maneż piaskowy- wymiary, piasek- ile?

TinaTigra   ...w życiu piękne są tylko chwile...
19 października 2009 14:27
Hej. Mam pytanko do osób "posiadających" u siebie maneże piaskowe. Jakie macie wymiary i ile piasku jest na nich? Czy są i jak drenażowane?
lostak   raagaguję tylko na Domi
19 października 2009 14:37
wymair zalezy od zasobnosci twojego portfela.

wyjac wierzchnia warstwe, nasypac 20 cm grubego zwiru, potem klinca, potem pospolki, umiescic rury drenazowe - dla placu 40x50 okolo 60-70 tys zł.

mowimy o profesjonalnym wykonaniu.

wersja oszczedniejsza
wyjac wierzchnia warstew, nasypac pospolki ok20-30 cm i system rur drenazowych (w jodelke) zatopionych w zwirze - ok 30-40 tys

potem geowloknina - ok 8-9 tys. zl

wierzchnia warstwa piachu kwarcowego OS26, 25 cm sypki (po ubiciu 18 cm) - ok. 50-100 tys, w zaleznosci od tego gdzie jest stajnia, okolice wawy 100tys - z czego 90% stanowi transport samochodowy (kolejowy jest jeszcze drozszy)

zaraz odezwa sie glosy, ze mozna taniej.  oczywiscie mozna, choc wszystko zalezy od tego czy mowimy o profesjonalnym placu, czy tez jestesmy szczesciarzami z dobrymi warstwami geo (stajnia na piachu).

takie podloze po ulewie wymaga ...czasu wypalenia jednego fajka😉 zeby nie bylo ani sladu kaluzy.
Chyba nie będę zakładać nowego tematu. Wydaje mi się, że w projektach stajni było coś o ujeżdżalniach, ale teraz ciężko jest mi to znaleźć.

W każdym bądź razie planujemy wysypanie naszego placu piaskiem. Zawsze jak popada deszcz trzeba czekać ten 1 dzień czy dwa, by ziemia przeschła i nie było strachu o wywrotkę... Co niestety się zdarza - jeżeli ziemia wyschnie, to trawa jest mokra (nie wszędzie jest wydeptane) i po prostu jest niebezpiecznie. W tereny też nie zawsze można jeździć - jeżeli długo pada, konie są niejeżdżone i mają "nadwyżki" energii. Piasek miałby nam umożliwić jazdę nawet po deszczach - nawet jeżeli woda będzie stać na ujezdzalni, to po takiej kałuży można spokojnie przegalopować - koń się nie poślizgnie; jest to też całkiem inna jazda na piasku niż na twardej, ubitej ziemi... Przy okazji też mięcej się spada 🙂

Nasz plac ma wymiary ok. 15 x 30 m, prawdopodobnie zostanie powiększony do 15 x 40/45 m, czeka nas na pewno wycięcie drzew, pomyślenie nad czymś, by piasek ew. nie 'wysypywał się', bo z jednej strony jest odgrodzony siatką.

Z tego co wiem, to sam piasek nie jest drogi, gorzej z transportem... Szukamy więc piaskowni jak najbliżej naszych okolic.
i teraz pytanie - jakie przygotowania należy "uczynić' przed wysypaniem piasku? Czy wszystkie te super drogie zabiegi są konieczne, by mieć zwyczajną ujeżdżalnię za stodołą, by sobie "pojeździć"? Ile piasku wysypać, by nie było zbyt grząsko ani nie było go zbyt mało? Jakieś wskazówki?

Byłabym wdzięczna za jakiekolwiek rady.  :kwiatek:
Robienie ujeżdżalni węższej niż 20m jest bez sensu.
Aby komfortowo pojeździć i poskakać potrzeba wg mnie 30m x 70m.
Sypanie piasku bez utwardzenia i drenażu pomaga na chwilkę. Potem i tak robi się błoto.
Na gruncie gliniastym (np. u mnie) na powierzchnię 30 x 70 wchodziło co roku 3 wanny/ patelnie po 25ton każda.
Jedyne wyjście opisuje Lostak aczkolwiek można je lekko zmodyfikować:
zamiast żwiru, klińca i pospółki można użyć gruzu porozbiórkowego kruszonego.
Piasek można wziąć z Białej Góry też kwarcowy drobnoziarnisty - koszt transportu jest największy.
Przy własnej robociźnie kupując materiały koszt placu zamyka się w 50 zł za m.kw (z drenażem i nawierzchnią) zakładając transport piasku do 300km
Zawsze jak popada deszcz trzeba czekać ten 1 dzień czy dwa, by ziemia przeschła i nie było strachu o wywrotkę... Co niestety się zdarza - .... Piasek miałby nam umożliwić jazdę nawet po deszczach - nawet jeżeli woda będzie stać na ujezdzalni, to po takiej kałuży można spokojnie przegalopować - koń się nie poślizgnie; jest to też całkiem inna jazda na piasku niż na twardej, ubitej ziemi...


Jeśli nie wybierzesz wierzchniej warstwy i nie zrobisz drenażu, to szkoda pieniędzy i pracy na wysypywanie piasku.
Tam , gdzie gliniaste podłoże i trawa nic nie pomoże wysypanie piasku.
Ja tak próbowałam utwardzić tylko ślad na lonżowniku - bezskutecznie zresztą.
Jak dłużej nie używany, to trawa natychmiast zarasta.
Jak koń pobiega po deszczu  ,to kopytami dokładnie wymiesza piasek z gliną i znowu ślisko .
Nieprawdą jest, że po większych opadach można bez obawy  galopować - zawsze zrobi się gliniasto.

Już lepiej zadbać o niskie przystrzyżenie trawy .
Znajomy mając ujeżdżalnie gliniastą, po wielu latach bezskutecznego , prowizorycznego utwardzania poddał się i musiał zrobić profesjonalnie i  niestety drogo.
fabapi Plac jest już ogrodzony, nie ma możliwości poszerzenia go - obok jest sadek, którego dziadek raczej nie zdecyduje się wyciąć, a szerokość mierzona jest "na oko". Z drugiej strony jest działka sąsiada. Możemy iść jedynie na "długość".
Na placu tym 15 x 30 m jeżdżę na co dzień, stawiamy małe parkury (do 100 cm), pojedyncze przeszkody do 120 cm i spokojnie daje radę poskakać. Jasne, nie jest jakoś super, ale trzeba się cieszyć z tego, co się ma. 😉 I staramy się to w 100% wykorzystywać (a nawet może i trochę bardziej...).
U mnie konie w rodzinie są naprawdę dłuuugo, ale zawsze raczej były po to, by raz na jakiś czas pojechać sobie w teren, a głównie właściwie miały cieszyć oko. Dopiero ja zaczynam coś wymyślać, wprowadzać jakieś nowelizacje, dziadek trochę krzywo patrzy, żeby zresztą na cokolwiek się zgodził muszę nieźle pokombinować, bo by cokolwiek było zrealizowane mój dziadek musi myśleć, że pomysł wyszedł "od niego". Rozumiem, że wiele rzeczy nie jest tak, jak powinno, ale... Ciężko zrobić wszystko na raz.

guli Trawa jest naprawdę króciutka - wyskubana przez konie, ale dalej niestety jest.

Hmm, myślę, że jeszcze na pewno przejadę się po pobliskich stajniach - do 7 km stąd jest ich kilka, co najmniej 3 mają piaszczyste ujeżdżalnie, podpytam jak z podłożem...
Wychodzi na to, że jest to jednak nie taki mały wydatek...

fabapi, guli Bardzo dziękuję za wypowiedzi!
Na razie myślę, że najpierw popytam "sąsiadów", podejrze jakie oni mają rozwiązania i "wrócę" tu jeszcze z garścią konkretniejszych informacji.  🏇

guli Trawa jest naprawdę króciutka - wyskubana przez konie, ale dalej niestety jest.




A czemu właściwie przeszkadza Ci niska trawa? 

Ja jeżdżę i po bardzo wysokiej , szybsze chody też .

Można na niskiej skakać - to kwestia przyzwyczajenia konia do podłoża 🙂
Ostatnie  bardzo mokre dwa lata przyzwyczaiły konie i do gliniastego błota i do wody na łące.
Kuba wyćwiczył sobie ślizgi w zatrzymywaniu z galopu biegając dla zabawy- i robi to naprawdę znakomicie i bez żadnego przymusu z mojej strony.
Można więc uznać, że są i dobre strony takiego podłoża 😉

Poza tym piach, zwłaszcza głęboki wcale nie jest dobry dla kopyt i ścięgien końskich .
.A niska trawa to właściwie miękki dywan. 🙂
guli Trawa jest właściwie tylko w środku ujeżdżalni, tak to są wydeptane główne ślady, gdzie jest ubita ziemia.
Wolałabym piasek, bo wydaje mi się przyjemniejszy dla końskich stawów od twardego podłoża jakim niewątpliwie jest ta ubita ziemia (i naprawdę też nieprzyjemnie się na nią spada 😉). Poza tym ziemia się strasznie kurzy, co też nei jest korzystne. Kilka razy z koniem miałam wywrotke na tej właśnie króciutkiej trawce, bo była delikatnie zroszona (wyłamanie konia, lądowanie po skoku) i było to naprawdę nieprzyjemne.
Dlatego też chciałabym wysypać optymalną ilość piachu (edit: by nie było zbyt grząsko, ani też by nie było tego piachu za mało).
Mój koń też np. przy przejściach w dół lubi robić ślizg... Ale ja wolałabym wykonywać każde ćwiczenie w równowadze, nie bać się przy robieniu wolt, że za chwilę gdzieś noga umsknie koniu i sie poślizgnie, a w następstwie może wywrócić. Poza tym takie ślizganie się wytrąca ją z równowagi i znów muszę poświęcić czas, by wrócić do ustawienia. Piach by po prostu wiele ułatwił. Wydaje mi się też, że mechanika ruchu też jest trochę inna przy piaszczystym podłożu.

Tej wiosny po przymrozkach wyglądało to tak:


Zeszłego lata:


Początek tr. lata;


Przepraszam za jakość, ale neistety zdjęcia kopiowane z fbl, który trochę tą jakość pogorszył, a na tym komputerze neistety nie mam żadnych zdjęć.
Maea, wydaje mi się, że może u Ciebie zadziałać mechanizm "lepsze wrogiem dobrego".
Piszę to na bazie własnego doświadczenia.
Nie wydaje mi się, żeby przy domowej stajni, na niewielkim placu było sensowne robienie super-profesjonalnego podłoża za ciężkie pieniądze. Domyślam się, że koszty idące w minimum kilkanaście tysięcy złotych nie wchodzą w rachunek (mam nadzieję, że Cię tym nie urażam).
Stajnia, z którą jestem związana, miałaby dużo większe potrzeby na profesjonalne podłoże. Przez wiele lat jednak jeździliśmy na porośniętym trawą hipodromie. Odbywały się tam treningi skokowe, był mini-cross, gonitwy hubertusowe, itd. Jednak ponad rok temu nowa władza stwierdziła, że takie naturalne podłoże jest zbyt twarde, że na trawie można się poślizgnąć, itd. Ale tłumacząc się oszczędnością postanowiono zrobić nową ujeżdżalnię taką metodą o jakiej myślisz. Wysypano na naturalne podłoże ok. 10 cm piasku. Efekt jest... mocno bylejaki. Piasek "jeździ" po naturalnym gruncie. Ponadto jest grząsko. Do skakania to zdecydowanie mniej sprzyjające koniom podłoże. W upały pyli się dużo bardziej niż te wcześniejsze wydeptane ślady (w dodatku na całej powierzchni nie tylko na śladzie). Natomiast podczas deszczu robi się błotko, pojezierze, które schnie i schnie... i schnie.   
Może pomogłoby gdyby potraktować to gruberem, glebogryzarką. Wymieszać te 10cm piasku z 10 cm naturalnego podłoża. Ale czy rzeczywiście byłby efekt nie mogę ręczyć.
Piaskownica to naprawdę nie jest dobre rozwiązanie.
Zgadzam się z tą opinią 😉

Masz dużo lepsze podłoże niż mam ja 🙂
Bo u mnie większa trawa i okropne dziury zrobione przez kopyta dużego konia w okresie błotnistym, czyli przez ostatni rok.
A mimo to koń porusza się sprawnie i bardzo pewnie-  kilka lat na takim podłożu zbudowało mu znakomitą równowagę.

Wymieszanie piasku z gliniastym( jeśli takie masz) podłożem nic dobrego nie daje.

Po większych opadach na lonżownik mogę puścić tylko lekkiego kuca - duży koń po prostu zapada się w piasek wymieszany z gliną.
Nie ma mowy, żeby mógł bezpiecznie pokłusować na takim podłożu- szkoda jego ścięgien.
A na trawie  nawet ze stojącą wodą kłusuje, galopuje  zupełnie pewnie.
guli Wolałabym piasek, bo wydaje mi się przyjemniejszy dla końskich stawów od twardego podłoża jakim niewątpliwie jest ta ubita ziemia (i naprawdę też nieprzyjemnie się na nią spada 😉). Poza tym ziemia się strasznie kurzy, co też nei jest korzystne.

Piasek też się kurzy.

W poprzedniej stajni jeździłam na piasku, w obecnej na ubitej ziemi. Jak dla mnie ubita ziemia jest o niebo lepsza.  W tej poprzedniej stajni niektórzy jeździli na łąkę w lesie, bo na piasku było tak źle (kopyta się zapadały). 
to są wydeptane główne ślady, gdzie jest ubita ziemia.
Wolałabym piasek, bo wydaje mi się przyjemniejszy dla końskich stawów od twardego podłoża jakim niewątpliwie jest ta ubita ziemia



I tu mylisz się 🙂

Końskie nogi mają amortyzator w kopytach, nie w stawach  😉

A dla amortyzacji i ochrony ścięgien najlepsze jest stabilne , zwarte  podłoże.
Natomiast piach , czy mieszanka piachu z ziemią nigdy nie będzie stabilna.

Sypanie piachu bezpośrednio na ziemię nic nie daje, ponieważ piasek przepuszcza wodę, która zostaje pod spodem.
A jak spodem jest glina to tworzy się chyba najgorsze podłoże do lądowania po skoku , bo kopyto zapada się w mokry piach i styka ze śliskim podłożem pod nim.
Bardzo duże prawdopodobieństwo uszkodzenia ścięgien.
Natomiast trawa utrzymuje podłoże " w kupie"  , jest stabilne, czyli lepsze do amortyzacji.

W poprzedniej stajni miałam 2 rózne podłoza. Na hali trociny ( i na tym jeździło sie super ) i było to co jakis czas zraszane, a na ujezdzalni piach. Ujezdzalnia byla profesjonalnie robiona. Wedlug mnie piach był za gleboki i jeździło mi sie tam beznadziejnie. Kon sie szybko meczył.Ale to kwestia gustu chyba 😉

Aktualnie mam do wyrobu piaszczysta ujezdzalnie gdzie jest po prostu wysypany piach, zbiera sie woda i pod spodem robi sie glina no i trawiastą. Jak mam wybierac z tych 2 które nie sa nijak profesjonalnie zrobione, to wole trawe, tak jak i koń zresztą. Jest według mnie bezpieczniajsza i wygodniejsza dla konia.

No i faktem jest ze piach sie kurzy i tzreba go zraszac regularnie, i przejechac czyms zeby sie nie zbijał, byl równy, nie było kolein itp. A zwykła trawa nigdy sie nie kurzy i w zasadzie nie ma jakich strasznie wyjezdzonych dziur.

Swoja droga jak przestałam jeździc w miekkim , mokrym piasku to przestałam miec problemy z płaskimi kopytami, i nadmierna scieralnoscia puszki.
Sypanie piachu bezpośrednio na ziemię nic nie daje, ponieważ piasek przepuszcza wodę, która zostaje pod spodem.
A jak spodem jest glina to tworzy się chyba najgorsze podłoże do lądowania po skoku , bo kopyto zapada się w mokry piach i styka ze śliskim podłożem pod nim.
Bardzo duże prawdopodobieństwo uszkodzenia ścięgien.
Natomiast trawa utrzymuje podłoże " w kupie"  , jest stabilne, czyli lepsze do amortyzacji.


Czyli zrezygnować z piasku? Dodam, że jak widać na zdjęciach trawa jest "wychodzona", jest tylko miejscami, a jak ujezdżalnia jest dłużej używana to i nawet w tych miejscach zarośniętych trawa zaczyna zwyczajnie ubywać. Więc jest to po prostu zwykła ziemia. Są miejsca, gdzie wystarczy lekki opad i od razu robi się błoto, w upały znowu się strasznie kurzy.

Podłoże nie wydaje mi się być gliniaste, jak dla mnie to... Zwykła ziemia tak naprawdę. Jak popada robi się zwykłe błoto, żadnej gliny. Ale w sumie to może tylko warstwa wierzchnia? Kto wie, co jest pod spodem...

Gdyby wymieszać piasek z trocinami efekt byłby podobny do tego opisywanego przez was?
Ajjj. Głupio się upieram przy tym piasku, prawda?  🤦
Maea
jesli ujezdzalnia piaszczysta to tylko profesjonalnie zrobiona. Z podpowiednim podłozem pod piachem, z odpowiednia twardoscia i systemem odprowadzania wody. Pokaze Ci jak wyglada ujezdzalnia zrobiona tak jak powinna i ujezdzalnia piaskowa zrobiona tak ze sie piasek tylko wysypało. Obie po duzym deszczu 😉

Ujezdzalnia utwardzona pod spodem z systemem odprowadzania wody.


I ujezdzalnia byle jaka


Na tej 2 praktycznie wcale nie jezdze bo sie boje o nogi konia i o to ze sie wywalimy.
jezdze na trawiasto-glebowej
zdjecie tez po deszczu


Wole kałuze i błoto , niż maź powstajaca pod piachem i powodujaca utrudniony ruch konia.


EDIT; literowki


EDIT II : trociny na dworze gniją, roznosi je wiatr i co chwile musisz uzupełniać.Poza tym robia sie śliskie. Byłam kiedys w stajni rekeracyjnej z takim podłozem. Wywaliłam sie na tym z koniem 2 razy. Nigdy Wczesniej ani później nie zdazylo mi sie to z koniem na innym podłożu.
a co powiecie na to, żeby taka ubita ziemię lekko z góry potraktować kultywatorem(?) lub czymś podobnym? oczywiście tak żeby nie było zbyt grzązko ale miękko do skakania ( z tego co wiem zbyt twarde podłoże podczas skoków mocno obciąża trzeszczki)  ja tak robię od kilku lat i efekt jest zadowalający, konie pracują na tym chętnie i dodatkowym plusem jest to, że tak "poruszana" ziemia szybciej schnie.
busch   Mad god's blessing.
01 września 2010 13:43
Z podłożami saute jest potężny problem.

To, co pokazała Maea wygląda na nieprawdopodobnie twarde, ja bym się tam bała nie tylko skakać, ale w ogóle poruszać się innym chodem niż stęp. Już o niebo lepsze są te szuwary z trzeciego zdjęcia - dają trochę miękkości i na czymś takim już mogłabym jeździć.

marikaa - fatalny pomysł. Najpierw będziesz miała podłoże zbyt grząskie, żeby na nim chociażby zakłusować (a już stępem tam wjeżdżając po prostu żal konia), potem przez chwilę będziesz miała niezłe podłoże, a potem ponownie wrócisz do klepiska (kwestia tygodni).

Maea - najtaniej by było posiać tam porządną trawę - na łące jest dla konia dużo zdrowiej jeździć, niż na takim klepisku, albo placu chałupniczymi metodami "poprawianym", ale zwykle przez to jeszcze gorszym...
Busch masz racje ze takie podłoże utrzymuje się góra dwa trzy tygodnie ale to nie jest żaden problem, żeby regularnie je poprawiać (przynajmniej nie dla mnie). I tak jak pisałam wczesniej ruszane jest DELIKATNIE z samej góry i gwarantuje ze dobrze zrobione nie jest grząskie.
Chyba lepiej przebronować z obciążenie - troszkę zruszyć wierzchnią warstwę i wyrównać.

busch, jak wyobrażasz sobie takie sianie trawy i użytkowanie tego potem. Żeby się zadarniło ładnie, żeby wyrosła trawa dostatecznie wysoka potrzeba sporo czasu. Na takie zasiane powierzchnie wstęp wzbroniony przez kilka - kilkanaście ładnych tygodni, jeśli sianie miałoby dać rezultat. Później trzy, cztery tygodnie uzytkowania i ślad znowu się pojawi. Idea może słuszna, ale do wykonania tylko jeśli dysponujemy dwoma placami.
jeśli ktoś wie jak wygląda kultywator, to wie że za nim jedzie wałek który przygniata ruszoną ziemię, z taką siłą jak jest ustawiony. naprawdę polecałabym takie rozwiązanie jeśli nie ma możliwości zrobienia profesjonalnego podłoża piaskowego.

Ascaia masz racje. Jeździłam u siebie po dość bujnej trawie...po ok trzech tygodniach jazdy (jakieś trzy godziny dziennie) pojawiły się gołe place i dróżka wokół;/
do tego gdy było mokro porobiły się pod trawą dołki od kopyt, które zrobiły się niebezpieczne po wyschnięciu podłoża.
my własnym sumptem z braku sensownego podłoża sprawiliśmy sobie takie...
plac mały - 34-42, poprzednio poniemiecka zdrenowana łąka, następnie warstwa przepuszczająca - tłuczeń sort i niesort, potem ubijanie, następnie geowłoknina, potem piasek i fizelina, a żeby cały czas był rześkie  - podlewaczki, no i maszyny - ciągniczek i dwa wały (jeden zwykły - drugi alfako z równiarką)
Pierwszy plac DIY, póki co bez zarzutów...
Robocizna własna, najgorzej cenowo transport piachu zza Zgorzelca...
ja po kilku latach zaoralam ujezdzalnie( ziemia z gliną), bylo to na wiosne, na pocztaku jezdzic sie nie dalo, ale po paru dniach ziemia usiadla, efekt miekiej ujezdzalni minąl po jakims czasie, ale wysroslo tam duzo trawy i mnostwo chwastów, co spowodowalo, ze po kazdym deszczu, prawie natychmiast robilo sie zdatnie do jezdzenia, jest o niebo lepiej niz nawierzchnia z zeszlego roku, na jesieni znów zaorze.
busch   Mad god's blessing.
01 września 2010 22:58
busch, jak wyobrażasz sobie takie sianie trawy i użytkowanie tego potem. Żeby się zadarniło ładnie, żeby wyrosła trawa dostatecznie wysoka potrzeba sporo czasu. Na takie zasiane powierzchnie wstęp wzbroniony przez kilka - kilkanaście ładnych tygodni, jeśli sianie miałoby dać rezultat. Później trzy, cztery tygodnie uzytkowania i ślad znowu się pojawi. Idea może słuszna, ale do wykonania tylko jeśli dysponujemy dwoma placami.

Dużo czasu na porządne zakorzenienie się, ale to stosunkowo tanie rozwiązanie - a przez ten czas polecam okoliczne bezpańskie nieużytki z rosnącymi na nich chwastach - też są dostatecznie miękkie, żeby nie było żal tam konia jeździć

jeśli ktoś wie jak wygląda kultywator, to wie że za nim jedzie wałek który przygniata ruszoną ziemię, z taką siłą jak jest ustawiony. naprawdę polecałabym takie rozwiązanie jeśli nie ma możliwości zrobienia profesjonalnego podłoża piaskowego.

Wiem, jak wygląda kultywator - co więcej, próbowałam jednym uzdatnić sobie plac do jazdy. Co z tego że ma wałek? Wałek pozornie ubije ziemię, która i tak będzie bardzo grząska, ponieważ została zorana kultywatorem - zdecydowanie zbyt grząska, żeby po niej poruszać się z koniem stępem. A że wałek trochę z wierzchu wygładzi, to widzisz jaki to syf i mogiła dopiero jak w to wjedziesz. Ja zrezygnowałam i zaczęłam jeździć po łące, bo szkoda mi było końskich nóg na uzdatniony kultywatorem plac.
. Żeby się zadarniło ładnie, żeby wyrosła trawa dostatecznie wysoka potrzeba sporo czasu. Na takie zasiane powierzchnie wstęp wzbroniony przez kilka - kilkanaście ładnych tygodni, jeśli sianie miałoby dać rezultat. Później trzy, cztery tygodnie uzytkowania i ślad znowu się pojawi


Nie wystarczy nawet kilkanaście tygodni, żeby trawa mocno rozkrzewiła się.
Na to potrzeba przynajmniej kilka, a właściwie kilkanaście lat - i ciągłe koszenie 😉

To  część wybiegu, pastwiska , na którym konie przebywają  najwięcej i po którym jeżdżę.

łąka ma ponad 20 lat , ziemia  glina , a zdjęcie sprzed kilku dni, bo teraz stoi woda 🙁
Klepiska nie ma , po prawej stronie widać wyjeżdżoną quadem ścieżkę,  którą konie przeważnie  poruszają się idąc dalej na pastwisko.
Faktem jest , że ostatnio nie jeżdżę, ale w okresach większego użytkowania koni, nadal nie było wydeptanego śladu, za to wysypany piaskiem lonżownik zarósł dokładnie- nie ma nawet śladu po piasku.
W tym roku jak widać okoliczne łąki nieskoszone , ale jak wyjeżdżało się jesienią jeszcze w ubiegłym roku, to konie naprawdę miały miękki dywan pod kopytami 🙂

Do skakania na okutym koniu trawa po deszczu śliska.
Busch widzę, że nie da się Ciebie przekonać ale ok🙂 każdy ma swoje racje. Gdyby była możliwość zaprosiłabym Cie i pokazała jak to wygląda u mnie ( zrobione naprawdę z głową) na takim podłożu rozgrywane były zawody i każdy jeździec był zadowolony, co więcej skoczek międzynarodowej klasy polecił takie rozwiązanie i pochwalił wykonanie także zaufam wiedzy jaką On posiada🙂
Gagulec   Mistrz lokalny
11 czerwca 2011 09:58
Nie znalazłam takiego tematu, więc postanowiłam założyć nowy watek :kwiatek:
Jesli to jednak dubel, można go śmialo skasować 🙂.

Przejdę do rzeczy:

W naszej stajni budowana jest wlasnie ujezdzalnia.
Zrobiona jest tak:

- Rury drenażowe co 2 albo 4 metry (nie paietam dokladnie, ale chyba co 2)
- gruz i duże kamienie
- wyrownane, ubite
- wartswa geowlokniny z rolki
- zwir i dorobne kamyki
- wyrownane, ubite
- wartswa geowlokniny z rolki
- piasek ok. 14cm

No i wczoraj jezdzilam już na czesci tej ujezdzalni.
Niby jest okej, bo oj konik nie jest ciezki, ale zauwazylam, ze ciezszy kon kopytem dosiegnie do warswy geowlokniny... Podloze piaskowe jest dosc luzne i lejace (szczegolnie, jak pisaek jest suchy, wczoraj byl wilgotny bo padalo). Czy mozna cos dodac by podloze bylo bardziej zwiezle? Myslalam o scinkach filcowych, ktore dodatkowo utrzymują wilgoc i w cieple dni, po polaniu w moment by to tak nie wysychyalo... Porszę o pomoc/poradę :kwiatek: .

edit:

- może pomogloby ubicie piasku walcem i nie "rozlatywalby" sie tak?

Dodam, ze ogolnie ujezdzalnia jest okej, może padać caly dzien a podloze jest jedynie wilgotne, woda nie stoi więc jedyne co, to treba "udoskonalic" ten piasek 🙂. I hope so...  🙄
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] dublowanie tematow.
Po pierwsze jest już taki temat:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,10501.0.html
Każdy piasek będzie kopny jak jest suchy. 14cm to trochę mało jeżeli pod spodem jest geowłóknina.
Powinno być 20cm i dobrze zwalcowane.
Jaki piasek wysypaliście?

Gagulec   Mistrz lokalny
11 czerwca 2011 20:30
Napisalam u gory, ze nie znalazlam... Dlatego poprosilam modow o ewentualne skasowanie...
Jak sie da, to te posty mozna tam przeniesc...

Piasek mamy przesiewany i filtrowany.
20 cm będzie za grząsko. My daliśmy 20 cm i trzeba było wybierać.
W ogóle to na farach strasznie promuje się robienie drenażu. Plusy są takie, że woda nie stoi, ale minusy o wiele większe, bo wcześniej czy później wychodzą na wierzch i mieszają się z piaskiem kamienie, które są pod spodem. testowałam u siebie na krytej i nie polecam kamieni na drenaż żeby nie wiem jak ubijać.
Ja bym się skłaniała zamiast drenażu raczej do wymieszania piasku z czymś typu kora, guma. Nie będzie drożej, a mniejsza frustracja niż wybieranie kamieni z piachu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się