Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!

My sobie pomykaliśmy godzinkę, było rewelacyjnie, pomijając głupotę naszego stajennego dzieciaka. Tak się sarenek wystraszył, że zaliczyliśmy drzewko. No rewelacja...mój pysk w rankach, od gałęzi, a jemu napuchło nad okiem i poleciała krew z kącika oka. Wet był, na szczęście nic się nie stało. Wystraszyłam się ogromnie 🙁

Oczywiście w lesie kupa strachów, najgorsze są zwierzaki leśne i kałuże. Ale! W lesie jeszcze lód w niektórych miejscach (choć rano przymrozek, to nie dziwne)

I gdyby nie te śmieci 🙁
Szlag mnie trafia, że w lesie są śmieci powywalane!!! KURNA! Ludzie to pieprzone świnie ;/

U mnie czysto. Na razie nie mam na co i kogo, narzekać.

Pogoda dziś była idealna. Plus 20 i można było coś zrobić, aż energie mnie rozpierała. Konia może mniej, bo jeszcze jest owłosiona i futro jej przeszkadza, ale nie mogę jej znowuż zaliczyć do leniwców.
Livia   ...z innego świata
18 marca 2012 15:33
Ja dziś też byłam 🙂 W sumie jedyne, co mnie delikatnie denerwuje przy tej pogodzie, to tłumy spacerowiczów i rowerzystow.

Ale... nawet oni są O NIEBO lepsi, niż inni koniarze - przykry wniosek, ale dziś o mało zaliczyłabym znowu poniesienie, a sama nie jechałam... Co z tego, że nasz zastęp zatrzymał się widząc konia jadącego z naprzeciwka, jak ten koń biegł dzikim galopem, przy nas jeździec przeszedł do stępa, a tuż za nami znów, dawaj ile fabryka dała  😵 No żesz kurde! Chyba są jakieś zasady kultury w lesie, nie? Czy się mylę?
A tak, to mój koń, jak zobaczył, że tamten od razu rusza galopem, to też chciał, zajęło mi dobrą chwilę przekonanie go, że idziemy stępem.
I nie jestem uprzedzona, ale po raz kolejny (!) był to starszawy, grubszy facet, kowboj od siedmiu boleści...  🤔wirek:
Byłam dziś z tatą i znajomymi (wsadzili konie w przyczepę i przejechali kilkadziesiąt kilometrów w jedną stronę, żeby się z nami przejechać, miło z ich strony) w prawie czterogodzinnym terenie. Pogoda była świetna, jechałam w krótkim rękawku. Tematem przewodnim były dzikie gęsi nad rozlewiskiem. Ogromne stada, po prostu setki. Po drodze spotkaliśmy zastęp z sąsiedniej stajni i widzieliśmy mnóstwo saren, kozłów i co tam jeszcze w tych lasach siedzi  🤣. Bardzo miły początek sezonu 😎
Niestety na razie nie mam żadnych zdjęć, może ktoś z ekipy coś pstryknął i potem się podzieli.

Ale za to u nas też jest sporo śmieci w lasach, nie rozumiem jak można wywozić odpadki do lasu mając śmietnisko kilka kilometrów od domu... Jak w ogóle można wyrzucać cokolwiek do lasu  🤔wirek:
Wróciliśmy po prawie 6 godz w terenie.
Wszystko mnie boli 😀 Durne bydlęcia w lesie dostają małpiego rozumu. Wszak w kupie raźniej, kupy nikt nie ruszy. Mieliśmy popas w lesie godzinny na owies, w większości stępowaliśmy, w sumie może ze 20 min galopowaliśmy, a kłusowaliśmy z godzinę. Jak na 5 aktywnych godzin -cięzko nie było 🙂
Chyba dzisiaj większość terenowała 🙂
Też dzisiaj byłam z ekipą, w zasadzie na taki spacer stępo-kłusowy. Konie nabuzowane (choć nie wystane), czują wiosnę.
Mimo fajnej, ciepłej pogody - w niektórych miesjach mamy błotniste zjeżdżalnice, trzeba strasznie uważać. A to również dzięki naszym ulubionym panom na kładach i krosach  👿
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
18 marca 2012 18:36
U nas równiez teren, stępowy bo dwa kulawce z zaleceniem stępa były 🙂 Znów wróciłam cała mimo przestrasznych rowerzystów 😁
Dziewczyny dawajcie jakieś foty po tak fajnym weekendzie 🙂 ja w sumie spędziłam 5 godzin w siodle i godzinę w ręku. Niestety te 5 godzin to glównie stęp bo nabawiliśmy się jakiejś okropnej kontuzji zadu, ale przy tak ładnej pogodzie to i stęp był super 🙂 zdjęć narobiłam sporo - jak zwykle glównie sama ale udało się też trochę objąć całego konia i Anię 🙂

Na pierwszym Ania - trochę niewyraźne bo stałam daleko ;p
Livia   ...z innego świata
19 marca 2012 07:54
Martolina, ale fajne fotki!

Ja mam jedną z wczoraj, żeby nie przynudzać 🙂



Swoją drogą, jak spotykacie innych koniarzy w lesie, zachowują się fajnie? Czy raczej nie zdradzają oznak kultury? Męczy mnie dalej ta wczorajsza sytuacja i zastanawiam się, czy to facet jest negatywnym ewenementem, czy to częstsze zjawisko...
KAŻDY napotkany koniarz albo sam zaczepia pierwszy, albo odpowiada dzień dobry, kłania się i uśmiecha.
I albo wymieni kilka słów na zasadzie "oo..jaki ładny konik", albo "ooo..a co tak na piechotę?"
U nas też było super. W sobotę było cieplutko, aż się nie chciało wracać do stajni.Ale tak bezstresowo wcale to nie było-i to nie przez głupotę Palmy.
Najpierw przy wyjeżdzie z lasu natknęłyśmy się na panów z piłami motorowymi. Znaku wcześniej, że jest ścinka drzew nie było, no ale będąc na drodze, jakieś 10metrów od nich  pokazuję ręką, czy mogę przejechać. Na to facet mi odmachuje ręką "dawaj". No to jadę. Ruszyłam, patrzę na te wielkie drzewa, a tu jedno-parę metrów od nas-zaczyna lecieć z trzaskiem. myślę sobie -o Fuck 😲 . Zatrzymałam konia-troche się wystraszyła, jak spadało, ale bez jakichś większych sensacji o dziwo. Ale strach był 🤔
Potem wyjechałam z lasu na normalną drogę, a tu ładują drzewo takim wielkim chwytakiem. Ale panowie wyłączyli wogóle maszynę, żebym mogła przejechać 😀, jak miło z ich strony, prawda? Mówię, że ona raczej się nie boi maszyn-ale oni stwierdzili że przeciez to tylko zwierzę 😉. Oby takich ludzoi jak najwięcej było 👀
Natomiast najgorsze przejście miałam z trzema kundlami, które niby siedziały na podwórku, ale jak mijałyśmy STĘPEM to podwórko, to te cholery wyskoczyły jakąś dziurą i do nas.Żeby tam sobie tylko szczekały to pikuś, ale  te głupole zaczęły szczerzyć kły i osaczać nas. Ustawiałam kobyłę cały czas przodem do nich, żeby mi nie zaczęła zwiewać i powoli po 2- 3 kroki odjeżdżałam. W końcu się udało, ale powiem Wam ze płakać mi się chciało ze strachu.Kobyła czułam jak toczy walke sama ze sobą-uciekać czy się bronić i zachować spokój, na szczeście wygrało opanowanie, ale byłam pełna podziwu dla niej.
Tak się czasami zstanawiam-skad wiadomo, że taka odwaga(której wcześniej nie było) jest wynikiem zwiększonego zaufania do jeźdźca, a na ile jest wynikiem "zmądrzenia wraz z wiekiem"?
Livia co znaczy przynudzac? Dawaj więcej swojego pięknego rumaka w wiosennej odsłonie 🙂 poza tm zauważyłam, że ostatnio coraz mniej zdjęć się pojawia 🙁

Ja w tej chwili nikogo w terenie nie spotykam, ale parę razy kiedyś różnie się zdarzyło. Raz spotkalam Pana, który grzecznie usunął się na bok i przystanął, a innym razem narwańca, który przeszedł do stępa tylko na wyminięcie i znowu sru dzikim galopem.

Jak się podobają to dorzucam więcej 🙂

Jeszcze dodam, że w sobotę spotkalam łosia, ale łosiek biedny zdezorientowany chyba stada szukał i kulał 🙁
Livia   ...z innego świata
19 marca 2012 08:06
tunrida, to wychodzi na to, że ten jeden koleś jest taki nietrafiony... przypomniałam sobie teraz, że kiedyś spotkałam dwa razy grupę koni z sąsiedniej stajni przez las i też było bardzo miło (ten facet jest jeszcze z innej stajni). To teraz tylko się modlę, żeby go w środę nie spotkać. Trzymajcie proszę kciuki 🙂

palemka, łomatko! To żeś miała przeżycia!  😲

Martolina, no bo czuję czasem, że zalewam ten wątek, a fota właściwie każda taka sama 😉 Dlatego się ograniczam ze wstawianiem 🙂 A takich narwańców się panicznie boję, bo miałam identyczną sytuację 3 lata temu i skończyło się bardzo nieszczęśliwie... teraz jak takiego widzę, to przed oczami mam obrazy makabry i automatycznie się spinam...
po 6 godzinach terenu tyłek oddzieliłby mi się od kości i odpadła prawa noga przy zsiadaniu.
Livia ja też mam większość zdjęć takich samych 🙂 Ale wydaje mi się, że i tak miło się to wszystko ogląda, jak masz coś to wstawiaj 🙂
Mnie sie tyłek nie oddziela od kości, mnie się przykleja do siodła 😁
Livia a jak zobaczyłam tę ładowarkę z drzewem, to sobie pomyślałam o Tobie i cyknęłam nawet fotkę. Nie wiem jednak czy coś wyszło, bo w trakcie czyszczenia kobyły zapiaszczył mi się  obiektyw w aparacie i nie chciał sie potem wysuwać, albo nie chciał się schować. Byłam taka wściekła-bo spotkałyśmy potem żurawie, któtre leciały tak bliziutko....
slojma   I was born with a silver spoon!
19 marca 2012 08:25
Ja wczoraj raczyłam się piękną pogodą z moją Draską. Normalnie można było jechać tylko w koszulce tak słońce grzało.
Sceneria piękna, ptaki śpiewające, spotkany lisek z białą kitą, sarny i jelonki.
Najważniejsze to to, że robaki jeszcze tak nie atakują więc jest bosko.
Chociaż muszę wam powiedzieć, że zobaczyłam już pierwsze muchy, komary i inne dziadostwa. Jednak z tych pozytywnych robactw to widziałam mnóstwo kolorowych motyli: białe, czarne, brązowe i piękne żółte 🙂
KAŻDY napotkany koniarz albo sam zaczepia pierwszy, albo odpowiada dzień dobry, kłania się i uśmiecha.
I albo wymieni kilka słów na zasadzie "oo..jaki ładny konik", albo "ooo..a co tak na piechotę?"

Dokładnie tak jest. Ewentualnie się przyczepi i jedziemy przez jakiś czas razem.

Chociaż kiedyś jechałam na klaczy, notabene grzała się. Facet miał ogiera, ale panował nad nim. Raczej chodzi mi o sam fakt, że zamiast odłączyć się od nas stępem to zawrócił konia przed nosem klaczy i heeeja galopem. Nie muszę chyba pisać, że nastąpiło pospolite ruszenie i musiałam wstrzymywać klacz na kole?
Dworcika   Fantasmagoria
19 marca 2012 08:33
U nas weekend też w lesie 🙂 W sobotę konie jeszcze ospałe po zimie, ale w niedzielę bardzo chętne do biegania. Zdjęć niestety brak ;]
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
19 marca 2012 08:39
To my też po przerwie się pochwalimy 🙂. W sobotę robiłam rozpoznanie terenu i mąż uraczył nas kilkoma zdjęciami 😉 więc

przygotowaliśmy się


i wyjechaliśmy


się powłóczyliśmy sprawdzając jak reakcje na większe przestrzenie po dłuższej przerwie 😉. Było super, obeszło się bez dziwienia się światu.


i na koniec w promieniach ciepłego Słońca 🙂


Tak się przedstawiała sobota. W niedziele natomiast testowaliśmy buty i test przez buty został zdany. Nie mam niestety zdjęć z niedzieli ponieważ nasz fotograf zabrał się za sadzenie wierzb i tylko mogłam pogadać z nim siedzącym w rowie 😉.
Byliśmy za to u sąsiadów na pogawędce i na przyprawianiu kur o zawał serca 😉.

Niedzielny spacer zaliczył także Dukat, z którego jestem tym bardziej zadowolona, że liczyłam na różne ekscesy w jego wydaniu. Obeszło się jednak bez, a mijał nas strasny kład i ptaki śpiewały strasnie 😉. Ogólnie rzecz biorąc kolega jednak trochę mi utył i tym bardziej się za niego zabieram. Dodatkowo rozbawiła mnie jedna rzecz. Dukat na spacer niedzielny poszedł pierwszy i reakcja Aleksa była dla mnie rozbrajająca - obraził się, a wcześniej na nas bardzo nakrzyczał 😉. Aleks tak przywykł, że to on zawsze idzie na spacer i tylko on ( z resztą podobnie jest na kółku ), że jego wycie słyszalne było w promieniu kilku kilometrów. Za to jak w końcu nastąpiła jego kolej miałam wrażenie jakbym patrzyła na małego chłopca, który jest do tego stopnia zadowolony, że dopiął swego, że z dumy puchnie 🙂.

Ech ... wreszcie Wiosna 😉. 
Aleks ale ładne i ciepłe fotki 🙂, zwłaszcza to ostatnie.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
19 marca 2012 09:19
palemka - Dziękuje  :kwiatek: .
Ja mało tu piszę i mało zdjęć wrzucam, ale zawsze czytam i Wasze podziwiam 🙂 i mam dodatkową motywację 🙂. A od jesieni najprawdopodobniej będę mieć wreszcie towarzystwo do wyjazdów w teren 😉. 
Aleks nie mogłam sie oprzeć i wrzucam swoją z tamtej wiosny 😉. Czyż nie są podobne nasze fotki? 😀
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
19 marca 2012 09:27
O kurcze, poza zielenią w tle na Twojej to nawet kolorystycznie podobnie jesteśmy ubrane 😀.
No właśnie, i pespektywa tez podobna 😀
palemka jak zielono  💘
Martolina tak było 1 maja 2011r. 😉
Livia   ...z innego świata
19 marca 2012 09:35
palemka, bardzo fajne zdjęcie! Mam nadzieję, że twój aparat przeżył tą ostatnią wyprawę, ja jeszcze takiej maszyny (na szczęście) nie widziałam 🙂

Aleks, jakie wiosenne fotki 🙂

Być, właśnie takie pojedyncze przypadki umniejszają moją wiarę w ludzki rozsądek...
Rany, taka pogoda, a ja się kiszę w pracy i jestem taka zła 😤 bo jak to sie mówi-są równi i równiejsi, Kurcze!!!!!!!
Sorki za 🚫
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
19 marca 2012 09:43
Livia -  zakładam, że u Ciebie było bardziej wiosennie patrząc na prawie krótki rękawek na Twoim zdjęciu 😉.
Dziś rano tutaj było deszczowo, ale szybko wyszło Słońce i oprócz tego, że łeb chce urwać to jest pięknie 😀. Nie wiem czy uda mi się wybrać w tygodniu na kolejne spacery, bardzo bym jednak chciała tym bardziej, że w weekend jadę pomóc przy kursie masażu i nie będę miała okazji pojeździć.
Czekam jednak na Wasze wiosenne kolejne zdjęcia  :kwiatek: .

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się