Koronawirus

50 lat temu na pediatrii nie było żadnych odwiedzin.
Ani żadne dziecko nie mogło przyjść w odwiedziny do żadnego szpitala.
Jakby tu rzec - zarazki wówczas zbijały. Inne rzeczy, jak trauma - były mało istotne.
Potem było kilkadziesiąt lat poczucia bezkarności biologicznej, że oj tam, że wszystko się wyleczy
(oprócz osób "na które już czas" i "lepiej że się nie męczą"😉. Przez kilkadziesiąt lat
największym zagrożeniem były wypadki drogowe - i dlatego rygory kodeksu drogowego nikogo nie obruszały.
Ani np. rygory w kontakcie z promieniotwórczością.
Na (względnie) krótko zmienił to HIV. Okazało się, że można z tym żyć - i już miliony reagują inaczej.
Obawiam się że przyjdzie nam wyobrazić sobie niejedno niewyobrażalne.
Nie będzie już powrotu do bezkarności biologicznej.
Nawet gorsza taka pandemia może pojawić się w każdej chwili.
A i antybiotyki coraz powszechniej przestają być skuteczne.
Szkoda mi tego wspaniałego świata przełomu wieków, fajnie było.
Hehe, widzę halo, że sprawia ci niekłamaną przyjemność wieszczenie końca świata i upajanie się beznadzieją. Niech teraz każdy weźmie saperkę, wykopie dół i wskoczy do niego czekając na koniec. Jest wystarczająco skomplikowanie, żeby nie używać innych słów, żeby jeszcze dobijać ludzi. Koszty społeczne wystarczająco wszystkim dadzą w kość wkrótce.
Szalona😉, nie mam dzieci,raczej już się chyba nie zdecyduje także z takiej właśnie przyczyny, że w dziesiejszych czasach dzieci i podejście do nich to jakiś dramat. Nie umieją się same sobą zająć, tylko wciąż rodzice muszą zapewniać im atrakcje, nie umieją same wrócić ze szkoły ani zostać w domu nawet mając lat 10 itp.
Serio 5 dni w szpitalu bez matki porównujesz do pobytu żołnierza, który zabija ludzi w trakcie operacji wojskowej? że dziecko ma mieć traumę?

Pamiętam, że jako 3 latka byłam w szpitalu na zapalenie płuc 2 tygodnie i jakoś traumy nie mam, zresztą tylko pamiętam, że byłam w tym szpitalu i że dostałam lalkę z kasztanowymi włosami, bo akurat wypadły mi tam urodziny i to by było na tyle. Na terapię nie musiałam chodzić.



majek   zwykle sobie żartuję
24 marca 2020 18:44
Perlica, to wina opiekunow, nie dzieci. Wiec mozesz smialo rodzic, jak chcesz. To od twojego podejscia zalezy. Ale srodowisko uzna Cie za wariatke i ciocie gestapo... 😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 marca 2020 18:45
Przeżyć z traumą, a nie przeżyć...
To nie jest jedyna alternatywa, a świat w czasie epidemii nie jest czarno-biały.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 marca 2020 18:55
ekhem, to nie są moje dylematy na szczęście, za to lekarzy, dyrektorów i ordynatorów i to oni muszą ważyć i sprawdzać czy zagrożenie jest na tyle duże, żeby przedsięwziąć środki bezpieczeństwa i chronić dzieci.
To powinien być dylemat prawodawców, żeby w takiej sytuacji zabezpieczyć prawa wszystkich obywateli, także dzieci.

Sorry, ale miniumum wyobraźni wystarczy, żeby rozumieć, że pozostawienie dziecka (będącego w takim wieku, że nie jest w stanie ogarnąć szczególnych okoliczności) bez osoby, która daje mu poczucie bezpieczeństwa i to na całe dnie, a potencjalnie tygodnie to jest tortura. I nie używam tego słowa z przesadą.
majek, racja, że nie dzieci, uogólniłam.
Właśnie nie do końca tylko ja bym miała wpływ, bo na pewno na dzieci duży wpływ mają rodzice, ale nie tylko, bo także szkoła, inne dzieci itp.
Więc dokładnie jak piszesz byłabym uznana za wariatkę lub patologiczną matkę, bo nie podwożę dziecka pod drzwi szkoły lub nie uważam, że potrzebny mu jest najnowszy model Iphone.

To może na przykładzie: moje dziecię ma 7 lat i waży 20 kg, jak ją przyjęli to miała haluny i wysoką gorączkę i nie mogła ustać na nogach, wymiotowała na okrągło, potem robiła wodnistą kupę, która mimo pampersów, no wiecie, była wszędzie. Na sali było takich 4. Najbardziej samodzielny 7 latek sobie z tym nie poradzi, no nie, a personelu nie ma tyle co kiedyś, panie są w stanie ogarnąć ogólnie, mogą zrobić zabiegi, wenflony, leki i tyle. Nie ogarną wymiotującego oddziału maluchów, to się nie da. I po to są w PL rodzice na oddziałach, jeżeli już olewać cała resztę.

Tak na marginesie dodam, że to czy dziecko jest takie czy śmakie zależy od rodziców, kiedy są to cechy, które cenimy. Kiedy są to cechy których nie cenimy, zawsze jest to wina dziecka lub genów (eksa albo teściowej) 😀
No chyba że cudze dziecko, to wtedy wiadomka, że rodzicieli wina i gdybym to ja był rodzicem...

Co do zagrożenia koroną jak przywożę dziecko na oddział to wiadomo, ze jak ono ma koronę to ja też ja mam wiec nie wpuszczanie rodziców nie zmniejsza ryzyka.
Facella   Dawna re-volto wróć!
24 marca 2020 19:23
Tylko że rodzic będzie się pałętał po szpitalu z tym wirusem - a to do kibelka, a to po kawkę, a to przed szpital pogadać przez telefon/zapalić, a dzieciaki z wirusem się zamknie na oddziale i się nie rozlezą.
Perlica a gdzie ja pisałam o jakimś żołnierzu?? 🤔
Czy do traumy mają prawo tylko żołnierze którzy zabijają ludzi?? Nie wydaje mi się.
Poza tym chyba wyraźnie napisałam, że nie mówię o 10-cio latku 🙄
Już pomijam to co pisze bobek, bo jestem pewna że dziecko nie byłoby zaopiekowane, bo w dzisiejszych czasach personelu jest jak ma lekarstwo.
Facella a dlaczego niby ma się pałętać? Jakoś jednak w większości szpitali jest normalnie, czyli rodzic przebywa z dzieckiem na sali i ma zakaz wychodzenia. Taki układ w pełni rozumiem i popieram. Skoro w większości szpitali to działa to nie rozumiem po co fundować dzieciom i rodzicom takie przeżycia 🙄
Facella, zeszły rok pechowy, niestety 2 szpitale z dzieciorami i w obu oddziały były zamknięte, personel każdorazowo wspuszczał i wypuszczał, toalety w salach. Inne oddziały są pełne dorosłych, jak sobie tam radzą?
Szalona😉, chodziło mi o Twoje zdanie dotyczące stresu pourazowego czyli "schorzenie będące następstwem przerażającego, zagrażającego życiu wydarzenia fizycznego lub psychicznego. "
Wg mnie pobyt w szpitalu nie jest takim wydarzeniem, a np. już działania wojenne będą.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 marca 2020 20:04
Szalona😉, czyli taka matka z dzieckiem jest przez 2 tygodnie zamknięta w takiej sali? Nigdzie nie wychodzi, z nikim nie ma kontaktu?

Ekhem - ludzie chorzy na corona umierają samotni, bez bliskich.
busch   Mad god's blessing.
24 marca 2020 20:14
Jak dla mnie to jest przesada, wszyscy wiemy że lekarzy, pielęgniarek i innego personelu medycznego jest za mało, więc co, dziecko bobka ma sobie tak po prostu leżeć godzinami we własnych ekskrementach? Już nawet jeśli chcemy być bezduszni i uznać warstwę psychiczną i emocjonalną jako fanaberie XXI wieku, to tylko z punktu widzenia leczenia tego dziecka to jest bez sensu. A jak dziecko nie nakarmi się samo? To nie je? Nie możemy przecież znienacka oczekiwać że zatrudnią dodatkowe osoby do szpitala żeby ogarniać takie tematy. Dla mnie jakiś kosmos. Dziwne że nie znaleźli żadnego półśrodka w którym by nie zwalali na siebie kupy dodatkowej pracy i odpowiedzialności.
Perlica, kiedyś dzieci były bez rodziców na oddziałach, i kiedyś bylo więcej personelu do opieki, nie tylko pielęgniarek, ale i salowych, sanitariuszy (tak, na oddzialach były takie osoby po kursach krótkich, odrobinę przeszkolone), a dziś na cały oddział pełny dzieci 2-3 pielęgniarki. W listopadzie zeszłego roku byłam z 2 latkiem. Zostawić go beze mnie na tym oddziale to dokładnie jak zostawić go na środku autostrady - kompletnie bez opieki (a dziecko wspinające się po łóżeczku z podniesiona barierką, nie jedzące samodzielnie, wyrywające sobie wenflon, sondę do żołądka).  Były czasami takie dzieci na tym oddziale bez rodziców (nie wiem, może z jakichś placówek opiekuńczych albo inne, których rodzice nie mogli z nimi być) - w liczbie góra 2 na oddział. Zostawić wszystkie dzieci na oddziale bez opieki dorosłych a jedynie pod opieką tych 2, czy 3 pan pielęgniarek? Awykonalne. Tak, 30lat temu skończyłby przywiązany za 4 kończyny do szczebli łóżka. W obliczu konieczności wyboru - czy to, czy śmierć - wybór jest oczywisty, ale jednak jest to wybór traumatyczny...
Perlica, trwa dyskusja na fejsie na ten temat i ludzie opowiadają swoje historie z tamtych czasów, jedni znieśli ok inni nie. Ludzie są różni.

Strzyga, jak twoje dziecko jest na tyle chore żeby być w szpitalu, to są siedzenie to najmniejszy problem. Oddziały są zamknięte, my mogliśmy wyjść tylko za zgoda personelu, a po oddziale po co chodzić? Nie ma tam ani galerii handlowych, ani kin, ani kasyn 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 marca 2020 20:35
bobek, tylko przy szalejącym wirusie rozumiem, że to by było na zasadzie "wchodzisz i nie wychodzisz z sali póki Twoje dziecko nie jest wypisane", a przed tym powinien być zrobiony jeszcze test, bo jedna osoba zarażona może te wszystkie dzieci zabić, zarażając lekarzy i pielęgniarki.

Ja się na tym nie znam, nie jestem lekarzem, wirusologiem, dyrektorem szpitala. Dlatego nie wieszam psów na tej decyzji. Nie mówię też, że się z nią zgadzam, jakby tam było moje dziecko, to może nawet siłą bym próbowała wejść, kto wie? To, co wiem, to to, że ludzie są mega nierozważni, że kłamią, manipulują i uciekają z kwarantanny.
busch   Mad god's blessing.
24 marca 2020 20:43
Strzyga, a test w ogóle jest wiarygodny jeśli nie masz jeszcze objawów? Podobno test na koronawirusa ogólnie ma całkiem dużo fałszywie negatywnych wyników, więc średnio by to pomogło.
ale o co wy się sprzeczacie? Jest decyzja, więc czy Matka czy madka to żadnej siedzieć ze swoim dzieckiem nie pozwolą ;D Ja sobie dwa tygodnie temu NIE WYOBRAŻAŁAM że może mi rząd  kazać siedzieć w mieszkaniu i nie BEDE MOGŁA wychodzić. A dziś mamy co mamy.

Oby wasze dzieci nie zachorowały bo wasze argumenty będą się odbijać od drzwi. Nikt nie będzie miał ani czasu ani ochoty ich w szpitalach gdzie maja za dużo pracy wysłuchać.  🤣
Przepraszam, ale nie mogę tego czytać... Na oddziałach dla dorosłych też jest całkowity zakaz odwiedzin (co więcej, nawet nie wolno nikomu wejść na teren szpitala). I co, myślicie, że zostawiamy tak tych ludzi w ekskrementach, bez jedzenia i bez picia? Aktualnie w oddziale mamy samych chorych do opieki kompleksowej. Pacjentów, którzy z pewnością nie wyjdą już ze szpitala. Nie wiem skąd w was takie wizje dotyczące waszych dzieci, ale jest to po prostu krzywdzące i aż żal to czytać. Ja wiem, że matki są przekonane, że to one najlepiej są w stanie zaopiekować się swoimi dziećmi, ale tak jawne obrażanie personelu jest chamskie. Bo myślę, że gdyby rzeczywiście były wymogi, aby nikt z rodziny nie był przy dziecku obecny, każda osoba z personelu (lekarz, pielęgniarka czy opiekunka) starałaby się zapewnić dziecku jak najbardziej godne warunki pobytu.
Strzyga, w sumie dla mnie problemem jest zaufanie. Nie mam pewności, czy to się dzieje bo nie ma innego wyjścia i tak trzeba, czy decyzje podejmują np osoby, które 30 lat temu przywiązywały rodzące do foteli. Czy coś w ten deseń.

Fajny wykład, chociaż sprzed dwóch tygodni, to już może nieaktualny:


Perlica owszem, dla przytomnego małego dziecka w chorobie, to jest jak najbardziej "przerażające, zagrażające życiu wydarzenie". Mały człowiek nie ma tej świadomości co dorosły i nie zrozumie że rodzic wróci, nie ma poczucia czasu. Nadal nie rozumiesz?
Gdyby dzieci rodziły się takie doświadczone to zamiast do przedszkola mogłyby iść na uniwersytet.

bush na szczęście mówimy tu o jednostkowych szpitalach, a w większości jednak znaleźli kompromis. Ale podejście tych jednostek jest i tak przerażające.

mitery0322 ja nie zauważyłam żeby ktoś tu obrażał personel, raczej zwracamy uwagę na to co wszyscy wiedzą, że personelu jest po prostu za mało.
busch   Mad god's blessing.
24 marca 2020 20:57
mitery0322, ależ ja nigdzie nie napisałam że ktoś specjalnie nie chce się opiekować. Raczej chodziło mi o to, że podobno jest za mało ludzi, każdy w służbie zdrowia to mówi - na forum, w internecie, w telewizji, w książkach. Czy 2-3 pielęgniarki zdołają ogarnąć kilkadziesiąt dzieciaków? Chyba że to przekonanie jest mylne i tak naprawdę nie ma niedoborów w kadrach w szpitalu? No bo nie ma takich ilości dobrej woli, które pozwolą rozciągnąć czas jak gumę, czyli na moje jak jest za mało personelu, to choćby skały srały, to nie da rady po prostu się wszystkimi dobrze zaopiekować.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 marca 2020 21:04
busch, nie ma co nawet o testach dyskutowac, bo nikt tych testów NIE DA, bo nie ma.
A każda dodatkowa osoba to zagrożenie dla tych dzieci.
Mówiąc o testach
https://uploads.disquscdn.com/images/4718033ed89c9481
c706969f057f2bc223a92d44d92f89fec841da5bb6fbe409.png

obok liczby testów na mln mieszkańców data, z której pochodzą dane, dla Polski jak najbardziej aktualne.

Link rozjeżdża forum!
Viss Mod


dempsey   fiat voluntas Tua
24 marca 2020 21:11
Rozpowszechniam użyteczny link:

http://ratmed.info/

O koronawirusie dla ratownictwa medycznego, m.in na podstawie doświadczeń włoskich ratowników.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 marca 2020 21:18
I tu doszliśmy to momentu, żeby zadać sobie pytanie, czy większym ryzykiem jest sam koronawirus, czy obostrzenia z nim związane.

kenna, w punkt!

Jako matka 1,5 rocznika i 4 latki absolutnie nie jestem w stanie wyobrazić sobie, by moje dziecko musiało zostać w szpitalu samo. To do cholery nie są wakacje, taki pobyt może być wystarczająco traumatyczny sam w sobie, a jeszcze bez wsparcia rodzica? Do cholery, ja czytam i nie wierzę, co czytam. I fajnie, jeśli sami byliście takimi otwartymi dziećmi bez problemów i tramu. Hanka jako 3,5 latka potrzebowała kilka tygodni, by zostać na kilka h sama w przedszkolu. Pobyt beze mnie w szpitalu oznaczałby dla niej przywiązanie do łóżka i/lub bardzo silne leki uspokajające. No ale zapewne jestem beznadziejną matką i sobie dziecko rozpieściłam, więc niech cierpi, bachor głupi.
Gratuluję empatii  🙄 🙄 🙄

smarcik, ale czego Ty nie rozumiesz? Że ludzie żyją z miesiąca na miesiąc? Że koszty prowadzenia działalności są koszmarne? Że nikt nie anulował nagle kosztów wynajmu itd? Nie każdy przedsiębiorca jeździ lexusem, całkiem sporo z nich funkcjonuje na granicy opłacalności...

dempsey, smutno 🙁 Niemcy naprawdę coś tam robią, żeby ludziom pomóc. Np sprawa czynszów wygląda nieźle, mam nadzieję, że to przegłosują. Ale biznesy będą się zwijać masowo. Nie wiem, jak długo to może potrwać, zanim nastąpi ekonomiczna katastrofa nie do odbudowania na dekady 🙁
Cóż, ja uważam, że sugerowanie, że personel pozostawiłby dziecko głodne i brudne jednak jest krzywdzące i obraża.
I niestety, są wielkie braki kadrowe. Nie zaprzeczam temu przecież w żaden sposób. Widać te braki szczególnie teraz, gdy pojawiają się zakazy pracy w więcej niż jednym miejscu. A dodatkowo, gdy część personelu jest na opiece nad dziećmi/kwarantannie/zwolnieniach lekarskich jesteśmy szczególnie obciążeni. Ale naprawdę się staramy, żeby pacjentom nic nie brakowało... Może zareagowałam zbyt emocjonalnie, fakt. Być może nie każdy z pacjentów jest idealnie wypucowany, z chęcią by porozmawiał jeszcze dwie minutki (bo ma taką potrzebę), ale uwierzcie, że te 2-3 pielęgniarki naprawdę robią, co w ich mocy, by pacjent otrzymał godną opiekę.
Do wypowiedzi poruszyła mnie głównie ta odpowiedź:
Jak dla mnie to jest przesada, wszyscy wiemy że lekarzy, pielęgniarek i innego personelu medycznego jest za mało, więc co, dziecko bobka ma sobie tak po prostu leżeć godzinami we własnych ekskrementach? Już nawet jeśli chcemy być bezduszni i uznać warstwę psychiczną i emocjonalną jako fanaberie XXI wieku, to tylko z punktu widzenia leczenia tego dziecka to jest bez sensu. A jak dziecko nie nakarmi się samo? To nie je? Nie możemy przecież znienacka oczekiwać że zatrudnią dodatkowe osoby do szpitala żeby ogarniać takie tematy. Dla mnie jakiś kosmos. Dziwne że nie znaleźli żadnego półśrodka w którym by nie zwalali na siebie kupy dodatkowej pracy i odpowiedzialności.

Nie jesteśmy bezduszni i nie uznajemy warstwy psychicznej i emocjonalnej jako fanaberię XXI wieku. Dbanie o ten element jest wynikiem naszych obowiązków zawodowych i wiele mamy w tym temacie na studiach. I wywiązujemy się z tych obowiązków, naprawdę.

Oczywiście piszę z perspektywy mojego szpitala i mojego oddziału. Jednak głęboko wierzę, że tak jest wszędzie (chociaż wiem, że to naiwne).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się