Mowa ciała u koni oraz empatia i inne "uczucia wyższe"
Też poproszę po przyznam ,że pierwsze słyszę .
ja widzę empatię w moich koniach za każdym razem jak mi nawieją z padoku i muszę ich szukać po polach i lasach, a jak je już namierzę ubłocona do pasa, podrapana przez krzaki i z liśćmi we włosach, to na mój widok zwiewają dalej 😎 😂
Uważam, ze konie kierują się instynktem, nie empatią.
jest teoria, że Ziemia została zasiedlona przez przybyszy z Kosmosu. Więc obecność tego genu miałaby uzasadnienie.
http://popotopie.blogspot.de/2013/07/tajna-wiedza-naukowcow-kto-tai-przed.htmlCo do sztuki i tworzenia obrazów to jej pierwsza funkcja była taka jak u ptaka przekaz informacji - komunikacja. Czyli forma pisma obrazkowego na ścianach jaskiń, odciski dłoni, stóp. Potem obraz pełnił funkcję praktyczną głównie na potrzeby kościoła. Mecenat sztuki. Nie było fotografii i obraz miał znamiona ilustracji. Dla możych tego świata. Dopiero później wzrosła jej wartość estetyczna jako produktu ekskluzywnego. Osobną potrzebą kontaktu z przedmiotami estetycznymi był sztuka ludowa, ceramika, hafty. Motywy i kolory miały znaczenie symboliczne.... itd
A nawiazując do empatii, to chcemy tego od zwierząt - takiej wisienki na torcie ? a co im dajemy empatycznego nie popartego praktycyzmem i chciejstwem ? Biorąc pod uwagę ich postrzeganie rzeczywistości, to najbardziej empatyczną osobą z punktu widzenia konia jest stajenny 😉- daje owies, siano, wodę, prowadzi na pastwiska, sprowadza jak wieje i leje i nic w zamian nie oczekuje. Czysta empatia.
Co do śmiesznych zarzutów, bo dajesz smaczk 🙄i- tak daję z wielką przyjemnością dziękując w ten sposób za dobrze wykonane zadanie. Nie ma dla mnie większej przyjemności jak danie smaczka 30-letniej klaczy, która jeszcze stara się nauczyć czegoś nowego na miarę swoich możliwości czy dla mnie czy dla siebie, to tak naprawdę nie ma znaczenia. Ważne, że radosć jest po obu stronach. I to jest empatyczny stosunek dwóch istot do siebie. Jeżeli to dla niektórych bieganie po tęczy , to nasza tęcza jest ogromna. 😉
Gaga, niesobia - wrzucam link do skanu artykułu
https://goo.gl/photos/AGYZjCcbSS4W2ovr6 mam nadzieję, że działa, bo odkąd jest nowa picassa, to nie potrafię jej zmusić do bycia bardziej dostępną 🤣
ganasz ty tak na serio? 🤔
dyskusja zboczyła na takie tory, że nie ogarniam intelektualnie 🤔
Ja za mało filozoficznie do koni podchodzę, żeby przypisywać im takie zdolności jak empatia. 🤣 zdecydowanie nie moja tęcza, albo moje konie nie stanęły nigdy na wysokości zadania. 🤣
drabcio o czym na serio ? 🤣
Dance Girl tylko współczuć, po co ci konie które nic nie potrafią 😀
drabcio o czym na serio ? 🤣
tzn to co zalinkowałaś to bierzesz na poważnie czy jako majaki kogoś, kogo nieźle trafiło? 👀
oczywiście, że nieźle trafiło 🤣, drabcio, bo to taki przyczynek do dyskusji dlaczego jesteśmy tacy jacy jesteśmy 😉 Jedni wierzą że to Bóg, inni że kosmici, Darwin już niepopularny, jak piszesz Gen huntingtona, to też kolejna teoria. Czy to oznacza , że nadal nie ma konkretów ?
Uff dlatego wolałam uściślić 😀
polecam przeczytać artykuł, najnowsze doniesienia sugerują, że ma on zarówno znaczącą jak i katastrofalną rolę w naszym życiu, jest teorią ponieważ dopiero teraz (po 2000 zdaje sie 2008 roku) badania ruszyły z kopyta - o genie wiedza od lat 70, ale tego, że jednocześnie rozwija nasz układ nerwowy i dzięki niemu różnimy się dosyć znacząco od ameby nie wiedzieliśmy. Natomiast jak najbardziej odnosi się to do teorii ewolucji 😉
Oczywiste jest to, że konie nie tylko czują ale dokładnie wiedzą jaki mamy nastrój. Są na to znacznie wrażliwsze niż my, ludzie.
drabcio, dzięki za ciekawy artykuł. Ale wydaje mi się (chociaż nie znam się na genetyce), że to niejedyny gen różniący nas od naczelnych (?) 🙂
ganasz, dlaczego uważasz , że konie traktowane jak konie (nie ludzie) , u których właściciele nie widzą empatii nic nie potrafią? 🤔 Ja również nie widzę u moich koni empatii - przywiązanie, chęć przypodobania się "szefowi" - tak. Miłość do... cukierków - owszem 😉 Ogromne zdolności obserwacyjne - tak. Empatii - nie. I nie powiedziałabym, że to zwierzaki, które nic nie potrafią...
Tolkowata, możesz proszę napisać skąd ten pogląd? Szczególnie o tym, że konie są wrażliwsze, niż ludzie?
[quote author=_Gaga link=topic=100373.msg2609116#msg2609116 date=1477548293]
drabcio, dzięki za ciekawy artykuł. Ale wydaje mi się (chociaż nie znam się na genetyce), że to niejedyny gen różniący nas od naczelnych (?) 🙂
[/quote]
No pewnie tak ale cały artykuł brzmi jakby akurat ten był kamieniem milowym i zapalnikiem który umożliwił dalszy rozwój. Kto wie może u niektórych konu też jest za dużo tego genu jak na gatunek 😉
Dance Girl tylko współczuć, po co ci konie które nic nie potrafią 😀
ganasz, super dla ciebie, że Twoje potrafią 👍 można mi współczuć również dlatego. że sama jestem na tyle lewa, że nie ogarniam takich dyskusji filozoficzno-intelektualnych.
W dodatku mam dwa psy, które nic nie potrafią i kota, który myśli, że jest moim właścicielem.
No nic, tylko w łeb sobie strzelić w piątej dekadzie życia 😜
EDIT: zły adresat 🙂
Mnie się wydaję ,że podstawową umiejętnością, która nas wyróżnia i której nie posiadają żadne zwierzęta w stopniu nawet minimalnym, to umiejętność , a nawet potrzeba tworzenia opowieści . Ludzie muszą sobie świat racjonalizować , zwierzęta nie . Człowiek widzący piorun uderzający nie tylko kojarzy fakty z tym związane huk , błysk , ogień , zmianę pogody itp , ale zaraz musi wy myśleć głębszą przyczynę np gniew bogów , ostrzeżenie duchów przodków itp . Żadne zwierze nie opowiada swoim młodym historii swoich przodków przekazuję tylko nabyte od nich umiejętności . Zwierzęta nie tworzą religii ,która ma na celu tłumaczenie tego czego wytłumaczyć nie potrafimy . Tak jak pisała Ganasz , pierwsze obrazy na skalne były formą przekazu , a nie zdobienia , to były komiksy opowiadające jakąś historię polowania czy też inną . Mało tego my do naszych historii bardzo się przywiązujemy , one nas kształtują , w imię nich potrafimy uczyć innych , tworzyć wzorce zachowań , tabu , a nawet zabijać { przykład Rev gdzie każdy bardzo mocno broni swoich historii 😉 } . Tego żadne zwierze nie robi , nie potrafi i nie rozumie wszystkie inne zachowania w wiekszej lub mniejszej formie możemy zaobserwować u zwierząt . Jak napisał pewien mądry człowiek jesteśmy małpami opowiadającymi historie , które często są bajkami dla dorosłych . 😀iabeł:
Dance Girl, kot nie myśli, że jest Twoim właścicielem, kot jest Twoim właścicielem 😁
niesobia to , co opisałeś to właśnie myślenie abstrakcyjne.
a widzisz Dance Girl nie załamuj się walcz, rozwijaj swoje relacje i rezultaty będą, :kwiatek: ale średnia jest dobra, bo u nas sami geniusze - Gen huntingtona hula🤣 pies geniusz, Maceba - geniusz, Wadera też i empatia też hula. Widocznie jest tak jak pisze drabcio No pewnie tak ale cały artykuł brzmi jakby akurat ten był kamieniem milowym i zapalnikiem który umożliwił dalszy rozwój. Kto wie może u niektórych koni też jest za dużo tego genu jak na gatunek , potrzebne są widocznie skupiska takich genów żeby cywilizacja poszła o krok do przodu 🏇
Gaga wydaje mi się ,że nie do końca , podstawowe myślenie abstrakcyjne zwierzęta posiadają , choćby te niczemu nie służące instalacje robione przez ptaki w celu zaimponowania partnerce , jakieś małpy też podobno wręczają sobie do niczego nie potrzebne , ale ładne kamyki , a ładne brzydkie to jednak pojęcia abstrakcyjne . Jednak budowanie całego swojego świata , narzucanie swoich abstrakcyjnych przekonań , wręcz kierowanie się nimi jako priorytetowymi to tylko ludzie . Zwierzęta świat odpierają takim jak go widzą i czują , my musimy go racjonalizować często i gęsto błędnie . Nam nie wystarcza ,że deszcz pada bo sorry taki mamy klimat , tylko zaraz muszą gdzieś aniołki płakać , albo 😤 diabły szczać , a dopiero dalej historię rozbudowujemy i dochodzimy do wniosków które są bliższe prawdzie . Jednak te wnioski znowu tworzą następne pytania , znowu konfabulujemy i tak przez cały czas i to nas właśnie napędza . tworzymy historie , a potem je obalamy i tworzymy nowe i tak w kółko Macieju . Ja tylko mam nadzieję ,że każda nowa historia jest bliższa prawdzie .
ganasz, każdy musi sobie cos dopowiadać, zeby jego życie miało sens 😀 ty akurat sobie odpowiadasz, ze Twoje konie wiedza więcej. Dlaczego tylko twierdzisz od razy, ze jak ktos ma inne zdanie, to juz ani nie moze go cieszyć przebywanie z koni, ani dobrze sie nimi opiekować, ani odnosić sukcesów?
Ja nie uwazam, ze mój kot jest empatyczny. Co nie przeszkadza nam spędzać fantastycznego czasu razem. Tak, da sie świetnie bawić ze zwierzętami, nie uważając, ze w samotności piszą wiersze malują obrazy, bo sa zachwycone pejzażem czy nie śpią w nocy, bo chca pokoju na świecie 🙂
Dance Girl, to chyba nie do mnie?
Dance Girl, to chyba nie do mnie?
poprawiłam 😀 ciężki miałam poranek 😉
Julia Dobre rozbawiłaś mnie dzięki :kwiatek: . Genialne przerwanie dyskusji , która stawał się powoli nudna . Szacun 👍
Strzyga każdy ma swoje bajki i swoje zwierzaki :kwiatek:, gdzieś tam na pewno doczytasz -napisałam, że każda osoba która przebywa z końmi i innymi zwierzakami przestrzegając zasad ich dobrostanu jest najlepsza. Po prostu to ludzkie, że szukamy przestrzeni, która we wzajemnych relacjach najbardziej nam odpowieda. Również tych międzyludzkich. Jak z kimś nie po drodze to po prostu z nim nie idziesz.
Nasz kot, który odszedł w wieku 20 lat miał swój świat i z jego punktu widzenia był dla nas bardzo empatyczny 😜
niesioba jakbyśmy w jednej ławce siedzieli 😉
Ganasz problem w tym , że ja tylko podstawówkę skończyłem i to jeszcze przenoszony karnie do innych szkól , więc nie bardzo kojarzę z kim w ławce siedziałem . Na pewno w ostatniej fazie mojej edukacji z kolegą o ksywie Pet . 😉
Zależy jakie kto ma podejście jak widać. Zwierzę to "tylko" zwierzę. Każde ma instynkty i swoje zachowania. Ale traktując je jak przyjaciela niejednokrotnie spotkałam się niejako z pewnym zrozumieniem i empatią. Jedni uważają, że są to zachowania interesowne, inni, że związane z instynktem. Zjawiska te części się łączą. Jednak są pewne niewytłumaczalne odruchy, które według mnie mają miejsce tylko w przypadku wyraźnej więzi. Podobnie jest między końmi. Jedne się lubią, przyjaźnią się, inne siebie atakują. Z ludźmi jest tak samo. I między koniem, a człowiekiem również, mimo, że jesteśmy całkowicie odmiennymi gatunkami. Żeby taka więź powstała obie strony muszą się poznać i później potrafić wyczuć odmienne stany nastroju, jakieś obawy, strach, stres, panikę. Koniom to zajmuje zwykle dużo mniej czasu niż ludziom. Na pewno jest to instynkt, ale związany z empatią, i tu wracamy do mojej tezy. Konie SĄ empatyczne.
eterowa, to się akurat kłóci trochę chyba z teorią behawioralną? mylę się? Studiujesz coś z czym się tak bardzo nie zgadzasz?
Strzyga, studiuję miesiąc, więc nie mogę wiele powiedzieć. W takim razie będę się kłócić, bo dla mnie instynkt i empatia się nie wykluczają. Co więcej, są powiązane.
Strzyga Kopernik też studiował astronomie , a potem ją przewrócił do góry nogami, skopał i wyrzucił na śmietnik . Są ludzie, którym jak coś powiesz , a jeszcze podeprzesz się jakimś autorytetem to każdy kit łykną , ale są tacy którzy mając wiedze o starych teoriach je obalają i tworzą nowe .
Myślałam dziś o tym temacie jeszcze i w sumie doszłam do etapu, w którym poruszam jeszcze inną kwestię. Mianowicie chodzi mi o nas, ludzi i to nie zawsze świadomych własnego postępowania. Wyobraźmy sobie sytuację, w której osoba wycofana, samotna bądź nieszczęśliwa czyni ze zwierzęcia powiernika tajemnic, żalu, złości i smutku. W tym momencie to ona chce wierzyć, że ta istota jest w stanie utożsamić się z jej emocjami jak i pomóc. Mówi się, że psy są idealnymi terapeutami, bo w większości są strasznie pro ludzkie i potrafią nawiązać kontakt. Dlatego też pewne grono osób uważa koty za mniej wartościowe, bo ja wiadomo te często chodzą własnymi ścieżkami. Patrząc na to z tej strony to my ludzie próbujemy nadać cechy, które faktycznie mogą nie występować. Człowiek pozbawiony wsparcia czy motywacji wierzy, że futrzany kompan rozumie jego sytuację, a jego obecność mu w ten sposób pomaga. Z końmi jest nieco inaczej, bo one (wg mnie) nie są na tyle "wyspecjalizowane", aby mogły konkurować z psami w ich przywiązaniu itd. Jednakże to wcale nie przeszkadza osobie potrzebującej wypłakać się w grzywie. I tak nie spotka go krytyka, ani złość czy wyszydzenie. I chyba oto chodzi. Wiele osób mówi o swoich zwierzakach "przyjaciel" bądź "dziecko" (przyznajcie się, zdarza się) i zaczyna im przypisywać cechy, które sam chce dostrzegać. Wierzy w nie i stąd ta więź ma taki kształt, a nie inny.
Co o tym myślicie?
maluda, trafnie ujęte 😀
Taki przykład: kilka miesięcy temu do stajni , w której stoję przybłąkał się kot (jeden z "pięciu milionów: 😉) Czarny kocur zamieszkał sobie w "mojej" części stajni (tylko boksy moich koni) i się tak przyczepił, że wkurza - szczerze i autentycznie (dodam, że nie przepadam za kotami). Łazi za mną, miauczy, łasi się do mnie i do koni i tak non stop - nie idzie się dziada pozbyć... Nieraz do podeptałam , czy kopnęłam (niechcący , aż tak kocombrów nie "nielubię"😉 a on nic - miałknie z pretensją i nadal się łasi. Nie należę do "klanu" stajennych dokarmiaczy kotów, nie głaszczę przybędy. Generalnie kocombra olewam kompletnie a on jak mucha łazi, łasi się, gada... Na prawdę jest irytujący. Czasami go wywalę w siano ucząc latać - wraca (powinien się nazywać Bumerang)...
I tak: gdybym np. miała jakiegoś doła, to bym sobie mogła przetłumaczyć, że kotowaty rozumie i pociesza i się mną "opiekuje"
A że raz: doła nie mam, dwa: dla mnie zwierzak, to zwierzak - cóż, no ogon nadal wkurza
Dodam, że często jak mi było źle - jeździłam sama do lasu. Poprawiało mi to nastrój zawsze bez pudła. Ale poprawiał mi ten nastrój spacer , nie koń jako taki. Fakt, że moje konie są moimi końmi też niezmiennie poprawia mi humor (noo czasem oczywiście psuje :hihi🙂. To, że Darco zostawiony przy koniowiązie próbuje za mną iść, a gdy nie może - obserwuje każdy mój krok - rozczula. Ale nadal nie przypisuję koniom ludzkich uczuć. Koń to koń. Kot to kot. Ogon to ogon. Człowiek człowiekowi wilkiem a kiwi kiwi kiwi 😂