Okiem Planty - życie w Teksasie

Uwielbiam Banana Bread!  😀
W weekend wypróbuję przepis sąsiadki 😀
Łoooo, ale będzie pieczenie! Cudownie!
Bronze   "Born to chase and flee.."
31 sierpnia 2017 08:50
Planta - az mi zapachniało bananami. Chyba wszystkim cieknie ślinka. Pyszności.
Ależ mi wspomnienia wróciły - banana bread było pierwszym ciastem, jakie jadłam na Hamerykańskiej ziemi! Wróciłabym tam choćby jutro! Planta, zazdroszczę miejsca, w którym mieszkasz, widoków, możliwości, że o aucie nie wspomnę! Moja przyjaciółka mieszka w Kolorado, więc może kiedyś...
O! Planta - pisz, pisz, pisz!

.. i  w ogóle bardzo mnie cieszy (uwaga, teraz wychodzi ze mnie mały, złośliwy troll  😀iabeł🙂, że napisałaś więcej o sobie (doktorat, praca naukowa i nieciekawe historie) - bo utarłaś nosa forumowym betonwym kwokom, co to się zachowują jakby miały monopol na wiedzę o koniach, życiu, religii i morale innych osób🙂 i nie raz próbowały sobie na forum dorobić gwiazdki do własnego ego, zwracając się do ciebie jak do jakiś tępej wieśniaczki.

I w ogóle podziwiam ciebie za tak ładny język polski po tylu latach!
To ile doktoratow i nieciekawych historii trzeba miec zeby moc wozic sie bez hamulcow acz na kielznie kombajnie po ulicach i stwarzac zagrozenie dla siebie i innych? 👀

Jakby Planta byla gimnazjalistka z Pcimia albo studentka pracujaca w Maku to byscie ja zywcem zlinczowaly za niewiedze i te wszystkie kretynskie wymysly, ale z jakiegos powodu jej akurat wolno. Tyle wszystkich ten wielki dobrostan koni obchodzi 😀
kokosnuss, you make ma day  :kwiatek:

Sama o ile z ciekawością czytam niektóre rzeczy nt Teksasu, o tyle wielu nie ogarniam
Jednak jako persona non grata (bo śmiem krytykować jeździecką część forumowej amerykanki) wolę za wiele nie pytać  😁
Ależ idźcie sobie gównoburzyć do wątku, gdzie jest na ten temat mowa.
Tak Wam bardzo przeszkadza, że tak wiele osób lubi czytać opowieści Planty 🤔wirek:
kokosnuss- ty jesteś dopiero udana, w wątku o re voltowiczach za granicą bijesz pianę, że wątek trzeba wydzielić, że ignor ci nie pomaga,że wątki z klanu, po czym jak wątek zostaje wydzielony i wydawać by sie mogło że teraz bedziesz miała spokój od planty którą musisz ignorować, to szybko lecisz na jej wątek go czytać i komentować 🤔wirek: 🤔wirek: 🤔wirek: 🤔wirek:
Uderz w stół a nożyce się odezwą🙂...

To miłe, że niektórzy tak dbają o ład, porządek i bezpieczeństwo na świecie ... sarkazmem, docinkami, niby przypadkowymi pytaniami🙂

Ale nie bierzcie moich słów do siebie za bardzo. Ja dziś robię tak nudne rzeczy, że co kwadrans muszę się na dwie minuty oderwać. I po prostu zazdroszczę niektórym użytkowniczkom tej ilości czasu na siedzenie na forum i bycie wszędzie i wiedzenie o wszystkim co się dzieje w każdym wątku! Czysta zwierzęca zazdrość. Nic więcej.
kokakola, demonek449, zdaje się że to Wy szukacie zaczepki, lub - Waszym językiem - gównoburzy. Proponuję stworzyć listę osób ktore nie mają prawa się tu odezwać 😂

[b/]kotbury,[b] ... niee jednak wyślę na pw...
Ależ Gaguniu masz prawo odzywać się w każdym wątku,
pisz se dalej złociutka  🤔wirek:
To forum jest fenomenalne🙂 dawno się tak dobrze nie bawiłam 😂

Planta żeby nie było offtopa - napisz, co potrafi wyprowadzić z równowagi typowego Teksańczyka. W sensie  - tematy drażliwe w Teksaie - tak jak u nas polityka i zdrowie🙂
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
31 sierpnia 2017 12:57
Planta, tez podlaczam sie do pytania o to, jak Ci sie udalo ze po tylu latach - i zdaje sie kompletnym braku innych Polakow w bliskim otoczeniu - tak pieknie piszesz po polsku? 🙂

Podziwiam tym bardziej, ze sama juz sporo lat mieszkam w UK, mieszkam z moja polska rodzina wiec codziennie chociaz w domu mowie po polsku, czytam polskie ksiazki, strony internetowe a jednak... czuje ze jakosc mojego polskiego, nawet pisanego, jest czasami nie najlepsza. Zapominaja mi sie polskie slowa i zwroty, gramatycznie kalkuje angielskie zasady, itd.
Becia23, ale Ty chyba wyjechalas jako bardzo mloda osoba/dziecko?
Ja nie znam nikogo, poza pozerami, kto by jezyka zapomnial wyjezdzajac jako dorosly 🙂 (Wkradanie sie slow z drugiego jezyka jak sie cos opowiada- to tak, czy lekko zmieniona melodia jezyka)
Ja z kolei wyjechałam mając lat 7 i po dwóch latach zapomniałam jak się mówi po polsku.Jeżeli w słowie igła można zrobić pięć błędów to ja je właśnie robiłam.Wróciłam jak miałam 10 lat i wciąż lepiej mówię po angielsku niż po polsku.
Szczerze mowiac, czesto mam problemy z jezykiem polskim, musze sie zastanowic jak jakies slowo brzmi po polsku (co za wstyd!), a morele musialam sobie wyguglowac bo za chiny ludowe nie moglam sobie przypomniec  😡.
Staram sie duzo czytac, duzo czytam ksiazek po polsku-nota bene mam calego Pratchetta, Chmielewska, Sapkowskiego, Pilipiuka, Olge Gromyko-serie o wiedzmie (bardzo polecam!) i troche innych ksiazek po polsku. Wkurza mnie, ze polskie ksiegarnie w Stanach stosuja przelicznik 1 zl=1$ i za ksiazeczke Chmielewskiej zadaja np 25$ plus wysylka.
Czytam kilka ulubionych forow po polsku, wliczajac w to to wlasnie, dlatego mimo kilku zapedow by wykasowac konto i zapomniec o nim, wracam po wiecej. Ciekawia mnie inni forumowicze, ich przezycia i doswiadczenia z konmi, ktore moge sprobowac zastosowac do siebie. Plus, staram sie trzymac na czasie z nowymi slowkami, zwrotami, i problemami w Polsce. Uparcie probuje utrzymac swoj polski jezyk. Corce na przyszlosc kupilam ksiazki o kuchni polskiej i polskich zwyczajach swiatecznych, po angielsku, opowiadam jej o Polsce (byla jako male dziecko i nie pamieta), o polskich zwyczajach. Jest dumna ze jest pol Polka i chwali sie tym w szkole, gdy maja dni roznorodnosci etnicznej. Mialam nawet przyjsc do szkoly na lekcje i poopowiadac dzieciom...ale stchorzylam  🙁

Wydaje mi sie tez, ze zdobylam tu tzw psychofanki? Gaga, Kokosnuss, prosze o wstanie z lawki  🤣

Moj kontakt na miejscu z jezykiem ogranicza sie do jednej Polki z mezem, ktora przebywa tu,w Teksasie od 20 lat i zaczyna mowic ponglisz typu czyszczenie karpetow. Tym niemniej ciesze sie, ze mam do kogo pogadac po polsku. Staram sie tez czesto rozmawiac z mama na Skype, tyle, ze ostatnie dwa miesiace mam ze Skypem problemy i nie laczy, nie wiem czemu. Brakuje mi bardzo rozmow, a z normalnego telefonu jednak sporo kosztuje.
Z mezem rozmawiamy po angielsku. Jest w ogole chodzacym antytalenciem do jezykow. Byl w Polsce trzy razy i bardzo mu sie przydaly zwroty pracowicie wyuczone przeze mnie i przy uzyciu programu Rosetta Stone : Tak, nie, piwo (ilosc pokazuje palcami  🤣 bo liczebniki sa juz za trudne), i "nie rozumim pa polsky". A stuknie niedlugo 10 lat razem...Polska bardzo mu sie podobala, ziwdzal glownie Lublin i Zamosc, bo moi rodzice mieszkaja na Lubelszczyznie. Bardzo posmakowalo mu polskie piwo z Zubrem i do dzis sie rozpromienia na wspomnienie i mowi "Zubra! " przez zet.. 🤣.

Corke usilowalam nauczyc polskiego, jeszcze gdy bylam w ciazy oblozylam sie ksiazkami na temat iwelojezycznosci i jej zalet, obstukalam teorie...i w praktyce okazalo sie, ze corka jest bardziej uparta od matki i na slowa do niej po polsku wlaczala totalnego ignora  🙄.Poddalam sie.
Pochwale sie, pod koniec poprzedniej klasy (trzeciej, dzieci ida do szkoly do pierwszej klasy w wieku 6 lat, co zdaje sie w Polsce jest nadal opcjonalne?) i miala test,z czytania, zdolnosci rozumienia czytanego tekstu oraz matematyki, i wyszlo ze jest na poziomie 6 i 7 klasy, odpowiednio. Na pewno zdolnosci matematycznych nie ma po matce, ale jej tatus jest matematycznym geniuszem i spokojnei mnozy i dodaje wielocyfrowe liczby w pamieci. Poszedl na studia w wieku 17 lat. Z kolei czytanie ma po mamusi, bo nie wyobrazam sobie dnia bez ksiazki, a notorycznie czytam przez minimum godzine w lozku przed snem.
Ostatnio probuje po raz drugi przeczytac ostatnia ksiazke Pratchetta. Kiedy ja przeczytalam po raz pierwszy bardzo mnie przygnebila, bo wila smutkiem i widac bylo, ze autor probuje zakonczyc cykl. Babcia Weatherwax umarla!!  😕

Teraz dopiero czasem podpytuje o polskie slowka, ale wymawia je z tak koszmarnym amerykanskim akcentem, ze trudno zrozumiec. Dzieci owego malzenstwa rowniez mowia po angielsku, choc jedno tylko, mlodsze, jest urodzone tutaj. Tak jest im latwiej, choc rodzice mowia do nich po polsku, one rozumieja i odpowiadaja po angielsku.

Co irytuje Teksanczykow? Wszelkie proy regulacji ich praw i wlnosci typu posiadanie broni. Jesli jestes za ograniczeniemm tego prawa, lepiej tego nie mow w towarzystwie Teksanczyka  🤣. Bylam z wizyta u kilku rodzin i zeby sie pochwalic, wyciagali cale arsenaly, od broni damskiej, rewolweru prababci wysadzanego prawdziwymi diamentami (musialam wziac w reke i pomacac, zeby uwierzyc!), do takiej, jaka posluguje sie Terminator  🤣. Zwykle w posiadaniu jest po kilkanascie roznych sztuk, w tym strzelby gladkolufowe kaliber 12. Sama przez pare lat posiadalam pistolet Luger z magazynkami na 15 nabojow i kulami dum-dum. Gdyby ktos probowal sie wlamac w nocy, gdy maz jest na delegacji. Takie pociski zostawiaja dziure wielkosci piesci. Przy ostatnim ataku depresji i probie samobojczej maz oddal bron znajomemu, ktory kolekcjonuje bron. Zostal mi na pamiatke jeden naboj





Co dla mnie ciekawe, z rowna pasja posiadaja, kolekcjonuja i posluguja sie bronia, kobiety. Wliczajac Virginie. Wyobrazcie sobie taka watla 79 latke ze strzelba takiego kalibru, ze mozna w lufe wetknac palec!  🤣 A jednak zdecydowanie wie jak sie jej uzywa. Wyrosla na farmie, jak jej maz, Dan, gdzie ludzie poslugiwali sie bronia od dziecka. Np odstrzeliwujac grzechotniki kolo domu czy na pastwisku. A mamy grzechotnikow mnostwo. Ostatnio Missy znalazla jednego pod domem. Zparoponowalam jej przyrzadzenie po poludniowemu  🤣


Po usmazeniu wyglada jak KFC!


Mozna tez zrobic grilla


Jedna taka sztuka, przecietnie kilkukilogramowa, mozna nakarmic cala rodzine...


Jadlam smazonego w Big Texan, tej restauracji od gigantycznego steku. I powiem, ze NIE smakuje jak kurczak!  🤣 Trudno nawet znalezc porownanie, mieso jest wlokniste, oddziela sie wzdluz w postaci pasemek, jest ciemne.
Tak, typowym powiedfzonkiem jest "Doesn't taste like chicken  😁

Teksanczycy uwielbiaja polowac. Pozwolenie na polowanie na wieksza zwierzyne mozna kupic w kazdym miejscu gdzie sprzedaje sie bron. Zwykle ofiara padaja kroliki i zajace-taki Jack Rabbit potrafi wazyc i z 7 kilo i jest wielkosci sredniego psa. Odstrzeliwuje sie kojoty, ktore jesienia i zima podchodza pod domy-prawde mowiac bardzo lubie sluchac ich spiewu...


Wracam do przepisu;

Pumpkin-pecan-raisin bread
3 szklanki maki
2 lyzeczki proszku do pieczenia
1 1/4 lyzeczki soli
1 lyzeczka sody do pieczenia
1 lyzeczka cynamonu
1/2 lyzeczki sproszkowanej galki muszkatolowej
2 jajka
1 16 uncjowa (pol kg) puszka dyni-takiej do ciasta, w postaci kremu/pulpy
1 szklanka jasnego cukru trzcinowego (sa takie zlotobrazowe -jasne i ciemnobrazowe, z wieksza iloscia melasy)
1/2 szklanki syropu klonowego
1/4 szklanki oleju jadalnego
1/2 szklanki rodzynek
1/2 szklanki posiekanych orzechow pekanowych (wloskie i inne tez sie nadadza, pekanowe sa slodsze niz wloskie)

W duzej misce wymieszac 6 pierwszych skladnikow.
W drugiej misce wymieszac piec nastepnych skladnikow.
Nasmarowac blaszke.
Wsypac zawartosc drugiej miski do pierwszej, dodac orzechy i rodzynki, wylac do formy.
Piec okolo godziny 15 minut w 175C, po czym chlodzic przez okolo 10 minut w otwartym piekarniku, a dopiero potem wyjac z piekarnika i studzic.

Sasiadka zrobila mi 6 takich mini bochenkow i zapakowala podpisane w woreczki do zamrozenia. Potem wyciagam jeden, po okolo godzinie juz mozna jesc przy porannej herbacie!  😅
madmaddie   Życie to jednak strata jest
31 sierpnia 2017 15:52
Planta, kup sobie czytnik e-booków i ściągaj książki z polskich stron, jeśli się da. Pewnie wyjdzie miliony taniej 😉
Mam ipada i wlasnie jego odpalam wieczorem. Moge sobie czytac przy zgaszonym swietle, kiedy maz spi!

Hm...nie chcialam przyznawac, ale sciagam ksiazki z Chomika. Bo za ostatni transport kilkunasu ksiazek z Merlina zaplacilam jak za zboze (Amrykanie powiedzieliby leg and hand). Dlatego ostatnio kupuje z Polski glownie ksiazki kucharskie. I eksperymentuje na mezu i znajomych z nowymi przepisami  😁
A nie "it cost an arm and a leg" ?
a czy tam u ciebie są węże ? jest taka mozliwość ze idziesz sobie na ogródek a tam gad w krzakach ?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
31 sierpnia 2017 16:11
Tam chyba trudniej o krzaki niż o gada 😁
DressageLife-zwykle tak, ale ludzi elubia skracac. A ja niesttey ucze sie potocznego jezyka. Za duzo przebywam ze zwyklymi ludzmi, a za malo w towarzystwie naukowcow i ich zon, ktorzy posluguja sie lepszym angielskim, bez teksanskich nalecialosci i nie potocznym  😡

Weze jak najbardziej sa 😫. Musze poszukac zdjec, ale mielismy i grzechotniki i bull snakes i inne blizej niezidentyfikowane.

Jeszcze na poczatku posiadania, kiedys ppoznym wieczorem, kiedy juz bylo ciemno, przypomnialam sobei, ze zostawilam kolo domu weza ogrodowego z woda cieknaca, zeby podlac moje pierwsze drzewka. Nie chcialo mi sie zapalic swiatla na zewnatrz, wiec wyszlam po ciemku, siegnelam do weza...i waz poruszyl sie pod moja reka.
W szoku przyjrzalam sie blizej...to byl grzechotnik, ktory skorzystal z wodnej kapieli i wlasnie wlazil z powrotem pod dom. Bo domy stojace na slupkach maja tzw skirt, czyli czesc, zwykle z plyt pazdzierzowych, oslaniajaca spod. I ta czesc byla czesciowo zgnila i miala dziury, przez ktore waz sobie wlazil i wylazil...

Innym razem moj maz koszacy trawe w czasci, gdzie zalozylam warzywniak, natknal sie na grzechotnika. Wlazl na taczke i stamtac przeganial go motyka  😀

Potem mielismy naplyw bull snakes. Sa wielkosci grzechotnika, ponoc sa pozyteczne bo zjadaja inne weze, ale sa tez agresywne i jeden taki z uporem przypelzal z powrotem. My go przeganialismy, a nastepnego dnia znowu byl pod domem. Corka wtedy miala trzy lata i balam sie o nia. Niby nie sa jadowite, ale ich ugryzienie boli i paprze sie jak po ugryzieniu przez kota.
Tak wiec maz kosil trawe, kiedy ten waz zaatakowal go, pelznac z podniesiona przednia czescia i wyraznie w agresywnych zamiarach. Maz bez namyslu podniosl kosiarke, nastapilo uderzenie i taki nieporownywalny z niczym odglos, slyszany czesto w horrorach..kawalki weza, nadal drgajace, lezaly w promieniu trzech metrow. Maz musial zbierac je lopata.

Ostatnim razem mielismy weza w garazu, malego grzechotnika. Kiedy poszlam otworzyc brame i wyciagnac samochod, uslyszalam syczenie. Na poczatku przestraszylam sie, ze to opona syczy, ale nie, syk wydobywal sie z kata, za deskami. Zalatwilam go motyka i wywalilam w trawe za garazem. Jeszcze dwie godziny pozniej mimo ze leb byl odciety, klapal szczeka...

Ugryziona w sumie bylam przez weze trzy razy. Dwa razy przez bull snake, kiedy pracowalam w schronisku dla zwierzat jako ochotnik. Psy mialy wybiegi z trawa i drzewem, pod drzewem staly drewniane budki-zadaszenia, gdzie byly wiadra z woda. Takei, po kolana budki. No i zamiast zajrzec, siegnelam po to wiadro...
Reka byla spuchnieta przez tydzien, bolala i paprala sie. Calkiem jak teraz...wniosek-nie siegaj po weza jak mozesz go przeploszyc czyms innym.. 🤦
I teraz boli i jest spuchnieta, a mam w planie zaczal kopac podloze w stajni, zeby zrobic cementowa wylewke, bo nasza gleba jest bardzo gliniasta i przez konie skompresowana do tego stopnia, ze nie wchlania moczu, stoi wiec taka kaluza i smierdzi. No i dwa dni temu wyrzucajac gnoj (Jerry lubi tam chodzic  i sie zalatwiac), natknelam sie na weza typu bull snake....o, takiego:  https://en.wikipedia.org/wiki/Bullsnake.
Do stajni wlaza myszy, bo lubia slome, czesto dalej z klosami, wiec zbieraja nasiona. A za myszami przepadaja weze.

Przyznaje sie do glupoty  😡




Posmarowalam mascia z antybiotykiem, i czekam az opuchlizna zejdzie, bo nawet kubka herbaty teraz nie moge podniesc  🤦

Jara-fakt!  😀
kokosnuss- ty jesteś dopiero udana, w wątku o re voltowiczach za granicą bijesz pianę, że wątek trzeba wydzielić, że ignor ci nie pomaga,że wątki z klanu, po czym jak wątek zostaje wydzielony i wydawać by sie mogło że teraz bedziesz miała spokój od planty którą musisz ignorować, to szybko lecisz na jej wątek go czytać i komentować 🤔wirek: 🤔wirek: 🤔wirek: 🤔wirek:


Dzieki za pojazd, tak jeszcze przypomne ze ani nie czytam ani nie komentuje perypetii zyciowych Planty, po to ma swoj watek w koncu 🙂 tylko jak zajrzalam to uderzylo mnie odwracanie kota ogonem w kontekscie stricte konskiego aspektu sprawy - nagle Planta jest niewinna ofiara wrednych zawistnych trolli. A obronczyni praw zwierzat kotbury (skadinad opowiadajaca sie za jezdziectwem z nurtu Heuschmanna jak dobrze kojarze) nagle nie widzi problemu 🤔wirek: Wyciaganie doktoratu i jakichs prywatnych spraw Planty jest w ogole nie na miejscu, dobrze wiedziec ze w tym przejmowaniu sie losem zwierzat nie chodzi o to co sie zwierzetam dzieje, tylko kto to robi 😀
A wracajac do huraganu, warto obejrzec te serie zdjec:
To ile doktoratow i nieciekawych historii trzeba miec zeby moc wozic sie bez hamulcow acz na kielznie kombajnie po ulicach i stwarzac zagrozenie dla siebie i innych? 👀

Jakby Planta byla gimnazjalistka z Pcimia albo studentka pracujaca w Maku to byscie ja zywcem zlinczowaly za niewiedze i te wszystkie kretynskie wymysly, ale z jakiegos powodu jej akurat wolno. Tyle wszystkich ten wielki dobrostan koni obchodzi 😀


ubawiłas mnie
LSW, chociaz tyle mi sie udalo 🙂 ze akurat ty masz wywalone na normalne jezdziectwo i kulturalne obchodzenie sie z konmi to mnie bynajmniej nie dziwi :kwiatek:
Czy osoby zarzucające Plancie robienie offtopicu w innych wątkach mogły by przestać robić offa tutaj ?
rybka   Różowe okulary..
01 września 2017 08:44
Czy osoby zarzucające Plancie robienie offtopicu w innych wątkach mogły by przestać robić offa tutaj ?

LUBIĘ TO !
Planta, ale świetne opowieści . Rety te grzechotniki mrożą krew w żyłach na samą myśl ... macie w domu surowice ? Jakie są szanse przeżycia po ugryzieniu grzechotnika ?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się