Dziękuję wszystkim za dotychczasowe odpowiedzi.
Myślę, że koń nie chodził na gumach, bo takiego sposobu tam po prostu nie znają, jest to kobyłka rekreacyjna (jednej osoby, która przestała konia odwiedzać), która stała trzy miesiące bez pracy i staramy się ją rozruszać, nikt się do tego nie zabrał wcześniej bo klacz często się zatrzymuje i zaczyna cofać, ucieka na boki i czasem nosi, ludzie się boją, a tam zwyczajnie nie było nikogo zdolnego to ogarnąć, gdybym mogła, chętnie bym z nią popracowała, ale niestety, jak wspomniałam - tylko koleżanka jest upoważniona do wsiadania.
Siodło - faktycznie, aż wstyd, że nie zwróciłam uwagi, przy siodłaniu miałam wrażenie, że jest zbyt mocno przesunięte do tyłu, zachowałam zasadę odległości popręgu o dłoń od nogi i tym się sugerowałam pozostawiając je tak, jak widać na zdjęciu i filmiku, może zjechało w trakcie jazdy? (kobyłka jest okrągła), uprzedzając - koleżanka dopinała popręg w trakcie jazdy tak, jak zawsze mnie uczono. Dziękuję za spostrzeżenie - spróbuję je bardziej cofnąć.
Rzeczywiście chodzi o jej rękę, otrzymałam filmiki. Ze mną klacz się praktycznie nie szarpała, mimo, że na grzbiecie siedziałam jej z 5 minut, tylko co zrobić, zostawić kobyłkę żeby dalej stała, czy podejmować próby uspokojenia ręki koleżanki? Co będzie dla niej tak w sumie lepsze?
Załączam link do filmiku, wrzuciłam go roboczo na yt, bo tu miałam problemy - dobrze obrazuje problem i reakcję konia... Może ktoś jeszcze mógłby się wypowiedzieć? :kwiatek:
I jeszcze jedno małe, ostatnie pytanko - klaczka strasznie wymachiwała głową już w boksie gdy dostała ogłowie z nachrapnikiem, a gdy go odpięłyśmy nagle się uspokoiła... Zapinałyśmy na "dwa palce luzu", to kwestia jej przyzwyczajenia? 😡