Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!

Kastorkowa   Szałas na hałas
26 grudnia 2015 20:08
My dzisiaj świątecznie w ręce nad zalew



Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
26 grudnia 2015 22:34
Paczę sobie i się zachwycam 🙂
Bronze, drugie zdjęcie cudo!
Kastorkowa, zalew i tyle piachu do tarzania, nie za dobrze im? 😉

Dziękuję za życzenia 🙂 Paluch już nie boli, ostatecznie lekarz zostawił paznokcia, a ja mam prikaz tydzień siedzieć na 4 literach. Chciałam wakacje to mam - nuda! Aż mnie swędzi, żeby wsiąść. Byle z prawej strony 🤣 W poniedziałek jadę do stajni, nawet mam małe wsparcie rodzinne ^^ Mam wyjątkowo dizajnerskie adidasy z dziurą na paluch DIY w sam raz na mały teren sylwestrowy :P
Kastorkowa   Szałas na hałas
26 grudnia 2015 22:49
Na Biegunach i do tego 10 minut spacerkiem w ręku od stajni  🙂
Livia   ...z innego świata
27 grudnia 2015 12:40
marysia, faktycznie musiało u was wiać! U nas na szczęście mniej. Ma być sam mróz, bez śniegu - czyli gruda...

izydorex, łoł, to już zacna grupa w teren 🙂

Kastorkowa, drugie zdjęcie boskie!

Na_biegunach, rozumiem cię, mnie też nosiło, jak nie mogłam jeździć. A z prawej strony nauczyłam się wsiadać, jak miałam lewą nogę po złamaniu, teraz wsiadam z obu po równo 😁

Takie jedno zdjęcie z dzisiaj, korzystamy z ostatnich ciepłych dni 🙂

My też dziś w ostatnim świątecznym terenie, już krótszym godzinnym. A to zdjęcie z wczoraj

Cześć po gigantycznym czasie przerwy (miałam operacje) ale podglądałam wątek co jakiś czas, to tak tytułem wstępu  🤣
Pozwolę sobie i ja dorzucić kilka dzisiejszych terenowych fotek  🤣 był z nami Św. Mikołaj i nawet renifer  😀
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
27 grudnia 2015 19:24
Kastorkowa, Livia robicie mi smaka na wodę 😉
izydorex, quintana bardzo zacne ekipy 🙂

Zaglądam do wątku i knuje 😀iabeł: Palcem po mapie planuję nowe trasy z google.maps 😂
Na_biegunach- ja na czas wiosenny uknułam już trasę z google 🙂

izydorex, quintana,  - faktycznie niezłe towarzystwo terenowe 🙂

Livia - bardzo ładnie,  jak zwykle się prezentujecie.

A śnieg ma też być ( patrzyłam w prognozę) od 5 stycznia.
JA dziś, jak zazwyczaj, samotnie wyruszyłam w popołudniowy teren, bałam się, że nie zdążę przed zmrokiem, ale udało się spokojnie dojechać. Pojechałam trochę dalej niż ostatnio, pełna obaw, ale kobyła chętna, do przodu i grzeczna.
Livia   ...z innego świata
28 grudnia 2015 08:57
quintana, fajnie cię widzieć z powrotem! Świetne zdjęcia, takie pozytywne 🙂

Na_biegunach, wracaj szybko do zdrowia 🙂 Też lubię przeglądać trasy na google mapsach 😁

marysia, dziękuję 🙂 Fajnie, że wczorajszy teren wam się udał!

My dzisiaj byliśmy z samego rana oklepowo. Było ciemno, tak szaro-buro, ale koń dziś super, także było bardzo przyjemnie. I grzanie też działało fajnie 😁
Dzięki wam wszystkim i każdemu z osobna
a co do śniegu cóż u mnie nie zapowiadają, za to po weekendzie maja przyjść temp. do -15 brrrrrrrrrrrrrrr, oby się nie sprawdziło
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
29 grudnia 2015 16:19
Jest szansa, że w czwartek zdążę zaliczyć przedsylwestrowy teren 🏇 Wczoraj na konia wsiadłam i było nieźle  😀 
http://www.twojapogoda.pl/  zobaczcie sobie od 5 stycznia. Do 13 stycznia będzie w każdym zakątku Polski chyba padać śnieg.

Dziś za to tak wiało, że szalik pod kask wcisnęłam częściowo, bo uszy mi w 10 min odmarzły. A przed wyjściem z domu na termometr nie spojrzałam i cieniutkie skarpety założyłam i sztyblety. Masakra była.
A ja ostatnio szukam pretekstu aby nie jechać w teren. I chciałabym i sie boje. Po ostatnim upadku z konia wsiadłam jeszcze raz i czul , ze nie panuje , ze coś sie dzieje . Zeszłam z konia i wróciłam pieszo z koniem w ręku. Potem ten sam konie niezłe przewiózł znajoma ,. Nie wiem co sie ostatnio z nią dzieje . Najpierw spokojny leniwy koń a pozniej dluuugo, może to efekt kontuzji i długiego " aresztu" , mój ulubiony koń ma naderwane ścięgno i stoi , Hultaj niedawno dostał Tildrem , lunar dopiero w styczniu bedzie wdrażany do pracy wiec do jazdy została mi tylko Fryzia. I ... I nie mogę sie przemoc i wsiąść i pojechać ot tak przed siebie a przecież uwielbiałam takie wypady . Takie tylko ja i koń ale... No właśnie po ostatnim upadku mam jakieś ale
Faza- nie dziwie Ci się. Ja zawsze mialam zahamowania, dopiero ten koń, jest tym,ktoremu moge zaufać.
Faza I..... daj se na luz, koń wyczuje że się boisz i jeszcze coś się stanie . Poczekaj jak będzie jakiś drugi koń do towarzystwa.

Livia super wyglądacie  😉 
Livia   ...z innego świata
30 grudnia 2015 07:43
Faza, ja cię bardzo rozumiem. Sama po wypadku dłuuugo się bałam. Do teraz nawet, i zawsze mam z tyłu głowy jakieś czarne scenariusze. Najważniejsze to żebyś nie robiła nic na siłę. Nie chcesz jechać - nie jedź, a w zamian np. pójdź z koniem na spacer. Ja też jak nie mam ochoty wsiadać, albo coś się dzieje, idę z koniem w ręce (mój w ręce jest spokojniejszy niż pod siodłem). Nic na siłę - trzymam kciuki 🙂

monia, dziękuję 🙂

U nas dzisiaj -6, jutro rano ma być -8, brrr.... ale w teren jutro na pewno się wybiorę 🙂
U mnie w nocy było -10, ciekawe jak dziś będzie - w najcieplejszym momencie dnia było -4 a do tego zimny wiatr.
Teren zaliczony ale bez galopów bo tak wszędzie twardo jak na betonie to i nawet Dukat luzem nie chciał biegać.
Ja mam podobną sytuację jak Faza. Też się trochę boję terenów.
Nie jestem jakoś specjalnie w terenach objeżdżona, byłam parę razy (może z 10?) w szkółkach. Przed każdym miałam stresa, ale jechałam i nigdy nic się nie działo. W sierpniu pojawiła się moja kobyła, pojechałyśmy w teren po niecałym tygodniu jazdy na niej z dwoma innymi końmi, w galopie czułam, że nie miałam kontroli - jechałyśmy ostatnie, gdy tylko zobaczyła wolną przestrzeń pomiędzy końmi przed nami było turboprzyspieszenie. Dwie pozostałe osoby posłuchały mojej prośby i więcej galopu nie było. Jakiś miesiąc później w stajni gdzie teraz stoimy pojechałyśmy w teren z tamtejszą sekcją. Wjechaliśmy kłusem na pole, konie poszły galopem - moja jako druga. Na polu jednak poradziłam sobie robiąc koła, odzyskałam jako taką kontrolę. Potem stępowaliśmy i dojechaliśmy do prostej w sam raz do galopu. Ja i jeszcze jedna dziewczyna nie chciałyśmy galopować, instruktorka tejże sekcji kazała nam więc kłusować przed nimi, a ona i jeszcze inny koń mieli pogalopować za nami. Jakoś tak się złożyło, że byłam pierwsza, więc zakłusowałam i pojechałam. Niestety po paru krokach kłusa Mała zagalopowała i galopowałyśmy do końca tej drogi podobnie jak koń za nami, który również miał kłusować. Nie miałam żadnej kontroli, nie mogłam zwolnić (na końcu drogi jechał samochód - na szczęście skręcił), koń nie reagował na nic. Jakimś cudem przeszłyśmy do stępa na końcu prostej, tuż przed asfaltem. Więc nic się niby nie stało, ale ja się porządnie wystraszyłam.
Od tego czasu byłam ze 3-4 razy w terenie na samym występowaniu po jeździe.

Dodam, że w terenach ogólnie nie panuję nad tempem, koń idzie za innymi tak jak chce i w takiej odległości jaką chce mieć czyli na ogół siedzimy na zadzie konia przed nami 😡.

Główny problem polega na tym, że wiem, że im dłużej w teren nie jadę tym może być gorzej - koń się nakręci i znów nie będę miała kontroli. Ale boję się pojechać. I tak się miotam już od dłuższego czasu...  😵
julka177 a próbowałaś jeździć sama? Ja z rudą zaczynałam od bardzo krótkich spacerów w stempie i stopniowo wydłużałam te spacerki, koń szedł i oglądał, inne konie go nie rozpraszały, a ja dyktowałam nam tempo, które nam najlepiej pasowało 😉 jeśli koń spokojny to możesz "szybciej" startować, moja niestety bardzo gorący łeb, chociaż aktualnie dla mnie nie ma lepszego konia w teren  😉 i co zawsze dziwi przechodniów arab a taki grzeczny i się wcale nie boi 😂
marlin1990 sama w życiu nie pojadę. Nawet na stęp po jeździe jeżdżę z kimś. A nie pojadę, bo a) wtedy to już w ogóle na zawał padnę, b) z moją orientacją jest kiepsko, c) odwieczne pytanie - a co jak spadnę i będę sama, a coś mi się stanie?, d) moi rodzice nie pozwalają mi nawet wsiadać na placu/hali gdy nie ma nikogo w stajni, co dopiero w terenie, e) moja kobyła jest stadna, nawet jazda w samotności na hali, albo bycie samą w stajni jest powodem do miliona streskup 😉

Także to chyba nie jest dla nas dobre rozwiązanie  😁
A ja jestem ciekawa jak wyglądają Wasze jazdy na placu. 😉
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
30 grudnia 2015 17:01
julka177, musicie się jeszcze z koniem trochę dotrzeć. Wiele koni reaguje radosnym przyśpieszaniem jak widzi przestrzeń. Jest różnica czy jedziesz od czy do stajni? Możesz zrobić kilka rzeczy.
- Umówić się z instruktorem na długi wyjazd ze spokojnym pewnym koniem. Jak twoja zobaczy, że koń za nią nie pędzi powinna zwalniać by zostawać z nim skoro jest bardzo stadna. Długie tereny uczą konia rozkładania sił, po 4 godzinach raczej nie będzie taka wyrywna.
- Masz wyjście ze stajni bezpośrednio w teren, nie przez ulicę? Jeśli tak, to odjedź od wejścia 200 mi wracaj, gdy koń przyśpiesza powtórz - do skutku!
- Zabieraj konia na spacery w ręku, na lonży. Na łące możesz lonżować, ćwiczyć z nią różne ustępowania itp.
- Ćwiczyć z nią na ujeżdżalni dużo poprawnych przejść. Chwalić, często nagradzać aż jej wejdzie w krew słuchanie. Na jeździe z innymi końmi poprosić o ćwiczenie 'odjeżdżanego' w zastępie. Pierwszy jeździec kłusem lub galopem odjeżdża na koniec zastępu, który porusza się stępem lub stoi.
julka177 podsumowując strasznie się ze sobą męczycie 😵 jeśli nie będziesz reagowała na takie sytuacje (ponoszenie/ brak kontroli) będzie tylko gorzej, koń sam się nie naprawi 🤔 a instynkt stadny to normalna sprawa, każdy koń go ma...
Moja sama lub z koniem tu ze stajni to luzik 🙂 Ale na Hubertusach w tłumie obcych koni też raczej zbytniej kontroli tempa nie miałam ( ale miałam kontrolę kierunku 🙂 )

Zanim dojechałam dzis do lasu to zamarzłam. Twardo, ledwo co kłusem. Ale w lesie super, pogalopowałyśmy nawet. W jednym miejscu jechałyśmy miedzą między dwoma polami otoczonymi lasem, w pewnej chwili coś zaczęło się szamotać w krzakach, a zaraz potem rozległ się straszny wrzask ( zwierzęcy, raczej ptasi). Panamę zamurowało, a jak już ruszyła to w kierunku tych krzaków. Nie wiem czy z odsieczą....
Były piękne widoki, dużo słońca, ale ręki z rękawiczki do zrobienia zdjęcia nie odważyłam się wyjąć 🙂
Mi pomogło ogarnięcie SIEBIE jeździecko. Jak zaczęłam lepiej jeździć, to i koń nagle nie ponosi i nie cyrkuje. I w teren sama mam dalej lekkie obawy, ale na spacer stępem spokojnie jadę. Ostatnio nawet zakłusowałam, szaleństwo 😂
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
30 grudnia 2015 18:06
A propos samotnych terenów 🙂 Oprócz typowych zabezpieczeń jak poinformowanie kogoś w stajni o wyjeździe i planowanej trasie, warto sobie włączyć endomondo w telefonie - osoby które znają nasz profil mogą w razie w na bieżąco śledzić gdzie jesteśmy.
Powiem tak, w terenie na tym koniu byłam tylko DWA razy. Za pierwszym razem skończyło się tylko na moim uczuciu braku kontroli, za drugim razem naprawdę jej nie miałam. Od tego czasu byłam parę razy na występowaniu, zrobiłam sobie takie kółeczko 😉

Na tą chwilę, nie chcę galopować ani nawet kłusować, nastawiam się raczej na pracę w stępie, jakieś zatrzymania, cofania itd. Kłus jeśli będę miała kontrolę, galop za jakiś czas gdy ogarniemy kłus w terenie. Taki jest mój obecny plan .

Jestem świadoma tego, że to prawdopodobnie moje braki w jezdzie konnej wychodzą w takich sytuacjach, poprzednia właścicielka jeździła na niej również w samotne tereny i raczej takich problemów nie miała 😉

W tej stajni jest sekcja i szkółka, ale ja w niej nie jeżdżę. Mam własną dojeżdżającą trenerkę. Ale dość często jeżdżę równocześnie z grupami i bezproblemowo robimy to co ja chcę (za innym koniem trochę przyspiesza ale jestem w stanie nad tym zapanować 😉)

Czyli w sumie potwierdziłyście to do czego sama doszłam, czyli żeby nauczyć się jeździć i dograć się z koniem 🙂
Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, iż niedociągnięcia z placu mszczą się w terenie i to z większą siłą rażenia. W pierwszym przypadku psychikę uspokaja ogrodzenia, bo w razie sytuacji awaryjnej zawsze nie ma drogi dalej, ale w lesie to już nie pozostaje nic innego jak działać! Tyle że, trzeba wiedzieć jak. I tutaj pojawia się kwestia kontroli i odpowiedzi konia na sygnały.
Livia   ...z innego świata
31 grudnia 2015 09:23
Cobrinha, u nas też wczoraj bardzo zimny wiatr był, dziś na szczęście już prawie bezwietrznie ale za to nad ranem -10 😜

julka, jak jeszcze jeździłam w rekreacji, to też nie lubiłam terenów. Głównie za sprawą różnych instruktorów, gdzie galopy "ile fabryka dała" były "gwoździem" terenowego programu. Tereny tak naprawdę pokochałam mając już własnego konia i normalne towarzystwo do wypraw, bądź też jeżdżąc samej. Aktualnie dalej się czasem boję, ale za nic z terenów bym nie zrezygnowała. Wyrozumiałe koleżanki są bardzo cenne 😉

maluda, zgadzam się i widzę to też po sobie - odkąd ogarnęłam się bardziej w siodle (i psychicznie, bo to też ważne), koń w terenie jakoś lepiej mnie słucha 😉

marysia, u nas też twardo, ale kilka odcinków na kłus znalazłam. Odważna ta twoja Panama 😀

My dzisiaj byliśmy w sylwestrowym, porannym terenie. Wyjazd o 7:40, temperatura -10 stopni, ale słońce piękne i koń cudowny 🙂 Widok na nasze zamarznięte jeziorko w świetle poranka - bezcenny 😍



Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
31 grudnia 2015 09:41
ale wam zazdroszczę ja przez święta ani razu u konia , może uda mi się w niedzielę pojechać. Szkoda, że przy tym mrozie śniegu nie ma byłoby cudownie.
Piękne zdjęcia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się