klub oldbojów czyli koniarze po 30.....

A ja po raz pierwszy jadę na pokaz koni z moja Perdolindka  🏇
Jak juz pisałam w stajni jest  nas kilka w podobnym wieku no i dziewczyny po ponad rocznym marudzeniu osiągnęły sukces i
jedziemy za tydzień.
Strasznie sie boje.  😡
Nie wyobrażam sobie bym odważyła sie bez wsparcia z ich strony. Dlatego bardzo mnie przygnebia jak piszecie o samotności  :przytul: :przytul:
W trudnych  dniach zawsze jest re-volta
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 10:49
moja samotnosc to raczej z wyboru
urodzilam sie "dzikiem"
ciezko mi jest pracowac z ludzmi, nie umiem sie dogadac, owszem moge rzadzic (i niezle mi to idzie) ale dusze sie bedac rzadzona! nigdy nie mialam bliskich przyjaciol, przynajmniej nie wsrod dziewczyn bo one okazywaly sie zdradliwe! moj obecny najlepszy kumpel to Polak, znamy sie lat 10, z Wyscigow, uczylam go jezdzic i wszystkiego od A do Z... a praca z konmi daje poczucie wolnosci, oczywiscie jesli pracujesz na swoich zasadach ...
Znajomi w garsonkach i garniturach zazdroszczą mi moich pasji. Zarówno koni, jak i motocykli.
Nawet jeśli nie rozumieją jak można mieć TAKIE dziwne zainteresowania, to samej posiadania pasji zazdroszczą.

Sami nie posiadają żadnych. Niby nabijają się z kolejnego "kursu kowala", czy zakupów opon, ale w chwilach szczerości przyznają, że zazdroszczą.
Poza tym zauważyłam, że dzięki koniom wyglądam na młodszą, zachowuje się jakbym była młodsza. Wiele osób nie wierzy kiedy mówię ile mam lat. I tak jak do tej pory nie zwracałam na to uwagi, tak  teraz im jestem starsza, tym milej mi to jednak słyszeć.  😉 Myślę, że KAŻDA pasja odmładza.

Smród stajni przeszkadzał. Nie tylko w pracy, ale i w domu. Ale odkąd stoję z koniem w pałacu, nie czuć ode mnie niczym. W końcu. Uff.  😉
A.. i ja nigdy nie lubiłam i nie lubię jak ktos usiłuje mną rządzic.W pracy to ja jestem szefem ale...świat tak został skonstruowany ,że praktycznie każdy ma swojego szefa. U mnie np rada nadzorcza lub zebranie włascicieli. Ufff jak ja tego nie cierpię.
Ale ja lubię ludzi, lubie dzieci i nie wyobrażam sobie samotnosci.  Coc "przejechałam się " na ludziach a ze ...razy to i tak lubię ludzi .Brrr nie lubię i boję się byc sama.
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 10:59
tunidra

hahaha! mnie ostatnio w Netto - taki sklep dyskontowy - przy zakupie piwa zapytano o ID  😎  bardzo mnie to ucieszylo, bo dawno nikt nie pytal!  🥂


Faza

moj szef - wlasciciel calego balaganu - jest przefajnym czlowiekiem. w zyciu bym sie tego nie spodziewala po multimilonerze...
sorry ,że nie na temat. A dlaczego niby bogacz miałby nie byc fajnym człowiekiem i szefem. HMM.?
Pamiętam jak ja się bałam gdy awansowałam ,moje pierwsze pytanie nie było- czy ja sobie poradzę, tylko czy polubia mnie podwładni? Co prawda nie czuje sie bogata, ale żyje i pracuje w przemysle cąłkowicie zdominowanym przez facetów i chciałam aby było wszystko okey. Jestemw tej firmie już 19 lat i ...mam nadzieję ,że jestem lubiana.
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 11:11
Faza, on sie nie wywodzi ze srodowiska wyscigowego, to ma prawo byc fajny...
Ja mimo pasji pewnie wyglądam na swój wiek  🙁, ale w stajni wszystkich traktuję tak samo czy to 15 letnia dziewczyna, którą znam parę lat czy 50 letni mężczyzna, dla mnie wszyscy są koniarzami jestem z nimi na ty i tych młodszych też pytam o ich doświadczenia i końskie refleksje i to mnie cieszy, na początku ci młodsi się krygują z mówieniem po imieniu ale po paru dniach już nie jestem panią A. tylko A.
Poza tym ja sama w stajni czuję się młodziej, jedyne co mi przeszkadza to świadomość, że już nie zdążę nadrobić tego czasu kiedy się ma naście lat i zaczyna jeździć i, że za późno mnie ta pasja pochłonęła, a ja chcę więcej i więcej a tu już (szczególnie skoki) psychika siada, strach o codzienność w razie jakiejś kontuzji. Wy też tak macie?
Poza tym ja uwielbiam te momenty jak trening wychodzi w 100% i wracam do domu naładowana taką pozytywną energia od razu świat staje się bardziej kolorowy  😀
Faza, on sie nie wywodzi ze srodowiska wyscigowego, to ma prawo byc fajny...


🤣 🤣 🤣 czyli gdyby był ze srodowiska wyscigowego byłby nie halo? Ej a czy to jednak nie od samego człowieka zalezy i jego podejscia do innch ludzi?

No coś Ty Cedryk - ja to wogóle czuje się na nascie lat. Do mnie nikt nie mów per pani. Ani w domu , ani w stajni ani w pracy. No kurcze - ktoś by tylko spróbował mi paniowac!!!
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 11:20
[quote author=A. link=topic=13558.msg977313#msg977313 date=1302862308]
Faza, on sie nie wywodzi ze srodowiska wyscigowego, to ma prawo byc fajny...


🤣 🤣 🤣 czyli gdyby był ze srodowiska wyscigowego byłby nie halo? Ej a czy to jednak nie od samego człowieka zalezy i jego podejscia do innch ludzi?
[/quote]


Nie o to chodzi... Akurat 99.9% ludzi majacych jakas tam wladze na wyscigach, tj trener, hodowca itp, jest nieuczciwych. Jeden taki, byly trener ktorego znam ale sie publicznie nie przyznaje do znajomosci, ma licencje trenowania odebrana dozywotnio i zakaz wejscia na aukcje Tattersalls - tez dozywotnio. Za przekrety wyscigowe. Inny, ktoremu licencje zabrano na 4 lata za kombinacje w jednym wyscigu, mojemu bossowi wepchnal nic nie warta kobyle za 10 000 - teraz to odkrecamy, prawdopodobnie sprawa skonczy sie w sadzie.

To srodowisko zgnile do szpiku kosci.
Cedryk:
psychika siada, strach o codzienność w razie jakiejś kontuzji. Wy też tak macie?

No ja mam. Jak dopuszczę do siebie złe myśli to mam. W mojej sytuacji złamanie palca byłoby trudne do ogarnięcia.
No i o konie się stale martwię. I o zwariowanego Tresera, który stale usiłuje coś wywijać na dwukółce wbrew zdrowiu.
Ciąży mi taka dorosłość bardzo.
no fakt. Ja bardzo boję się o kręgosłup. Miałam złamany trzon kręgosłupa. Bol,ból i ból i teraz gdy wreszcie nic nie boli ,panicznie boję sie upadków z konia. Kurcze a i tak dwa razy ostatnio spadłam. Wiec kupiłam sobie kamizelkę i wbrew zdrowemu rozsądkowi jezdzę dalej.
Co do koni- pewnie ,że się o nie martwię. Gdy Kaska ma egzemę, gdy Sonkę boli noga (ta po operacji) itp itd.
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 11:29
Ja jestem troche polamana... kregoslup w 2 miejscach, nadgarstek, z ktorym jezdzilam przez 2 tygodnie po 8 przejazdzek dziennie ale nie chcialo przestac bolec to sie wybralam na przeswietlenie... kolano po operacji wyciecia lakotki, z luznymi dosc wiezadlami (czasem przeskakuje) i niemoznosc calkowitego wyprostowania nogi...

kilkunastu wstrzasow mozgu i 2 kopniec w glowe nie wspominajac... oj duzo szczescia mialam w zyciu
Ja jestem troche polamana... kregoslup w 2 miejscach, nadgarstek, z ktorym jezdzilam przez 2 tygodnie po 8 przejazdzek dziennie ale nie chcialo przestac bolec to sie wybralam na przeswietlenie... kolano po operacji wyciecia lakotki, z luznymi dosc wiezadlami (czasem przeskakuje) i niemoznosc calkowitego wyprostowania nogi...

kilkunastu wstrzasow mozgu i 2 kopniec w glowe nie wspominajac... oj duzo szczescia mialam w zyciu


O rety! To Ty się nadajesz dla Tresera jak ulał.  👀
A jestes poprostu niesamowita.
A z wiekiem nie boisz się o następne urazy? Lub podswiadomie nie chronisz miesc niewralgicznych?
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 11:37
Tania
Wariat ze mnie, wiem, przyznaje sie!

Faza
oj a co mi tam grozi, po polamanym kregoslupie mam zakaz jazdy od lekarza bo mi wozkiem grozi, a jezdze jakos prawie 20 lat po tym i nic...  🥂  Ja juz dawno powiedzialam ze nie umre smiercia naturalna!
A. , kurczę ! Jakbym Tresera słyszała.  👿
Jak odwiedzisz kiedyś RR to Was wyślę razem w teren. One way.
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 11:41
Zycie jest tylko jedno! W dodatku mam szalona klacz, ktora o malo co rok temu nie skonczyla ze mna, wywalajac sie na zakrecie po tym jak poniosla!!!  🏇 😜

P.S. Dobre 10 minut lezalam na plecach nie mogac sie ruszyc i tylko myslalam czy karetka bedzie potrzebna
Zycie jest tylko jedno! W dodatku mam szalona klacz, ktora o malo co rok temu nie skonczyla ze mna, wywalajac sie na zakrecie po tym jak poniosla!!!  🏇 😜

O Treserze mawiamy, że należy mu pęta zakładać. Coś widzę,że i druga para się przyda....
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 11:45
Coz, starsze kosci troche bardziej bola, ale zycie bez szalenstwa jest nic nie warte!
😲 o ,nie . Ja mam dla kogo życ, kocham życ. Mnie jak ostatnio kobyła poniosła to ......ee spociłam się "jak mysz kościelna". Co to to nie , z szalenstw wyrosłam.
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 11:49
ja tez kocham zyc, a wiem, ze zlego diabli nie biora  😁
jesli cos jest pisane, to i w drewnianym kosciele cegla na glowe spadnie  😎
Ja nie mogę sobie pozwolić na poważniejsze urazy czy zbyt szybkie zakończenie żywota. Rodzina na utrzymaniu.  😉

A- Wierzysz, że jak coś komuś pisane, to tak będzie?
Ja nie bardzo. Ja uważam, że mamy wpływ swoim postępowaniem na naszą przyszłość. I zachowania ryzykowne ewidentnie zwiększają ryzyko.
akurat o rodzinę i jej utrzymanie to ja się nie martwię. Gdyby coś mi się stało to niezle ich zabezpieczyłam.
Ja raczej z czysto egositycznych pobudek do szlenstw się nie nadaję. Czytając A...stwierdzam ,że jednak się zestarzałam, zazdroszczę A takiego podejscia do zycia i do jazdy konnej.
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 11:53
Ostatnio sobie pojechalam na droge na dosc surowym trzylatku  😁  Oczywiscie bez liderujacego konia  😁  Ach, poczulam sie, jakby mi conajmniej 15 lat odeszlo!



A- Wierzysz, że jak coś komuś pisane, to tak będzie?
Ja nie bardzo. Ja uważam, że mamy wpływ swoim postępowaniem na naszą przyszłość. I zachowania ryzykowne ewidentnie zwiększają ryzyko.


Ja urodzilam sie prowokatorem i cale zycie prowokuje rowniez i los. A co do zachowan ryzykownych to polemizowalabym, bezpieczniejsza jest jazda na mojej kobyle niz jazda autem po Warszawie...
Treser tak samo wciąż mówi.
W sumie się nie dziwię. To my płaczemy potem w szpitalnej poczekalni.  🙁
Ja tam też nie przesadzam z tą ostrożnością. Bo zachowania ryzykowne miewam.  😉 Są chwile , kiedy nie myślę nad tym ile ryzykuję. A są chwile kiedy jednak mam to na uwadze i nie ryzykuję. Zależy. Wszystko zależy. Jednak daleka jestem od stwierdzenia "co ma być, to będzie".

faza- zazdroszczę zabezpieczenia rodziny. Też tak chcę.  😉
Ja tez mam dla kogo zyc-zwlaszcza mlodszy syn(wozek inwalidzki),w drodze wnuczka( :hurra🙂,wnuczek juz jest 🤣 ale.....czasami tak mnie "nosi",ze musze,no musze pozwolic sobie na chwile szalenstwa-wtedy jade sama w teren i .....hulaj dusza 🏇
A.   master of sarcasm :]
15 kwietnia 2011 12:04
Taniu
ale ja sie nie lamie... raz w zyciu bylam na wypadkowym, po tym kregoslupie...


Chlopak, ktory chcialby miec swoje zdanie  😉 :



Swojego konia ani trochę się nie boję. Swojego motocykla już tak. Zwłaszcza tego, że ktoś najedzie na mnie. A mimo to jeżdżę. Choć się boję. Ale jeżdżę, bo to lubię. Z tym, że cały czas gdzieś czuję respekt i czasami lęk.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się