Mowa ciała u koni oraz empatia i inne "uczucia wyższe"

eterowa   dawniej tyskakonik ;)
24 października 2016 22:08
Notorycznie zauważam u mojego konia bardzo empatyczne zachowania, i nie tylko pod tym negatywnym względem 😉 Bo wiadomo, że konie doskonale wyczuwają nasz nastrój. Ostatnio miałam bardzo stresującą sytuację przed zawodami i w drodze na nie i tylko wstydu się najadłam w przejazdach. To jest akurat ta ciemniejsza strona.
Natomiast czy często macie tak, że koń Was pociesza? Obecnie mam bardzo ciężki okres w życiu. Eter jest typem konia, który generalnie lubi się przytulać, ale dziś przeszedł samego siebie. I często się tak dzieje kiedy mam kiepski humor: przytula się, kładzie głowę na ramieniu, daje buziaki, a nawet się uśmiecha 🙂 Nagrałam dziś fragment naszej "sesji pocieszającej". Niesamowite zwierzęta, mój najlepszy przyjaciel! 💘
https://www.facebook.com/eternalharmonyy/videos/920306134737269/
Gdy moj kon był bardzo chory stanęłam w jego boksie i zaczęłam płakać. Ta resztkami sił zrobiła dwa kroki na przód samymi przednimi nogami zeby polizać mnie po twarzy. Nie wiem czy to miał byc buziak, czy brakowało jej soli, ale sprawa bardzo mila
Jak przychodzę  na kacu do pracy to też są jakieś takie bardziej wyrozumiałe dla mnie... Cudowne stworzenia 🙂
Nigdy nie doświadczyłam. Konie są miłe, kiedy mają na to ochotę bądź zwyczajnie wyczuwają jakiś interesem, bo może im się skubnie coś słodkiego. I niestety, wobec siebie też potrafią być bezlitosne. Jednakże widziałam jak siwa traktuje mniejsze od siebie zwierzęta, które lubi i muszę przyznać, że występuje u niej coś takiego jak troska.

Ja też niczego takiego nie zauważyłam. Wiem, że mój koń mnie lubi, mamy dobry kontakt. Podróżujemy sobie razem, często idzie obok mnie bez trzymania go za wodze, pilnuje się mnie, nie zwiewa. "Gada" ze mną kiedy jesteśmy sami, prosi o coś, umiemy się porozumiewać ze sobą i nie chodzi mi o przekazywanie sygnałów z siodła.  Natomiast nigdy nie zauważyłam, żeby w jakikolwiek sposób empatia z niego wyłaziła. Raczej jest to na zasadzie układu, umowy, zasad, a nie jakiegokolwiek lofciania i wyrozumiałości. W stosunku do innych osobników również empatii u niego nigdy nie widziałam. Ani chęci opieki, ani wyrozumiałości, ani zainteresowania innego niż zwykłe egoistyczne pobudki ( zainteresowanie kobyłami, zabawa z innymi wałachami)
Ruda wyraźnie inaczej traktuje młode stworzenia - czy to źrebaki, czy ludzkie dzieci, czy np. kocięta. Bardzo na nie uważa, jak plątają jej się pod nogami, to stoi i patrzy, czy i gdzie może postawić krok, żeby takiego brzdąca nie zdeptać. W poprzedniej stajni był mały kociak, z którym bardzo się lubiła. Kociak polował na jej ogon i bujał się na nim, owijał jej się wokół nóg i robił różne przedziwne rzeczy, które ona akceptowała bez najmniejszego sprzeciwu.
Nie wiem, czy takie postępowanie wobec "dzieci" może mieć jakiś związek z faktem, że to klacz, która zresztą miała już własne źrebaki.
Z drugiej strony mamy w stajni wałacha, który jest mocno dominujący i raczej ostro traktuje inne konie, wprowadzając wojskową musztrę u siebie na padoku. Jednakże ten sam wałach uwielbia źrebaki i idealnie sprawdza się w roli starszego wujka. Wobec źrebaka robi się wyrozumiały, tolerancyjny i zachowuje się właściwie jak opiekuńcza klacz. Obecnie wychowuje młodego, a jest to już trzeci źrebak, którym się opiekuje.
Murat-Gazon, to samo mi przyszło do głowy. Nie wiem czy to empatia, ale na pewno niektóre konie wykazują wzmożoną tolerancję na dzieci i ogólnie osoby bezbronne. Ja kiedyś pomagałam przy hipoterapii i kuce, które pod zwykłym jeźdźcem potrafiły rzucić tyłkiem czy kręcić się przy wsiadaniu, przy chorych dzieciach zachowywały się nienagannie. Ale niestety na moment, w którym koń zacznie mi ocierać łzy gdy mam gorszy dzień wciąż czekam 😀
Co nie zmienia faktu, że Twój filmik, eterowa, jest bardzo miły dla oka i po takim wymizianiu na pewno człowiek czuje się lepiej 🙂
Jedna z moich kobył lubi się przytulać, smyrać, dmuchać powietrzem we włosy, ale raczej odbieram to jako sympatię, potrzebę kontaktu. Raczej robi to wtedy gdy sama tego potrzebuje i ma okazję ku temu. Od drugiej można co najwyżej dostać miłego szturchańca nosem w ramię, ale to kwestia charakteru, bo u niej to szczyt czułości jest - to taka dresiara po prostu. Ja tam zawsze ostrożnie podchodzę do nadawania zwierzakom ludzkich cech.
Eter jest miłym koniem i lubi się miziać to tyle wg mnie  :kwiatek:  Ale może jeszcze ten level przede mną 😉
Moon   #kulistyzajebisty
25 października 2016 07:29
Kull jest raczej z typu tych niedotykalskich i interesownych na maksa :P ale z Barbórem, miałam taką sytuację, gdy byłam na skraju załamania nerwowego przez ówczesną pracę i po jeździe, po prostu siadłam u niego w boksie i zaczęłam wyć - Barbo podszedł, przytknął mi niucha do twarzy i tak stał z półzamkniętymi oczyskami. Nie wiem czy to była chęć wyłudzenia jakiegoś smaczka na przytulasa, czy po prostu nie ogarniał co ja robię u niego w boksie, jeszcze w takiej pozie, ale lubię sobie myśleć, że po prostu wyczuł mój nastrój i chciał mnie pocieszyć, na swój - koński - sposób.
Z drugiej strony są konie, u których potrzeba kontaktu fizycznego jest zarezerwowana tylko dla konkretnych ludzi (i koni).
Ruda jest właśnie taka - do mnie przychodzi, przytula się, wkłada głowę pod ramię itp., do innych ludzi tego nie robi i właściwie nawet nie za bardzo sobie życzy, żeby dotykały ją osoby, których nie zna albo nie mają z nią codziennego kontaktu. Z końmi tak samo, ma swoją przyjaciółkę z padoku, z którą się miziają itp., kilka innych koni, którym na kontakt fizyczny pozwala, a od reszty trzyma się na dystans.
Młody odwrotnie, najszczęśliwszy jest w tłumie ludzi, z których każdy go głaszcze. Mogą być obcy, nieważne, byleby on był w centrum uwagi 😀
Także wydaje mi się, że interpretacja tego, czy koń po prostu lubi się przytulać, czy też jednak okazuje tym sympatię konkretnej osobie, zależy od tego, jaki to koń.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
25 października 2016 07:40
My mieliśmy ostatnio możliwość obserwowania przykładu empatii wśród koni w stadzie. Konie schodziły z trawy na piaszczystą część padoku, gdzie stoi wanna z wodą. Jeden z nich został z tyłu, bo ledwo mógł iść z, chwilę wcześniej nabytą, kontuzją nogi (nie mogliśmy go ruszyć, dopiero idące stado zmotywowało go do ruchu). I w pewnym momencie od stada zawróciła kobyła, która w nim szefuje i podeszła do tego konia, zaczęła szturchać go nosem, popychać, odchodziła kawałek, zawracała, czekała, aż się z nią zrówna. Niesamowity widok. Dodatkowo oba konie pełnoletnie i do tego rodzeństwo.

Moja kobyła zawsze była w pełni współpracująca na jeździe, gdy ja akurat miałam ciężki okres w życiu (np. mama w szpitalu).
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
25 października 2016 08:00
Ja te zjawisko obserwuję już jakiś czas, ale nie ma ono miejsca oczywiście w każdym przypadku. Zawsze kiedy witam się z końmi, szczególnie nowymi, to bardzo często wychodzi tak, że dmuchamy sobie w nos i nawet najbardziej ostrożny koń po tej czynności wyraźnie się uspokaja i relaksuje. Natomiast nie ma między człowiekiem, a nowo poznanym koniem jakiejś relacji i więzi. Takie wzajemne zrozumienie można zauważyć po jakimś czasie, kiedy dobrze się konia zna, a koń zna dobrze Ciebie. U ludzi też występuje dużo większe zrozumienie w stosunku do zachowań swojego własnego konia bo po prostu się go zna i wie skąd się to wzięło i w jaki sposób postępować. U koni to oczywiście nie działa w podobny sposób, ale moim zdaniem wyraźnie wyczuwają kiedy z ich właścicielem jest coś nie tak, coś go dręczy albo smuci,bo również znają nasze zachowania na co dzień i coś im się po prostu nie zgadza. W moim przypadku objawia się to właśnie takim pocieszaniem jak na filmiku, najczęściej Eter też jakoś lepiej współpracuje i ogólnie jest dalej gamoniem, ale wyrozumiałym i swoje humorki odstawia w dal.
U mojego konia brak bardziej wyraźnych oznak empatii do ludzi czy koni, któreś lubi bardziej,  któreś mniej ale nigdy nie widziałam sytuacji aby któregos broniła czy coś.  Z ludźmi jeszcze gorzej bo jest niedotykalska,  same laskotki,  wszystko w obejsciu da ze sobą zrobić ale głaskanie czy przytulanie nie,  nawet jak była ciężko chora. Choć to był jedyny okres kiedy rzala na mój widok- ale byłam jej jedyna atrakcja w dniu spędzonym na małym padoku zdala od stada.  Mamy swoje rytuały jak np wycieranie łba po jeździe ale to też jej potrzeba prawie fizjologiczna a nie empatia, 😉
eterowa ale przytulaśny koń :-)

Co do empatii u koni to ja miałam taką sytuację: miałam klacz po złamaniu kości koronowej. Po zdjęciu gipsu i okresie rehabilitacji i separacji nadszedł czas dołączenia jej do stada. Klacz zawsze bardzo dominująca teraz była najsłabszym ogniwem,  aczkolwiek ona sama miała inne zdanie na ten temat.  Kiedy konie szły się napić,  zazwyczaj robiły to też grupowo,  to mój wałach towarzyszył jej idąc razem z nią tempem dostosowanym do jej możliwości,  po czym już przy wannie z wodą puszczał ją przodem,  czekał aż ona się napije,  pilnował żeby żaden inny koń jej nie odganiał,  interweniował kiedy była taka potrzeba. Następnie sam szedł się napić jednocześnie pozwalając na to reszcie koni. Taka sytuacja trwała do czasu,  aż klacz całkiem odzyskała siły. Ten sam wałach też świetnie się sprawdza jako wychowaca młodych koni,  obrońca kucyków i źrebaków. W stosunku do ludzi natomiast jest trochę inaczej.  Mężczyzn się raczej boi,  myślę że to z racji tego że kiedyś został skrzywdzony,  obcych obojga płci traktuje raczej obojętnie i nieufnie. Kobiety akceptuje,  nawet lubi ale dopiero po pewnym czasie. Do mnie jest przywiązany, lubi się  głaskać,  przytulać, chodzi za mną krok w krok. Ale też trochę to trwało. Teraz po 10 latach razem można powiedzieć że wyczuwa każdy mój nastrój i rozumiemy się bez słów.
Fajne zachowanie na filmie eterowej, ale to raczej sympatia, nie empatia.  Moje konie tak „sobie” robią, jak któryś wraca na padok, wygląda jakby się całowały na przywitanie.  Nie przypuszczam, żeby wzajemnie się pocieszały, że jeden był wcześniej zabrany z padoku.  🙂 
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
25 października 2016 11:07
trusia, ja się nie zgodzę 😉 Tak jak pisałam, zbyt często zdarza się, że mój koń postępuje w taki sposób i jest taki przychylny kiedy jest mi źle, żebym mogła stwierdzić, że to przypadek. Konie wyczuwają zarówno dobre, jak i złe emocje u człowieka i odpowiednio na nie reagują. Trzeba jednak czasu żeby powstała jakaś więź, trzeba się po prostu poznać.
Cieszę się, że są zdania podzielone, bo przynajmniej jest fajna dyskusja 🙂
Moim zdaniem zwierzęta przebywające z człowiekiem  bardzo dobrze wyczuwają nastroje i  mowę ciała swego opiekuna , bo jakoś przecież nas muszą rozumieć . Zwierzęta porozumiewają się bez słów i  potrafią nauczyć się czytać sygnały, które czasami mimo woli wysyłamy , a jak na nie reagują, to pewnie zależy od tego jak lubią swojego właściciela . W każdym razie emocje potrafią rozróżnić  i na nie reagować nawet  współczuciem . A czasami same też potrzebują współczucia i też o nie proszą . Jak ktoś tego nie widzi to porostu  nigdy nie zasłużył na zaufanie jakiegoś zwierzęcia . Psy które miałem potrafiły ostatnim odruchem  przyjść do mnie położyć głowę na kolanach i zdechnąć  , a konie potrafią nawet wyczuwać złą aurę  miejsca w którym doszło do jakiejś tragedii  . Przejeżdżałem wiele razy na luźnych lejcach przez  jedno  miejsce , aż któregoś razu wydarzyła się tam tragedia { morderstwo  , samobójstwo  ❓ }  i  długo potem  konie w tym miejscu wpadały w panikę . Ogólnie jestem raczej racjonalistą , ale też  wiele widziałem zachowań zwierząt  których racjonalnie nie potrafię wyjaśnić .
Eterowa, zgodzę się z Tobą, że konie wyczuwają człowieka i jego nastroje. Nie odczuwają jego emocji tak jak człowiek i może nie potrafią współczuć, ale wiedzą, że np. w danym dniu nasze zachowanie jest inne - np. smutek, jakaś złość, stres  wpływają na nas.
Mój rudy pokazał mi, że jest w stanie wyczuć pewne stany - szczególnie jak zdarzyło mi się np. usiąść i płakać na padoku - koń, który sam nie podchodzi zazwyczaj, nie jest pieszczochem, przyszedł do mnie jakby się pytał: "Pańcia, ale co się dzieje? To jakieś takie do Ciebie niepodobne".
Więc czuję coś w tym jest, że konie potrafią zorientować się, że coś nam "dolega".
To co powiem to raczej do empatii nie należy. Kobyła , którą miałam była strasznie o mnie zazdrosna. Chodziły wszystkie razem na łące był spokój, wszystko w porządku. Wchodziłam ja, to odganiała wszystkie konie ode mnie, zębami i kopniakami. Zabierałam innego konia do pracy i ona przez płot widziała co robię, to latała w tą i we w tą z rżeniem jakby ją zarzynać zaraz mieli. Po skończonej pracy wpuszczałam tego konia na łąkę, to też był tłuczony. Trochę czasu nam również zabrało to by ktos na niej mógł spokojnie siedzieć , a pózniej ją sam prowadzić z grzbietu. Taki charakterek. Pózniej się unormowało to jej zachowanie, zgrzeczniała. Arab to koń dla jednego człowieka i jest w tym prawda. Do mojego nastroju się dostosowywała, jak miałam gorszy dzień to koń pracowała tak, że kończyłam z uśmiechem na twarzy.🙂
Zazdrość to może nie jest uczucie empatyczne , ale jednak dowód że zwierzęta posiadają uczucia wyższe .
Wasze konie też się obrażają ? Moja potrafiła stanąć zadem, nie reagować na wołanie i marchewki nawet nie wziąć czy ulubionego smaczka. haha
Oczywiście, wystarczy dłuższy wyjazd tak więcej niż dwa dni. Obraza majestatu  🤣
Tak tak... Też znam te zachowania. Możemy nazywać zachowanie konia jak nam się podoba i sobie je uczłowieczać.
Niestety, to tylko nasza nadinterpretacja.
Prawda jest taka, że koń nie posiada przedniego płata czołowego mózgu, więc odczuwanie uczuć wyższych (empatia, współczucie, zazdrość) nie jest możliwe.


[quote author=Murat-Gazon link=topic=100373.msg2608276#msg2608276 date=1477374775]
Nie wiem, czy takie postępowanie wobec "dzieci" może mieć jakiś związek z faktem, że to klacz, która zresztą miała już własne źrebaki. [/quote]
Może. Klacze potrafią inaczej (łagodniej, można powiedzieć "z troską"😉 traktować dzieci i młode innych zwierząt, wytłumaczenie jest dość proste - młode wydzielają specjalne feromony, które na samice z silnym instynktem macierzyńskim mogą działać nawet w obrębie różnych gatunków.
Przykład:


eterowa, Super ten Twój filmik. 😀 Miły obrazek, widać, że Eterowi sprawia przyjemność kontakt fizyczny i mizianie.
Tylko, że ja bym tego "empatią" nie nazwała. 😉
Ani pocieszaniem, w sensie, że on miał zamiar Cię pocieszyć.
Ale oczywiście najważniejsze jest to, że Ty się czujesz przez to pocieszona, bez wnikania co dokładnie Eter myśli. 😉
Julie tylko gdzie dowód ,że brak przedniego płata czołowego , całkowicie uniemożliwia odczuwanie i  pojmowanie uczuć wyższych .  Wręcz odwrotnie są  dowody  ,że inne części mózgu mogą przejąc lub rozwinąć zdolności im nie przypisywane. Na razie naukowo to wiemy ,że mało wiemy  .
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
25 października 2016 15:55
Nauka to w tym przypadku tylko suche fakty. Mało to było sytuacji, kiedy naukowcy wprowadzili cały świat w błąd? Obcuję z tymi zwierzętami jakieś 16 lat, a Etera mam 8,5 roku więc moje osobiste obserwacje i doświadczenia są dla mnie bardziej wartościowe niż niepotwierdzone tezy naukowców. Anatomia i fizjologia to jedno, psychologia i behawiorystyka to drugie.
Mam w stajni przypadek konia arabskiego, który "zgaduje" kiedy chcę go wyczesać. O zgrozo on bardzo nie lubi czyszczenia, na padoku luzem nie chce być czesany i ucieka. A mi się ta metoda sprawdza i wolę tak czesać przed sprowadzeniem do stajni, żeby nie kurzyć na korytarzu. Z tym że on jest wyjątkiem 😉

I teraz taka sytuacja, trzymam kantar + uwiąz na ramieniu i

a) idę na padok, żeby wziąć go do pracy - przychodzi, wsadza łeb w kantar, idę go wyczesać, siodłam czy coś tam dalej, wszystko bez problemu. Pracować bardzo lubi.

b) idę na padok tylko i wyłącznie z intencją wyczesania i szczotkę trzymam za plecami, żeby jej nie widział - podchodzi na odległość ok 1 metra po czym dziarsko ucieka kłusem. Z szyderczą miną obserwuje mnie z odległości z podniesionym ogonem jakby chciał powiedzieć 'Ha, nie dam się!" 🤣

Mimo mojej mam nadzieję miny poker face, jakoś skubany wie kiedy trzymam szczotkę za plecami a kiedy nie 😁
Przez całe swoje życie widziałem wiele przypadków gdzie zwierzęta pokazywały ,że świat postrzegają inaczej ,że przeczuwają wydarzenia których my jako ludzie racjonalnie przewidzieć nie potrafimy , ani  nie potrafimy wytłumaczyć czemu potrafią to zwierzęta .  Daleko jestem  od wysnuwania czarodziejskich teorii , jednak uważam ,że w tym temacie  dzisiejsza nauka za mało wie ,żeby się autorytatywnie wypowiadać . Lecz może kiedyś uda się nam te tajemnicę posiąść . Na razie tworzymy teorie , a które okażą się słuszne czas pokaże .  🥂
Wyszła książka na temat, który przed momentem poruszyłeś. "Sekretne życie zwierząt" to lektura zawierająca kilkanaście "dziwnych" przypadków, których nie da się wyjaśnić naukowo, ale podjęto takie próby. W jednym rozdzielę występuje pies, który wariował w aucie jak właściciel stanął nim pod drzewem. Kiedy je przestawił to czworonóg się uspokoił, a po chwili drzewo już leżało na ziemi. Polecam tą książkę, jeżeli takie tematy was ciekawią.
A był taki wątek o uczłowieczaniu koni.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
25 października 2016 17:32
maluda, dostałam ją od babci, tylko zanim zaczęłam czytać to pożyczyłam siostrze 🙂 Zaczęłam w tym roku behawiorystykę zwierząt, więc doskonale się nada. Od zawsze mnie takie tematy ciekawią.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się