Okiem Planty - życie w Teksasie

Dziewczyny, dajcie Plancie czas!
Z boku bardzo łatwo jest powiedzieć- zostaw go, rozwód, uciekaj, zabieraj córkę.
Ale Dave to nie jest postać z kreskówki, która jest zła do szpiku kości, przywiązuje damy w  opałach do torów i zakręca wąsa. Ma przecież swoje zalety, jest człowiekiem a nie jakimś szablonem z reklamy społecznej, przecież z jakiegoś powodu Planta wyszła za niego za mąż. Nie jest jakąś postacią oderwaną od rzeczywistości, która jest uosobieniem zła.
Podobnie jak Wy ( i myślę, że Planta też to "czuje"😉 uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wzięcie rozwodu z orzeczeniem o winie. Wtedy ze względu na małoletnią córkę, byt powinien być dla Planty i córki zabezpieczony sądownie.
Ale to są osobiste decyzje Planty, to jest jej życie. Wiem, że wszyscy chcą Plancie pomóc, ale pisząc , że "musi", "nie może" czegoś zrobić odbieracie jej sprawczość podobnie jak robił to Dave. Doradzajcie nie nakazujcie. Wspierajcie nie dociskajcie.

Planta chce wpłacić kaucję, żeby Dave mógł wrócić do pracy i żeby miał z czego płacić ewentualne alimenty. To, że spędzi najbliższy rok w areszcie tylko skomplikuje sytuację.
Dodatkowo Dave nadal jest ojcem Aerwynn i jakiejkolwiek decyzji Planta by nie podjęła będzie pewnie zabiegał o prawo widzenia się z córką ( i ma do tego prawo)
Trzymam kciuki Planta za Twoją siłę i chciałabym żebyś wiedziała, że po pierwsze, fakt, że odważyłaś się tutaj o wszystkim napisać świadczy o tym, że Twoje mechanizmy obronne nadal działają i potrafisz szukać "zdrowych" sposobów na radzenie sobie z tą traumatyczną sytuacją. Po drugie- myślę, że mogę się wypowiadać za grupę- dziękujemy Ci za zaufanie, które nam okazałaś i postaramy się wesprzeć Cie psychicznie, najlepiej jak umiemy  :kwiatek:


Planta, a ja Cię doskonale rozumiem, i wiem ze bijesz się mocno z myslami co dalej.
Ja mam u siebie w rodzinie baaardzo podobny przypadek. Generalnie aż tak źle nie jest ( w sensie mąż nie bije żony ), ale ją zdradza na prawo i lewo, a nad dziecmi znęca się  psychicznie ( mówi dzieciom że są do niczego i są głupie ) Ona nie pracuje ( zajela sie domem i wychowaniem dzieci) , kiedy chciała wrocic do pracy maz ja wysmiał i stwierdził że sie do niczego nie nadaje.
Kiedy chciała odejśc od niego , powiedział że zabierze jej wszystko ( a dzieci już nigdy nie zobaczy ). I generalnie mialby duze szanse na to ( wszak to on jest od zarabiania pieniedzy, mieszkanie jest na niego, samochody na niego, ona nie ma nic )
Planta, trzymam kciuki za Ciebie. Za każda decyzje jaka podejmiesz. Bo tylko Ty wiesz co będzie dla Ciebie i Twojej corki najlepsze.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 września 2017 20:35
Planta. Nawet nie wiem co napisać.  😲 Szok to mało powiedziane. Nigdy nie byłam w tak skomplikowanej sytuacji jak ty. Kiedyś dawno temu jak przypadkiem podczas sprzątania znalazłam bilety lotnicze, które mój ówczesny duński mąż wykupił dla siebie i dla "koleżanki" na 2 tygodnie na Kubie, w try miga, jeszcze tego samego dnia, przeflancowałam się do Polski, do rodziców. I w d... miałam jakiekolwiek straty jakie ten ruch niósł ze sobą. Najważniejsze było, że nie musiałam tam już być i patrzeć na jego kłamliwą gębę, a był kłamcą patologicznym, w dodatku na każdym kroku wyciągającym ode mnie kasę (mieliśmy dwa osobne konta bankowe).
Dziewczyny, dajcie Plancie czas!
Z boku bardzo łatwo jest powiedzieć- zostaw go, rozwód, uciekaj, zabieraj córkę.
Ale Dave to nie jest postać z kreskówki, która jest zła do szpiku kości, przywiązuje damy w  opałach do torów i zakręca wąsa. Ma przecież swoje zalety, jest człowiekiem a nie jakimś szablonem z reklamy społecznej, przecież z jakiegoś powodu Planta wyszła za niego za mąż. Nie jest jakąś postacią oderwaną od rzeczywistości, która jest uosobieniem zła.


Miałam podobne refleksje, więc dodam jeszcze jedno co mi przyszło do głowy: Wydaje mi się, że nie najlepiej brzmi mówienie dziecku, że "tata jest zły", "tata się bardzo źle zachował" brzmi zdecydowanie bezpieczniej. I nie zmusza dziecka do oceny rodzica tylko jego konkretnych zachowań. A dziecko niezależnie od zawirowań jest związane jakoś z tym ojcem.

Planta, trzymaj się mocno. I nawet jak nie będzie ci się chciało zdawać relacji skrobnij chociaż słówko, że jesteś tam z drugiej strony, bo się będziemy martwić jak nie dasz znaku życia.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
25 września 2017 21:04
Planta, aż nie mogę w to uwierzyć. Trzymaj się
Rano pojechalam do jego pracy, porozmawialam z sekretarka, na poczatku byla bardzo wycofana i powiedziala, ze to nie jej sprawa co sie dzieje, tylko praca. Powiedzialam wiec ze chcialam zawiadomic ze nie wiem kiedy bedzie w pracy, ze organizujemy kaucje, zeby do pracy wrocil i zaczal zarabiac.
Zatrzyma sie u przyjaciol w Lubbock. nastepne kilka dni powinine byc, bo maja wybor kandydata na jego miejsce jako dyrektora lab w Lubbock (nareszcie!!!) i musi tam byc.

Potem sie rozluznila, jak zobaczyla, ze nie przyjechalam z morda i awantura. Pokazalam jej wyciag z jego karty bankowej urzedowej, byla  w szoku. Okazuje sie ze nie miala pojecia na co wydaje, bo nie ona jest od finansow. Tym niemniej uwaza, ze bedziemy musieli duza czesc splacic (balans 4500!!), ale porozmawia z tymi od finansow na temat rozlozenia na raty. Zadzwoni , jak bedzie cos wiedziec. Karta najprawdopodobniej zostanie mu odebrana , i dobrze.

Pojechalysmy do banku zobaczyc stan konta. Nie bylo zle, ale rachunkow do zaplacenia jest jeszcze wiecej. Okazalo sie , ze moge zalozyc subkonto, do ktorego nie bedzie mial wstepu i miesiecznie ustalona suma bedzie przelewana ze wspolnego konta-to na wypadek prob wyczyszczenia konta. Okazalo sie tez, ze klamal mi ze karty debetowe nie dzialaja, z powodu malwersacji, gdy uzywal ich placac online. Karta dziala jak najbardziej, moge spokojnie zaczac placic karta, zamiast wypisywac czeki. To mialo jedno na celu-kontrolowanie moich wydatkow. Podobnie jak ukrywanie wyciagow bankowych, zebym nie wiedziala, ze dobre poltorej tysiaca wyciaga w gotowce co dwa tygodnie nie wiadomo na co.
Okazlao sie tez ze zalegamy z platnoscia za dom. Zaplacilam zalegla rate z kara, nastepna bedzie pierwszego. Zostalo na koncie 800 dolarow, z czego zaplacilam dwa rachunki, za ubezpieczenie pickupa i za jego mandat. Z tej wspolnej czesci, czyli zostalo mu moze 500$. Do chwili gdy przyjda nowe rachunki.

Poniewaz wspomnial, ze interenetu nie bedzie, bo 27 ma zaplacic rachunek, znalalzlam w koncu kartke z jego haslami do poszcegolnych kont, elektryka, telefony itp. I bylam w szoku, bo za dwa miesiace nie zaplacil za telefony, plus internet, w sumie 550$. Zaplacilam internet za ten miesiac (bo to moje okno na swiat plus mozliwaosc oplacania rachunkow), zaplacilam za zalegly miesiac za telefon, w sumie ponad 300$ z mojego nowego konta.
Zanim rzad uruchomi pomoc finansowa, moze minac nawet poltorej tygodnie, a rachunki sa na juz, wiec nie chce stracic telefonu-musze miec z corka kontakt, gdyby cos bylo w szkole czy po.
Nadal czekam na decyzje sedziego. Poneiwaz sedzia sie spoznil z powodu nawalnicy i zalania czesci miasta. wszystko zacznie sie pozniej.
Znajomi z Lubbock chca mu pozyczyc kase na kaucje. Zgodzilam sie, bo najwazniejsze jest, zeby utrzymal prace. Jesli  jego szef sie dowie, zostanie wylany i wtedy bedziemy wszyscy glodowac.

Dobrze, ze nie bede go widziec. Jestem na niego wsciekla za wszystkie klamstwa i oszustwa.

Update: Dave wlasnie opuszcza wiezienie. Zostal wypuszczona za kaucja 1680$, wlacona przez znajomych i pojedzie z nimi. Chyba ze sie zatrzymaja i wezma troche ubran, ale mysle, ze zostal poinformowany zeby sie nie pokazywal.
Planta, Rosomaka znaleźliście? Jeśli nie, może spróbuj od strony ubera – czyli sprawdź, gdzie wsiadł do ubera, pewnie w tej okolicy zostawił samochód. Na piechotę przecież nie szedł. Chyba, że z jakimś kumplem od popijawy jeżdził po barach (czy gdzie tam pił). Ale spróbować warto. Nie wiem, czy uber udostępni aplikację męża żonie, jeśli nie, może policja tu zadziała.

Co od karty służbowej – na pewno nie pozwala na wydatki, o których piszesz. Obawiam się, że to kolejny dług do spłaty. Oby to był jedyny problem. Bo takie nadużycie może być powodem do zwolnienia.

Ale Dave to nie jest postać z kreskówki, która jest zła do szpiku kości, przywiązuje damy w  opałach do torów i zakręca wąsa. Ma przecież swoje zalety, jest człowiekiem a nie jakimś szablonem z reklamy społecznej, przecież z jakiegoś powodu Planta wyszła za niego za mąż. Nie jest jakąś postacią oderwaną od rzeczywistości, która jest uosobieniem zła.

Sorry, ale to jest mocno nie na miejscu. Planta potrzebuje pomocy, psychicznej przede wszystkim, żeby mogła się pozbierać, a to nie jest pomoc, wręcz przeciwnie. Facet bije, psychiczne maltretuje, przepija pieniądze, nie daje pieniędzy na życie, córka nie ma w szkole obiadów, bo nie zapłacił, przez ostatni tydzień Planta nawet nie nie miała pieniędzy na jedzenie:  A my od wtorku nie mialysmy jedzenia, dokonywalam cudow, zeby cos zrobic, glownie dla corki. Ja praktycznie nie jadlam, najwaznejsze bylo, zeby ona i ziwerzaki dostaly jesc.
a ty piszesz, że z jakiegoś powodu wyszła z niego za mąż.  A co to ma do rzeczy?  Liczy się, jaki jest teraz. I właśnie stojąc z boku trzeba Plancie to uświadamiać, bo ona może nie potrafić tego ocenić obiektywnie. Ma prawo, jest w sytuacji tragicznej, a ludziom z boku łatwiej spojrzeć na to chłodnym okiem. Przypominanie Plancie, jaki był zanim za niego wyszła i dlaczego za niego wyszła, przywoływanie tamtych, z pewnością miłych i romantycznych wspomnień tylko ten obraz zaciemnia. To już przeszłość, tego człowieka nie ma.

Planta, z mojej strony – nie daj zwieść wspomnieniom. 
Planta trzymam kciuki za Ciebie, za przyszłość, za mądre i przemyślane decyzje, za Twoją samodzielność w związku, czy też bez.
Ta okrutna lekcja, którą dostałaś niech będzie ostatnią.
Musisz stanąć na nogi i decydować lub współdecydować o swoim życiu. Nigdy więcej tłamszenia, nigdy poniżenia, nigdy bicia.  :przytul:
Szukaj pracy, koniecznie! Już teraz, nie czekaj. Poczujesz się lepiej, bardziej wartościowa,
i nie daj sobie wmówić, że nie znajdziesz pracy lub nie dasz rady.
Na początku praca nie musi być idealna, z czasem, gdy będziesz silniejsza znajdziesz coś lepszego.
Można pracować, mieć córkę, trzy konie, dwa psy i wylane na faceta.
Co z rosomakiem, znalazł się?
Planta, uważaj na siebie - z tego co pisałaś, to Twój drugi mąż "świr" - może takich przyciągasz?? chyba czas dać sobie spokój z "dziadami" na jakiś dłuuuugi czas... i zacząć liczyć na siebie
Odpisze zbiorowo.
Nigdy nie mowilam corce, ze tata jest zly. Czytalam wiele o przemocy psychicznej, przeszlam sama terapie po pierwszym malzenstwie i nauczylam sie, ze najgorsze co mozna zrobic to oskarzac druga osobe w ten sposob, ze czuje sie zaatakowana i zniewazona.
Stad zamiast "a bo ty pijesz i przepijasz pienirzadz ena rachunki i wyzywasz sie na nas_ mowilam" twoj problem z piciem rani nas. Potrzebujesz terapii i bede cie wspierala> Zamiast "abo ty taki owaki mowic raczej o swoich odczuciach, nie o jego akcjach.
Nie mowilam "tata jest zly" ale "tata ma bardzo stresujaca prace, jest zmeczony i zestresowany, dlatego jest taki zly kiedy przychodzi do domu, bo jest przemeczony". Nie chcialam go tlumaczyc, ale dac corce , bardzo inteligentnej, szersze tlo na sprawe, zeby mogla sama wyciagac wnioski.
Dzisiaj ma przesluchanie z inwestigatorem w naszej sprawie i psychologiem, ktory ja wezmie ze szkoly. Inwestigator zapytal, czy chce byc przy tym, powiedzialam ze nie, ze corka jest bardzo samodzielna i pewna siebie, nie potrzebuej mojego wsparcia i bycia tam, ani echce 'mowa ciala' czy zachowaniem wplywac na to, jak odpowie na pytania psychologa, czy rowniez i w jakis sposob czula sie zagrozona, ze policji powiedziala ze tata jest zlym czlowiekiem i powinien byc w zwiezieniu. Ja jej tego nie powiedzialam (wrecz przeciwnie, caly czas walczyla skad wziac i jak zaplacic jego kaucje, zeby wyszedl i zaczal zarabiac, spotkalam sie z sekretarka i omowilam sposoby, w jaki -gdyby nie wyszedl za kaucja teraz, mielibysmy nastepna wyplate, bo sekretarka zaczela mowic o uzyciu zakumulowanych wolnych godzin-kazdy naukowiec co dwa tygodnie (pay period) akumuluje okreslona ilosc czasu urlopowego i czasu na zwolnienie lekarskie), Wolalam, zeby najpierw wsprawdzila i uzyla jego nadgodziny. I nie zawiadamiala nadszefa.

Wieczorem, jak pisalam, Dennis i Lan wplacili kaucje, najpierw pytajac mnie o zgode. Kiedy przyjechali porozmawiac, bo miedzy wplata i jego faktycznym wyjsciem z wiezienia mialy minac 4 godziny, mial byc wypuszczony o 10 w nocy, mielismy szanse porozmawiac. O tym , na czym sie skupic-tu byly rozbiezne opinie bo Lan jako psycholog dzieciecy byla zdania ze najwazniejsze dla mnie powinno byc ustalenie na nowo zwiazkow i powiazan emocjonalnych i innych z mezem; dla mnie bylo splacanie rachunkow i utrzymanie dachu nad glowa. Dannis zgodzil sie ze mna, ale tez byli zdania, zeby pozwolic sie Davidowi pomartwic , rowniez o rachunki.
Okazalo sie, ze pojechali do bailing company, ate 1700$ to bylo 10 % calej sumy, czyli jego kaucja zostala wyliczona na prawie 17 tys$. Duzo wiecej niz moglabym zorganizowac. BTW jego siostra dalej sie nie odzywa, wiec chyba nie chciala dac pieniedzy na wykupienie brata. Moze tez uwazala, ze jego miejsce jest w wiezieniu?

Trudno spekulowac, jesli nie moglysmy porozmawiac.

Oboje byli zdania zebym sprzedala konie i pozbyla sie psow (nie maja zwierzat), zeby skupic sie tylko na sobie. Nie zrobie tego. Zreszta konie kosztuja w sumie mniej wiecej tyle samo co utrzymanie psow. I nie chce dodawac stresu ani sobie ani dziecku, ze pozbywamy si eukochanych zwierzakow. Bo licze na to, ze w tym czasie Dave bedzie musial , obligatoryjnie, byc trzezwy i wie o tym. Bailing company tego dopilnuje, ma sie stawiac tam codziennie, moga go wyrywkowo testowac na obecnosc alkoholu i narkotykow (nie bierze, ale to procedura). Bedzie musial  wytrzezwiec, i nie jak Mnie obiecywal, kiedys tam, pojdize na terapie, ale tu i teraz. Bo wroci do wiezienia, a tego nie chce za nic, jest pelne dealerow narkotykow i ludzi z roznymi powaznymi przestepstwami i wierze, ze pobyt tam byl dla niego takim samym szokiem, jak dla mnie pobyt w schroniksu dla kobiet maltretowanych, gdzie byla wojskowa dyscyplina, zakaz wychodzenia poza obreb budynku, nawet na wyjscie na zewnatrz budynku do ogrodzenia trzeba bylo zapytac o zgode, okazalo sie ze jest duzo narkomanek i prostytutek. Do dzis zrobie wszystko, zbey nie trafic  do takiej placowki ponownie, chco pomogli mi z prawnikiem, psychologiem i karta stalego pobytu.

Dave spedzil noc u znajomego z Amarillo, ktory dzis wezmie go z ii do pracy. I w tymczasie ma glowkowac i przypomniec sobie z kim balowal w wiekszej grupie, bo  ktos go wsadzil do ubera i wyslal do domu, bo nigdy tego nie robil. Wiec kiedy odtworzy gdzie byli i znajdzie samochod, Louis skontaktuje sie ze mna i prawdpopodobnie oboje pojedziemy, ja z kluczami, zeby go zabrac.
Nie, inwestigator wczoraj olal temat kompletnie, zasugerowal jedynie, ze jesli maz nie moze sobie przypomniec w ktorym z trzech prawdopodobnych a sprawdzonych przez nas dwukrotnie miejsc byl., byc moze samochod zostal odholowany. i zeby zadzwonic do managerow tych miejsc i zapytac. Coz, to bylo po tym jak opisalam swoj syndrom postrtraumatyczny, ktory uniemozliwia mi rozmowy z ludzmi nieznanymi mi przez telefon, bo dostaje napadow paniki.
Znowu poprosilam Missy o pomoc (zlota osoba!), podzwonila i okazuje sie ze nie widzieli mojego samochodu i nic nie odholowywali. To w sumie dobra wiadomosc, czyli samochod gdzies stoi tylko nie wiemy gdzie.
Jesli Dave nie znajdzie, bede (bedziemy?) zglaszac raport o kradziezy.

Pckupa nie dostanie, dopoki nie odda mi mojego samochodu, potrzebuje go zeby np corke odwiezc do szkoly jak spozni sie na szkolny autobus, czy do lekarza.

Dowiedzialam sie tez ze moja nadzieja byla plonna-rozmowy z kandydatami odbeda sie jutro, ale na stanowisko dyrektora zespolu badawczego a nie placowki. Mimo to, bedzie to dla niego jakas ulga, choc na poczatku nadal bedzie musial pracowac z ta osoba, zbey wdrozyc ja do obowiazkow.
Zla i dobra wiadomosc jest taka, ze mimo ze skontaktowalam sie tylko z sekretarka w Bushland i jego przyjacielem, u ktorego teraz spi, ktos rozchlapal i juz cala placowka wie. Teraz zrozumiem dziwne spojrzenie, jakim obdarzyla mnie bezposrednia techniczka meza, kiedy spotkalam ja w drzwiach u sekretarki. Prawdopodobnie nadszef juz wie. Nie wiadomo jak zareaguje, bo USDA tez ma swoje procedury pomocy ludziom, rowniez moga zorganizowac terapie dla meza. Na pewno i to raczej pewne, zdejmie czesc obowiazkow z meza. Samo to juz bedzie duza pomoca. Ale Dave bedzie musial byc bardzo ostrozny, bo bedzie obserwowany.

Dennis byl w nastroju bojowym , kiedy puscil nasz dom, zeby odebrac Davida. Zdaje sie ze mu powie troche do sluchu, ze w czasie rozmowy przekonal sie on i jego zona, ze nie jestem zorientowana na dokopanie Davidowi, ale na pomoc mu. Porpsodilam o przekazanie mu, ze nadal go kocham, Dabbic mi powiedzial, ze byc moze powie, a byc moze nie, dopiero po wyczytaniu listy Davidowi co on mysli o tym wszystkim.
Bede mogla kontaktowac sie z mezem przez jego zone, ona bedzie mogla powiedziec Davidowi co potrzebuje zawiadomic go, i tak samo w druga strone. Nie moze byc blizej niz jakies 180 m, wiec nawet jesli zawioze mu samochod i zostawie z kluczykami na parkingu, to bedzie uznane za naruszenie umowy, bo nie bedzie miedzy nami 180 m nawet jesli Dave nie wyjdzie z budynku. Bede musiala to zrobic np w czasie przerwy na lunch, kiedy maz opusci budynek. I takei niby drobiazgi, ale istotne. Podobnie jak to, jak i kto zawiezie go na operacje, bo nadal w mojej glowie bylo ze ja, musialam miec przypomniane ze przeciez nie bede mogla.

Mam nadzieje, ze szybko zostanie uruchomiona pomoc prawna i finansowa, przyslugujaca mi z urzedu. Kiedy wczoraj po poludniu inwestigator przyjechal w towrzystwie pracownicy spolecznej, musalam znowu opisac wszystko, zrobili tez abdukcje czy nie mam widocznych sincow. Mialam jeden, ale blady, wiec na szczescie nie wlaczyli go do sprawy.
Powiedzialam, ze zaplacilam jeden rachunek za dom, drugi jest do zaplacenia za piec dni. Rozmawialam o tym tez w banku, gdzie mamy pozyczke, jest mozliwosc negocjowania opuszczenia splacania przez okreslony czas, tzw grace period i byc moze skorzystam z tego, jesli nie dostane pieniedzy pomocowych.
Nie moge i nie rozumiem podjescia Lan, ze najwazniejsze sa uczucia i niech Dave sie martwi o rachunki, bo przypilnuja go o splate. Jesli do tej pory sie nie martwil,, to teraz tez nagle nie zacznmie, zreszta nie bedzie mial z czego. Z tej wyplaty podzililam pieniadze, z jego czesci zaplacilam te rate za dom, ze swojej 300$ za telefon i internet, czekam na kolejne nadchodzace rachunki. Nie n=umiem zakasac rekawow i czekac, az rachunki sie same splaca. Chce jak najbardziej przycisnac pasa, skorzystac z pomocy rzadowej i starac sie maksymalnie wydostac na powietzrnie, a najchetniej byc na biezaco. Bo za kazdym nie zaplaconym rachunkiem sa kary; tu 30 dolarow, tam 40.. i tak sie zbiera spora suma.
Z suzkaniem pracy bedzie problem, bo Dennis potiwerdzil, ze USDA nie zatrudnia, uczelnie w Lubbock i Amarillo tez nie. Zreszta najpierw musze dojsc do siebie i zlapac kontakt ze wszystkim ,wliczajac nwlasnie wiszace nad glowa platnosci. bede szukac pracy na pewno ale nie bedzie to dzis ani jutro. Moze byc za tydzien, rozesle wici czy ktos cos slyszal.
Karta sluzbowa mam sie nie martwic, zreszta dzial finansowy bedzie pracowal, zeby zobaczyc ile faktycznie jest do splaty. A ze Dave jest w pracy, to juz mu tam powiedza co mysla o piciu na koszt panstwa i zabiora mu karte. Lan byla zdania ze to bardzo utrudni mu prace, ja uwazam ze raczej utrudni mu naduzycia. Bo owszem, oni beda mogli zdalnie zaplacic za hotel a na posilki moze dostac np czek do reki.
Spakowalam mu ubrania i wszystko, czego bedzie potrzebowal, poza tym zawsze ktos mzoe mi przekazac ze czegos potrzebuje i odebrac ode mnie. To nie tak, ze bedzie na drugim koncu swiata.
Corce powiedzialam, zeby mowila to co czula, nie koloryzowala i nie ukrywala, zeby poiwedzila cala prawde i tylko prawde. Lan i Dennis byli swiadkami, bo wlasnie kazalam jej isc przygotowac sie do spania.
lan rowniez mowila "musisz byc twarda, musisz byc dzielna, musisz ise pozbierac, musisz znalezc prace". To wcale nie pomaga, bo jak najbardziej mam swiadomosc, ze musze. Ale to jest powiedzenie czlowiekowi w depresji, zeby wzial sie w garsc, czlowiekowi ze zlamana noga -"wstan i iidz". Na razi enie mam tej sily w sobie, potrzebuje czasu by ochlonac, wyjsc z szoku, wtedy bede mogla myslec o tym wszystkim. Na razie skupiam sie na tu i  teraz, stad placenie tych rachunkow, ktore sa na juz.

A pisze, bo wasze zainteresowanie i wsparcie bardzo mi pomaga, ze nie jest tak bardzo zle (choc jest), za co sie wziac, o czym myslec, czasem wypisuje sobie na kartce szczegolnie cenne uwagi do przemyslenia pozniej. I tez chce, zeby inne kobiety (bo to glownie  kobiety wpadaja w takie pulapki, mezczyznie jest latwiej byc niezaleznym), ze to nie zdarza sie tylko osobom na wsi z tesciami w drugim domu, pannom, z malego miasta, ale moze dotknac kazdego. I wyksztalconego i nie , biednego i bogatego. I chce, zeby te kobiety, czytajkac moja historie, wiedzialy, ze nie sa same. I ze moze im tez cos przyjdzie do glowy czytaljac jak sie sytuacja u mnie rozwija, jaka pomoc i w jakis sposob sa rozwiazywane problemy, (moze nie tenkraj i nieco inne realia, ale np oddzielenie osobnego konta i ptrzelew pieniedzy z rownoczesnym zleceniem depozytu na nie co miesiac, konta do ktorego maz nie moze sie dobrac) czytaja wasze uwagi i tez moze im to pomoze. Pomagamy wiec sobie wzajemnie.
I dziekuje wam wszystkim za wpisy.

I tak na dzis mam zrobina wczoraj wieczorem liste rzeczy do zrobienia:
wyslac listy z wplatami za ponowna rejestracje pickupa i z oplata za mandat (nie pomoze mu, jesli zostanie nalozony na niego kolejny areszt)
kupic pasze i slome dla koni
pojechac do kliniki wet i kupic tabletki dla psic na nietrzymanie moczu (tabletki hormonalne), musza dostawac co tydzien , bez niech, a czasem nawet i po nich, po porostu nie zageszczaja moczu i sikaja gdzie leza, bez kontroli
zajac sie planem telefonicznym telefonu corki, bo dlaczego moj kosztuej 76$ miesiecznie, a jej 161. Cos jest nie tak i nawte wliczajac w to splate rat za telefon. Mysle ze Dave wlaczyc jakis super hiper wypasny transer danych i nie zainteresowal sie zeby wylazyc, a to moze byc szansa na zaoszczedzenie paru dolarow.
Umowic wizyte u lekarza rodzinnego zeby porozmawiac o depresji i zaczac znowu terapie, plus wiecej tabletek na ataki paniki, ktore ida jak woda. Oraz na migreny.

Mam nadzieje, ze zanim skoncze jezdzic i zalatwiac, Dave juz bedzie wiedzial, gdzie jest Rosomak. Missy ma zajety dzien, wiec dopiero wieczorem moglybysmy pojechac zabrac-jesli sie znajdzie...

Planta  ja mam nadzieje,ze Ty nie myslisz o powrocie do niego....kochasz go ale NIC sie nie zmieni...dobrze ,ze w USA sa takie przepisy z pomoca dlanofiar przemocy rodzinnej. W PL rodzina mieszka dalej z oprawca.
Bede patrzyla oczami znajomych, czy sie zmieni przez te 60 dni. Zawsze moge przedluzyc restraining orer (zakaz zblizania sie) do okresu rozprawy, ktora moze byc za rok lub poltorej.
Bardzo chce, zeby sie zmienil, zeby ten pobyt w wiezieniu dal mu do myslenia. Bo to, ze zostal wykupiony teraz to tylko proba. Przy probie picia, kontaktu ze mna czy innego nieakceptowalnego zachowania wraca do wiezienia az do rozprawy. I zdaje sobie z tego sprawe.
Ja muszę to napisać. Po prostu muszę.
Ja jestem w szoku jak sprawnie to tam działa! Niesamowite! Niesamowite tempo i niesamowita pomoc rodzinie w takiej sytuacji. Planta.. szczęście w Twoim wielkim nieszczęściu, że mieszkasz gdzie mieszkasz. W Polsce niestety tak opieka NIE wygląda.
tunrida to samo pomyślałam.
U nas to ofiara musi uciekać, opuścić swój dom przede wszystkim, czyli to, co najbardziej jej potrzebne.
Nie mówiąc o całej reszcie.

Planta- ja też trzymam kciuki za szybkie ogarnięcie spraw i wyjście na prostą.
Dave skontaktowal sie ze mna przez Louisa. Powiedzial, ze dobrze bylo, zeby trafil do wiezienia. Samochod znalazl, dzieki GPS owi, na ktory sie upieralam, za zainstalowanie. Tak zwani przyjaciele przy piciu mu nie pomogli.

Napisalam do Louisa zeby pokazl mezowi, ze znalazlam wlasniei Jerrego lezacego na boku na paswisku. Musial przelezec tak cala noc, bo pod nim trawa byla sucha, a w nocy padalo. Mysle ze to czas na niego i rycze. dalam mu ostatni posilek, jablko, wyglaskalam go i wysciskalam, obcielam kawalek ogona i grzywy na pamiatke i napisalam do Louisa ze Dave musi go zabrac do weterynarza uspic. Ja nie bede w domu, bo nie moge byc blisko. Bedzie musial sam sobie dac rade.
Wysle Louisa po klucz do Rosomaka, sprowadza go tutaj, podczepi przyczepe i zabierze Jerrego, potem odda mi klucz.

Wlasnie przyjechal Louis, dalam mu klucz. Pojechal spotkac Davida przy Rosomaku, chca zabrac Jerro zanim zacznie padac znowu. Jest straszne bloto na pastwisku, wczoraj w kilka godzin spadlo 4,5 cala deszczu (jakies 11,5 cm)..

Rycze i nie moge przestac.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
26 września 2017 15:49
Planta brak mi słów... bardzo Ci współczuję 🙁
Planta musisz to przetrwać! Jesteś mega silną babka, dasz radę! Przytulam :przytul: :przytul:
Planta, jesteś niezwykle dzielna i zorganizowana! Szacun! Bardzo mi przykro z powodu Jerego.... Mocno Cię przytulam  :przytul:
Planta, brak mi słów na to wszystko co się stało. Jesteś bardzo dzielna, trzymaj się!  :przytul:
A ja troche na przekór napiszę: Planta,pomiędzy rachunkami,ogarnianiem domu,rosomaka i byciem dla córki i teraz jeszcze sytuacji z koniem, daj sobie szansę na przetrawienie tego wszystkiego. Nie bądź silna za 4-ro. Rypnęło się kawałek Twojej rzeczywistości, teraz jeszcze Jerry. Daj sobie przestrzeń na przeżywanie po ludzku. Tylko cyborg zniósłby takie przezycia bez mrugnięcia okiem. Nie bądź takim cyborgiem, bo to wróci jak bumerang i trzepnie z opóźniony zapłonem. Mam nadzieję  ,że wiesz o co mi chodzi.Nie mówię,że masz utonac we łzach, ale po ludzku odreagować...jakos...
Sama się popłakałam. Planta trzymaj się kobieto!! Przykro bardzo z powodu Jerrego. Tak bardzo Ci współczuję. Ale jesteś silna
jesteś cholernie silną osobą, bardzo mi przykro z powodu konia, trzymaj się, jakoś :kwiatek: 🙁
Przytulam.
Przykro mi  :przytul:
Co cię nie zabije to cię wzmocni - mam nadzieję Planta,
ale łzy też są potrzebne. :przytul:
Wyrazy szczerego współczucia z powodu eutanazji Jerrego . 🙁    Trzymaj  się  :kwiatek:
Tak sobie to wszystko poukładałam, przemyślałam i:
lan rowniez mowila "musisz byc twarda, musisz byc dzielna, musisz ise pozbierac, musisz znalezc prace". To wcale nie pomaga, bo jak najbardziej mam swiadomosc, ze musze. Ale to jest powiedzenie czlowiekowi w depresji, zeby wzial sie w garsc, czlowiekowi ze zlamana noga -"wstan i iidz". Na razi enie mam tej sily w sobie, potrzebuje czasu by ochlonac, wyjsc z szoku, wtedy bede mogla myslec o tym wszystkim. Na razie skupiam sie na tu i  teraz, stad placenie tych rachunkow, ktore sa na juz.
Planta mężowi też tak odpuścisz, niech sobie jeszcze trochę pobaluje, pochleje z kumplami, połazi po przybytkach, niech się jeszcze trochę poznęca nad żoną, bo tak od razu nie będzie mógł przestać.
Ty już przeżywałaś koszmar z pierwszym mężem,
teraz od dłuższego czasu przeżywasz koszmar z drugim mężem i piszesz, że musisz wyjść z szoku??? Z jakiego szoku?
Szok przeżyłaś już dawno, zachowujesz się jak uzależniona od przemocy?, nie wiem, psycholog musiałby się wypowiedzieć.
Córka też ma być uzależniona od tej przemocy?
Nie mogę tego zrozumieć
Ściskam Cię dalej  :przytul:,
i liczę na Twoje mądre decyzje.

Chcesz pomagać innym
A pisze, bo wasze zainteresowanie i wsparcie bardzo mi pomaga, ze nie jest tak bardzo zle (choc jest), za co sie wziac, o czym myslec, czasem wypisuje sobie na kartce szczegolnie cenne uwagi do przemyslenia pozniej. I tez chce, zeby inne kobiety (bo to glownie  kobiety wpadaja w takie pulapki, mezczyznie jest latwiej byc niezaleznym), ze to nie zdarza sie tylko osobom na wsi z tesciami w drugim domu, pannom, z malego miasta, ale moze dotknac kazdego. I wyksztalconego i nie , biednego i bogatego. I chce, zeby te kobiety, czytajkac moja historie, wiedzialy, ze nie sa same. I ze moze im tez cos przyjdzie do glowy czytaljac jak sie sytuacja u mnie rozwija, jaka pomoc i w jakis sposob sa rozwiazywane problemy, (moze nie tenkraj i nieco inne realia, ale np oddzielenie osobnego konta i ptrzelew pieniedzy z rownoczesnym zleceniem depozytu na nie co miesiac, konta do ktorego maz nie moze sie dobrac) czytaja wasze uwagi i tez moze im to pomoze. Pomagamy wiec sobie wzajemnie.
I dziekuje wam wszystkim za wpisy.


Pomóż sobie  :przytul:
Wlasnie wyszla pani z Child Protection Services, gdzie Aerwynn  miala przesluchanie. Musialam zlozyc troche zenan, podpisac papeiry, dziecko jest bezpieczne ze mna i nie zabiora do domu zastepczego. O ile Dave nie bedzie probowal sie z nia kontaktowac. Oboje mamy pojsc na terapie, dostalam kartke z wykazem terapeutow, mam wybrac dla siebie i corki, rzad i ubezpieczenie bedzie za to placic.
mam pojechac do banku, wziac papierowy wyciag o pozyczce na dom i innych rachunkach i dostarczyc jej, pomoga mi je splacic.
Dostane pomoc osoby, doradcy zawodowego, beda pomagac mi znalezc prace.
Jutra mam pojechac w jedo miejsce, gdzie dostane specjalna karte kredytowa tzw food stamps, ktora bede mogla placic za jedzenie.
Wspomnialam tez o rachunkach za jedzenie dla zwierzat. Zdecydowanie byla przeciwna pomyslowi Lan, zeby sie pozbyc koni, bo to jest czesc rodziny i bedzie trudna dla Aerynn i mnie. Wystarczy ze mala przezyje szok za pare minut, kiedy wroci do domu ze szkoly, ze Jerrego juz nie ma...
Planta trzymaj się :przytul:
Planta, nie wiem jak Ty to robisz, ale jakoś tak, pomiędzy wierszami, uderza mnie twoja troska o niego. Wiem, ze to system naczyń połączonych, że od jego funkcjonowania zależeć będzie w dużej mierze los Twój i córki, ale, kurcze, Ty o niego dbasz. Wstrząsnęło to mną. Przemoc psychiczna, ekonomiczna, fizyczna... Jesteś bardzo dzielna, ale boję się o Ciebie. Jeżeli jest możliwość - wróć na terapię. I trzymaj się kochana, pamiętaj, że jesteś najważniejsza na świecie. I nic nie musisz, wszystko MOŻESZ 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się