Koronawirus

trusia, ja ci gdzieś napisałam, że się przypieprzyłaś? Ty patrzysz co czytasz i komu odpowiadasz? Zluzuj!


przepraszam, pomyliłam nicki.
Wszystkie powinnyście zluzować  🤔
I skonczyc offtopa.
Trochę zmienię temat. Jak kurcze przekonać dziadki i babcie, że mają nie wychodzić? Mają robione zakupy, wszystko ... i wyłażą np. do sklepu i kłamią, że nie  🙇. Pewnie dużo takich dziadków łazi. Ma może ktoś pomysł na skuteczne przekonywanie tejże wiekowej kategorii? Argumenty rzeczowe zawodzą  🙇.
Swojej powiedziałam że "jak złapie wirusa to może od razu iść się kłaść pod respirator"- tak krzyknęłam i wyszłam bez słowa. Zadziałało.
A jeśli mają swoje życie teoretycznie w nosie, to powiedz że "grzechem jest chodzić i roznosić wirusy, których mogą być nosicielami".
Albo żeby sobie przykleili kartkę do dowodu osobistego, że "świadomie zawczasu rezygnują z pobytu na OIOM-ie i respiratora i tlenu, by ratować młodszych"
Można jeszcze inaczej. Że ich kochacie i nie chcecie żeby już umierali.

Ale to prawda. Starsi ludzie są okropni. A często po prostu bezmyślni. I przerasta ich myślenie typu że "listonosz roznosi syf na sobie" że jeśli mi nie zostawi otwartych drzwi i ja wracając ze szpitala dotknę klamkę to klamka jest "zatruta" i trzeba ja zdezynfekować. To jest ok prostu za trudne. I tego muszą za nich pilnować inni domownicy.
Moi dziadkowie mieszkają w innym mieście, ale mają na miejscu kuzyna który może im robić zakupy. A oni nic nikomu nie mówią i idą sami bo "on nie wybierze mi takich produktów jak chce, ja muszę sobie sama wybrać mięso..." Jedyny plus, że od dwóch tygodni w kościele nie byli
Mi się wydaje, że starsi ludzie są raz, że przyzwyczajeni do samodzielności (bo niestety na co dzień większość z nich nie ma takiego zaintesesowania ze strony rodziny jak teraz...na co dzień sobie muszą radzić sami albo tylko z jakąś tam pomocą - więc dalej czują, że powinni sobie radzić sami), a dwa - czy to nie chodzi o jakiechś icz poczucie bycia bezużytecznymi, niepotrzebnymi? Źle sie czują z tym, że ktos za nich wszystko robi? Że nie mogą sami decydować? Jakiś taki upór na to, że ktos cos karze? I trudnośc w pogodzeniu się z tym, że z wiekiem na coraz mniej rzeczy ma się wpływ?
Ja mam wrażenie, że u naszego dziadka po prostu z wiekiem zawodzi trochę umysł i jest po prostu nie bo nie. Np. on MUSI sobie iść codziennie kupić swoją gazetę. Jeżeli kupi ktoś inny, to zacięcie nie przeczyta i tyle. I cała rodzina włącznie z babcią może stanąć na łbie  🙇. Dla nich chyba też to zaburzenie własnej rutyny ma duże znaczenie. Z zakupami na razie nie marudzą, ale trudno ocenić czy nie dlatego, że mimo zrobionych zakupów przez kogoś innego i tak sami pójdą.
Dajcie mu rękawiczki i każcie stać metr od każdego
Bo co innego pozostaje. Podejrzewam że maseczki nie zechce założyć.
Perlica, no to stad tez możesz iść, bo to moje dziecko miało taka akcje w szkole i ja tez tu jestem, i tu zostanę. I nic nie zrozumiałaś ani z tego, o czym pisałam tamtym razem (czego on sie nauczył), ani teraz. Moje dziecko normalnie odstawiam autem pod szkole (bo mieszkamy poza miastem), normalnie bedzie jeździł do niej rowerem albo autobusem szkolnym. Jest normalnie samodzielny, ma 7 lat, potrafi sie obsłużyć, poruszać zgodnie z wiekiem, jestem w środkowej opcji opiekuńczości - ani nie przesadzam, ani nie bagatelizuję. A Ty widzisz, ile by Ci nie tłumaczyć, to i tak wiesz swoje i jeszcze osadzasz po pozorach (napiszę na przyklad ze podałam dziecku obiad to zrozumiesz, ze sam sobie jedzenia nie potrafi wziąć i umarłby z głodu...). Na tym polega fenomen osób mało wrażliwych - maja siebie i tylko siebie rozumieją, w przeciwieństwie do tych nadwrażliwych, które rozumieją zarówno siebie, jak i osoby o małej wrażliwości.

P.s.: Z taka chęcią zrozumienia i nieznajomości sytuacji innych to spokojnie możesz sie na przykład poekscytowac tym, ze 2 i pół latka karmie łyżeczka. Bo ty byś go zostawiła - albo sie nauczy albo selekcja naturalna, co nie?
Wyszukiwarka mnie zawodzi, a przelecieć te wszystkie strony to ciężko...
Czy ktoś jest/był na kwarantannie? Robią Ci test i czekasz na wyniki jeśli podejrzewają, że mogłeś mieć styczność z kimś potencjalnie zarażonym czy po prostu czekasz te 14 dni na objawy? Wiem jak to wygląda na piśmie, jestem ciekawa jak wygląda w praktyce 🙄
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 marca 2020 16:17
Piafallo kilka znajomych osób jest - nikt nie miał testu, wszyscy po prostu siedzą w domach i czekają. Ale u żadnej z tych osób nie było objawów, wszyscy wrócili z zagranicy.
Piaffallo, na Twitterze piszą np lekarze, że czekają na testy, dzwonią po senepidach i nic. Jeden lekarz czeka już 9 dni i nie może wrócić do pracy więc myśle, że zwykli śmiertelnicy mogą sobie o testach pomarzyć.
Piaffallo, kolega z pracy mojego męża, zresztą nas sąsiad jest na kwarantannie. Wynik ma pozytywny, więc siedzi w domu. Była kilka razy Policja sprawdzić go czy siedzi grzecznie przez te 14 dni.
Żeby oficjalnie mu zakończyć kwarantannę wykonają mu 2 wyniki, oba musza wyjść na minus, wtedy będzie mógł ją zakończyć. Zakupy mu przynosi mój mąż na wycieraczkę, rozmawiamy przez tel.

kenna, może Twoje, może nie Twoje, nie pamiętam dokładnie. Mega mnie ta historia poruszyła, a mnie rzeczywiście raczej nic nie rusza, bo jak trudno musi być trudno takiemu dziecku funkcjonować na codzień w szkole czy grupie dzieci, skoro taka pierdoła powoduje dramat u dużego chłopca. Mnie to lekko szokuje.
Ty sama oceniasz gdzie jesteś w skali opiekuńczości, więc możesz być nie obiektywna zwyczajnie.

Co znaczy w tym przypadku osądzać po pozorach? Skoro to jest forum i wniosek wyciąga się po tym co ktoś napisze, a nikt nie wie jak wygląda całokształt przecież, bo to tylko internet i całego życia nikt tu nie opisuje, a jedynie jakieś wyrywki.





ehh czyli jeśli jesteś tylko osóbką co "mogła ale nie musiała" mieć kontaktu z wirusem to 14 dni siedzisz na d*pie i bez testu...  🙄
Ok, dzięki dziewczyny!
Piaffallo, nie do końca, bo nasz kolega pojechał sam na Koszarową z uwagi, na to że miał kontakt z gościem z UK, który się źle poczuł. Finalnie gość z UK robił test w UK i wyszedł negatywny, a w międzyczasie koledze wykonano test u nas i ten wyszedł pozytywny. Kolega wtedy nie miał objawów, ale 3 dni po wyniku już miał objawy książkowe.


busch   Mad god's blessing.
25 marca 2020 16:50
busch rozumiem i przepraszam za wcześniejszą zbyt emocjonalną wypowiedź. Chyba zbyt osobiście odebrałam te posty. Nie jest to absolutnie fizycznie możliwe, żeby wszystkie wszystkich potrzeby ogarnąć na bieżąco. Personelu brakowało, brakuje i będzie brakować. Zgadzam się w zupełności ze wszystkim, co mówisz.


Nie musisz przepraszać, ja też sformułowałam swojego posta dużo bardziej dosadnie i lapidarnie, niż bym to zrobiła z myślą o odbiorcy takim jak Ty, czyli na pierwszej linii frontu, któremu może być zwyczajnie przykro ze względu na samą sytuację i jej opis :kwiatek:

Smarcik
Tutaj jest kwestia polskiego społeczeństwa - życie zastaw się, a postaw się. Życie pozorami i nie myślenie o przyszłości. Brak oszczędności.
Ogólnie widzę, że wiele osób narzeka, że są obecnie w trudnej sytuacji i ja to rozumiem, ale nie myślą o tym, że jak już pandemia przycichnie to wszyscy będą mieli mniejsze/większe problemy z pieniędzmi.


To nie jest tylko polskie społeczeństwo, określa się że jakieś ~28% Amerykanów nie ma kompletnie żadnych oszczędności, 33% Amerykanów ma dług u windykatora/komornika. Zresztą łatwo się ocenia będąc samemu w komfortowej sytuacji. Wiele biznesów może być np. na początkowej fazie wzrostu gdzie wiadomo że nie można oczekiwać poduszek finansowych, albo wybrać kiepski timing na inwestycje czy milion innych sytuacji. Ja to rozumiem i po prostu staram się pomagać na ile mogę zamiast oceniać czemu wpadli w tarapaty finansowe.
Perlica, no to skoro Cię poruszyła, a nic cię nie rusza, to zastanów się jak mocno musi być Twoje postrzeganie powierzchowne, skoro dziecko normalnie funkcjonuje w szkole i w grupie, chodził dotąd sam na dwór do kolegów i z kolegami, jeździ razem ze wszystkimi na wszelkie wycieczki szkolne (nie byli dotąd na takich z nocowaniem), no ale to ja sama piszę, nie przyprowadzę tu przecież wychowawczyni, czy męża, ani babci 😉 Btw wszystko co piszemy tu na forum jest subiektywne, więc raczej się z tą wada przekazu wszyscy liczymy? Osadzanie po pozorach to właśnie przeczytanie jakiejś odizolowanej wypowiedzi, sklasyfikowanie jej wg swoich kategorii i sruuuu do wora nadopiekuńczych mamus.

Eot
Piaffallo obejrzyj sobie na YouTube wywiad Kasi Gandor z osobą, która właśnie przebywa na kwarantannie.
Perlica dzieci to nie są "mali dorośli", bo zdaje się, że tego nie ogarniasz. Tyle ode mnie kończąc ten off.
Powiedzcie mi mogę iść z dzieckiem na spacer czy nie bo już zgłupiałam  🙄 Moja wieś,wcale nie mała jakby umarła,nie chodzi nikt nigdzie a z domu mam bardzo dobry punkt obserwacyjny.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 marca 2020 17:27
Dekster, idź tam, gdzie nie ma ludzi.
kenna, masz rację, ale przecież nie znam Twojego dziecka, ani Ciebie. Przeczytałam tą jedną historię i mnie zatkało , zapamiętałam ją i przypomniała mi sie w kontekście dyskusji o dzieciach i ich samodzielności.
Na tym polega po prostu forum internetowe, nie ślędzę Twoich wypowiedzi, czasami zerkam na wątek dzieciowy z czystej ciekawości i to tyle. Zachowanie Twojego dziecka niezbyt mnie interesuje jako zachowanie Twojego dziecka, a bardziej mnie poruszyło jako symbol "dzisiejszych czasów".
A jakie ma być moje postrzeganie? To jest internet i na tym to polega. Mam do Was do domu przyjechać  😂?

Mam kilka wątków, które śledzę uważnie ( kocie, psie czy skokowy), ale nie dzieciowy, a z innego Cie nie kojarzę totalnie.

Jak ktoś się dużo udziela na forum to można coś o kimś wywnioskować, ale może być to mylny obraz po prostu albo celowo mylnie wykreowany przez kogoś po drugiej stronie.

O mnie ktoś tu coś pisał i się akurat nie pomylił, bo czasami można coś wyczytać między wierszami, ale czasem się nie da.

Jezu dziewczyny ilez mozna, to nie jest watek dzieciowy!
Jako naczelna lambadziara mowie dosc!

A jeszcze chwila i porozdaje ostrzezenia.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
25 marca 2020 17:39
ehh czyli jeśli jesteś tylko osóbką co "mogła ale nie musiała" mieć kontaktu z wirusem to 14 dni siedzisz na d*pie i bez testu...  🙄
Ok, dzięki dziewczyny!


Piaffalo bo celem kwarantanny nie jest domowe leczenie ludzi chorych, tylko zapobieganie rozprzestrzenianiu wirusa przez osoby, które mogą być potencjalnymi nosicielami  😉 większość ludzi na kwarantannie to osoby zdrowe.
tunrida, całe szczęście rękawiczki nosi i trzyma się z dala od ludzi, bo w okolicy wszystkie sklepy takie zasady wprowadzili - nie dużo ludzi wpuszczają i na wstępie każdy musi rękawiczki założyć, które dostaje i po wyjściu wyrzuca. Pozostaje mięć nadzieję, że będzie dobrze.
Konieczności są zrozumiałe, ale zauważyłam wczoraj na FB dużo rozważań, jak obejść ograniczenie przemieszczania się.


Uważaj, bo się dowiesz, że jesteś egoistką jak będziesz za głośno o tym mówić. 😉

Starsi ludzie mają swoje MUSZĘ / NIE MOGĘ (bo rutyna, bo potrzeba bycia samodzielnym).
Matki mają swoje MUSZĘ / NIE MOGĘ (bo dzieci zwariują - ciekawe, że jak jakoś te same dzieci dają radę przeżyć jak np. przechodzą choroby wieku dziecięcego czy się połamią, i jakoś wtedy mogą posiedzieć w domu 2-3 tygodnie)
Fit-ludzie mają swoje MUSZĘ / NIE MOGĘ (dzisiaj nad zalewem zdybałam grupkę ok. 8-9 crossfitowców okupujących tzw. "rurki" do świczeń - taka kwarantanna)
Niby śmiechem-żartem ale zaczęły się już propozycje wypożyczania psów jako wymówki do poruszania się poza domem. (coś co podobno we Włoszech czy Hiszpanii stało się praktyką)

Włosi, Hiszpanie czy Francuzi też mieli swoje MUSZĘ / NIE MOGĘ. My jak widać idziemy sobie tą samą drogą.
Fascynuje mnie za to jak ta sytuacja pokazuje jacy jesteśmy naprawdę, pod płaszczykiem "wypada" i pozornych sympatii.
A do tego jak strasznie boimy się emocji. (chociaż to było wiadome i wcześniej, tylko się teraz nasiliło).



faith, racja  🤣

A czy mamy tu kogoś kto ma wynik pozytywny?

Bo ja nie znam nikogo prócz tego kolegi,mojego męża z pracy, a zarazem naszego sąsiada.

Sama nałożyłam sobie kwarantannę od tego tygodnia, bo chwycił mnie jakiś wirus, ale jestem po długim L4 i 14 dniach antybiotyku, z uwagi na wyrostek, który jednak nie okazał się wyrostkiem  😵
Więc osłabiona, mogłam coś załapać.
W sumie nie wiem jak odróżnić wirus zwykły od covida? Chyba się nie da.
ashtray dziekuje

Ciężko to wszystko ogarnąć  😡
Perlica, to się zatykaj jak musisz i lubisz, bez względu na tłumaczenia i inne takie. Zawsze można tak powiedzieć, że nie śledzisz mnie ani wątku, po prostu sobie przeczytałaś wycinek wiadomości, zapamiętalas i będziesz ten argument powielać do końca swiata. Bo Ciebie to uderzyło. Bo Ty nie musisz nic wiedzieć, ani się interesować, tylko Ciebie aż wstrząsnęło. Ty. No. Super. To się wstrzasaj na zdrowie  🥂

Mi tam ostrzeżenia latają. Jak ktoś piątą stronę o papierze toaletowym rozmawia albo o psach, to jest lajt, a dzieci zaraz lambadziarom na nerwy działają - dzieci do rezerwatu!  😁

Moim zdaniem żadna izolacja nie ma sensu, większość osób albo nie wierzy, albo nie rozumie na czym polega ta heca z rękawiczkami - np. ubierają rękawiczki, wychodzą po zakupy, robią w tych rękawiczkach zakupy, płacą, przyjeżdżają do domu, rozpakowują się, chowają zakupy do szafek i lodówki, dotykają wszystkich klamek, uchwytów, szafek, ściągają rękawiczki. Kurtyna.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się