Ja dziś znowu byłam na minispacerze, ale muchy tak dokuczały że masakra... no i było straszliwie parno, jak to przed burzą (teraz leje w najlepsze 😉).
Koń mi się strasznie wiercił, więc nawet nie prosiłam o jakieś dodatkowe zdjęcia, ale jedno jest w miarę do zaprezentowania: