Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie

Moona dobrze widzisz, to gruba guma jest.
A to jest kontynuacja tej z podeszwy czy jakaś dodatkowa?
Nie odparzają się piętki od tej gumy?
Ja donoszę, ze mój upośledzony koń buta opatrzonego (opróczgazy, bandaży i taśmy) dwoma warstwami worka po owsie też przetarł przez noc (stojąc w boksie). Ale kopyto nie grzeje a kulawizna mniejsza więc jest odpukać do przodu.
Po jakim czasie ściągaliście całkiem opatrunek? Wet nam zalecił 3 dni po otwarciu dziury, ale dla pewności trzymam już 4ty dzień i nei wiem czy dalej trzymać czy już za bardzo przeżywam?
Moona to jest kontynuacja podeszwy. Guma nie dotyka do piętki, jest tam trochę wolnej przestrzeni. Nade wszystko chodzi nam, żeby amortyzować podeszwę, tam jednak jest spore, ok 3 cm przecięcie podeszwy, zamknięte, bez ubytku, ale jednak jest i boli przy stąpaniu.
olq taki but z lekami to maks do tygodnia chyba, a potem to już tylko działanie ochronne, czyli taki but jak ma moja Agema teraz. Myślę, że z tydzień będzie jeszcze z nim chodzić (zdejmuję jej na ok godzinę jak stoi uwiązana w boksie w mojej obecności), żeby trochę pooddychało. No ale to tak piszę widząc co jest u mnie 🙂
A ja tak na przyszłość odraddzam zakup ochraniacza na opatrunek - po nocy w boksie zastałam coś takiego  🤔wirek::

No słabo. Ona o podłogę w boksie to rozwaliła? Grzebie tą nogą? Może grubiej jej ściel?
U nas but z gumową podeszwą się trzyma, jakoś ta prowizorka nam porządnie wyszła. Kobyłka całe dnie na trawie, apetyt i samopoczucie ok, ale kuleje jeszcze mocno. Powolutku to idzie.
Nie grzebie, bo to zadnia noga, a ściółki ma po brzuch😉 Nie wiem jak ten koń to robi... 🤔wirek: w każdym razie u nas już sytuacja opanowana - nic nie grzeje, nie puchnie i po zdjęciu opatrunków się nie pogorszyło. Trwało to około tygodnia więc w miarę szybko poszło.

Teraz tylko kowal musi dokonać drobnego cudu, żeby do tego pokruszonego kopyta jakoś przybić podkowe...
Bardzo się ciesze, że jest już dobrze 🙂
Czekam z niecierpliwością, żeby u nas już było ok. Miał ktoś z Was taki przypadek, ile czasu może rekonwalescencja trwać? Kopyto nie grzeje, noga nawet przez chwile nie była spuchnięta, a jednak utyka nadal dość mocno.

edit. dopisek
Ktoś ma jakiś pomysł / przypuszczenie? Wet będzie na dniach.
Koń po urazie sprzed tygodnia, bez głębszej diagnostyki, była wyraźna opuchlizna nad koronką, po tygodniu spacerów, leków przeciwzapalnych i smarowania DMSO była poprawa łącznie z ustąpieniem kulawizny, dzisiaj pojawił się mega obrzęk samej koronki + zaczęła się ona tak jakby łuszczyć, koń ledwo chodzi.  🤔
seczuanowa ilu procentowym DMSO smarowałaś?
seczuanowa ilu procentowym DMSO smarowałaś?


To nie mój koń, ciężko mi powiedzieć ale był to roztwór i robione miał okłady z DMSO na noc (nie bylo bezpośrednio na nogę smarowane). Okłady były do piątku włącznie, weekend już bez.

Też obstawiłam na początku jakieś podrażnienie, tyle że ponoć sam okład zakładany był jakby na spodnią część koronki, nie na wierzch (mam nadzieję, że zrozumiale napisałam).
DMSO nierozcieńczony bardzo mocno rozgrzewa, może to jakieś poparzenie ;(
Jak jest miękka, bolesna i uginająca się poduszeczka /a tak to wygląda na fotkach/ to ropa bankowo. Miałam kobyłę z czymś takim, przebiłam tę poduszeczkę igłą, wylazła ropa, a na drugi dzień krater był wielkości całej tej poduszeczki - jakieś 5 cm całkiem rozwalonego tworzywa. Po tym wsadzałam tam cały dzióbek od mastijeta i ładowałam w te dziurę antybiotyk.
E: dorzucam fote.
seczuanowa, nie zgadzam się z tym bardzo mocnym rozgrzewaniem DMSO (tak mocnym, że parzącym), natomiast tak, DMSO powoduje podrażnienie i łuszczenie skóry i to jest normalne. Nie musi więc to być objaw związany z nawrotem opuchlizny.
I ten 99% DMSO też b. mocno nie rozgrzewa ?
Nawet 99,8%. Grzeje chwile, ale nie na tyle mocno żeby blistrować. Sprawdzone na własnych rękach - już niektóre wcierki rozgrzewające bardziej palą.
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
12 czerwca 2017 08:45
Cześć, z góry przepraszam za brak wiedzy i zapewne idiotycznie napisany post, ale wolę dopytać tu niż nigdzie 😉

Mamy takie oto kopyto:



Lewy przód, kobyla zaczęła skracać na tę nogę na twardym podłożu z kamyczkami. Na miękkim podłożu jest wszystko ok.

Nie ukrywam, że zupełnie nie wiem co się dzieje, martwią mnie te dziury na linii białej (?). Znajoma ze stajni wczoraj rzuciła okiem, powiedziała, że trochę zgniło to kopyto.

Co sądzicie? Jak to dla was wygląda?

Nie ukrywam, że wiedzę mam zerową i niebardzo wiem co dalej. Kobyła pod opieką kowala co 8 tygodni, na zdjęciu kopyto ok 2 tygodnie po wizycie kowala.
Linii białej to tam nie ma, być może jakaś bakteria zrobiła z nią "porządek", ale prawdą jest, że nie powinno to tak wyglądać. Widzę, że odpada też martwa podeszwa czyli jest już jej za dużo.
Ja strugaczem nei jestem, ale na moje oko kowal zostawił bardzo dużo ściany. Na pierwszy rzut oka myślałam, że kopyto jest właśnie do robienia.
Jeśli kobyłka jest strugana regularnie i od dawna przez tego samego kowala to bym skonsultowała z kimś innym.

A druga kwestia - kulawizna to nie musi być kwesta kopyta - skąd trop, ze tutaj jest problem?
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
12 czerwca 2017 12:16
maluda dzięki za odpowiedź! Czy mogę jeszcze liczyć na jakieś podpowiedzi co do dalszego postępowania?

k2arola padło na kopyto ponieważ nogi zostały obmacane, nie są spuchnięte, nie grzeją, brak widocznych urazów. Do tego skracanie wykroku tylko na twardym kamienistym podłożu, na innych czysta - zarówno w stępie jak i innych chodach. Generalnie to nie była moja "diagnoza" tylko osób mających jednak sporo większe pojęcie ode mnie. Co nie zmienia faktu, że postanowiłam się dopytać co i jak 😉
martva zajrzyj do wątku naturalnej pielęgnacji kopyt, myślę że coś doradzą 🙂

http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1384.0.html
martva -jest taka zasada - na miękkim podłożu sprawdza się kulawznę pod kątem tkanek miękkich (np scięgien) a na twardym pod kątem tkanek twardych (kości, chrząstek). Oczywiście nei twierdzę, ze problem nie leży w kopycie. Jeśli jest ono różne (kształt) od drugiego kopyta to jest duże prawdopodobieństwo, ze to może być to.
maluda dzięki za odpowiedź! Czy mogę jeszcze liczyć na jakieś podpowiedzi co do dalszego postępowania?

k2arola padło na kopyto ponieważ nogi zostały obmacane, nie są spuchnięte, nie grzeją, brak widocznych urazów. Do tego skracanie wykroku tylko na twardym kamienistym podłożu, na innych czysta - zarówno w stępie jak i innych chodach. Generalnie to nie była moja "diagnoza" tylko osób mających jednak sporo większe pojęcie ode mnie. Co nie zmienia faktu, że postanowiłam się dopytać co i jak 😉

Wejdź do wątku o naturalnym, tam aktualnie rozmawiają o podobnym przypadku, więc wyczytasz co Wam potrzeba.
Ja myślę, że kulawizna może wychodzić na twardym w momencie wbijania się kamieni w miejsce linii białej - pomiędzy podeszwą a ścianą. To może powodować dyskomfort w znacznej mierze.
Co polecacie na takie pęknięcia? Kowal był jakieś 3 tygodnie temu, pierwszy raz koniowi tak pękają :/
martva, Trzeba by zobaczyć jak wyglądało kopyto przed robotą, teraz jest czas "zrzutu podeszwy". czasami 2 tyg po werkowaniu konie są do roboty. Na pewno nic tam nie gnije. Wezwałabym kowala żeby zrobił jeszcze raz.
A ja bym zerknela do watku naturalnej pielęgnacji kopyt. Przy latach strugania podobnego jak u ciebie stwierdzono u nas skostnienie chrzastek kopytowych - kopyta tak samo wyłożone jak tutaj.
dea   primum non nocere
12 czerwca 2017 20:27
Tak jak gacek, radzę wezwać kowala dużo wcześniej niż za 6 tygodni - sporo ściany wyștaje, co może wynikać ze zrzutu zimowej podeszwy właśnie. Swoją drogą linia biała po prawej stronie zdjęcia może nie być dość zwarta i też być przyczyną dyskomfortu - tak czy inaczej, trzeba skrócić tę ścianę (=>kowal). Generalnie kopyto wygląda nienajgorzej. Nie spieszyłabym się z diagnozą, że kowal popełnił jakiś błąd. Czy koń skracać zaczął po struganiu bezpośrednio czy jakiś czas później?
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
13 czerwca 2017 06:18
Przede wszystkim ogromnie dziękuję za wszelkie porady! Każda wskazówka jest dla mnie bardzo cenna  :kwiatek:

Jeżeli chodzi o kopyto, to absolutnie nie twierdzę, że "to na 100% wina kowala". Za cienka w uszach jestem by stawiać takie diagnozy i wyroki 😉 Na ten moment właścicielka konia ma dziś obejrzeć te kopyta. Po zobaczeniu zdjęcia jest decyzja by zaprosić do nas ponownie kowala.

Co do skracania i kiedy to nastąpiło tak naprawdę trudno powiedzieć. Tak jak pisałam, kowal był około 2 tygodni temu, przez ten czas nie wyjeżdżałyśmy w teren, a to właśnie poza bramą stajni jest ta nieszczęsna żwirkowa droga. Generalnie przez ten okres było w zasadzie niewiele robione z koniem. Na podłożach w stajni (plac z trawą, zbity piach) nie ma oznak kulawizny czy skracania. Wczoraj jeszcze raz obmacałam nogi, wszystkie kopyta mają taką samą temperaturę, nie grzeją. Podobnie jak nogi, które nie są napuchnięte. Śladów obrażeń (rany, otarcia etc.) też brak.
Ale nawet koń ze zdrowymi kopytami może na żwirowym podłożu wykazywać dyskomfort.  Do podłoża kopyta muszą się stopniowo przywyczaić. Jak zwykle chodzi tylko po miękkim, nic dziwnego, że po twardym-nierównym nie jest mu wygodnie.  Twarde-nierówne to najtrudniejsze podłoże dla kopyt.

U mnie tak samo: moje konie chodzą tylko po miękkim podłożu, bo nic twardego nie ma. Jak przez przypadek znalazłam się na drodze wyżwirowanej , też skracal, szedł sztywno.  Nawet kiedyś miałam pomysł, żeby coś stworzyć i je przyzwyczajać, ale na wykładzie Jakub Gołąb zapytał: ale po co, skoro po takim drogach się nie poruszacie.     
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
13 czerwca 2017 09:19
Trusia oczywiście, że tak może być.  Niemniej jednak jako że mam zbyt małą wiedzę by samodzielne wydawać "ostateczne osądy", a że wygląd kopyta nie do końca mi się podobał to postanowiłam podpytać 😉 W każdym razie myślę, że rzut oka kowala na kopyta nie zaszkodzi, wolę chuchać na zimne 😉  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się