Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

To co napisałyście rozumiem, tylko chodziło mi o coś innego (pewnie źle to ujęłam wcześniej) 😉 Dlaczego jak inni użytkownicy piszą, że jeżdżą na lekkim kontakcie, to zaraz jest tłum osób, które mówią, że kontakt to kontakt i koniec, nie ma podziału na lekki i mocny, a tu jednak pojawiają się takie nazwy.

Chcesz się mnie czepiać teraz, serio? Może dlatego, że Ci inni użytkownicy piszą o lekkim kontakcie jako o jego braku, czyli jazdy na luźnej wodzy.

Kontakt JEST, działanie ręki może być mocne lub lekkie. Ile razy mam to jeszcze napisać?
nie, serio. Mi nie chodzi o żadne czepianie się. Chodzi mi tylko o te różnice w nazewnictwie, które dla mnie są ważne. Nie rozumiem, dlaczego jedni piszą lekki kontakt i źle, bo tak nie jest, a za chwile jest 😉
Wytłumaczyłam już, a Ty dalej  🙄
kujka   new better life mode: on
26 marca 2015 23:35
Bede chamska, sorry...






I to Ty sie rozwodziles tonem znawcy ostatnio jak to solidnie pracujacemu forumowemu szczypiorowi by sie przydaly ujezdzeniowe treningi i szlifowanie podstaw? Really?
fanelia   Never give up
27 marca 2015 06:45
Bardzo ciekawa dyskusja o kontakcie, może ktoś pokusiłby się o jakieś zestawienie obrazków "długa wodza, krótki kontakt, luźna wodza"? Sama chętnie zrobiłabym coś takiego, ale nie wiem, czy starczy mi na to czasu dzisiaj. Bardzo zainteresowało mnie to, ile jest różnic w postrzeganiu kontaktu.

Kiedyś jeździłam na bimbającej wodzy na początku jazdy (a właściwie to w ogóle przez większą część jazdy), bo "bałam się, żeby konisiowi nie zrobić krzywdy", "nie znieczulić na wędzidło", "nie zrazić do kontaktu (młody koń)"... i właśnie taki urywany kontakt był dla mnie "długą wodzą" albo "lekkim kontaktem". Jeszcze się cieszyłam, jaką to mam czułą rękę i delikatny kontakt  😁
Efekty takiej jazdy możecie sobie łatwo wyobrazić. Potem miałam baaaaaardzo dużo odrabiania... Przede wszystkim nie chodziło tylko o sam kontakt (w sensie wodze i ręce), ale o uruchomienie tyłka i grzbietu - a przez brak stałego, czułego, stabilnego kontaktu one nie pracowały albo pracowały za słabo. I o to tu się z tym całym kontaktem rozchodzi - chyba Tulipan to bardzo dobrze opisała, że zad i grzbiet nie zapracują dobrze, jeśli z przodu nie wyłapiemy tej energii i nie przekierujemy jej w dobry sposób spokojnym, równym kontaktem.

Dyskusja skłoniła mnie do przemyśleń, czy aby na pewno jeżdżę dobrze. Zaczynam jazdę typowo, czyli stępuję przez ok. 10 minut na totalnie rzuconej wodzy, przeważnie idziemy wtedy do lasu na rozruch (mam las zaraz przy placu do jazdy), koń idzie po ścieżce, ja sobie robię ćwiczenia rozciągające w siodle. Wracamy na plac. Kiedyś w tym momencie był dramat z nabraniem kontaktu przez moją poprzednią jazdę, ale teraz bardzo ładnie nam to wychodzi i kolejne kilka-kilkanaście minut jeżdżę w stępie na dłuższym, delikatnym, ale stałym kontakcie i rozciągamy i rozgrzewamy się w stępie. Potem to samo w kłusie i zaczynamy normalną pracę.
I teraz problem następuje w środku jazdy, bardzo proszę o jakąś poradę albo wskazówkę, czy dobrze robię: w pewnym momencie już w "pracy właściwej" robię przerwę. Przechodzę do stępa i jadę jakiś czas na kontakcie, kontynuuję po prostu ćwiczenie w stępie, a dopiero po krótkim czasie chwalę, wypuszczam do domu i daję całkiem luźne wodze. Czy taka praktyka jest dobra? Zawsze mi powtarzano, że tak, że koń wręcz wymaga takiego zabiegu dla ochłonięcia, relaksu, rozciągnięcia, złapania oddechu itd... Ale teraz coś mnie tknęło i postanowiłam o to zapytać. Problemem jest dla mnie rozpoczęcie dalszej części treningu po takiej przerwie (trwa ona różnie, czasem 3 minuty, czasem 4, ciężko powiedzieć). Pewnie to moja wina, bo zawsze uznaję, że skoro się rozgrzałyśmy wcześniej to teraz powinno być łatwo wejść na kontakt, a niestety tak nie jest 😉 Często nam ta przerwa psuje pracę na kolejne kilka minut. Koń ma nagle bunt - a co ty babo chcesz ode mnie, przecież była przerwa! i kolejne 2-3 minuty trwa bunt na pokładzie (nawet jeśli koń się słucha, bo się słucha, to jest wkurzony, na pewno nie rozluźniony). Już starałam się różnie uprzedzać koniec przerwy - a to jakimś słowem, a to cmokaniem, łydkami, bacikiem, bardzo powolnym nabieraniem kontaktu, potem bardzo szybkim...  Jest nieźle kiedy naprawdę mocno wyjadę do przodu z mocnymi łydkami, ale są to łydki o wiele mocniejsze niż bym to zrobiła normalnie w czasie jazdy. Coś ewidentnie robię źle. Czy przerwa ma zostać w treningu? (bez przerwy, bo też już próbowałam, koń ma jeszcze większy bunt, przestaje się starać, flaczeje, nie ma tej chęci współpracy). Jeśli ma zostać, to jak łagodnie powrócić do dalszej części treningu? Moja trenerka radziła, żeby wprowadzić jakieś jedno ćwiczenie w stępie, które będzie takim "budzikiem" - że koń wie, że od tego ćwiczenia zawsze zaczynamy choćby nie wiem co. Problem jest jednak taki, że nie jeżdżę tylko ja i inne osoby jeżdżące nie są w stanie zrobić wszystkich ćwiczeń (np. małe dzieci). A może po prostu olać bunt i jechać dalej, robić swoje? Tak zaczęłam robić teraz, ale chciałabym wyeliminować te kilka minut zgrzytu między mną a koniem, które przez to powstaje. Proszę o pomoc  :kwiatek:
fanelia, Stęp swobodny na luźnej wodzy jest dobrym początkiem i końcem jazdy, może być także przerwą rozluźniająco-nagradzającą w środku jazdy, pomiędzy ćwiczeniami.
Ile czasu i jak często, to już zależy od stopnia wyszkolenia konia i stawianych mu wymagań. Jak dla mnie więcej niż kilka minut (łącznie, na cały trening) to za dużo.
Moim zdaniem za bardzo się cackasz i jestem pewna, że koń nie wie iż "od tego ćwiczenia po przerwie zaczynamy koniec przerwy". Jak dla mnie ta chwila rozluźnienia nie musi/nie powinna trwać dłużej niż pół minuty- minutę i jedziesz dalej.
serio chcesz interpretować zdjęcia osoby, która jeździ bo jeździ  ( od dwóch brak czasu ) w dodatku z  jednego zdjęcia ?  😵  Piszę o sobie. Obecnie nie jestem nawet na poziomie rekreacji, a co dopiero treningu. Wsiadam na konia raz za 2 tygodnie jak dobrze pójdzie, z reguły jadę w teren no i to tyle z mojej jazdy.
korysindex4, No niestety tak to jest, że jeżeli chcesz dawać rady innym,czy krytykować... to sam musisz zaprezentować poziom dający rozmówcom poczucie, że jeździsz dobrze/poprawnie. Inaczej nie jesteś wiarygodny.
Heh, problem "krótka-długa wodza", problem, nad którym ja teraz pracuję 😁 (dziękuję, halo  :kwiatek🙂 Ja jechałam na zbyt długiej wodzy i zaczęłam się martwić, że coś ten koń jest mi nie w ten deseń. Skróciłam i podniosłam wodzę, skupiłam się bardziej na dosiadzie i nodze - kurczę, koń mi zaczął działać  😂

fanelia, a może to nie tylko problem samej wodzy, ale ogólnie - koncentracji, podatności na twoje sygnały u konia? Może skrócenie wodzy to tylko taka wymówka, a problemem jest np. twój dosiad, twarda ręka, brak odpowiedniego używania pomocy, w szczególności tych od pasa w dół, brak odpowiednich ćwiczeń, które by skłoniły konia do podejścia "ty jesteś mój szef, ja czekam na twoje sygnały"? Ciężko powiedzieć bez filmiku. 😉


To ja tak się teraz zapytam, skoro dyskusja się zrobiła taka fajna i dużo forumowych speców się zebrało 😉 Macie może jakieś rysunki/filmiki porównawcze, jak umięśnienie konia wygląda w przypadku pracy na: długiej, krótkiej, niskiej i wysokiej wodzy, w różnego rodzaju ustawieniach? Jak to wszystko działa, pracuje? Ktoś byłby w stanie opisać, jakie są skutki pracy w takich warunkach, jak by to wpłynęło na umięśnienie i ogólne wyszkolenie koni?
kujka   new better life mode: on
27 marca 2015 08:11
fanelia, zaden ze mnie spec, ale dla mnie krotka wodza (a raczej normalna, taka do "pracy właściwej"😉 wyglada tak:



długa wodza, ta do ewentualnej rozgrzewki, rozciągania itp (jest kontakt)

[img]http://cdn.agrarverlag.at/to/mmedia/image//2014.11.14/14159608135299_1.jpg?1415960814[/img]

luźna wodza (nie ma kontaktu)

Bardzo fajna i rzeczowa dyskusja zaczyna się wywiązywać. Kujka mam podobne przemyslenia i może pokażę to własnym przykładzie (a co mi tam, mogę być mięsem armatnim).  😉
Dla mnie długa wodza taka od której zaczynam pracę wygląda mniej więcej tak:




Wodza krótka, taka do pracy nazwijmy to właściwej.




i rzucona wodza.


korysindex4, No niestety tak to jest, że jeżeli chcesz dawać rady innym,czy krytykować... to sam musisz zaprezentować poziom dający rozmówcom poczucie, że jeździsz dobrze/poprawnie. Inaczej nie jesteś wiarygodny.

A ja inaczej - pisz i "doradzaj" dalej, przynajmniej się wywiązują ciekawe rozmowy i można się czegoś konkretnego dowiedzieć :P Też często pierwszy kłus robiłam na luzie, żucie tylko czasem, teraz będę pilnować kontaktu od początku.
brzezinkaidąc twoim przykładem, też podrzucę swoje, komentarze mile widziane  :kwiatek:

zdjęcia początkowego stępa na kontakcie na długiej szyji

[img]https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/q87/s720x720/10376939_764464470262399_1645200075987483879_n.jpg?oh=5dde25c7fac0663e773a183ec9c905c7&oe=55BCDE33[/img]

i stępa z juz niby utraconym kontaktem, jednak koń dąży do tego kontaktu, ale szyji mu brakuje :P

[img]https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfa1/v/t1.0-9/10888580_855827324459446_5722255405498505283_n.jpg?oh=4e273fb2f586e00d77c126e4ab2a2545&oe=55BD0AE7&__gda__=1437587409_9ddea0d66a65cd0e8b113ac79c54d6f7[/img]

rozgrzewkowy kłus dla mnie
[img]https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xaf1/v/t1.0-9/s720x720/389700_381498081892375_1090750443_n.jpg?oh=95a95ca89dcdbc93442b63c02fc9ec23&oe=55A7290D&__gda__=1433647658_aa10d7c08452157ece3950a63b81c653[/img]

i pracujący
[img]https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/v/t1.0-9/s720x720/3514_506611386047710_1845158576_n.jpg?oh=2a029afdb83b658453e0bbc768efe813&oe=55791100[/img]
[img]https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/380609_380254062016777_752999249_n.jpg?oh=ffcee25bb1e41613197ac31f607aaa9d&oe=55A62A81[/img]

i dla porównania fazy pracy z młodym, zawsze na kontakcie na wędzidle (pierwsze 2 jazdy na kantarze więc nie 😉), zawsze w rozluźnieniu, ale dopiero po przepracowaniu iluś tam jazd koń zaczął pracować całym grzbietem, dla siwego najtrudniejszy był kłus, w stępie zawsze pracował nisko a w galopie naturalnie się zaokrągla

pierwsze wsiadanie
[img]https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xaf1/v/t1.0-9/1604650_641531272555720_1516432176_n.jpg?oh=a65649037921d016c2fe21f371e8863f&oe=55B7C367&__gda__=1433528244_99683fa2892468345100ce2b4752c8db[/img]

10 wsiadanie
[img]https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xaf1/v/t1.0-9/q81/s720x720/10003927_680570248651822_1038778639_n.jpg?oh=96258e575ca162983a20ee6e6a3cf996&oe=55775950&__gda__=1438378730_3212292d364fc376ec68a1b91831ee89[/img]

i jakies późniejsze
[img]https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/s720x720/10173777_693218367387010_7866637100836273641_n.jpg?oh=5c5174d4d74ccbce52e80bb5e172e0d5&oe=55BD59A7[/img]

[img]https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/v/t1.0-9/s720x720/1501755_744327368942776_1427463028682329234_n.jpg?oh=7be6954cd599bc195f75d14b6f4ba7a4&oe=55710664&__gda__=1438441699_f7cc0f1954eb6bcfe74b6d4e08d7eab3[/img]

[img]https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfp1/v/t1.0-9/q84/s720x720/10414858_764464653595714_985091987042746429_n.jpg?oh=ed0040e7f77c2c67cec6976dd6fe9aa9&oe=5570A2C4&__gda__=1438089209_1f898babe476140191870b2a216426db[/img]
No właśnie, to niby łatwe terminy, a bardzo wiele osób je myli lub używa w niepoprawny sposób. Moim zdaniem kujka i brzezinka dobrze zobrazowały temat. Nie wiem czy wypada mi wypowiadać sie w tym temacie, ale na tyle mnie ciekawi, że zaryzykuję  :kwiatek:

brzezinka Zawsze rzucało mi się to w oczy, ale w wątkach nieinterpretacyjnych staram się nie komentować niepotrzebnie. W pracy na kontakcie (jak to roboczo nazwaliśmy na krótkiej wodzy 😉 ) nie brakuje Ci trochę luzu w nadgarstku? Zawsze jak patrzę na twoje zdjęcia to mam ochotę poprosić Cię o nieznaczne skrócenie wodzy, a za to rozluźnienie i wyprostowanie nadgarstków. Ręce wtedy łatwiej wprowadzić w tendencję "brzuch do rąk", a nie "ręce do brzucha". Być może dlatego rzuca mi się to w oczy, bo miałam dokładnie ten sam problem i właśnie nad nim pracuję. Wydaje mi się, że ten problem buduje się często u osób, które sporo same jeżdżą i częstokroć zaczyna się od tej nieszczęsnej "ciężkiej" głowy. Zauważyłam, że gdy tylko przypilnuję by broda była wysoko dużo łatwiej wyczuwam, że wodza jest za długa, a dłonie zbyt blisko ciała. Gdy pochylam głowę: kurczę automatycznie ciało i ręce też podciągam do siebie. To moje luźne spostrzeżenia, chętnie się dowiem co o tym sądzicie.

I jeszcze jedną rzecz chciałam poruszyć. Natrafiłam ostatnio na takie zdjęcie (niestety nie pamiętam już gdzie) ilustrujące pracę na długiej wodzy.


Co myślicie o jakości takiej pracy i kontaktu (mam na myśli konkretnie to zdjęcie)?
bardzo trudno sie tak pracuje, trzeba mieć bardzo dobrą rękę i chętnego konia, a przychód z takiej pracy, moim zdaniem jest mniejszy niż ze zwykłego niskiego ustawienia, gdzie pysk konia jest na wysokości stawu ramienniego

patrząc na biomechanikę konia to wręcz utrudnianie koniowi wydajnego ruchu łopatką i przenoszenia ciężaru na zad
kujka   new better life mode: on
27 marca 2015 09:47
Atea, kiedy szukałam zdjęć na to również natrafiłam i chciałam wstawić z komentarzem ale sobie odpuściłam. Skoro jednak pojawiło się, to napiszę co sądzę o jeździe na tak długiej wodzy.

IMO to jest fragment życia z ręki. Większość koni nie ma tyle siły i równowagi, by dłużej pracować poprawnie w takim ustawieniu. Nie dążyłabym do takiej pracy. Raczej traktowałabym to jako ćwiczenie i sprawdzian (a wiec chwila).
Uważam, że wiele osób wpada w pułapkę zafiksowania się na błędnie rozumianym niskim ustawieniu i długiej wodzy (been there, done that 😉 ). Próbując osiągnąć podobny obrazek do tego, kończą z koniem ciężkim na przodzie, pikującym prostą szyją w dół, z pozapadanymi plecami. Kiedy bardzo dobrą pracę można robić na wodzach tak długich, jak na zdjęciach które wstawiłam.


Ale jestem żuczek i chętnie poczytam co bardziej opcykane osoby sądzą.
A może byścietak łaskawie poszli do wątku o kontakcie? Przeciż był taki.
Dodam tylko od siebie, ze od momentu, w ktorym nauczylam sie pracowac z koniem na kontakcie i schodzimy w dol tylko wtedy, kiedy mam juz konia fajnie opartego na wedzidle, ustały problemy z bolesnoscia plecow.
Zatem do mnie argumenty o tym, ze jazde powinno sie zaczynac od rozciagania czy rozgrzewania na luznej wodzy ze wzgledu na grzbiet... Nie trafiają.
Gdzieś był fajny artykuł nt. jazdy "w dole" na początku jazdy (na nieprzygotowanym koniu) i ewentualnych problemach, jakie mogą z tego wynikać. Rozprawiono się tam z mitem rozciągania konia na początku jazdy. Ciekawy artykuł, rzucający trochę inne światło na pracę z koniem i powielające się "mity". Rozluźniająca rozgrzewka przed pracą to nie zawsze praca z głową w dole. Dla większości z nas i naszych koni takie ustawienie to może być za to wstęp do większych problemów.

Spróbuję znaleźć ten artykuł.
epk [url=http://www.classicalway.com/#!czy-niskie-ustawienie-to-dobry-wyznaczni/cnct]http://www.classicalway.com/#!czy-niskie-ustawienie-to-dobry-wyznaczni/cnct[/url] o ten ci chodziło?
sweetie, tak, to ten, dziękuję  :kwiatek:
Atea, masz 100 % racji z tą nieco za długą wodzą. Kiedyś było jeszcze gorzej.  🤣

Ale powoli staram się oduczać tych złych nawyków.

A co do tego siwka mocno w dole. To mój dziadek lubi się tak porozciągać.


może o to, ciekawy artykuł, choć kilka punktów mocno dyskusyjnych 😉

http://www.scienceofmotion.com/equine_back_research.html

edit, ten konkretnie o szyji, nie o całym grzbiecie:

http://www.scienceofmotion.com/stretching_the_neck.html
IMO, jeśli mogę  😉 brzezinka masz za długie wodze nawet przy pracy i za szerokie ręce (szerzej niż pysk konia).

Ja nie wszystkie konie rozprężam w dole, zależy od przypadku.
Rozgrzewka u mnie wygląda tak

lub tak


Praca wygląda już podobnie





A to jest dla mnie luźna wodza  😉



Swoje zdjęcia wrzucam do tego wątku nie w celu interpretacyjnym, a w celu zobrazowania kontaktu. Dopisuję, żeby nie było niejasności  😉
Tylko, że ogólnie rzecz biorąc, to koń powinien mieć nos przed pionem. I patrząc na wrzucone zdjęcia, to właściwie tylko siwek ma tak ustawioną głowę. Wiadomo, że najważniejszy jest zad, a pozycja głowy mniej ważna, ale wg mnie to jednak powinno być celem pracy w dole. Obniżona szyja i głowa, z nosem przed pionem przy zaangażowanym zadzie.
fanelia   Never give up
27 marca 2015 11:59
Super, zdjęcia są świetne!! Na pewno teraz niektórym coś się poukłada w głowie. Porównanie wyszło rewelacyjnie.
Julie - a widzisz, tak właśnie myślałam, że może ta przerwa za długa, a cackam się faktycznie  😁 odkąd w ogóle mam konia to z tego cackania więcej złego wychodzi, niż dobrego. Na dzierżawionych po prostu wsiadałam i jechałam, a z własnym to więcej się zastanawiam i analizuję niż jeżdżę, a potem chcę żeby mi wychodziło  🤬

Ikarina - masz też sporo racji, bo np. zaczynam jazdę stopniowo rozkręcając konia, a po tej przerwie po prostu daję łydki, siadam głębiej, jadę mocniej do ręki i próbuję konia wepchnąć na wędzidło i jest bunt (nawet jak wejście na kontakt jakoś tam wyjdzie). Może to jest zbyt gwałtowne albo przerwa za długo tak jak Julie mówi. Nad podążającą, czułą ręką pracuję już od dawna, więc myślę, że tu raczej jest w miarę ok, ale możliwe, że to jest tak, że jadę sobie wyluzowana (bo przerwa), a potem nagle jakaś spina w dosiadzie, poprawianie się, ogarnianie, a koń to wszystko czuje i zaczyna się denerwować... Masz rację, przydałby się filmik jak cała operacja wygląda z okiem obserwatora 🙂
ale wg mnie to jednak powinno być celem pracy w dole. Obniżona szyja i głowa, z nosem przed pionem przy zaangażowanym zadzie.

A mi się wydawało, że celem to jest pracujący, luźny grzbiet a nie obniżona szyja i nos przed pionem. Ale co kto woli
Anderia   Całe życie gniade
27 marca 2015 12:02
korysindex ale skoro sam przyznajesz, że wsiadasz od wielkiego dzwona, to wytłumacz, jaki jest sens zwracania uwagi na solidne podstawy ujeżdżeniowe facetowi, który regularnie wsiada z trenerem i mimo krótkiego stażu jest na etapie godnym pozazdroszczenia? Nikt z nas nie jest alfą i omegą, ale bez przesady...

julka177 to tylko tak ładnie brzmi, ten nos przed pionem. W praktyce często wygląda to tak, że koń po prostu pikuje w dół na prostej jak dyszel szyi, waląc się na przód i nie używając niczego. Na przykład mój ma właśnie taką tendencję. Wypuścić go w dół jakkolwiek to żadna sztuka, natomiast zrobić to na zaangażowanej szyi - już tak. Oczywiście, zad jest kluczowy, ale koń posiada także inne partie mięśni, równie ważne. Quanta kiedyś zdaje się miała fajny wpis na swoim blogu o tym, ze zdjęciami. 🙂
julka177  O nosie w pionie pisała kiedyś quanta na blogu http://quantanamera.com/nos-przed-pionem-nos-za-pionem/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się