Kącik Ujeżdżenia

Mozii   "Spełnić własną legendę..."
01 października 2020 17:58


Mozii, - co do bata - jak dokręcisz więcej procent, to niech sobie wygląda treningowo 😉 Serio, jeśli bat Ci pomaga w elementach, a w wielu pomaga, to chyba nikt nie zrezygnuje z jakości ich wykonania na rzecz wyglądania bardziej profi.




Zgadzam się. Jednakże, po wynikach sądząc i tym co oglądaliśmy, to tylko jednej parze ten bat pomógł. Chyba, że reszcie też, ale wtedy nie chcę widzieć jak wyglądają ich czworoboki bez tej pomocy...

EDIT: Właśnie powiedziano, że koń Dominiki Kraśko startuje 4 raz. Trzeci był na MP w Radzionkowie. Coraz mniej mnie dziwi to wszystko..
Mozii, ale co cię dziwi? W tym roku zawodów uj. było jak na lekarstwo. Konkursów GP nie było gdzie jeździć za bardzo. Zresztą z tego powodu nie było kwalifikacji do MP. Nawet w "normalnym" roku nie jest tak, że jest tych zawodów jest jakoś specjalnie dużo i można sobie konie po grandziakach objeździć "za stodołą" żeby nikogo nie urazić zbyt niskim poziomem. Gdzie te konie mają zacząć? A tak jak ktoś tu już pisał - warunki pogodowe bardzo słabe a GP to nie jest program P czy N - ilość następujących po sobie szybko elementów nie daje wielkiej możliwości ugładzania konika w trakcie, żeby
ładnie z boku wyglądało. Zresztą każdy, kto próbował jeździć ujeżdżenie wie, że pojechanie czworoboku w domu a pojechanie go na zawodach to dwie różne sprawy.

Abstrahując od akurat tych zawodów. to myślę, że zawodnicy z czołówki (także z medalami na koncie), trenujący z topowymi zagranicznymi trenerami wiedzą jednak kiedy i jak zacząć jeździć GP. Nawet jeśli na razie obrazek odbiega od tego, do czego dążą.
Jeszcze warto wspomnieć że starty na koncie na 63-65% w GP to może nie szczyt marzeń ale w te konie włożono lata pracy i trzeba mieć starty jako wymierna podkładke że ta praca była i da się startować, a nie tylko pajacowac w domu a pierwszy baner grzeje styki na amen. Może nie każdy z tych koni pojedzie na olimpiadę albo finał pucharu świata, ale mogą zostać sprzedane jako np professor dla juniora i pozwolić zawodnikom na zakup lepszych młodych koni. Takie historie jak Martini Beaty Stremler są tak rzadkie jak wygrana w totka i zakup od razu willi z basenem. Raczej ta drabinka prowadzi do coraz lepszych koni po mniejszych szczebelkach, chyba że ktoś ma bardzo bogatego męża albo rodziców.

Ps. To są zwykle ZO tylko bardziej medialne - czyli pierwsza okazja żeby konia GP sprawdzić względem konkurencji innych koni w GP, bo na ZR w Polsce nie ma takiej opcji, jest jedna para i Ci sami sędziowie którzy konia oceniają od 4 latka.
keirashara - jeśli było tak hardcorowo to sędzia powinien przerwać zawody/zrobić przerwę. Kodeks postępowania z koniem obowiązuje na wszystkich zawodach. I tak jak pisałam, debiut mojego młodego był w dużym deszczu (nie wiem jaką przyjmujemy definicję ulewy 😉). Twój się spalił, mój 4 letni ogier przeszedł (no wiadomo, bez szału). I tak, wiem, że L to nie GP. Więc zasadniczo nie piszę o tym co się działo na tych zawodach na Służewcu i kto jak jechał (poza 1 uwagą), bo mnie to ani ziębi ani grzeje, każdy ma swój rozum i oczy 😉. Piszę w szerszym kontekście. Byłam np.: świadkiem jak jedna z czołowych zawodniczek poprosiła na zawodach (nie pamiętam czy to było C czy CC) o wyłączenie muzyki, bo jej koń się boi. I wiadomex, że nie będę ciągać konia po ulewie, żeby się przyzwyczaił, po prostu dążę do tego, żeby jednak bardziej ufał mi i zwracał uwagę na mnie. A jak warunki byłyby takie, że koniowi lała by się woda do nosa i uszu, plus burza - to po prostu zrezygnowałabym (ja, osobiście, no może poza IO  😂, ale to mi nie grozi  :hihi🙂.

Tak, GP jest trudne. Ale czasy się zmieniają, poprzeczka jest wyżej. Ulgowo można traktować tych, co się/konia objeżdżają z GP, ale co z resztą?
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
02 października 2020 22:39
epk, czwarty raz w życiu,  nie w sezonie... do GP robiony przez rok. Fajnie, że szybko to ogarnął, ale dla mnie za szybko, o czym świadczy jakość tych czworobokow..
wruda, - no to super, że dał radę. Natomiast ja mam konia z gatunku bombproof, a jednak się spalił kilka razy 😉 Jakbym wiedziała, że w połowie czworoboku tak przyfasoli, to też bym odpuściła, ale byłam w środku. I mam pół na 65% i drugie pół na 50%. Także po prostu przyjmuję, że tak może być, że koń zwyczajnie się ponapina i nie wyjdzie jak powinno. Nawet taki totalnie przygotowany.


Tego typu zawody zawsze są ciężkie dla koni i jeźdźców. Medialne, sporo ludzi, jak jeszcze pogoda i warunki techniczne nie dopiszą - ma prawo nie wyjść. Plus... większość tych zawodników się dopiero objeżdża, doświadczonych zawodników w Polsce gotowych na GP, z końmi odpowiedniej jakości do robienia wyników, najlepiej minimum dwoma jest hm... mało, jak nie wcale. Nikt z miejsca nie pojedzie 80% w grandziaku, do tego się dochodzi latami i niesamowitą ilością pieniędzy.
No i ten tego, ja to bym chyba popuściła ze szczęścia jadąc 60% w GP 🤣 Każdy ma swój cel.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
03 października 2020 08:21
Ano właśnie. Zawody bardzo medialne i bardzo trudne dla koni z każdej z dyscyplin, nie tylko z ujeżdżenia. Ale to pokazuje inną kwestię, która różni nas od zachodu chociażby i też sporo mówi dlaczego jesteśmy tu, gdzie jesteśmy.
Bo to nie jest tak, że mamy gorsze konie, czy słabych jeźdźców. Koni, na dzień dzisiejszy, mamy bardzo dużo takich, które niczym nie ustępują tym zachodnim. Mamy zawodników, którzy są tytanami pracy. Ale jakoś to wszystko za szybko, na logikę biorąc. Pisze to w kontekście tych konkretnych zawodów. Bo gdzie jest sens pchac się na taką imprezę, która może i jest zawodami krajowymi, ale swoją oprawą przypomina największe jeździeckie imprezy, a nie zwykłe krajówki, z koniem, który np debiutuje w GP, albo idzie je 2-3 raz. Bo co? Bo kasa do wygrania? Bo chcą się pokazać? To jest dla mnie niezrozumiałe. Owszem, trzeba się objeżdżać i jak w skokach, tak i w ujeżdżeniu, trzeba się objeździć po zawodach, żeby nabrać doświadczenia. Dla mnie z tych 12 osób, na tymże GP powinno się znaleźć max 5, które były na to faktycznie gotowe. Bo tak jak koń się zapali, pomyli się w lotnych, zaczyna świrować pawiana robiąc piaff, to widać, że to są nerwy, bo koń element wykonuje, ale np w połowie się spalił. Ale koń drepczący, czy wręcz stępujący w miejscu zamiast piaffu, to nie jest koń spalony, tylko zwyczajnie nie gotowy jeszcze na ten poziom, a ten element jest niedopracowany.
U nas wiele osób chce za szybko. Bo zaczął wykonywać te elementy, to jest już koniem GP. A prawda jest taka, że nie jest, że to trzeba dopracować. Niekiedy latami. Nie wiem, czy to wina trenerów, że nie studzą tych zapałów, czy ogólnie system dopinguje do takiej jazdy. W skokach też to widać wyraźnie, zwłaszcza na poziomie regio, że ktoś jeździ LL, pojedzie raz na 0 i pcha się na L, bo koń ma możliwości, a w L kicha. Bo jeździec technicznie jeszcze do L nie dorósł. W DR też to czasem widać, ale znacznie rzadziej niż w ujeżdżeniu właśnie. Może dla tego, że w skokach na tym poziomie brak pokory równa się samobójstwo  😁
Pytanie też co nas zadowala i na jakim poziomie dany zawodnik chce jeździć. Ja też się cieszyłam jak arabek z rekreacji wyjętym, wykręciłam prawie 65% w N. Mając pełną świadomość ile z tym koniem jest jeszcze pracy i czasu. Ale jeśli ktoś zajmuje się daną dyscypliną profesjonalnie, to myślę, że stara się dążyć do jak najwyższego poziomu swojego jeździectwa i ma tą pokorę, że nie jestem gotowy to nie jadę. Bo z tych 12 osób, które się pokazały w Warszawie, to powinny się tam znaleźć max 5, które były gotowe na taką imprezę(nie mówię o randze, a o medialności i oprawie tych zawodów), natomiast reszta koni lubjeźdźców jeszcze do takich zawodów nie dojrzała i nie rozumiem, co nimi kierowało wybierając się tam.
Mozii, - a ja rozumiem. Choćby to, że konia tam łatwo pokazać w sensie handlowym - nawet jak nie pójdzie idealnie, to może ktoś kupi dla juniora, super piaff mu nie potrzebny, do nauki styknie, albo w drugą stronę - dopracuje się jak koń młody. Pokazać siebie jako zawodnika/trenera - nie każdy się super zna i jest obcykany w środowisku, a największym motorem napędowym są amatorzy z kasą. Dla nich nie raz takie zawody to uuu prestiż. Konia tam można zaznajomić z dużymi i trudnymi zawodami. No i w końcu, zawodów w tym roku było tyle co kot napłakał, a gdzieś startować trzeba. Nie wszystko się zrobi w domu.
Absolutnie nie bronię poziomu, po prostu rozumiem, że powody mogą być różne.

PS. Ilu z nas ogląda całe zawody zza granicy, nie pojedyncze, zwykle najlepsze przejazdy? 😉 Ja się przyznaje do tego, że pełne relacje oglądam raczej rzadko, więc nie do końca mam pełen obraz.
Za granicą jest cała masa zawodów na których startuje nie czołówka z Eurosportu ale normalni zawodnicy (w tym amatorzy z jednym koniem) klasy GP., których jest ogrom i którzy mają konie jakości takiej jak nasza czołówka krajowa a nie jak top światowy. Koni klasy eurosportu to my w kraju chyba ciągle nie mamy 😉. Za to mamy spaczony obraz oglądając zawody na Eurosporcie, patrząc jak Gal czy Werth wykręcają grubo powyżej 80% i oczekując, że u nas na zawodach krajowych zobaczymy taki sam poziom. Mam wrażenie, że to ciągłe narzekanie, że jest gorzej niż na zachodzie wynika właśnie z tego, że my mamy spaczoną perspektywę. Serio to co widzimy na transmisjach to nie jest poziom jaki prezentują wszyscy jeźdźcy zachodni GP.

epk, czwarty raz w życiu,  nie w sezonie... do GP robiony przez rok. Fajnie, że szybko to ogarnął, ale dla mnie za szybko, o czym świadczy jakość tych czworobokow..


Czyli co? Mając wszystkie elementy do GP, lostak powinna jeździć programy GP w domu przez kolejne lata, do czasu aż będzie pewna, że koń na zawodach wykręci 70%?  😲 Albo startować św. Jerzego do uzyskania 80%? A może uzyskać na piśmie aprobatę od forum RV żeby chcieć jechać GP? Wydaję mi się, że
Wiesz, jest takie powiedzenie, że na zawodach ZAWSZE będziesz mieć 10% mniej niż w domu. Bo właśnie atmosfera, nowe miejsce, stres konia, stres zawodnika. Jedynym rozwiązaniem są właśnie starty i zbierane doświadczenia. Doświadczenie zawodnika i jego trenerów sugeruje jednak, że wiedzą co robią.

Ciężko jest oczekiwać żeby na czworobokach w GP pojawiały się się same Dujardin i Valegro. W DE na zawodach ujeżdżeniowych gdzie jest GP obrazek jest bardzo podobny - pierwsze miejsca są super - niżej bywa jak bywa. I tak - nawet mniej udane przejazdy są potrzebne - czy to dla otrzaskania na zawodach, czy żeby zebrać doświadczenie i oceny sędziów by wiedzieć nad czym dalej pracować.

Dajmy zawodnikom popełniać błędy i się na nich uczyć. Inaczej każdy w obliczy ognia krytyki schować się do swojej stajni i za chwilę nikt nie będzie chciał startować.

Oczywiście, pewne rzeczy należy piętnować i mówić o nich głośno. Ja się tak wypowiedziałam na temat pewnego zawodnika na MP, gdzie widać, że koń był zwyczajnie niegotowy na taki poziom i wpędzanie do siłą w kolejne elementy było bolesne dla oka (i pewnie konia też). Tym bardziej, że akurat taki występ był raczej niepotrzebną antyreklamą dla kogoś, kto w mediach stara się pokazać od innej strony...
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
03 października 2020 14:07
[quote author=Mozii link=topic=11.msg2946987#msg2946987 date=1601674740]
epk, czwarty raz w życiu,  nie w sezonie... do GP robiony przez rok. Fajnie, że szybko to ogarnął, ale dla mnie za szybko, o czym świadczy jakość tych czworobokow..



Oczywiście, pewne rzeczy należy piętnować i mówić o nich głośno. Ja się tak wypowiedziałam na temat pewnego zawodnika na MP, gdzie widać, że koń był zwyczajnie niegotowy na taki poziom i wpędzanie do siłą w kolejne elementy było bolesne dla oka (i pewnie konia też). Tym bardziej, że akurat taki występ był raczej niepotrzebną antyreklamą dla kogoś, kto w mediach stara się pokazać od innej strony...
[/quote]
Ale ja właśnie o tym mówię, o tym braku gotowości i wpychaniu na siłę. Natomiast jak to przeważnie bywa, część czyta polowicznie, część wyląduje co się podoba, a reszta się woli nie odzywać, bo to nie ma sensu  😉 mówimy o tym samym natomiast każdy próbuje mi udowodnić, że jeźdźcy mogą błędy popełniać, a ja od nich oczekuje przejazdów tylko na poziomie 70% i w górę  🤣
A mnie chodzi tylko o ten brak gotowości właśnie, że takie odniosłam wrażenie.
Ja oglądam na youtube co się trafi, i głównie lubię oglądać właśnie słabsze przejazdy i porównuję sobie z ocenami sędziów jak gdzieś znajdę za każdy element. Ja w ogóle uważam że poziom jest przyzwoity. Na teście GP 70-80% to jest naprawdę europejska czołówka. Powyżej 80% to już praktycznie top 3 dla zawodów rangi światowej. Kur to co innego. Muzykę trzeba zgrać z programem i widać, że dużo zawodników ma z tym problem i jest trochę wrażenie chaosu, ale to w ogóle nie można porównywać z czołówką, bo oni mają po prostu od tego sztab ludzi.

Ja na MP miałam też praktycznie problem tylko z jednym przejazdem, ocenionym wg mnie za wysoko, po prostu źle się patrzyło na taką siłową jazdę. Za to jak ktoś jedzie ładnie, nie siłuje się z koniem, ale się myli, czy koń nie ma jeszcze jakiś elementów na tyle ugruntowanych, że zrobi je źle to jest całkowicie normalne i zupełnie mi to nie przeszkadza.

Mnie to w ogóle dziwi, że tak mało ludzi jeździ GP w Polsce, mimo, że konie mają spokojnie do tego przygotowane. Jeżeli jedzie się program na więcej niż 60% to naprawdę nie ma się czego wstydzić.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
04 października 2020 09:57
Ludzie się mylą, popełniają błędy itd i to jest normalne, ale jak obserwuje to są ludzie, którzy nie potrafią sami ocenić czy są gotowi na start na danym poziomie, ale nie konsultują tego i potem są obrazki jakie są. I niestety ale komentarze czy raczej wyjaśnienia, że ktoś tam przygotował konia w rok do GP a za chwilę ta sama osoba mówi że to ciężka praca przez kilka lat żeby koń był na takim poziomie. No to taki laik się zastanawia czy to trzeba tyle lal czy jednak nie. A może to akurat jeździec ma taki talent a reszta musi się męczyć latami. I czy na pewno jest w tym dobro konia. Jeśli koń powinien otrzaskać się z atmosferą zawodów to jak dla mnie 4 start w życiu i GP to za dużo. To burzy obraz profesjonalizmu, zwłaszcza na tak medialnych zawodach. Nie podaję nazwiska zawodniczki, bo nie chodzi mi o samą osobę tylko ogólnie o sytuację, która zdarza się również innym zawodnikom na niższych poziomach.
Ale to chyba 4 start w GP? (co jest niczym, a startować trzeba).
To chyba oczywiste, że nikt nie przygotuje surowego konia do GP w rok?
Rok to bardzo krótko na przejście z Inter I do GP. Wcześniej trzeba wielu lat żeby dojść do Inter.
Sytuacji nie poprawia realny brak "średniej rundy".
Czasem jedzie się na duże, efektowne, zawody także po to, żeby sprawdzić, jak koń zachowa się w takiej atmosferze na danym poziomie.
I tu może być różnie, bo jednego atmosfera zmobilizuje, a drugiego usztywni. A skądś trzeba zyskać wiedzę, co nas będzie czekać następnym razem.
Przyznam, że w ogóle nie rozumiem tego całego "nie startować". Bo?
Jeśli to sport - to czemu nie? Wyniki odzwierciedlają miejsce w szeregu.
Już się dowiedziałam, że, ponoć, tu nie chodzi o sport - tylko o emocjonalny komfort widzów. Ok.
To niech sobie tacy widzowie  oglądają tylko (powycinane) TOP 10 - wszyscy będą zadowoleni.
Zawsze mi się wydawało, że w ujeżdżeniu chodzi o progres.
A teraz wychodzi, że o jakąś "wirtualną rzeczywistość".
W sumie chodzi o to, że o stracie pary decydują osoby, które ponoszą odpowiedzialność za ten start. To jest ich sprawa,
a nie przygodnego widza. To osoby pracujące z koniem wiedzą co jest potrzebne i kiedy - ku przyszłości. Mogą błędnie oceniać, owszem,
błędów nie popełnia tylko ten co nic nie robi. Ale to też jest ich prawo.
Gdyby chcieć nie oglądać niczego, co się nie podoba, nie mógłby się odbyć żaden konkurs ujeżdżenia, bo jednak nikt samych 10 nie dostaje.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
04 października 2020 18:28
Halo, było powiedziane przez komentatorów w taki sposób, że 4 start w ogóle, nie 4 w GP
Może 4 start tej pary?
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
05 października 2020 20:32
Nope. Mówię jak to zabrzmiało. Nie tej pary, nie GP, ale 4 start w życiu tegoż konia
Mozii, ale zdarzają się konie, stosunkowo wysoko wyszkolone a nie startujące. Z różnych powodów. A potem trafiają do zawodnika i zaczynają startować. Jeśli koń ma łatwość nauki, jest chętny i stosunkowo dobrze na początku wyszkolony to faktycznie może to pójść dość szybko.
według zawodykonne koń startował w 5 różnych zawodach, 9 startów, wiec raczej nie 4 razy 🙂
Mało. 5 zawodów to mało. Ale. Ale to nie jest tak, bo to niemożliwe, żeby koń robił nic, a potem bach - i (prawie 😉) gotowe.
To jest koń znacząco wyszkolony, przez wiele lat.
Nie wykazał się swobodą, bo nie miał prawa, za mało startów (to inna śpiewka niż treningi).
Ale wykazał, że w przyszłości da radę.
Sądzę, że decydujący o nim zadbają, by wyniki były coraz lepsze, czy przez "downgrading" czy w inny sposób.
Jest z tych koni, które nie bardzo mają czego szukać na niższych poziomach, poniżej CC, nie jest samograjem ruchowym.
Facella   Dawna re-volto wróć!
06 października 2020 07:49
To wam coś powiem od kuchni - GNL Mira-P wystartowała 2 razy w CC (raz w Drzonkowie - tej informacji nie ma na zawodykonne), z czego raz pod młodym jeźdźcem po dwóch miesiącach przygotowań, potem dwa razy w CS i trzecim startem były MP, gdzie zajęła drugie miejsce pod Aleksandrą Szulc.
Jeździłam Mirę przed sprzedażą. Praktycznie gotowa do GP, wymagała tylko paru szlifów, mimo że chodziła „na guziki”, to było trudno je odnaleźć i nie było na nią długo jeźdźca. Nie chodziła niższych konkursów, bo taka była decyzja trenera, który zresztą był jej właścicielem i potencjalnym zawodnikiem.
Drugą kobyłę też zrobioną do GP trzymał w domu chyba do końca, nie wiem czy chociaż raz pojechał na zawody - nie znalazłam żadnych wyników ani nie pamiętam, żeby pojechali na zawody.
Niektórzy po prostu lubią sobie w domu pojeździć pasażem. Albo robią konia pod sprzedaż, albo dla konkretnej osoby. I potem wychodzi znikąd taki koń, co czwartym startem w życiu idzie GP.
Napiszę o czymś, co mnie coraz mocniej irytuje.
Otóż, szacując wartość konia uwzględnia się koszt źrebaka, odchowu/utrzymania i... startów.
A ciągle pomija koszt pracy włożonej w konia. Jakby ta praca miała być za darmo - bo przecież sama frajda, nie?,
albo mniej płatna niż wyrzucanie gnoju.
O ile w skokach jest spora zależność praca treningowa - starty, a jeździec (ze wsparciem luzaków, berajtrów) może mieć "pod opieką" x koni (po kwadransie na dosiad),
młodych koni też można pojeździć więcej (krótko, nie trzeba takiej koncentracji), to ujeżdżeniowców c+nie pojeździ się wielu.
To żmudna praca przy ogromnej koncentracji, wsiąść na chwilę nic nie daje, praca powinna być precyzyjna i bez błędów.
Stąd na świecie wysokie ceny koni CC i CS - bo wymagają masę pracy, a ludzi zdolnych ją wykonać nie ma zbyt wielu, a ci ludzie nie pojeżdżą wielu koni.
I "gdzieś" nabywcy koni jakoś to rozumieją. Albo ich stać - zwyczajnie.
A w Polsce? Jak ma jeździec przygotowujący konia uzyskać zwrot swoich nakładów, w tym nakładu pracy?
Jedyne co - to pokazać konia od razu wysoko, wcześniej oszczędzając na (zbędnych?) startach, bardzo kosztownych.
Wcześniejsze regularne starty by się koniowi przydały, dobrze by było, żeby "weszły w krew". Ale to nie jest konieczność (w skokach - jest),
a koszt takich startów wchłania wartość wykonanej pracy. Jeśli koń jest późno dojrzewający (często to właśnie takie konie są w stanie sięgnąć po GP,
swoista kombinacja niezbędnej równowagi, szybkości reakcji i wrażliwości wymaga czasu i dojrzałości) to już w ogóle nie ma innego wyjścia - późno dojrzewający koń
zniknie wśród rówieśników w niższych konkursach, wśród rówieśników czasem super się ruszających, ale niezdolnych do koncentracji na miarę GP.
Zatem nie dziwię się temu zjawisku, natomiast irytuje mnie, że w ogóle takowe zachodzi.
Że od dziesiątek lat jeźdźcy pracują za darmo. To jest jedna z przyczyn popularności skoków - tu zwrot nakładów daje się uzyskać przy niemal każdym koniu, choć
także konie są "szarpane" na szybko wysokie starty.
halo, - to też dostępność zawodów. Skoków, choćby podwórkowych, do otrzaskania konia z wyjazdem i atmosferą jest multum, zwykle też koszt startów na regionalkach jest niższy. Ja bym sobie spokojnie mogła śmigać co tydzień-dwa nie wyjeżdżając dalej niż 100km, minimum raz w miesiącu na miejscu mam na miejscu. Ujeżdżenie mam 2x w roku, a potem 150km+, a to i tak lepiej, niż 5 lat temu, bo było ich okrągłe 0.
keirashara, rzeczywiście, chciałam w tym roku wyjechać z dzieckiem na zawody w ujeżdżeniu. Skoków od zarypania co tydzień w promieniu 50 km. Ujeżdżenie raz na jakiś czas gdzieś jest od wielkiego dzwonu.
keirashara, ano, mam ten sam problem. A raczej - beznadzieję, bo potrzebuję CC - na Regionalnych 🙂
I też się cieszę, że w ogóle jakieś są, bo np. u nas nie było ujeżdżeniowych przez 20 lat, a był taki rok, że w promieniu 100 km nie odbyły się też żadne skokowe.
Teraz skokówki w dostępnych odległościach lub na miejscu można śmigać co tydzień czy dwa.
Z ujeżdżeniowymi w tym roku wyjątkowa padaka.
Facella   Dawna re-volto wróć!
07 października 2020 01:30
To pojedźcie do Szczecina  😁 ujezdzenie najbliżej w Budzistowie (130 km) lub Drzonkowie (z 200 km, przy czym dojedzie się chyba szybciej, bo lepsza droga), WKKW w Kwiekach (180 km) lub Baborowku (200 km i tu jak z Drzo - jedzie się 2-2,5h). Skoki regionalne i towarzyskie częściej i bliżej, ale jakieś DR lub ogólnopolskie to raz-dwa do roku w Verso.
Plusem mieszkania we Wrocławiu była jednak bliskość ośrodków typu Osadkowski czy Stragona.
No do zeszlego roku bylo nieco inaczej... byl regularnie Płochocin 5-6razy w roku nawet, były Brzozki i plan na Kościno, był Zagozd.
A teraz sytuacja nieco inna.
A jak w tej chwili praktycznie wygląda jakby ktoś chciał zapisać dwa konie pod jednym jeźdźcem np do L1 albo P? Można jednego z nich lonżować? Bo stawiam na to, że nie rozprężę obydwu pod jednym zawodnikiem.

Mam dwa miejsca w samochodzie i jak już się mam telepać na zawody ujeżdżeniowe to wezmę obydwa darmozjady. Jeden z nich jest skokowy, więc Wg moich kategorii czworobok jest dla niego jak najbardziej wskazany. Dopóki nie jest Ratiną Z to jak chodzi P skoków - powinien chodzić co najmniej P ujeżdżenia. I chciałabym go praktycznie sprawdzić na czworoboku.
Facella no jednak masz niepełny obraz sytuacji po tegorocznym sezonie. 😉 W Budzistowie nie organizują regularnie ujezdzenia, to były ich pierwsze i zobaczymy czy będą organizować wiecej. A droga jest mila, szybka i przyjemna (pomijając korki typowe dla wypadów nad morze). Płochocin organizuje sporo, Brzózki tez swego czasu wiecej. To nadal jest stosunkowo mało i nie ma gdzie się porządnie objeździć, ale w normalnym sezonie jest ich więcej.

Za to skoki są dosłownie co tydzień przez cały sezon. Multum tego w Budzistowie i Modrzewiu plus Osów, Warnik i Barzkowice.
Dance Girl, - w Drzo takie przejazdy rozrzucali na listach tak, żeby spokojnie można się było przesiodłać (jakieś 40 minut przerwy minimum), albo na zasadzie początek-koniec konkursu, albo wrzucali między inne konkursy pojedyncze przejazdy. Myślę, że dużo zależy od organizatora 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się