Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie

ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
11 lutego 2009 18:53
Warto ścisnąć czułkami, reakcja w miejscu ropy jest dość wyraźna.
Ja jestem za robieniem otworku do ujścia ropy, bo wyjście koroną to dość niefajna sprawa....
ushia   It's a kind o'magic
11 lutego 2009 18:54
dlaczego?
mielismy pare takich przypadkow i jak wspomnialam wyzej, wszystko trwalo krotko i bylo stosunkowo bezproblemowe
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
11 lutego 2009 19:21
Wszelkie rany koronki są wysoce niepożądane ze względu na łatwe infekowanie się przy nienależytej obsłudze.Może to później owocować trwałym śladem na puszce (patrz zatrat-jedno ze schorzeń końskiej nogi)- nierównomierne narastanie rogu, jeśli nie innymi powikłaniami z zejściem puszki włącznie.
U mojej koni kiedys jak robiliśmy okłady i samo wyszło to tez przy koronce i szybko wszytsko wróciło do normy - z tego co obserwuje szybciej, niz jak sie robi otworek.
A powikłania i zakażenia moga się zrobić także przy robieniu dziurki samemu. Ja wolę zawsze dać koniowi takie kwestie zwalczac, najwyżej pomagając z okładem i dezynfekując potem, bo jednak  w boksach jest pełno rożnych bakterii nawet jak się regularnie je czyści.
Ja przerabialam to z moim ogrem jakiś czas temu. Po prostu któregos dnia dostaje telefon od trenerki ze ogr kuleje. Początkowo myśleliśmy ze wychodząc z boksu sie uderzył i teraz sa takie tego skutki. Ale dosłownie w ciagu 24 godzin kopyto zrobilo sie bardziej ciepłe i zaczął je własnie odciążać. Nie dal sobie w ogóle go dotykac taką mial bolesność. Owszem tez robilismy oklady z rivanolu i faktycznie zmniejszyło to bolesność ale nie wiele. Nie pamiętam dokładnie po ilu ale po kilku dniach poszła ropa koronką. ucieszyłam się że super teraz fajnie szybko bedzie po wszytskim. Ale niestety po dwóch tygodniach kiedy juz wszystko wracalo do normy, powtórka z rozrywki. Znowu duza bolesność i kulawizna- za pierwszym razem nie zeszła do konca. Tym razem kowal zrobił niewielka dziurkę i wszystko wróciło w tempie błyskawicznym do normy. oprócz tego ze zostala przetoka i nie było go przez jakis czas dobrze kuć
moja kobylka ma pewne tendencje do ropy w kopycie i raz na jakis czas jej się to pojawia. zaczyna stawać na czubku kopyta  puchnie i kuleje, kopyto grzeje. zawsze pakuję to w oklad z rivalonu samego na zimno zmieniam codziennie przez 3 dni i najdalej po tygodniu kon zdrowy. są to raczej małe ropnie, bo nigdy nie widać otworu gdzie ropa uszła (musiał byc mały).

natopiast ostatnio kobyla kulala dość długo i i wet n ie umiał jej zdiagnozować. robili wszystko - rtg, badanie czułkami, próby zginania, w koncu zdecydowaliśmy się na znieczulanie od dołu nogi do którego nie doszło. bo ktoś wpadł ze może w rivanol zawinąć (kobył ma na nodze bliznę po operacji wycianania dzikego mięsa - na stawie pęcinowym od zewnątrz dł 10cm) i po dwóch dniach przeszło. Prawdopodobnie gdzies w okolicy blizny pod skórę dostał się piasek, który spowodował ropień w tkankach stawu. Kobyła stala miesiąc, a pomógł tylko rivanol... wet nawet chciał ją już na pastwiska na emeryture wysłać, a okazało się ze to nic poważnego 😉
dea   primum non nocere
11 lutego 2009 20:19
Branka: dzięki za podpowiedź z testem tarnikowym! nie wpadłam na to, jutro sprawdzę...

ushia: on stawia przednie nogi z palca odkąd go znam (tzn. odkąd zaczęłam obserwować pod tym kątem), na razie nic się nie udało zmienić. Może ma to związek z tym, że jak go przywiozłyśmy, to wyglądał jakby miał hmmmm.. bardzo rzadko robione kopyta (bardzo wysokie ściany - kopyto-studnia). Jeśli do lata się to nie zmieni, to ściągam dla niego buty.

sznurka: nie, Wiedźmin.
Usłyszał chłopak, że ostatnio powiedziałam, że ciągle z kobyłami jakieś jazdy, a on taki "hucuł bezproblemowy". Tak, jeśli to będzie ropa, to pewnie zrobimy RTG. Zresztą w ogóle to kopyto mi się od początku nie podobało - jest wyraźnie bardziej "płetwiaste" niż drugie przednie (większa różnica w kącie narastania od koronki), od spodu widać lekką asymetrię.

Co do wychodzenia ropy koronką: ja widziałam maleńkie, szybko gojące się szczerbki, zostaje śladek na ścianie, który sobie powoli zrasta. Pewnie jakieś komplikacje mogą być, ale czy przy dziurze w spodzie kopyta nie łatwiej o komplikacje? No i po takim konkretnym wycinaniu dziury przeraża mnie właśnie długa rehabilitacja i ryzyko powikłań. Zobaczymy, na pewno nie będę "w imię natury" trzymać cierpiącego konia. Jak mu samo nie wylezie najdalej do poniedziałku, to kowal i dziurawimy, jeśli da radę.

No nic, jeżeli cokolwiek wyjdzie, czy to górą czy dołem, zanim przyjedzie wet/kowal, to będziemy pilnować higieny.

Jeszcze o tych otrębach: rozumiem, że to się robi na gorąco? Czyli roztwór rivanolu podgrzany, zalać tym otręby do konsystencji papki, przestudzić, na kopyto? I co na to? Zawinąć bandażem?
A co jak ktos nie kuje wcale i nie chce kuć bo jest przeciwnikiem i założmy, że jest ostry stan i trzeba kopyto przekuć, to co potem można zrobić? W bucie jeździć? I może nawet puszczać przez pierwszych kilka dni? Bo tak muszę sprawe na wszelki wypadek przemyśleć:P
Kochani, to jest już 8 wątek o kopytach i ich chorobach. Z trudem zgodziłyśmy się na 7 i obiecałyśmy, że każdy następny będzie z góry zamykany. Przenoszę zatem wszystkie tutejsze posty do wątku Problemy z kopytami- choroby, pekniecia / a.
dea zaraz poszukam instrukcji robienia butka. Ale mozna zrobić na chłopski rozum - nakładasz otrąb na podeszwę i owijasz to do wysokosci koronki kawałkiem kocyka czy szmaty i taśma taką szeroką oklejasz kilkoma paskami by sie trzymało - tylko tak by nie zacisnąć się na nadpęciu.

Ja robiłam tak, że otreby zalewałam goraca wodą, tak troszke by były ciapkowane i dolewałam do tego rivanolu. Nie pamiętam ile, chyba buteleczkę na taka porce co styarczała na dwa założenia(czyli jedno rano i potem wieczorem zmiana na natępne) - ale to była jakaś proporcja z tego co pamiętam. Spytam jutro moją wet stajenną i ci napisze. W każdym razie jest duza "szansa", że ropa wyjdzie strzałką - to nie jest tak najgorzej wtedy, można potem ją codziennie potraktować jakąś maścią z antybiotykiem, tak by zatykała dziurę i zagoi się jak strzałka gnijąca i po sprawie.
taak, niestety mam spore doświadczenie w tym temacie  😤
mój opatrunek-kompres z rivanolem wyciągający ropę:
- całe opakowanie - 5 tabletek - rozpuszczam w ok litrze gorącej wody
na moje potrzeby rivanol w płynie jest zdecydowanie za słaby
- mieszam to z otrębami na dość gęstą papkę - lub namaczam sporo waty
- natłuszczam koronkę np wazeliną kosmet
- ciepły (nie za gorący) opatrunek zakładam na kopyto
- z otrębami: ładuję otręby do grubszej reklamówki i to zakładam na kopyto formując bucik tak, żeby grubsza warstwa otrąb była na spodzie
- z watą: namoczoną w rivanolu watą owijam kopyto tak żeby na spodzie była grubsza warstwa, na to ceratka (reklamówka lub worek foliowy)
- opatrunek owijam szerokim bandażem elastycznym - nie za ciasno ale też tak żeby nie spadło
- spód i dół można okleić szerokim plastrem lub taśmą - kiedyś zamiast tego na wierzch zakładałam w specjalny sposób worek po owsie a teraz zakładam taki bucik brezentowy (do kupienia niedrogo w horses.pl)

jeśli opatrunek dobrze się trzyma to dwa-trzy razy dziennie "podlewam go" od góry roztworem rivanolu
raz na dwa dni zdejmuję i robię od nowa

jak koń postawi nogę - zakładając że początkowo trzyma na czubku kopyta i skacze na trzech okręcając się w boksie - wychodzi w takim opatrunku na padok jeśli nawierzchnia pozwala - jak nie to prowadzam w ręku kilka minut kilka razy dziennie zwiększając ilość min bo ruch pomaga wyjść całej ropie.

nie dziurawię już kopyta w poszukiwaniu ropy bo mam złe doświadczenia - powikłania znacznie przedłużające całą sprawę..
BeAtra: a od czego zależy, czy wybierasz wersję z watą czy z otrębami?  Tzn. chodzi mi o to, czy są jakieś wskazanie/przeciwskazania, a nie że np. akurat nie masz waty pod ręka ale masz otręby.
watę, otręby i rivanol mam w sporych ilościach zawsze pod ręką  😉

otręby stosuję na początku, kiedy kopyto jest twarde i np mocno grzeje, bo długo trzymają wilgoć i dobrze zmiękczają.
kiedy kopyto mocno grzeje to wata szybciutko wysycha i trzeba częściej podlewać.

watę stosuję później bo jest wygodniej robić opatrunek i lepiej się trzyma jak koń chodzi w tym opatrunku.
Dzięki. Warto wiedzieć na zaś, chociaz mam nadzieję, że nie będę musiała wiedzy w praktyce zastosować. Watę mam, zaopatrzę się w otręby.  I but z Horses.
dea   primum non nocere
12 lutego 2009 15:57
BeAtra, jak zwykle  👍 Myślałam, że to mnie konie doświadczają weterynaryjnie, ale widzę, że Twoje są bardziejsze...

Dzięki za opis, teraz już będę wiedziała jak zrobić buta. Na razie Wiedźminowatemu odpuszczamy obuwanie, bo kopyto nie grzeje, moją własną łapą dokładnie obmacane i opukane (reakcji brak), a koń przestał kuleć w stępie i zdecydowanie obciąża tę nogę. Czyli pewnie jednak nie kopyto...
Dea wspolczuje ze kolejny do kolekcji chory

masz zdjęcia tego kopyta i mozesz wstawic?
dea   primum non nocere
12 lutego 2009 19:26
No, jakoś tak, po kolei mnie wszystkie ćwiczą 😉 Może im się w końcu pomysły wyczerpią.

Zdjęcia oczywiście mam, ale nie na tym kompie... zrobię jeszcze aktualne i wrzucę - chociaż ropni na nich nie widać 😉 więc może bardziej będą pasować do innego wątku.

Jutro obejrzy go weterynarz.
mi chodzi raczej o kształt ogolnie kopyta tego z ropniem
dea   primum non nocere
13 lutego 2009 08:05
Rozumiem, a mi chodzi o to, że to może nie być ropień. Zobaczymy co stwierdzi weterynarz.
mało prawdopodobne żeby to była ropa skoro kopyto nie grzeje i koń normalnie obciąża nogę.

sznurka - kopyto z ropniem wygląda najczęściej zupełnie normalnie.
jeśli ropa szybko dostanie ujście (np zostanie wyciągnięta okładami) i nie ma powikłań to dziurka jest tak malutka że najczęściej nie widać śladu którędy wyszła.
przy grubszej sprawie na podeszwie widać dopiero po czasie - kiedy to uszkodzone przez ropień miejsce zrośnie do poziomu podeszwy.
chyba że to siniak od silnego uderzenia to widać trochę wcześniej to miejsce

BeAtra, jak zwykle  👍 Myślałam, że to mnie konie doświadczają weterynaryjnie, ale widzę, że Twoje są bardziejsze...
ja wiem? chyba są zupełnie normalne, biorąc oczywiście poprawkę że są xx - no może jedna kobyłka jest trochę "bardziejsza"  😁
po prostu dość długo zajmuję się końmi i niejedno przeżyłam nie tylko z moimi futrzakami  😉


ale ja nie mowie ze kopyto wygląda nienormalnie bo ma ropień
ja raczej po rozmowie z wetem zrozumiałam ze jak kopyto wygląda nienormalnie to moze być przyczyną ropni

nie wiem czy jasno się wyraziłam
Tak czytam deę i BeAtrę dziś i myślę sobie: jak to jest, że mojemu nic oprócz trzeszczek czyli złych kopyt nie jest (i pomijając prawie niewidocznego już sarkoida).
I proszę, przed chwilą się dowiedziałam: prawdopodobnie ma zołzy.
ale ja nie mowie ze kopyto wygląda nienormalnie bo ma ropień
ja raczej po rozmowie z wetem zrozumiałam ze jak kopyto wygląda nienormalnie to moze być przyczyną ropni

nie wiem czy jasno się wyraziłam

czyli jak ma wyglądać "nienormalnie" kopyto z przyczyną w postaci ropni?
bo chyba nie łapię  🙄

I proszę, przed chwilą się dowiedziałam: prawdopodobnie ma zołzy.

jak to zołzy?  😲  wet to zdiagnozował?
Wet będzie za trzy godziny, ale po rozmowie telefonicznej to mu się nasunęło, bo koń ma ropień pod ganaszami. Tylko, że nie ma innych objawów, które występują przy zołzach, więc może to zołzy - bardzo wczesny etap, a może nie. I mam nadzieję, że nie.

W ramach off-topu.
dea   primum non nocere
13 lutego 2009 17:10
Update na temat kulawizny: faktycznie idzie od kopyta, chociaż prawdopodobnie nie ropień. Wet stwierdził, że przy tak grubej podeszwie prawdopodobieństwo, że coś się przebije, jest nikłe  😁

Diagnostyka przebiegała następująco:
Na "wejściu" silna kulawizna w kłusie + jest różnica w temperaturze już dzisiaj. W stępie kulawizna praktycznie niewidoczna, w stój obciąża nogę bez problemu.
- czułki kowalskie - zero reakcji (wet: ależ on ma grubą podeszwę! kto to tak widział, toć to się prawie nie ugina... 😉)
- próby zgięciowe - bez zmian
- znieczulenie "trzeszczkowe" na tylną część kopyta - poprawa chodu, ale nadal wyraźna kulawizna
- znieczulenie całego kopyta - idzie czysto kłusem

Dostał zastrzyki przeciwzapalne i modlimy się o pozytywną reakcję. Jeśli po 4-5 dniach kulawizna nadal będzie występować, dajemy zastrzyk dostawowy.

Specyfika hucuła: macha nogą z byle powodu. Nie, żeby przeszkadzało mu na przykład kłucie igłą - nie, moment wybierał losowy, po prostu miał już dość trzymania przeszczepa w górze. Dutka kompletnie nic nie zmieniła w tej kwestii. Ech... Teraz ładnie poproszę forumalną społeczność o trzymanie kciuków za chore kopytko hucuła...

Historyczny widok płetwy wstawię do wątku o naturalnym werkowaniu, bo tam bardziej pasuje.
BeAtra, nie kumasz o co mi chodzi
ostatnio wet pokazywał zdjęcie kopyta i mowił ze ropnie będą nawracać bo przyczyna tkwi w tym co się dzieje w kopycie, na zewnatrz tez wygląda "dziwnie"
sznurka - czyli, że np jest rotacj akości kopytowej albo coś takiego i dlatego się robi ropień? No w sumie to sensowne, bo takie rzeczy moga być przyczyna i można je zobaczyć tak naprawde nawet bez rtg, choć ono potwierdza przypuszczenie.
aaa, mówisz o kopytach które z racji kształtu mają predyspozycje do ropni? 🙂

no to my właśnie mamy takie kopyto: zrotowane, zniekształcone i z wypukłą podeszwą..
dlatego kobyła nie może chodzić boso bo wciąż się podbija i ma krwiaki i ropnie. ale u nas ropnie są skutkiem innej choroby a nie przyczyną  😉

myślałam że rozmawiamy tu o normalnych, zdrowych kopytach w których czasem na skutek podbicia czy przebicia podeszwy robi się ropień - a nie o chorych kopytach które z racji kształtu są bardziej narażone na takie sprawy  😉
Branka, BeAtra,  dokladnie
ostatnio za duzo z trzylatkami przebywam wiec mi się sposob tłumaczenia nieco odmnienił

Beatra w sumie temat jest o chorobach i problemach wiec o zdrowych kopytach nie bardzo
Mój koń ma najprawdopodobniej ropę w kopycie- wszystkie objawy opisane w tym wątku się u niego pojawiły (w ogóle naprawdę super merytoryczny wątek, jestem pod wrażeniem, mnóstwo się dowiedziałam), do tego jest strasznie smutny, widać, że go bardzo boli... Jutro przyjedzie weterynarz i zakładając, że zaleci mi opatrunki z rivanolu- czy otręby stosuje się zamiennie z watą? Bo tego chyba nie zrozumiałam. Jeśli otręby są konieczne, to gdzie je można kupić na szybko? Opatrunek trzeba zmieniać 2 razy dziennie czy jak się trzyma to wystarczy go podlewać świeżym roztworem?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się