Problemy z układem ustaleniowym.

vissenna   Turecki niewolnik
31 maja 2019 18:25
Przeszukałam sporo wątków i niestety nie znalazłam nic konkretnego, a podobnego tematu nie widziałam.

Nie wiem czy ktoś się spotkał z podobnym problemem wcześniej, ja przynajmniej nigdy o takim nie słyszałam.

Kobyła, lat 18, chodząca troszkę powyżej C. Kupiona została jako dwulatka z mocno zaniedbanymi przednimi kopytami, co wypłynęło na francuską postawę przodów (niesymetryczną). Całe życie bardzo dbano o jej nogi, pilnowano kucia i werkowania. Zdarza jej się czasem stanąć posiebinie i wtedy widać, że nogi jej drżą, "telegrafują".
Problem objawił się gdy w jej boksie zamontowano kamerę (źrebiła się). Z obserwacji wynika, że na dobry miesiąc przed porodem przestała się kłaść w boksie (na pastwisku tarza się bez problemu). Winą obarczono krzywe nóżki i wielki brzuch - może bała się, że nie wstanie w boksie. Już wtedy, na nocnych nagraniach widać było, że kobyła przy głębszym zaśnięciu zaczyna upadać (głównie na przód), tak jakby nogi odmawiały jej posłuszeństwa i "same się zginały". Konsultacja z wetem była, kazano czekać do wyźrebienia i zobaczyć czy po urodzeniu "obciążenia" będzie lepiej.

Lepiej nie jest. Klacz nadal się nie kładzie w boksie (a boks ma duży, nawet ze źrebakiem jest jeszcze miejsca dla drugiego konia 😉 ). 
Na pastwisku się tarza, ale nie położy. W boksie radzi sobie zasypiając oparta zadem o narożnik. Wszyscy liczyli, że po porodzie wreszcie sobie odpuści i zacznie spać na leżąco.

Czy ktoś się spotkał z podobnym problemem ze strony układu ustaleniowego? Nikt się nie łudzi, że istnieje magiczny i szybki środek na to, by kobyła była w stanie spokojnie się wyspać, ale może znacie podobne przypadki i jakieś sposoby leczenia albo chociaż nie pogłębienia się problemu?  👀
Poziom selenu ,magnezu byl sprawdzany?
Niektóre klacze nigdy sieęnie kładą odchowując żrebaka nawet jak mają możliwość.
rox   ogony trzy
31 maja 2019 21:21
vissenna, miałam konia u którego układ ustaleniowy zawodził. Problem był z każdą drzemką - uginały mu się nogi w nadgarstkach po czym się budził, poprawiał i za chwilę znowu to samo. Nie raz byłam świadkiem, jak się budził dopiero przy spotkaniu z glebą. Leciał zawsze na przód.

Ale właśnie znam też kobyłę, która miała takie akcje właśnie przy ciąży i źrebaku.
Vissenna mojej klaczy tak się zrobiło ale kilka miesięcy po ciąży (nie pamiętam już dokładnie kiedy bo to 7 lat temu było), kiedy przysypiała głowa jej opadała nisko i w pewnym momencie leciała na zgięte nadgarstki, które bardzo sobie poobijała i do teraz ma je nabrane...raz na pewno zdarzyło jej się upaść całkiem na bok w trakcie drzemki (więcej razy nikt nie widział co nie znaczy, że się nie wydarzyło). Krew miała badaną i wszystko było ok, wet stwierdził że może to być jakaś forma narkolepsji i w zasadzie niewiele da się zrobić. Klacz stała w boksie w ochraniaczach na nadgarstki, od 2 lat jest w chowie wolnowybiegowym i przynajmniej wiem, że nie zrobi sobie o nic krzywdy upadając i upadki zdarzają się jej teraz już dużo rzadziej bo jednak na dworze więcej bodźców. Z tym, że ona kładzie się do spania, może nie robi tego bardzo często (mojego drugiego konia tez 24h na dworze znacznie częściej widze na leżąco) ale jednak się kładzie i potrafi spać głęboko leżąc plackiem na ziemi
U mnie był taki koń,aczkolwiek wałach, więc objawy nie były związane z ciążą. Właścicielka przekazała, że wet zdiagnozował coś z kręgosłupem i koń ma iść na łąki. Upadał w nocy regularnie na przody, musiał stać w ocieplaczach, bo inaczej mimo grubej ściółki potrafił obedrzeć nogi. Po około roku na łąkach częstotliwość tych upadków się zmniejszyła. Konia leżącego w sumie nigdy nie widziałam, tarzał się, przy kładzeniu do tarzania telepały mu się tylne nogi, wstawał też nieco inaczej niż inne konie. Po pewnym czasie właścicielka była zmuszona konia oddać, trafił do znajomej, gdzie poszła diagnostyka, leczenie i koń obecnie śmiga bezproblemowo. Faktycznie był problem z kręgosłupem, tyle, że leczenie i fizjoterapia a nie łąki przywróciły koniowi sprawność.
Mam taka klacz, ale ona sie czasem kladzie (z tego co widzialam na kamerze przed porodem i krotko po), natomiast tez zasypia na stojaco i leci na przody, po wyzrebieniu zdarza sie to rzadziej niz w ciazy ale sie zdarza. Szczerze mówiąc glowkowalismy nad tym sporo. Konie stoja w stajni angielskiej ale 99% czasu jest po prostu otwarta, wiec w zasadzie wolnowybiegowo. Probowalisny zamykac w boksie tylka ja, zamykac wszystkie... Nic sie nie zmienilo. Suplementowana byla mocno w zaawansowanej ciazy i przed kolejnym sezonem hodowlanym, poprawy specjalnie nie bylo. Szczerze mowiac, pomysly mi sie wyczerpaly i chetnie poczytam propozycje innych.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
01 czerwca 2019 06:41
Visenna zakładając najbardziej optymistyczną wersję proponowałabym wezwać chiropraktyka, osteopatę lub dobrego masażystę. Problematyczne kopyta, francuska postawa, opieranie się zadem o ściany, żeby odciążyć plecy świadczyły by o tym, ze jest jakiś problem z plecami, poltylicą spowodowany problemami z przodami. Nie uruchamianie układu ustaleniowego (aby zadziałał kon musi przyjąć prawidłową postawę, a twojemu być może taka sprawia ból) oraz problemy z kładzeniem się tez mogą świadczyć o problemach z przednimi nogami, dodoatkowo ciąża mogła spotęgować ból w plecach, który już wcześniej był.
Takie moje luźne dywagacje, ale jak osteopata/ masażysta nic nie znajdzie to szukałabym dobrego weta.
dołączajac do powyższej wypowiedzi dopisze jeszcze kowal który ,,przyjży sie ,, skątowaniu tych kopyt, kopyta zbyt stromo prowadzone będa miały napięte zginacze powierzchowne co uniemożliwi zablokowanie w nadgarstkach, stąd też prawdopodobnie  to telegrafowanie
Ewentualnie problem neurologiczny, mój nieżyjący koń - w wyniku choroby musiałam podjąć tą ostateczną decyzję, w przebiegu choroby neurologicznej - zdiagnozowano jakąś postępującą degenerację mózgu, nie diagnozowałam dalej, bo lekarze stwierdzili, ze wycieczka na rezonans to stres dla konia a wynik nam powie co jest, tyle, że z chorób które wchodziły w grę i tak żadnej leczyć się nie da, miał etap gdy opierał się zadem o ścianę jak drzemał, a gdy przysypiał rzucało go na boki, ale chwiało go raczej do tyłu nie na przód, wtedy się wybudzał. Tutaj ciekawy artykuł https://equitationscience.com/media/the-dangers-of-sleep-deprivation-in-horses
zielona_stajnia, z ciekawości, bo niestety neurologia stała się moim konikiem - jakie inne objawy miał Twój koń oprócz tego miotania podczas snu?
vissenna   Turecki niewolnik
01 czerwca 2019 10:59
Dziękuję za odpowiedzi!  :kwiatek:

Trochę mnie Wasze wpisy uspokoiły, że takie rzeczy się zdarzają.

Krew była badana i w ciąży i po. Wyniki idealne.

Nie jest to narkolepsja, bo jednego konia z tą chorobą widziałam. Konie z narkolepsją zasypiają wszędzie. Ja widziałam jak ten koń w jednej minucie padał na bok przy czyszczeniu, albo jedząc siano w boksie.

Kręgosłup wykluczony. Właścicielka jest końskim (i ludzkim) masażystą, nie takim z papierkiem po pół dniowym kursie, tylko całkiem znanym w regionie praktykiem. Chiropraktyk też u niej bywa. Zarówno on, jaki i weci nie mogą się nachwalić kondycji i umięśnienia kobyły w tym wieku.

Kopyta też regularnie robione przez na prawdę dobrego fachowca z mega praktyką i wiedzą. Kobyła ma całkiem poprawne kopyta jak na bałagan w nogach powyżej 😉

Klacz nie ma problemów ze wstawaniem (tarza się praktycznie codziennie na pastwisku), o jej nogi i stawy dbano i chuchano od momentu zakupu od hodowcy. Była i jest suplementowana, nawet doszło do tego, że trzeba było jej ściąć bogatą dietę, bo miała "za dobre" mleko i źrebak dostawał rozwolnienia 😉.

Pati11 masz może link do tych ochraniaczy na nadgarstki?

Cóż, póki co, pozostaje ścielenie w boksie na bardzo gruby materac i czekanie do odsadzenia źrebaka...  😵


rox - pierwsze objawy u mojego konia to była ospałość, częstsze niz zwykle leżenie/spanie na pastwisku - koń z chowu otwartego. Nie było to dla mnie niepokojące, gdyż był to akurat kwiecień, zaczęły się bardzo ciepłe dni i większość koni u mnie wiosną się rozleniwia, drzemie na słonku. Kolejne było odstawanie od stada - stado niewielkie, bo 4 wałachy, a wyglądało tak, że 3 pasły się w kupie, a ten zawsze gdzieś dalej. Następnym objawem była ślepota, którą skumałam dopiero po którymś razie jak rozwalił ogrodzenie i wlazł mi w samochód. Oczy były normalne, ale nie reagowały, problem był w głowie nie w oku. Wtedy na cito zaczęłam szukać weta do diagnostyki. Udało mi się umówić wizytę za jakiś tydzień, wetka przyjechała, zrobiła badania - morfo i biochemia, badanie okulistyczne, rtg głowy i jak pamiętam szyi, testy neurologiczne. Testy pokazały, że układ nerwowy nieogarnia - spóżniona reakcja i to mocno plus koń do okulistyki był sedowany, to na minimalnej dawce detomidyny praktycznie nam go położyło. Na wyniki krwi czekałam jak debil modląc się o encefalopatię, bakterię, cokolwiek co da się leczyć. Niestety krew była ok, można było bawić się w rezonans, ale darowaliśmy sobie, przypuszczalnie były to zmiany w mózgu, możliwe, że nowotworowe. Później konia odseparowałam na małe pastwisko z bardzo spokojną babcią, doszła ta niestabilność w trakcie snu/drzemki na stojąco, potem epizody łażenia bez sensu np. przez pięć, dziesięć minut wokół ogrodzenia, kolejne było bieganie, jakieś dwa tygodnie przed eutanazją rano nie było go na wybiegu - znalazłam go biegającego bezsensu kłusem na polu sąsiada jakieś 2 km od domu, wtedy myślałam, że zwierzyna zdemolowała ogrodzenie i po prostu wyszedł. Kolejnym razem taka sama sytuacja wieczorem, już po ciemku, ale wiedziałam, że to on rozwalił ogrodzenie, biegał bez celu, dwie godziny ujeżdżałam autem zanim go znalazłam. Po przerobieniu ogrodzenia na wysokość 2 metrów aby najpierw dotknął głową wycieczki się skończyły, jednak nasiliło się bezcelowe chodzenie. W międzyczasie stał się jakby nieobecny, zwłaszcza w oczach to było widać, miałam wrażenie autystycznego dziecka, co ma swój świat, a ten zewnętrzny to jest gdzieś obok. Na koniec były dwa ataki szału - bieganie po boksie galopem, rzucanie się na furtkę i to takie z pełnym impetem. Przy pierwszym ataku wzięłam lonżę i poszłam, a raczej koń mnie powlókł na plac, kłusował jakieś 15 minut, oczy miał takie nieobecne, jak u ludzi w śpiączce, co patrzą, ale gdzieś hen daleko, nie na ciebie, a przez ciebie. W trakcie gdy koń latał, małż dzwonił po znajomą wetkę aby przyjechała pomóc mu odejść. Miałam wrażenie, że on próbuje uciec przed jakimś strasznym bólem. Po tym ataku szału następował okres ok 20-30 minut otępienia, że koń ledwo stał na nogach i od nowa Polska ludowa. Na szczęście wetka dojechała do nas zaraz po drugim ataku. Przebieg choroby był taki jak prognozowała wet przy diagnozie, powiedziała w którym momencie decydować o eutanazji, bo może dojść do sytuacji, że koń będzie w takim szale, że nikt do boksu nie wejdzie i koń po prostu sam sie w mękach zabije. Oprócz ostatniego wieczoru koń cały czas jadł, pił, bardzo chętnie, usypiany był w kondycji idealnej. Koń nie był jakiś wiekowy, bo 18 lat, nigdy ciężko nie chorował, nie miał wypadków itp. miałam go 16 lat, więc choroby bym nie przeoczyła. Cała historia trwała jakieś 3-3,5 miesiąca od polegiwania w kwietniu do eutanazji w lipcu.
Vissenna torpol mi robił takie ochraniacze🙂 były z wełną od srodka, grubymi piankami w srodku i z zewnątrz mocny materiał ktory nie nasiąkał ewentualnie moczem. Z tym, ze musialam pod spód na nogi zakładać tez zwykłe stajenne ocieplacze żeby sie nie zsuwały. Ale były porządnie zrobione i dobrze chroniły 🙂 raz kupiłam takie z woof wear ale były do d... nie trzymały się i byly zbyt cienkie żeby chronić przy upadku.
zielona_stajnia, dzięki! To totalnie straszne co piszesz.. Schorzenia neurologiczne są przerażające.

vissenna, co do ochraniaczy - ja pisałam kiedyś do Caball o ochraniacze na stawy skokowe. Bardzo fajnie i ekspresowo były wykonane. I tanio 🙂
Visenna a serce?
Problemy z zastawkami potrafią dawać takie objawy z nagłym przewracaniem.
ushia   It's a kind o'magic
05 czerwca 2019 11:31
znalam kiedys konia ktory mial takie objawy - u tej kobyly to wynikalo z niedospania a niedospanie akurat ze szpatu - miala na tyle zaawansowany ze nie mogla sie normalnie klasc zginajac tyly, tylko przerzucala sie na bok i potrzebowala miejsca - jak dostala wiekszy boks i sie wyspala przeszlo
bo to nie tyle byl problem z aparatem ustaleniowym co z przewleklym brakiem snu w fazie rem, ktorego kon nie osiagnie drzemiac na stojaco

i szczerze mowiac, ja bym sie tu mniej martwila ze koniowi ustaleniowy nie dziala tylko tym ze sie nie kladzie, czyli NIE SPI (na stojaco moze tylko drzemac, a to za malo) - i owszem, ochraniacze jako objawowe dzialanie, ale szukac przyczyny czemu kon nie chce lezec
deprywacja snu to serio powazna sprawa
zielona_stajnia szok. Okropnie się to czyta, o przeżywaniu nawet myśleć nie mogę. Twoja historia przypomina historię suczki moich rodziców, guz mózgu. Pies posypał się w kilka dni, co kilka godzin było gorzej.
Koleżanka ma takiego konia, śpi oparty zadem o boks, po czym składa się, zalicza glebę. Jak się przewróci wygląda jak by miał padaczke, tak stwierdził jeden z najlepszych wetów. Były napady krecenia - biegania w boksie na początku wszyscy myśleli że to objawy kolkowe,na koniec napadu cały spocony.
Na padoku konie stały a on galopował. Do tego chudł.
Nie kładł się do spania.
Badania krwi w normie jedynie kinaza poza normą.
Znalezione zwyrodnienie kręgosłupa w odcinku szyjnym.
Pasożyty we krwi.
Dostał kilka rzeczy, napady prawie ustąpiły, zaczął na początku po trochu kłaść się w ciągu dnia w boksie teraz kladzie się w nocy. Uspokoił się, chodzi pod siodłem, poprawił się wyglądowo i ruchowo. Takie dziwne zachowanie może powodować nie wysypianie się, ale jaka jest przyczyna ze koń nie chce się położyć trudno powiedzieć.




Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się