Koronawirus

A mi właśnie kot zachorował na koci katar i muszę jechać do weterynarza 🙁 (był szczepiony na koci katar) u nas wet zamknięty, więc lecę 35 km dalej 🙁
Koniec izolacji, trzeba jechać do miasta 🙁
Kurna, tego najbardziej się bałam, że coś zacznie chorować jak będzie ograniczony dostęp.
Mam nadzieję, że w bankomatach dziś jakaś kasa będzie 🙁 bo już dlugi sobie robię (siano, pasze muszę gotówką 🙁 )
Czemu częściowo?


Bo nie zgodzę się ze wszystkimi tekstami, które padły jako odpowiedzi do mnie przez ostatnie 2 strony. 😉

Ale muszę się niestety zgodzić, że nie istnieje myślenie i poczucie społecznej odpowiedzialności.

Właśnie w rozmowie facebookowej koleżanka nazwała mnie egoistką, bo apelowałam, żeby Ci co naprawdę nie muszą wychodzić z domu - nie wychodzili.

Nie wiem jak gdzie indziej wyglądała wczorajsza niedziela. Ale u mnie na osiedlu, w dzielnicy nastąpiło pospolite ruszenie, w godzinach 14-17 ludzie tłumnie wylegli na spacer. Na ścieżce do lasu była zwyczajnie kolejka (jak na szlaku na Giewont). W niedalekich ogródkach działkowych grupy seniorów zaczęły sezon grillowy. W parku dzieci szalały na drabinkach, młodzież stadkami okupowała barierki, ławeczki. Szerokie grono korzystało z tzw. siłowni pod gołym niebem. Widziałam to wszystko z boku, bo mam swoje psie trasy "krzakami". Uciekałam przed tym tłumem, ale tak było w całej dzielnicy. 
Lubelskie media pokazały sytuację nad Zalewem Zemborzyckim - tłumy na traktach spacerowych, na parkingach brak miejsc (parkingach "pobierz bilet z parkomatu"😉.
Co z tego, że w kościołach było po max 20 osób...

Z pewnością inna jest perspektywa gdy mieszka się na wsi czy w mieście ale w domku, a inna na blokowisku. Gdzie chcesz czy nie, dzielisz z innymi wspólną przestrzeń. Ja na razie chciałabym jednak wychodzić z psem na si-kupę, wolałabym nie musieć uczyć ją załatwiać się na balkonie. Ograniczyłam spacery do trzech dziennie, ale to jest sześć razy kiedy muszę skorzystać z windy lub klatki schodowej, sześć razy kiedy muszę otworzyć dwoje drzwi wejściowych do budynku. Mi prawdopodobnie ten wirus aż tak nie zagraża, ale moim starszym sąsiadkom już tak. Jeśli jak najwięcej osób siedziałoby w domu to roznoszenie wirusa byłoby mniejsze, wolniejsze.
Tak jak w tych artykułach, które były podlinkowane - zapewne z wirusem będziemy mieli kontakt prawie wszyscy. Ważne by to rozłożyć w czasie.
(ps. wiem że tutaj to wiecie, ale musiałam się wygadać)
Ascaia W Krakowie wczoraj to samo, masa ludzi na Błoniach  😵  byliśmy biegać w Lasku Wolsku, tez trochę spacerowiczów było - ale większość biegająca albo rowerowa.
Natomiast Błonia prawie jak w niedzielę, wycieczki słonko, spacerki.... Na parkingach w Puszczy Niepołomickiej zajęte wszystko. Na szczęście u nas w lesie przy domu pusto, można swobodnie spacerować z psami.
Moon   #kulistyzajebisty
16 marca 2020 09:20
Hmm, a u mnie w Gdyni, pustki, pustki i jeszcze raz pustki. Nawet wczoraj, przy słonecznej pogodzie, gdzie na łące normalnie były całe tabun spacerowiczów, tylko my i gdzieś  w oddali pojedyncze osoby z psami. Przejeżdżałam przez Sopot - To samo.
Ascaia, w takim wypadku proponuje korzystać ze schodów, nie dotykając poręczy i mieć żel antybakteryjny do zastosowania przed/po. Plus drzwi starać się otwierać łokciem a nie za klamkę. Pewnych sytuacji nie da się uniknąć, więc trzeba wprowadzić jak najwięcej ostrożności jak się da, a pomóc może 🙂
Spacerki teoretycznie nie są złe. Jeśli masz w domu dzieci wyłażące już z siebie, można iść je przewietrzyć w lesie.
Tylko......mieszkając w bloku dotykasz klamek, drzwi. Roznosisz teoretycznie syf po publicznych płaszczyznach.
Jeśli dzieci wyjdą z chaty z rękoma w kieszeniach, wrzucisz je w samochód, wywalisz w lesie. Połazicie i wrócicie- ok.
Gorzej kiedy cały naród zechce tak robić.
Po to jest to siedzenie na chacie, żeby kto ma wirusa przeszedł go w domu i nie roznosił. A kto nie ma, żeby nie złapał.
Nawet jeśli próbujemy się wymknąć do lasu. I zrobi to 80 procent ludzi....no sami rozumiecie.

Okazało się że obie moje dzisiejsze poradnie działają. Ok. W takim razie- wychodzę z domu ok 15😲0 i nie wracam.
Teściowa ma ochronę jak vip.  😂
Teren mojej stajni przylega do terenu kościoła. Zawsze w niedziele trudno przejechać, tyle stoi tam samochodów. Wczoraj nie było ani jednego.

Firma męża wydała zakaz przychodzenia do pracy, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Pracują zdalnie, poza fabrykami.  Fabryk nie zamknęli. 
dobby, nie mam żelu, nigdzie nie dostałam, ale stosuję spirytus salicylowy i mydło antybakteryjne.
Z tymi schodami jest mały problem, bo to siódme piętro. Suka duża, a ja mam problem z kolanami.
Łokciem drzwi nie otworzę (starego typu, z gałeczkami), ale smyczą tak. Już się nauczyłam. Domofon otwieram z klucza. Myślę, że robię wszystko co mogę zrobić.
Najważniejsze, żeby u mnie w klatce nie wprowadzono kwarantanny, bo wtedy będzie jednak nauka si-kupy na balkonie. A na to czy ktoś z 40 mieszkań nie zachoruje nie mam wpływu...

O rodziców się martwię, bo też ojciec z psem wychodzi, a oni oboje już blisko 70 lat...


Spacerki teoretycznie nie są złe. Jeśli masz w domu dzieci wyłażące już z siebie, można iść je przewietrzyć w lesie.
Tylko......mieszkając w bloku dotykasz klamek, drzwi. Roznosisz teoretycznie syf po publicznych płaszczyznach.
Jeśli dzieci wyjdą z chaty z rękoma w kieszeniach, wrzucisz je w samochód, wywalisz w lesie. Połazicie i wrócicie- ok.
Gorzej kiedy cały naród zechce tak robić.
Po to jest to siedzenie na chacie, żeby kto ma wirusa przeszedł go w domu i nie roznosił. A kto nie ma, żeby nie złapał.
Nawet jeśli próbujemy się wymknąć do lasu. I zrobi to 80 procent ludzi....no sami rozumiecie.


Tylko wytłumacz to ludziom...
Nie wiem czy widziałaś dyskusję u mnie na FB.
My wczoraj z TŻtem obchodziliśmy rocznicę. Początkowy pomysł był taki, żeby jechać sobie na spacer, połazić po wydmach śródlądowych w okolicy. Ostatecznie stanęło na oglądaniu netfliksa i zrobieniu grilla na tarasie. Tam gdzie chciałam jechać pospacerować, napewno nie było by tłumów, ale jakoś woleliśmy siedzieć w domu na tyłku. Jakoś nie mam z tym problemu, a uważam, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Do domu rodzinnego w odwiedziny też nie pojadę, a nie widziałam rodzinki chyba z miesiąc 🙁 Ale jednak zdrowie ważniejsze, szczególnie że w domu babcia i dziadek w podeszłym wieku, babcia dodatkowo schorowana nieco. Wolę nie ryzykować i boję się o nich.

Ja się obawiam jak to będzie wyglądało dalej, bo od kwietnia miałam zacząć pracę. Długo szukałam, zdążyłam już pogodzić się z faktem, że nie znajdę pracy zgodnej z ostatnim wykształceniem i doświadczeniem, ale zupełnym przypadkiem znalazłam pracę zgodną z ostatnim doświadczeniem. Z tym, że z początkiem zatrudnienia od kwietnia.  I boję się, że nawet jej nie zacznę, albo będę musiała szukać nowej, znowu, a jak się wszystko uspokoi, pewnie będzie gorzej znaleźć. Narazie nie panikuję, bo jeszcze do kwietnia trochę czasu, bliżej terminu będę się kontaktowała, ale no, lekka obawa jest.
Zamkneli wszystko w cholere u nas. Wszystko. I nie wolno nam przychodzic do pracy. Home office to smiech na sali, bo vpn nie daje rady i wszystko lezy.

Bede siedziec 24/7 sama w domu i chce mi die wyc 🙁 nawet nie mam jak do konia pojechac, bo samochod zdechl.

A zeby szlag trafil to wszystko 😤  i jak mi ktos powie, ze mam sie rozwijac duchowo i skupiac na rodzinie w tym trudnym czasie to niech sobie takie rady w d*pe wsadzi, tyle mam tej duchowosci i rodziny 🤣
mils   ig: milen.ju
16 marca 2020 10:34
Ja siedzę w pracy. Tyle dobrze, że mogę do niej iść na piechotę, miasto puste to nie ma tragedii. W biurze jestem raczej sama w oddzielnym gabinecie, ewentualnie jest szef w gabinecie obok i jego żona. Nie ma serio tragedii. Niemniej, szef nie bardzo wie, co robić. Chciałby, żebyśmy jednak jeszcze funkcjonowali te kilka dni. Wolałabym być w domu, ale jak się wyłamię, to zostanę w ogóle bez pracy. 🤣
efeemeryda   no fate but what we make.
16 marca 2020 10:36
Powiem Wam, że żywcem boje się jechać do pracy  😵 przychodnia działa normalnie, ludzi podobno multum  😵
Mogłabym zdezerterować ale raz, że zarabiać trzeba, a dwa jak ja nie przyjdę to ktoś inny będzie musiał. Nie chce być taka egoistka.
Słuchałam wczoraj wypowiedz jakiegoś lekarza, który mówił, ze trzeba starać się żyć normalnie i kto musi pracować ma pracować bez lęku, zachowując środki ostrożności, łatwo powiedzieć trudniej mi wykonać. Boje się jechać zatankować auto, nie wspominając o zakupach spożywczych, które zrobić muszę bo nie mam szalonych zapasów  😵

Tunrida liczę chyba najbardziej na Twój głos rozsądku, bo jakos tak zawsze do mnie przemawiasz (choć pewnie o tym nie wiesz  :wysmiewa🙂

Przepraszam, ze brzmię trochę jak obłąkana ale tak tez się czuje  🙄
kokosnuss Ty przynajmniej masz pracę. Ja się właśnie dowiedziałam, że zatrudnienia od kwietnia nie będzie, bo klienci wycofali się z dwóch dużych kontraktów i budżetu na nowego pracownika firma jednak nie będzie miała. Więc w dalszym ciągu jestem w czarnej d.... I też chce mi się wyć, bo człowiek myślał, że się od dna odbija powoli, że teraz będzie lepiej...
Własny koń? Nie pamiętam już co to takiego. Teraz to się raczej staram usilnie zapomnieć, że był moim marzeniem.
Boję się szukania pracy ponownie. Obawiam się, że będzie jeszcze trudniej. Pewnie nie mało jest firmy, które przez koronawirusa zaliczyły straty albo padną w rezultacie...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
16 marca 2020 10:39
Niestety, świat jaki znamy właśnie się skończył. Jestem pewna, że w książkach historycznych (chociaż nasza cywilizacja i tak już długo nie pociągnie) będzie można poczytać o życiu przed i po pandemii. To, co się właśnie dzieje na świecie będzie miało na ten moment nieprzewidywalne skutki, ale o ogromnej sile rażenia. Zastanawiam się, co zrobią rządy poszczególnych krajów, kiedy pozamykanym w domach, niepracującym ludziom skończą się pieniądze na jedzenie i czynsz. A to nastąpi niezwykle szybko. Wyjdą na ulice? Niby jest jakaś tam mała pomoc odgórna, ale np. w ogóle nie dotyczy ona samozatrudnionych. Biznesy się sypią na pęczki. Jestem totalnie przerażona. Nie wiem, czy za jakiś czas ludzie nie będą po prostu umierać w domach, bo żaden system opieki zdrowotnej tego nie wytrzyma.

Akurat decyzja rządu UK wcale mnie nie zaskoczyła. Jeżeli seniorzy i osoby z grupy ryzyka zostaną w domach, to jedyną grupą która ucierpi najmocniej będą nielegalni imigranci. No, a w związku z brexitem, o to im chodzi. Przy okazji gospodarka też nie ucierpi tak bardzo, bo cargo może latać/ jeździć normalnie. Jedynie turystyka dostanie po dupie, bo każdy normalny kraj zamknie z nimi połączenia na dłużej.


kittajka, Ty wierzysz w to, co piszesz? Szacuje się, że w UK, wobec nie robienia totalnie nic, może umrzeć 400k osób. Gospodarka nie ucierpi? Nie ma jednego państwa na świecie, którego gospodarka właśnie nie cierpi.
Ignorance is bliss.
Gdzieś ostatnio przeczytałam, że w wyniku epidemii/pandemii pracodawcy mogą zwalniać pracowników etatowych, jeśli jest spadek np produkcji - jest to ochrona przedsiębiorstw przed upadkiem. Zwolnienia takie nie podlegają roszczoniom.
Po znajomych na razie pozwalniali ludzi pracujących na zlecenia. Z dnia na dzień.
Dziewczyny! Obejrzyjcie wczorajsze wypowiedzi profesora Simona, który zajmuje się zakażonymi we wrocławskim szpitalu zakaźnym. TVN24. Profesor uspokaja, zarazić się można przebywając w obecności chorego przez 15 minut w odległości 1m. Większość z nas chorobę przejdzie bardzo lekko. Zostajemy w domach by nie ryzykować zarażeń w grupach o podwyższonym ryzyku.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
16 marca 2020 11:05
też mi się wydaje, że nie ma co panikować. Śmiertelność, wg wywiadu z linku tunridy, to ok 1%, więc to nie ebola, ani nawet hiszpanka. Nie pierwsza to i nie ostatnia pandemia.
Ja mam tylko nadzieję, że po tym wszystkim w końcu dojdzie do społeczeństwa i rządu, że potrzebujemy więcej hajsu na opiekę zdrowotną i więcej lekarzy  🙄
Oooo... u nas dziś zakazali korzystania z placów zabaw 😉 brawo!
Dziewczyny! Obejrzyjcie wczorajsze wypowiedzi profesora Simona, który zajmuje się zakażonymi we wrocławskim szpitalu zakaźnym. TVN24. Profesor uspokaja, zarazić się można przebywając w obecności chorego przez 15 minut w odległości 1m. Większość z nas chorobę przejdzie bardzo lekko. Zostajemy w domach by nie ryzykować zarażeń w grupach o podwyższonym ryzyku.

Ano właśnie, słuchałam wczoraj. Mam teraz mętlik, bo wcześniej mi się obiło o uszy że wirus poza organizmem ludzki może żyć do 30 minut, teraz są głosy że np na metalu wirus może życ [s]kilka godzin[/s] do 9 dni  🤔 i żeby dezynfekować wszystko naokoło. Ta wypowiedź brzmiała rozsądnie, ale już nie wiem w co wierzyć  🙄 Staram się nie panikować, pracuję zdalnie, nie spotykam się z ludźmi, ale np do sklepu po jedzenie wychodzę w miarę normalnie, tylko ludzi unikam.

Bardzo współczuję tym, którzy tracą źródło dochodu w tym momencie 🙁 sprawa jest świeża, więc mam nadzieję że ulgi będą.
pamirowa, wspolczuje, bo to jest masakra 🙁

Ja to narzekam na duperele, a ekonomiczne skutki jak w nas uderza, to nie bedzie co zbierac.

Moj P. obiecal, ze za 2 tygodnie wroci, przeszlo 3 miesiace przed czasem. Te 2 tygodnie moge siedziec w samotnosci i ogladac sufit, przezyje.
Lotnaa, śmiertlność koronawirusa wedlug znanych przypadków, to około 3%, jakby była możliwość policzenia wszystkich, to pewnie poniżej 1%. Poza tym przeczytaj, to co napisałam ze zrozumieniem. Nigdzie nie napisałam, że jest jakiś kraj, którego gospodarka nie cierpi, tylko, że gospodarka UK ucierpi najmniej, bo wszystko będzis względnie normalnie pracować. Z tego co wiem od znajomej pracującej w UK mają mnóstwo zamówień i do maja może zapomnieć o wolnym. I dalej twierdzę, że najbardziej ucierpią nielegalni imigranic zatrudnieni na czarno, z racji braku ubezpieczenia.
W UK duzo osob u nas poszlo do pracy z domu, ale funkcjonuja normalnie, głównie szefa martwi to ze bedzie travel ban na UK i bedzie jeszcze dlugo problem z podróżami służbowymi... Cos czuję ze po otwarciu granic jakis czas na wszystkie konferencje bede latać tylko ja i ludzie z DE...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 marca 2020 12:14
kokosnuss, jak potrzebujesz pogadać, to daj Znać 🙂
kokosnuss, chciałam właśnie napisać to samo, co Strzyga - jakby zaczęło Cię zbytnio roznosić w domu, to napisz, dotrzymam Ci chociaż wirtualnego towarzystwa. Wiem, co czujesz, bo u nas od dzisiaj w całym kraju obowiązuje kwarantanna dla wszystkich i zakaz wychodzenia (wyjątki: praca jeśli nie da się miec HO, sklep spożywczy i apteka). I mimo że nie planowałam w najbliższym czasie w ogóle jeździć do PL, to i tak perspektywa zamkniętych czeskich granic i zakaz wyjeżdżania z kraju budzi we mnie lekko klaustrofobiczne odczucia.
A ja dalej przeziębiona i czekam na telefon z przychodni od lekarza. Pewnie dalej L4. Już mnie też nosi, mieszkamy obecnie ja, mój narzeczony i syn w małej kawalerce na powierzchni 33 m i no właśnie, robi się klaustrofobicznie 🙁 Ale co poradzić, lepiej w domu siedzieć, niż np w izolatce w szpitalu.

PS Za to ilu fajnych gier w karty się nauczyliśmy  😁 Dupa biskupa moja ulubiona 😀
Współczuję bardzo tym co są na umowach zlecenie, malym firmom - będzie ciężko teraz i po wirusie 🙁

Ja sama w sumie bezrobotna właśnie sie tak złożyło, ale mam narzeczonego. Bez niego bym biegała w panice, bo mam dwa kopytne na utrzymaniu.

Apropo opieki nad zwierzętami - powstała grupa na FB, nazywa się "pies w koronie", jak by ktoś musiał do szpitala, albo kwarantanna, więc polecam tym co mają futrzaki i się martwią.
Do samotności idzie się przyzwyczaić. 😉
Tylko to "oczekiwanie" siada na psychikę. Myślenie co będzie dalej - społecznie, zdrowotnie, ekonomicznie. I takie poczucie, że właściwie nic poza czekaniem na kolejne dni nie da się zrobić.
Jako introwertyk lubię to  🤣
A oto jak są przygotowane szpitale. Profil znajomego lekarza pracującego w szpitalu w Łomży. Łomża jest niedaleko mnie. Wielu znajomych tam dojeżdża do pracy. Łomża została wytypowana przez ministra jako jedyny (?) szpital zakaźny w województwie podlaskim.
Kumpel opisuje wprost stan szpitala. Drugi wpis od góry. Polecam poczytać jeśli wam się nudzi, komentarze też.

łomża

Dyrektor szpitala w Łomży podała się do dymisji (gdzieś mi przed chwilą mignęło w wiadomościach)
Zapasy środków ochrony wystarczą nam zaledwie do końca dnia – mówi dr Jerzy Friediger – dyrektor szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie.
Chodzi m.in. o jednorazowe maseczki i fartuchy.
-"Nasze apele trafiają w próżnie." Szpital jest przygotowany na przyjęcie pacjentów z koronawirusem, ale brakuje podstawowego wyposażenia, a dostawy z Agencji Rezerw Materiałowych nie wystarczą – mówi Friediger.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się