Groundwork, Liberty Training i wszystko dookoła.

Zapraszam do dyskusji fascynatów, sceptyków i wszystkich pomiędzy.

Ja osobiście dopiero po ponad 2 latach od zakupu konia zaczęłam się interesować tematem. Do tej pory robiłam różne rzeczy instynktownie.
Jako, że mamy znowu przerwę na gojenie nakostniaka to postanowiłam zacząć zabawę z ziemi.

Pierwsza mini sesja obejmowała cofanie, ustępowanie zadu, ustępowanie, ruszanie i zatrzymywanie oraz wstęp do nauki stępa hiszpańskiego. I tutaj rodzi się moje pytanie - czy ten tutorial do Was przemawia, czy możecie polecić mi coś innego?


Koń jest niesamowicie podekscytowany i zaangażowany w trening. Wszystkie pochwały za prawidłowo wykonane ćwiczenie przyjmuje z więcej niż entuzjazmem. I teraz moje pytanie - czy wprowadzać w związku z tym do nauki smaczki? Jeżeli koń wykazuje ponadprzeciętne zaanagażowanie za samą pochwałę werbalną i dotykową - czy smaczki nie zrujnują trochę koncentracji na nauce? Jak myślicie? 🙂

Chętnie dowiem się też więcej o modnym ostatnio liberty training.
Ze smaczkami to zależy trochę od konia. Szczerze mówiąc jeśli koń reaguje jak opisujesz na pochwały werbalne czy pogłaskanie to ja bym nie wprowadzała. Ewentualnie do takich trudnych i wymagających dla niego zadań, jako taką ekstra nagrodę za ekstra wysiłek.
No właśnie też tak chyba zrobię, bo szkoda mi, żeby zamiast skupić się na zadaniu zaczął mnie obszukiwać, albo oczekiwać smaczka za ruszenie uchem.

Mnie samą zaskoczył entuzjazm z jakim koń podjął się nauki, a zwłaszcza bardzo szybkie efekty. Dzisiaj będzie druga sesja.

Te konie (jak akurat nie nabijają sobie nakostniaków) to naprawdę mądre bestie.
Fajno że mu się podoba! Dokładnie tak jak mówi Fokusowa, jak motywują go pochwały i to nie dawaj smaczków, nie ma potrzeby i łatwo derywują w niepożądane zachowania typu szukanie po kieszeniach albo podskubywanie, zwłaszcza jak koń się podkręci ćwiczeniem.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
22 stycznia 2022 11:50
O fajnie, że powstał taki wątek, akurat czytam Benta Branderupa . Z ziemi pracuje od 3 lat, kiedy to wywróciłam nasze metody treningowe do góry nogami bo mój koń po 4 latach pracy z niepracującym z ziemi trenerem doszedł do ściany i pokazał nam środkowy palec. Zmieniłam też trenera, sama się musiałam doszkolić, douczyć, i nie, nie chodzimy bez sensu po ścianie i nie odkrywamy na nowo koła 😉 . To ciężka praca, w której trzeba dokładnie wiedzieć co chcesz uzyskać i jak 😉 , a przy okazji fajna robota dla koni, które się szybko nudzą. Ponadto uważam, że wielu rzeczy np trawersu dużo łatwiej jest nauczyć konia z ziemi. Jak już umie z ziemi to wsiadasz na konia, dla którego wykonanie tego samego elementu pod jeźdźcem to jest bułka z masłem 🙂 .
Aleks Piona, zgadzam się z tym że to doskonały wstęp do pracy pod siodłem. Ja się zaczęłam interesować tym tematem przy okazji zakupu 2,5 letniego konia prosto z pola. Zajezdzilam już parę koni w swoim życiu ale nie swoich i pod mniejsza lub większa presją czasowa ze strony właściciela, także tym razem jako że nigdzie się nie spieszę to chcę rozłożyć ten proces zajeżdżania na baby steps i dac szkapinie wystarczająca ilość czasu na przyswojenie "nowości" aby cała impreza odbyła się jak najbardziej przyjemnie i bezstresowo dla obu stron. Wiadomo, niby jest to oczywiste że trzeba z koniem coś więcej robić niz jeździć na nim i oganiać na sznurku w koło żeby utworzyć jako taka relacje ale skonstruować plan pracy z ziemi tak żeby miał sens a nie był snuciem się bez sensu to jednak nie jest takie proste 😉 Lubię zwłaszcza pracę na 2 lonzach, bo przyzwyczaja konia do bycia sterowanym z różnych pozycji, skręcania etc 😁
Ja jestem po drugiej sesji "zabaw". Robiliśmy to co ostatnio + ustępowanie od nacisku potylicy co przyszło bardzo łatwo.

Dziś na hali był "obcy" koń + drugi, tutejszy, ale młodziak i wesołek, więc mój koń miał troszkę problem z koncentracją. Potem poszedł na chwilę na padok, a ja nie wytrzymałam i pokroiłam marchew w talarki.

Podczas drugiej sesji motywacja wzrosła do niebotycznych rozmiarów, a podniecenie sięgnęło zenitu. Co za tym idzie nauka osiągnęła pierwszą prędkość kosmiczną.

"Umiemy" już wymach nogą do przodu. Żeby to załapał chwyciłam każdą z nóg i wyciągnęłam do przodu. Od razu zczaił, że proszę nie o samo podniesienie nogi, tylko o jej wymach w przód. Jestem w szoku jak łatwo mu to przychodzi. Trochę za dużo jest w tym ekscytacji z jego strony, ale pilnuję granic bardzo konsekwentnie.

Fajny ten groundwork, nie mogę uwierzyć, że dopiero teraz się tym zainteresowałam.

Cofanie osiąga inny level, 0 napinania, od pierwszych kroków puszcza mi szyję z kłębu i podwija zad. W dodatku cofa ładnie w linii prostej, nie pływa.

No zachwycona jestem.

Kolejny etap hiszpańskiego stępa to wprowadzenie komendy. U nas będzie to ang STEP.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
22 stycznia 2022 22:16
O, to może być wątek dla mnie 😍 Jak sensowniej zacznę bywać w stajni i dziubać z D. z ziemii. U nas sporo jest zrobione już przy okazji np. startów In Hand trail/extreme trail kilka lat temu, ale to głównie na tor, prowadzenie i uważność konia + precyzja.

Obecnie czytam "Dressage training in hand" K. Roida i przyjemna sprawa. Chody boczne z ziemi to dla mnie jeszcze nowy etap. Zobaczymy czy D. przypasuje taki "powrót z emerytury" 😀
uszatkowa   Insta: kingaielif
22 stycznia 2022 23:21
Meise, ja świadomie biorąc pod uwagę wolniejsze tempo przyswajania nie uczę brania jedzenia z ręki. Nie chcę obszukiwania, domagania się, kojarzenia mnie tylko jako dostarczyciela żarcia. Zrobiłam raz błąd i pochwaliłam smakołykiem jak uczyłam wchodzenia na myjkę. Stała grzecznie i dostała cukierka za to i dopiero wtedy się zaczęło krecenie, grzebanie, wyciąganie nosa po więcej. I wolę wiedzieć, że efekty pracy, chodzenie za mną itp są efektem wypracowanego połączenia a nie nadziei na smakolyk
feno, wychodzę z tego samego założenia z tym, że ja mam jeszcze więcej czasu 😁. Przygotuje sobie tak kobylke z ziemi, że później wsiadanie to będzie tylko formalność. Potem oczywiście dużo innych etapów do odkrywania z siodła, ale reakcję na pomoce do skręcania, wygimnastykowanie itp już powoli zaczynamy wprowadzać.

W ogole to bardzo polecam kanał na yt Alfa horse i nagrania z liveów, a także grupę na fb, ja lubię działać według precyzyjnie przemyślanego planu i propozycja Kasi Sciborowskiej jak pracować z ziemii, kolejność ćwiczeń itp bardzo do mnie przemawia
Tzn myślę, że wiele zależy od charakteru konia. Mój koń nie jest typem łasucha, jak czegoś nie chce zrobić, to żadne smaczki świata go nie przekonają. Pluje kostkami cukru, ma wywalone na likit, nigdy się nie spieszy w porze obiadowej i nie wykazuje jakiegokolwiek podniecenia słysząc szykowany posiłek (gdy inne konie kopią w ściany boksu, biegają niespokojnie dookoła, czy jeżdżą zębami po prętach).

Dla niego ekscytujące są nowe rzeczy i bodźce i on sam jest od tego niemalże uzależniony. Jest koniem, który jak rzucę wodze w terenie to za żadne skarby nie skieruje się do stajni jak każdy szanujący się koń. To typ eksploratora żądnego nowych wyzwań, a im wyzwanie trudniejsze, tym większe jego zaangażowanie i podekscytowanie.

On w tym momencie jest w mega niedosycie, bo od czerwca nie wróciliśmy na "właściwe tory" i wciąż jesteśmy na rozruchu, który obejmuje głównie lonże i flat work. Nie ma wymagających treningów, skoków, terenów z prawdziwego zdarzenia (z dużą ilością galopu i nowymi ścieżkami), itd.

Ta praca z ziemi jest jak powiew świeżego powietrza. Nie czuję, żeby mój koń rżał na mój widok, bo oczekuje marchewki. Bo dostaje ją mega rzadko. On potrzebuje bodźców, zainteresowania, nowych wyzwań i atencji 🙂 Także nie obawiam się jakoś mocno, że wyhoduję sobie potwora żądnego tylko tego, co mogę mieć w kieszeni. Nie będę przesadzać z nagrodą możliwą do konsumpcji. Głos i dotyk będą na pierwszym miejscu.

Ciekawa jestem co jutrzejszy "trening" nam przyniesie.

Dzięki za polecenia fajnych kanałów, będę studiować od rana 😀🐎
Z czystej ciekawości - czy u Was praca z ziemi to osobne treningi? Ja zwykle robię to co mi trzeba z ziemi przy okazji albo wsiadania albo lonżowania. Głównie cofanie i podnoszenie nóg na bat, potem już podpiafowanie w ręku. Ale czasami też nauka ustępowania od łydki przesuwającej - teraz mam takiego młodziaka że nie muszę pomagać mu z ziemi, ale na większość koni pierwsze ustępowania (zadem) robię z ziemi a potem z siodła z pomocą drugiej osoby z ziemi.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
23 stycznia 2022 09:03
Meise z tego co czytam ogólnie o Twoim koniu na forum, to wnioskuję, że masz konia, z którym będzie Ci się bardzo dobrze pracować z ziemi. Jest bardzo podobny do mojego (chętny do ruchu, szukający wyzwań, lubiący zmiany, szukający kontaktu, nie łapczywy, zaangażowany itd ...) pomijając te ekscesy ogierze, których mój nie ma. Takie konie są bardzo wdzięczne, ale uważaj z tą ekscytacją. Póki robicie stosunkowo proste ćwiczenia jak stęp hiszpański to spoko, ale zacznie Ci to przeszkadzać (w sensie technicznym) jak będziesz chciała uczyć go bardziej złożonych elementów. Skup się w miarę możliwości na jakości wykonywania ćwiczenia, a nie na szybkości. Obserwuj też czy Twój koń nie zaczyna zgadywać czego on niego będziesz zaraz chciała, zamiast myśleć. Bystrzaki mają takie skłonności 😉 . Fajnie, że Ci się spodobało, taka robota potrafi być mega satysfakcjonująca 🙂 .

karolina_, my dopiero zaczęliśmy, bo koń ma zalecenie chodzenia tylko stępem na lonży (taaa..... jakbyśmy mieli problem ze ścięgnem to po wczoraj już by miał je rozerwane w drzazgi... karuzela w takich przypadkach to więcej niż skarb). Więc "chodził" na lonży na goło 40 min i dopiero potem nauka.

Aleks, no totalnie jest tak jak piszesz, co do joty się zgadza! Oczywiście, że wczoraj już próbował zgadywać, ja proszę o ustępowanie zadem, a on szkitą macha w przód. Dostaje wtedy wyraźne NIE i nie próbuje więcej, a brak pochwały to największa kara dla tego konia.
Bo to działa w dwie strony - pochwały go niesamowicie ekscytują i cieszą, ale jak coś nie wychodzi, to pojawia się wielka frustracja - tak samo pod siodłem jak uczymy się czegoś nowego i coś się nie udaje to bije ogonem wściekle, mimo że ja tylko mówię NIE, nie karcę go inaczej, bo wiem że coś jest nowe i trudne. Ale jego już samo słowo "NIE" frustruje. Za to jak za którymś razem wyjdzie to dostaje takiego powera i radochy, że mógłby ze skóry wyskoczyć. Taki z niego emocjonalny typ.
Z ziemi frustracja na moje NIE objawia się tupnięciem. Ignoruję to i działam dalej. Jako, że mam teraz wkoło siebie dzieci (ludzkie) w wieku 2-3 lat nie mogę się nadziwić jak bardzo podobne zachowania prezentuje mój koń 😉

Żałuję, że tak późno się wzięłam za to, ale zawsze mi się wydawało to okropnie trudne i niezrozumiałe jak np. można konia nauczyć stępa hiszpańskiego. I to co wczoraj robiłam, czyli wyciąganie jego nóg do przodu i potem proszenie o to samo samodzielnie brzmiało w mojej głowie jak absurd. A wyszło... niemalże od razu. Fakty są takie, że nie docenia się inteligencji koni.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
23 stycznia 2022 10:31
<b>Aleks</b> 😉 Lubię zwłaszcza pracę na 2 lonżach, bo przyzwyczaja konia do bycia sterowanym z różnych pozycji, skręcania etc 😁
feno,

Piona 😀 ja też bardzo lubię pracę na dwóch lonżach, prowadzenie zwłaszcza z 4 i 5 strefy oraz pozycji lonżującego. Daje to mojemu koniowi przestrzeń na podejmowanie własnych decyzji i oddaje mu odpowiedzialność za utrzymanie pozycji ciała, kierunku, tempa. Jest mocno samodzielny więc może się wykazać.

karolina u mnie różnie. Zazwyczaj nie. Zanim wsiądę powiedzmy, że sprawdzam sobie co mam, co jest grane, z czym może być danego dnia problem. Zazwyczaj zajmuje mi to z 10-15 minut przed jazdą, ale to nie reguła. Zdarza się, że poświęcam więcej czasu na konkretne ćwiczenia, które mam do przepracowania. Tak jest najczęściej po powrocie z warsztatów. Osobny trening robi się z tego na np. obozie treningowym, gdzie mam dwa wejścia w ciągu dnia. Wtedy pierwsze wejście robię w całości z ziemi. Są to długie sesje po 1,5h pod okiem trenerki, więc wykorzystujemy na maxa czas. Popołudniowa sesja jest wtedy z siodła.
Teraz np. pracuje tylko z ziemi po 20-30 min bo koń jeszcze nie dałby rady mnie unieść. Porusza się w 3 chodach po komfortowym podłożu. Na twardym jest jeszcze problem, a wiadomo jak to jest jak nie masz hali. Raz pracuje 3-5 dni pod rząd, a za chwilę tydzień pauzowania bo plac zamarzł .... Wracamy do roboty (powoli) po niefortunnym zdarzeniu kopytnym, od sierpnia 2021 mój koń nic nie robił. Kompletnie nic, więc pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam ile mam z tego co mieliśmy przed tym zdarzeniem.

Ucieszyłam się jak dziecko bo mam wszytko, a że konina wynudzona okrutnie to daje z siebie 200% . Patrząc wstecz, w okres sprzed powiedzmy rewolucji 😉 nie do pomyślenia. On potrafił po 2-3 dnia nic nie robienia wrócić do punktu wyjścia i odpierdolić maniane taką, że się wsiadać nie chciało ... a teraz, proszę, może to, może tamto. Ekscytować się wciąż potrafi, ale to jest zupełnie inna jakość pracy niż kiedyś.
Aleks, a jak u Was objawia się ta ekscytacja przy ćwiczeniach z ziemi?
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
23 stycznia 2022 12:53
A na przykład tak, że nie jest w stanie utrzymać się w kłusie w ćwiczeniu i odpala do zagalopowania. Podać mogę konkretny przykład. Robimy teraz takie ćwiczenie, które polega na bardzo mocnym skróceniu (stopniowo) wykroku w kłusie. Taki powiedzmy w uproszczeniu mega duży przedwstęp do piaffu. Pierwszym etapem jest praca w stępie jak już rozumie to można przejść dalej. I o ile w stępie mój koń nie ma z tym problemu to w kłusie tak go to ekscytuje, że musi przenieść ciężar na zad i jednocześnie wstrzymać energię i ruch na przód i nie zgasnąć, że jak po tych kilku skrócony krokach proszę o wydłużenie i normalny kłus to odpala i wyskakuje do zagalopowania. Koryguję go i kolejne powtórzenie robi już dobrze bo bardziej się stara, ale widzę, że emocje w nim grają więc lepiej jednak nie podkręcać konia, który tego nie potrzebuje. Nie mówię, żebyś nie dawała smaczków wcale, ale dawaj je za na prawdę super jakościowo (emocje/ekscytacja zwykle nie pomaga w jakości) wykonane rzeczy lub za rzeczy nowe i ewidentnie początkowo dla konie trudne. Nie wałkuj też w kółko tego samego ćwiczenia, takie bystrzaki szybko się nudzą i zaczynają wykonywać je byle jak.

Co do tego o czym pisałaś, że już zaczął proponować to co umie w momencie kiedy prosisz o coś innego. To jest częste i będzie się powiększać wachlarz jego propozycji (w raz z umiejętnościami) w momencie kiedy zaczniesz prosić o coś dla niego trudnego lub o coś czego jeszcze nie rozumie. Też to mamy 😉 . Podziękuj i rób swoje 🙂 . Mi się czasem zdarza nagrodzić go mimo, że zrobi coś innego niż akurat chcę, ale nie polecam na początku.
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
23 stycznia 2022 18:07
Ja nie wyobrażam sobie wsiąść na konia nie przepracowanego z ziemi - zarówno fizycznie jak i psychicznie. Z ziemi robię co mi tylko przyjdzie do głowy. I uwielbiam potem wspólny relaks na trawie 🙂.
Muchozol2, Że w jakim sensie? Który to ten "nie przepracowany"?
Ooo wątek dla mnie 😍 Uwielbiam pracę z ziemi i pokochałam na nowo mojego konia dzięki temu.

Akurat my jesteśmy łasuchy-smaczkowcy. Przyznam szczerze, że bez smaczków to bym tego konia chyba niczego nie nauczyła 😀 klacz jest mega wrażliwa, trzeba uważać na wszelkie bodźce, łatwo się rozprasza - ale weź tylko marchewkę do ręki, a może ufo lądować... poza tym słabo reaguje na nagrodę w formie odpoczynku (nudzi się - jak przez 5 sekund nie pojawi się nowe ćwiczenie to odwija się i odchodzi, chyba że ćwiczeniem jest stanie z równo ustawionymi nóżkami to spoko, ale sam odpoczynek - nuda i tyle panie 💩😉. Pochwały na nią działają o tyle, że wie, że czasem pojawia się po nich smaczek 😎 więc jak zaczynam chwalić, to ona stara się na maksa, bo jest szansa na coś pysznego. Ale moja nie wyłudza smaczków, bierze bardzo delikatnie z dłoni i nie przeszukuje kieszeni. W przypadku takiego namolnego wyłudzacza bym nie dawała. U nas się super sprawdza.

A czy też zauważyliście wzrost ogólnej świadomości ciała po wprowadzeniu ćwiczenia z ziemi? Ostatnio uśmiałam się, jak dłuższy czas obserwowałam swoją klacz na pastwisku, kiedy jadła. Co i rusz sama poprawiała swoje nogi, żeby równo stać, bo ostatnio ciągle to męczyłyśmy 😜 wyglądało to zabawnie - krok do kępki trawy, nóżki równo dostaw, krok do kępki, nóżki dostaw... Jak stawiam do czyszczenia to też od razu ustawia się równo, to samo zatrzymania pod siodłem, gdzie nigdy nie potrafiłam swoimi pomocami tak jej postawić. Tak samo miałam z trawersem - pod siodłem nie potrafiłam jej nauczyć, ale po paru sesjach z ziemi załapała i w siodle teraz też trawersy wychodzą 😍

Niestety ostatnio mamy problem z kołem w prawo (ogólnie zawsze jest gorzej w prawo, ale teraz coś się skrzaczyło) - odgina się dziewczyna na zewnątrz, ale mam nadzieję, że stopniowo to przepracujemy. W stępie jest ładnie wygięta w prawo od nosa do ogona, ale w kłusie i galopie bywa różnie.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
23 stycznia 2022 18:36
I jeszcze jedno Meise. Ja bardzo lubię u mojego konia tę ekspresyjność i to, że pokazuje jak zrobi coś dobrze, że pęka z dumy i jest przekonany o swojej zajebistości 😉 . Zachowywać się jak nieznośny bachor też umie i robił to często na początku. Z czasem jednak, jak zdobywał co raz więcej umiejętności, takich zachowań pojawiało się coraz mniej. Wszelkie też odpały stawały się mniej gwałtowne. Przestał też wyszukiwać sobie jakieś ruchy zastępcze (nadczynność paszczy), wstawiłaś jakiś czas temu taki filmik, o tym mówię. To jest napięciówka, też coś takiego przechodziliśmy.
Wykorzystuj fakt, że jest tak czytelny, jednak pamiętaj, że cała trudność w pracy (także z siodła) z takimi końmi polega na tym by zaproponować im coś, co uznają, za ich własny pomysł 😉 wtedy jest duża szansa, że uda się przekierować drzemiący w nich potencjał na tory, które pomogą wam się rozwijać 🙂 .
Aleks, dzięki za pojaśnienie 🙂 Jak mi zwierzak proponuje coś innego to mówię łagodnie, acz stanowczo "nie". U niego podniecenie przejawia się tym, że zaczyna tańczyć zadem, przebierać nogami i podgryzać uwiąz, końcówkę bacika, ew. szmyrgać mnie wargami w rękę. Konsekwentnie to wygaszam, ale widzę, że mu czasem trudno się skupić. Nie mamy niestety roundpenu, ani żadnej zamkniętej przestrzeni do ćwiczeń.

U nas te sesje są na razie krótkie: 10-15 min max.

Chcę na razie zostawić temat stępa hiszpańskiego, żeby go nie znudzić i spróbować czegoś nowego. Możecie mi coś podpowiedzieć dla początkujących?
Tu moja odpowiedź na dyskusję o "oganrnianiu świadomym nóg przez konia":
https://ogloszenia.re-volta.pl/forum/topic/190/1039/#post2999019

Natomiast nie wiem czy to w sumie dobry wątek bo tu jest o sztuczkach i tresurze, czego ja nie utożsamiam z "pracą z ziemi"...
kotbury, nie jest o sztuczkach i tresurze.... Jest o szerokim pojęciu pracy z ziemi.
kotbury, to w sumie ciekawe. A co utożsamiasz z pracą z ziemi?
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
23 stycznia 2022 19:03
<b>Muchozol2,</b> Że w jakim sensie? Który to ten "nie przepracowany"?
Sankaritarina, taki co np. nie ogarnia ustępowania od nacisku, nie umie chodzić na lonży. Mówię o podstawach. Niestety widziałam takie obrazki i gdzieś utkwiły w pamięci.
<b>kotbury</b>, to w sumie ciekawe. A co utożsamiasz z pracą z ziemi?
Meise,
To jest dla mnie praca z ziemi:


To co robi większość młodych youtuberów to dla mnie tresura...
Wiesz, to tak samo można powiedzieć, że ten co nie jeździ ujeżdżenia na poziomie GP nie uprawia jeździectwa 😉
Dla mnie jeździectwem jest zarówno, gdy ktoś jeździ sobie tylko do lasu stępem, ale również ten co startuje w IO.

Nauka stępa hiszpańskiego to doskonałe ćwiczenie rozciągające.

Nikt nie zaczyna od razu od najbardziej zaawansowanych chodów. Bardzo dziwne masz podejście.

My po trzech małych sesjach wchodzimy na zupełnie inny level cofania.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
23 stycznia 2022 19:33
kotbury daj temu wątkowi szanse. Ja chętnie pogadam o np. elementach Academic Art of Riding, ale może nie na pierwszej stronie 😉
Meise, ja się z tobą bardzo w tym konkretnym przypadku nie zgadzam.
Zarówno z tekstem o tym, że poniżej GP to nie jeździectwo.
Jeśli nie jeździectwo ku rozwojowi konia To po prostu jeżdżenie. Tak samo, że jeśli nie praca z ziemi to sztuczki. I tyle. Ani gorzej, ani źle ale jedno jest dalekie od drugiego. i tyle. każdy wybiera co lubi- chce. Ale nie ma po co na siłę mylić pojęć

I kompletnie nie zgadzam się z zaletami stepa hiszpańskiego. Nie ROZCIĄGA się kręgosłupa dla rozciągania. Taki sam idiotyzm jak wypinacze na lonży zapięte tak bo koń ma opuścić głowę bo tym sposobem podniesie grzbiet. no nie podniesie niestety. Lub inaczej - jeden podniesie, a dziewięć się nabawi osteofitów w potylicy i bólu lędźwi.
I taki sam idiotyzm jak propagowane przez niektóre fizjoterapeutki "wyciąganie nóżek" żeby je rozciągać.

Stęp hiszpański można ćwiczyć na koniu, który już dość swobodnie porusza się w zebraniu. Znaczy to, że jego lędźwie jest na tyle silne, że przy ruchu gdzie przednia i zadnia kończyna nie będą równoległe, kręgosłup nie będzie się "przeginał" w dół.
Więc tak, nie zaczyna się od najbardziej zaawansowanych chodów - dlatego nie uczy koni na poziomie L-P stępa hiszpańskiego.
Nawet ucząc konia, żeby "ustąpił" od nacisku w bok robi się to po to, aby zewnętrzna strona była właśnie zewnętrzna, a kręgosłup odpowiednio się rotował - aby to, czego nauczamy było w zgodzie z biomechaniką.
Nawet na poziomie "zero" i uczymy cofania i ustępowania od nacisku nie potrzeba "nagród". Zdjęcie presji w odpowiednim momencie to nagroda. Koń ma się koncentrować na ruchu zadanym mu przez człowieka - na swoim zadaniu. A nie na jak najszybszym wykonaniu go bo "będzie nagroda".
Taka droga (z nagrodami, smaczkami) prowadzi osoby niewprawione w tresurze dość szybko do ściany. Koń staje się niestaranny, pospieszny, z czasem nerwowy i zirytowany - bo przestaje rozumieć wymagania gdy rosną bez związku z biomechaniką.
Historie wielu naturalsowych panien, których konie zaczęły je atakować, podgryzać, być agresywne po takiej pracy z ziemi są dość częste niestety.

Piszesz o cofaniu? A wiesz po co je robisz i jak ma wyglądać? Potrafisz rozróżnic czy nie uczysz nieprawidłowego cofania - czyli takiego, które np. prowadzi do nierównego zatrzymania lub do szerokiego rozstawiania zadnich nóg.
Bo cofanie aby koń się cofnął np. przy siodłaniu nie wymaga wielkiego ćwiczenia. ot gezekwujemy max dwa kroki i klepiemi, że dobrze jak cofnła, bo mieścimy się z przodu i tyle.
Za to cofanie jako ćwiczenie praca z ziemi wymaga zawsze posiadania przed oczami tego czym to ćwiczenie docelowo ma być i czemu służy.

Chodzi mi o to, że my chyba mamy na forum wątek o sztuczkach. I tam było o stępie hiszpańskim, nauce "dębowania" itd.
Ale ten wątek jest do dyskusji dla takich lebiod i amatorów jak ja i takich fachowców jak Ty, chill 🤦

edit. I zawierać ma w sobie wszystko co można robić z koniem z ziemi. Simple as that. Poważną pracę profesjonalistów i opukiwanie kopyt "szamanek".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się