Laicy o koniach

Bischa   TAFC Polska :)
13 lutego 2009 17:44

-Prosze pani (od instruktorki) dlaczego te ochraniacze sa takie male?(mowi to zapinajac ostatni ochraniasz na SWOIM lokciu)




To samo zrobił mój ojciec w Go Sporcie w dziale jeździeckim  🤣

Pozdrawiam 🙂
ushia   It's a kind o'magic
13 lutego 2009 18:14
zawsze ale to zawsze początkujący kojarzy zapieniony koński pysk z "toczeniem piany" znanym chyba z literatury, a może to zdjęcie wściekłych lisów z plakatów o szczepieniu.. w każdym radzie jak nie chory to przynajmniej zmordowany.

to te opisy jazdy na spienionym koniu - a ze w ksiazkach nie pisza, ze to nie o pysk chodzilo, to trudno

Moja mama na rewelację "mamo, konia nie da się złapać na pastwisku".
- Ej a nie mozesz ty stanąć na środku, krzyknąć na niego "a przyjdziesz tu!", tupnąć nogą, pokazać palcem w dół i poczekać? Będąc na miejscu tego konia i widząc cię taką, przyszłabym bez dyskusji! 😁

a czemu konia sie nie da złapać na pastwisku?  😲
thaya, nie pracuję w decathlonie, więc nie wiem. to tylko takie moje przypuszczenie wynikające z obserwacji - kazde szczegółowe pytanie kończy się szukaniem szefa działu (czy to na jeździeckim, czy to na tenisowym), któregoś zaś razu byłam 2 dni pod rząd, jednego dnia kupowałam coś na jeździeckim, drugiego dnia oglądałam deskorolkę, obsługiwała mnie ta sama pani  🙄 i była tak samo "obeznana" w deskorolkach i w "jeździeckich", oczywiście skończyło się na tym, że oni mają te 2 deskorolki i tu są wypisane parametry, a jak chce coś więcej to ona mi zawoła szefa działu  🙄
nie wiem jak jest w innych decathlonach, ale w Lublinie na plakietkach ja widziałam tylko imiona, żadnych nazw działów.
Ushia, to był moment w naszej ludzko-końskiej znajomości, kiedy koń robił absolutnie wszystko, żeby go człowiek nie mógł na tym pastwisku złapać o przychodzeniu do człowieka w ogóle nie było mowy. Złapanie mojego konia na pastwisku zajmowało trzem stajennym dobre pół godziny.
Później udało mi się doprowadzić do takiego stanu rzeczy, że koń po prostu na człowieka czekał i dał się spokojnie wziąć z padoku, a w tej chwili mamy "powtórkę z rozrywki". Chyba w końcu ucieknę się do przekupstwa.
ushia   It's a kind o'magic
13 lutego 2009 18:42
a! odebralam to jako stwierdzenie ogolne, w stylu "konie nie wymiotuja"
Kaprioleczka no coż klopoty pewnie z obstawa dzialow maja. u nas jest dokladnie tak jak napisalam. jakbys cos chciala wiedziec pisz tutaj do mnie PW.aaa no i nie ma kogos w momencie kiedy jest na przerwie...
🙂 pozdrawiam
W sosnowieckim decathlonie także każdy dział ma swoich pracowników, nosimy plakietki z imionami i nazwami działów. Rzadko zdarza sie żeby na jakimś dziale nie było chociaż jednego pracownika tego działu 🙂 🚫
może jakoś tak trafiam dziwnie  🙄 ale generalnie kazde pytanie wykraczające poza "jest w innym kolorze" albo coś w tym stylu kończy się szukaniem kierownika  😁 moze po prostu zadaje za trudne pytania  😁
a tak z czystej ciekawości - kiedy Was zatrudniali wybierałyście dział na którym chciałyście pracować, miałyście jakiś test z wiedzy?
bo może mi się po prostu trafiali jacyś "niegramotni" pracownicy, nie ma ich w Lubelskim decathlonie zresztą za dużo jak na taki spory sklep... ale za to pan szef działu z jeździeckiego jest bardzo miły, gramotny i zna się na rzeczy 😉
ja miałam wszędziew cv i liście mot.  napisane duzymi literkami jeździectwo, jeździectwo, jeździectwo, jazda konna, konie i wogole. na rozmowie non stop mówiłam o konince. tak więc jestem na odpowiednim miejscu i walczę z systemem 🙂 jesli ktoś zauwazyl zmiany w nazwach "rodzin" na stronie internetowej to rozumie ocb.
a z tego co wiem to na jeździectwie w Lublinie kierownikiem jest kobieta i to na pewno od czerwca 2008.
Pra dni temu pierwszy raz tu weszłam i jak to czytałam to po prostu padłam  😂
Moon   #kulistyzajebisty
14 lutego 2009 17:59
Moja rodzicielka z uporem maniaka na sztylpy mówi sztyRpy, a chłopak, któregoś razu jak przyszedł w roli fotografa, pytał mnie po skokach dlaczego ja 'ostryg' nie mam... ;-)
a chłopak, któregoś razu jak przyszedł w roli fotografa, pytał mnie po skokach dlaczego ja 'ostryg' nie mam... ;-)

moja przyjaciółka też mówi na ostrogi 'ostrygi'  😁
ja miałam wszędziew cv i liście mot.  napisane duzymi literkami jeździectwo, jeździectwo, jeździectwo, jazda konna, konie i wogole. na rozmowie non stop mówiłam o konince. tak więc jestem na odpowiednim miejscu i walczę z systemem 🙂 jesli ktoś zauwazyl zmiany w nazwach "rodzin" na stronie internetowej to rozumie ocb.
a z tego co wiem to na jeździectwie w Lublinie kierownikiem jest kobieta i to na pewno od czerwca 2008.


nie byłam w decathlonie już dość długo, jak ostatnio byłam to właśnie wtedy co oglądałam deskę, ale dzien wczesniej sie tylko pytalam o smak cukierków 😉 i to był jedyny raz po czerwcu kiedy byłam, wcześniej nie byłam tam ho ho i trochę, ostatni raz chyba w grudniu 2007 albo na początku 2008.
zreszta, dla mnie to jedno z kim rozmawiam, byle był gramotny 😉 ten pan był bardzo, zawsze jak chciałam coś szczegółowego to tego pana przyciągali. z sensowną panią na jeździeckim w Decathlonie nie rozmawiałam (co nie znaczy że takiej tam nie ma).

pozdrawiam całą sensowną obsługę w decathlonach, dział dowolny  👍 👍 👍
heh w takim razie na 90% ten pan jest aktualnie moim kierownikiem na Targo 🙂:
cieciorka   kocioł bałkański
15 lutego 2009 13:06
apropos decathlonow... ktos na wolcie pisał kiedys, ze znalazł tam bardzo przyzwoitą, zimową dere (firmy nie pamiętam), podpisaną "owijki" czy też "podkładki" i w adekwatnej cenie też ją kupił  🤔wirek:
w odpowiedniej cenie to znalazłam tam kiedyś prześwietną polarową derkę, ale a) podpisaną derka i  b) nie było to w Polsce.
zaba   żółta żaba żarła żur
15 lutego 2009 14:17
boskie teksty!  😀iabeł:

je nigdy nie zapomne bucików na nóżkach - ochtaniaczy


Co do bucików-za czasów powodzi we Wrocławiu (bodajŻe 96 rok?)ludzie w tramwaju z moich czapsów zrobili OCHRANIACZE PRZECIWPOWODZIOWE!  😲  🤣
Moon   #kulistyzajebisty
15 lutego 2009 14:19
To ktoś też opisywał, że w Go Sporcie zakupił eksadrony, w cenie ochraniaczy go sportowych... ;-)

A nie robiac offtopa, to nie wiem dlaczego, ale moja połówka notorycznie mówi, że 'pomykam na koniku'...
Nie zna słowa, jeździć? Muszę zapytać... ;p
Drogie Panie 😉 Czy rozmowy o derkach w dobrej cenie lub kierownikach sklepów mogą odbywać się w tematach troszkę bardziej pasujących do tematyki tych rozmów? D.
Dzisiaj na TVP sport była transmisja z Poznania  i kiedy jedna z par dojeżdżała już do ostatniej przeszkody (wszystkie poprzednie na czysto były), pan komentator:

"Taaaaak to jest czysty, soczysty, ale niestety nieczysty przejazd...szkoda"

😁 bardzo mi się spodobało

I jeszcze babcia, oglądając ze mną, pyta się:

-Ania, a ty temu swojemu koniowi to jabłka z ogryzkami dajesz?
-ee, no tak
-To tak można?? Nie wykrawasz mu??
ty sie nie smiej, ja często wyciągam pestki z kupnych jabłek...
wszystkie te toksyczne świństwa są w pestkach. tak samo jak sklepowe jabłka myje - najpierw to pryskali a potem koń to je  🙄 ja dziękuję
IloveMosiek   Mościsław & Co
15 lutego 2009 19:00
mój były kiedyś zasponsorował memu czterokopytnemu potworowi piękną derkę. potem tymi oto słowy dopominał się o zdjęcia:
- Pochwaliłabyś się w końcu jakąś fotką Wichra w tym kocyku ode mnie...!



Ojciec koleżanki w sklepie jeździeckim, pytając o palcat:
- Czy dostanę u pani jakiś przyrząd do walenia konia???



przejeżdżam polną drogą obok siedzących w rowie autochtonów, raczących się tanim winem. mój ówczesny wierzchowiec, ogier, dostrzegł w oddali jakieś pasące się konie i, że się tak wyrażę, wszedł w stan gotowości, podniecając się niemiłosiernie i prezentując wszystko, czym go natura obdarzyła. w takim oto stanie mijamy tubylców. w pewnej chwili jeden z panów z rowu odzywa się tymi słowy:
- O jaka kobyłka ładno! Stasiuk, patrzaj no, tako grubo, chyba sie zara źrebic bedzie...    
trupka   Czterokopytne uzależnienie ;)
15 lutego 2009 19:25
-Ania, a ty temu swojemu koniowi to jabłka z ogryzkami dajesz?
-ee, no tak
-To tak można?? Nie wykrawasz mu??


Dzisiaj powiedziałam do taty ' przygotuj mi proszę jabłka dla konia' i poszłam się ubrać,myśląc że tata zwyczajnie je umyje i wsadzi do siatki.Przychodzę ,a tu tata.. z obieraczką , nożykiem i obiera jabłka po czym kroi na równiuteńkie kawałeczki, żeby 'koniowi w gardle nie stanęło' 😁
przejeżdżam polną drogą obok siedzących w rowie autochtonów, raczących się tanim winem. mój ówczesny wierzchowiec, ogier, dostrzegł w oddali jakieś pasące się konie i, że się tak wyrażę, wszedł w stan gotowości, podniecając się niemiłosiernie i prezentując wszystko, czym go natura obdarzyła. w takim oto stanie mijamy tubylców. w pewnej chwili jeden z panów z rowu odzywa się tymi słowy:
- O jaka kobyłka ładno! Stasiuk, patrzaj no, tako grubo, chyba sie zara źrebic bedzie...    


W zeszłym roku sporo jeździłyśmy z koleżanką w długie tereny na hucułkach. Autochtoni często wytali, czy to młode, bo małe jakieś. Że niby na żrebakach jeździłyśmy...
opolanka   psychologiem przez przeszkody
15 lutego 2009 21:29
trupka jak ja zaczynałam przygodę z końmi, to razem z mamą obierałyśmy marchewki i i jabłka, a z jabłek wykrawałysmy pestki. Bo jak ja nie lubie, to jak koń ma lubić?  😁

poteem nam przesżło 😉
ushia   It's a kind o'magic
16 lutego 2009 17:06
pewna lansiara, dzierżawiąca u nas konika z ważna mina przywiązała go na srodku stajni, pomacała po prawej PRZEDNIEJ nodze i stwierdziła "no tak! staw skokowy grzeje!"
helcia   Wiedźma z czarnym kotem
16 lutego 2009 20:05
ja dzisiaj gadam z koleżanką (można powiedzieć że coś tam łapie. Nawet raz na koniach ze mną była :lol🙂
-a... te... no... skoki przez... te poprzeczki to jak się nazywają???
ja się uśmiechnęłam i podałam że to skoki przez przeszkody.
Później coś tam mówiła i powiedziała gdzieś między słowami o dresażu.
- a to gdzie te konie tak ładnie chodzą i yyy.... te takie ładne figury robią to co?
grzecznie odpowiadam że ujeżdżenie i dresaż to to samo, a ona powiedziała "aha" i wpadła w zadumę i myślała 😀. W ogóle czasami słyszy się ciekawe rzeczy.
U mnie w rodzinie jakoś się to dziwnie wykształciło i np. mój tata wciąż mówi na czapsy - "naczosy". 😁
mój tata swego czasu mówił na bryczesy, brydżersy  😁
dempsey   fiat voluntas Tua
20 lutego 2009 15:13
kolega wdrażany od 2mcy w końskie tematy, rozważa w mailu sens kupna przyczepy
" Może batmana? "
hmm może..? 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się