Wątek (prowokacyjnie) antyderkowy

W nowej stajni z nastaniem chłodów obserwuję derkową rewię mody. Ulegają jej młode właścicielki koni.
1/ Konik spocił się na jeździe ? Nie wysechł po 15 minutach stępa ? To po co stępować dalej jak można go ślicznie ubrać ? Paniusia już się najeździła.
2/ Konik ewidentnie poci się ponad miarę przy bardzo lekkiej jeżdzie ? A proszę oto dereczka. Że trzeba by skonsultować z weterynarzem i zaradzić przyczynie ? No cóż ...

Stajnia, w której stoję nie zajmuje się sportem, nawet przez bardzo małe "s". Stoją tu tylko konie prywatne ludzi jeźdżących rekreacyjnie. Może dla koni chodzących w sporcie, golonych i użytkowanych w specyficzny dla sportu sposób, w czas takiej pogody derka jest wskazana. Zapewne. Natomiast konie rekreacyjne czy też dorywczo poskakujące w małych konkursach: one dla zdrowia mają własne piękne koszulki (tak czule nazywali końską sierść Arabowie) i czują się szczęśliwe jak mogą się z rozkoszą wytarzać w piasku czy błotku.

Dlatego jak znajduję wypowiedzi o ubieraniu konia w derkę typu: "zeby moj kon codziennie nie był w błocie i był zdatny do jazdy w południe" , to chce mi się doradzić zmianę hobby i kupno kanarka.  Nie trzeba będzie się namachać przy czyszczeniu.



ja zakladam derke:
jak kon jest chory,
poci sie z powodu nerwow (sa rozne sytuacje nietypowe), a jest zimno,
zima do transpotu cienka derka (cienka, jesli nic sie nie dzieje ok, jesli sie spoci jest chroniony),
gdybym miala przeciwdeszczowa, mysle, ze teraz zarzaloby mi sie jej uzyc, poniewaz kon spedza caly dzien na dworze.
finito
oczywiscie nie mowie o koniach golonych, w treningu itp, bo to jest osobny temat.
"zeby moj kon codziennie nie był w błocie i był zdatny do jazdy w południe" - tu raczej  nie chodzi o fakt, że koń jest brudny tylko o to, że jest MOKRY i nie każdy ma tyle czasu żeby poczekać aż koń wyschnie a jak wiadomo nie schnie w 5 minut. A są konie, które wymagają codziennego regularnego ruchu i odpada opcja "mokry, no trudno pochodzi kiedy indziej" 😉 przynajmniej w moim odczuciu

I tak właściwie to co w tym złego, że tylko na koniec jazdy gdy koń sie bardzo spocił a jest zimno/wieje zarzuci się derkę zeby koń spokojnie wysechł i nie wychładzał sie tak szybko?
Moim zdaniem też nie należy zbytnio uwrażliwiać konia i do wszystkiego podchodzić "z głową".  "Mój" koń ma  tylko 3 derki  a nie ponad  10 czy nawet 20...  Starujemy w małych konkurencjach, zdarzają się  intensywne treningi, lecz chodzi w prawie każdą pogodę, ponieważ nie mamy hali - deszcz, śnieg , jeżeli nie ma naprawdę ekstremalnych warunków to nie widzę ku temu przeszkody. Koń wraca do ciepłej stajni rozstępowany, wystarczy przetrzeć go słomą nie potrzeba mu żadnej derki by nie zachorował ...  bo zawsze zdrowie mu dopisuje.  Tak jak wspomniałam  te 3 derki to -  polarowa, np po kąpieli w chłodniejsze dni, przeciwdeszczowa gdy nastają naprawdę ogromne  ulewy a koń jest na padoku od rana do wieczora, zimowa ( nie ta z największym wypełnieniem, standard 200 )  I to mu w zupełności wystarczy do cieszenia się końskim zdrowiem............

Ostatnio byłam świadkiem ludzkiej głupoty. Ledwie spadł z nieba  kapuśniaczek a dziewczyna ledwo ujeżdżonego konia, jeszcze nawet nie w treningu, nie golonego przyodziała w derkę przeciwdeszczową z podszyciem polarowym i wypełnieniem 150  toż ten koń wyjdzie raz później na dwór, spadnie lekki deszczyk i już będzie chory.... szkoda  takiego podejścia  właścieli, bo koń później nie ma za grosz odporności.
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
17 października 2009 22:42
a ja nie widzę nic złego w derkowaniu rekreantów.
Sama jestem w takiej sytuacji, nie jeżdżę sportowo przez duże S, a derkuję, mniej więcej od -10, bo po prostu nie widzi mi się kolejny raz nie spać przez to że koń gorączkuje, smarka, kaszle, a bywało i tak że się trząsł  😲 koń jest delikatny, hartować go kosztem zdrowia nie będę.  
Zu ale nie widzisz tego ,ze cos jest nie tak, skoro twoj (niegolony jak mniemam) kon trzesie sie z zimna??
moje konie nie marzna w angielskiej stajni, bez zamknietych gornych drzwi prawie przy -30 (bo takie temperatury byly w zeszlym roku -28)
Ja kupiałm derkę polarową i zamierzam ja zakładać na rozstępowanie po treningu przez małe "t" jeśli pogoda nie dopisze (czyt. będzie padało lub mocno wiało). Jakoś nic złego w tym nie widzę. Przynajmniej sumienie spokojne, że koń się nie przeziębi. Ja jestem rekreantem z ukierunkowaniem na ujeżdżenie, mój koń, to straszny misiak już we wrześniu, poci się okropnie po "mocniejszych" jazdach, jest cały zgrzany, więc czy to źle, że założę mu derkę na rozstępowanie?
Oczywiście, że przesadzać nie można.
Cóż, ja jestem antyderkowcem. Mój koń stoi zimą bez derki jak jest minus 20 i pada śnieg a to folblutka i jak na razie zdychać nie zamierza 😉 Ale kiedyś tez bawiłam się w 'sport' i derkowałam nie wiadomo po co - bo przecież koń sportowy to musi miec derkę itp. Kretynizm. Byłam głupią nastolatką. Rozumiem jak ktoś jeździ wysokie  konkursy i potrzebuje trenowac intensywnie na hali i musi ogolić i wtedy wpadkować konia w derkę. Albo w ogóle nie startuje, ale intensywnie trenuje i koń z bardzo długą sierścią sie męczy na hali. Ale tak poza tym to kolejny wymysł naszych czasów, że koń musi mieć piżamkę i bardzo wielu ludzi zakłada derki bezmyślnie - bo im zimno, to myślą, że koń też musi mieć ciepłe ubranie. I ci ludzie bardzo często są u swoich koni raz  w tyg, wcale intensywnie nie jeżdżą, ale koni w derce musi być, bo taka moda. I to jeszcze pod kolor z kantarkiem, owijkami i nie wiem czym. I najlepiej go nie puścić jak jest zimno, bo sie rozchoruje. Istna paranoja. Nie wiem, ja jakos tego nie znoszę, tego całego strojenia konia i ubierania  w bóg wie co.. koń to koń, a nie pluszowa zabawka. I dajmy tym koniom być końmi, a nie dziwolągami...

Koniom naprawde deszcz nie przeszkadza czy zimno - owszem deszcz z wiatrem może i jak jest bardzo zimno i wietrznie, a my na padoku nie mamy schronienia dla koni przeciw wiatrowi - choćby jakiegoś wału usypanego, to wtedy można jednorazowo założyć derkę przeciwdeszczową, bo jednak nasze konie są troszke wydelikatnione, jeśli są trzymane w stajniach  w nocy.  I jeśli widać, że koniom zimno i sie trzęsą a jest naprawdę zimno, to nie chodzi też o to, by patrzeć jak marzną, ale tak poza tym, to po cholerę wydelikatniać zwierzę. TO mu naprawde na dobre nie wychodzi... No i jeśli koń sie trzęsie przy temperaturze zero stopni czy coś to jest bardzo niepokojąc znak... tak być nie powinno, że nam zwierze na lekki mrozik bez derki nie wyjdzie, bo ma telepawke.

Ps Jak jest wietrznie i zimno i jestem po jakiejś intensywniejszej jeździe, to zakładam czasem polar na 15-20 min na grzbiet. I zakładam derkę siatkową jak są muchy. Reszty derek nie używam 🙂


aha i jeszcze jedno - calutkie wakacje siodłałam mokre konie(w Irlandii jak trzymasz konie na dworze to nigdy nie sa suche..) i nigdy żadenn się nie obtarł. Swoją tez siodłam jak jest mokra i mam sporo znajomych którzy tak robią - jak koń jest czysty i sprzęt dopasowany i porzadny to nie ma prawa sie koń obetrzeć. Nie będzie mu też jakoś źle, nie zauwazyłam nigdy żadnyc oznak dyskomfortu u koni tak siodłanych, a wierzcie mi mam bzika na punkcie dobrego samopoczucia koni...
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
17 października 2009 22:54
katija to trzęsienie było akurat w kontekście choroby, poprostu wrażliwego go już dostałam i myślę że to się nie zmieni.
Poprostu nie widzę sensu żeby naskakiwać na "rekreanty" w derkach, bo (niestety nie wszystkie) derkowane są nie bez powodu 🙂
"zeby moj kon codziennie nie był w błocie i był zdatny do jazdy w południe" - tu raczej  nie chodzi o fakt, że koń jest brudny tylko o to, że jest MOKRY i nie każdy ma tyle czasu żeby poczekać aż koń wyschnie a jak wiadomo nie schnie w 5 minut.

No nie wiem ... Ja biorę w obroty wiechcie ze słomy a potem układam szczotkę sierść równo z włosem. Nie czekam az wyschnie. Nigdy nic się zadnemu na grzbiecie nie stało.

I tak właściwie to co w tym złego, że tylko na koniec jazdy gdy koń sie bardzo spocił a jest zimno/wieje zarzuci się derkę zeby koń spokojnie wysechł i nie wychładzał sie tak szybko?

Może zbytnio ucżłowieczamy nasze koniki ? Nam zimno, więc je tez trzeba ubrać. Ajednak one mają inne organizmy. Zostały stworzone z myślą i o deszczach i o wichurach. Może niechcacy niepotrzebnie je wydelikacamy ?
No więc właśnie. Tyle, ze z drugiej strony jak je trzymamy nocami w stajniach to je jednak troszkę wydelikatniamy. I wtedy czasem ja juz jest minus 20 i wieje to konie czasem moga sie trząść pomimo długiego futra - ale zauważyłam, że wtedy zaczynają się dużo ruszać, instynktownie zaczynają się bawić itp. Moja konia zeszłej zimy, jak były takie najzimniejsze wieczory i łaziła po padoku to dostawała odpałów i biegała z kitą w górze jak arabek 🙂 konie głupie nie są, tylko my je wiecznie ogłupiamy niestety. I zbyt często dzieje sie to nieświadomie, co mnie najbardziej przeraża!
Iza Może i w naturze konie nie potrzebowały derek ale jakby nie patrzeć sytuacja trochę się zmieniła. Były na dworze ciągle i poruszały się najczęściej powoli poszukując pokarmu. Nikt nie wyjmował ich z cieplejszej stajni na zimno i nie robił intensywnych jazd przy których koniny się pociły. Nie jest tajemnicą, że rozgrzany, spocony koń + zimno, wiatr a może nawet i deszcz może prowadzić do przeziębienia. Dlatego nie rozumiem: co jest złego w zakładaniu derki po jeździe lub na stępa? Poza tym nie widzę w tym nic fajnego ani lanserskiego. Robię to tylko i wyłącznie dla zdrowia konia.

Czy pozostawanie na siłę przy naturalnych zasadach w czasie gdy zmieniliśmy już tak dużo, wciąż ma sens?

edit-literówki
Tak dużo wcale nie zmieniliśmy, wystarczy puścic konia na jakis czas na łąki na cała dobę i nagle sie człowiek dziwi jakie jednak dzikie zwierze w tym koniu tkwi 😉 ja widziałam 'rozpuszczone' wyścigówki puszczone na łąki na cały rok, które okazywały się niesamowicie zaradne. Sportowe konie zresztą też. My im tylko ni dajemy szansy pokazac ile  w nich drzemie z tych dzikich koni, które kiedyś łaziły luzem po stepach i lasach. Aczkolwiek zgodze się, że wychodowaliśmy wiele wydelikationych ras. Ale one też sie nieźle przystosowuja jak mają czas.
Ale jaki procent ludzi posiadających konie ma możliwość wypuszczenia pupila na cały dzień na łąkę?
Bez bicia przyznaję się że ja nie mam.
Zatem czy nie będąc wybitnym szportowcem mam prawo zakładać derki nie będąc przy tym "głupią nastolatką"? 👀
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
17 października 2009 23:33
Niestety jeżeli się chce przepracować zimę (podkreślam - przepracować) to moim zdaniem bez derek ani rusz. Przy intensywnej pracy na hali zafutrzony koń się zawsze będzie mocno pocił (i nie jest to na pewno objaw chorobowy...), a potem zanim te kłaki wyschną to mijają nie minuty, a bliżej godziny. Nie wydaje mi się to być najzdrowszym dla konia, ale może jestem dziwna. Poza tym należy pamiętać, że organizm takiego konia będzie bardziej obciążony podczas pracy (każmy sportowcom zasuwać w korzuchach...) i na pewno nie będzie on w stanie pracować na 100% swoich możliwości.
ja raczej nie założyłabym siodła na mokrego konia  🤔
jak sie wytarza w błocie jest mokra i brudna i nigdy nie da się tego do końca wyczyścić (chyba, ze jak wyschnie), jak załoze czaprak i siodło to przecież ten niewyczesany piach moze obetrzeć...

ja derkuje, koń nie rekreacyjny ale też nie sportowy, nie mamy hali. Mam do jazdy 2 konie, po szkole jak przyjeżdżam jest już prawie ciemno, mam ograniczony czas i zanim bym wyczyściała tego brudasa minęło by 30min i wiele mi to ułatwia, ze chodzi w derce. Młodej nie derkuje i raczej nie zamierzam.

W sumie zastanawiam się po co ten wątek. Kto chce i uważa za potrzebne będzie derkował konia i jednym wątkiem na forum tego nie zmienicie  😉
Odnośnie rekreantów, a raczej młodzieży to wyobraźcie sobie, że "moje" ogierki tj. od1,5 roku do 2,5 roku,  w pogodę jaka była przez ostatnie kilka dni tylko na kilka godzin dziennie zawitały do stajni i nawiały - mają możliwosć wejścia do stajni kiedy tylko chcą, ale jakoś olały i wcale nie było im zimno, nie potrzebowały derek, itd.  Baaa, nawet o 22.00 chodziłam za nimi czy im aby nic się nie stało, a one żarły trawę na pastwisku w stoickim spokoju.
nie widzę żadnych wad derkowania, czas to pieniądz i wszytko na ten temat.
na koniu mokrym nie da się jezdzić a zimowa siersc nie schnie 5 minut, to oszczędność czasu, pracy i po prostu zapewnienie możliwości jazdy w niesprzyjającą aurę
jeśli leje ulewny deszcz, jest śnieżyca i wietrzysko są dwie opcje - kisić w boksie lub ubrać w derkę, kiszenie w boksie koni alergicznych to zwyczajne znęcanie się nad nimi
po treningu jak się spocimy tez nie chcemy mieć mokrego dresu na sobie i się przebieramy, suszymy
jeśli w boksie koniowi zamarza woda, boby i ma zimne uszy w imię jakich zasad ma marznąć?
Ja nie uważam derek za samo zło, chociaż sama nie derkuje i nie będę. Nie potrzeba nam tego. Jeździmy sobie jak jeździmy i derki używamy tylko wtedy gduy koń jest spocony po jeździe.
Ale faktycznie jeśli jeździ się sportowo (dla mnie jazda sportowa to czynny udział w zawodach!!) to derkowanie, golenie itd jest niezbędne.
Nie da się uogólnić sprawy.

Do tematu trzeba podejść racjonalnie.
Nasze konie NIE są derkowane. Nie są golone. Część to rekreanty. A sportowce zimą nie trenują.
Bywały zimy, gdy (jeszcze przed ociepleniem stajni) nocą zamarzała woda w żłobach. Żaden z koni nie zachorował !! Wychodzą na padok, nawet wówczas kiedy pada deszcz, śnieg. I nie wyglądają na nieszczęśliwe. Mają otwartą drogę powrotu do stajni. Nie wracają. Siedzą na pastwiskach.

Nie wychodzą tylko wówczas gdy wieje silny wiatr + mocne opady. Wtedy kiblują w stajni.

Większość koni ma derki, ale używane są one w szczególnych okolicznościach.
- jeden przeniesiony z innej, cieplejszej stajni nie miał dostatecznej sierści. Był derkowany nocami w stajni.
- po jeździe kiedy są naprawdę mokre i wieje silny wiatr zakładamy polarówki
- zimą gdy jest strasznie mroźno i wieje silny wiatr niektóre konie dostają derkę na padok, czy na spacer.
- podczas transportu na zawody konie wożone są w derkach

Sama mam 3 derki ( polarowa, transportowo-stajenna, cienka zimowa-nieprzemakająca). I tak naprawdę, przez ostatnie 2 lata użyłam raptem kilka razy derki polarowej, ze 3 razy stajennej i 1 raz zimowej. A w stajni jestem prawie codziennie. Także zimą.
Koń NIGDY nie kaszlnął. Staram się go nie wydelikacać.
w 100% zgadzam się z Izą i z branką - ogrom właścicieli koni, a dokładniej nieletnich właścicielek opiekuje się końmi w oparciu o informacje propagowane przez sklepy jeździeckie, fotoblog równie młodziutkiej koleżanki, kierując się modą i chęcią zaistnienia w świecie "lansu i bansu". Zamiast poświęcić kilka godzin na przeczytanie porządnych pozycji o hippologii, o jeździctwie - poznać trochę lepiej organizm konia, jego potrzeby, jego mechanikę ruchu, nabyć trochę wiedzy o metodach treningowych, itp, itd.
Bo po stajniach pełno niestety panienek, które sprzęt (od nauszniczków i dereczek do wytoków i napierśników) traktują  jako ozdobę zapominając o ich funkcjach i działaniu na konia.  

Tylko, że zaczynanie takiego tematu (sama kiedyś taki na starej volcie zaczęłam) tutaj trochę mija się z celem - to forum gromadzi jednak osoby "uświadomione". Co więcej niewiele tutaj takich rekreantów-rekreantów, co to wsiadają na konia raz na tydzień, a ich jazda to 45 minut w systemie stęp, kłus, kilka wolt, galop, koniec jazdy. Tutaj raczej ambitna rekreacja i amatorski sport gdzie koń rzeczywiście wykonuje już pracę ponad "naturalny standard", i kiedy mocniejsze pocenie się jest czymś normalnym i zrozumiałym. Więc i używanie derek jest uzasadnione.

Ale! Jest inny aspekt takiej dyskusji, bardzo ważny - dydaktyka, nauka, dobry przykład. Przede wszystkim jeśli trafi tu do nas taka świeżo upieczona opiekunka, która zaczyna buszować po sklepach internetowych aby zgromadzić "szafę dla kofffffanego konisia", to może do niej coś dotrzeć, może coś zrozumie i zastanowi się po co jej ta derka czy inny sprzęt.
Po drugie - może warto zauważyć takie osóbki w swoich stajniach i czasem coś im podpowiedzieć, zwrócić uwagę. Może podsunąć im wartościową lekturę, żeby zdobyły minimalną wiedzę o zwierzęciu jakim jest koń.

PS. Co do siodłania mokrych koni - moim zdaniem jeśli to tylko skutek wilgoci w powietrzu czy opadu to po oszuszeniu jakimś ręcznikiem można konia ubrać w dopasowany (!) sprzęt. Gorzej jeżeli koń się wytarzał i w mokrej sierści tkwi kupka piasku, ziemi i innych brudów - wtedy niestety trzeba spasować.
Mimo to derkowanie niegolonych koni na padoku tylko ze względów "żeby się nie ubrudził" mocno mnie razi. Rozumiem, że niektórzy tłumaczą się brakiem czasu na czyszczenie konia, ale... można poprosić, żeby ktoś zebrał konia z wybiegu przed naszym przyjazdem, żeby zdążył przeschnąć, wtedy pozostaje nam tylko usunięcie błota, które (jeśli koń jest regularnie czyszczony) nie zajmuje wcale taaakiego ogromu czasu. Koń będzie mniej wydelikacany, a czyszczenie to przecież i tak ważny element we współpracy z koniem, bo rozwija więzi emocjonalne.
Koniczka masz racje, dlatego jak juz pisalam, to jest osobny temat. jest to zupelnie inna sytuacja, a golenie konia uzasadnia w 100% derkowanie.
sznurka kwestia tego, zeby skoro leje i wieje wiatr, zalozyc na konia przeciwdeszczowa bez wypelnienia, a nie nieprzemakalna zimowke.
.
ludki kochane
ja np nie derkuje
ale mam konia uwielbiającego taplanie sie w błocie i nie ważne przy jak zimniej pogodzie
jak jest błoto to sie kładzie w największą kaluze i tacza sie tacza i tacza w nieskończoność z małymi przerwami
potem robi sie na koniu pancerz który czyści sie przez dwie godziny
i tak jak jest brzydka pogoda - dzien w dzien to samo ... az ręce opadają (piach który uda mi sie choc czesciowo zdrapac z konia ląduje na moim ubraniu włosach twarzy )
dla tego tez potrafie zrozumieć dekowanie takich koni przez ich właścicieli - o ile jest to jedynie derka nieprzemakalna bez podszycia
aczkolwiek ja takiej nie zakupie z prostego powodu - nie wieze aby przy takiej intensywności panierowania sie mego konia nic sie nie wlało pod taka dere
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
18 października 2009 10:09
Jak była hala i koń pracował - był golony.
Jak była hala, a koń nie pracował - nie był golony.
A jak zarośnięty pojechał na zawody halowe, to plułam sobie w brodę za własną głupotę i bezmyślność, bo szmacił się po kilku minutach:

(foto by syn Figlowej)
Jak ja zaczynałam jeździć konno to nie było takich problemów jak dzisiaj derkować czy nie derkować. Sklepów jeździeckich było w Polsce bardzo mało i nikt problemów takowych nie miał. Jak już to konia spoconego nadkrywało się kocem, ale to tylko w tedy jak był mokry po pracy i stał na dworze. O goleniu koni też mowy nie było. W stajni stały prawie same angloaraby i cieszyły sie dobrym zdrowiem. Czasem jeździły na zawdy, ale raczej nikt derek (kocy ) ze sobą nie zabierał.
Teraz pojawiło sie mnóstwo sklepów jeździeckich z bogatą ofertą i sprzedawcy zacierają ręce.Bo czemu nie ubrać konia , psa czy kota.Właściciel zwierzaka się cieszy bo podniosło sie jego ego (zobaczcie jak mój konik ślicznie wygląda w tym różowym kolorku).
Nowobogaccy lubią pokazywać swoje pieniądze.
Rozumiem że ktoś kupi jedną derkę i będzie jej używał w konieczności np. przy transporcie , ale żeby w ciągu jednego sezonu kupować po 5 derek to dla mnie obłęd.
Stoją te biedne konie w marmurowych stajniach, wygolone i całą zime poubierane. Gdyby im wybudowali stajnię drewnianą to przynajmniej w tej stajni by nie musiały być derkowane.
Ja tez nie lubię wypanierowanego konia i czyszczenia go 2 h na jazdę a jutro on będzie wyglądał tak samo, ale kocham konie i w imię tej miłości pozwalam mu na to bo to dla niego przyjemność.
Ja nie mam do nikogo pretensji, to jest po prostu efekt postepujacej cywilizacji i konie też muszą sie do tego przystosować. Więc kto chce niech derkuje , a kto nie chce nie derkuje. Pozdrowienia dla wszystkich podopiecznych.
Co do siodłania mokrych koni to nie spceryzowałam - jak mi wraca mokry i ubłocony koń z wybiegu to go przemywam gabką - jak jest wietrznie i zimno to w stajni czy w osłoniętym miejscu i robie to letnią wodą, jak jest ciepło to zimną. Potem ściągam wodę ściągaczką czy nawet ręką, ide po sprzęt wyczyszcze kopyta, nałoże kantar czy w czym tam jeżdże i potem siodłam na koniec - koń nie jest suchy, ale nie jest tez taki jakby wyszedł właśnie  z jeziora. I nigdy sie nie obtarł, podobnie jak wiele inych koni, które tak siodłałam, łącznie  zkońmi sportowymi jeżdźca z 'górnej' półki - on by sie śmiał na te wszytskie wydelikatniania, jego konie  w lecie szły  na łąki, nie miały tam wiaty, nie były dokarmiane ani nic - a warte były po pół miliona euro wszytskie przynajmniej. Więc mnie śmieszy to całe derkowanie i nie wypuszczanie w deszcz koni u nas, które chodza LL.
Zgadzam się z racjonalnym podejściem do sprawy.
Nie wyobrażam sobie jednak niezarzucenie derki na mokrego konia po jeździe na hali w momencie kiedy na dworze wieje i pada tak, że każdy schowałby się w mysiej dziurze, nawet jeśli jazda nie była bardzo intensywna i koń nie jest mokry od stóp do głów. Konie zostały wyposażone przez naturę w sierść, która służy jako izolator, ale... nie zostały wyposażone w "naturalne znoszenie wymagań swoich jeźdźców". 😉 O przewianie nietrudno, a konia raz, zgrzanego, a dwa- porozciąganego i rozluźnionego wolę przetransportować w derce, niech "dochodzi do siebie" wolniej i spokojniej, niż jakby miał się wystawić gwałtownie na wiatr i zimno. I tak jestem zadowolona, bo w tym roku "małoodporny" koń obrósł, aż miło, nie złapał żadnego przeziębienia [odpukać!] i wygląda zdrowo, nie trzeba go derkować na padok obojętnie jaka pogoda by nie była, ale.... na padoku nikt mu nie każe pracować.😉
W zasadzie wcale nie dziwię się sportowcom z halami, którzy są w stałym treningu, że golą swoje konie i później je derkują. Lepsze to, niż niegolenie i później niewystępowanie do porządku oraz wstawianie mokrego konia do boksu, ale derkowanie non stop silnych, zdrowych, normalnych koni w kwiecie wieku, które raz na ruski rok przejadą LL jest już przesadą.
umowmy sie, ze watek wysokiego sportu i golenia jest osobny.
Sankarita tak, ale zakladasz na godzine derke osuszajaca, a nie jakis grzejnik nie? wlasnie o to chodzi, o przegrzewanie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się