Koronawirus

effemeryda specjalnie dla Ciebie.  😁

Dałam link na poprzedniej stronie do wywiadu w którym facet bardzo logicznie, uczciwie wszystko tłumaczy. Ten sam link jest u mnie na Fejsie.  Brzmi to logicznie, rozsądnie i ja temu ufam. Zwłaszcza że pokrywa się w sumie z innymi info.

Gdyby nie fakt, że moja teściowa która mieszka na parterze naszego wspólnego domu i która ma białe krwinki mocno poniżej normy, nie histeryzowałabym. Tylko z jej powodu ostatnie 3 dni izolowałam się na strychu, bo boje się że w wyniku pracy jaką wykonuję kontakt z syfem mogę mieć i przenieść do domu.
Gdyby nie teściowa - w ogóle bym nie histeryzowała.

To, co się dzieje w kraju jest tylko i wyłącznie po to, by nie sparaliżować służby zdrowia. Bo jak widać osób potrzebujących hospitalizacji było w Chinach czy Włoszech tyle, że lepsze służby zdrowia niż nasza nie dały rady.
Więc wszystko jest po to, by nasze szpitale zostały wydolne.

Jesteś młoda, zdrowa. Jeśli złapiesz wirusa to dostaniesz kataru, drapania gardła. Co najwyżej gorączki, kaszlu. I przejdziesz to sobie w domu jak zwykłe przeziębienie lub grypę.

Ponieważ wirus zaraża bardziej niż grypa. A ludzie w ogóle nie mają na niego odporności, to zachorowań jest tak dużo, że ten mały ułamek ( głównie staruszków) nie ma szans na należytą pomoc.

I po to ten cały sajgon. I słusznie!!! Zamknąć wszystkich na 4 tygodnie i byłoby po problemie.

Nie bój się. Ja się nie boję.  😉 Spakowałam wielki plecak i opuszczam mój dom. I nie wiem kiedy do niego wrócę (przez teściową). Zaczynam poradnię, dyżury itp.  Uważam że też nie masz się czego bać.
A'propos naszego sportu narodowego czyli szybkiego oceniania i mowy nienawiści
https://sport.onet.pl/pilka-nozna/koronawirus-we-wloszech-wyzwiska-pod-adresem-amatorskiej-druzyny-z-lubelszczyzny/wkt76x2
Już wspominałam o wywiadzie z matką tego chłopaka, żoną mężczyzny który zachorował. Opowiada to samo, co teraz pozostali członkowie drużyny - zostali olani przez sanepid. Ale "internet" najchętniej by ich wszystkich powiesił.
espana, pjona :P
Dla mnie też ta dobrowolna kwarantanna to dzień jak co dzień po prostu, ot, na krócej z psem wychodzę. Jak gdzieś muszę się dostać, to rowerkiem po polnych ścieżkach i tak to się żyje na tej wsi.
Moon   #kulistyzajebisty
16 marca 2020 14:04
budyń, również piona!  🤣 😁
Opowiem Wam jak wygląda spraw przygotowania naszej służby zdrowia do walki ....
o życie i zdrowie Polaków.
Wirus-świrus.... No więc (nie zaczyna się od "no więc"😉....no więc mojej mamy łapa spuchła jak balon a przy tym ma ataki duszności i kaszle. Czekaliśmy do poniedziałku z wizytą lekarza, bo przecież żadne pogotowie nie przyjedzie do lekko zakaszlanej i napuchniętej 95 latki z dobrym i ciśnieniem i temperaturą.
Rano dzwonię do przychodni....od 8,30 do 10,30. Owszem pani dyspozytorka łączy z rejestracją ale rejestracja albo nie odbiera abo odrzuca połączenia.
Idę (podobno trzeba siedzieć w domu) ...W przychodni na dole karteczka z numerem telefonu, który pozwala wejść do tejże przychodni. Wybieram numer .....cisza. Żadnego sygnału !!! Naciskam klamkę - o dziwo otwarte. Włażę na drugie piętro a tam samotnie urzędująca na kawą pani rejestratorka.
Pytam o wizytę domową.
No niestety wizyty domowe WSZYSTKIE są odwołane.
Lekarze służą pomocą telefoniczną. Miejsc jednak na dzisiaj brak ale miła pani znad kawy zapisuje mnie na jutro informując, że pani doktor się ze mną skontaktuje.
A ja się do kurwy nędzy pytam ...jakim cudem osłucha moją charczącą mamę i jakim cudem obmaca tę spuchniętą jak balon lewą rękę.
Ja wiem jak to się skończy...jak mi matka dożyje do jutra to dostanę od Pani doktor skierowanie do szpitala ..no bo co ona może.
I tak oto koronawirus wykańcza mi matkę, która na koronawirusa chora nie jest.
cdn.......
Będę jeszcze dzisiaj dzwoniła na pgotowie.
Póki co .. wygląda mi to na zakrzepicę.
Skupiona na koronawirusie władza i służba zdrowia zapomniała o tych, którzy koronawirusa nie mają za to chorują na coś innego
Gillian   four letter word
16 marca 2020 14:36
Albo zatorowość płucną. Dzwoń.
Właśnie dzwoniłam...
Odmówiono przyjazdu pogotowia.
Zdrówka Wam życzę.
Jeśli w przychodni odwołano wizyty domowe to mam po godzinie 18 zadzwonić do Nocnej Pomocy Wyjazdowej.
cdn
Nie dam rady włożyć do samochodu i dowieźć na SOR 65 kg bezwładnej i leżacej osoby.
No nie dam rady.
Gillian   four letter word
16 marca 2020 15:00
No to kiepsko  🤔
efeemeryda   no fate but what we make.
16 marca 2020 15:02
Szemrana bardzo współczuje sytuacji

Tunrida dziękuje  :kwiatek:

Martwię się o moich rodziców, co prawda w wieku mocno podeszłym nie są (65 i 67 lat),  i chorób przewlekłych nie maja, natomiast tata normalnie chodzi do pracy, a mama zajmuje się wnukiem z konieczności  🤔
Zapomniałam dodać...dyspozytor szczegółowo wypytał o koronawirusa czyli pobyty zagraniczne i kontakt z takimi osobami.
efeemeryda rozumiem. Mama może się izolować ( wnuczek też) gorzej z tatą. Rozumiem że się martwisz. Też bym się martwiła. Ale wynika że wirus już z nami, z ludzkością będzie. I wcześniej czy później nasi rodzice, dziadkowie pewno się z nim zetkną.
Też się martwię o teściową. Bo ona czy zetknie się teraz czy za rok, to może być kicha.
Chyba że zdąży się zaszczepić.....no nic zobaczymy.
efeemeryda   no fate but what we make.
16 marca 2020 15:24
Tunrida w mieszkaniu nie ma szans na jako taka izolacje, pocieszam się tym, że generalnie są zdrowi i że może szczepionka będzie jednak szybciej choć to wydaje się mało prawdopodobne.
No mało. Raczej ponad rok będziemy czekać.
Ja tam nie wiem, czy już nie jestem po przejsciu tego cholerstwa. Mój uczeń byl na ferie w Tajlandii, gdy wrócił zaczął ostentacyjnie kichać na wszystkich. Dziwnym trafem tydzien pozniej zostala mi tylko polowa dzieci w klasie, a w kolejnym tygodniu bylo 50% rotacyjnie. Kilkoro dzieci (tych co chorują najwiecej) nie bylo nawet 3 tygodnie. Mnie łupało w nogach dluzszy czas i sie nic nie wylęgło
No właśnie straszna szkoda że nie mamy szerokiego dostępu do testów. Człowiek by wiedział jak się zachowywać.
Szkoda.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
16 marca 2020 16:22
No i Szwajcaria tez przyszła po rozum i zamyka wszystko... na łebka to tu drugie państwo po IT. Troche strach  🤔
Facella   Dawna re-volto wróć!
16 marca 2020 16:59
Ja tez nie wiem czy nie jestem zarażona. W firmie w lutym pare osób było we Włoszech, jedna w Tajlandii. Z jedną miałam bezpośredni kontakt, z drugą pośredni. Od soboty nie wychodzę z domu i nie zamierzam przez najbliższe dwa tygodnie. Mój M. miał zajęcia w szpitalu, gdzie potwierdzono koronawirusa... a jestem z nim 24h na dobę, śpimy razem, jemy razem, używamy tej samej łazienki...

Jutro mamy drugą rocznicę.
Ładnie się ubierzemy, zjemy dobre jedzenie, które zrobimy sami, spędzimy czas razem i będziemy się cieszyć, ze jesteśmy razem, (jeszcze?) zdrowi i mamy możliwość zostać w domu tak długo, jak będzie to potrzebne.

I nie rozumiem jak ktoś w tej sytuacji, kto ma możliwość zostać w domu, łazi po mieście.
Nie rozumiem postów na lokalnej grupie pt. „u kogo w tym tygodniu zrobię paznokcie/brwi/rzęsy?”.

Ta kwarantanna nie będzie trwać 2 tygodni.
szemrana, bardzo współczuję, bo tylko tyle mogę 🙁 . Wiem jak to jest, jak się wzywa pogotowie do osoby która jest dobrze po 90-tce, i masz z tym problemy. Ja tak miałam ze swoją mamą jak jeszcze żyła, i nie było wirusa. Już wtedy był problem z wezwaniem karetki. U mnie przeziębienie, albo cholera wie co, pięknie się rozwinęło, czyli smarkam, kaszlę. Temperatury nie mam, oddychać mogę swobodnie, chociaż mam taki kołek w gardle, ale to pewnie od kaszlu. Siedzę w domu, z psem na siku i kupkę  ido domu.
szemrana, a pomoc sąsiedzka czy wśród rodziny/przyjaciół?
W sensie, że lekarz.
A może pełnoletni harcerze by wam pomogli?
Ponoć nr 77.
W dowozie np.
Swoją drogą to dziś pytanie o kontakty zagraniczne przy dusznościach jest mocno od czapy.
Gdy już wiadomo, że mamy przewagę zakażeń wewnętrznych, jeśli chodzi o faktyczne przypadki.

Bodaj Ascaia pytała, czy kiedyś ktoś będzie sprawdzał, kto już miał koronawirusa.
Też by mnie to interesowało ale nie widzę nikogo (z dysponujących środkami) kto miałby być tym zainteresowany.
Po co? Niczego to na przyszłość nie zmieni, a w tej chwili, i w przyszłości właśnie, trzeba się, poprzez teraźniejszość,
skupiać na przyszłości. Sprawdzanie kto już miał infekcję strzelałoby wszelkim władzom w stopę.
Nijak nie jest też w tzw. społecznym interesie.
Wszystkie rządy już wiedzą mniej więcej jak szacować faktyczną liczbę zarażonych,
dysponując ilością przypadków oficjalnych i ilością śmierci.
Rzecz dotyczy dużych liczb, więc wiedza co do jedności jest zbędna.

karolina_, jestem daleka od paniki. Chyba nie doczytałaś gdy pisałam, że w sytuacji dezorientacji
po prostu skupiam się na liczbach, bo te nie kłamią. Na matematyce. Ta bywa brutalna. I tyle.
Nie, nie tylko nielegalni imigranci w UK ucierpią.
Zagrożeni są wszyscy, których układ odporności podejmuje nadmiarowe akcje, atakując w obronie układy ciała w ten układ odporności wyposażonego.
To nie wirus zabija, to nasz układ odporności, który nie wie jak walczyć i może się rozszaleć.
Komu układ odporności zareaguje adekwatnie, jeśli organizm nie jest już mocno osłabiony, np. słabe serce - ten jest bezpieczny.

Ponieważ mogę siedzieć w domu, to siedzę.
I tak sobie myślę, że dawna moda i obyczaje nie były takie głupie.
Włosy chowano pod nakryciami głowy. Panie nosiły woalki i rękawiczki.
Każdy nosił przy sobie chusteczkę.
Dama nigdy nie dotykała twarzy. Niczego nie jadło się w pośpiechu ani na ulicy.
Każdy po przyjściu do domu obowiązkowo przebierał się w strój domowy.
Na wsiach były "obszary brudne", "czarne izby", "czarne kuchnie".
Pierwszy raz przyszło mi do głowy, że tak się ludzie bronili przed infekcjami.
Dziś nawet słynny spacer pana Dulskiego nabiera innego znaczenia 😉

Relacja osoby zarażonej w Polsce:
szemrana, trzymajcie się. Nie wyobrażam sobie jak musisz być zdenerwowana.

Facella, u nas dzisiaj nieco lepiej ze spacerowiczami. Ale nadal są osoby bezmyślne - czterech młodych facetów z piweczkiem w rękach, haha, hihi, poszli na plac zabaw i zaczęli łazić od huśtawki do huśtawki... Czy trzy koleżanki-mamusie z brzdącami takimi powiedzmy ok. 2 lat (śmiem przyjąć założenie, że nie mieszkają razem 😉 ).
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
16 marca 2020 17:56
Czterech facetów i trzy babki? 😉

Pod Wydziałem Komunikacji Urzędu Miasta są tłumy. Do US walą tłumy: babcie o laskach, kobiety z dziećmi i ludzie chorzy. Wyzywają, dewastują drzwi i szarpią się z ochroną.
Związku bombardują jednostki nadrzędne, aby przedłużać terminy i nie karać ludzi. Myślą o wprowadzaniu pracy zdalnej dla pojedynczych jednostek, głownie dla bezdzietnych lambadziar, które na plecach będą targać całe komórki 😉

edit:

Dziś w drodze do pracy w radio babka apelowała żeby ludzie się ogarnęli, pracuje na stacji benzynowej i były pielgrzymki: po batona, po hot doga 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
16 marca 2020 18:05
My od jutra na pracy zdalnej  😲
Jedna osoba z komórki ma być pod telefonem.

Swoją drogą zadziwiają mnie problemy ludzi w tym czasie np. mamy pandemie, ludzie mają siedzieć w domach, a pan do nas się dobija o kartę wędkarską - rzecz pierwszej potrzeby  😵
JARA, sorki, napisałam myśl wyrwaną z głowy, a bardziej dotyczącą rozmowy na moi FB.

Czterech facetów i trzy babki to przykład grup niezwiązanych ze sobą mieszkaniem. I to oczywiście nie były jedyne grupki jakie dzisiaj widziałam. Do tego nadal sporo osób pojedynczo, w parach, rodzinami. (chociaż na szczęście już mniej niż wczoraj)
Nawiązałam do tego, że moi znajomi spierając się ze mną pisali o tym, że przecież co to szkodzi jak wyjdzie się samemu na spacer, czy z chłopakiem, czy z rodzinką z którą i tak się mieszka. I w sumie mieliby rację gdyby nie to, że taki tok myślenia ma co drugi obywatel.
Ale jak widać jednak nie tylko "pojedynczo i rodzinnie". Ludzie się spotykają na wspólne spacery, wspólne bieganie, wyjazd rowerem. Niby ok, niby co tam na powietrzu może się stać.
Tylko tak sobie popatrzyłam jak jeden z chłopaków dojechał do ulicy, zatrzymał się przed przejściem i chwycił się za znak, żeby nie zsiadać z roweru... Niby nic...

safie, karta wędkarska! No oczywiście, że potrzebna! Zaczął się sezon, a jak jest "wolne" to gdzie jak nie na ryby. 😉 
Lotnaa   I'm lovin it! :)
16 marca 2020 19:51
karolina_, Ty jesteś "z branży" - jak oceniasz szanse na szczepionkę? I w jakim przedziale czasowym?

Niemcy, niby Ordnung muss sein, a rząd zachowuje się tak, jakby w rzeczywistości wybrał drogę brytyjską  😵 W Bawarii ponad 1000 przypadków, do dziś oprócz zamkniętych szkół i zalecenia pracy z domu nic się nie działo. Teraz się obudzili i zamykają sklepy, kina, teatry, biblioteki itd, ale już np knajpy mogą działać  🙄 Będzie ciekawie.

Do tego łudziłam się, że DE, ze swoją super duper nadwyżką budżetową nieco sensowniej ogarnie temat. A okazuje się, że testy należą się osobom, które wróciły z rejonów zagrożonych lub miały kontakt z osobą zarażoną. A jak ktoś ma wiedzieć, że miał kontakt?  🤔wirek: Przy tylu zdiagnozowanych, którzy spokojnie krążyły wcześniej w społeczeństwie przed pojawieniem się objawów, które mogły nakichać chociażby na jakiś towar w markecie... Szkoda gadać.

To wiadomość od mojej koleżanki, której syn od wczoraj ma bardzo wysoką gorączkę i słaniał się na nogach.
Wojtek nadal bardzo słaby.
Nasz system niestety nie funkcjonuje jak powinien. Po 4 godzinach dzwonienia i odsłania od jednego lekarza do drugiego straciliśmy siłę na cokolwiek. Pod numerem  bundesgesundcheitsministerium powiedziano mam że oni nam mogą pomóc jedynie jak mieliśmy kontakt z osoba u której już potwierdzono coronavirus... tego nie mozemy niestety wiedzieć....więc mieliśmy zadzwonić do lekarza pierwszego kontaktu
Lekarz pierwszego kontaktu powiedział że nic nie może zrobić bo nie ma takich możliwości. Moze jedynie wystawic zwolnienie. Na pytanie czy czlonkowie rodziny powinni zostać w domu czy iść do pracy usłyszałam że jeżeli nie mamy objawów to można spokojnie iść do pracy ...  i tak właśnie dziala łańcuch zarazania
Mój Wojtek mimo 39.4 gorączki się nie poddawal I dzwonił na 116 117. Granie na czekanie 1.5 godzinny. W końcu ktoś odebrał i na szczęście ktoś racjonalny. Przyjdzie do nas ktoś wykonać test. Niestety dopiero za 2 dni bo przypadtkow jest bardzo dużo i się nie wyrabiaja.... do tego czasu musimy zostać w domu.


Dziewczyna pracuje w ośrodku dla mocno autystycznych dorosłych, trudne agresywne przypadki. Czyli za kilka dni cała placówka może być zainfekowana...  🤔
Lotnaa_, nie wszystkie knajpy. Bary i puby zostają zamknięte. Otwarte będą tylko te, które serwują jedzenie i tylko do 18. A co do testów, to bardzo dobrze, że w pierwszej kolejności testują osoby wracające np z Włoch, bo one stanowią potencjalnie największe zagrożenie i chodzi o to, aby jak najszybciej je odizolować. Ilość przypadków jeszcze przez jakiś czas będzie rosła, bo wykluwa się jeszcze to, co zdążyło się roznieść. Warto też sprawdzać statystyki dokładnie, czyli nie tylko ile jest nowych przypadków, ale ile jest przypadków aktywnych, a ile wyleczonych.
kittajka, ale w większości państw europejskich następuje już zarażanie wewnątrzpaństwowe.
dempsey   fiat voluntas Tua
16 marca 2020 20:43

Niemcy, niby Ordnung muss sein, a rząd zachowuje się tak, jakby w rzeczywistości wybrał drogę brytyjską  😵 W Bawarii ponad 1000 przypadków, do dziś oprócz zamkniętych szkół i zalecenia pracy z domu nic się nie działo. Teraz się obudzili i zamykają sklepy, kina, teatry, biblioteki itd, ale już np knajpy mogą działać  🙄 Będzie ciekawie.



Bo przecież najważniejsze na świecie były niemieckie wybory samorządowe! Musiały się koniecznie ale to koniecznie odbyć. Nie można było ich za żadną cenę przesunąć, skądże. Przed wyborami przecież wszystko bylo pod kontrolą, ryzyko zarażenia obywateli było niewielkie, a nawet malutkie! Bałagan z kwarantannami uczniów/ich rodziców/ich rodzeństwa które wróciło z nart - to był cyrk na kółkach. Ale wciąż ryzyko malutkie.
Dopiero w czwartek wieczorem jakby ktoś przestawił wajchę. W piątek rano na konferencji Soeder juz oznajmil z powagą, że sytuacja jest tak bardzo poważna. Ale wybory sprawa pierwsza.. I dopiero od dziś wszystko łapią, ratują, ogarniają, zabraniają, wprowadzają. W międzyczasie oczywiście kupa ludzi zdążyła uwierzyć że jest OK i mają podejście beztroskie. Dopiero wprowadzenie tego stanu klęski żywiołowej zmusiło co poniektórych kozaków do rezygnacji z ulubionych spotkań/piwek itp . Także przynajmniej ten stan klęski był ruchem sensownym, choć o wiele  za późno ....
Na szczęście mieszkam w dość dzikim miejscu.
Ale nie podoba mi się to.
Mamy 4 ofiarę śmiertelną 🙁
67 lat... tyle co moi rodzice...
Do tego dobijamy do 200 osób z wykrytą obecnością wirusa. 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się