Kolka Pom9c Nagla!!!!

Ależ ja naprawdę wszystko rozumiem, frustrację na na brak poprawy czy diagnozy też.
Ale nie macie tu tak naprawdę żadnych konkretów, żadnego opisu lekarskiego i rozpiski kosztów. Jak możecie w takiej zbitki kilku informacji wyciągać jakieś wnioski?

Ale kto tu wnioski wyciąga? Wszyscy sugerują kolejne badania i konsultacje z innymi wetami.
Dla mnie to mega dziwne, że koń jest 3 tygodnie w klinice bez badań i diagnozy. Krew nie do końca OK, ale i nie kompleksowo zrobiona. Leczenia brak, nawet brak kroplówek na wzmocnienie. Mega dziwne i mega bez sensu. W terenie większą diagnostykę się robi przecież... Karina7, może pogadaj z wetem w tym tonie? Że bulisz tyle kasy a nikt Ci konia konkretnie nie diagnozuje. Że nie ma badań na selen, na choroby odkleszczowe, itd itp...Że póki co nie godzisz się na eutanazję - chcesz aby weci poszukali przyczyny aktualnego stanu konia, a nie czekali czy padnie czy jednak da radę, naciągając Cię na kolejne, bezsensowne koszty... :/ Ja rozumiem płacić za diagnostykę i leczenie w klinice, a Ty płacisz za mega drogi hotel i tyle... 🙁
wrzuciłam rozpiske kosztów,tyle zostało zapłacone 🙁
http://re-volta.pl/galeria/foto/180359
usg nie ma nagrania na płytce,czy moge uznać że w ogóle nie było wykonane i prosić o zwrot pieniędzy?

Znalazłam znanego hematologa od komórek macierzystych, powiedział że podstawowe badanie jakie jest rozmaz ręczny krwi nie zostało zrobione.
Dzwoniłam do szpitala łaskawie zostanie zlecone, ale wedlug nich nic nie da.
Karina7, po co koń był sedowany i to niejednokrotnie? Jest w stanie przy takim osłabieniu walczyć? Miała badania / zabiegi wymagające sedacji?
Co to jest "toaleta powłok skórnych"? Czyszczenie konia, czy jak?
I co miała opatrywane? Bo opatrunki na tym zestawieniu też są.
Nie leczą tej grudy? Nic tu o niej nie ma...
Masz do tego jakieś jeszcze papiery z opisem leczenia, diagnostyką, czymkolwiek?
Jakieś elektrolity dostaje. 28 litrów masz policzone.
Gaga, sedacja może do korekty zębów.
Ta toaleta powłok to może gruda? Moze tam ma opatrunek?

Tylko Karina7 wczesniej pisała, że klacz żadnych kroplowek nie dostaje, bo weterynarz twierdzi, że bez sensu a policzone jednak jest, więc to się jakoś nie zazębia.
tu są te sedacje i kroplówki w pierwszych dwóch dniach jak walczyli z kolką. Sedacje do każdych badań dają podobno ,jak dla mnie to bez sensu.

Toaleta powłok skórnych to ta gruda.
badanie acth
Karina7, usg nie musi być nagrane, ale powinien być opis.
A po co komórki macierzyste?
nie chce jej podawać komórek macierzystych ale chciałam porozmawiać z kimś kto się zna na badanich krwi, podpowie wszystko.
wczoraj nie było nagrań usg, a dziś nagle znaleźli zdjęci usg..... 🤔 dzisiejsza data.. 🤔
http://re-volta.pl/galeria/album/7575
Karina7, bardzo Ci współczuję, że koń jest poważnie chory, ale trochę nie bardzo tę sytuację rozumiem. Miałam konie hospitalizowanie w 3 klinikach i Służewiec akurat wyróżniał się pozytywnie pod kątem przekazywania informacji. Czy masz lekarza prowadzącego i dostałaś do niego numer telefonu? Ja za każdym razem dostawałam numer do lekarza prowadzącego, do którego mogłam zadzownić i który odpowiadał na moje pytania. Trochę dziwne, że w tym wypadku klinika odstąpiłyby od tej procedury.

I również nie poczułam się na Służewcu nigdy naciągnięta. Gdybyś chciała przepłacić za niepotrzebne procedury to polecam Dallgow pod Berlinem, albo jeszcze jedną klinikę w Polsce, której nazwy nie wymienię. Dotąd nie wiem co tak naprawdę koń tam dostał, ale wiem doskonale ile zapłaciłam. Za to do scyntygrafii w Dallgow dołożyli mi rachunek za kompletnie niepotrzebne USG chyba połowy konia ....

Jeśli chodzi o diagnostykę, to ja zrozumiałam, że ten koń chudł od 3 miesięcy. Robiłaś w międzyczasie jakieś badania krwi, które mogłabyś teraz porównać? Morfologia to zwykle pierwszy krok diagnostyczny jak coś się z koniem dzieje i nie wiadomo co. Miesiąc chudnięcia wystarczy, żeby się zreflektować i zacząć szukać przyczyny.

Bo tu wszyscy się skupiają na klinice i lekarzach a podane informacje są dość chaotyczne.

Film z USG nie zawsze musi być. Jak przyjechałam z zatkanym koniem i trzeba było na szybko diagnozować, to lekarka po prostu podjechała z aparatem do konia i zrobiła USG, bo nie było czasu się zastanawiać. Po co komu by był film w takim wypadku? To nie jest ścięgno konia sportowego, żeby je potem po całym świecie wysyłać do konsultacji.

Być może warto usiąść spokojnie z lekarzami i przejść przez wszystkie przemyślenia i procedury? Jeśli nie masz pewności to skonsultuj tego konia z kimś innym, ale poważny weterynarz nie mając w ręku wyników badań też pewnie nie będzie chciał się wypowiadać.

Życzę Ci, żeby wszystko zakończyło się dobrze.

Karina hematolog tu psu na budę, jak konsultować to u porządnego końskiego internisty, neurologa, Profesora od spraw beznadziejnych (Kłos) itp. a nie pana/pani od wszystkich gatunków na świecie.
Zbieraj wszystko, siadaj do telefonu i dzwoń, nie szukaj info tutaj, bo to strata czasu, dzwoń i pytaj wetów, w całej Polsce i dalej.
W klinice wszystkiego pilnuj, zbieraj wszystkie rozliczenia, jak coś się Ci nie zgadza- pytaj. To nie jest tak, że lek.wet ma prawo podać wszystko co mu się podoba i robić co chce.
Nie bój się pytać, nie bój się prosić-  dr Samsel to świetny fachowiec, dużo wie, dużo potrafi wytłumaczyć w przystępny sposób. Serio.

Trzymam kciuki za Was🙂
Widzę, że Karla🙂, i Dance Girl, odbierają to tak samo jak ja. I o to mi właśnie chodziło w tym pochopnym wyciąganiu wniosków z kilku wpisów na forum.
Do konsultacji tak jak piszesz Dance Girl, też są potrzebne opisy wizyt i badań, a nie suche wyniki bez kontekstu klinicznego.
Te pytanie, które są tu zadawane, powinny być zadane lekarzom w klinice.
W tym rozliczeniu z kliniki do 20.12 tez nie widzę jakiegoś dramatu czy naciągania.
Też tak jak Karla🙂 piszesz nie uważam, że temu koniowi jest potrzebny hematolog a rozmaz ręczny to badanie pierwszej rzutu.

Powodzenia i trzymam kciuki. Rozumiem zdenerwowanie, bo sytuacja jest ciężka, ale trzeba trochę powściągnąć emocje.

Karla🙂, prof. Kłos jeszcze konsultuje?
Jeszcze nie tak dawno konsultował, mam nadzieję, że i tym razem też pomoże.
Pytać, pytać, pytać, ale ludzi mądrych, którzy tego konia widzą, obserwują zmiany itp.-weci nie gryzą, choć czasami mogą wyglądać na kąsających😉
Ja trochę też się wstawię za kliniką.
Mój koń też swego czasu tam trafił i otrzymał naprawdę natychmiast najlepszą pomoc jaką można było sobie wymarzyć. I nijak nie zostałam naciągnięta na nic niepotrzebnego.
I akurat dr. Samsel to jeden z bardziej uczciwych i rzeczowych lekarzy jakich spotkałam. Możliwe, że Karina przekazuje nam wycinek informacji i mamy bardzo zaburzony obraz całości leczenia? Jak rzeczone kroplówki - jednak wygląda na to, że koń je dostał - wtedy, kiedy były potrzebne? I chyba jednak Służewieccy lekarze mają na tyle dużo doświadczenia i wiedzy, że swoje wiedzą i właśnie nie naciągają na potrzebne badania? Gdybam of course, nie znamy dokładnego stanu konia, ale ja bym tak ochoczo nie wieszała psów na klinice.

Karina - rozmawiałaś w końcu z lekrzaem? Co dokładnie powiedział? Nie wierzę, że nic. Może naprawdę koń jest wycieńczony ciężką kolką, która w tym wieku (21 czy 18 lat) i w stanie w jakim koń się znajdował wcześniej jest jedyną przyczyną stanu obecnego? Czy mi się wydaje, czy Twój koń miał też problemy typu rao?

dea   primum non nocere
27 grudnia 2018 12:48
Moja też wróciła ze Służewca bez diagnozy i z rokowaniem bardzo ostrożnym (9 lat temu, żyje i ma się dobrze). Żałuję, że nie zadzwoniłam do dr. Samsela, kiedy rozpracowałam problem. Może by się przydało przy kolejnych przypadkach...

28l kroplówki to dla konia raczej niewiele. Dostała na początku, przy kolce, przecież Karina pisała.
tak to wszystko w większości dostała przy kroplówce ,dokładnie  pisałam.
Gillian   four letter word
27 grudnia 2018 13:07
Film z usg? To się w ogóle robi? Robi się zrzuty ekranu z badania ale film? Jedyne nagranie z jakim się spotkałam to gastroskopia...
Gillian- robi się 🙂
Moja też wróciła ze Służewca bez diagnozy i z rokowaniem bardzo ostrożnym (9 lat temu, żyje i ma się dobrze). Żałuję, że nie zadzwoniłam do dr. Samsela, kiedy rozpracowałam problem. Może by się przydało przy kolejnych przypadkach...

28l kroplówki to dla konia raczej niewiele. Dostała na początku, przy kolce, przecież Karina pisała.

A na co Twój koń chorował?
Gillian   four letter word
27 grudnia 2018 13:20
Karla🙂, wow, nie widziałam, dzięki za info 🙂
Może i się robi, ale raczej nie często i mało który aparat na to pozwala - ja też się spotkałam tylko z rzutami ekranu i to zarówno na sprzętach stacjonarnych jak i przenośnych. Same rzuty przy badaniu jamy brzusznej chyba nieszczególnie nadają się do konsultacji, w końcu to badanie dynamiczne.
Dlatego opis jest najważniejszy 🙂
lillid- coraz częściej  sięrobi, coraz więcej lekarzy wet ma lepszy sprzęt niż ci ludzcy🙂 i dobrze. Ale tak jak piszecie, po pierwsze opis. Jest kupa lekarzyków, co mają "sprzęta" używają go, ale niewiele z tego wynika. Dlatego opis najważniejszy.
dea   primum non nocere
27 grudnia 2018 15:04
[quote author=dea link=topic=102485.msg2832891#msg2832891 date=1545914885]
Moja też wróciła ze Służewca bez diagnozy i z rokowaniem bardzo ostrożnym (9 lat temu, żyje i ma się dobrze). Żałuję, że nie zadzwoniłam do dr. Samsela, kiedy rozpracowałam problem. Może by się przydało przy kolejnych przypadkach...

28l kroplówki to dla konia raczej niewiele. Dostała na początku, przy kolce, przecież Karina pisała.

A na co Twój koń chorował?
[/quote]

Tasiemiec. Jeszcze przed odrobaczeniem pod tym kątem dzwoniłam do dr. Powiedział, że z jej historią nie uważa, że to jest to, ale spróbować można. No to spróbowałam (podwójny equimax) i się skończył problem. Potem jeszcze słupkowce nawracały (już bez kolek, ale wracała biegunka i kształt brzucha), więc co miesiąc dostawała takiego kopa z samej iwermektyny. Kilka miesięcy i koń znormalniał. Po tej pierwszej dawce zaczęła szybko tyć.
To oczywiście inna sytuacja, ona była młoda i w dobrej kondycji poza tą inwazją. Tak tylko mówię, że czasem warto poszukać samemu, mnie konia uratował artykuł w KP. Pięciu wetów rozłożyło ręce.
Brak nagrań czy zdjęć ro jest nic,ale jakiś opis by się przydał.
Nic bym się nie czepiała gdybym dziś nie usłyszała kwoty 1000zł  za podnoszenie!
Licze kazdy grosz bo wydałam kupe kasy efektów brak, diagnozy brak.

Przepraszam nie chce nikogo oceniać ale jeśli chodzi o dobro konia mogę zrobić wszystko.

Konsultuje z kim moge, studiuje właśnie te jej wynik dr.Dziekan.czekam.
Karina7, jesteś pewna, że te 1000 zł to tylko za dźwig? Klacz nie dostała nic na wzmocnienie? Nie potrzebowała znów dyżuru nocnego? Po co Ci nagrania czy zdjęcia USG, skoro dotyczyły kolki, którą prawidłowo zdiagnozowano i wyleczono? Nawet mając zdjęcia nic byś z nimi nie zrobiła. Opis też był istotny przy kolce raczej i to masz nawet w specyfikacji pod spodem opisane.

Co aktualnie mówią weci? Jakie są rokowania, zalecenia, dalsze postępowanie - bo o tym nadal nie piszesz...
nadal nie wiedzą co jej jest, nadal nie mają żadnych planów. Jeśli się znowu położy i nie wstanie -uśpić.
To jest ich diagnoza i ich plan 🙁

1000zł za dźwig i podanie narkozy by ja przewieźć do boksu gdzie mogą ją podnieść.
Spróbuj jakoś się skontaktować dr. Biazik, to jest bardzo dobra internistka - nam wielokrotnie pomagała w różnych dziwnych przypadkach. Z tego co piszesz, to średnio kobyle pomagają tam gdzie jest  🙁
Karina7, co bym zrobiła...
Jeśli klacz ma apetyt i żre z chęcią paszę X to skonsultowała bym dawki i paszę podawała a nie liczyła na szpitalne papki, które niechętnie je.
Poprosiła o kroplówki na wzmocnienie.
Poprosiła o badanie kręgosłupa, kończyn? Sama nie wiem czego, ale pogadaj z doktorem, co może być przyczyną nie wstawania. Czy to na 100% osłabienie, czy może ból w plecach? Ból kończyn? Bo teraz wynika, że ogólnie kolka wyleczona, klacz dostaje leki na Cushinga, ktory wg wynikow, to nawet może być i w normie,  a rokowania klaczy nadal marne. Klacz jeśli ma coś z aparatem ruchu, a nie jest to leczone faktycznie może się położyć i nie wstać o własnych siłach tylko dlatego, że ma niezdiagnozowaną jakąś chorobę i nie jest na to leczona. I faktycznie ją uśpią jak to zapowiadają. I teraz masz po prostu dwa wyjścia, albo cisnąć doktora i liczyć się z dalszym leczeniem i kosztami, lub czekać az się położy i do tego czasu płacić jej hotel na Slużewcu. Pytaj doktora o to, co można jeszcze zbadać aby ją zdiagnizować, drążyć temat.  Czasu jest mało i warto go wykorzystać. Poproś o opisy, bo jak wisi nad nią widmo uśpienia, to Ty musisz to skonsultować z innym weterynarzem i musi wiedzieć dokładnie, co było badane i jaki wynik badań.

Taki przykład akurat od czapy podałam, ale jak koń jest osłabiony to różne dolegliwości mogą go dopaść. U mojej klaczy w wieku 20 lat, jak mocno się pochorowała (różne zapalenia, jakiś grzyb jej wylazł, apetyt straciła... ze 2 mce była leczona na różne choroby, co jedna się zaleczała, za tydzień jeb, wychodziła kolejna, nawet na koniec dostała zapalenia wymienia, obłaziła z sierści i inne )  to uaktywnił jej się czip, ktory nigdy w życiu wcześniej nie dawał znać o sobie. (Tzn wiedziałam, że go ma ale w tak fatalnym miejscu, ze operacja byłaby trudna) Byłam już skłonna jej go usuwać, ale ze względu na osłabienie dr odradził operację, bo mogła się nie wybudzić. Termin był jednak zaklepany na marzec. W połowie lutego zabrałam konie do siebie. Smarowałam im dupę miodem, aby poczuły się, że teraz ja o nie dbam. Klacz się wyleczyła ze wszystkich chorób, zaczęła nabierać ciałka, powróciła jej witalność. Na operację w końcu nie dotarła, bo przestała kuleć i czip się "cofnął" i 4 lata juz sobie śmiga w fajnej kondycji i bez bólu. Oczywiście po konsultacji z wetem.
Też miałam dylemat po tym całym maratonie chorobowym, bo może moje starania nic nie pomogą. Ale się zawzięłam, podawałam żelazo dla zdechlaków, jakieś mega drogie płyny witaminowe, które miały pobudzić apetyt, robiłam żarcie 5 razy dziennie, masowałam nogę, tj robiłam wcierki i zawijałam. Jak przestała kuleć chodziłam z nią na spacerki do lasu, później zaczęłam wsiadać na 15, 20 minut, wprowadzać wyższe chody... i pewnie, jakbym ją zostawiła w pensjonacie, to pewnie już by jej ze mną nie było, a tak jeszcze później śmigała galopady w terenie przez kolejne 2 lata (no tych galopów nie było dużo, ale chętnie to robiła 😉 ) druga historia to ta, którą Ci na pw opisałam, jak ze Slużewca zabierałam po drugiej dobie. Tak więc widzisz, u mnie w 2ch przypadkach ze skrajności się udało, tylko powiedziałam sobie, że ostatnią szansę daję na zrobienie wszystkiego. Jeśli to nic nie pomoże to eutanazja. Ja jeszcze totalnie dla kobyły zmieniłam styl życia. Przeprowadziłam się na wieś, aby właśnie mieć konie pod swoją opieką. Bo koszty leków, dojazdów, zabiegów zlecanych, czas za kierownicą zaczęły mnie przerastać. Teraz weterynarz odwiedza nas do szczepień i jak czasem coś kaszle. I u nas sprawdziło się przysłowie, że pańskie oko konia tuczy 😉
Życzę Ci determinacji, bądź jak bulterier. Trzymam mocno kciuki.
Karina7 strasznie Ci wspolczuje i trzymam caly czas kciuki :kwiatek: ale:
Po pierwsze zarządaj dokladnych opisów badań, bo w sumie nic nie wynika konkretnego, dokladnwj diagnozy i wtedy mozna tu debatowac co dalej. Na sluzewcu jako jedynym jeszcze nie byłam z koniem ale slyszalam same pozytywy. No i niestety szczerze to rachunek jest ... mały. W porównaniu z innymi klinikami naprawde sympatyczny. Niestety takie pobyty kosztuja, ja jak mialam kolke ostatnio i jak pomyslalam ze bedziemy otwierać to zrobiło mi się slabo, bo takie kolki w okolicy wro to 20 tys wyjęte. A tu na tym rachunku ceny naprawde ok, co zresztą tez slyszalam w opiniach o sluzewcu.
I póki co rowniez zarządalabym lania płynów w kobyłe.
lardia że ile???? no to nie wiem gdzie we wro, bo to cena z kosmosu i w Żmigrodzie i u dr. Golonki.... chyba, że z reoperacją i baaaardzo długim pobytem.... Kolki operacyjne to są duże pieniądze bo ok.10-15 tyś. Ja osobiście o służewcu nie słyszałam nic dobrego, ale plotki i ploteczki - światek jeździecki oddycha plotkami.... Faktem jest, że koń tam stoi długo i nadal nie mają koncepcji co robić. Karina7 póki walczy walcz i Ty! jakiś grosz poleciał i mocno trzymam kciuki!
kitty, to co napisała Lardia mnie akurat nie dziwi. W innej klinice niż Służewiec zostawiłam na bezdurno 5 cyfrową kwotę na leczenie ortopedyczne, które nie dało rezultatu. W dodatku wbrew przepisom na wyraźne żądanie nie dostałam karty leczenia z pełną listą preparatów podanych koniowi. A pomysł na leczenie i na to co koniowi jest mieli na całą stronę A4 po dogłębnej diagnostyce za zylion złotych. Koń po powrocie z kliniki przestał chodzić jak tylko steryd puścił. Osteopata załatwił sprawę za 500 zł w ok 15 min. Ale to już zupełnie inna sprawa. Człowiek całe życie się uczy. Rachunek ze Służewca nie jest więc powalający. Koń to nie ratlerek.

Ja nie jestem lekarzem ani znawet znachorem internetowym. Czytam tylko, że koń trafił do kliniki z kolką, ale już wcześniej nie tryskał zdrowiem i kondycją. Kolka jeszcze tego konia dobiła i jest teraz w tak słabej kondycji, że ledwo stoi w dodatku właścicielka daje strzępy informacji w formie z której trudno wyciągnąć jakieś wnioski. Być może diagnostyka tego konia jest utrudniona i nie ma pomysłu jak to zrobić bo część badań koniowi robi się w sedacji, której ten koń być moźe by nie przetrzymał skoro ledwo na nogach stoi. Naprawdę wydaje się Wam, że lekarze na Służewcu tylko marzą o tym, żeby konie usypiać? Być może ten koń ma wrzody, ale mu w tym stanie badania nie zrobią. Jest wiele takich być może. Może trzeba dopytać lekarzy.

Mam 29 latka, który nie jest ostatnio w najlepszej kondycji. Gdyby mu się coś działo to pewnie połowy badań by się nie dało zrobić pod warunkiem, że przetrzymałby transport do kliniki ....

Mam wrażenie, ze oczekujecie od tych lekarzy, żeby byli cudotwórcami, w dodatku za pół darmo i jeszcze jest foch w necie. Sorry, jak kogoś obraziłam to trudno ale mi się ulało.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się