naturalna pielęgnacja kopyt

Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
31 marca 2011 07:39
"Przysłuchuję" się dyskusji i mam pytanie nie żywieniowe. W tym roku planujemy uzupełnić nawierzchnię na jednym z naszych padoków, który służy głównie do jazdy, jest także jakby częścią przechodnią ze starej stajni na pastwiska i wybieg za domem. Znajdują się na nim poidła, więc konie same złażą z pastwisk lub wybiegu za domem by się napić ( jest to jakaś forma wymuszonego ruchu ) . Prosiłabym o sugestie co do frakcji żwiru/piachu, jaka była by optymalna dla kopyt koni oraz dla użytkowania tego placu do jazdy.
Wielkość ziaren żwirku , najlepsza, to podobno średnica około 1 cm. Tak zalecały. Zaś grubość tej warstwy żwirku to około 6 cm.
Z tym, że do jazdy to się już raczej wówczas nie będzie nadawało, nie?
Zwłaszcza, że nie wszystkie konie będą w stanie po takim podłożu chodzić bez bólu.
Koń powinien mieć WYBÓR. Czy przejdzie na skróty po żwirku, czy też ze względu na bolesność kopyta, naokoło po innym podłożu.
kasik wybacz ale nie mam siły przeszukiwać forum, żeby znaleźć zdjęcia kopyt Smyka ale napisałaś, ze w strzałce nic nie gnije a rowek strzałkowy jest bardzo głęboki. Według niektórych lekarzy to jest gnicie ale tak opanowane, że nie widać procesów chorobowych ale tyle tkanki strzałki jest niszczone, że ten rowek nie zarasta. Mojemu konikowi na taką "szczelinę" w rowku środkowym strzałki pomogła stymulacja podkłdkami w butach. Po dwóch latach bezskutecznej walki o jej zarośnięcie wystarczyły 3 miesiące stosowania podkładek po około 0,5 do 1 godziny dziennie aby się tego pozbyć. Oprócz tego kiedy dodałam do werkowania podkładki i buty ustąpił też bardzo delikatny przykurcz przednich nóg który praktycznie uniemożliwiał mu poruszanie się od piętki chociaż po za tym zupełnie nie ograniczał jego pracy. Kiedy go kupiłam chłopak bez problemu pracował w szkółce jeździeckiej.
dea   primum non nocere
31 marca 2011 07:56
A ja skrobnę o teorii i praktyce. Wczoraj przyjechałam do stajni, z nową wiedzą, że strzałki nigdy nie ciąć, a już na penwo nie zdrowej (w sensie: nie frędzle, nie czarna maź, bo ta strzałka hmmm dość wąska jest, ale fakturę ma dobrą - żarcie, podłoże - LUDZIE, KOCHAMY TORF!! ZAPOMNIJCIE O LNIE!). Patrzę na jednego ze swoich podopiecznych, który smętnie zacina z palca. Zaglądam pod kopyto - no kurcze, poza strzałką naprawdę nic innego nie podpada! Westchnęłam ciężko, płatek strzałki poleciał, płatek drugiej. Koń jak nowy, zasuwa znowu z piętki. Będzie mógł pracować nad rozszerzeniem i wzmocnieniem tyłu kopyta. Ja wierzę, że kiedyś zostawię mu strzałkę nieciętą i on mimo to poleci z piętki - ale to jeszcze nie jego czas, widać...

Wór z sianem w bagażniku, będę wysyłać!!  😎
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
31 marca 2011 08:09
Dzięki tunrida   :kwiatek:
i dalszy ciąg pytania, w związku z tym, że zalecana warstwa ma grubość 6 cm, co jest poniżej ? Czy grunt rodzimy ? Czy jest możliwość wykonania takiego optymalnego placu według jakiegoś projektu, w którym określone są konkretne warstwy podłoża jak to zostało określone w przypadku np round pen-u ?

dea znaczy LEN jest FE  ❓ no może nie tyle len fe, co torf lepszy ?
6 cm, tunrida kocham Cię! Mi się ubzdurało 15cm, nie pytajcie dlaczego, tak jakoś. Toż to mój żwir będzie 3 razy tańszy teraz 😉

A ja chcę gadać o ruchu, bo chcę wiedzieć jak wymusić ten ruch z piętki. Zakładam, że w galopie to występuje prawie zawsze, tak? Z powodu mechaniki samego ruchu. W kłusie moim zdaniem jest najgorzej. I teraz chcę przeprowadzać testy w weekend, idę na 3 - 4 różne podłoża i nagrywam konia w kłusie i w stępie. Sprawdzam. I zaczynam z nim pracować tam, gdzie to podłoże daje efekt ruchu z piętki, tak? Ponieważ czasem mojemu koniowi zdarza się pójść przodem od piętki to zakładam, że stworzenie mu lepszych warunków spowoduje więcej tego dobrego ruchu.

Co oprócz żwiru mogę na ten padok jeszcze wrzucić? Obawiam się, że wylewka betonu nie wchodzi w grę 😉 Mogę mieć żwir, a na razie mam piach, mam błoto (podmokły fragment) i mam zdeptaną i marną (ha!) trawę.

Chcę Wam powiedzieć, że ja też jestem w pensjonacie i jestem sama jedna z moimi kopytnymi pomysłami, ale właścicielka stajni po seminarium mi progresuje 🙂 W każdym razie myślę, że w niektórych (no nie wszystkich, zgadzam się) pensjonatach da się dużo przeforsować, niech to nawet będzie przekupywanie, ale czemu nie? Małym kosztem?

A bo ja strasznie nie lubię, jak słyszę "u mnie się nie da, ja nie potrafię" 😉
orangebay, ale wiesz, że te 6 cm zaraz Ci zniknie w błocie?

Z mojego pea gravel (gładkie kamyczki) została się około połowa, a konie używają go tylko w wakacje i tylko przez 2 lata. I to tylko dwa konie 🙂.

Warstwy zależą w dużej mierze od podłoża, jakie mamy.

Ja będę sypać grys od 0 - 31,5 mm, bo jest najtańszy, na grubość 10 cm i ścieżkę 2,5 m dookoła pastwiska.
To wstępne założenia na te wakacje.
A jak będę bogata, to na tą warstwę wysypię kiedyś pea gravel, bo ma tą przewagę, że kamyczki same wypadają. Ale cena zabójcza 🙂.
dea   primum non nocere
31 marca 2011 08:28
Aleks - len jest FE! nie wiem, kto porównał go do torfu w ogóle. Może na początku był efekt na strzałki, później to zniknęło... i znikały godziny na sprzątanie tego i ten smród... torf się tak BOSKO sprząta i po tygodniu nie trzeba nic dosypywac, nawet Brysi! Ale z tym to już polecę do odpowiedniego watku, bo zaraz dostanę po uszach 😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
31 marca 2011 08:39
orangebay, ale wiesz, że te 6 cm zaraz Ci zniknie w błocie?


Dlatego min. zapytałam o warstwy. Kamyczki na grunt rodzimy to niestety za mało i stabilnego podłoża się nie uzyska.

Warstwy zależą w dużej mierze od podłoża jakie mamy.


Owszem, ale nad tym można zapanować. Dlatego jeśli jest jakiś przepis to warto by było go znać zanim przystąpi się do nie efektywnego nawożenia żwirku na glebę rodzimą czy w większości przypadków błoto. U mnie ziemie typowo żuławskie, z założenia chcę zdrenować plac inaczej nie ma to większego sensu, choć nawieziony w zeszłym roku, latem piach, kiedy podłoże na placu było suche i twarde zdał egzamin zeszłej jesieni lepiej niż się spodziewałam.

Rany dea nie krzycz 😉
"podłoże - LUDZIE, KOCHAMY TORF!! ZAPOMNIJCIE O LNIE!"
zgłupiałam ... a czytałam o nim same superlatywy, zaczęłam się przymierzać, ucieszyłam się, że może na zimę byłby lepszy, ale ... ech to czekam aż tam w tym odpowiednim wątku coś naskrobiesz 😉.
dea   primum non nocere
31 marca 2011 08:42
Też byś krzyczała, gdybyś go trochę poużywała 😉 No dobra, adrenalina w dół, czas popracować 😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
31 marca 2011 09:14
To i dobrze w sumie, że krzyczysz teraz 😉 bo za tydzień miałam zamawiać.
Tunrida, brawo!

Kasik, to co piszesz to nie jest żaden kubeł zimnej wody tylko dowód na niezrozumienie istoty sprawy.  Na konia patrzy się „całościowowo”. Nie wiem, czy byłaś na seminarium , ale to co piszesz w ogóle nie ma żadnego odniesienia do tego, co te panie chciały przekazać i o czym teraz rozmawiamy. Seminarium nie było na temat ”wszystko, co trzeba koniowi robić, żeby był zdrowy, wesoły i szczęśliwy”. Seminarium dotyczyło jakiegoś wycinka tego zagadnienia. Omawianie jakiegoś fragmentu nie znaczy, że inne są dyskwalifikowane.  Wszystkiego na raz się nie da. 

Gdzieś już pisałam/mówiłam – nie wszystko można zmienić, więc trzeba zmienić to, co można. Np. w moim przypadku jest łatwiej zmienić żywienie niż zapewnić większą ilość ruchu. Moje konie są padokowane, moja klacz należy do tych, co to same pobiegają i nawet inne do tego sprowokują, ale i tak uważam, że padokowanie dużo tego ruchu nie zapewnia. Oczywiste jest, że jeśli konie same sobie nie ścierają kopyt, trzeba je wspomóc werkowaniem. Przecież obie panie to właśnie mówiły i dlatego pokazywały, po jakim podłożu chodzą ich konie. Ja takiego nie mam i nie stworzę, więc wiem, że bez werkowania  się nie obejdzie. Ale na pewno są tacy, którzy mają takie warunki.

Więc w imieniu wszystkich, kt konie mogą "ucierpieć" na nowym buumie, pisząc o diecie, myślcie o tych, u kt ona niewiele lub nic nie zmieni.... i doradzajcie jak werkować, a nie tylko co dawać a czego nie dawać do jedzenia

To nie jest żadne nowy „buum”.  To jest temat rownoległy. Przecież o werkowaniu jest caly czas. Po raz pierwszy w takim zakresie pojawił się temat żywienia, a ty to dyskredytujesz, bo masz konia z przykurczem.  Rozmowa o żywieniu nie wyklucza rozmowy o werkowaniu, o podłożu, o ruchu, o masowaniu, o patrzeniu na konia od kopyt w górę ...  czyli holistycznego podejścia, o jakim mówiły te kobitki.


Ja chcę jeszcze zwrócić na jedno uwagę - to że 40% przypada na ruch, a najważniejsze jest żywienie to tylko teoria pań, które prowadziły seminarium. Teorii jest wiele. Ja się zgadzam, że żywienie jest mega ważne, że dobrze byłoby utrzymać równowagę mineralną, pilnowac niskiej zawartości cukrów w diecie, ale mimo wszystko uważam, że ruch ważniejszy.

Branka, na czym opierasz tę opinię? Bo sorry, ale stwierdzenie

Bo źle zasuplementowany koń i jedzący owies może się mimo wszystko działające kopyta i poruszać się po każdym podłożu to jest czysta herezja.
(wyboldowanie moje)
dea   primum non nocere
31 marca 2011 10:09
Ja chciałam powiedzieć, że o żywieniu truję tu już od dość dawna, jak panie wspominały problemy wynikające z żelaza to się uśmiechałam pod nosem. Magnez był dla mnie odkryciem - chce sprawdzić jak to jest u nas. A to co seminarium mi dało, to - być może błędne - przekonanie, że dam radę ustalić żywienie koniom na podstawie analizy siana, stąd obecny już od wczoraj wór w bagażniku.

Aleks! <żegna się lewą stopą> bój się Boga, nie zamawiaj! Już ciepło, nie będzie zamarzać, bierz torf! 🙂

BTW na grupie barefoothorsecare też były takie dyskusje: najpierw miało być tylko o kopytach, ale okazało się, że nie da się gadac o werkowaniu w oderwaniu od zdrowia konia, więc jest to barefoothorsecare, nie barefoothoofcare. I ten wątek ma zakres podobny jak tamta grupa dyskusyjna i podobny klimat i bardzo, bardzo mnie to cieszy 🙂 Tam też przewalają się fale: żywienie, higiena/leczenie "chemiczne" (szczególnie strzałki), ruch, buty, warunki (urządzanie padoku), różne aspekty werkowania... ... ... To jest DOBRE! Proszę mi tu nie protestować 🙂 To wszystko ważne składniki w aspekcie zdrowego kopyta - i zdrowego konia na tych kopytach.

Zaczęłam czytać książkę. I już bym się w dwóch miejscach tłumaczenia czepnęła 🙁 Wiem, straszna jestem.
Wiwiana   szaman fanatyk
31 marca 2011 10:15
I już bym się w dwóch miejscach tłumaczenia czepnęła\
Gdziegdzie?  😉
Zaczęłam czytać książkę. I już bym się w dwóch miejscach tłumaczenia czepnęła 🙁 Wiem, straszna jestem.


Nie, nie jesteś. Wiedząc co wiem wcale się nie dziwię
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
31 marca 2011 10:37
piszcie, piszcie o tych żwirach, Orangebay, koniecznie gdzie skąd taniej itd...
czasami zdarza się tu osoba, która może będzie miała w najbliższym czasie możliwość zmiany, także tej kwestii ruchu nie omijajcie 🙂
zawsze z każdej wypowiedzi można coś wyciągnąć

a ja mam pytanie... może głupie, ale chciałabym się dowiedzieć... czy odstana woda będzie miała mniej szkodliwych substancji?
kilka razy słyszałam, że zwierzęta wolą wodę odstaną (i rosliny też)... niestety u mnie w stajni jest zażelaziona strasznie woda, czuć to w zapachu i smaku (bleeee). czy taka odstana będzie tylko trochę czy dużo lepsza?
dea   primum non nocere
31 marca 2011 10:45
Porównanie ściółek po naszych doświadczeniach jest w odpowiednim wątku:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,791.msg958370.html#msg958370

Tłumaczenie:
1. Strzałka wystaje "ponad piętki miękkie"??? Toć to kąty wsporowe miały być. Heels. Jedno i drugie. Ale kontekst. Ten rysunek anatomiczny zresztą też "jakiś-takiś" na siłę.
2. W tekście jest, że jesli koń ma dużo ruchu, to nie ma martwej podeszwy - fajnie, a pod spodem dopisek tłumacza - ufff.... że żywa podeszwa rogowa oczywiście nie istnieje i że chodzi o... komórki kolczyste i tworzywo  😲 😲 😲 Czyli co, jak koń ma odpowiednią ilość ruchu, to chodzi na tym właśnie żywym, czyli na tworzywie? Było potrzeba robić ten dopisek? Bez niego było OK. Widać tłumacz jednak nie kmini, co się nazywa "dead sole" w strugaczowym środowisku. Ten tekst mnie zmęczył i na razie przerwałam, ale pójdę dalej 😉 i będę pisac erratę wg mnie, jeśli chcecie 😉


Mehari - na żelazo nie pomoże odstanie, raczej chlor wyfrunie (dlatego zwierzęta wolą odstaną) - ale żelaza mozna się pozbyć napowietrzając wodę, dość tanie i skuteczne uzdatnienie 🙂 Daj znać, jeśli Cię to interesuje, skrobnę szczegóły na priv - chyba ze ktoś jeszcze ma problem z żelazistą wodą?

BTW jeszcze się poskarżę, coś czuję, że nam się znowu Brysia sypie... Mokro/żelazo? :/ Jakas apatyczna, odrobaczenie nie pomogło za bardzo, miała biegunkę, dostaje teraz zwiększoną ilosc probiotyku i kupa się normuje, ale i tak się boję o nią (jeszcze odpiaszczymy) - do tego znajoma ze stajni słyszała jakiś kaszel ze strony ich padoku, też Bryś podejrzewam. Tyle dobrze, że w stajni torf - i nie ma kaszlu w stajni. Może to jednorazowe, ale nie olewam, Brysia potrafi przećwiczyć - biorę ją na poważnie... A w seminaryjną niedzielę położyła się na padoku :|
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
31 marca 2011 10:56
Dea, oczywiście, że interesuje...  :kwiatek:


koleżanka podesłała mi coś takiego:
http://www.animalfeeders.pl/konie,dieta

ciekawe co mi wyskoczy, wg tych informacji 😉  (to tak z ciekawości wypełniam)
Znalazłam taki preparat z magnezem:
http://cortaflex.pl/index.php?page=2&action=view_one&id=118

Co o nim myślicie ?
W jednej dawce 5g jest 15 mg magnezu o ile dobrze liczę, nie ma żadnych dodatków jest sam magnez, więc dawkę można zwiększyć. Gdyby dawać nawet podwójną dawkę, to powinno starczyć na 3 mies.za 120zł, więc chyba nie tak tragicznie.
Dociekania dei na temat zawartości paszowego tlenku magnezu mnie przerastają, dlatego szukam czegoś "gotowego".
Chyba, że ktoś już rozpracował ten temat ?
trusia - mogę ci dać przykłady koni, które pokażą, że to nie jest czysta herezja. Nawet parę forumowych mogę ci znaleść, które jedzą owies i pasze energetyczne i łażą po kamieniach, po betonie w kazdym chodzie prawidłowo od piętki, żwawo i nic im się nie dzieje - nie podbijają się, nie łamią się im ściany itd
Ajstaf biorąć pod uwagę fakt, że magnez z reguły suplementujemy w gramach to czasem by trzeba dać całe pudełko na jeden raz.

Dea  gdzie wysyłasz siano do badania? Hi,hi ja też zwróciłam uwagę na ten fragment z "żywą podeszwą", myślę, że tłumacz chciał dobrze ale powinien nie napisać nic albo dodać jeszcze co to jest pojęcie żywej podeszwy w świecie strugaczy.
Ciekawe czy można się opierać na analizie chemicznej gleby?

Z ciekawości przejrzałam mapy województwa, odnalazłam rodzaj gleb i sprawdzam ich skład chemiczny w mojej (warszawskiej okolicy). Wniosek pierwszy dużo manganu i żelaza. Wniosek drugi - to właśnie wyszło w analizie u Franki - w mojej okolicy.

Czyli może mogę sobie przypuszczać, że podobna analiza wyjdzie u mnie? Czy raczej wymyślam?\

Edit - okolica Franki - moja okolica to duży skrót myślowy! chodziło mi o to, że to to samo województwo 😉
A liczy się nazwanie nadgarstka kolanem? 🙂
dea   primum non nocere
31 marca 2011 11:32
O ile w tamtym tlenku magnezu jest głównie tlenek magnezu, o tyle w tym hmmm... 2700mg ale na ile? na 1kg? Wtedy wychodzi 13,5mg w dawce dziennej. Za mało raczej. No to może 2700mg w dawce, czyli 54% Mg? Jeśli MgO zawiera ok. 60% magnezu to zanieczyszczeń w tym mamy aż 10%. Co to jest? 🙂 Żadnej analizy tej "końcówki"... a jak zawiera mikroelementy to możesz ich dać pokaźną ilość (magnez jest makroelementem, czyli sporo się go sypie).

orangebay - pewnie wyjdzie podobna.

Aquarius - o nie! taki klasyk też tam jest? Do tego jeszcze nie doszłam, dopiero zaczynam. Bieda... i druga myśł: ja chcę tłumaczyć Rameya, obawiam się, że nie przeżyję czytania tłumaczenia by somebody else :P

Błotosmętka - siano leci do USA, Equi-Analytical, ale hmmm za pośrednictwem 😉 żeby troszkę biurokrację ominąć.
orangenbay możesz przypuszczać - co w glebie to w sianie - mój mąż się śmieje, że macie tam czołgi i tory kolejowe w glebie .

Dea błagam - GDZIE?
Jak to w końcu jest z tym magnezem? Ja na seminarium zapisałam informację, żeby magnez suplementować w ilości 25 mg, ale nie byłam pewna czy dobrze zapisałam. Wczoraj przeglądałam forum SPNH i to co tam znalazłam zgadzałoby się z tym co zapisałam (pierwszy post na stronie):
http://www.parelli-info.waw.pl/forum/viewthread.php?thread_id=392&rowstart=120

Może ktoś z osób będących na seminarium zapisał w jakiej ilości należy suplementować magnez :kwiatek: ?

edit: dea, wydaje mi się, że te 2700 jest w opakowaniu, czyli w 900 g. Jeśli wg producenta opakowanie ma starczyć na 6 mies.to tak właśnie wychodzi.
dea   primum non nocere
31 marca 2011 11:40
Zdecydowanie w gramach - tak mówi NRC. 2,7g w tym suplemencie to raczej niska dawka. 500kg lekka praca - 9,4g w tabelce 😉

Błotosmętka - przeraszam, dopisałam w drugim edicie 🙂

EDIT ajstaf 900g/5g na dzień => starczy na 6 miesięcy. Bez związku z dawką Mg w nim zawartą. Popatrz na skład: Magnesium oxide. Muszą napisać główny składnik, więc wierzę, że jest go 90%, a nie, jak wynikałoby z Twojej hipotezy... 0,45% 😉

...poza tym to, ile trzeba suplementować, zależy od tego, ile brakuje w sianie. Z tego co pamiętam, w ich analizie w pierwszym kroku Mg nie brakowało, dopiero proporcjonalnie musiały dorzucić.
Ajstaf zapotrzebowanie na magnez dla konia 500kg to 9,4g( lekka praca ). Ale w paszy dla koni jest z reguły dużo wapnia i trzeba ilość magnezu dopasować do tej ilości wapnia + jeszcze ok 100g dodatku magnezu za litr potu jeśli koń się poci.
Jeśli nie masz analizy siana to tak na prawdę nie wiesz ile tego magnezu dać.
Dea a jak rozwiązałaś sprawę płatności?
dea   primum non nocere
31 marca 2011 11:45
Płatność przez wzgląd na owo pośrednictwo załatwiam takoż za pośrednictwem 🙂 Wygląda optymistycznie. Jak przećwiczę, to dam znać, ale pewnie nie będzie to ścieżka dla wszystkich...
trusia - mogę ci dać przykłady koni, które pokażą, że to nie jest czysta herezja. Nawet parę forumowych mogę ci znaleść, które jedzą owies i pasze energetyczne i łażą po kamieniach, po betonie w kazdym chodzie prawidłowo od piętki, żwawo i nic im się nie dzieje - nie podbijają się, nie łamią się im ściany itd


Branka, nie wątpię, że są takie konie, jak zresztą są konie, którym nic nie szkodzi.  Ale z tego co napisałaś wynika, że jest to reguła: że bez prawidłowego żywienia konie i tak będą chodzić po każdym podłożu, a bez zapewnionego ruchu – nigdy. I o tym napisałam, że jest to herezja, a nie że nie ma koni, które chodzą po kamieniach po zjedzeniu owsa. Bo oczywiście, że są. Poza tym na pewno wiesz, że dieta tych koni, o których piszesz, miała jakieś braki czy czegoś nadmiar? Ktoś ją bilansował?   
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się