Powrót do natury, czyli z miasta na wieś...

Moim rodzicom podczas korekty działka się zmniejszyła o 2 ary. Co w przypadku podatku od działki budowlanej w gminie miejskiejmiało swoje znaczenie.
w niedzielę przyduszam teścia o numer działki i  numer ksiegi, wszystkiego się dowiem sama skoro informacje są jawne i od ręki. A jak się nie zgadza to musi on działać, będzie trzeba go zawlec do auta i prowadzać po urzędach.

No właśnie z tymi zmianami to zależy z ktróej strony na to się patrzy- jak my chcemy sprzedać to te 3-4 ary przy cenie 90 zł za metr kwadratowy już robi różnicę. A jakbym mieszkała na tej działce to byłoby mi całkiem wszystko jedno, a z punktu płacenia podatku nawet bym się nie pchała.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
10 kwietnia 2011 22:43
Nasz padoczek , doprowadzony do stanu świetlności 😀 teraz tylko trawa z lucerną i kobył bedzie na wakacje happy 😀
Są takie dni jak dziś gdy nie cierpię mieszkania na wsi  👿 - mrówki się uaktywniły i kuchnie mi atakują - jak co roku  😵 Jutro do sklepu po broń chemiczną  🤦
BASZNIA   mleczna i deserowa
10 kwietnia 2011 23:24
zabeczka17, lucerny nie siej, bo nienawidzi wydeptywania i nic z niej nie bedzie.
majek   zwykle sobie żartuję
11 kwietnia 2011 08:56
a ja mam od wczoraj dwie kozy  😲
majek, a po co ci one😀
majek już ci bardzo współczuje  😉  koza to zło ,wszystko zjedzą ,wszędzie wlezą i wszędzie ich pełno ,no ale jak się ma chore dziecko to koza to skarb ze względu na mleko .
oj majek, po co Ci kozy? na mleko?
majek   zwykle sobie żartuję
11 kwietnia 2011 09:13
hihi spodziewałam się aplauzu...
No nic, kozy są mojego kolegi. Kolega trzyma u nas swojego konia. Poprosił o wstawienie także kóz do pensjonatu, bo teraz nie będzie miał czasu się nimi zająć.
Kozy dodatkowo będą dotrzymywać towarzystwa jednaj klaczy, bo po sprzedaniu jednego konia mam 3 i jak chcemy na dwóch pojechać w teren to jeden musi zostać sam. O ile uda się ją przekonać, że kozy to stado.
Na razie stoją w jednym boksie, nie zamierzam ich wypuszczać bez uprzedniego ogrodzenia kawałka padoku tylko dla nich. Zresztą pies na nie poluje.
Generalnie są fajne, towarzyskie, mój syn już uwielbia się z nimi gonić. Jedna daje mleko.
Zobaczymy.
Potem najwyżej będzie jak w żydowskim dowcipie, jak się pozbędę kóz.
Albo je zjemy, jak kolega nie będzie chciał ich z powrotem.
Albo oddamy dalej (u nas na wsi bida, na pewno ktoś się znajdzie)
Przesadzacie. Ja mam kozę i wcale nie jest uciążliwa, zachowuje się nawet trochę jak pies i jest bardzo towarzyska.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
11 kwietnia 2011 09:42
zabeczka17, lucerny nie siej, bo nienawidzi wydeptywania i nic z niej nie bedzie.


Ale to tylko na teraz na lato aby baba mogła sobie to zeżreć.
Chyba przez tyle miesięcy cos powinno wzejść zanim wypuszcze tam konia.
generalnie zanim się pusci konie to 2-3 lata trzeba dać temu co się wysieje przy oczywiscie koszeniu

majek ja niestety też uważam ze kozy to samo zło;] aczkolwiek przy małych alergikach pewnie wybawienie
majek-a ja Tobie powiem ,że kozy są świetne (sama mam dwie).
Na pastwisku nie konkurują z końmi o zielone ,bo kozy zamiast trawy wolą chwasty i zdrewniałe części roślin(moje ubóstwiają łopian,przez co latem nie ma "dziadów" przyczepiających się do wszystkiego).
U nas w stajni jest koza, gdy nie siedzi w boksie -  łazi sobie luzem. Jedyny problem - każdy musi pilnować jabłek, marchewek i smakołyków - ale już się przyzwyczailiśmy. Kozy się niemal nie zauważa - kontaktu z ludźmi nieco unika a chodzić ma gdzie.
A koń właścicielki stajni (musi stać w angielskim, w takiej dobudówce - więc sam) zaprzyjaźnia się właśnie z... młodą łasiczką  🤔 - współlokatorką.
To może wkrótce być problem  🤔
BASZNIA   mleczna i deserowa
11 kwietnia 2011 18:39
zabeczka17, wzejsc wzejdzie, ale kobyla to raz dwa wydepta i nic nie odrosnie. Dobrze radze, posiej trawe pastwiskowa, lucerne mialam i byl to najgorszy pomysl w zyciu. A propo jeszcze trawy, to jesli posiejesz teraz, najwczesniej moznaby puszczac ok sierpnia, po odrosnieciu po pierwszym skoszeniu.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
11 kwietnia 2011 19:11
Polecono mi zeby zamiast lucerki zasiać koniczynę białą. Pomyślimy. I tak nie mam konkretnej daty przeprowadzki- wypuszczenia kobyły. Kto wie jakie jeszcze problemy napotkamy i czy przypadkiem nie przedłuzy nam sie okres remontu - tfu tfu tfu...
zabeczka17, z doświadczenia
ja pluję sobie w brodę że koniczynę wsiałam -  a raczej gotową mieszankę KP7 chyba
nie wsiewaj, koniczyna zagłusza

wsiej najlepiej z wsiewką owsa, dla trawy lepiej bo się nie zachwaści i pomyśl sobie o tym perspektywicznie - że nie zakładasz łaki na rok czy dwa

kiedy się sadzi ziemniaki i czy ktos moze łopatologicznie powiedzieć jak?
Ja oprócz tego żeby wsadzić ziemniaka w ziemie w pewnej odległości to wiem tylko tylko, że pod ziemniaki b dobry jest koński nawóz.
Co do towarzystwa dla koni- moi znajomi kupili klacz z Austrii i tam właśnie stała z owieczką. Więc jak ją do Polski przywieli też jej załatwili owieczkę. No i owieczka odgryzła koniowi ogon  😀iabeł:

Tam gdzie jeżdżę na koniu na łące puszczane są owce i kozy. Jeden koń lubi jak one tam są- momentalnie się uspokaja, przestaje mu przeszkadzać, że inne konie zostały w stajni, a inny się boi po prostu. Więc jakaś szansa jest, że koń może potraktować kozy jak swoje stado.
BASZNIA   mleczna i deserowa
12 kwietnia 2011 09:27
sznurka dobrze prawi, dac jej wodki 😉. Koniczyny nie wydepcze, ale nie bedzie tez jadla zbyt chetnie, a w przypadku suszy nic poza koniczyna nie zostanie...Zasiej po prostu mieszanke traw, nie wiem po co sie upierac na motylkowe. 
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
12 kwietnia 2011 10:41
w takim razie zostaje  trawsko 🙂 dziekuje za porady  😉 :kwiatek:
BASZNIA, bo ja już prawie z wioski hihi
BASZNIA   mleczna i deserowa
12 kwietnia 2011 13:23
I jak widac prawie nie robi wielkiej roznicy jednak 😉. A serio tez sobie w brode pluje, ze zasialam mieszanke z koniczyna. Jak przychodzi susza-najczesciej po pierwszym pokosie, po trawie sladu nie zostaje, a koniczyna piiiiiieeeeekna, tylko ze konie maja na niea dlugie zeby jak juz zakwitnie. A sialam mieszanke z zaledwie 15 % udzialu motylkowych. Teraz planuje wytluc gada azotem , sesese. Tylko te koszty....
BASZNIA, mnie pocieszano że koniczyna długo tak nie pociągnie;]
Wiecie, zauważyłam coś dziwnego - bo długo pasałam konia z ręki. Gdy był zdrowy, to koniczyny nie tykał. Gdy mocno uszkodził mięśnie - żarł jak wściekły, trawę omijał  🤔

Ziemniaki - już chyba późno  🙁 Ziemniaki muszą porządnie podkiełkować (w piwnicy?). Dla oszczędności sadzeniaki rozcinało się tak, aby w każdej części był jeden kiełek.
U mnie koniczyna zajmuje jakieś 20 % pastwisk ,konie zjadają ją na pierwszym miejscu . Regularnie jest deptana i nic się nie dzieje .


Co do ziemniaków to w tym roku sadzimy ,nie mam zamiaru płacić 3 zł za kg. ziemniaków .
Sznurka,  moim zdaniem jeszcze czas na ziemniaki... u nas jeszcze nikt nie sadził🙂 jakiś rolnik  musi ci poredlić pole(czyli przygotować  te rządki takie wypiętrzone), potem bierzesz sadzeniaki , potem gracka lub motyka w rękę  dziugasz co mały krok( ok 40cm), wrzucasz sadzeniaczka, przydeptujesz... i tak w tę i z powrotem po polu... Jak już rosną dobrze się dogadać z kims kto ma konia , zeby obredlił - to zawsze zapobiegnie  trochę chwastom, jak nie chcesz chemii stosować...

U mnie we wsi marudza na koński obornik  pod ziemniaki, że za suchy- wolą krowi. Ale u mnie mazowieckie piachy...
majek   zwykle sobie żartuję
13 kwietnia 2011 10:31
nie wiem, może powinnam zapytać w kąciku porad prawnych... Ale ponieważ chodzi o typowo wiejskie `worywanie się w miedzę` to zapytam tutaj.

Dwa lata temu ogrodziliśmy sobie pastuchem pastwisko. Ogrodzenie stanęło 50 cm od miedzy (bo chciałam, żeby można było przejechać konno wzdłuż).
Oczywiście sąsiad z każdymi pracami polowymi coraz bardziej nam tę miedze zabierał. Teraz cham się `worał` tyle, że wszystkie słupki się położyły.
Postanowiliśmy wezwać geodetę, ale niestety krążą słuchy, że jest on nieprecyzyjny i zwykle trzeba robić korekty tych jego obliczeń.
Kto potem ponosi koszty tych poprawek (nie mówię już o kosztach nanoszenia na mapę), ale kosztach np. przestawiania płotu, który planujemy postawić na świeżo od razu po jego ustaleniu granic działki. Po prostu wiemy, że nawet betonowy słupek nie zagrzeje za długo miejsca, bo nasz ukochany sąsiad zaraz go wykopie i przestawi...  Musimy od razu zabetonować słupki na całej długości...
Za geodetę płaci ten co wezwie go ,czyli Ty .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się