Gruda

może to czysta profilaktyka, strach że się rozniesie. Moim zdaniem dużo zalezy od tej odporności.
Gruda jak najbardziej roznosi się przez wilgotne podłoże z konia na konia, u nas grudy nie było, przyszedł jeden koń do stajni i bach co drugi koń zaczął mieć- wystarczyło codziennie błotko bo to wczesna wiosna. Małe zawirowanie w stadach i już manusan w codziennym użyciu.
Myślę, że odstawienie do wyleczenia grudy konia na jeden stały padok samemu może w jakiś sposób zredukować złapanie grudy przez inne konie.
czy gruda wystepuje jedynie na pęcinie czy tez na nadpęciu
u mojej Orchidei sa strupki suche na nadpęciu  🤔
kon w boksie ma czyściutko
juz jak ja kupiłam były tam strupki
co to moze byc - pytałam weta powiedział ze to nie gruda ale jakos mu nie dowierzam po jego ostatnim tekście ze kukurydza bardzo mocno "białkuje "
Gruda moze wystąpić nawet powyżej stawu skokowego. Zwykle jednak wygląda to tak, że zaczyna się na pęcinach i wchodzi wyzej. Jeżeli u Twojego konia pęciny sę 'czyste" to może to być coś innego np. grzyb.
odpada grzyb bo by sie rozniósł juz na inne miejsca
poza  tym tych strupków nie widać
można je jedynie wyczuć pod ręka jak sie dobrze przeczesze całą sierść
a gdzie mozna zrobić ew .badania pobranego materiału
z tego co słyszałam w ludzkich laboratoriach nie ma sensu badać
dea   primum non nocere
27 kwietnia 2009 08:46
U nas dokładnie tak to wyglądało - całe nadpęcia w suchych z grubsza strupkach. Pęciny o dziwo wygladały lepiej/niegorzej/szybciej się leczyły.

Nie wiem czy to była gruda.

Ale wiem, że wyleczyłam to myciem manusanem 😉

Polecam: zmoczyć nogi, spienić manusan (szczotką, gąbką), pójść z koniem na 5 minut na trawkę, po 5 mintuach dokładnie spłukać nogi i osuszyć czymś czystym. Puścić w czyste miejsce (posprzątany boks/suche pastwisko, przy czym jeśli pastwisko z pylącym piaskiem to lepiej posmarować czymś zabezpieczającym - oliwka z octem?). Po tygodniu wyraźnie widać czy pomaga. Naszym pomogło, mimo że chodziły na wybieg przez błoto (cały dzień ubłocone nogi, wieczorem mycie i do boksu, rano znowu w błoto).
Zgadzam się z przedmówczynia. Manusan dziala cuda. Wazne, żeby robić to codziennie do skutku. Ja jeszcze zimą myłam mojemu walkoniowi nogi co kilka dni i to dziadostwo ciągle się odnawiało. Jak zaczęłam myć codziennie jest już dobrze. Wet poradził mi jeszcze, żeby po umyciu i osuszeniu jeszcze wmasować Manusan na sucho i tak zostawić.
a ja poszlam do apteki i poprosilam o manusan. pani na mnie zrobila taaaaakie oczy  🤔 i zapytala na co to. obeszlam kilka aptek - w kazdej reakcja taka sama i nigdzie nie dostalam  🤔wirek:
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
27 kwietnia 2009 10:09
Manusanu w aptece na stanie raczej nie mają, ale mi zawsze w ciągu 24h bez problemu ściągali z hurtowni.
U nas można kupić bez problemu w kazdej aptece.
Manusanu w aptece na stanie raczej nie mają, ale mi zawsze w ciągu 24h bez problemu ściągali z hurtowni.


dokladnie tak i ja mialam.
i nie bylo problemu
dea   primum non nocere
27 kwietnia 2009 11:01
U nas w Auchanie mieli od razu, ale po 28zł. Kupiłam w sieci 10 butelek dla całej stajni, wyszło po 20zł za butelkę 😉 Jak kąpię konia, to w tym, profilaktycznie (mieliśmy "coś" - grzyb? rainrot? Ostatnio zeszło wreszcie, po półtora roku!!). Także mam sobie taki mało "dżezi" szampon dla konika w obskurnej, plastikowej butelce jak z czasów PRLu :P
szkoda że ja się nie załapałam. Pytałam o nigo wszędzie i nigdzie nie mieli ;/
dea   primum non nocere
28 kwietnia 2009 00:07
A mnie pytałaś?? Mam jeszcze 3 butelki z tej dostawy 😉
No i mamy - grudę. Na szczęście małą. Jutro będzie kuracja szare mydło+ woda + trochę oxycortu w maści, zobaczymy co będzie.
Słuchajcie, czy ktoś stosował to?:
https://www.mksklep.pl/nafmudgard500g-p-687.html
caroline   siwek złotogrzywek :)
14 lipca 2009 23:08
Słuchajcie, czy ktoś stosował to?:
https://www.mksklep.pl/nafmudgard500g-p-687.html

tak, znajome ze stajni, w zeszłym roku - ich zdaniem bardzo pomagało.
ja używałam zapobiegawczo przez kilka dni - gruda nas nie złapała.
Dzięki. :kwiatek: normalnie, raz dziennie podawały do paszy, tak? [wybacz, do mnie trzeba łopatologicznie 😉] Hmm, to się chyba zastanowię... Młody chodzi po błotnistym padoku, raczej nie ma szans, żeby to się zmieniło, więc ryzyko powrotu grudy jest.... Zobaczymy, zobaczymy.🙂
caroline   siwek złotogrzywek :)
14 lipca 2009 23:26
oj, sorki, zamotałam 😡 popatrzyłam na nazwę, a nie kliknęłam w link... stosowałyśmy maść, tego nie.
"doustnie" na grude to ja dawałam tylko emy. ale nimi też psikałam nogi, więc nie wyodrębnię co dało efekt.
Witam. Czy ktoś się orientuje czym leczyć wrażliwą skórę konia po grudzie?
busch   Mad god's blessing.
13 listopada 2009 20:24
Wygląda na to, że powoli zbieram materiał do doktoratu z leczenia grudy  😵 . Poniżej przerobione metody wyplenienia tego dziadostwa:

Sposób pierwszy
Codzienne przemywanie zarażonego miejsca ciepłą wodą z mydłem marki jeleń. Nie zrywałam strupów. Rezultaty po dwóch tygodniach były niemal żadne - potem koń został sprzedany więc eksperyment niedokończony.

Sposób drugi
Zaczerpnięty z tego forum. Przemywanie manusanem nogi i ściąganie strupów, którym nieco trzeba pomóc. U jednej klaczy skutki niespecjalnie duże, ale trochę pomagało. U drugiej zamiast maleć - rozrastało się we wszystkie kierunki

Sposób trzeci
Najpierw ciepła woda z białym jeleniem, potem manusan i nakłanianie strupów, by zeszły w końcu z nogi (ale bez zbędnej przemocy  😉 ). Pierwszej klaczy wciąż w ślimaczym tempie się cofało. Drugiej już cała pęcina się zrobiła w strupach, a kiedy coś wreszcie ruszyło, to od manusanu noga spuchła do stawu skokowego (myślałam już, że to flegmona albo inne okropne choróbsko...)

Sposób czwarty
Po konsultacji z wetem ciepła woda z jeleniem została, a zamiast manusanu do akcji wkroczyła betadina (maść do dostania w aptekach na receptę - trochę się nagimnastykowałam, żeby ją zdobyć  😫 ). Wet zalecił u jednej nadal delikatnie usuwać to, co chce odejść. U drugiej kazał się posiłkować szczoteczką do zębów, skoro nic nadal nie rusza (to już był miesiąc leczenia obu) U pierwszej wszystko powoli zaczęło ładnie schodzić. Gdy już wydawało mi się, że zeszło i zostawiłam jej tę nogę, to gruda wróciła w ciągu kilku dni - tyle, ze w nowym miejscu (na bocznej ścianie pęciny  😵 ). U drugiej wreszcie się cokolwiek ruszyło, strupy zaczęły powoli schodzić (poza przednią ścianą wszystko już było zajęte od koronki do stawu pęcinowego).
Kolejne pół miesiąca zeszło na bawieniu się z grudą w grę 'mydliny+betadina'. Rezultaty najlepsze, ale utknęłam na momencie, w którym niemal wszystko już zeszło. Strupy w niektórych miejscach odrastały.
Do eksperymentu dołączyłam trzecią klaczkę. Betadina zaczęła znikać w zastraszającym tempie (druga tubka na wykończeniu) - w opakowaniu jest raptem 20g tego cuda.

Sposób piąty
Inny wet trafił do stajni w jakiejś innej sprawie, przy okazji został poproszony o konsultację w sprawie tej koszmarnej grudy. Kategorycznie zakazał odmaczać, w jakikolwiek sposób grzebać przy tych strupach - argumentując, że w ten sposób tylko proszę się o jakąś gorszą infekcję.
Mam tylko oczyścić mokrą szmatką nogę z piachu i błota, a potem smarować preparatem dermacorn. Na szczęście dużo większe opakowanie i nie muszę już zdobywać lewych recept bo lek jest przeznaczony dla koni.
Eksperyment nr pięć zaczął się trzy dni temu więc trudno szukać jakiejkolwiek poprawy po tak krótkim czasie. Mnie tam ten sposób się najbardziej podoba, bo jedna z klaczy jest niedotykalska, druga nerwowa, a trzecia to dwulatka, która z człowiekiem nie za wiele miała do czynienia wcześniej - nie muszę już więc narażać swojej szlachetnej rączki na kopnięcie przy żmudnym odmaczaniu.

Ale to błądzenie we mgle domysłów i różnych sposobów leczenia już mnie dobija  😵


W rolach głównych, jak dotąd, wystąpili:


Ciepła Woda - ilości znaczne


wspaniałe mydło Biały Jeleń - z tego, co pamiętam, to rozpuściłam w Ciepłej Wodzie już trzy kostki  👀


Manusan - opakowanie 500ml zużyte w 2/3


Betadine - dwa opakowania po 20g zużyte w całości


Dermacorn - świeżo napoczęte pudełko 150g
Proponuję inaczej - sprawdzone w przeciągu ostatnich dwóch lat na 4 koniach - zadziałało bez pudła. Nogi odmoczone wodą
(czasem z szarym mydłem, ale niekoniecznie) i strupki te co łatwo odchodzą zdjęte. Wysuszyć - ręcznikiem papierowym, żeby na normalnym nie zostawiać i nie przenosić świństwa żadnego. Zajodynować porządnie - zalewam a potem za pomocą wacika wcieram jodynę. Po wyschnięciu nakładam maść cynkową. Do tej pory przetestowana długość leczenia - ok. tygodnia. Gruda z tego co wiem, już nie wróciła.
moja miała w tamtym roku grudę- dosyć małą ale miała, czysciłam, strupki te które sie dało to delikatnie 'ściągałam', potem przemywałam manusanem, na to maść na grudę z leoveta, ostatnio dostałam od weta maść na grzyba który zszedł dosłownie po 2 posmarowaniach  😲 mówił, ze maść jest też bdb na grudę, teraz co jakiś czas profilaktycznie smaruję. Maść robił sam więc nie wiem co w niej jest
Potwierdzam sposób Epk z maścią cynkową, z tym, że u mnie wyglądało to tak:
pierwsze podejście: biały jeleń, namoczenie strupów, delikatne poszorowanie tak, żeby strupy odlazły, dokładne wypłukanie wytarcie do sucha bądź osuszenie [stałam pół godziny na słońcu z koniem w trawie, by mu nogi wyschły ]. Miejsca posmarować maścią cynkową i tak codziennie sobie smarować. Gruda została ogarnięta do minimum, zostały maluteńkie, ledwo wyczuwalne strupki, które zostały dobite maścią tranową. Grudy - brak.
Jak nastało błoto profilaktycznie smarowałam nogi oliwką, ale....
Gruda nam niestety wróciła jak się zimniej zrobiło, tym razem codzienne smarowanie maścią nagietkową + oliwka grudę wygoniło. Strupy pod tą maścią same odchodziły. Jak na razie grudy brak, mam nadzieję, że nie wróci...
a jak wróci, spróbuję do sposobu z jeleniem i cynkiem dodać zajodynowanie. 🙂
busch   Mad god's blessing.
13 listopada 2009 20:42
Jeszcze fajnie, jak strupy po odmaczaniu wyrażają chęć opuszczenia lokalu. U jednej klaczy wcale się nigdzie nie wybierały - dopiero po mechanicznym szorowaniu szczoteczką do zębów (+odmaczanie + betadine) się ruszyły  😲

Poza tym jakoś nie wierzę, by maść nagietkowa i cynkowa cokolwiek pomogły, skoro dużo mocniejszy manusan zawiódł...

Jeśli dermacorn nie da rady, to wypróbuję tę jodynę  😫
Nie, bush, manusan na coś innego - to do odkażenia - ja to robiłam jodyną, ona wręcz wypala <lol>, a maść cynkowa jako zabezpiecznie - i wysuszenie środowiska.
busch ale jak to możliwe, że od manusanu noga spuchła? to antybakteryjne mydło.
Averis   Czarny charakter
13 listopada 2009 21:08
Z tego co pisała bush, w którymś z wcześniejszych postów, było to chyba na tle alergicznym.
busch, u nas gruda nie była ani duża ani uporczywa. Na 4 nogach wprawdzie, ale nie było tego wiele, ostatnio wyskoczyły bardzo malutkie strupki, więc może dlatego pomogło. Poza tym - młody dostawał czosnek i echinaceę w celach "odpornościowych". Nie wiem na ile te dodatki mogły przyczynić się do wygonienia grudy, ale w tym samym czasie podawałam.
busch   Mad god's blessing.
13 listopada 2009 22:10
trakenka - tak, jak pisała Averis. Zdaniem weta manusan podziałał bardzo drażniąco i uczulił, powodując rozległą i dużą opuchliznę.
Ja miałam dobre rezultaty metodami: szare mydło + dermacorn i manusan + dermacorn (w razie braku dermacornu tylko maść cynkowa), ale chyba miałam szczęście i nie trafiłam na jakąś wyjątkowo uporczywą grudę (po kilku dniach było OK). No i strupki to na zdrowy rozum usuwać te, które schodzą "po dobroci" po umyciu/rozmoczeniu, żeby nie tworzyć otwartch ranek, bo nietrudno wtedy "rozpaprać" to paskudztwo + ryzyko poważniejszych zakażeń. No i niestety podstawą jest systematyka, czyli najlepiej ze dwa razy dziennie zabiegi powtarzać..
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się