Teoria dominacji

Nevermind   Tertium non datur
15 lipca 2022 18:01
Z tego co się orientuję nie ma wątku w którym mogłabym to umieścić, więc tworzę nowy.

Chciałabym podyskutować na temat teorii dominacji. Mnie w zasadzie całkiem przekonują argumenty przeciw - to, że koń nie uważa człowieka za członka stada i to, że wśród koni nie ma wyraźniej hierarchii. Można w zasadzie powiedzieć, że nie wierzę w teorię dominacji.
Nie uważam jednak, żeby wszystkie założenia wynikające z niej były błędne, np. w moim odczuciu prawdą jest, że niektóre konie mocniej walczą żeby postawić na swoim (tzw. dominujące), a inne mniej, czy choćby fakt, że podporządkowanie się człowiekowi jest związane z mniejszym stresem - jako ludzie też lubimy kiedy ktoś powie nam co robić. Jestem świadoma, że nie powinnam koni uczłowieczać, ale jako człowiek mam jednak tendencję do przekładania na ludzkie 😉

Wiem, że wiele osób tutaj w tą teorię wierzy (sama też nie opowiadam się w 100% przeciw), dlatego jestem ciekawa opinii innych na ten temat (:
Nevermind, Ale jak to nie ma wśród koni hierarchi jak jest?
tzn, można to najlepiej zaoobserowować na pastwiskach.

Dlaczego na biegalni zawsze jest jeden wyżarty dziad i jedna sierota, której ciężko dopchać się do posiłku jak nie są wiązane?

Koń nie uważa człowieka za członka stada jak ma końskie stado, a jak jest zaboksowany , chodzi na padok bez koni to jednak za coś tego człowieka uważa , tylko nie wiem jak to nazwać.


Nevermind   Tertium non datur
15 lipca 2022 18:50
Perlica, Nie uważam, żeby walka o siano była dowodem hierarchii. Są konie które się umieją dopchać i takie które nie. Co często wiąże się też z tym który koń kumpluje się z którym, kolegów się przecież nie odgania, o ile siana jest dużo (chociaż to też zależnie od konia).
Koń na pewno uważa człowieka za coś, ale nie sądzę że za konia 😉
Nevermind, nie mam na myśli siana, a treściwe wśród takich powiedzmy sobie dwulatków. Piorą się przy żarciu, bo chcą zjeść pierwsze, zanim się skończy. Nie ma tam żadnej przyjaźni, przychodzi żarcie i kończy się spokój, je pierwszy ten który spuścił "wpier..l" pozostałym za wczasu.
Tak samo jak konie lecą przepędem na pastiwsko, zdarza się najwięcej przypadków urazów, biegna w kolejnośi konkretnej i pilnują się nawzajem, kto może pierwszy a kto zazwyczaj biegnie ostatni. Jak to nazwać inaczej jak nie hierarchią? Każdy kon ma wypracowaną przez siebie pozycję w stadzie.
Nevermind, skąd teoria o braku hierarchii?
Czemu w moim 12 konnym stadzie zawsze ta sama kobyła wychodzi pierwsza na pastwisko i zagradza innym przejście demonstrując swoją pozycję?
Czemu każdy koń schodzi jej z drogi?
Czemu zawsze idą w tej samej kolejności czy to na czy z pastwiska?
Czemu kolejne w "nie hierarchii" wymagają od niższych sobie ustępowania - czy na trasie przemarszu, czy miejsca przy paśniku, czy przy wodopoju, czy nawet na łące?
Czemu główna klacz tylko kładąc uszy i patrząc groźnie odsyła inne konie?
Nevermind   Tertium non datur
15 lipca 2022 22:34
Przy żarciu jest rywalizacja, a nie hierarchia. Gdyby była tam hierarchia, nie prałyby się o to kto zje, tylko jednemu ustępowałby drugi.
Fakt, że jeden samym wzrokiem odsyła drugiego wynika (moim zdaniem) z tego, że jest zwyczajnie silniejszy. Nie muszą przecież kopać się codziennie, żeby wiedzieć który kop bolał bardziej. Co więcej kucyk nie musi kopać się z koniem metr siedemdziesiąt, żeby wiedzieć, że tamten jest od niego silniejszy. No i należy pamiętać, że konie też mają swoje charaktery - jedne łatwiej ustępują byle mieć spokój, inne będą walczyć o więcej.
Z sytuacjami odnośnie wychodzenia na padok przyznam szczerze nigdy nie miałam do czynienia. Nie jestem też specem od relacji padokowych, po prostu argument o braku hierarchii wydawał mi się logiczny i pasuje mi do tego co widzę na codzień. Może ktoś lepiej zorientowany w temacie umiałby się do tego odnieść 😉 Ja nie mam kontrargumentu.
U nas (koło 30 koni) wychodzą na padok w kolejności w jakiej się je wypuści (trochę się to zmienia jak któryś marudzi), a schodzą w takiej kolejności w jakiej stoją lub w zależności od tego który bardziej się spieszy. Nie ma też żadnego wyraźnego przywódcy, są takie którym inne schodzą i takie którym się schodzi, zazwyczaj stoją w grupkach w zależności od tego który lubi się z którym. Najczęściej te którym schodzą inni to duże konie lub te agresywnie reagujące na osobniki których nie lubią.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
15 lipca 2022 22:50
Nevermind hierarchia to "kolejność rzeczy, zagadnień od najważniejszych do najmniej ważnych. " lub inaczej "uszanowanie ważności stanowiska"

U koni, tak jak dziewczyny piszą, to naprawdę jest bardzo widoczne na padoku. Jeden kon spojrzy i położy uszy a drugi (niżej w hierarchii) to uszanuje i to wcale nie zależy od siły kopów czy masy ciała.

Tak samo jak się prowadzi konia, a on np. Szarpnie cie bo chce akurat poskubac trawę tzn. Że dla niego ważniejsze jest to że ON chce JESC a nie TY ISC. Jest to oznaka że nie do końca macie tą hierarchię ustalona.

Dopisek: i o ile trawka może nie być problemem samym w sobie o tyle takie zachowania wyjdą pozniej np. Przy okazji wizyty kowala, weta czy wchodzeniu do przyczepy

Uwaga: edytować/usuwać możesz do 23😲2

taggi   łajza się ujeżdża w końcu
15 lipca 2022 22:52
Post został usunięty przez autora
Nevermind, nie zgadzam się tym:

Przy żarciu jest rywalizacja, a nie hierarchia. Gdyby była tam hierarchia, nie prałyby się o to kto zje, tylko jednemu ustępowałby drugi.


Są u mnie 4 paśniki z balotami siana.
Moje konie nie walczą o dostęp do jedzenia. Raczej łażą od paśnika do paśnika szukając lepszych kąsków. Znowu, klacz alfa łazi od jednego do drugiego, wszystkie konie z wyjątkiem roczniakow i źrebaków jej ustępują, obserwują dokąd idzie i odchodzą zawczasu. Jeśli któryś z dołu hierarchii zaśpi to ona go przegoni. To jest zarówno dominacja jak i ustalanie hierarchii.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
15 lipca 2022 23:06
a poza tym gdyby była rywalizacja to konie codziennie schodziłyby potłuczone z padoku (o siano, treściwe i o wodę) a właśnie o to chodzi w hierarchii, że one nie muszą się non stop tłuc i ze sobą rywalizować, bo wystarczy, że raz tę hierarchię ustalą i później już każdy sie jej trzyma. A jeśli któryś gagatek na chwilę zapomni, kto rządzi, zaraz mu szefowa/szef przypomni
taggi, i Iskra de Baleron, jest dokładnie jak piszesz.
Nevermind, przejedź się do stadniny jakieś na jeden dzień i będziesz miała od razu odpowiedź.

Nevermind, rywalizacja przy jedzeniu może być u drapieżników. Koniom trawa nie ucieknie, nie muszą o nią rywalizować. Nie zgodzę się też z teorią siły, tj że ustępuje słabszy. Niejednokrotnie w naszych sztucznie tworzonych stadach dominować potrafi kuc, przeganiając większe od siebie konie. Jak to wytłumaczyć? Człowiek nie jest silniejszy nawet od tego kuca...
Wiele lat badań naukowych i wiele opracowań udowadnia, że konie to zwierzęta stadne żyjące w stadach z ustalaną hierarchią. Hodując zwierzęta w dalekich od natury warunkach nie wyeliminowaliśmy zachowań stadnych ani hierarchizacji. Hierarchia pozwala nam panować nad 650 kg koniem, bo dzięki niej 40 kilowa dziewczynka zapanuje nad tym, co koń ma między uszami 😉 Koń jest nam posłuszny, bo jesteśmy dla niego wyżej w hierarchii - nie dlatego, że nas "kocha" tym bardziej nie dlatego, że się nas boi...
Nevermind, pojedź sobie do stajni wolnowybiegowej albo hodowlanej i posiedź na pastwisku.
Bo trochę bez sensu jest snuć teorie o braku teorii gdy . Nie jestem też specem od relacji padokowych ponieważ to właśnie na padoku/łące toczy się końskie życie.

Oprócz hierarchii która jest bardzo widoczna to konie mają jeszcze funkcje, u mnie dwa pilnują bezpieczeństwa, inny daje sygnał marszu do wodopoju, alfa sprawdza wszystko co nowe - jest najodważniejsza w stadzie itp.
Fajnie tez widać jak stado wspólnie opiekuje się małym źrebakiem - gdy pojawi się „zagrożenie” wszystkie skupiają się wokół matki z maluchem. Gdy małych śpi różne konie maja przy nim warty a matka się pasie.
Starsze rodzeństwo broni młodszego i matki itp
To co mnie najbardziej fascynuje u koni to właśnie funkcja członka, który wydaje polecenia i konia, który je wykonuje. Uwielbiam tę złożoność.
Nevermind   Tertium non datur
16 lipca 2022 20:08
Iskra de Baleron, To była odpowiedź na argument Perlicy o rozdawaniu dwulatkom paszy treściwej.
Powiedziałam że nie jestem specem, a nie że nic o tych relacjach nie wiem (; Od zawsze lubiłam przyjść czasem do koni i po prostu z nimi posiedzieć, więc trochę się końskich interakcji naoglądałam. Nie jestem jednak ekspertem poświęcającym temu zagadnieniu całe swoje życie i rozkładającym każde zachowanie za czynniki pierwsze. A teorii nie „snuję”, tylko powtarzam argumenty, które wydały mi się logiczne.
A hierarchia do funkcji ma się - moim zdaniem - nijak 😉 Co ma dominowanie koni do pełnienia przez nie konkretnych funkcji? Tak jak mówiłaś różne konie mają różne zadania, ale czy ten dający sygnał żeby iść do wodopoju ma niższą pozycję niż te pilnujące bezpieczeństwa? A może ma wyższą pozycję od innych koni w stadzie? Czy ktoś go do tego zmusza? Taką ma funkcję. Tak samo z ochroną źrebaka - bronią go, bo jest mały, nie dlatego, że matka to wywalczyła.

taggi, Tak jak mówiłam, konie mają też charakter 😉 Są te które łatwiej ustąpią, byle mieć spokój i te które będą przeganiać inne żeby coś mieć. Nie muszą się zawsze kopać, zapamiętują przecież który koń był silniejszy albo bardziej zażarty. Lub po prostu to widzą i nie chcą wchodzić w konflikt.
Nie rozumiem co ma siano do przykładu z trawą. Wiem na czym polega teoria dominacji i nie potrzebuję nowych przykładów (; Skoro koń nie uważa człowieka za konia, to dlaczego ma używać wobec niego takich samych form? Według mnie koń może po prostu nie szanować człowieka i nijak się to ma do ludzko-końskiej hierarchii. A już przykłady z kowalem, wetem i przyczepą wydają mi się kompletnie od czapy i w życiu bym ich nie uznała za przykład dominacji - to że koń boi się wejść do ciasnego pudełka, które potem się podejrzanie rusza albo że boi się igieł nie świadczy o braku szacunku do człowieka. Znam wiele koni podporządkowanych bezwarunkowo w każdej sytuacji, z których przy ładowaniu lub wecie wychodzą demony.

_Gaga, Właśnie nie widziałam nigdy walki o trawę, tylko rywalizację o ograniczone zasoby - siano, owies. Albo przeganianie innych, bo któryś chce podejść do tej konkretnej kupki siana/trawy.
Kuc może i jest mniejszy, ale nie powiesz mi chyba, że nie jest zażarty i żarłoczny 😉 A to jest właśnie ta różnica charakterów, o której mówię.
Przekładając na moje koń nie jest posłuszny ze względu na hierarchię, tylko dlatego że tak go po prostu „wytresowaliśmy”. Gdyby (jakimś cudem) zdarzyło się tak, że posłuszny, podporządkowany człowiekowi koń w życiu nie był prowadzony na uwiązie, to nie wiedziałby, że ma nie ciągnąć, nie jeść trawy i nas nie wyprzedzać. To my nauczyliśmy konie jak mają się zachowywać, a nie one podświadomie domyśliły się że tego wymaga nasza końsko-ludzka „hierarchia”.

Zapewne uznacie mnie za płaskoziemca, ale nie ufam badaniom dotyczącym relacji - czy to międzykońskich, czy to międzyludzkich. To po prostu czyjeś obserwacje, których interpretacja zależy od czyjejś opinii.

Perlica, A co konkretnie jest takiego w stadninie czego nie zobaczę wśród trzydziestki koni wśród których są matki z małymi? Z resztą skąd wniosek, że dostrzegę w stadzie dokładnie to samo co Ty? Każdy ma swój punkt widzenia 🙂




Mam pytanie do osób broniących teorii dominacji: Dlaczego konie zażarte na padoku nieraz są zupełnie uległe w trakcie pracy? Nie nauczone takie być, tylko właśnie chętne do pracy i uległe. Jaka stoi za tym logika?
Nevermind, nie tylko obserwacje. Jak dobrze poszukać, to jest trochę badań końskich zachowań opierających się na pomiarze częstości pracy serca i hormonu stresu w ślinie, a to już nie jest kwestia interpretacji zachowań, a model matematyczny.
Nevermind   Tertium non datur
16 lipca 2022 20:26
Nie mogę już edytować, dlatego post pod postem.
Nie założyłam tego wątku, żeby przekonywać innych do mojej wizji ani nie jestem nie wiadomo jak zorientowana w tym temacie - chciałabym podyskutować, zobaczyć co myślicie i dlaczego 🙂 I sama się trochę nas tym zastanowić, bo nie jestem wyraźnie przeciw. Jeszcze całkiem niedawno sama próbowałam przekonać journey, że teoria dominacji to najprawdziwsza prawda 😉 Potem jednak zastanowiłam się nad argumentami osób które są przeciw (nie tymi journey, bo to akurat było mało wiarygodne) i zaczęło mi się to wydawać zwyczajnie bardziej logiczne.
Mój pogląd na teorię dominacji nie zmienił sposobu ani mojej pracy z końmi, ani spojrzenia na osoby, które w nią wierzą.

I byłabym wdzięczna, gdyby nikt nie próbował mi udowodnić, że w d. byłam i g. widziałam, tylko dlatego że mam inne zdanie (;
Nevermind, dyskusja w sumie nie ma sensu, bo chyba mało mlodych koni uczyłaś wchodzenia do przyczepy 😉 skoro tak piszesz.
Demony wychodzą, bo po prostu przewodnik nie wie jak postępować z koniem by nie wychdziły, jest to proste bardzo.

Ciekawe jest to,że koń nie wchodzi do przyczepy przez 5h z właścielkami ( stary, startujący, doświadczony itp) , a przyjeżdża p. Witek i magicznie jest w 3 minuty w przyczepie😉
Chyba Witka bardziej lubi 🤔
Nic już nie chcę więcej pisać, ale nie da się usunąć, więc dopiszę. Stadnina = stado, gdzie ludzie za dużo nie ingerują , jest dobre do obserwacji.
Nevermind   Tertium non datur
16 lipca 2022 20:47
_Gaga, ale nadal interpretacja emocji i ich przyczyn leży w gestii człowieka 😉
Perlica, To koń dominujący, nieszanujący człowieka - w tym zawodników, którzy chyba wiedzą jak konia zdominować - ma nagle ustaloną niższą pozycję w stadzie do spotkanego właśnie pana Witka? I to jest zgodne z teorią dominacji? 😉 ,,Magiczne" pakowanie do przyczepy opiera się głównie na znajomości różnych sztuczek bazujących na końskiej psychice.
Młode konie się dopiero uczą, nikt wcześniej nie zakodował im błędnych schematów. Dlatego do nauki pakowania do przyczepy wystarczy szacunek, a przy koniu starszym załadunek musi się czasem odbyć przy pomocy takiego pana Witka. Gdyby to była kwestia dominacji, to wyższa pozycja wystarczyłaby żeby załadować do przyczepy dowolnego konia, niezależnie od wieku i popełnionych wcześniej błędów. To tylko dowód na to, że konie są posłuszne w wyniku treningu - nie hierarchii.
Nevermind, dyskusja nie ma sensu z mojej strony
Nevermind, co ty rozumiesz przez pojęcie szacunek? A co przez dominację i co przez agresję?
Weź dzikiego mustanga i spróbuj na nim pojeździć - wtedy będziesz miała konia nieskażonego kontaktem z człowiekiem 😂
Koń uczy się relacji z człowiekiem od pierwszych godzin życia. Każda interakcja ma znaczenie.

Miałam nadzieję na ciekawa dyskusję a odnoszę wrażenie że to rozważanie o wyższości Wielkanocy nad Bożym narodzeniem…
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
16 lipca 2022 22:09
Nevermind, Fakt, że jeden samym wzrokiem odsyła drugiego wynika (moim zdaniem) z tego, że jest zwyczajnie silniejszy. Nie muszą przecież kopać się codziennie, żeby wiedzieć który kop bolał bardziej. Co więcej kucyk nie musi kopać się z koniem metr siedemdziesiąt, żeby wiedzieć, że tamten jest od niego silniejszy
Nie widziałaś jeszcze nigdy dużego konia zdominowanego przez mniejszego? 😉 oj to dużo jeszcze do zobaczenia 😀
U nas w stadzie mały gruby konik przegania 3 inne konie, które są od niego wyższe o jakieś 30 cm i ważą minimum 100kg więcej - wcale nie jest silniejszy czy sprawniejszy fizycznie
Do tego chudziutka kobyła 140 w kłębieprzegania konia 170cm z kopytem Ślązaka...
Nevermind   Tertium non datur
16 lipca 2022 22:21
Może spróbujmy ugryźć temat z innej strony: dlaczego sądzicie, że relacja koń-człowiek opiera się na dominacji? Ta kwestia wydaje mi się być bardzo ciekawa.

Iskra de Baleron, Również miałam nadzieję na ciekawą dyskusję, ale ta rozmowa idzie w kierunku tego ile koni na oczy w życiu widziałam. Taka jest moja wizja, jeśli ktoś nie chce jej znać, to po co pytać? 😉

Szacunek w moim odczuciu to przede wszystkim poszanowanie przestrzeni osobistej człowieka, reakcja na to co człowiek robi lub czego wymaga i brak chamskich zagrywek. Dominacja to, no właśnie, moim zdaniem coś interpretowanego błędnie. Dominacja = bycie wyżej w hierarchii. Na moje oko koń nie walczy z człowiekiem, bo chce go zdominować, tylko osiągnąć jakąś tymczasową korzyść - szarpnie na trawę to zje trawę, wymiga się od zagalopowania to nie będzie musiał galopować, skoro akurat mu się nie chce.

Pati2012, Kurka wodna, pisałam już odpowiedź na ten argument z pięć razy. Czytać mnie proszę 😝
Kuc może i jest mniejszy, ale nie powiesz mi chyba, że nie jest zażarty i żarłoczny 😉 A to jest właśnie ta różnica charakterów, o której mówię.
Nie uważam by dobra relacja człowiek koń opierała się na dominacji.
Opiera się na szacunku i hierarchii 😀
Hierarchia nie jest równa dominacji.
Nie bardzo ogarniam jak można twierdzić, że hierarchia w stadzie u koni nie istnieje 🤷🤦
Mam konie przy domu od 16-stu lat, nie żeby jakieś duże stado, kilka sztuk, a hierarchia jest tak widoczna, że nie ogarniam jak ktoś może twierdzić inaczej 🤔
Kiedyś mi konie nawiały, wiedziałam, że jak złapię przewodnika jako pierwszego to reszta za nim pójdzie, dzięki temu sama zgarnęłam z pól całe stadko. Gdybym któregokolwiek innego złapała, to reszta by nie poszła (sprawdzone w kontrolowanych warunkach). Jak to inaczej nazwać jak nie hierarchią?
Trochę bez sensu ta dyskusja 😉
Nevermind   Tertium non datur
16 lipca 2022 23:10
Iskra de Baleron, Czym według Ciebie różni się dominacja i hierarchia?
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
16 lipca 2022 23:21
Nevermind [ta rozmowa idzie w kierunku tego ile koni na oczy w życiu widziałam. ]

No bo trochę piszesz jak nastolatka, która od roku jeździ konno. Sorry, nie obraz się- nie kojarzę Cie z forum bo i ostatnio mało czasu tu spędzam, ale... to to co piszesz to zalatuje końską herezją😉 dlatego może tak Cie ludzie traktują jakbys "mało widziała" 😉

Ja tylko dodam... jeśli relacje kon-czlowiek nie opierają się na hierarchii to na czym?? Na tym że kon nas lubi? Że żywi do nas uczucia złożone? Że nie chce nam sprawić przykrości lub jest chamem??

No sorry, ale tak po prostu nie jest..

I ja też się z rozmowy wypisuje, bo albo chcesz dyskutować dla samej dyskusji i przekonujesz do argumentów które sama wiesz ze są błędne, albo rzeczywiście masz infantylny obraz końskiej natury
Nevermind można odnieść wrażenie, że pląsasz po tęczy. Społeczność końska JEST zhierarchizowana. W stadzie jest osobnik decyzyjny i jest to ten osobnik o bardziej dominującym, silnym i stanowczym charakterze, który jest w stanie dźwignąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo stada. Nie każdy ma takie zapędy, większość woli po prostu być bezpiecznym i żreć. Stado za nim podąża, bo mu ufa. Czasem dyscyplinuje któregoś członka stada, jeśli ten nie zachowuje się po jego myśli. Trudno z tym dyskutować, wystarczy poobserwować zależności w stadzie, najlepiej takim, które żyje ze sobą 24h, a nie spotyka się na kilka godzin na padoku. Dyscyplinowanie to nie tylko gryzienie czy kopanie, czy "krzywe spojrzenie". To także ograniczenie ruchu, a częściej zmuszenie do niego i/lub zabranie możliwości jedzenia (przykład Perlicy). Czy tego chcesz, czy nie- w naturalnym lub zbliżonym do naturalnego stadzie jest hierarchia, a ta wiąże się z dominacją. Śmieszy mnie pojęcie "teoria dominacji", a jeszcze bardziej hasło "teoria dominacji została obalona". Relacja z koniem to wzbudzenie jego szacunku i zaufania. Dla mnie w oczywisty sposób wiąże się to z pewnego rodzaju dominacją. Natomiast dominacja nie musi oznaczać wyłącznie wpie#dolu fizycznego lub mentalnego, a pewnie z tym najbardziej się kojarzy, stąd negatywne nastawienie.
Na moje oko koń nie walczy z człowiekiem, bo chce go zdominować, tylko osiągnąć jakąś tymczasową korzyść - szarpnie na trawę to zje trawę, wymiga się od zagalopowania to nie będzie musiał galopować, skoro akurat mu się nie chce.
Si, tylko koń, z którym mamy prawidłowo poustawianą hierarchię nie będzie miał pomysłów by ciągnąć nas na trawę, albo nie zagalopowywac, kiedy go o to prosimy. A żeby tak było, musimy doprowadzić do sytuacji, kiedy on ufa, że to, co chcemy, żeby w danym momencie dla nas zrobił, jest dla niego dobre. Czyli co zrobić? Ano postawić się w pozycji tego przewodnika, któremu się ufa, którego się szanuje i który daje poczucie bezpieczeństwa, tego silniejszego, jak by nie było- dominującego.
Nevermind   Tertium non datur
17 lipca 2022 08:29

taggi, mam inne zdanie na temat który wydaje się Wam oczywisty - więc jestem nastolatką która nic nie wie. Czasem przeraża mnie jak bardzo środowisko revolty jest nastawione na jedną słuszną według większości tezę i zamknięte na cokolwiek innego. Chciałam podyskutować jak z normalnymi ludźmi i zobaczyć co Wy sądzicie o teorii dominacji, a zamiast tego cała rozmowa opiera się na tym czemu moja wizja jest błędna.
Ja tylko dodam... jeśli relacje kon-czlowiek nie opierają się na hierarchii to na czym?? Na tym że kon nas lubi? Że żywi do nas uczucia złożone? Że nie chce nam sprawić przykrości lub jest chamem??
Kurde bele, od jakiegoś czasu mam wrażenie że tylko Gaga faktycznie czyta to co piszę. To nie pierwszy raz kiedy muszę się powtarzać. Posłuszeństwo polega na odpowiednim treningu. Koń reaguje by uniknąć kary lub uzyskać nagrodę, a później już po prostu bo pamięta że człowieka się słucha i nie ma wtedy nieprzyjemności. Tak jak pisałam przy wchodzeniu do przyczepy i prowadzeniu na uwiązie - koń nie uczy się niczego sam, bo nas szanuje. Dopiero kiedy nauczymy go co robić będzie się nas słuchał.

I ja też się z rozmowy wypisuje, bo albo chcesz dyskutować dla samej dyskusji i przekonujesz do argumentów które sama wiesz ze są błędne, albo rzeczywiście masz infantylny obraz końskiej natury
Przede wszystkim nie miałam zamiaru prowadzić rozmowy dookoła mnie i mojej opinii, tylko poczytać poglądy innych na ten temat. Żeby trochę zweryfikować mój „infantylny obraz” i porównać go z Waszym.

Bombal,
W stadzie jest osobnik decyzyjny i jest to ten osobnik o bardziej dominującym, silnym i stanowczym charakterze, który jest w stanie dźwignąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo stada.
A czy nie byłoby rozsądniej słuchać się najbardziej doświadczonego osobnika (jak chcą przeciwnicy teorii dominacji) zamiast tworzyć hierarchię opartą na dominacji, tak żeby przewodził ten który sobie to wywalczył (niezależnie od jego doświadczenia itd.)?
A żeby tak było, musimy doprowadzić do sytuacji, kiedy on ufa, że to, co chcemy, żeby w danym momencie dla nas zrobił, jest dla niego dobre. Czyli co zrobić? Ano postawić się w pozycji tego przewodnika, któremu się ufa, którego się szanuje i który daje poczucie bezpieczeństwa, tego silniejszego, jak by nie było- dominującego.
Też kiedyś uważałam to za koronny argument, ale czy zaufanie musi wiązać się z wyższą pozycją w hierarchii?
Natomiast dominacja nie musi oznaczać wyłącznie wpie#dolu fizycznego lub mentalnego, a pewnie z tym najbardziej się kojarzy, stąd negatywne nastawienie.
Ja nie utożsamiam dominacji z katowaniem koni, to jest ten punkt w którym nie zgadzam się z większością 😉 Dlatego właśnie mój pogląd nie zmienił ani sposobu mojej pracy z końmi, ani spojrzenia na osoby które teorię dominacji uznają.

Swoją drogą nazwa również wydaje mi się dość śmieszna i nacechowana (bo skoro to teoria, to nie jest to prawda), ale nie chcę na prędce wymyślać innej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się