Młode Konie

Donia
Dzieki  :kwiatek:
Aczkolwiek kazdy moze tu wejsc i napisac cokolwiek o swoim koniu. Jaki by nie byl, skad by nie był i czy jest rasowy, nierasowy, sportowy czy do lasu. Muchozol tez jest mile widziana ze swoim koniem. Ja jestem go nawet ciekawa.. Problemem jest sposob przekazania informacji...  👀
Dokładnie oto chodzi.
Donia Aleksandra strasznie plujesz jadem. Zobacz z dziewczynami przed Tobbą jakoś się dogadałam. Jak dla mnie to wygląda na jakiś kompleks czy zazdrość. Kij wie.
KaNie przecież Ty nie wierzysz, że ja jeżdżę west, tylko zarzucam siodło na anorektyka. Więc nie wiem czego jesteś ciekawa - przecież koń bedzie tylko na niby jeżdżony westowo według Ciebie 🙂.
a to ja tez się pochwale.
Jedne młode z moich podopiecznych:

3 letnia klaczka. Mysleli , że będzie dzikus, bo jest bardzo elektryczna i nerwowa, ale za to strasznie ufna. Bardzo fajny konik.
Muchozol Ja się dziwię, że jesteś zdziwiona. Mimo ogromnej tolerancji i przypuszczeń, że chodzi o zaawansowaną rekreację to tekiniec w westernie jest jedną z ostatnich ras jaka do tej dyscypliny predysponuje budową ciała. Jestem ogromnie ciekawa jak będzie wyglądał trening takiego konia. Jak dobierzecie siodło (ja miałam problem już nawet ze szczupłym młp). I nie piszę tego złośliwie, a z czystej ciekawości bo nigdy nie widziałam konia tej rasy w pracy western. Zdaje mi się, że odbierasz niektóre wpisy zbyt osobiście. A po co? Przecież to tylko forum. Ciesz się koniem, nie odbieraj sobie z tego frajdy. Ale też zrozum drugą stronę. To jakby napisać, że zawodowy ultra-maratończyk idzie w trening kulturystyczny. Dziwne. Ale skoro tak założyliście to nie trać nafty na kłótnie tylko pokaż go za jakiś czas. Może czapki nam wszystkim spadną.

My wczoraj pojechaliśmy na gościnne występy. 20 min koniowozem a godzina pakowania konia. No co za dziad, cwaniak pierwszej wody. Zobaczył samochód, stanął jak osioł i ani drgnie. Z jego miny można było wyczytać, że tylko czeka co te głupie ludzie będą cudować. Zeżarł "pół wiadra" owsa, marchewki, porwał lonżę, a ostatecznie wsiadł na metodę po której się nie spodziewałam że zadziała, na lekkie postukiwanie bacikiem po tylnych nogach (jak do nauki piaffu). Całe szczęście będziemy mieli możliwość poćwiczyć bo ja tematu nie odpuszczę. Nie wyobrażam sobie, że koń nie daje się zapakować do transportu, czasem przytrafiają się takie historie, ze liczy się każda minuta i koń musi mieć umiejętność wchodzenia z marszu. W nowym miejscu totalny luzik, przywitał się z końmi obok, na hali się wytarzał. Następnie szukał przedmiotów, które można choć trochę poprzestawiać, prawdziwy dekorator wnętrz z niego.

tuch chyba nie sądzisz, że ja tu wrócę? Po moim małym teściku widzę, że nawet żeby ten koń został mistrzem Polski to to nic nie da 😉.
Ale mnie to nie dziwi - miałam się rozstać z mężem, nie mieć kasy na stajnię, nie osiagnąć tego co sobie założyłam z Muchą, i można by tak wymieniać 😉.
To czy miałam "dobre oko" do tego konia okaże się za kilka lat. I sama jestem tego ciekawa. Właśnie dlatego, że tekińców w weście nie było. A przynajmniej nie były to głośne (co nie znaczy nieudane) przypadki. Na razie możemy uznać, że to głupota i biedny konik się zmarnuje 🙂.
tuch chyba nie sądzisz, że ja tu wrócę? Po moim małym teściku widzę, że nawet żeby ten koń został mistrzem Polski to to nic nie da 😉.


Ale przecież sama sobie ukręciłaś tego bata. Gdybyś napisała to wszystko w innej formie pewnie nie byłoby takiego poruszenia. Nastawiłaś się bojowo i na udowadnianie czegoś co jest teoretycznie "niemożliwe" więc jest reakcja jaka jest. Są ludzie co jeżdżą na krowach, na wielbłądach, i na mułach i pokazują że można. Nie stawiaj siebie w roli ofiary.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
20 listopada 2018 09:08
Tuch, ciałko rośnie, ale charakter to ma chyba jeszcze dzieciaka, co?
Nie było mnie w tym wątku całe lata świetlne, więc przedstawię swojego młodziaka. Ogierek pełnej krwi angielskiej.
Ma na imię Be My Friend i taki też ma charakter. Cokolwiek by się z nim nie robiło, jego reakcja jest jedna :"aaaleee faaaajnieeee".

Muchozol
Hihi tak przemawia przeze mnie zazdrosc, wszak moje zycie jezdzieckie jest nudne,  szare i kijowe... 😉  😜
Ja nawet nie wiem i nie chce wiedziec kim jestes i co w zyciu robisz. Jedyne z czego Cie kojarze to wlasnie z takich durnych tekstow o tescikach,  rewoltowej zazdrosci,  zawisci itp 😉
Muchozol, z tego co piszesz, nie od dziś zresztą, to właśnie z ciebie wychodzą jakieś kompleksy i wracasz na revoltę jak bumerang byle tylko narobić burzy, utrwalić się w przekonaniu, że wszyscy ci zazdroszczą (doprawdy nie wiem czego) i wszyscy są durni, a forum to kółko wzajemnej adoracji. Nie rozumiem po co, ale pewnie i nie zrozumiem, bo schemat będzie się dalej powielał.
Oczywiście pewnie dalej nic do ciebie nie trafi, ale wyobraź sobie, że jakbyś pisała w normalnym tonie, a nie z przeświadczeniem jak wyżej wspomniałam, to mało kto by się czepiał i atakował, tylko wyrażał zdziwienie, że wziełaś TAKIEGO konia do TEJ dyscypliny, ale zapewne wszyscy by byli ciekawi co z tego wyjdzie i nie mając w sobie za grosz zawiści czy złośliwości, tylko ludzkie zainteresowanie wobec czegoś niespotykanego.
Wojenka W głowie ma totalnie pstro. A charakter ma ciekawy. Wszystko obserwuje i analizuje bilans zysków i strat. Może wydawać się leniwy, ospały i krnąbrny ale tak na prawdę jest inteligentny tyle że interesowny i nie wysila się zanadto gdy nie ma na to ewidentnej potrzeby. Ja lubię ten typ konia. Z tym, że ujeżdżenie w jego przypadku będzie trzeba przerabiać typowo zadaniowo bo dla niego "bieganie w kółko" to totalna strata czasu i energii.
Tuch
Ta moja C. co wyglada jak Twoj koń,  też taka była. Dopiero teraz to zaczyna być koń ktory jest na guziczki,  czeka na sygnaly,  słucha idzie samodzielnie itp. Nie moge powiedziec zeby byla zadowolona szczegolnie, jesli musi robic to czego od niej chce. Ona lubi byc rozlazla, niedokladna,  "glucha" i oczekuje nagród, pochwał za wszystko. Skarcona zas strzela focha 😉
Twoj kon mi sie niezmiennie bardzo podoba 🙂
tuch cóż, mój poprzedni koń był właśnie taki, jak opisujesz i poległam. Tzn. może i dałabym radę, gdyby nie kontuzja... frustracja go zepsuła na tyle, że się poddałam w pewnym momencie.
Takie konie są inspirujące i wymagają naprawdę pomyślunku, jak je zmotywować do współpracy. Mówi się, że jeździć może każdy, kto dysponuje inteligencją wyższą od konia. Takie egzemplarze pokazują, że to wcale nie jest oczywiste 🤣
Mogę śmiało powiedzieć, że ten koń był sprytniejszy ode mnie.

Dlatego mój obecny jest z zupełnie innego bieguna, pracować chce i lubi, nabijanie kilometrów nie stanowi problemu. Owszem w zamian za to miewamy problemy z przełączaniem się z zadania na zadanie, często są zgadywanki i wyprzedzanie mnie w pomocach. Kobyłka bardzo szybko wpada w schematy - z jednej strony fajnie, z drugiej zastawia to na mnie sporo pułapek.
Bez pomocy z dołu nie wsiądę na tego konia chyba przez najbliższe 2 lata...
lubi byc rozlazla, niedokladna, "glucha" i oczekuje nagród, pochwał za wszystko.


To samo mają. Jak patrzę na niego pod względem jakości to mam wrażenie że to taki faflun jest, nie ważne jak, byle zrobić i mieć z bańki. Z tym, ze pod siodłem jest najlepiej. Bo ziemi i na lonży mam czasem wrażenie że mówię jak do słupa 😁

lillid Pracowałam z najróżniejszymi końmi, pełen wachlarz końskich możliwości i temperamentów. Od zwariowanych latawców, po krnąbrne toporniaki. Długo jeździłam araby i półkrewki (xo, xxoo, młp) dla których każdy kilometr był wspaniałą przygodą, miały szwung, lubiły iść zawsze i wszędzie. Mój poprzedni koń też taki był. Każdy trening to masa energii i eskalacja emocji wyrażona w ruchu. To ma wiele plusów, nie trzeba takiego konia pchać ani do niczego namawiać, ale z kolei potrafią być zbyt ostre i gotować się na proste sprawy.

Szukając konia dla siebie (do ambitnej rekreacji) przeanalizowałam co mi się bardziej opłaca i co mi lepiej wychodzi, czy praca z koniem zbyt energicznym i uspokajanie go, czy praca z koniem zbyt powolnym i pobudzanie go. Ja bardzo cenię w koniach "zimną krew" i rozumne patrzenie na rzeczywistość. Znając swój charakter wybrałam typ 2, bo nie mam problemów by "pograć z koniem w szachy" i pobudzić do działania. A w gratisie mam spokój, opanowanie, zero płochliwości i pewność siebie.
tuch Umiejętności grania w szachy szczerze zazdroszczę.
Sama z kolei odkryłam, że jak się grać nie umie, to ta "zimna krew" i interesowność częściej prowadzi do buntów, w tym tych spektakularnych.
Zrobiłam sobie statystykę wypadków i sytuacji ryzykownych - wyszło mi, że z tymi gorącymi głowami zgrywam się jednak lepiej.
Sama jestem bardzo spokojną osobą, bywam wręcz flegmatyczna i spóźniona w reakcjach. Jako jeździec uwielbiam być bierna, szukam statusu quo miedzy zadaniami i w trakcie. Przy koniu inteligencie takie rzeczy nigdy nie uchodzą na sucho...

W temacie płochliwości konia mam godnego zaufania - kobyła w prawdzie jest mega szybka, ale nim zdążę zareagować, jest po temacie 😉 Jest nieco płochliwa, ale w jakiś irracjonalny sposób czuję się na niej bezpiecznie.
tuch
Sama z kolei odkryłam, że jak się grać nie umie, to ta "zimna krew" i interesowność częściej prowadzi do buntów, w tym tych spektakularnych.
Zrobiłam sobie statystykę wypadków i sytuacji ryzykownych - wyszło mi, że z tymi gorącymi głowami zgrywam się jednak lepiej.


Wszystko się zgadza. Z tymi zapierającymi się trzeba umieć grać. Nawet pakowanie do transportu jest łatwiejsze płochliwego konia niż takiego, który stanie popatrzy i pomyśli "haha, walę to, nie robię, no i co mi zrobisz?". Siłą, wpędzaniem "na miotłę", lonżę z zad, i innymi udzwnionymi sposobami nie ma opcji, taki osobnik po prostu musi zechcieć sam tam wejść, inaczej wywołuje się w nim tylko bierny opór.

Ja z kolei jestem typem "adhd", mam bardzo szybkie reakcje, jestem pobudliwa, mam dobry refleks. Lata pracy z końmi podobnymi do mnie nauczyły mnie spokoju i opanowania, bez tego nie byłoby opcji jazdy na arabach. I o ile na koniach które jeżdżę dla kogoś nie mam z tym problemów, czasem flegmatycy mnie wręcz wkurzają. Ale konia dla siebie wolę mieć takiego który mnie uzupełnia, razem możemy dotrzeć do wypośrodkowania ekstremum. Uważam, ze sztuką jest dopasować sobie dobrego konia pod względem temperamentu. Często charakter to połowa sukcesu pary jeździec-koń. Trochę jak w związku, musi być zrozumienie.
Martita   Martita & Orestes Company
20 listopada 2018 12:31

Ale konia dla siebie wolę mieć takiego który mnie uzupełnia, razem możemy dotrzeć do wypośrodkowania ekstremum. Uważam, ze sztuką jest dopasować sobie dobrego konia pod względem temperamentu. Często charakter to połowa sukcesu pary jeździec-koń. Trochę jak w związku, musi być zrozumienie.


tuch Świetnie napisane!
tuch potwierdzam, chemia musi być.
Jak to robią profesjonalni jeźdźcy, że muszą się odnaleźć zawsze i wszędzie...
Trzeba mieć też predyspozycje i dość zrównoważony typ osobowości, tzn ja tak postrzegam osoby które powinny się zajmować zwierzętami. W praktyce jest nieco inaczej. No i zawodnicy raczej nie wchodzą na głębsze relacje ze zwierzakami, które mają do jazdy tylko na jakiś czas, na handel czy komercyjnie. Obierają jakiś sposób jazdy dopasowany do danego temperamentu i jeżdżą, nie muszą się zastanawiać czy im coś pasuje/nie pasuje bo przez ich ręce przechodzą setki koni, z jednymi pracuje się przyjemniej z innymi nie i tyle. Wybierając tylko 1 dla siebie inaczej się podchodzi do tematu. Ale to już taki trochę off topic się robi.

Zajeżdżałam w tym roku kilka młodych koni i w sumie trudno  byłoby mi powiedzieć, które są "lepsze/łatwiejsze" do zajazdki czy te gorące czy te zimne. Raczej rzecz gustu.
Jak ten czas leci, jeszcze niedawno byłam w wątku " Ciąża, wyźrebienie, źrebak", a w weekend, przeworzę, 2,5 letniego młodego KONIA z odchowu  😍
tuch chyba nie sądzisz, że ja tu wrócę? Po moim małym teściku widzę, że nawet żeby ten koń został mistrzem Polski to to nic nie da 😉.
Ale mnie to nie dziwi - miałam się rozstać z mężem, nie mieć kasy na stajnię, nie osiagnąć tego co sobie założyłam z Muchą, i można by tak wymieniać 😉.
To czy miałam "dobre oko" do tego konia okaże się za kilka lat. I sama jestem tego ciekawa. Właśnie dlatego, że tekińców w weście nie było. A przynajmniej nie były to głośne (co nie znaczy nieudane) przypadki. Na razie możemy uznać, że to głupota i biedny konik się zmarnuje 🙂.


Tekinców w weście nie było bo ich w ogóle jest bardzo mało. Jak ktoś zostaje weternowcem bo mu się to akurat spodobało to na ogół przestawia się z takim koniem jakiego ma. Stąd sporo jest koni "sztuka raz" typu SP, ślązaki nawet, są xx, nasze kucyki, no różne. Ja przestawiałam kilka koni z klasyki i w sumie nie widze bezpośredniego związku rasy z pracą. Tzn oprócz cech indywidualnych. Tekińca tez jestem ciekawa
Myślałam, że mój wątek już się skończył 😉. Odsyłam Cię do wątku o koniach achał-tekińskich - jest filmik z tekińcem pod takim-sobie jeźdźcem (ot pierwszy lepszy z youtuba). Z tego, co wiem w Polsce też startowały, ale chyba osoba co coś więcej o tym wie dała sobie spokój z pisaniem tutaj 😉.
vissenna   Turecki niewolnik
20 listopada 2018 15:40
Muchozol ale tu nikt nie twierdzi, że się nie da. Gdzieś na YT krąży film z wielbłądem robiącym ciągi i lotne zmiany nogi, muł chodzący Jurka itd. Pytanie (z resztą uzasadnione) po co pchać konia bez żadnych predyspozycji do westu do tej dyscypliny? Film który pokazałaś w sumie udowadnia jak dużo pracy przy średnim efekcie na to potrzeba. Jeździec nie siedzi komfortowo (widać ile pracy potrzebuje, by usiąść w ćwiczebnym, gdzie facet w tle na AQH siedzi jak na kanapie), ma problemy z niskim ustawieniem konia. No po co? Jak ktoś chce jeździć west to szuka sobie końskiego partnera, który będzie też czerpał radość z tego (chociażby dlatego, że z racji budowy łatwo mu przyjdzie nauka). 

I nie zrozum mnie źle - konie AT są na swój sposób piękne, lubię je podziwiać, ale dla mnie o koń - "złota karta kolekcjonerska", do pracy pod siodłem jednak wybrałabym konia który pasuje do mnie i moich ambicji.
Dajcie już spokój. Muchozol już napisała wiele razy, że zbytnio nie ma ambicji, a koń został wybrany przede wszystkim ze względu na usposobienie. Nie wiadomo, co z tego będzie, nikt jeszcze na tego konia nie wsiadł i nic od niego nie chciał, a skoro po bezproblemowym przeprowadzeniu konia przez plandekę Muchozol stwierdziła, że nie ma co z tym koniem robić, to karuzeli frustracji konia i jeźdźca bym się nie spodziewała. Ujeżdżenie można jeździć nawet na ziemniaki, to czemu nie west na AT. Przecież nikt spinów nie będzie na nim kręcił...
vissenna mi się nie podoba za bardzo prezentowany przypadek. Ale raczej nie z winy konia. Przede wszystkim nie jest to siodło do tej konkurencji, a jeździec stara się przybrać adekwatną pozycję. Sam jeździec też nie prezentuje jakiegoś mega poziomu. A, że coś "wygląda jak siedzi na kanapie" wcale nie znaczy, że tak jest 😉.
Nie zauważyłam, aby konie achał-tekińskie miały problemy z niskim ustawieniem - wbrew pozorom.
Chyba, że któraś z Was jeździła i wie, czy tylko popatrzyłyście na filmiki?
Bo mi Jacek przed kupnem użyczył swoich koni, abym sprawdziła czy nie będzie to dla chłopaków krzywdzące i "na siłę". Tak w sumie to cała nasza czwórka chyba się zdziwiła 😉. I nie, nie szarpałam konia aby to zrobił. Po prostu koń klasyczny (na codzień jeżdżony wyżej) sam przyjął po delikatnej sugestii taką pozycję i nie wyglądało aby mu to przeszkadzało (żona Jacka i Jacek, mający mnóstwo doświadczenia, obserwowali swoim bacznym okiem).
A qh nie spełniają moich kryteriów jako rasa. A na konia naprawdę dobrej jakości nie mogę sobie pozwolić finansowo. Aby qh spełniający te same moje "punkty" co mój koń był tej samej jakości musiałabym wyłożyć spokojnie kilkukrotność tej ceny 😉. Także ze względów finansowych będę męczyć biednego konika 😉.
lilid warto nauczyć się odróżniać żarty od poważnego pisania 😉. Chyba, że masz problem z czytaniem ze zrozumieniem - bo napisałam, że to żart.
Muchozol żart nie żart, nakreślił Twoje priorytety dość wyraźnie. To tak jak ja bym napisała, że wsiadłam na konia, złapałam wodze, a ten wsadził łeb między nogi, więc robota zrobiona, koń ujeżdżony. Oczywiście - żartowałam  😵

A żarty polegają na tym, że są śmieszne. Teoretycznie.
Bo nigdy nie widziałaś jak ktoś wsiadł na konia, ten go nie zrzucił i sobie żartował, że koń zajeżdżony? I oczywiście nie miał na myśli, że naprawdę, ale był mega dumny ze zwierzaka, albo dodał otuchy właścicielowi, że nie będzie tak źle. Serio nie macie większych problemów w życiu 🙄?
A jeśli chcesz dowcip, to proszę ten - http://nawyksukcesu.blogspot.com/2011/08/dowcip-z-moraem.html
Doskonale opisuje to co tu się dzieje 😉. I im bardziej widzę jak bardzo jest prawdziwy, tym bardziej mnie przestaje śmieszyć.
Muchozol
ja Cię przepraszam - nie znam Ciebie...

na litość boską nie kasztań tak cennego wątku.
Kupiłaś tekińca do westu - spoko, gratulacje, dużo radości - ale przestań śmiecić i robić gównoburzę. Uda ci się z tym koniem, czy nie uda, guzik mnie to obchodzi.

To jeden z najciekawszych wątków na RV, idź się kłócić o wyższość Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą gdzie indziej - dziękuję.
A dlaczego kasztani wątek?
Kupiła młodego konia, napisała o tym to pasuje.
Ja jestem bardzo ciekawa rozwoju tego konia w weście. Nie wypali to sprzeda, a może się lepiej dopasują z tekińcem jak z quarterem? Nie wiadomo, GP jeździć nie będzie. A bawić się można i jeżdżąc na krowie i wykonywać figury ujeżdżeniowe czy skakać przeszkody czy jeździć wokół beczek.
Nie wiem po co to wiadro pomyj. :/
A dlaczego kasztani wątek?
Kupiła młodego konia, napisała o tym to pasuje.
Ja jestem bardzo ciekawa rozwoju tego konia w weście. Nie wypali to sprzeda, a może się lepiej dopasują z tekińcem jak z quarterem? Nie wiadomo, GP jeździć nie będzie. A bawić się można i jeżdżąc na krowie i wykonywać figury ujeżdżeniowe czy skakać przeszkody czy jeździć wokół beczek.
Nie wiem po co to wiadro pomyj. :/


🚫
Ja też jestem ciekawa tego konia, ale nie tej całej przepychanki - to nie miejsce na to.
Jak Muchozol będzie chciała pisać o tym koniu to z chęcią poczytam, bo dla mnie AT to egzotyka.
Ale to co się tu wyprawia nie ma nic wspólnego z rozmową o młodym koniu, to szukanie zaczepki, nie wiadomo po co i dla czego. To jest bez sensu - nie uważasz?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się