Zero waste - jak żyć bez śmieci

Ja nie twierdzę, że woda z kranu jest niezdatna do picia, ale na przykład jak ktoś mieszka w starej kamienicy, ze starymi rdzawymi rurami, no to nie, nie, nie wypiłabym takiej wody z kranu...


Edit - a, żeby nie było że robie jakas reklamę, nie mam dzbanka tej firmy co podlinkowalam :p
Dzbanek filtrujący mam, ale tylko po to by do czajnika nie lać wody prosto z kranu - mniej kamienia się osadza. Natomiast gdyby nie to, że go dostałam to bym go nie kupiła.

Plastiki w knajpach są rzeczywiście problemem znacznym. Tu gdzie chadzam na obiady były zawsze normalne talerze i sztućce. Jakiś czas temu zrobili eksperyment i ankietę - zaczęli podawać jedzenie tylko na plastikach wysokiej jakości (czytaj wszystko grube). Gdyby nie to, że teraz dają wybór - na pewno bym tam już nie chadzała. Ale niestety połowa (albo i więcej!) jedzących na miejscu wybiera plastiki 🙁 Przerażający jest brak świadomości!
Albo te modne diety pudełkowe... Ok, wygodne, ale ile to śmieci dzień w dzień 🙁
Unia wlasnie pracuje nad dyrektywa dot niektorych plastikow jednorazowych, zeby zmniejszyc ich emisje. Np Francja juz zakazala uzywania, z wyjatkami, jednorazowych talerzy i sztuccy.

A zapytaj w tej knajpie czy segreguja odpady chociaz? Mozesz tez ich opisac na fejsbuku, moze kogos przekonasz zeby wybieral jedzenie na ceramice..

Tak, diety pudelkowe to problem. Znajomy, ktory zywi sie caly czas w ten sposob (nienawidzi gotowac i ma kase), ustalil z ta firma ze beda mu dostarczac w pojemnikach do zywnosci. I tak robia, ma trzy wymienne zestawy. Takze trzeba pytac i zwracac uwage firmom.
efeemeryda   no fate but what we make.
24 października 2018 13:45
Poza segragacja śmieci nie robię w sumie nic... siatki staram się zabierać, ale nawet jak potrzebuje reklamówkę w sklepie to potem służy ona jak worek na śmieci.
Jaki dzbanek z filtrem kupić żeby pic kranówkę ? Takie np z Biedronki są Ok ?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 października 2018 13:47
Ten artykul jest napisany z inspiracji producentow filtrow Brita. Kiedys uzywalam, ale stwierdzilam ze to bez sensu kase wydawac i smieci produkowac. Kranowka jest ok bez filtrow. jesli ktos jest wlascicielem ma czy mieszkaniu moze zalozyc filtr na kran w kuchni lub na cala instalacje wodna w domu, woda jest super miekka, mniej osadu do czyszczenia w lazience I kuchni.



Jakoś nie wierzę w to, że woda z kranu jest taka super, a wszystkie artykuły sponsorowane. Niestety bez dzbanka z filtrem czajnik u mnie w pracy po dwóch tygodniach nadawałby się na śmietnik. W tak koszmarnym tempie osadza się kamień. I w pracy mam dzbanek Brita, to w domu mam Dafi (dużo tańsza wersja Brity) i oba sprawdzają się bardzo dobrze.


A co do ubrań to można je nosić bezpośrednio do Caritasu. Przyjmują tam wszystko i faktycznie idzie do niezamożnych rodzin.
Ja też mam Dafi, Dafi to polska firma, Brit niemiecka. Wybrałam z tego powodu Dafi.
JARA, o, zapomniałam. We Wrocku, a właściwie na Bielanach jest tzn 'empty shop' PCK w tamtejszym centrum handlowym. Zdarzyło mi się tam zostawić worek z ciuchami
Przypadkiem trafiłam na link z paroma podstawowymi zasadami:

http://www.nanowosmieci.pl/10-najczestszych-pytan-o-recykling/

I tu parę kwestii o których bym nie pomyślała - paragony powinny lecieć do śmieci zmieszanych (nie nadają się do recyklingu!) a biodegradowalny plastik do bio.
O paragonach wiedziałam.
Natomiast co do wody to, niestety, kupuję duże ilości butelkowanej 🙁 Muszę dużo pić, a takiej z kranu i niegazowanej po prostu się nie napiję, bo mi nie smakuje. Owszem, w momencie pragnienia ugaszę je byle czym, ale te ilości, które powinnam wypić - no nie daje rady 🙁 Też mam w domu Dafi. I serce boli jak codziennie wyrzucam więcej niż jedną 1,5l butelkę pet.

edit. litereczka
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 października 2018 14:48
Tak apropos wody butelkowej to mam taką anegdotkę. Opowiadał ją kolega z pracy, ale nie wiem czy to nie jest jakaś historia krążąca po necie.

Jakiś rolnik został wezwany do dostarczenia do sanepidu wody, którą poi krowy. Bał się, że jego miejscowa woda nie będzie spełniała wymogów, więc wymyślił sobie, że kupi sobie wodę źródlaną w sklepie i tą dostarczy na badania. Okazało się, że woda butelkowa dla ludzi nie spełnia wymogów wody zdatnej do picia dla krów 😉

Inna historia to jak na jakiejś uczelni studenci badali różne wody mineralne i woda z popularnego dyskontu miała skład porównywalny niemal do wody z rzeki 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 października 2018 15:40
espana, można kupić syfon i robić sobie gazowana. Pamiętaj, ze ta butelka na wodę tez jest mega szkodliwa.

Ja przestałam brać potwierdzenia jak płace karta, wypłacam z bankomatu.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 października 2018 15:53
Odnośnie paragonów to dla mnie jakaś masakra. Nie podlegają recyklingowi, a jednocześnie nie są trwałe i trzeba je kserować, bo blakną.
My chyba mamy fisia na punkcie ratowania starych rzeczy.
Co tylko możliwe znajduje swoje drugie życie.
Włącznie z domem.
Duże zakupy przenosimy w pudłach kartonowych ze sklepu, małe w plecaczku.
Te potem idą do pieca (albo na jakieś słoiki) bo to czysta tektura.
Spalamy wszystko, co da się czysto spalić.
Zmieniliśmy piec na dolnego spalania, wykorzystujący energię ze spalin.
Gdy zrealizujemy plan docelowy - piec będzie grzał gigantyczny zbiornik z wodą i chodził na maksa co 2-3 dni.
Takie rozwiązanie przesunie go do V generacji.
Mamy kompostownik, a resztki mięsne nie dla psa możemy zakopać.
Śmieci zmieszane są suche, nie trafia tam nic bio.
Co na kompost się nie da, np. chwasty - giną na ognisku (mamy miejsce na ognisko) przy okazji ogniska właśnie.
Wykorzystujemy stare drewno z ogrodu lub resztki z tartaku.
Reklamówki wyżyłowuję do imentu, a potem (zależy jaka) do plastików albo z boku kompostu.
Butelkę mam z filtrem na kranówę, ale wolałabym, żeby była szklana.
Staramy się używać do jedzenia (na pewno do gorących rzeczy) tylko szkła, ceramiki, stali, drewna.
Nawet ogrodowe kinderbale były na normalnych talerzach.
Namiętnie ubieram się w secondhandach i dużo szyję.
Naprawiamy każdy sprzęt jeździecki, który tylko daje jakieś szanse.
Po wsi (ciągnie się przez parę kilometrów) jeżdżę rowerem.
W sumie na eko podejście schodzi mi masa energii i życia, ale to w porządku.
Co nie jest si?
Nie wykorzystuję ogrodu, jedynie szczypiorek, jakieś zioła, lawendę.
Mamy jedynie winogrona, mirabelki, jabłka, krzak porzeczek, śliwki.
Wynika to z dwóch rzeczy: narobiłam się w polu i w ogrodzie w dzieciństwie, oraz nie toleruję chemii w ogrodzie
- a bez tego (albo Czasu) rezultaty były demotywujące. Więc ogród mam na maksa naturalny, wręcz zapuszczony.
I truję myszy 🙁 Łapanie i wypuszczanie nic nie dawało, kot też się nie sprawdza.
No i muchy i komary tłukę bez litości (chemia też odpada).
O super wątek! Z tą wodą to ja Wam powiem, że przynajmniej w moim otoczeniu bardzo ciężko przekonać ludzi, że najtańsza woda źródlana nie jest wcale lepsza od tej z kranu... mam butelkę z filtrem (Dafi) a czasem piję bezpośrednio z kranu i mam się dobrze. Oszędzam i plastiki i czas i siły potrzebne na noszenie zgrzewek wody a i regularniej tą wodę wtedy piję. Ale gdy mówię o tym znajomym to.. tylko nieliczni się nie dziwią i codziennie nowa butelka do śmieci.;/

Na zakupy oczywiście ze swoją torbą, plecakiem jeżdżę. W Lublinie praktyczni w 100% przeniosłam się na rower.

Reszta to takie podstawowe czynności, które myślałam, że są oczywiste jak nie kupowanie nadmiaru jedzenie żeby się nie psuło, nie zostawianie włączonego światła gdy nie ma potrzeby czy robienie prania gdy uzbiera się tyle żeby wypełnić pralkę. Dla mnie są to oczywistości, dlatego w głowie mi się nie mieściło jak współlokatorka na praktykach co drugi, trzeci dzień wrzucała kilka rzeczy do pralki, bardzo to było dla mnie dziwne i w życiu bym na to nie wpadła.
halo, jesteś pewna że ta czysta tektura jest czysta? 😉

Naprawdę liczę na to że ludzie się choć trochę opamiętają i zaczną szanować naturę. W sklepach każdy kawałek jedzenia jest na wielkim plastiku (no dobra, przesadzam... ale!) - ciasteczko w pudełku plastikowym, kawałek mięsa na tacce styropianowej, wędlina w plastiku, sałata w worku.

Tak przy okazji - znacie jakieś dobre, nieprzeciekające pudełka na zupę?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
24 października 2018 16:42
Magdzior o tak, zostawienie zapalonego światła, jak mnie to irytuje  😀iabeł: Takiego prania też nie rozumiem.

Zastanawiam się nad zmywarką - czy to rzeczywiście jest taka oszczędność wody w stosunku do zmywania ręcznego? No i sama zmywarka to przecież kupa blachy i plastiku..
warto pamiętać o rozebraniu wkładu filtra na części pierwsze nim się go wyrzuci 🙂
efeemeryda   no fate but what we make.
24 października 2018 16:56
smarcik w przypadku żarówek energooszczędnych lepiej jest zostawiać je dłużej włączone niż co chwila gasić i zapalać
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 października 2018 17:04
magda, ja mam zakręcane z branq. Wożę rowerem w plecaku zupę do pracy, w 95% nie przecieka
Szmaciane siatki na zakupy od lat.
Dzbanek filtrujący, choć zużyte filtry to niestety też plastikowe śmieci.
Soki często kupuję w szkle (marchewkowe np.), może złudnie, ale wydaje mi się, że szkło jednak jest bardziej przyjazne.
Obuwie praktycznie tylko skórzane - po części ze względów "zdrowotnych", ale też dlatego, że przy moim dbaniu takie buty starczają na kilka sezonów, gdzie syntetyki rozpadały się na ogół znacznie wcześniej.
Kocham się w mydłach w kostkach.
Często jemy z deski do krojenia (kanapki np.), resztki dojadamy bezpośrednio z garnków/rondelków - mniej zmywania.
Plastikowe nakrętki zbieramy i oddajemy w punkcie zbiórki.

Niewiele, to fakt. Głównie mam wyrzuty sumienia z powodu ręczników papierowych. Mam je w domu i w aucie i nie potrafię bez nich żyć. Mam też tonę ściereczek wszelakich, które regularnie piorę, ale i tak ręczniki zużywam.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
24 października 2018 17:09
smarcik w przypadku żarówek energooszczędnych lepiej jest zostawiać je dłużej włączone niż co chwila gasić i zapalać


W żaden sposób nie usprawiedliwia to zapalania 6 źródeł światła w 4 różnych pomieszczeniach w domu, gdzie są dwie osoby i siedzą razem w jednym pokoju.
Z takich drobnych, codziennych rzeczy, poza tymi wspomnianymi, mnie dziwi jeszcze wlewanie do czajnika elektrycznego wody w nadmiarze. Wcześniej nie wiedziałam, że mnie to drażni, ale jak przyjechała moja mama i miała wstawić wodę na kawę, to ze zdziwieniem spojrzałam, że wlała jej chyba z 1.5litra. Gdzie ja dla siebie zawsze nalewam do dolnej kreski (minimum), a i tak mi starczy na luzie na dwa napoje.
super temat, bardzo aktualny 😉 na zakupy staram się chodzić ze szmacianą torbą, jedzenie na uczelnie biorę w pudełka, od dawna ubieram się w lumpach, choć bardziej ze względów ekonomicznych i z takich, że można wygrzebać perełki za grosze 😁 warzywa w sklepie biorę do łapki, nie lubię pakowania pojedynczo w woreczki, jedynym utrapieniem jest woda - pijam tylko gazowaną, ale są saturatory, dzięki którym można z kranówy gazowaną, w moim domu już dyskutowano na ten temat, więc może niebawem pojawi się, wydaje mi się, że to super sprawa: jeden nabój na 80 litrów wody 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 października 2018 19:56
Ja chusteczki jak i reczniki papierowe wyrzucam na kompost.  U mnie w pracy ręczniki papierowe schodza metrami 🙁
U mnie nie ma butelkowanej wody, tylko kranówa.
Na zakupy torba materiałowa.
Warzywa i owoce zawsze biorę luzem i potem układam "gatunkami" na taśmie, żeby łatwiej je było zważyć i wycenić. Nikt nie robi o to fochów. Jak widzę, jak ludzie wkładają to jednej reklamówki dwa jabłka, do drugiej pomidorka, do trzeciej 3 kiwi i tak nabiorą nawet 15 takich plastikowych torebek na jedne zakupy, to mi się słabo robi  🤔
Jak już są u nas jakieś reklamówki, to zawsze je jeszcze przez jakiś czas użytkuję, aż pójdą ze sraką królików do kontenera...
Ogólnie wody i jedzenia się u nas NIE marnuje.

Dużo jeszcze takich przykładów mam, ale mózg mi powoli nie działa. Jak se przypomnę, to dopiszę 🙂

Aha, króliki to najlepsze bio-śmietniki ever  😁
Tak przy okazji - znacie jakieś dobre, nieprzeciekające pudełka na zupę?


Polecam zwykły słoik 🙂 jak wlejesz ciepłą masz 99% gwarancji szczelności (wyjątkiem będzie jak będziesz wiozła czerwony barszcz w sukni ślubnej, w takiej sytuacji raczej przecieknie), jak zimną 98% 😉
Słoiki są spoko, tylko mają jedną wadę - są szklane, przez co ciężkie.
O! Wątek dla mnie. Odkąd wkręciłam się w liceum w temat codziennej ekologii, to w myśl rational choice theory staram się na codzień choć trochę ogarnąć problem śmieci i zanieczyszczania środowiska.  Na mojej liście jest prawie wszystko to, co większość z was wymienia, tj.
-nie kupujemy wody mineralnej w butelkach, czyli korzystamy z kranówy,
-nie używamy własciwie plastikowych toreb. Jeśli już bardzo muszę, to proszę o te papierowe,
-mój mąż czasem kupuje napoje w butelkach, ale bierzemy tylko szklane wymienne,

poza tym:
- moja córka lubi pić smoothie przez rurki 🙄 używamy ich wielokrotnie myjąc bezpośrednio po kazdym użyciu. Zdaje to całkiem nieźle egzamin,
- zrezygnowałam zupełnie z ręczników papierowych w kuchni. Kiedy sobie policzyłam, ile papieru marnuje się przez to rocznie, to...hmm.. wybieram zwykłe szmatki, których mam spory stosik i piorę na bierząco,
- a propos prania i zmywania. Używam TYLKO krótkich programów w celu oszczędzania energii. Z tego samego powodu nie posiadam suszarki do prania, bo to dla mnie czyste wygodnictwo i marnotrawstwo. Ubrania da sie wysuszyc bez problemu nie zuzywając do tego niepotrzebnie energii,
- nie kupuję środków czystości w opakowaniach nie pochodzących z recyclingu, ewentualnie cięzko poddających się owej przeróbce, np. butle z płynem do prania. Oglądałam niedawno dokument stricte na ich temat. Zgroza!!! Zdecydowanie są alternatywy na rynku.

No i chyba najważniejsze, bo podejmując decyzję o budowie domu specjalnie decydowaliśmy się na opcję wysokoenergooszczędną (mamy dom prawie pasywny). Tym samym zużycie energii na wytworzenie ciepła i podgrzanie wody mamy wręcz śmieszne.

Mogłabym pewnie dopisać wiele rzeczy do tej listy, ale akurat z tymi wszystkimi czuję się dobrze i cieszę się, że udało mi się tyle przeforsować w moim domu.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 października 2018 09:43

- moja córka lubi pić smoothie przez rurki 🙄 używamy ich wielokrotnie myjąc bezpośrednio po kazdym użyciu. Zdaje to całkiem nieźle egzamin,


Ja też lubię pić takie rzeczy przez słomkę, mam jedną grubą plastikową z Pepco i służy mi już drugi rok, także polecam  🙂


Jeszcze dopisałabym do tego używanie dużych opakowań różnych rzeczy. Np perfumy w opakowaniu 100 ml starczą na więcej niż 3 opakowania po 30 ml.. co prawda jest to jednorazowo większy wydatek, ale jednak zużywamy znacznie mniej surowca na 1 duże opakowanie niż 3 małe.


P.s. był chyba kiedyś podobny wątek.. pamiętam, że ktoś w nim opowiadał o żywieniu się resztkami ze śmietnika  🙂
Moon   #kulistyzajebisty
25 października 2018 10:05
smarcik, o żywieniu się ze śmietnika to był chyba nawet kiedyś program o ile dobrze kojarzę ;-)

W domu staram się ograniczać zużycie ręczników papierowych (swoją drogą: jaka tkanina najlepiej wytrze lustra zamiast ręcznika papierowego + psikadła?) pocięłam stare ścierki do naczyń i nimi wycieram kurze czy myje kuchnię/łazienkę. W aucie niestety tylko papierowe zdają egzamin :/ kanapki do pracy pakuję w pudełka, nie kupuję już folii aluminiowej.
Dzięki P. od zawsze nie ma u nas wody butelkowanej, tylko filtrowana przez dzbanek (obecnie butelkowaną piję bardzo rzadko i mi nie bardzo smakuje O.O) lub kranówka. Na zakupy tylko materiałowe siatki / foliówki z domu.
Sukcesywnie zaczynam wymieniać już w 100% kosmetyki na takie, których firmy nie testują produktów na zwierzętach i które chociaż w jakimś stopniu dbają o środowisko.

Pandurska, jakie alternatywy znasz ad. płynów do płukania w wielkich, grubych plastikowych butlach?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się