Kącik Rekreanta (część XIII) 2020

Moon   #kulistyzajebisty
15 stycznia 2020 06:59
Siwaa, o pacz! Jakoś tak, nie wiem, byłam święcie przekonana, że Wy to kapustę depczecie, a nie latacie  😀 Super!  😍

(Chociaż wczorajszy dzień to chciałabym usunąć z życia, mój koń to taka wredna, złośliwa małpa czasami, że ręce opadają ... a do tego ja dupa)
O to to! Czasem, jak nam się z Kulim "fazy księżyca" nie zgrają, to on jest prosię, a ja zapodaję takie akcje, że zastanawiam się, jakim cudem trenerka jeszcze mnie nie pozbawiła rąk oraz głowy  😜 😵

A co do napierśnika, to myślę że dobry szewc powinien być w stanie Ci przedłużyć te paski idące do siodła z karabińczykami - tylko musiałby mieć naprawdę dobrej jakości skórę i nici bo wiadomo, jak to przy koniach - kurz, pot, czasem błotko 😉
anil22, - wrzuć na luz 😉 Ja kiedyś też myślałam "o mój bobrze, mój koń ma już tyle lat, powinien coś potrafić, a my ciągle w ciemnej d...", niektóre rzeczy to mu trzeba łopatą do głowy wtłuc prawie, a tu przecież czas tak ucieka. Zdarzało mi się płakać z bezsilności i wkurzenia, zdarzały się okresy, gdzie nie miałam ochoty jechać do stajni, nic nie wychodziło, wieczna frustracja... dwa lata temu mieliśmy ogromny kryzys. Bardzo, bardzo duży. Dwa kroki w tył, sporo pracy i dziś mam nadzieję, że mu zdrowie dopisze jak najdłużej. Od roku schodzę z niego niezmiennie z bananem na twarzy. Uwielbiam tego konia i nie wiem co zrobię, jak mi się weźmie i zestarzeje, bo ja już innego nie chcę. Choć na razie się nigdzie nie wybiera, stuknie mu w tym roku 17 lat, a nieustanie pokazuje, że może więcej i lepiej, ciągle się poprawia 😍 I to jest tak fantastyczne uczucie, że nie do opisania. Wygląda i zachowuje się jak dużo młodszy, a trenerka nas ostro musztruje do C 😜 Kilka lat temu nie miałam odwagi nawet o tym marzyć! Jak sobie przypomnę naszą drogę - były wzloty i upadki, były różne okresy, nie żałuję nic, wszystko było po coś. Kurczaki, w końcu nie mam "tego grubego konia" tylko "tego tak dobrze ujeżdżonego", serduszko mi tak puchnie z dumy jak to słyszę, że warte to było tej krwi, potów i łez 😉 Więc głowa do góry i do pracy!
Moon, - ja od trener regularnie słyszę "a nie mogłabyś tak na zawodach jeździć?!" 😂 Głowa to największy wróg, sama nie raz coś zrobię i się w myślach karcę, bo przecież wieeeem. I jadę jak ostatnia pierdoła. Wdech-wydech i będzie dobrze, trzymam kciuki! 😀
Siwaa, - zawsze możesz kupić takie przedłużki, które się dopina do kółeczka w siodle i napierśnika, ale o ile nie masz jakiegoś mega wypaśnego i dobranego to bym chyba po prostu sprzedała i wymieniła na większy, wyjdzie pewnie podobnie cenowo, co dobry szewc, jak nie taniej 😉 Szczególnie, że dziecka sześcioletnie to jeszcze potrafią urosnąć.
Co do wrednych małp... ja czasami robię jakieś proste ćwiczenie, żeby na pewno dobrze skończyć i odpuszczam. Długa wodza, las albo coś. Jak widzę, że nam w danym dniu nie idzie i średnio jest to do przejechania to po prostu odpuszczam. Nie zawsze mogą być top dni. Z drugiej strony chyba bym tak swojego nie kochała, jakby nie był takim upartym osłem. W związku muszą być jakieś wyzwania 🤣
Meise, - ja się przyznam, że zaczęłam tu wchodzić głównie poczytać Twoje wpisy, bo są tak szczerze radosne 😀 Więc nie przestawaj, proszę 😉 W życiu trzeba doceniać te fajne rzeczy i się nimi napawać. Podziwiam też za ogarnianie konia, królików, pracy i jeśli dobrze kojarzę to jeszcze coś ćwiczysz? Respekt!


Wrzucę i mojego pana konia, bo ten tego... w pracy głupio o nim gadać, jak większości i tak nikt nie rozumie 🤣 a ja nie wyczymie cicho, bo jest tak fajnie. Tak autentycznie fajnie i chwilo trwaj. W końcu mam konia na poziomie, gdzie jest ostra orka i tyyyyle rzeczy na treningach, że się gubię, bo nie przywykłam do robienia tego wszystkiego na raz 😁 Łopatki, przejścia w łopatkach, trawersy, ciągi, tu kawałek łopatki i krótka przekątna w pośrednim, galopy, kontrgalopy, zwykłe i lotne zmiany, piruety i omg, to wszystko na jednym treningu. I to mi się zwoje przegrzewają, bo zwierz robi "dawaj, lecim z koksem!" 😎 Pan Koń nieustannie się poprawia, co zaskakuje mnie i trenerkę... normalnie sky is the limit 😀 W maju stuknie nam 11 lat wspólnego jeździectwa, jakoś we wrześniu 12 lat bycia razem, prawie pół mojego życia jest ze mną i chyba każdego dnia kocham go bardziej 💘 Mam nadzieję, że opatentują w niedługim czasie jakieś klonowanie, bo ja już absolutnie innego nie chcę. Chcę mojego upartego, durnego osła i pracoholika.
A tu zdjęcie pt. "Matka, jest 22 w niedzielę, weź już wróć do domu czy coś" 😁
keirashara masz rację.  Było już nawet fajnie,  ale ze względu na ciążę miał 8 miesięcy przerwy. I po tym czasie katastrofa 🙄 ale wzięliśmy się do roboty więc może wyjdziemy z tego złego okresu. I w końcu będę mieć konia o jakim marzyłam .
Swoją drogą super się czyta, że taki postęp zrobiliście.
keirashara Mam Schockemohle Pro Jump Plus, czarny ze złotymi okuciami, no piękny taki, że szkoda mi sprzedać 🙁 A z drugiej strony jak szewc spartaczy, to dopiero będzie żałoba...
Też to ciągle powtarzam, wredne ale własne  😀 Dziś za to trening cudowny... i bądź tu człowieku mądry  😵

Siwaa, o pacz! Jakoś tak, nie wiem, byłam święcie przekonana, że Wy to kapustę depczecie, a nie latacie  😀 Super!  😍


Nie nie, my w gronie poważnych (lub mniej) jumperów 😀 Ale jak go widzę pod moim trenerem, to aż mi czasami trochę żal, że ze mnie żaden pingwin,,, 😀
Siwaa o napierśnik zapytaj forumowej Siodlarenki. Ona na bloga, sklep i się zajmuje właśnie takimi rymarskimi sprawami. dorabia, naprawia, przerabia, dekoruje, siodła renowuje fajnie.


Ja mam kryzys nawet nie jeździecki ale właśnie koński. Niestety mój koń jest dla mnie za silny i niestety świadomy swojej siły. I za każdym razem gdy może próbuje mnie dominować. A najwięcej może (wg. niej) ze mną na grzbiecie.
Dziś się szarpałyśmy na krosie bo zobaczyła w oddali tadammm- człowieka i postanowiła stać i na niego patrzeć. Ile mnie kuśwa nerwów kosztuje wyjechanie czegokolwiek na tym koniu czasami to ręce opadają (wyrywają się ze stawów). I nigdy nie wiem co będzie danego dnia trigerrem. I np. tir wywalający rynnę gruzu przy nas nie robi na niej wrażenia a inny koń wjeżdza na kros i jakiekolwiek odbieranie bodźcow ode mnie przestaje istnieć.

I z jednej strony gdy udaje się uzyskać współprace jest cudownie... a za chwilę gunwo.
Dzis mnie kowal musiał w bramie przeprowadzić koło swojego samochodu... bo się tańce świeczkowańce zaczęły. Dlaczego? Bo można- bo siła niesamowita.

Meise A bo tylko gniade dziecię jest rzeczywiście moje, a Karego nawet nie ogarnęłam że nigdy nie przedstawiłam  👀 Kary przyjechał w mały trening, będzie na pewno ze mną do końca marca, potem zaczyna sezon krycia i się zobaczy, może zostanie dłużej  👀 w obejściu bardzo miłe zwierzę, z ogierowych rzeczy to tylko się drze czasem niemiłosiernie  😁 a na jeździe ma problemy ze skupieniem, bo mój boszeee tam daleko ktoś idzie z koniem  😜 ale generalnie bezpieczny zwierzak  😅
Meise, - ja się przyznam, że zaczęłam tu wchodzić głównie poczytać Twoje wpisy, bo są tak szczerze radosne 😀 Więc nie przestawaj, proszę 😉 W życiu trzeba doceniać te fajne rzeczy i się nimi napawać. Podziwiam też za ogarnianie konia, królików, pracy i jeśli dobrze kojarzę to jeszcze coś ćwiczysz? Respekt!


Wrzucę i mojego pana konia, bo ten tego... w pracy głupio o nim gadać, jak większości i tak nikt nie rozumie 🤣 a ja nie wyczymie cicho, bo jest tak fajnie. Tak autentycznie fajnie i chwilo trwaj. W końcu mam konia na poziomie, gdzie jest ostra orka i tyyyyle rzeczy na treningach, że się gubię, bo nie przywykłam do robienia tego wszystkiego na raz 😁 Łopatki, przejścia w łopatkach, trawersy, ciągi, tu kawałek łopatki i krótka przekątna w pośrednim, galopy, kontrgalopy, zwykłe i lotne zmiany, piruety i omg, to wszystko na jednym treningu. I to mi się zwoje przegrzewają, bo zwierz robi "dawaj, lecim z koksem!" 😎 Pan Koń nieustannie się poprawia, co zaskakuje mnie i trenerkę... normalnie sky is the limit 😀 W maju stuknie nam 11 lat wspólnego jeździectwa, jakoś we wrześniu 12 lat bycia razem, prawie pół mojego życia jest ze mną i chyba każdego dnia kocham go bardziej 💘 Mam nadzieję, że opatentują w niedługim czasie jakieś klonowanie, bo ja już absolutnie innego nie chcę. Chcę mojego upartego, durnego osła i pracoholika.
A tu zdjęcie pt. "Matka, jest 22 w niedzielę, weź już wróć do domu czy coś" 😁



Pięknie piszesz o wspólnych latach, fajnie że ta radocha i miłość nie mija.... :kwiatek:
Cieszę się, że rozhulałam trochę ten przemiły wątek  😍 Co to jest ogarnianie królików czy konia, jak się nie ma dzieci  👀 ja to podziwiam wszystkie mamuśki, które jeszcze robią na pełny etat i znajdują siłę na hobby takie jak jeździectwo  🙇

Miło się czyta o takim progresie, mam nadzieję, że wkrótce i ja będę się mogła pochwalić postępami. Na razie nie jeżdżę, bo siodła brak, plecy miejscami obolałe i w dodatku kopyta muszą być zrobione na cito..

kotbury, pokazałabyś kiedyś tą swoją pannę  🙂 Mój koń też jest świadomy swojej siły, ale ujawnia to tylko w jednej sytuacji - jak nie chce gdzieś wejść. Tak jak ostatnio do przyczepy. Doskonale wie, że ja go nie utrzymam i jak naprze zadem to ten biedny człowiek z tyłu z lonżą też nie. Więc umęczyłam się ostatnio mocno przy przenosinach, co był trzema nogami na trapie to nagle stwierdzał, że jednak cofka i frunęłam na końcu uwiązu. Ewentualnie rzadko, bo rzadko, ale jak już się odsadzi to musi coś strzelić, albo kantar, albo uwiąz, albo karabińczyk.

charlieee, pokaż go całego plis  😍 Mój też się wydzierał niemiłosiernie, a problemy ze skupieniem nadal występują. Zwłaszcza jak kobyły wokół chodzą, a niektóre się grzeją i mrugają do młodego. Ogólnie łatwo się dekoncentruje na inne konie...


Moon   #kulistyzajebisty
16 stycznia 2020 09:57
ja od trener regularnie słyszę "a nie mogłabyś tak na zawodach jeździć?!"

Welcome in my world tak bardzo! 🤣 oraz coś w stylu: "I powiedz mi DLACZEGO tak nie jedziesz pewnie na zawodach?! Przecież tu, teraz w domu, trudniej/wyżej stoi!"  😵

Ale pocieszające, że nie jestem sama z tym  🤣 💘

kotbury, ajj, współczuję, sprowadzanie do pionu konia, który stał się świadom swojej siły jest bardzo, bardzo ciężkie i długotrwałe :/ Jak jeszcze dodać charakterek, to yhm... potrzeba żelaznej cierpliwości.

A co do kryzysów - kurczę, jesteśmy tylko ludźmi, wiadomo, że gorsze chwile się zdarzają - mi też czasem się nie chce jechać do stajni, bo zimno, bo w domu jeszcze tyle roboty. Ale, przynajmniej mnie - to poczucie odpowiedzialności, obowiązku za zwierzę, to że kurdę kocham tego dziada, chociaż bywa prosiakiem, że mam do kogo wracać, bardzo mnie napędza. Też to, że w stajni mam świetny team i trenerkę - to jest też duży motywator do pracy nad sobą i koniem.

Kiedyś Koniczka, w tym wątku pisała, że to bardzo smutne jak właściciel nie wierzy we własnego konia, bo wiara góry przenosi - i pokazywała swoje i Groma fotki - od chucherka 5/6 letniego, tuptającego ledwo w kłusie, po konia w kwiecie wieku, robiącego elementy GP. To dawno temu było, ale cały czas pamiętam i mam w głowie  💘

a w temacie zawodów jeszcze: najmniej kaleczne dwie foteczki - fotografkę to chyba powinnam ozłocić że udało jej się cokolwiek złapać wyględnego  🤣



Moon z tą wiarą to prawda  😅 mój koń który w wieku 6 lat średnio skręcał i generalnie chodził mocno średnio  😜 teraz chodzi na poziomie małej rundy, a i kilka rzeczy z GP tez wykona  💘 Co prawda w chwili obecnej mamy kryzys, ale zawsze jak mam doła to włączam sobie stary film i przypominam ile ten koń mi już z siebie dał. Najważniejsze to uwierzyć i małymi kroczkami dążyć do poprawy i nawet się człowiek nie zorientuję jak się z konia maszyna zrobi  💘

Meise Twój to chyba niedawno kastrowany młodziak? Przejdzie kiedyś na pewno :kwiatek: Ten ma lat 13, ale mało w życiu się narobił, a do tego ogier, więc co zrobić  😜 też liczę, że pewnego dnia bardziej się skupi na robocie trochę  😁 I tak widzę sporą poprawę w nim ostatnio  😀
A tu cały on  :kwiatek:
charlieee, cudo na czterech nogach  😍 Uwielbiam! Ile ma wzrostu? Drugie foto sztosik, piękny balans 🙂
Mój niedawno wycięty + jest młody, więc nie wymagam od niego cudów i 100% skupienia na robocie. Aczkolwiek męczy jak np. na lonży jedno kółko jest w skupieniu na mnie, a dwa to hopsająca lama wypatrująca koni na łące  🤣

Moon, fajne pro foteczki i jak ładnie gniademu w brązie. Macie brązowe siodło i czarne ogłowie?
Moon   #kulistyzajebisty
16 stycznia 2020 19:03
Meise, tak, brązowe siodło, brązowy fartuch, czarne ogłowie i czarne zawodowe ochraniacze 😉
"Wiara góry przenosi" chyba tylko w ujeżdżeniu... Paradoksalnie. Bo ujeżdżenie łatwe nie jest. Natomiast w skokach jeden koń doskoczy do metra, drugi do dwóch metrów - i choćbyś wierzył w tego pierwszego konia usilnie, to fizyczności nie przeskoczysz.... ale może nie słuchajcie mnie, bom ostatnio filozof dyżurny.  🏇

Miałam dzisiaj nie jeździć, ale że udało mi się treningi ustawić, to co tam, byłam w stajni 2 razy. BOSZE. Stajnia prawie po domem to jest rewelka  🙇

Moon, Dobrze wyglądacie 😀

kotbury, Miałam ostry kryzys jeździecko-koński jakiś czas temu... Nie miałam totalnie czasu, nie mogłam się z młodym dogadać. Tak nie, siak nie, tu nie, tam nie, cokolwiek bym nie zrobiła = na "nie". Bywały jazdy gdzie styki się przepaliły i nagle się okazało, że mały kurdupel ma siły za trzech. I nic nie zrobisz. Umysł konia odpłynął w siną dal. A tak - siłą się nie da. Jak zawalczy, to do krwi ostatniej kropli. 😎 Na mocno na wędzidle = nie. Za delikatnie = też źle.
Któregoś dnia się po prostu poryczałam i zsiadłam. Nie to, żeby się robiło jakoś mega niebezpiecznie, ale czego bym nie zrobiła - foch, bunt, a to poniosę, a to będę się bać non stop jednej i tej samej kałuży, a to nafukam się, a to odskoczę na bok... No serio, wysiedzieć tego koguta to cud. Trener był, a i owszem, na treningach lepiej lub gorzej, jak to życie, ale te jazdy pomiędzy były momentami naprawdę koszmarne.

Zmieniłam stajnię i od paru dni mam takie:  😲 🤔 😜 "a to na pewno mój koń?"
Pewnie też moje podejście się zmieniło (ogólny tumiwisizm, "życie jest za krótkie, żeby pić marne wino..."😉, ale młody też zaczął mieć wywalone i skupiać się na robocie - bo dużo koni, dużo jeźdźców, bo dużo się dzieje, dużo bodźców... a jednocześnie w stajni spokój, można się wyciszyć. Na początku panika na wszystko, a teraz "ieee, doobra....".  I do tej krwi ostatniej kropli potrafi się także starać  😍
Nie, żeby ta poprzednia stajnia dramatyczna była, ale było tam sielankowo i bardzo spokojnie, a tu najwidoczniej koń potrzebował takiej trochę terapii szokowej.

Nie myślałaś, żeby może ktoś Ci konia "przejeździł"? Albo dajcie sobie na luz? Monotonia, takie nudne dupo-jeżdżenie, też potrafią dobrze zadziałać...
Sankaritarina - tu problemem nie jest wyegzekwowanie współpracy. Tu wyzwaniem jest świadomość konia, kiedy może sobie na co pozwolić.
Wsadzenie większego kozaka nie rozwiązuje problemu z kilku powodów - przy gabarytach tego konia nie ma takiego "ludzia", który byłby w pewnych sytuacjach silniejszy od konia. Po drugie ten koń jest dokładnie świadom tego, że każdy "ludź" jest inny.

Dziś np. po wczorajszych dyskusjach miałam złotego konia. ale ja wiem, że to jest do następnego razu gdy przy czyszczeniu i siodłaniu choć jednej rzeczy np. przesunięcia nogi, niewkurwiania się przy ściąganiu derki, nie wyegzekwuję od razu z wysokiego C. Problem w tym, że z siodła nie mam takiej siły. Musze sprytnie "unikać: chwilowo (dopóki czegoś nie wymyślę) sytuacji które mogą wywołać dyskusję.
Meise Według papierów 168cm, dla mnie idealnie, lubię takie konie między 168-173  😀 Mój Pączek ma 165, liczyłam że urośnie trochę więcej,  ale nie jest źle  😁
Ale mój też jak był młodszy to potrafił sobie hasać dookoła mnie lub ze mną na grzbiecie nie poświęcając mi więcej skupienia, a teraz nie ma z tym problemu, więc jest szansa że i Twojemu i Karemu w końcu przeminie  😁

A wczoraj zawiesiłam szkapkom po swingersie w boksie - tym takim zbitku suszonej trawy (Maniek jak to Maniek nie ruszył  :emoty327🙂 a Kary najpierw się bał, potem się dossał  😁 i tak szczęśliwa, że sprawiłam mu chociaż chwilową rozrywkę opuściłam stajnie, żeby jakieś 2h później otrzymać zdjęcie z miną szczerego bólu i największej rozpaczy "jak to spadło?" 👀 😁
Moon   #kulistyzajebisty
17 stycznia 2020 06:56
charlieeee, mina pt. "A mogłem urodzić się żyrafką..."  🤣

Sankaritarina, wiesz, no trzeba być realistą - bo co innego bujać w obłokach i widzieć siebie na Igrzyskach, a co innego jednak realistycznie podchodzić do tego co się samemu reprezentuje i co się posiada w stajni. Np. wiem, że z Kulistym nie będziemy startować w MP  🤣 czy w dużej, ani średniej rundzie 🤣 co nie przeszkadza mi wierzyć, że mogę mieć fajnie zrobionego, przyjemnie współpracującego konia małorundowego - Jasne, że wymaga to przede wszystkim ode mnie pracy, głównie nad sobą i swoją głową  😵 pewnie komuś zajęłoby to sezon, mi zajmie e... nie wiem ile i czy w ogóle się kiedykolwiek uda. Może do emerytury 🤣 O ile zdrowie nam obojgu pozwoli oczywiście, nigdzie się nie śpieszę, wiem że Kuli nie jest najprostszym koniem do pokonywania parkurów, gdy ja sama wątpię  😉 i pewnie posiadając tzw. samograja/konia-rower, pewnie dawno bym tę MR jeździła, ale... w "moim" jeździectwie nie o to chodzi. Za stara i za biedna jestem na wysoki sport 🤣 przede wszystkim chcę żeby to stylowo i ładnie wyglądało z boku i żeby dla konia i dla mnie to był fun. O.

Tryb filozof też mi się włączył, sorry :P
i pewnie posiadając tzw. samograja/konia-rower, pewnie dawno bym tę MR jeździła, ale... w "moim" jeździectwie nie o to chodzi. Za stara i za biedna jestem na wysoki sport 🤣 przede wszystkim chcę żeby to stylowo i ładnie wyglądało z boku i żeby dla konia i dla mnie to był fun. O.

Tryb filozof też mi się włączył, sorry :P


Otóż to, każdą kończyną się podpisuję! Jak będzie skakał 120, super, jak nie, też super. Chcę, żeby koń miał wygodnie, ja mam mieć przyjemność z jazdy i satysfakcję z rozwoju, na jakim poziomie by on nie był  😉 Też dużo razy słyszałam, że koń trudny i z własnym pomysłem na wszystko, absolutnie nie 'samoróbek', kup sobie innego. Nieee, nie przekonało mnie  😀

Pochwalę się migawkami z pierwszych zawodów moich i konia, chodził jak złoto a ja cała happy, że mi się na starość marzenia spełniają  😍




I mała ewolucja, dziki Pumpkin zaraz po przywiezieniu do nowego domu i dziś:

kotbury, kiedyś jeżdżiłam konia z mocnym powerem, który to o sobie dobrze wiedział i mocno poniewierał - jeżeli mu się chciało. Z ziemi też wiedział, lubił np. unieruchamiać ludzi poprzez stawianie się na 2 stopy jednocześnie, straszyć tyłem, przodem - straszna małpa  🤣. Zadziałała żelazna konsekwencja z pełną uwagą podczas obejścia + dopaszczowe traktowanie i całkowite zaprzestanie kłótni podczas jazdy. Takie jakby nie naciskanie na coś, co nie chciał, bardziej przekierowanie jego uwagi na coś co lubił i tak jakby naokoło powrót do tego, co nie lubił i powolne przesuwanie granic. Każde przesunięcie granic bez walki było mocno nagradzane. Na początku za byle pierdolę - np. zatrzymanie - mały kawałek chlebka. Nagradzanie za każdą dobrą chęć. Taki jakby trening podejścia do treningu zamiast konkretnych wymagań, te wymagania się stopniowali jak efekt uboczny. I np. jeżeli nie chciał zatrzymać 2 koła, to po prostu siedzenie sobie w galopie bez kłótni tylko czas od czasu spokojne przypominanie polecenia bez użycia siły. Tyle, że bez odpuszczenia i reakcja była proszona aż do skutku. Ten koń znów tak dużo cierpliwości nie miał 🙂. Porobił swoje wygibasy, ale że nie było jakiegoś oporu czy zwycięstwa, coraz szybciej odpuszczał i zrobił, o co był proszony. Po zrobieniu polecenia - mocne nagradzanie + coś dopaszczowo. Po jakichś 2 m-cach nie trzeba było już tego dopaszczowego wspomagacza, lub tylko czas od czasu, bo koń tak jakoś całkiem zmienił podejście i bardzo spodobało mu się, że jest chwalony i zaczął się mocno starać. Ale cały czas była potrzebna też konsekwencja - jeżeli wsiadł ktoś nie całkiem konsekwentny, wkurzający się lub wystraszony + nastawiony na kłótnie, to koń niestety przypominał sobie, że jest silniejszy i że ów człowiek nie jest wart jego uwagi.
Nie zazdroszczę i powodzenia 🙂.
charlieee, no właśnie dla mnie 165-168 to ideał, więc mam nadzieję, że mój kucunio dobije do tych 165 skoro pozbył się już jajek.. U nas najlepiej się jeździ jak jesteśmy sami, wtedy koń się skupia na mnie, ale jak już jeżdżą inne konie to są tylko momenty skupienia. No nic, byle do wiosny  😉 Fotka świetna, na pysku naprawdę maluje się niewymowny żal  😁

Co do jeździectwa i ewentualnych startów mam identyczne przemyślenia jak Moon i Siwaa, do jakiego poziomu dojdziemy, do takiego dojdziemy. Uważam, że można jeździć L pięknie i stylowo i C, że wygląda to jak "idź i nie wracaj". Mi się podoba w skokach, gdy koń ma z tego frajdę, jak widzę walkę o przetrwanie jeźdźca i konia... no nie.
No ale ja mam konia dla przyjemności, a nie na handel czy dla zdobywania wyników. No i nie czarujmy się, żeby jeździć coś wyżej i częściej trzeba mieć kasę.

Siwaa, masz najpiękniejszego siwka jakiego w życiu widziałam. Prezentujecie się niesamowicie, smok i trzcinka na nim  😲 😍
Siwaa na starość? przecież wyglądasz jak piętnastka 😁 piękny koń, piękna Ty, cudownie się prezentujecie 💘 ile ma w kłębi dokładnie? bo widać, że jest bardzo wysoki 😉 i widać, jak zmężniał na zdjęciach porównawczych 😉
Siwaa no musze dołączyć do klubu piejących - zjawiskooooooowy jest  😍
Siwaa siwy jak siwy, ale Ty jaka ładna  😜 Co to za kask?
Poprzedniczke rowniez popieram  😎
Baaaardzo dziękuję i puchnę z dumy, też uważam, że to moje dziecko najpiękniejsze w całej wsi 😍 😀
W tym roku lat 29 mi stuknie...  😵 Gościu ma w kłębie całe 185 cm  🏇
A kask Fair Play Fusion Stardust  :kwiatek:
Moon  Hahah, no dokładnie  😁 albo nie wiem czy oglądałaś te bajkę (inspektor gadżet)jego oczy mówią "dalej, dalej szyjo gadżeta"  😜
Meise To ten ma na odwrót, najlepiej chodzi z innymi końmi na placu, ale nie daj boże ktoś ściąga konia z padoku, idzie z nim na spacer czy cokolwiek gdzieś kawałek dalej  😁

lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
18 stycznia 2020 08:50
Ja tak Was nieśmiało poczytuję i jestem zdziwiona, jak łatwo dzisiaj na wszystko znaleźć usprawiedliwienie. Jak łatwo ludzi wpędzić w poczucie winy i zabić ich poczucie własnej wartości i pewności siebie.
Powinnam kiedyś opisać historię i przebieg pracy z Księciem, ale jakoś nie mogę się do tego zabrać, a powinnam.
Chociażby tylko po to żeby ktoś mógł to przeczytać i pomyśleć, że miał/ma tak samo i zobaczyć, że nie ma sytuacji beznadziejnych i że bez pieniędzy też można coś zrobić.
Więcej niż tylko narzekać na ich brak i traktować to jako przeszkodę na drodze do sukcesów. Uwierzcie mi znam wiele osób, które mają pieniądze i jeżdżą konno fatalnie. Nie każdy jest MP czy nawet regionu.
Ale skoro z takiego konia (oczywiście z pomocą trenerów, ale nie miałam treningów regularnie, głównie oni wsiadali jeśli mogli, a tak to telepię się ja)



Mimo przerw zdrowotnych, szpatu i tysiąca innych chorób... byliśmy w stanie pracować tak (a to nie była najlepsza jazda, bo był po przerwie):


Szukajcie drogi porozumienia z koniem, szukajcie fachowców, którzy poprawią i Was i wasze konie. Nie zadowalajcie się etapem "ten koń tak ma", "no z niego konia na GP nie będzie".
Bo robicie tym krzywdę i sobie i własnym koniom. Wiem co mówię, bo też na pewnym etapie słyszałam ciągle, że z g***a bata nie ukręcę, że mój koń się do niczego nie nadaje, a ja bez sensu próbuję z niego championa zrobić.
A ja stwierdziłam, że on jest warty tej pracy, tego wysiłku. Los na mojej drodze postawił najwspanialszą trenerkę na świecie i mimo, że nie stać mnie na regularne treningi to nawet same podpowiedzi, wskazówki czy rozmowy telefoniczne  pomagały, dawały motywację i otuchę. I zawsze kiedy mam dosyć tego, że po kolejnej przerwie zaczynam od zera, to wiem że mam wyjątkowe szczęście i pracujemy dalej.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 stycznia 2020 09:09
lusia722, jesteś idealnym przykładem, że lepszym zestawem jest kiepski koń + dobry trener niż na odwrót ❤️ Książę ma mega szczęście, ze na Ciebie trafił.


Co do problemów na zawodach, warto iść do psychologa sportu. Nie jest droższy niż trener, a na pewno tańszy niż czaprak, a potrafi pomoc przestawić całą głowę zamiast męczyć siebie i konia.
lusia722, Do mnie pijesz? Bo nie rozumiem trochę...

Każdego konia można dobrze ujeździć, ale każdy koń ma swoje granice. I to KOŃ je ustala. Niemniej jednak, oczywiście, nie warto dać sobie wmówić, że wasz koń nadaje się TYLKO do lasu (nawet nie wiecie ile razy ja to słyszałam 😎 a ile różnych dziwnych doradców się po drodze przewinęło... ).
Są konie, które salwę śmiechu wywoływały, ale jak wlazły na parkur i wygrały 135 to nagle mina zrzedła.
Moim zdaniem - jeśli trenujemy, jeździmy, nie poddajemy się, ale w pewnym momencie koń mówi "pas" (Koń. Nie trener, nie grono doradców), to trzeba się z tym liczyć - warto szukać, skonsultować się z innymi trenerami, wetami etc, ale też nie można cisnąć konia, kiedy ten fizycznie nie daje rady.
Czarne chmury zawisły nad wątkiem 🙄 a szkoda.
Każdy czasem może sobie chyba pozwolić na kryzys, prawda? Nie każdy z nas ma w jeździectwie jakoś jasno sprecyzowane cele i ustalony horyzont czasowy ich osiągnięcia.
Większość z nas jeździ do stajni, by miło spędzić czas i odciąć się od innych życiowych problemów, chociaż na chwilę.
Jak jeździectwo przestaje dawać takie odcięcie, a zaczyna dokładać na plecy kolejne zmartwienia, to się robi nieprzyjemnie...
A młode konie dostarczają takich atrakcji dosyć często. Pewnie większość by była do uniknięcia, gdybyśmy się nie rzucali tak często z motyką na słońce kupując sobie konie przerastające nasze możliwości w danym momencie (gorzko, ale taka prawda), ale kto nigdy tego nie zrobił, niech pierwszy rzuci kamień. No i bez dyskomfortu progresu nie będzie.

My po intensywniejszym okresie treningowym mamy kryzys samopoczucia u konia. Przyczyna zdrowotna znaleziona, ale odczuwam też kryzys motywacji do pracy (u konia rzecz jasna).
Jako że mamy nakaz pracy (lekkiej, ale pracy), szukam rozwiązań. I wczoraj się bawiłyśmy tak:



Wartość treningowa raczej żadna, ale ile radości 😍
liilid, a co się dzieje?

U nas wczoraj też podobne zabawy  😁
PS. Koń był lonżowany, jak jest możliwość to po pracy zawsze rozbieram do goła, żeby się wytarzał, to już nasz mały rytuał. I jak ten golas do mnie podlazł po tarzaniu to nie mogłam się powstrzymać, żeby nie wskoczyć mu na grzbiet  😁




Ja mam problem z nadambicjonalnym podejściem. Muszę cały czas sobie w głowie układać, żeby nie robić nic za szybko mimo owsików w tyłku. Ja już bym chciała na nim 130 skakać treningowo  🤣

Meise Jakie słodkie to zdjęcie jest  😍
lillid szybkiego powrotu dobrego końskiego samopoczucia  :kwiatek:

U nas też nadal lekki przestój z Manieczkiem, ale zaraz wracamy do pracy, daje mu jeszcze jakieś 1,5-2 tygodnie lekkiej roboty, a potem szykują się treningi w końcu  💘 I na reszcie na trening zapisałam też Karego, więc trzymajcie kciuki, żeby dobrze się zaprezentował  😀 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się