KOTY

padlam jak zobaczylam dzis po powrocie do dom moje kociatko i moj pokoj 🙁 demolka.. wiec zapewne od rana stad nie wyszedl.. bo po co....... no i za duzo mu jesc zostawilam  😡wiec wyglada jak beczulka..  😡 do tego ze nie wyszedl dodam jeszcze, ze wody tez mu nikt nie dolal (rano pelna miche zostawilam!!!), wiec pewnie nawet nikt nie zajrzal, mimo ze mowilam ze wyjatkowo dlugo nie bedzie mnie w domu dzis...
noz k....... kiedy ja sie stad przeprowadze??  😤bo znow nie mam sil do tych ludzi...........
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 grudnia 2009 23:15
Dzionka

Bo koty domowe to bebecy i obrzydliwe egzemplarze - tak zabrzmiało twoje stwierdzenie  😤
Zez rozbieżny mógł być przyczyną jakiejś przebytej choroby. Albo urodziła się z otwartymi oczkami albo przeszła katar koci.

A zaprzeczasz sama sobie. 🙄
W którym miejscu sama sobie zaprzeczam? Jakie koty domowe (co to znaczy?) to bebecy (co to znaczy?)? Dachowca chętnie wezmę, ale na razie nie znalazłam nigdzie żadnego tak urzekającego jak ten pers z allegro.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 grudnia 2009 23:29
Chcesz kota rasowego bierzesz z allegro, gdzie w więkzości są pseudo hodowcy. Ale nie chcesz wziąć z dobrej, doowej hodowli, gdzie masz możliwość obejrzenia kociaka na miejscu. To po pierwsze.
Kot domowy - felis catus (nie rasowy nie jest dachowcem). To taki zwykły pręgusek, rudzielec. A to jest różnica. To po drugie.
Wśród kotów domowych równie dobrze możesz znaleźć i te spokrewnione z main coon jak i z persem. A dzięki adopcji pomożesz bidzie, a nie napędzasz machinę pseudo hodowli.

A resztę powiedziały już dziewczyny.
Chcę rasowego, ale nie mam na niego 1500 zł - już to pisałam. Zostaję mi albo pseudorasowe albo jakiś fajny dachowiec. Co wyjdzie, to zobaczymy 🙂
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 grudnia 2009 23:41
Odkładać na rasowego parę miesięcy, cieszyć się zdrowym kotem z domowej hodowli a nie hurtowej maszynki 🏇
Naprawdę musisz mieć tego kota NA JUŻ?
Nie muszę, ale mam na co odkładać 😉
Uciekam z tego wątku i wrócę jak się nowy lokator pojawi. Jeszcze raz ponawiam moją prośbę - jak ktoś gdzieś wyhaczy ładne, najchętniej z dłuższym włosem kociaki do oddania/sprzedania, niech da mi znać  :kwiatek:
Przepraszam, ja nie "kociara" ale obecnie mocno na etapie szukania,a w planie nabycia psa z hodowli...

Więc wytłumaczcie mi, dlaczego niektóre z was sugerują (np. Wistra) że kot z pseudohodowli będzie bardziej chorowity niż rasowy? Czy mam rozumieć, że będzie też bardziej chorowity niż klasyczny dachowiec? Sa ku temu jakieś przesłanki czy tylko sobie demonizujecie dla demonizowania w ramach akcji: "stop pseudo hodowcom" i robicie wokół tego odpowiedni PR?

Bo o ile zgadzam się z wami, że kupowania psa/kota "prawie jak rasowego" to napędzanie czarnego rynku, i o ile zgadzam się, że warto poszukać psa/kota do adopcji lub wziąć ze schroniska, gdy się chce uniknąć takiego procederu, to w ogóle nie rozumiem na czym opieracie taką tezę...

Pytam się 100% poważnie. Może mi ktoś to wyjaśnić?  🤔

Bo z mojego doświadczenia, i doświadczenia mojej rodziny wychodzi na to że najbardziej chorowite i delikatne, to są właśnie te 100% rasowe i w pełni rodowodowe. No ale my zawsze mieliśmy psy...  🙄
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
12 grudnia 2009 10:02
Zwłaszcza, że do utrzymania rodowodu (jako ciągle aktualnego dokumentu) hodowca musi ciągle zaliczać wystawy, pilnować terminów takich imprez i zapisywać do odpowiednich kategorii. A wiadomo, ze to jest związane z kosztami, więc jeśli mu się nie chce (czyli 'hoduje' hurtowo) to nie zwraca uwagi na takie coś jak rodowód. Dla niego ważny jest zysk i jak największa liczba kociąt czy szczeniąt.
Dodatkowo hodowcy nie mogą mieć od jednej kotki kilku miotów rocznie. może być tylko jeden. Wiec co za tym idzie kotów jest coraz więcej, potem nachodzi masowa produkcja, a potem hurtowa sprzedaż do Czech czy na Słowację 🤔
Dlatego ma się przynajmniej świadomość, ze jak bierze się od hodowcy z prawdziwego zdarzenia kota czy psa, wiem, ze nie pochodzi z masówki.


Niestety w dalszej rodzinie jest taka hodowla i to co się tam dzieje przerasta moje pojmowanie. Psy w klatkach, miotów z 2, kolejne 2 w drode. Obecnie psow jest u nich około 45 sztuk.
W takich warunkach nie trudno o choroby czy psychiczne problemy u zwierząt.
TOZ nie może nic zrobić bo niestety szanowna pani I. ma wszystkie zezwolenia, ale idzie na ilość, a nie jakosć. Są owszem po reproduktorach wysokiej klasy, ale no... Samo to co się dzieje potem z tymi zwierzakami powoduje, ze włos na glowie mi się jeży. (np hurtem wysyłane za granice)

Chyba nie muszę wyjaśniać o co chodzi.
Bo z mojego doświadczenia, i doświadczenia mojej rodziny wychodzi na to że najbardziej chorowite i delikatne, to są właśnie te 100% rasowe i w pełni rodowodowe. No ale my zawsze mieliśmy psy...  🙄


To wynika z tego, iz w przypadku hodowli doplyw swiezego materialu genetycznego jest mocno ograniczony, a wiadomo - im jego roznorodnosc jest wieksza, tym mocniejszy organizm.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
12 grudnia 2009 12:49
Sierra, ja miałam kota znalezionego w śmietniku, teraz mam mega rasowca. Nie powiem, że ten bez rodowodu był gorszy. Ale wzięłam ją z potrzeby serca. Jeżemy chcemy mieć kota i nie decydujemy sie na niego na zasadzie brania bidy, to a) nie napędzajmy pseudohodowli, bo tych bid będzie coraz więcej, b) mając kota z hodowli, możemy go zwrócić hodowcy, c) znamy jego przodków, kupujemy kota, którego przeszłość znamy i mniej -więcej możemy się spodziewać, co otrzymamy.

Tak samo jest z kupnem konia. Albo się bierze zabiedzonego ogona z szopy, albo wyciąga z transportu do Włoch, albo kupuje się konia z rodowodem, którego przodków znamy i wiemy, ze na przykład konie po Sir Shostakoviczu, nie były całkiem normalne, jeśli o psychikę chodzi, ale za to zarąbiście skakały.

to ja się tak wtrącę z moimi 3 bachorami:

od prawej 3letni "święty kot" Bandzior, w środku "mała" Gwiazdeczka, co jej Bozia poskąpiła rozumku, ale za to jest ładna i ślicznie się przytula, a po lewej małe 3 miesięczne Toto, co to miałam nie mieć kłopotu, bo starsze ją wychowają i "ustawią", a ona sterroryzowała wszystkich i rozstawia duże po kątach (aktualnie biega po pokoju za papierkiem warcząc bez przerwy mimo, że staruchy leżą grzecznie na tapczanie).



Taka moja gromadka  😍
Muszę wziąć od wetki RTG mojego Prezesa.
Wygląda jak rasowiec (spokojnie mogłam go na allegro opchnąć, jako Niebieski Rosyjski, ale bez papierów  :emoty327🙂
a ma... zdeformowane żebra.
Dlaczego?
Ano dlatego, że koty bez papieru nie mają znanych przodków i często jest krycie wsobne.
I później wychodzą zwierzaczki z zezem, bez oka, z 5ma nogami, bez ogona... albo ze zdeformowanymi żebrami, jak to mój Siwy 🙁
cieciorka   kocioł bałkański
13 grudnia 2009 01:21
Dzionka, błagam, tylko nie pers! 🙇

owszem, przeczysz: mowisz że chcesz kupić kota rasowego ale szkoda ci kasy, wiec nie kupisz. pseudorasowce i koty "w typie" rasowe nie są.
rozumiem i nie rozumiem. rozumiem, ze masz wymarzony typ, ale nie rozumiem polowania na futerko i do tego za wszelką cenę.
można mi zarzucić mojego kota rasy sjamski kampinoski, ale prawda jest taka, że wzięłam go ze szkoły i miał być swoją siostrą 😉


Sierra, kundle czesto trzymają się lepiej, są odporniejsze. ale produkty pseudohodolwi nie rzadko obciążone są wadami genetycznymi, wychowują się w nieodpowienich warunkach itd.

Ninja też jak był mały miał zeza rozbieżnego, ale mu się "zeszło".
moje koty zawsze określano mianem chudych a w misce mają pełno cały czas.

Notarialna, czytałaś ten tekst na głos po przeczytaniu? pomijając literówki-mam nadzieję, że nie wysłałaś w tej formie, to razą same poruszane kwestie- karmienie kota najrożniejższymi rzeczami, typu czips czy ciastko. starasz się pisać ładnie a to koliguje z wplecionymi kolokwializmami, błedami, powtórzeniami. mnie się nie podoba.

to chyba filmiki jednej z voltowiczek (z konskie filmiki nasze i znalezione, czy jakoś tak)


u nas średnio. rudy nie rozpacza, ale widać że mu brakuje towarzysza. ja nie śpię tu. w domu gdzie powinien być on nie mogę spać. nie mogę być sama w pokoju więc zaieram rudego ale to nie to samo. trzymam się, ale myśl o Nim wraca w najnieodpowiedniejszych momentach i zaczynam płakać, tęsknić, a głowie kołaczą na przemiennie dwie myśli: ja go tak kochałam/nie myśleć
wiem, że za jakiś czas miejsce po Ninjy wypełni inny kot. nie wyobrażam sobie domu bez kota, ale rodzi się we mnie wewnętrzy sprzeciw na myśl, że ktoś mogłby go zastąpić. obejrzałam scenę śmierći mufasy z krola lwa i znowu się poryczałam. wybaczcie, że zalewam was smutkami, ale juz po prostu nie mogę. bardzo bym chciała żeby mnie ktoś zrozumiał i przytulił, wewnątrz czuję straszną pustkę  😕

Po całym życiu w towarzystwie kotów zostaje nam osad smutku, ale odmienny od tego, który winni jesteśmy ludziom. To połączenie żalu wywołanego kocią bezradnością i poczucia winy za cały rodzaj ludzki.doris lessing 
Jeśli chodzi o "artykulik" Notarialnej, to niestety zgadzam się z cieciorką. Nie można by choć trochę nad tekstem popracować? Tam są byki z podstawówki... Przecież to nawet wiedzy nie wymaga, a jedynie chęci, żeby wkleić tekst w okienko i wcisnąć przycisk "Sprawdź ortografię"  🤔
Bischa   TAFC Polska :)
13 grudnia 2009 11:26
Dzionka trzeba popytać , w rodzinie rozpuścić wici . Mój pierwszy main coon ( rodowodowy , miał już 8lat - przeżył u nas 2 kolejne ) trafił do mnie praktycznie za darmo ( za symboliczną złotówkę ) od ludzi , którym się dziecko urodziło i było uczulone . My tych ludzi nie znaliśmy , ale zadzwoniła do nas moja ciocia ich sąsiadka . To czy ktoś jest w stanie zapłacić 200 , 500 czy 1400 za "kanapowego" rasowca zależy od grubości jego portfela . Ale jak się uzbiera na tego wymarzonego - łatwiej będzie kupić takiego za 1400 niż za 5000 .
Sierra bo często jest to hodowla licząca się tylko z kasą i nastawiona tylko i wyłącznie na masową produkcję , nie raz czegoś podobnego do tego czego szuka klient , dla którego nie ma znaczenia rodowód - nie znasz rodziców , dziadków itp itd i nie wiesz że kot ma jakąś ukrytą wadę/chorobę dopóki się nie ujawni , a można w wielu przypadkach tego uniknąć wiedząc , że w poprzednich pokoleniach coś takiego występowało i po danych przodkach może się zdarzyć . W psach jest ogromne zróżnicowanie w rasach , dziwactwach . W kotach sporo mniejsze , poza persami kot wygląda jak kot ( mówię o płaskich pyszczkach persów - jak te plaskate pyszczki mają się do kota nie wiem - ale to tylko moje stwierdzenie , jako antypersowego osobnika  😎 ) . Tak jak pisze Notarialna takie pseudo hodowle w nosie zazwyczaj mają dobro zwierząt , są trzymane w złych warunkach , w przepełnieniu . I to co sama napisałam też - dla nich liczy się KASA .
Przepraszam, ja nie "kociara" ale obecnie mocno na etapie szukania,a w planie nabycia psa z hodowli...

Więc wytłumaczcie mi, dlaczego niektóre z was sugerują (np. Wistra) że kot z pseudohodowli będzie bardziej chorowity niż rasowy? Czy mam rozumieć, że będzie też bardziej chorowity niż klasyczny dachowiec? Sa ku temu jakieś przesłanki czy tylko sobie demonizujecie dla demonizowania w ramach akcji: "stop pseudo hodowcom" i robicie wokół tego odpowiedni PR?

Bo o ile zgadzam się z wami, że kupowania psa/kota "prawie jak rasowego" to napędzanie czarnego rynku, i o ile zgadzam się, że warto poszukać psa/kota do adopcji lub wziąć ze schroniska, gdy się chce uniknąć takiego procederu, to w ogóle nie rozumiem na czym opieracie taką tezę...

Pytam się 100% poważnie. Może mi ktoś to wyjaśnić?  🤔

Bo z mojego doświadczenia, i doświadczenia mojej rodziny wychodzi na to że najbardziej chorowite i delikatne, to są właśnie te 100% rasowe i w pełni rodowodowe. No ale my zawsze mieliśmy psy...  🙄


Pies czy kot z tzw. pseudohodowli może mieć zarówno poważne problemy zdrowotne, wrodzone wady genetyczne , które wyjdą po pewnym czasie, nie mówiąc już o problemach behawioralnych a nawet chorobach psychicznych.
Przede wszystkim krzyżowanie między sobą osobników bardzo bliski spokrewnionych (  np. matka z synem, siostra z bratem), jest bardzo charakterystyczną praktyką dla pseudohodowców.
Chyba nie trzeba tłumaczyć jakie konsekwencje zdrowotne ( przede wszystkim poważne wady genetyczne, ale także problemy behawioralne ) niesie to ze sobą.
Po drugie taki pseudohodowca nastawiony jest na zysk, więc nie wydaje "zbędnych " z jego punktu widzenia funduszy na profilaktyke zdrowotną ( szczepienia, odrobaczanie, odpowiednia dieta) - chyba także łatwo sobie wyobrazić jak to wpływa na zdrowie , prawidłowy rozwój zwierząt.
Nalezy też dodac, że okres intensywnej socjalizacji u szczeniąt trwa do 16 tygodnia ( nie wiem jak to dokładnie przebiega u kotów, ale zdaje mi się , że jest to podobny okres).
Jeśli do tego czasu taki zwierzak siedzi zamknięty w klatce tylko ze swoim rodzeństwem, nie poznaje świata, ludzi, innych zwierząt, to mamy prawie jak w banku , że wyrośnie na lękliwego psa, z poważnymi problemami behawioralnymi.
Nie mówie tutaj oczywiście o skrajnie patologicznych pseudohodowlach, a takich przecież też jest sporo.
Zwierzęta trzymane w klatkach dla królika w ciemnych , zimnych komórkach, piwnicach, szopach, oborach. Skarjnie wychudzone i wyekspoatowane suki , które kiedy przestaną już dawać młode są poprostu wyrzucane lub uśmiercane.
Kilka przukładów jak wygląda pseudohodowla.
http://www.stoppseudohodowcom.org/index.php/pseudohodowla-zlikwidowana-przez-pogotowie-i-straz-dla-zwierzat-z-trzcianki/
http://www.tvnwarszawa.pl/-1,1582190,0,,wlasciciel_hodowli_przeprasza_wszystkie_psy_sa_juz_bezpieczne,wiadomosc.html
http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/magazyn-ekspresu-reporterow/wideo/27012009

Warto obejrzeć reportarz z expresu reporterów ( ostatni link), w którym pokazano skutki pseudohodowli nie tylko od strony tragedii zwierząt, ale także ludzi , którzy takiego zwierzaka nabyli.
wiecie, jak się śpi?

Chciałam przedstawić panią Kot  😍
Tak w nawiązaniu do pseudohodowli - taka postawa jaką prezentuje Dzionka, jest niestety powszechna wśród ludzi, i napędza machinę masowej produkcji zwierząt.
Przykro mi, że ludzie mają taką egoistyczną postawę wobec zwierząt.
Rozumiem, że ktoś może chcieć konkretnego zwierzaka, konkretnej rasy , nawet z konkretnymi cechami charakteru , które ułatwią wspólne życie zwierzaka i przyszłego właściciela.
No ale właśnie dlatego, istnieją hodowle przez duże H, które gwarantują taką możliwość wyboru.
Taki hodowca obserwuje szczeniaki czy kociaki od urodzenia, widzi różnorodność charakterów wśród maluchów, więc może pomóc w wyborze zwierzaka , z wręcz idealnymi dla przyszłego właściciela cechami.
Jednak takie zwierzę ma swoją cenę-  ale nie ma w tym nic dziwnego w końcu jest to w pewien sposób gwarancja zdrowia szczeniaków, czy kociaków, kwoty które hodowca włożył w najlepszą karmę dla ciężarnej suki, witaminy, suplementy, nie mówiąc już o kosztach jakie poniósł jeżdżąc z rodzicami szczeniaków, czy kociaków, na wystawy itd.
Taka prawdziwa hodowla to też pewnego rodzaju biznes, sposób Na życie, ale nastawiony na jakość i dobro zwierząt a nie na ilość.
Jak można oczekiwać, że ktoś sprzedający zwierzaka za 200- 300 zł , zainwestował często kilkukrotnie większa sumę na odpowiednią opiekę nad suką czy kotką, a potem nad jej dziećmi ( już sam koszt dobrej karmy może być równowartością ceny szczeniaka czy kociaka ).
Postawa tego typu, chcę mieć kotka czy pieska takiego i takiego, ale nie będę za niego płaciła prawdziwej wartości rodowodowego, zdrowego, zadbanego zwierzaka - to jest naprawdę straszny egoizm.
Może lepiej zamiast kota , żywej istoty pójść do sklepu z zabawkami i kupić sobie pluszaka ( można wtedy wybrać nawet kota w wariancie kolorystycznym różowo- błękitnym).
Albo decyduje się na posiadanie zwierzaka, i jest to mój odpowiedzialny, przemyślany wybór, stawiający na pierwszym miejscu dobro owego zwierzaka a nie moje widzimisię, albo jestem egoistą nie widzącym nic poza czubkiem własnego nosa i nie nadaje się na opiekuna ( w takim przypadku polecam jednak tego pluszaka).
Jeśli nie zależy mi na konkretnej rasie, to super alternatywą jest właśnie adopcja i pomoc takiej bidzie , może właśnie ofierze pseudohodowli.
Natomiast nie powinien to być wybór kierowany argumentem, że adoptuje bo mnie nie stać na zakup rodowodowego zwierzaka.
Bo skoro nie stać Cię , żeby wydać 1500- 2000 zł na zwierzaka jednorazowo, to również nie będzie Cię stać na leczenie ( różne wypadki chodzą po zwierzakach, różne choroby ujawniają się , koszt leczenia może być wtedy spory ), dobrą jakościowo karmę itd itd.
Zwierze to nie tylko słodka istotka, to również odpowiedzialność , a co za tym idzie koszty.

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 grudnia 2009 13:44
pati12318, Najlepsza metoda czy podoła się opiece nad zwierzakiem - kupic roslinke i się nią opiekować przez rok. Jesli padnie wczesniej to nie kupować zwierzaka.

Dzięki temu mojej kuzynce odechciało się takiego kupna.
no to sie dowiedzialam prawdy o sobie - wszystkie roslinki mi padaja! Nie powinnam miec zwierzat, oj niee... 😁
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 grudnia 2009 13:59
sienka, Nie mówię, że wszyscy tacy są. Mówię tu o takich, co mają chwilowy kaprys 'bo chcę', a nie dlatego, ze lubią, kochają, itp. Po prostu zmroziło mnie jak kuzyneczka 'wielka znawczyni hodowlana' zapowiedziała, ze już ma upatrzonego kota, z takiej strony internetowej czy aukcji.
Ale na szczęście nie kupiła.

Za to chyba mojemu ojcu będę musiała pokazać ten Reportaż o ludziach co kupują psy z takich hodowli. On nie widzi nic złego w takim postępowaniu :/
Niestety dzięki takim właśnie ludziom jak Dzionka jest popyt na zwierzęta pseudo rasowe, i cała machina tego barbarzyństwa się kręci w najlepsze.
Z tą roślinką to może i dobry sposób,  tyle , że roślinka jest raczej przewidywalna, jak jej nie podlejesz , nie zmienisz ziemi to zwiędnie, a ze zwierzakiem oprócz tych podstawowych obowiązków jak karmienie, czy wyprowadzanie na spacer dochodzą wszelkie nieprzewidywalne sytuacje ( wypadki, choroby, problemy z zachowaniem itd itd).
W przypadku psów sprawa się jeszcze bardziej komplikuje, bo oprócz tych wszystkich obowiązków, nieprzewidywalnych sytuacji, dochodzi jeszcze kwestia odpowiedniego wychowania, czy nawet szkolenia- a to już jest często prawdziwe wyzwanie, i również dodatkowe koszty, czas, wysiłek.
Mnie strasznie denerwuje takie przedmiotowe traktowanie zwierząt- chcę pieska/kotka bo jest taki ładny i puchaty i ma śliczny kolorek.
Nie raz nie dwa zdarzyło mi się rozmawiać z osobą , która dzwoniła w sprawie adopcji jakiegoś zwierzaka i pytała czy jest taki sam jak ten którego widziala na stronie internetowej tylko w innym kolorze bo ona by chciała żeby jej do kolorystyki mieszkania pasował 😤
Dobrym sposobem ( który również stosuje rozmawiając z potencjalnymi właścicielami ) jest spojrzenie na zakup/adopcje zwierzaka, nie tylko jako jednorazowy wydatek.
Nawet jeśli piesek czy kotek jest do adopcji ( czyli za darmo) to kosztuje on np. 200 zł miesięcznie ( koszty utrzymania).
Jak ktoś dzwoni z pytaniem, czy ten piesek jest za darmo? - nie kosztuje ok. 200 zł miesięcznie plus 3-4 godziny poświęconego czasu dziennie.
cieciorka   kocioł bałkański
13 grudnia 2009 15:06
słuchajcie, ja wiem, że nawet i hodowcy często sprzedają kociaki po nie rynkowych cenach. te które "nie wyszły", te na które nie ma chętnych a oni z różnych powodów nie mogą go mieć, lub takich dla znajomych. może ktoś z was zna w warszawie kogoś kto chce oddać kota, lub odsprzedac rasowca? może Alvika ma znajomych w stolicy, ktorzy borykają się z tym problemem? to może być rozwiązanie dla Dzionki.

ja jednak wierzę, że Dzionka ma swój wymarzony typ, a nie chcęć na futerko, choć beztroski sposób w jaki to przdstawiła może budzić inne wrażenie. analogiczna była sytuacja w watku o psach, gdzie została posadzona o takąż cechę, a po wyjaśnieniu okazało się, ze to nieporozumienie.

niektórzy mają lubią na koty patrzeć, więc fajnie, jakby cieszył oko.. tylko moim zdaniem nie ma kotów nie pięknych. są piękne, bardzo piękne, czasami zdarzają się wybitnie piekne, ale to subiektywne odczucie. im bardziej kota kochamy, tym piękniejszy się staje.

czasami trafia się pseudo hodowca z przypadku. tak jak dachowcom zdarza się wpaść zdarza się też kotom z pochodzeniem(np dostala pierwszą rujke, wybiergła przez uchylone drzwi i wróciła z brzuchem) . rodzą się kotki "w typie" i uwazam że nie ma nic nie etycznego w adoptowaniu takiego kotka, bo to taki sam jak każdy inny. ale na boga nie płaćcie za takiego kota, bo właściciel sobie ubzdura, że będzie na tym zarabiał.

a jesli chodzi o kota nietypowego to moim zdaiem właśnie na ulicach najwięcej takich nietypowców żyje i dzięki naturalnej selekcji charakter też mają ciekawy.
a Dzionka już nie chcesz Garfielda ze stajni? albo jakiegoś innego rudzielca, bo ja np nie wiem czy Tyfus sie przez przypadek nie spiknął ze swoją siostrą bo Czarek nie pozwala ich pozbawić atrybutów.... ;/
wystarczy wpisać "oddam kotka" i zobaczyć ile pięknych mordek na nas patrzy.
http://kotkowo.pl/index.php?option=com_content&task=blogsection&id=10&Itemid=43
Dzionka
Na kocim forum.miau.pl dosc preznie funkcjonuje grupa zajmujaca sie 'puchatymi'
Odszukaj nick 'aamms', ktora jest ich 'prezesem', nakieruje Cie dalej.
aha maja swoja stronke http://forum.adopcjepuchatkowa.pl/ moze nawet lepiej bedzie wejsc bezposrednio na te strone.


Z ciekawosci to ile mozesz wydac na kota ?
Czy rozwazalas kupno z legalnej Hodowli tzw. kota na kolanka ? Tzn. ze ma wszystkie niezbedne dokumenty, jest odpowiednio przygotowany do wydania (m. in. min 3 miesiace, odrobaczenie, szczepienie), ale zdaniem hodowcy nie rokuje na wyzsze miejsca na wystawach czy kolorystycznie nie odpowiada. Dzieki temu mozna kupic takiego 'kota na kolanka' taniej niz normalnego (tzn. takiego do dalszej hodowli).
Uwaga taki kot z reguly bedzie juz wykastrowany (znajoma hodowczyni MCO sama sterylizuje kociaka przed oddaniem, zeby miec pewnosc), badz w umowie bedzie jasno wpisane ze Twoim obowiazkiem (sprawdzonym) bedzie kastracja.

Mam tylko nadzieje, ze choc planujesz zakup kota z pseudohodowli, to nie masz sama planow hodowlanych na takiej bazie ...
Tak tak pati, wyładuj swoją frustrację na mnie  😂

Wiecie dlaczego do mnie nie dociera argument, że przez pseudohodowle zapełniane są rzesz bezdomnych psów? Dlatego, że byłam 2 lata wolontariuszką na Paluchu i rasowy pies czy odpad z pseudohodowli zdarzał się raz na parę miesięcy (poza amstaffami i podobnymi, ale to nie wiadomo czy rasowe czy nie i zupełnie inna historia), natomiast totalne kundle, a więc psy pochodzące z rozmnażania kundli bez sensu i bez kontroli, ale też bez planu "rozmnożę swojego kundla i zarobię" napływały w dziesiątkach czasem dziennie. Gdzie są te wszystkie "rasowe" psy w schroniskach, o których piszecie? Czasem trafi się parę w "typie rasy" jak to widać na Dogomanii, ale w większości przypadków trzeba się mocno dopatrywać tej rasy, a więc na pewno nie pochodzi z pseudohodowli. Za to znam mnóstwo osób, które kupiły psy bez rodowodu i mają je do końca ich dni - są kochane i rozpieszczane.
Co do finansów to mnie pati nie rozśmieszaj - mam konia i jego utrzymanie kosztuje 10 razy tyle miesięcznie co utrzymanie kota  😁 I mam go ponad rok, ma się świetnie.
Jeśli chodzi o wychowanie, tym bardziej mnie nie rozśmieszaj - kota można wychować chyba troszkę prościej niż konia?...


Ile jest persów w schoroniskach? W tym pseudo-persów? Jak ja pracowałam w schronisku pojawił się JEDEN, który został adopotwany jak tylko skończył się okres jego kwarantanny. Więc sorry, ale ten argument wydaje mi się idiotyczny, bo znam rzeczywistość.
Jasne, kupowanie psa z rodowodem ma mnóstwo zalet, ale ja osobiście jak właścicielka pudla z bazaru i doga po championach i z plikiem papieró nie zauważyłam różnicy w życiu z nimi pod jednym dachem.
A mnóstwo ludzi chce mieć zwierzaka, który wygląda jak... Ale nie chce na to wydać 2 tysięcy. Czy to czyni ich gorszymi?


baba_jaga super, dzięki wielkie za namiary, bo szukałam i nie znalazłam niczego  :kwiatek: Oczywiście nie mam planów rozmnażać, bo chcę mieć kota "na kolanka" właśnie, więc sterylka jest pierwszą rzeczą, którą robię. A po ile chodzą takie koty w hodowlach? Tzn. te "na kolanka" jak piszesz? To jest kwestia paru stów mniej, czy są naprawdę tanie? Na kota mogę przeznaczyć tyle ile będzie trzeba gdy go już będę mieć. Tak jak piszę - mam konia i nie trzymam go na łąkach tylko w pensjonacie, do tego opłacam treningi pasze, kowala i sto różnych rzeczy, które trzeba/ma się ochotę kupić. Tak więc spokojnie 🙂 Hehe, dzięki za zdrowe podejście, bo niektóre dziewczyny mnie tutaj rozbawiają  😁

Ale dziewczyny, serio chcę wiedzieć- skąd wzięłyście ten argument, że pseudohodowle produkują bezdomne psy/koty? Wejdźcie sobie na psie forum i poszukajcie w psach do adopcji w typie rasy - to na pewno nie pseudohodowle tylko rozmnażanie się kundli powoduje przepełnienie w schroniskach. Z argumentem, że takie zwierzę jest bardziej chorowite czy ma jakiś kopnięty charakter nie będę dyskutować, bo się nie znam - tylko na tyle na ile mogę to oprzeć na własnych zwierzakach.


cieciorka koty z twojego linka są super, normalnie same interesujące okazy 🙂 No a to, że Czarek nie che wykastrować Tysfusa akurat wydaje mi się głupotą i to tacy ludzie zapełniają schorniska a nie ludzie rozmnażający swojego "persa" i kryją go "persem". O!
Bardzo się cieszę droga Dzionko, że masz tak " wyszukane" poczucie humoru . Mnie niestety krzywdzenie zwierząt w imię ludzkiego egoizmu średnio śmieszy.
Niestety ale z chęci posiadania luksusowych dóbr , bez płacenia za nie adekwatnej ceny nie bierze się nic dobrego  ( począwszy od podróbek luksusowych ciuchów, torebek, dzieł sztuki, kosmetyków, na pseudo rasowych zwierzętach kończąc).
Pewnie nie obejrzałaś materiałów , które zamieściłam ( np, reportażu z expresu reporterów), ale czy Twoim zdaniem dobrym wytłumaczeniem tego , że ludzie masowo produkują psy i koty w okropnych warunkach, narażając je na cierpienie, ból jest fakt, że wielu ludzi chce mieć psa jak labrador, kota jak pers a nie chce zapłacić za niego tyle ile jest wart?
Jeżeli twoim zdaniem jest to wystarczający argument- to strasznie mi przykro i jest to kolejny powód dla którego czasami jest mi wstyd , że jestem człowiekiem.
Czy pseudohodowle przyczyniają się do większej ilości bezdomnych psów? W pewnym stopniu tak, ale nikt nigdzie nie napisał, że pseudohodowle produkują bezdomne psy/koty. Przyczyniają się do ich zwiększenia- np. poprzez to, że większość pseudohodowli pozbywa się nie sprzedanych zwierząt poprzez wyrzucanie ich np. do lasu ( sama mam psa - niesprzedanego na giełdzie szczeniaka z pseudohodowli wyrzuconego w lesie na pewną śmierć), pozbywanie się suk , które nie mogą dłużej dawać młodych, czy wyeksploatowanych reproduktorów.
Ja osobiście spotykam się z ogromną ilości a zwierząt w typie szukających domów.
Ale oczywiście Dzionka zapewne prowadzi dokładne statystyki wszystkich schronisk , fundacji, ogłoszeń na forach w Polsce i wie lepiej.
Szacuje się , że w Polsce żyje ok. 9 milionów psów, z czego znaczna część jest bezdomna.
Masowa produkcja psów i kotów w pseudohodowlach tylko pogarsza tą sytuacje.
Jednak głównym argumentem przemawiającym za tym , że kupowanie zwierząt z pseudohodowli jest nieetyczne , jest to jak zwierzaki są w tych miejscach traktowane ( często zamykane w ciasnych klatkach, w zimnych, ciemnych szopach, z przeróżnymi chorobami, grzybicami, zapaleniami sutków, narządów rodnych, bez kontaktu z weterynarzem).
Argument , że znasz osobę która kupiła psa z pseudohodowli , który do końca swoich dni był kochany i rozpieszczany - jest naprawdę śmieszny.
Ja znam wiele osób , które kupiły takiego zwierzaka i miały potem wiele problemów ( zarówno ze zdrowiem tych zwierząt, z zachowaniem)- w tym moich własnych rodziców, którzy jakieś 15 lat temu kupili "pudla" na giełdzie .
Pies przez całe swoje 3 letnie krótkie życie, strasznie cierpiał z powodu wrodzonych wad kręgosłupa ( był zbyt długi jak na swoją wysokość).
Pomimo wielu starań, leczenia , dobrej opieki sunia zdechła po kilku miesiącach postępującego paraliżu .
To, że kot ma rodowód nie zobowiązuje nas do uczestnictwa w wystawach.
Koty mogą być hodowlano- wystawowe, wystawowe (nie do hodowli, ale można wystawiać) i na kolanka, czyli obowiązkowo muszą być wykastrowane i nie mogą być wystawiane. Koty "na kolanka" najczęściej mają jakieś wady eksterieru i po prostu na wystawy się nie nadają, ale są to nadal koty rasowe! Wiadomo jakie mają pochodzenie, jeśli są z dobrej hodowli, to mamy pewność, że kotka miała należytą opiekę podczas ciąży, porodu, że kociaki dobrze karmione, nauczone czystości, zaszczepione, odrobaczone, wypieszczone... Często też hodowca utrzymuje kontakt z osobą, która kupiła od niego zwierze, pomaga, gdy mamy problem, często też jeśli musimy kota oddać, to bierze go z powrotem lub szuka nowego domu.
A w pseudo-hodowli? Często są rozmnażane koty spokrewnione ze sobą, chore, zarobaczone, źle żywione, zaniedbane, nie mające zapewnionych odpowiednich warunków, nie mające miłości ze strony właścicieli. Są traktowane jak przedmiot, jak maszynki do robienia pieniędzy. A ludzie ci będą te zwierzęta tak długo rozmnażać jak długo będzie na nie popyt.
Na prawdę chcecie w tym pomagać?
Oczywiście zdarzają się ludzie rozmnażający zwierzęta "rasowe", ale bez papierów, nie prowadzą hodowli, ale kryją kotkę, bo: kotka musi mieć przynajmniej raz młode (bzdura), maluszki są takie słodkie, znajomi chcieli- mamy klientów, dla kasy- zawsze to jakiś zarobek... Ale czy warto kupować zwierzę od ludzi, którzy o hodowli nie mają pojęcia?
Może i jest taniej, ale  to nasz przyjaciel na wiele lat, starajmy się żeby była jak największa szansa, że jest to zwierze zdrowe, szczęśliwe. Koty z hodowli są najczęściej przebadane pod katem chorób genetycznych.
Jeżeli postanowicie kupić kota z rodowodem, to też nie z pierwszej lepszej hodowli, bo wiadomo są Hodowle i hodowle, lepiej dłużej poszukać i być w 100% zadowolonym niż kupić szybko, nieprzemyślanie i później żałować. Sprawdźmy najpierw hodowcę, czy jego koty mają dobre warunki, jak są karmione, czy są zadbane, czyste itd itp a także jak podchodzi do sprzedaży swoich kociąt. Jeżeli odniesiemy wrażenie, że chce się kociaka zbyt łatwo pozbyć, to zrezygnujmy, powinien przeprowadzić z nami szczegółowy wywiad, chcieć sprawdzić, czy jesteśmy odpowiedzialnymi ludźmi itd.
Mam kotkę w typie persa i dostałam ją na urodziny, nie miałam jeszcze te 5 lat temu pojęcia o tym, że lepiej kupić kota z rodowodem... Ale Pani, od której ją mam wspaniale zajmowała się swoimi kotami, były bardziej zadbane niż w niejednej hodowli i w ogóle wszystko na 6, także super trafiłam, kicia jeszcze nigdy nie była chora, ma świetny charakter itd. Także różnie to bywa... Ale teraz nie kupiła bym już żadnego zwierzęcia bez papierów, co innego przygarnąć- jeżeli można pomóc, to pomagajmy.
Aha drugi kot jest z rodowodem, siostra jeździła z nim na wystawy i zdobył tytuł championa, uprawnienia reproduktora, ale co z tego skoro hodowczyni była nieuczciwa i nie przebadała swoich kotów z hodowli no i okazało się, że kocur niesie gen PKD, czyli torbielowatości nerek. Z tego względu rozmnażany nie będzie, bo nie liczy się dla nas kasa, trzeba być odpowiedzialnym za to, co się powołuje do życia.
Troszkę się rozpisałam 🤣


Aha jeszcze jedno: Jak można licytować zwierzę na aukcji?? 😲 Bez wcześniejszego obejrzenia, sprawdzenia?? To nie jest przedmiot  😤



tak a wiekszosc Voltowiczów ma piekne konie NN lub z jednostronnym,tudziez bardzo kiepskim papierem
i co z tego nic sa najukochansze na swiecie i niekt niegada o sobie ze napedza pseudohodowle
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się