Atutowa- właśnie o takich przygodach mówiłam, jaką miałam dzisiaj.
Jak zobaczyłam chłopaków, to już wiedziałam, że nie będzie lekko. 😀iabeł:
Przejazdy były naprawdę trudne. Niejeden motocykl się kopał, niejeden leżał.
Poświęcenie męża, żeby sprawdzić czy jest bardzo głęboko i jakoś przejedziemy, czy jednak nie.
Były i chwile zwątpienia. Brak picia, motocykl nie ma rozrusznika i pali tylko z kopniaka, a odpalić nie chce. Męża opuściły siły. (tak, tu jest zryta ściółka, bo musieliśmy omijać zalany kawałek drogi i przebić się bokiem- a propos poprzednich rozmów na ten temat)
I zasłużony odpoczynek. Na tę górę po lewej wgalopowywuję koniem. Motocyklem się bałam podjechać.
Żaden tor nie dostarczy takich przygód.
Wokół masa błota, grząskich piachów, wertepy, badyle, woda do połowy motocykla, motocykl nie odpala, nie ma picia, do domu daleko, komary tną.
Sama przyjemność. 😀iabeł: Dziś byłam z siebie bardzo dumna, bo jestem pierwszą kobietą jaką ta trasa widziała na motocyklu. A prawko robiłam w tamtym roku.
Dziewczyny- do boju. 🏇