoś brakuje, bo jak kopyto tak "płynie"/ucieka do przodu to znaczy, że jest słabe. Z własnych doświadczeń - mojej klaczy piętki poległy, najbardziej w zadnich nogach w tym samym czasie, kiedy wypadło jej pół grzywy - zima na słabym sianie (wypłukane deszczem - niedobory składników odżywczych i do tego miejscami śmierdzące pieczarkami :/ gdybym mogła cofnąc czas kupiłabym naszym koniom siano na tamtą zimę!). Znajomy wałach dorobił się leżących piętek po zastrzyku ze sterydu. Także polecam poszukać przyczyny, niezależnie od wyprowadzania tego problemu 🙂

I jeszcze ilustracja koszmarnych piętek rudej rok temu:
Od tego startowaliśmy (z grubsza poprawne kąty) - styczeń 2009

Ttuaj "zawalił" mi się cały koń, piętki leżą totalnie - zwróćcie uwagę na zawijające się ku dołowi linie wzrostu rogu (luty 2010):

A tak się zaczęło poprawiać w lecie (lipiec 2010):

Nowej fotki nie mam na sieci, ale dorzucę i wyedytuję ten post - obiecuję 😉

Werkowanie się NIE zmieniło - to problem podtrucia konia (!!)  Przed położeniem się piętek strugałam tak jak strugam teraz (i jest dobrze), tylko jak już zaległy, to trochę mocniej "korygowałam".
Zwróćcie na to uwagę, bo nie tylko kowal kształtuje kopyta Waszego konia.
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
29 marca 2011 13:07
Ale dietę ten konik Dea miał chyba dobrą, bo nie ma obrączek.. czyli ściana jest dobrze przyczepiona 😉
Ładne, ładne, pozazdrościć i pogratulować 😉
dea   primum non nocere
29 marca 2011 13:16
Mehari, obrączki są, albo nie - nie słuchałaś uważnie na seminarium  🤬 😉

Zobacz jeszcze raz środkowe zdjęcie: są obrączki w tylnej częsci kopyta, wyraźnie je widać. Poza tym uważasz, że objawem dobrej diety są "walące się" piętki i wyłażąca garściami grzywa? 😉 Moje zwierzę miało wcześniej grzywę tak długą, że było ją widać "z drugiej strony szyi", po tym "zgubieniu" miała grzywę do połowy szyi. Teraz zapuszczamy znowu...
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
29 marca 2011 13:35
nie sprecyzowałam... mówiłam o pierwszym i ostatnim zdjęciu...
te środkowe widzę..
dea, ile czasu zajela zmiana stromego kopyta na stan aktualny?

Mam do ciebie prosbe o opinie na temat tych kopytek :kwiatek:

Zdjecia przedstawiaja przednie kopytka pol rocznego zrebaka. Kon nie daje podnosic nog, wiec mniemam, ze nigdy nie mial ich poprawianych... Oba przody sa widocznie strome, a kopytka nadaja sie do zestrugania na juz, ale zanim wezwe kowala, najpierw trzeba go nauczyc podawac nogi... Patrzac na kopyta mam wrazenie, ze pietki sa strasznie wysokie.  Jak takie kopyta strugac?

W ogole bardzo prosze tez inne osoby o jakiekolwiek wypowiedzi na ten temat, kazda informacja, rada czy uwaga na pewno sie przyda. :kwiatek:





no wyglądają na nigdy nie robione, źrebięce kopytka, ale nie wiem czy to juz wada u pół rocznego źrebaka, wydaje mi sie ze najlepszy czas do korekcji.
Pytanie co tam jest od spodu. Dużo łatwiej można by coś powiedzieć, gdybyś wkleiła zdjęcie od spodu kopyta. Wyczyszczonego kopyta, tak by było widać jego "elementy składowe".
Jutro postaram sie zrobic zdjecia kopytek od spodu, jak tylko bede miala meska dlon do pomocy.
dea   primum non nocere
13 września 2011 11:22
Odpisałam Ci w wątku o naturalnej pielęgnacji kopyt. Też czekam na zdjęcia od spodu, ale z tych, które są, wygląda, że z grubsza mieści się w normie jeszcze - ruch po twardym i częste struganie z obniżaniem tyłu kopyta i powinno być dobrze.
Fisia, ale po co wklejasz te same zdjęcia i zadajesz te same pytania w dwóch wątkach?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się