Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

caroline   siwek złotogrzywek :)
13 lipca 2010 20:37
cały czas próbuję nie patrzeć pod konia i nie pochylać się, chyba i tak już jest lepiej ostatnio - porównując jeszcze moje jeżdżenie sprzed kupna Pamsa  😁


chyba obecnie najgorzej gryzie owo łapanie sie kolanem i podciąganie pięty - jak to skorygować?  👀

skorzystaj z tego, że bunia_fox czesto przyjezdza do aro na treningi i na zawody, zabierz się z nią i spróbuj pojeździć u nas w hali, w któej rozprężają się zawodnicy. najlepiej przed najbardziej obleganym konkursem. baaaaardzo szybko podniesiesz głowęi będziesz patrzeć przed siebie a nie pod konia 😎 polecam - metoda jest niezawodna 😉

co do łapania się kolanami i podciągania pięt - więcej rozluźnienia! po prostu wyluzuj na koniu, ciesz się z jazdy, nie spinaj się. i nie rób nic na siłę. no i MYŚL o tym co robi twoje ciało, samokontroluj się.
To może ja się wproszę z paroma fotkami 🙂

Klacz HS Brawura. Chodziła skoki klasy N, obecnie w ciąży.

1.

2.

3.

4.

5.

6.

7.

8.


A teraz na innym koniu, wałach i imieniu Skręt(z Ośrodka Jeździeckiego Skręt):
9.

10.

11.

12.

Sory za ilość 😉 Można bić
1-8 - Nie ma tu nic strasznego, czy rażącego.
Odnoszę wrażenie, że klacz jest osiodłana za bardzo do przodu.
A do tego siodła i ćwiczeń związanych z półsiadem skróciłabym puśliska o dziurkę, jak nie dwie. Bo tak to siedzisz nie wiadomo jak, noga próbuje Ci uciekać trochę do przodu, jest momentami na popręgu zamiast na boku konia.
Staraj się trzymać dłonie bardziej kciukami do góry i ręce zgięte w łokciach, pamiętaj, że łokcie i ramiona muszą być rozluźnione.

9- Tu szczególnie widać te ręce,
9-12 - Za płytko stopa w strzemieniu,
12- tu szczególnie źle. Przez to że za płytko nie masz dobrego oparcia w strzemieniu, poza tym próbując przyłożyć łydkę przykładasz piętę a nie łydkę, noga w kostce się usztywniła i podkurczyła, przez co aż wystaje kolano przed siodło.
Przy skoku, nawet takim "skoku" pięty powinny być maksymalnie nisko, nogi w kostkach rozluźnione, całe nogi jak sprężyny, kolana oparte o siodło (nie zaciśnięte).
Ten koń ma wielki brzuchol a przy tym widoczne żebra. Coś jest nie tak z jego dietą lub trawieniem.


nie wniose nic na temat jezdzca, ale jesli chodzi o konia to ciesze sie ze Skret nabral chociaz troche ciala i wyglada sporo lepiej niz pare lat temu...bo to byl sam szkielet..
ja bym jeszcze dodała, że na pierwszych zdjęciach nie siedzisz prosto, tylko skręcony do wewnątrz, a co się z tym wiąże, nie patrzysz przed siebie
Dzięki za rady. Trzymanie kciuków do góry to moja pięta achillesowa. Efekt długiej "samowolki". Postaram się popracować nad tymi skokami - momentami mam problem z oparciem w strzemieniu.

Jeśli ktoś chciałby skomentować jeszcze moją jazdę to zapraszam 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 lipca 2010 15:24
generalnie powinieneś popracować nad:

1. wyprostowaniem się - na razie całkiem przechylony jestes do przodu a docelowo powinienieś siedzieć w pionie - tak jak na fot. 4 w stepie gdzie jestes rozluźniony, prosty i siedzisz w siodle a nie nad.  Chociaż nawet i tu widać jak twoją głowę coś znosi na lewo co jeszcze bardziej uwidacznia się w jeździe jak cię na lewo całkiem znosi - koniecznie musisz nad tym popracować. Do tego większe otwarcie klatki piersiowej - myśl o opalaniu klaty w słońcu np.

2. Rozluźnienie sie i nie zakleszczanie się - to konieczny warunek wypracowania dobrego dosiadu w siodle - a nie  nad nim.

3. Masz się patrzeć między uszami konia na tor jazdy - wytyczasz wzrokiem waszą drogę
Dodam rzecz zasadniczą: koń powinien być na kontakcie! zawsze oprócz stępa swobodnego.
Za dużo tutaj rzuconej wodzy (także w skoku). To nie pomaga koniowi. Ani jeźdźcowi w wypracowaniu dobrej ręki.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
20 lipca 2010 15:40
apropo ręki. ja tu widzę jeszcze pelham u gniadej kobyły. Nie wiem czy przy szkoleniu kontaktu z ręką jest to  najszczęśliwsza kombinacja
Halo, proszę rozwiń  :kwiatek: rozumieme, że skakać na kontakcie by nauczyć rękę by podążała za pyskiem, generalnie by utrzymywała kontakt. Ale chyba skakanie np. szeregu z rękami np. na biodrach, czyli zupełnie bez wodzy i kontaktu, też jest dobrym ćwiczeniem? Jak z Twoich doświadczeń wynika? 🙂 dziękuję z góry
Na zdjęciu 5 to jest pierwszy kłus, który miał być na luźnej wodzy. Czy na reszty zdjęć wodza jest dalej zbyt krótka?
Głowę mam zwróconą do wewnątrz, ponieważ stał tam trener i dawał mi wskazówki, a że wiał silny wiatr to musiałem skręcać głowę w lewo 😉 Ale mam ogólne skrzywienie postawy(garbie się...) i to na pewno działa na niekorzyść mojej "skrętności".
Dzięki za rady  :kwiatek:

Edit - dopiska
Cejloniara: Pozwolę sobie odpowiedzieć mimo, że pytanie nie do mnie. Skoki bez trzymania wodzy są dobrym ćwiczeniem, ale są tylko dwie wersje, nie tylko przy skokach:  Albo zupełnie długa wodza (brak kontaktu), albo na kontakcie. Albo czarne, albo białe. Nie ma czegoś takiego jak pół-kontakt, czy trochę-kontakt 😉

Dodam rzecz zasadniczą: koń powinien być na kontakcie! zawsze oprócz stępa swobodnego.


Na pewno masz całkowitą rację, że na konkursie ujeżdżeniowym. Ale na treningu? Nie można dać się też czasem zupełnie koniowi rozluźnić i wyciągnąć nos do samej ziemi w kłusie, czy nawet galopie na długiej wodzy? Lub w celu jakichś ćwiczeń dla jeźdźca, typu skoki bez wodzy?



Głowę mam zwróconą do wewnątrz, ponieważ stał tam trener i dawał mi wskazówki, a że wiał silny wiatr to musiałem skręcać głowę w lewo 😉 Ale mam ogólne skrzywienie postawy(garbie się...) i to na pewno działa na niekorzyść mojej "skrętności".


Nie zwalaj na trenera i na wadę postawy! 😉 Tu nie chodzi tylko o głowę, ale bardziej o to, że przechylasz się do wewnątrz i opuszczasz wew. ramię.

Julie, na długiej wodzy - tak, ale nadal na kontakcie! Z punktu widzenia sztuki jeździeckiej, to każdy moment bez kontaktu (nie licząc planowanego relaksu) jest stratą czasu w drodze do zebrania. Natomiast - jaki kontakt, jakie sylwetki konia - to już inna sprawa.
Cejloniara, rzucona wodza koniowi nie szkodzi (tylko sztuce jazdy), natomiast problemem  jest moment ponownego nawiązywania kontaktu (moment "rzucenia" - także bywa). Czyli - ćwiczenia w ogóle bez wodzy - a proszę bardzo!
Jeśli chodzi o grześka, to widać, że ma kłopoty z ręką. Mniejsze, większe... zależy. Jazda bez kontaktu nie pomoże na nabranie zaufania do ręki i rozwój umiejętności, oj nie. Ćwiczenia bez wodzy są dobre, gdy ktoś ma kłopoty z równowagą/sztywnością i próbuje pomagać sobie wodzami, "trzyma się" wodzy. Ale wtedy - naprawdę bez wodzy, ew. z ledwie symbolicznym "trzymaniem". Czyli - tak naprawdę lonża się kłania  🙂 Dawno temu ćwiczyło się w zastępie. Czołowy jechał normalnie, reszta koni miała wodze zawiązane na szyi. Czołowy nadawał też całemu zastępowi tempo.
Trudno oczekiwać od hmm... mało-średnio-zaawansowanego  😎, żeby bez wodzy umiał utrzymywać stałe, nieśpieszne tempo jazdy. Jeśli koń zaczyna przyspieszać a jeźdźcem - telepać, to nikomu to nie wychodzi na dobre.
Rzucenie wodzy czasem ma jeszcze funkcję kontrolną - właśnie sprawdzającą, czy koń jest ustawiony na rytm a jeździec dosiadem potrafi na ten rytm wpływać. Ale to już tak bardziej w okolicach kadry juniorskiej  😀
Powiem Ci halo, że bardzo mnie zastanowiło to co piszesz.
"Na długiej wodzy - tak, ale nadal na kontakcie!" - mi chodzi o zupełnie długą wodzę, bez kontaktu, trzymaną np. w jednej ręce za sprzączkę.
Ja robię moim szkółkowiczom dużo ćwiczeń na kompletnie rzuconej wodzy w kłusie i uważam (widzę) że mają one bardzo dobry wpływ na oduczenie początkujących jeźdźców łapania równowagi rękami, kierowania koniem samymi wodzami.

"Rzucona wodza koniowi nie szkodzi (tylko sztuce jazdy)" - uważam, że na początku wręcz pomaga, bo zmusza do skupienia się na sygnałach łydek i dosiadu. Oczywiście mam na myśli początki szkolenia jeźdźca, nie konia. I to nie na lonży, ale właśnie przy pierwszych jazdach na maneżu.

"Trudno oczekiwać od hmm... mało-średnio-zaawansowanego  , żeby bez wodzy umiał utrzymywać stałe, nieśpieszne tempo jazdy."
"Rzucenie wodzy czasem ma jeszcze funkcję kontrolną - właśnie sprawdzającą, czy koń jest ustawiony na rytm a jeździec dosiadem potrafi na ten rytm wpływać. Ale to już tak bardziej w okolicach kadry juniorskiej "
Spokojne koniki rekreacyjne bez problemu utrzymują spokojne, nieśpieszne tempo, nie widzę w tym nic trudnego.
Bardzo często robimy ćwiczenie polegające na wydłużeniu w kłusie wodzy na maksa i następnie przejściu do stępa bez pomocy wodzy, potem znowu zakłusowanie, wydłużenie kłusa na długiej ścianie, skrócenie na krótkiej, znowu przejście do stępa...

Robię te ćwiczenia najczęściej na początku jazdy, na rozgrzewkę, na rozluźnienie koni, a potem przechodzimy do właściwej części jazdy - na kontakcie.
A znowuż na sam koniec jazdy czasem nawet całkiem zdejmuję ogłowia i zakładam koniom na szyję sznurki.
Niektóre zaawansowane osoby robią na sznurkach przejścia stęp-kłus-galop na kołach i woltach.
Uważam, że to świetnie ćwiczenia, bo uczą kierowania dosiadem, a konie zawsze super się rozluźniają, parskają i są przeszczęśliwe.
Do prawdziwego zebrania nam daleko, bo to przecież tylko koniki rekreacyjne, ale niektóre z nich pod lepszymi jeźdźcami umieją się ciut pozbierać.
Ostatnio z dwiema osobami udało się nam zrobić ćwiczenie: kłus, zatrzymanie, cofanie, zagalopowanie (takie prawie ze stój, więc z podstawionym zadkiem). Na sznurku!

Jak mam się wobec tego zgodzić z Twoim stwierdzeniem:
"Z punktu widzenia sztuki jeździeckiej, to każdy moment bez kontaktu (nie licząc planowanego relaksu) jest stratą czasu w drodze do zebrania"?
No bardzo mi ciężko! 😉
Myślę sobie, że może masz na myśli poważny trening ujeżdżeniowy... ? Nie wiem...

Julie, pogratulować koni! (trzymających tempo, mogących uczyć jeźdźców). Nic nie pisałam wcześniej o cordeo - to zupełnie inna para kaloszy. Inna "filozofia" także.  "U mnie  😎 "łapie się" na hasło "relaks"  🙂 Ogólnie wszystko co opisujesz łapie się na hasło "relaks" (choć dla koni to ciężka praca - ale nie trening). W ten sposób jeżdżone konie nie zrobią żadnych postępów - odwrotnie, korzysta się z ich umiejętności do szkolenia jeźdźców. Pewnie, że lepiej tak, niż "typowy" obrazek szarpania bo jeździec lata. Ale istoty zjawiska to nie zmienia. Koń, w sensie ujeżdżeniowym, nic nie skorzysta na braku kontaktu (no, ew. wyeliminowanie szarpiącej ręki jeźdźca - ale szarpiącej ręki nie ma prawa być  :marze🙂. Nic nie skorzysta w porównaniu z koniem systematycznie jeżdżonym na kontakcie. Raczej traci.
Zebranie to nie jest sztuka dla sztuki - to "stan" konia jako wierzchowca, w którym ciało zwierzęcia ponosi w miarę małe koszty z tytułu noszenia jeźdźca.
Rozumiem, że potrzebujesz szkolić konie właśnie tak - bez kontaktu. Jako odpowiednik wspomnianego przeze mnie "tramwaju" na ogonach. Żeby z jeźdźcami można było różne rzeczy przećwiczyć.
Ja piszę w innym kontekście. W kontekście ruchowej harmonii pary jeździec - koń. Urody i wydajności ruchu. W tym kontekście jazda bez kontaktu nie daje nic (oprócz funkcji relaks, nagroda). Owszem, taki ogląd zakłada w miarę szybkie (zgodnie z naturą konia) osiąganie zebrania i większość pracy (dojrzałym koniem) w zebraniu. To imo "sztuka jeździecka". Jeździć na koniu można z wielu różnych powodów i można dobrać sobie "styl": west, natural (?), relaksowa jazda rekreacyjna (pt. mało wymagam od siebie, mało wymagam od konia). Powożenie też daje wiele satysfakcji (serio, serio)  😀
Gagulec   Mistrz lokalny
21 lipca 2010 07:49
To teraz może kilka moich wygibasów na koniu xD.
Doradźcie bo tak wygląda właśnie jazda bez kogoś, kto patrzy z ziemi 🙁 - poza mną, która zawsze lampi w ziemię xD.









i hop

Najbardziej chyba rażą "położone" nadgarstki. Spróbuj skrócić nieco wodze, nadgarstek pionowo i oddać więcej ręki do przodu.
Ustępowanie mi się podoba, nie ma jak w wielu przypadkach przesadnego wygięcia w szyi. No i zad jest tam, gdzie być powinien.
A o skokach się nie wypowiadam, bo się nie znam 😉
W ten sposób jeżdżone konie nie zrobią żadnych postępów - odwrotnie, korzysta się z ich umiejętności do szkolenia jeźdźców.


Dokładnie, taka jest rola koni w rekreacji. Może trochę niewdzięczna, ale też chyba nie można powiedzieć żeby działa im się krzywda, jeśli jazdy wyglądają tak jak opisałam.
Na sopockim hipodromie niektóre konie szkółkach chodzą non stop na wypinaczach. Nie wiem co gorsze - bez kontaktu, czy sztucznie przykurczona szyja i frustracja konia wypiętego przez całą jazdę (lub większą jej część). Jak uważasz?
Ja oczywiście przyznaję Ci rację, że w szkoleniu konia (jeśli dąży się do dobrego wyszkolenia ujeżdżeniowego) jazda bez kontaktu niewiele wnosi.
No i wróćmy do grześka.1993 .
Wstawione przez niego zdjęcia nie przedstawiają przecież jego własnego konia, którego chciałby sobie wyszkolić, tylko zdjęcia z dwóch różnych miejsc z jazdy na czyichś koniach. Na pierwszych zdjęciach jest nawet jakiś trener, więc tutaj szkoli się Grzesiek, a nie koń.
Więc uważam, że w tym momencie to może być uzasadnione - trener kazał zrobić takie ćwiczenie w jakimś celu.
🙂

Gagulec:
Na pierwszym zdjęciu starasz się chyba "zapozować do zdjęcia" i ładnie trzymać palce do konia, z czego wyszła przesadnie wykręcona stopa do wew. i za płytko w strzemieniu. Dłonie powinny być trochę bardziej kciukami do góry, ale nie ma tragedii, bo najważniejsze że jest linia prosta łokieć-nadgarstek-wędzidło.
Drugiego nie komentuję, koń robi prawidłowe ustępowanie i to najważniejsze. Stopa znów ciut za płytko w strzemieniu.
3-4 Podobnie.
Na 4 znowu widzę, że bardzo starasz się trzymać "palce do konia" w momencie gdy wcale nie muszą być aż tak do konia. Bardziej przydałoby się to na 5, na którym palce są za bardzo odstawione (przez to kolano nie opiera się o siodło tak jak powinno) usztywniłaś nogę w kostce i w ogóle cała się usztywniłaś. Najważniejsze, szczególnie w skoku są rozluźnione nogi w kostkach, całe nogi muszą przyjąć rolę resorów.
Poza tym chyba wyszłaś trochę przed konia, ale żeby dobrze ocenić konia i jeźdźca w skoku lepsze by było zdjęcie na którym widać was z boku.
Gapienia się w ziemię w ogóle nie komentuję, skoro o tym wiesz, ale miej też świadomość, że to jest najbardziej rażące. Walcz z tym!
No i muszę dodać, że ładny koń 🙂






Gagulec   Mistrz lokalny
21 lipca 2010 10:04
Dzięki Julie  :kwiatek:
Co do tej stopy "palce do konia" to w tym siodle tak jezdżę, nie myslę o tym, ale postaram sie trochę palce odstawić, na 4 i 5 zdjęciu miałam złe siodło. Nie dobrane dobrze do konia i do siebie. klocków kolanowych praktycznie nie było, noga w ogóle nie leżała dobrze, terz mam siodełko genialne, pasuje na konia idealnie i do tego konik chodzi pod nim super, rozluźniony, no i tak noge w nim trzymam 😀. Jeśli chodzi o ustepowanie, to wydaje mi się, że się przechyliłam i ponoc tak robię przy ustepowaniu. Muszę to kontrolować 🙂. Co do fot w skoku to mam tylko w tym starym, nieszczęsnym siodle:

Tak wiem, mam garba 😀





PS. Miło słyszeć, że ładny konik  :kwiatek:
Dziękuję julie i Halo 🙂 Tak też myślałam, że albo kontakt albo totalne zero, bo z pół środka to się tylko uderzanie po zębach bierze. Chciałam się upewnić i lepiej zrozumieć wypowiedź Halo 🙂
Gagulec, zajebisty konk! sliczny!
Julie, halo  bardzo dziękuję 🙂

Gagulec piękny konik 🙂 Co to? 🙂
Gagulec   Mistrz lokalny
21 lipca 2010 12:06
Norka (po Turban) x Neron czyli arabofiord (Turban - arab) x kucyk 🙂
Szyszka   szczesliwa studentka HOPALu:)
21 lipca 2010 18:53
przepraszam za 🚫

co to za czapraki?
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
21 lipca 2010 20:32
mogę teraz ja?
najpierw może trochę o koniu:
Koń kupiony z rekreacji, 14 lat, folblut, gdzie przez 5 lat nie galopował na prawo, ot taki tuptuś, potem jeżdżony (już przeze mnie niestety) zbyt na przodzie, teraz go podnosimy, nie pozwalamy już tak spadać, przez co mam wrażenie zaczęłam ciagnąć?
co jeszcze widzę? często nadal za mało zadu, ja która bywam spięta, bywa ciągnę (ja to tak widzę), na pewno się pochylam i garbię (kiedyś miałam przeprost-ze skrajności w skrajność)
trener ma chorobowe, więc proszę bić, posłucham  🙂
stęp:




kłus:








galop:

Gagulcu: Na tych zdjęciach, to dopiero wyszło szydło z worka! 😉
Garb to jest pikuś! Kochana, Ty masz totalnie usztywnioną nogę w kostce. Nie masz myśleć o palcach od konia, lub do konia, tylko o tym, żeby ROZLUŹNIĆ nogę w kostce. To jest podstawa sukcesu i z resztą problem 90% ludzi. Musisz zrobić ze swoich nóg elastyczne resory. Jedyny nacisk powinien być w dół. Nie na zewnątrz, nie do środka, a w dół. Ale to ma wynikać z luzu w kostkach, nie pchania na siłę.

Jedź sobie stępem w półsiadzie. Na chwilę zrób specjalnie rzecz nieprawidłową, czyli stań na palcach, daj na maksa pięty do góry, usztywnij kostki. A potem puść. Pięty same pójdą w dół tyle ile mają pójść. Na chwilę odstaw palce na maksa na zewnątrz, a potem puść. Ma być LUZ.
Zapamiętaj to uczucie i skup się na nim dojeżdżając do przeszkody i skacząc.
A! I przykładaj łydkę, nie piętę do boku konia. Zwłaszcza przed odskokiem. Koń ma reagować na lekki nacisk łydki, a jak nie reaguje, to se cmoknij, pacnij palcatem, lub zrób cokolwiek, żeby reagował. Nie duś, nie ściskaj, bo to usztywnia całe Twoje ciało.

Inna sprawa nie mająca związku ze sprawą - koń chciałby wyciągnąć w soku nos do przodu. A Ty mu to uniemożliwiasz zbyt krótkimi wodzami.

Zu: Jak dla mnie ogólny obraz pozytywny, mając na uwadze, że koń "porekreacyjny". Masz nienaganny dosiad, koń jak na ten etap ustawiony dobrze, widać że pracują te mięśnie które mają pracować... Jakieś małe szczegóły typu za płytko noga w strzemieniu, ciut za szeroko dłonie.
Moim skromnym zdaniem jesteście na etapie, na którym na podstawie zdjęć nie da się dużo więcej powiedzieć, lepszy byłby filmik.
Czekaj na trenera!
Gagulec   Mistrz lokalny
21 lipca 2010 23:27
Dzięki Julie :kwiatek:
Zdaję sobie sprawę, że skoczek ze mnie marny, ale Księciunio uwielbia skoki.
Pod nikim innym nie skoczy, więc popełniam to ja. Postaram się zastosować Twoje rady
i wkleję po paru jazdach zdjęcia do re-oceny 🙂.
trener kazał zrobić takie ćwiczenie w jakimś celu.

No i w sumie o ten "cel" mi chodzi. Bo ja w trzymaniu luźnych wodzy (nie "za sprzączkę"😉, ręka też nie "oddana" - no żadnego celu dostrzec nie potrafię  🙁 a złe skutki takich "ćwiczeń" znam: wydłużenie drogi do normalnego kontaktu w lata całe 🙁
Uważam że konie "rekreacyjne" (tak naprawdę mowa o koniach szkolących początkujących) w wypinaczach (część jazdy) a/i konie rozwleczone ponoszą porównywalne szkody na ciele i umyśle. A przy użyciu wypinaczy przynajmniej jeździec szybciej się uczy prawidłowego dosiadu i powodowania koniem.
Sama wiesz, że najwięcej zależy od sensowności instruktora, nie od przyjętych metod.
Gdyby mi przyszło uczyć "szczypiorki" na własnych! koniach - pewnie stosowałabym jakąś mieszankę wypinaczy, ćwiczeń bez wodzy i "normalnej" jazdy, żeby - z jednej strony konie oszczędzić, z drugiej - szybko przyzwoicie uczniów wyszkolić (na czym w sumie konie korzystają). A "rekreacji" w miejscowościach typu "turystycznego", gdzie ludzie pojawiają się i znikają - po prostu bym nie podjęła się prowadzić. Sory za OT  😡.

Gagulec, ja bym cię dużo w terenie szkoliła - bo w sumie widać, że kłopoty z równowagą się kłaniają.

Zu, czy twoje siodło jest stabilne na grzbiecie? Bo mam wrażenie, że gdy siedzisz normalnie, to siodło ok, a gdy cię rzuca na tylny łęk - to siodło w tym wybitnie pomaga  🤔
Gagulec   Mistrz lokalny
22 lipca 2010 07:30

Gagulec, ja bym Cię dużo w terenie szkoliła - bo w sumie widać, że kłopoty z równowagą się kłaniają.



W skoku zgodzę się, bo boję się skakać, ale lubię 🙂. W terenie zero problemów, półsiad zupełnie inaczej wygląda. Mogę jechać luźno, bez trzymania, bez strzemion, na klepa, obojętne. U mnie to spięcie wynika bardziej z lęku niestety. W tereny często jeżdżę, w zimie to codziennie, bo na hali ciasno, a na polu się nie da. Galopy, kłusy... lajt, ale skoczyć jakbym miała to też bym się pospinała pewnie 🙂. Muszę to przezwyciężyć po prostu 🙂.
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
22 lipca 2010 07:54
halo siodło stosunkowo niedawno było dopasowywane i potem jeszcze sprawdzaliśmy, przyznam się szczerze że nie zauważyłam żeby było niestabilnie, ale zerknę dziś na to  :kwiatek: a mogłabym prosić o słowo komentarza od Ciebie?  😡
Julie dziekuję ogromnie, trener obiecywał że już niedługo się pojawi  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się