Kącik Ujeżdżenia

Albo skoczka, co to nie chciał skakać i pies z kulawą nogą się nim nie interesował, tudzież właściciel w akcie desperacji, że ze skokami taka nędza przerzuca się na dresaż. I "znikąd" mamy gwiazdy 🙂
i osoba słabiej jeżdząca bez nazwiska osiąga więcej niż poprzedni właściciel

to akurat chyba dośc rzadko spotykana sytuacja

częściej spotyka sie że ktos kupuje sobie ledwo drepczącego konia z rekreacji i nagle ten koń pod tą osoba rozkwita


ja znam dokładnie taki
koń sportowy, skokowy, chudy jak patyk, z brakiem włosów od ostróg, chodzący konkursy, na odgłos kroków jeźdzca wpadał w panikę, wbijał sie w kąt,
oczywiście co weekend zawody, zaczął stawiać sie, wyłamywać, zwalać itd.
no poprostu beznadzieja
został sprzedany, z "miłości" konisia kupiła dziewczyna młoda... rodzice kupili,
zmiana stajni, pastwiska (bo nie wychodził - bo przecież sportowy), mizianie, i nagle po 2 latach widzę na zawodach grubasa-mięśniaka, który jakoś  nagle skacze, daje rade - no szok
zmiana właściciela, trenera, miejsca uczyniła cuda
DressageLife, dobrze że ujeżdżenie odbywa się na parkurze  😂
też zwróciłam na to uwagę,ale cóż-lepszego źródła ne znalazłam  🤣
buyaka, ale po co wysyłać tego konia na gp. Niech przejedzie poprawnie Lkę 😎 Chciałabym zobaczyć oceny za stęp 😁


Abstrahując od filmu i Pana Misztala. Ja nie jestem pewna czy wysyłanie konia GP na Lkę to jest dobry pomysł  😉 Co innego robienie podstaw w domu, które obowiązują każdego na każdym poziomie, a co innego jeżdżenie programów.

Wiadomo nie od dziś jak wygląda "robienie" koni przez "zawodowców". Większość tygodnia się lonżują, nie robią nic lub jeżdżą je luzacy (w lepszym wypadku) i dziewczynki (w gorszym). Delikwent siada raz na jakiś czas na konia rozprężonego i tłucze elementy. Ja kupując konia MR wiedziałam o jego brakach czy gorszych stronach. Nie od sprzedającego, a po jeździe próbnej  😉 Z tym, że nie kupowałam konia w Polsce.

Czy ktoś planuje (bo ogłoszenie par 20 stycznia dopiero) wybrać się na klinikę z J.Bemelmansem do Zakrzowa,transport z Warszawy?
tulipan nie kupowałaś konia w Polsce - to mnie zainteresowało w Twoim poście, bo ja za granicą spotkałam się z inną sytuacją: konie robione zdecydowanie za szybko do poziomu GP, ale Pan Cudotwórca wsiadał na rozprężonego konia codziennie. Fakt faktem, że w życiu nie widziałam tak zrytych koni...
Ja chyba wolę kupić surowego i zrobić sobie sama, koniom robionym w "kilka dni" podziękuję...
tulipan nie kupowałaś konia w Polsce - to mnie zainteresowało w Twoim poście, bo ja za granicą spotkałam się z inną sytuacją: konie robione zdecydowanie za szybko do poziomu GP, ale Pan Cudotwórca wsiadał na rozprężonego konia codziennie. Fakt faktem, że w życiu nie widziałam tak zrytych koni...
Ja chyba wolę kupić surowego i zrobić sobie sama, koniom robionym w "kilka dni" podziękuję...


A co rozumiesz przez zryte konie i za szybko? Za granicą jest o niebo wyższy inny poziom,wiedza niż u nas (nie mówiąc już o finansach)-dlatego możemy zobaczyć ośmiolatki chodzące,a nawet wygrywające GP,ponieważ można nauczyć konia z talentem szybko i dobrze,pod warunkiem że umie się to zrobić,a koń ma świetnie ugruntowane podstawy.

Jak dla mnie to prędzej zryte konie, nawet na wysokich konkursach spotkasz w Polsce,aniżeli za granicą- wlekące zadem,bez mięśni pleców,poza pionem- i tak dalej.Co więcej sporo z nich wygrywa.Może trafiłaś na jakiś wyjątkowy okaz partactwa?
A może mówiła też o ich psychice?
Albo o tych świetnych koniach o których piszesz 10-15 lat później.
Sądzę że 10-15 lat później te konie wcale nie są zryte.Ale zaznaczam że to jeśli mają dobrego jeźdźca.Zwróć uwagę że sporo z nich chodzi konkursy do 20 roku życia,więc raczej nie są maltretowane,więc nie bardzo rozumiem o co chodzi z tymi "zrytymi" końmi?
edit: to nie jest tak, że patrzę na świat za granicą przez różowe okulary,ale po prostu nie rozumiem co się kryje pod stwierdzeniem "nigdy nie widziałam tak zrytych koni"  😉
Ja sie nie wypowiadam za xxmalinexx tylko teoretyzuje 😉
Z pewnością za to mogę powiedzieć że bywa tak i tak.
Dava   kiss kiss bang bang
14 stycznia 2013 15:24
Ja sie nie wypowiadam za xxmalinexx tylko teoretyzuje 😉
Z pewnością za to mogę powiedzieć że bywa tak i tak.


I z pewnością jest tak, że więcej starszych koni (po15roku życia i starsze) chodzą wysokie konkursy za granicą niż w PL.
Ciekawe czemu...
Od ilu lat można uczyć się już pod kierunek ujeżdżenia.?
chciiałabym spróbować, ale kompletnie nie wiem jak się za to zabrać. jest jakiś początkowy trener w lbn i okolicach?:
Przyznam że trochę nie rozumiem pierwszego pytania 🙂 Każdy musi mieć podstawy ujeżdżenia,tego się powinno uczyć od początku-al ukierunkować się na ujeżdżenie można już jako 8 latka,jeżdżąc na kucykach.
Czy chodzi Ci o rozpoczęcie ujeżdżenia bez własnego konia czy masz swojego? 🙂
Olaa1002, tak ci odpowiem: aktualnie na ujeżdżenie można się ukierunkować od razu po zrobieniu srebrnej odznaki 🙂
xxmalinaxx mój post opisywał konie robione w Polsce, taki stan rzeczy widziałam na co dzień. Jeśli chodzi o konie zagraniczne, z którymi miałam do czynienia to mimo braków, zrobione były i są lepiej. Jeśli umiesz sobie wyszkolić konia do poziomu MR i wyżej to gratuluje. Ja się nie podejmuję pracy z młodziakami, nie posiadam kompetencji i cierpliwości.
Zorilla napisała częściowo to, co ja miałam zamiar.
DressageLife jak dla mnie robienie konia do GP od poziomu ledwo-ledwo N klasy w miesiąc to stanowczo za szybko, bo ten koń nie rozwija się, tylko jest zmuszany siłą. Chodzi o psychikę - wszystkie są "nie takie", bez munsztuka nie działają, są trudne i nerwowe. I nie partactwo... W stajni tej kupują konie zawodnicy znani z czworoboków IO.

tulipan sama z siebie na pewno nie umiem - ale sądzę, że z pomocą z dołu, już tak. Konie za granicą są lepiej zrobione, bo tam biorą się za to bardziej doświadczeni ludzie, którzy - no właśnie - nie gardzą pomocą z dołu. A w Polsce 3/4 jeździ sobie ze sobą, dla siebie, i nazywa to ujeżdżeniem  🙄 Nie twierdzę, że mam dość kompetencji na MR, bo na razie nie mam, ale młodego konia zajeździć poprawnie, jak sądzę, umiem - nie od razu w końcu robi się konie do MR, najpierw trzeba je nauczyć reagowania na podstawowe pomoce... MR to jeden z celów na dobre miesiące, lata pracy, nie muszę tego robić ja, jeżeli nie umiem, mogę oddać konia komuś bardziej doświadczonemu i będzie to z mojej strony mądrzejsze niż samodzielna metoda prób i błędów. Poza tym, jak już pisałam, zawsze będzie ktoś stał obok mnie i mówił, co robię dobrze, a co nie.

Osobiście nie jestem po prostu zwolenniczką robienia "hurtowego" koni do ujeżdżenia. Dla mnie w konia do dresażu trzeba włożyć sporo serca, nawiązać jakąś więź. Oczywiście, nie każdy musi tak uważać.
Zorilla napisała częściowo to, co ja miałam zamiar.
DressageLife jak dla mnie robienie konia do GP od poziomu ledwo-ledwo N klasy w miesiąc to stanowczo za szybko, bo ten koń nie rozwija się, tylko jest zmuszany siłą. Chodzi o psychikę - wszystkie są "nie takie", bez munsztuka nie działają, są trudne i nerwowe. I nie partactwo... W stajni tej kupują konie zawodnicy znani z czworoboków IO.



Myślę że trochę przejaskrawiasz,nawet Gal czy Dujardin nie byliby w stanie nauczyć w miesiąc konia nie robiącego lotnych pojedynczych,zmian co tempo,nie wspominając o przejściach piaff pasaż...
xxmalinaxx napisałaś, że wolisz sobie sama konia zrobić, dlatego gratuluję. Według mnie po to mamy zawodowców, żeby konie szkolili. Zajeździłam dwa konie samodzielnie i nie sprawia mi to przyjemności. Sama zajazdka to pikuś przy tym co się dzieje później. Tym bardziej przy koniach z dobrym lub bardzo dobrym ruchem, pobudliwych i ambitnych. Sama nauka to nie wszystko, trzeba jeszcze zadbać, żeby ruchu nie zabić a rozwinąć. Przy robocie z kontaktem i całą resztą podstawowych spraw dla mnie robi się to zabawa zbyt skomplikowana. Jestem 100% amatorem i nie boję się tego przyznać, mi ma jazda konna sprawiać przyjemność. A niestety w przypadku koni surowych jest to przez długi czas tylko ciężka robota z krótkimi momentami funu. Owszem są ludzie, którzy to lubią i całe szczęście bo bez nich byłoby ciężko.

Naoglądałam się w życiu sporo koni dobrych i bardzo dobrych "robionych" przez amatorów i nic dobrego z tego nie wynikło.

Przygotowanie konia od N do GP w miesiąc jest nierealne. Nie wiem co to by musiał być za koń i jeździec - prosto z kosmosu chyba.
Dokładnie, dla zobrazowania powiem iż Gal dostał Totilasa jako P/N klasowego konia i 3 miesiące robił go do C na MŚMK i to jest już uważane za bardzo szybką naukę.W miesiąc to można nauczyć np.ciągu,a nie całego arkusza elementów.
DressageLife, tulipan ja też nie wiem, CO robią - zamykają się z końmi na hali i po kilku jazdach koń zaczyna robić mierne pasaże, po kolejnych kilku - bardzo dobre, po kolejnych - piruety w galopie, itd... Nie obchodzi mnie to za bardzo, bo to nie moja szkoła, ale nie jestem tego zwolennikiem.
Może przejaskrawiam - dni im nie mierzę. Słyszałam po prostu, że tak to działa w tym konkretnym miejscu, a mówiły to całkiem wiarygodne osoby.

tulipan nie uważam się za jeźdźca poziomu olimpijskiego, ale też bez przesady, to zajeżdżenia konia z pomocą z dołu i pod okiem dobrego szkoleniowca nie potrzeba umiejętności rzędu olimpijskich. Zawodowcy też się kiedyś kończą, i nie każdego na nich stać. Konie do sportu, który jeżdżę, spokojnie mogę uczyć sama, o ile ktoś za mnie odpowiedzialny - w tym przypadku trener - nie powie mi, że ten konkretny koń mnie przerasta, albo sama tego nie zauważę.
Nie jest to jedyne słuszne wyjście, ja obrałam takie, bo takiego mnie uczono, być może ktoś inny woli kupować konie zrobione albo oddawać je na szkolenie - w niektórych przypadkach to rozumiem i popieram, w innych nie...

PS We współczesnym sporcie - wszystko się da. Ludzie nauczyli się tak "dobrze" przekraczać granice swoje i innych, w tym zwierząt, że mało jest rzeczy niemożliwych... Pytanie, jakich środków do tego się używa. I co jednym wolno, a innym nie - z korzyścią dla tych "innych".

Przed chwilą obejrzałam sobie ten filmik z 1972 roku i w trakcie oglądania zaczęłam się zastanawiać, skąd wzięły się te wszystkie figury ujeżdżeniowe? Kto je wymyślił ? Piaff , pasaż, trawers itd.
DressageLife, tulipan ja też nie wiem, CO robią - zamykają się z końmi na hali i po kilku jazdach koń zaczyna robić mierne pasaże, po kolejnych kilku - bardzo dobre, po kolejnych - piruety w galopie, itd... Nie obchodzi mnie to za bardzo, bo to nie moja szkoła, ale nie jestem tego zwolennikiem.
Może przejaskrawiam - dni im nie mierzę. Słyszałam po prostu, że tak to działa w tym konkretnym miejscu, a mówiły to całkiem wiarygodne osoby.



Ale nie widomo jakie konie idą w taki trening. Po pierwsze, to Niemcy dysponują końmi od x pokoleń hodowanymi pod kątem ujeżdzeniam wiec zarówno ich budowa i predyspozycje znacznie ułatwiają zastosowanie takieog treningu na skróty. Po drugie ja myślę, że jednak nie idze tam koń surowym czy słaby L-kowicz. A koń np. na poziomie solidnego N, powinien daź sobie spokojnie radę z takimi elementami już.
I to trzeba spojrzeć właśnie przez przymat niemieckicch realiów, bo w Polsce co drugi koń (wliczając te sporotwe) nie jest gotowy na noszenie jeźdźca wogóle, a co dopiero robienia elementów jakichkolwiek.
Do tego może jednak zwróćmy uwagę na te warunki niemieckie / holenderskie a nasze. Różnica jest choćby w tym, że mają taki wybór koni, że do GP to cisną te, które do tego predyspozycje mają. I to nie tylko charakter ale i np. naturalną skłonność do pasażu. Nikt tam nie ciśnie do GP konia, który ma w porywach predyspozycje na C-tki. Strata czasu i wytarcie bryczesów bez sensu. To u nas właśnie jest duże prawdopodobieństwo, że koń ma zrytą banię, bo poszedł na handel do zawodnika, trzeba kasę wyciągnąć i zrobić szybko elementy u konia, który ich w życiu nawet poprawnie robić nie będzie. I idzie taki koń, co w życiu nie przeszedł N-kowego czworoboku, w "trening" i się robi elementy. A jak koń w miarę szybko nie podłapie to się sprzedaje jako skoczka. A że koniowi lekko zryło banię? A co tam. A że nigdy się tego nie połączy w całość? A co tam. Luuz.
Więc bym nie demonizowała tego strasznego zachodu - tam przynajmniej mają logiczne podejście do tego co robią i jak robią.
epk, repka AMEN! To próbuję napisać. Że w Polsce to, co uważamy za niemożliwe i nieosiągalne, dla innych jest w pełni "normalne". Dziękuję za pomoc przy wysłowieniu się.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 stycznia 2013 09:06
tak w pełni normalne to to raczej nie jest - jeśli już to: wybitny koń + wybitny profesjonalny  jeździec + wybitny trener
[quote author=Alexa:P link=topic=11.msg1651900#msg1651900 date=1358287607]

Przed chwilą obejrzałam sobie ten filmik z 1972 roku i w trakcie oglądania zaczęłam się zastanawiać, skąd wzięły się te wszystkie figury ujeżdżeniowe? Kto je wymyślił ? Piaff , pasaż, trawers itd.
[/quote]

phi - tak to teraz wkkwoskie czworoboki wyglądają 😂... (oczywiście żart i ironia )
i teraz każdy kto to obejrzał sobie mówi... fuck się urodziłam 30 lat za późno! bo bym na igrzyska olimpijskie pojechał.


Ja się również zgadzam z epk i repką. W Niemczech spotkałam się nawet z końmi, które mimo wybitnego (za taki uznałoby się go u nas) papieru przygotowane są do N i użytkowane jako konie terenowo / weekendowe. Nikt nie ciśnie ich wyżej bo to ponad ich predyspozycje i na tego typu konie rekreacyjne jest ogromne zapotrzebowanie. Jak jeździec dobry to szybciej robota idzie. Dostaje konia na poziomie dobrego N / słabego C od równie dobrego jeźdźca i może sobie działać dalej. Takie konie mają już zrobione podstawy, plecy, kontakt. Dochodzi trochę więcej zebrania + predyspozycje i mamy konia MR  😉 U nas bardzo często etap P,N jest pomijany. Jak koń w miarę wykonuje te elementy to dokłada się lotne, ciągi i całą resztę. No, a potem kontrgalopu nie ma bo koń bez równowagi i nawet zwykłej zmiany nogi nie zrobi. Za to lotne - proszę bardzo, a że spóźnione / szarpane / w tempie wyścigowym i bez precyzji, no cóż.
Wciąż szukam czy ktoś wybiera się na klinikę z Bemelmansem 🙂 (oczywiście jeśli będzie w parach ogłoszonych 20 stycznia)
 

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się