Koronawirus i jego skutki ekonomiczne a branża jeździecka

Dzięki za odpowiedzi  :kwiatek:

A mam jeszcze jedno pytanie - mój facet albo sieje ferment i chce mi dokuczyć, albo ma rację: podobno nie wolno wyjeżdżać w teren na koniu, bo jest to pojęte jako rekreacja (niezależnie już od ilości osób). Jak to jest??

I gdzie mogę znaleźć info o lasach państwowych i prywatnych? 🙂


Na stronie swojego nadleśnictwa
Pomijam fakt że wszystkie to rozporządzenia są nielegalne bo łamią konstytucje (żeby były legalne musi zostać wprowadzony stan klęski, wyjątkowy lub wojenny) ale no, do sądu raczej nikt nie będzie teraz chodził żeby udowodnić że miał prawo tam być.


Teraz nie , dlatego PIS tak walczy o wybory bo oni walczą nie tylko o władzę ale i o życie . Łamania prawa się nie zapomina i każdy prędzej czy później musi za to ponieść odpowiedzialność .  😉 Każda władza prędzej czy później musi się zmienić  🤣
vissenna   Turecki niewolnik
04 kwietnia 2020 11:18
Meise ale czy na prawdę *MUSISZ* jeździć w ten teren?

Może lepiej nie ryzykować? Nie mówiąc już, że tereny są bardziej kontuzjogenne a do szpitala teraz trafić to nie jest szczyt marzeń. Albo szukać konia po okolicznych wsiach jak jest zakaz wstępu do lasów?

Powoli wchodzimy w wiosenny sezon, może warto rozważyć ten czas na solidne przeszlifowanie ujeżdżenia na czworoboku? Wykorzystać to jako motywację do szybszego rozwoju?  🤔
Idąc tym tokiem mogę w ogóle przestać jeździć, koń nie zdechnie, a ja zminimalizuję ryzyko wypadku do 0.

Ja bardzo restrykcyjnie przestrzegam zaleceń, na zakupy jeździ jeden domownik raz na tydzień, a tak to siedzimy non stop w domu. Ale ja jeżdżę do konia. I to moje jedyne wyjście na świat zewnętrzny. Rodziny nie widziałam od miesiąca, utrzymujemy tylko kontakt telefoniczny.

W stajni są surowe restrykcje i są one również przestrzegane. Przede wszystkim 2 osoby mogą przebywać w stajni o danej godzinie. Mamy mydło do dezynfekcji itd. Zrobiłam harmonogram dla wszystkich pensjonariuszy w pliku google i tam każdy się wpisuje kiedy będzie i co będzie z koniem robił.

Trzeba zachować zdrowy rozsądek imo  😉

Jeżeli mój koń byłby jakimś oszołomem w terenie i czułabym, że ryzyko rozstania z siodłem jest wysokie to bym nie jeździła właśnie ze względu na problem z służbą zdrowia.
Meise, kilka razy napisałaś że tylko 2 osoby mogą być na raz w waszej stajni, jak więc 3 konie idą w teren, jeden koń idzie luzem/na linie?
Nieee, stajnie są dwie na terenie ośrodka.

Więc hipotetycznie zapytałam czy jedna osoba z jednej stajni i dwie z drugiej (prywatni właściciele koni) mogłyby się wybrać w teren na trzy konie.
Nic takiego nie kombinuję, chcę po prostu wiedzieć jakie są realia  😉

Proszę mnie nie atakować jakby co, bo ja bardzo biorę sobie do serca powagę sytuacji  :kwiatek:
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
04 kwietnia 2020 12:27


A mam jeszcze jedno pytanie - mój facet albo sieje ferment i chce mi dokuczyć, albo ma rację: podobno nie wolno wyjeżdżać w teren na koniu, bo jest to pojęte jako rekreacja (niezależnie już od ilości osób). Jak to jest??



Wczoraj nad tym myślałam, rekreacja swoją drogą ale wyjazd w teren nie jest "załatwieniem najważniejszych potrzeb" .  Jest ogólny nacisk żeby siedzieć w domu a wyjść można po zakupy, do apteki czy pracy. Wyjazd w teren nie zalicza się do tych potrzeb. Chyba, że konno po bułki jedziesz. Prywatny las lub łąka to co innego.

Edit. Policja zapewne wlepiła by mandat na takiej samej podstawie jak biegaczom.
Widzę że nikt nie ma problemu z tym za co będzie mógł utrzymać konia tylko czy może jechać w teren to znaczy że nie jest źle  🤣
Mnie się wydaje, że spora część ma te zakazy w nosie. Dziś byłam świadkiem, jak czworo jeźdzców radośnie wyjeżdżało sobie z lasu. Zreszta codziennie widuje takie obrazki, rowerzyści, biegacze, panowie na quadach. I to nie na sztuki a w grupkach 4-5 osobowych.
Tutaj od strony prawnej cały ten zakaz wstępu do lasów.

https://czasopismo.legeartis.org/2020/04/koronawirus-zakaz-wstepu-lasu.html

Jestem jedną z osób która radośnie wyjeżdżała dzisiaj w lasu i bardzo sobie chwalę :-) po drodze spotkałam parę dziadków z psem oraz jednego biegacza. Szkoda że nie mialam zasięgu bo na pewno bym ich zgłosiła na policję!  😂
Chyba jestem jedną z tych osób, która nie wierzy, że wszystkie ograniczenia jakie wprowadza rząd, służą ochronie nas przed wirusem... Ale wiem, że część osób dobrze się czuje w reżimie i bezwarunkowo przyjmuje nowe regulacje, pilnując przy tym czy czasem dziadek nie zrobił zakupów przed 10 skoro powinien po  😜
Z perspektywy osoby prowadzącej ośrodek rekreacyjny, który teraz wiadomo jest zamknięty: mam zapasy paszy, ale boję się czy będę miała za co kupić za chwilę kolejne bo przecież sianokosy coraz bliżej. Mam pracowników, którym muszę płacić, ośrodek dzierżawie więc wiadomo też koszty. Większość koni jest moja ewentualne zamknięcie działalności w związku z tym nie odbędzie się z dnia na dzień i nie jest prostym rozwiązaniem.
Koniom staram się zapewnić pracę pod siodłem i jeżdżę również w tereny ( mogę nie wjeżdżać do lasu). Nie dla przyjemności i rekreacji- jeżeli to przetrwam ekonomicznie to po powrocie do normalności muszę jak najszybciej zacząć zarabiać a na koniach wystanych, które nie widziały nie wiadomo ile czasu terenu klientów nie zabiorę. I uważam, że jest to część mojej pracy w tej chwili. Ryzyko upadku jest zawsze  nie robię w tej chwili niczego, co mogłoby je zwiększyć.
I możecie mnie pożreć, że nie powinnam jeździć/ jeździć w teren, ale perspektywa powrotu ośrodka natychmiast do pełnej działalności gdy tylko będzie to możliwe jest dla mnie ważna, ponieważ to moje jedyne źródło dochodu. Także należy czasem wziąć pod uwagę, że nie wszystko jest czarno-białe, że nie zawsze wyjeżdżający konno to  właściciel prywatnego konia, który pojechał dla przyjemności a może  nie powinien.
Musiałam się wygadać.
savil bardzo cenne są właśnie takie inne punkty widzenia. Dobrze mieć też perspektywę powrotu do normalności i świadomość, że to jest równie ważne jak działanie tu i teraz. Bardzo dobrze, że się podzieliłaś twoją sytuacją. Mocno trzymam kciuki żeby Ci się udało przetrwać, trzymaj się.
Widzę że nikt nie ma problemu z tym za co będzie mógł utrzymać konia tylko czy może jechać w teren to znaczy że nie jest źle  🤣


Nie jest źle dla osób takich jak ja, które kupując konia za niemałe pieniądze miały ponad drugie tyle na koncie zostawione w razie W. I tak, ja mogę nie pracować przez dłuższy czas i nadal mieć za co utrzymać swojego konia.

Jeżeli ktoś ma kilka koni i żyje/żył bardziej z dnia na dzień to może znaleźć się w sytuacji niegodnej pozazdroszczenia. Tak jak savil, której współczuję i trzymam za nią kciuki.

Musimy chociaż zachować pozory normalności. W grę wchodzą żywe zwierzęta i trzeba się postarać, żeby chociaż one tego całego chaosu nie doświadczyły. Ale zdaję sobie sprawę, że dla wielu koni skończy się to wszystko zmianą właściciela.
Dzięki :kwiatek: Od razu mi trochę lepiej.
Savil, zobacz sobie grupę fb 'pomoc jeździectwu wielkopolska' wg tego co dziś wrzucono na podstawie wytycznych WMZJ, zależy jakie masz pkd jeśli chodzi o jazdy - możliwe ze z zachowaniem zasad bezpieczeństwa costam możesz prowadzić do limitu zakazu zgromadzeń, czyli indywidualnie.

Ja też staram się jak najbardziej normalnie funkcjonować 'konsko', bo u mnie poza matkami wszystkie konie są na sprzedaż a jakistam rynek kiedys wroci. Chociaz jednej z klaczy moze dam wolne od ciazy w tym roku.
Karolina_
Niestety jak wspomniałam ośrodek dzierżawię i cały "obiekt" , w którego środku funkcjonuje został zamknięty, więc w grę nie wchodzi absolutnie NIC.... Tylko pracownicy.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
04 kwietnia 2020 18:57
Ja też jestem troche w kropce, bo mam kucyka w trakcie rehabilitacji i mamy zalecony codzienny wymuszony ruch, jak najwięcej po górkach. Żeby do takich dotrzeć musze opuścić łąki za stajnią i wały rzeczne, najbliższe górki mamy ok 40 minut od stajni. W weekendy po wsi jeździ policja, upominają jak ktoś chodzi w grupie. Dwa razy ich spotkałam (muszę przejść przez droge dojazdową do osiedli) i nic nie mówili. Wolno czy nie? Chodze bo szkoda mi mimo wszystko zaprzepaścić rok leczenia, weterynarzy tabuny, fizjoterapeuci, osteopaci, klejone podkowy... 🙁 Akurat te miejsca to typowe pustkowia, od dwóch tygodni nie spotkałam nikogo, dziś pierwszy raz facet z psem gdzieś chodził w oddali. "Lepsze" górki mam obok jeziora ale zrezygnowałam ze spacerów w tamte strony, bo tam sporo ludzi.
Robaczek M. i ty codziennie chodzisz w jedną stronę 40 min do tych górek? Kolejne 40 spowrotem plus jeszcze samo chodzenie po górkach? Jestem pod wrażeniem wytrwałości i determinacji  🙇
Robaczek M. A może weterynarz podpisze Ci kwit, albo chociaż jakiegoś maila napisze, że ruch na górkach jest zalecany? Zawsze to jakaś podkładka by była.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
04 kwietnia 2020 19:39
Codziennie minimum godzina spaceru, na te górki zabieram ją z 3 razy w tygodniu.
Ja wiem, że na świecie jest ogromna tragedia, rozumiem ograniczenia i sama się stosuje, zakupy raz na 10 dni, praca-dom-stajnia (pod domem) ale nie jestem pewna czy w dobie ewentualnego kryzysu jaki nas pewnie czeka, będę w stanie udźwignąć jeszcze raz koszty leczenia i wypracowania tego, co udało się osiągnąć. Nie chce wyjść na buntownika, pewnie jak wyjście na ten spacer oznaczałby przeciskanie się między ludźmi to bym zrezygnowała i dreptała w kółko po łące za stajnią ale jeśli jestem w stanie wyjść i nie spotkać żywej duszy to chyba nje ma tragedii, prawda?

Ooo taka karta leczenia byłaby super, bede dzwonić po weekendzie do naszej wetki ale to pewnie tylko drogą mailową, bo dzielą nas dwa województwa i Pani doktor dojedzie do nas tylko w razie ewentualnego (tfu, tfu) nagłego przypadku (spokojnie- mamy na miejscu w razie czego innego weta od nagłych przypadków 😉 )

Czyli Wy nie chodzicie z końmi na spacery/ nie jeździe w teren? A z psami? Mój kucyk jest wielkości owczarka niemieckiego, z daleka wyglądam jak bym spacerowała z pieskiem 😀
Robaczek M. ja chodzę i z psami i z końmi i nie zamierzam z tego rezygnować  😉 na szczęście mieszkam w takim miejscu, że rzadko kiedy kogoś oprócz sąsiadów spotykam  😀
[quote author=brzezinka link=topic=103033.msg2920563#msg2920563 date=1585767484]

"Miesięczne utrzymanie jednego konia to około 800zł, oprócz jedzenia, są jeszcze inne wydatki, takie jak odrobaczanie, werkowanie kopyt, sprzątanie boksów." To one są na pensjonacie we własnej stajni? Bez przesady.



A we własnej stajni to właściciel pracuje za free ? Amortyzacja budynków, utrzymanie łąk i pastwisk, zrobienie i naprawa ogrodzeń etc.
Koszt utrzymania konia to nie tylko to co koń zje.
800 zł to jest wg mnie koszt utrzymania konia we własnej stajni !!!!!!!
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
04 kwietnia 2020 20:41
patid1220 ufff 🙂 też chodze w takie miejsca żeby nikogo nie spotkać, bo wiadomo jak ludzie reagują na malutkiego kucyka, pół wsi zaraz obok i każdy chce głaskać (tak tak, mimo obecnej sytuacji) 🙂
Robaczek, przecież leczenie konia, w tym jego rehabilitacja to procedury, które muszą być kontynuowane, co więcej jestem przekonana, że wetka wystawi papier. Mamy taką sytuację w stajni. Savil, Twoją argumentację rozumiem w 100%, na tym polega ta praca. Rozumiem jeśli ktoś "utrzymuje się z koni", prowadzi hodowlę, hotel czy jeździ sportowo i musi swoje konie doglądać czy przepracować, bo wystawienie ich na padok nie załatwi sprawy, a wręcz dłuższe stanie grozi kontuzjami. Natomiast nie potrafię zrozumieć osób, które de facto mają konie wyłącznie dla własnej przyjemności i traktują obecny czas jak rewelacyjne wakacje. Jeżdżą do oporu, w stajni zgromadzenia i spotkania towarzyskie, no bo gdzieś muszą przecież się odprężyć. Stoimy w 15 koni, stajnia typowo rekreacyjna, konie praktycznie cały dzień na łąkach, dobra opieka. Każdorazowo pytam właściciela stajni czy mogę w tym i tym dniu przyjechać, choćby po to, żeby nie robić kumulacji 10 właścicieli koni. Ograniczyłam wizyty, jestem max raz w tygodniu, ogarniam czy zwierzaki ok i wracam do domu. Czy naprawdę nikomu nie przychodzi do głowy, że w takiej sytuacji to kluczowe jest zdrowie właściciela stajni oraz obsługi, żeby nikt nie przywlókł tego cholerstwa do stajni? Jak ich dopadnie to hotelowcy zgodnie ruszą do zasuwania przy koniach? Mocno wątpię. 
Dokładnie, zgadzam się z Agu. Ktoś, kto żyje z treningu i jazdy na koniach, swoich i cudzych, moim zdaniem ma prawo nadal to robić.

Teraz chyba już mało kiedy pokazuje się osoba uważająca obecną sytuację za ferie, okazję do jeżdżenia do oporu i przesiadywania w stajni od rana do nocy, ale kilka tygodni temu gdy zamknięto szkoły reakcja młodzieży była straszna. Siedzieli w stajniach codziennie godzinami, wałęsali się po galeriach handlowych itd. I się doigrali, w końcu przyszedł zakaz opuszczania domu bez opiekuna prawnego. Zawsze muszą pojawić się jednostki, które nie dostosują się do luźnych zaleceń i zasad zdrowego rozsądku, przez co przepisy zostają wręcz absurdalnie zaostrzone dla wszystkich bez wyjątku  🙁
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
04 kwietnia 2020 21:29
Robaczek M., choroba zwierzaka powinna być wystarczającym powodem do spaceru. W razie w nie powinnaś przyjmować mandatu. Stan prawny wszystkich zakazów jest delikatnie mówiąc wątpliwy.
Realnie patrząc spacerując i trzymając odległości nie stanowisz większego zagrożenia niż ludzie w kolejkach pod sklepem  :/  Trzeba uważać i się nie przytulać do ludzi, ale nie można dać się zwariować.
W mojej okolicy w tygodniu jest mało spacerowiczów i quadów, weekendy bardziej zaludnione odpuszczam na razie. Więcej pracujemy z ziemi i z siodła koło domu.

fabapi, jak dla mnie 800 zł koszt zawyżony o dobre 50%
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
04 kwietnia 2020 21:30
Agu mam nadzieje, że w razie czego uda się to tak wytłumaczyć, papier też załatwie żeby nie być gołosłownym.
Drugi kuc nie ma problemów zdrowotnych, więc jego spacery mogę ograniczyć do minimum i zabieram go tylko na łąkę za stajnie, tam to pustkowie zupełne, dziś tylko traktorem ktoś jeździł.
Mam nadzieje, że w miare szybko wrócimy do normalności, za tydzień kucka powinna mieć przeklejone podkowy, mam nadzieje że nie będzie poślizgu (dwa tygodnie temu miała robione kopyta, na życzenie kowala nikt z ludzi nie towarzyszył, ciekawe jak teraz będzie, uff). Dla ogółu to takie pierdoły, dla większości z nas takie sprawy są bardzo ważne.
Na_biegunach mam stajenkę przydomową i jeżeli by tak uczciwie policzyć moją pracę codzienną, wybudowanie stajni, padoki, ogrodzenia, coroczne podsiewanie łąk, tak to wcale tak mało nie wychodzi + żarcie kupowane w małym kosztuje dużo więcej. Jeszcze ładnych parę lat minie, zanim dojdę na 0 względem wydatków, które miałabym trzymając konia w pensjonacie nawet jeżeli nie liczę mojej pracy.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
05 kwietnia 2020 12:07
A we własnej stajni to właściciel pracuje za free ? Amortyzacja budynków, utrzymanie łąk i pastwisk, zrobienie i naprawa ogrodzeń etc.
Koszt utrzymania konia to nie tylko to co koń zje.
800 zł to jest wg mnie koszt utrzymania konia we własnej stajni !!!!!!!



Jak wiemy różne są ośrodki i jak wiadomo im lepsza infrastruktura tym drożej. Jeśli w danym ośrodku pensjonat (z tego co mi wiadomo) kosztuje 650 zł to jakim cudem koszt utrzymania swojego konia jest 800? Bo to mnie jednak dziwi. Nie od dziś widzę jak na różnych zbiórkach zawyża się co się da, tylko dla mnie to naciąganie.
Może chcą wyciągnąć jak najwięcej, teraz sporo ludzi jest nastawionych na pomaganie. W już działającym ośrodku też myślę, że 800 zł jest naciąganiem. Jedynie, że by te konie potrzebowali klinikę lub coś podobnego, ale nie same utrzymanie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się