KOTY

pati ja za to znam osobę produkującą i sprzedającą psy z rodowodem - yorki są trzymane w klatkach, a na stornie internetowej pozują na czerwonych poduszkach  😀iabeł: Jak najbardziej hodowla, psy jak najbardziej rodowodowe. Znam również panią mieszkającą ze mną po sąsiedzkui mającą sukę yorka bez papierów (po rodowodowych rodzicach, ale ona nie dopełniła formalności) i kryje ją psem bez rodowodu (tak sama sytuacja jak u suki). Popyt na szczeniaki jest ogromny, a suczka żyje jak królowa na pokojach. Wszystko zależy od hodowców a nie od tego, czy psy mają rodowodów. Zresztą był tu na forum kiedyś film o rasowych psach i tym, jak właściciele ich traktują - klatka - wystawa- krycie- klatka, bo przecież sobie zniszczy sierść czy jeszcze coś gorszego. Skąd więc ten stereotyp o pseudohodowcy-oprawcy? Chyba sporo osób tylko powtarza zasłyszane opinie i walczy o nie jak lew nie wiedząc o czym mówi.

Mój koń też ma niepełne pochodzenie, bo właściciele nie dopełnili formalności jak się urodził - I CO Z TEGO?!
cieciorka   kocioł bałkański
13 grudnia 2009 16:25
ale koty pseudo rasowe, to to samo co dachowce w schronisku. TO SAMO.
z tym ze jedne są selekcjonowane przez nature i inne to loteria- mogą się udać, lub wyjść spaczone. jasne, że sie zawsze może zdarzyć, ale procent w tym przypadku jest dużo większy.

po drugie rolnik nie kastruje psa z niewiedzy, z głupoty, pseudohodowca z wyrachowania. głupota jest rzeczą straszną, ale z dwojga złego wolę ją, niż wyrachowanie, a na nieświadomość można i należy wpływać.
kolejne mioty nie są wcale wygodne, trzeba je rozdać, pies się szlaja, ludzie powoli dochodzą do wniosku, ze sterylizacja nie jest zła. jasne, że jeszcze bardziej nie wygodnie będzie, jelsi mu ten miot zostanie, cieżko bedzie rozdać i "bedzie musiał zgładzic". moze faktycznie nauczył się szybciej, że to problem.
a pseudohodowca nie nauczy się wcale, bo to dla niego zysk i wsopmanianie go jest bezpośrednim przyzwoleniem na jego działalność. jedynym rozwiązaniem jest sprawić by mu się "nie opłacało".
jak myślisz, dlaczego takie zwierzeta szybciej znajdą dom? bo można się pochwalić "rasowcem", bo ludzie nie myślą, nie wiedzą. a psy ktore podrosną a się nie sprzedadzą sie usmierca, dlatego ich hycel nie zgarnia.

pewnie, że takie czarki to również producencji kotów, ale koty w schroniskach to głównie zwierzęta z interwencji, takie, ktore zgarnia sie prosto z ulicy, cierpia bardziej niż kiedy mieszkają w piwnicy i zwykle nie nadaja sie do adopcji.
czarek robi głupio, ale raczej przez zaniechanie działania niż odwrotnie. ok, to zaden argument.
w każdym razie koty produkowane celowo, zmienijszają szanse tych schrnoskach, ktore moze nie sa bardziej wartościowe, ale po prostu "już są" i jest ich dużo.

edit: tu nie pochodzenie jako papierek jest ważne- ale pochodzenie jako geny. u koni zauważ że stosuje się domieszki róznych ras, czy to dopuszczanym przez rase zakresie, czy w ramach tworzenia sp, czyli kudnli, w różnych typach, ale jednak dopuszczanych do hodowli.

słowo hodowla nie gwarantuje jakości. powinna, ale to ludzie, należy zawsze mieć ograniczone zaufanie. ja nie wyobrażam sobie kupic zwierzaka bez uprzedniego odwiedzenia miejsca gdzie się wychowuje i wybrania odpowiedniej hodowli.
do pseudohodowli nie mozesz mieć żadnego zaufania, bo opchnie ci cokolwiek, byle sprzedać. ja wiem, że cześć z tych ludzie deklaruje głębokie uczicia do zwierzat, i moze nawet je żywi, ale dlaczego wobec tego nie zalegalizują swoich działań? dlaczego zachowują się tak nieodpowiedzialnie? jeśli nie jest to wyrachowanie, to jest to łupota, w tym przypadku równie groźna.
to do mnie Dzionka??
Bo ja uwazam ze  jak zwierze jest dobrze traktowane i wlasciciele o nie dbaja,to niech se nie ma rodowodu
bo oni i tak znajda mu dobry dom
Wiadomo fajnie jakby wszytkie zwierzeta mialy udokumentowane pochodzenie,ale jak nie maja,a ktos chce je pokochac-to co stoi na przeszkodzie??pseudohodowla to pojecie wzgledne!!!!! Moga miec papiery a siedziec w zasranych klatkach, moga papierów nie miec i spac na sofie w salonie (moje boksy) hihi
kot tak, do ciebie, ale właśnie chodziło mi o to, o czym piszesz 🙂 Nie ma rodowodu, zapłaciłam za niego i dziada utrzymuję. I wiem, że to odpowiedzialność na zawsze. I właśnie zgadzam się - to jak hodowca traktuje zwierzęta zależy wyłącznie od jego charakteru a nie tego, czy zwierzęta mają papier czy nie. Tak jak mówiła, oglądałam reportaż o psach wystawowych i nóż się w kieszeni otwierał - to były lalki w papilotach a nie psy. Szczególnie te ozdobne - york w kołnierzu na tydzień przed wystawą żeby nie psuł zębami papilotów na bokach - masakra  😲 A wiele pseudohodowli idzie na zasadzie "mam psa, jednego i kochanego, to co mi szkodzi, żeby go pokryć psem tej samej rasy i na tym zarobić?". Ja w tym nie widzę problemu, jeśli właśnie tak to się przedstawia.

cieciorka dla mnie różnica jest zasadnicza - pies z pseudohodowli trafiający do schroniska znajduje właściciela max w ciągu tygodnia - wiem co mówię, bo pracowałam w schronisku i oprowadzałam chętnych po boksach - jak tylko było coś rasowego, to się wyprowadzało z tego boksu w tempie ekspresowym, bo ŁADNE! A kundel trafiający do schroniska przez zaniechanie a nie przez działanie z premedytacją? Gnije w tym boksie latami, bo nie zwraca niczyjej uwagi i wygląda jak 50 innych kundli. Taka jest brutalna prawda. Ja sama jakbym miała wziąć psa ze schroniska, wzięłabym tego, który by mnie chwycił za oko i do tego jakby miał fajny charakter to w ogóle bomba i biorę. Tak to jest, że ładny ma w życiu łatwiej.
Ale Dzionka ty mylisz pojęcia- co innego pani mająca jedną suczkę i kryjąca ją nierodowodowym reproduktorem ( chociaż tego też nie popieram- skoro jest taki popyt na szczeniaczki to zapewne sunia ma młode tak często jak się da więc śmiem twierdzić że wcale tak szczęśliwa nie jest ) a co innego pseudohodowla na masową skalę- gdzie produkuję się setki szczeniąt i niestety w tych miejscach zazwyczaj psy czy koty cierpią, żyjąc w nagannych warunkach.
Wiem, że takie rzeczy również się zdarzają u hodowców sprzedających rodowodowe zwierzaki- ale jest to jednak zjawisko zdecydowanie rzadziej występujące.
Już sam fakt bycia pseudohodowcą i posiadania sporej ilości suk tylko po to, żeby dawały dwa razy do roku młode - jest moim zdaniem równoznaczne z przedmiotowym traktowaniem zwierząt.
Sprawa z końmi ma się jednak zdecydowanie inaczej niż z psami czy kotami.
Nawet jeśli koń nie ma papierka i pochodzi z dzikiej hodowli gdzie klacze są kryte na dziko , ogierami bez licencji itd, to jednak jego cena nie wynosi 200 zł, nie mówiąc już o kosztach utrzymania, więc chociaż z tego powodu przedstawia on większą wartość.
Moim zdaniem ( powtarzam , że tylko moim zdaniem , bo nie mam na ten temat większych danych) hodowla koni na taką skalę jak w przypadku pseudohodowców psów czy kotów jest porostu nieopłacalna- zdecydowanie mniejszy popyt niż na psy czy koty, duże koszty utrzymania, nawet w kiepskich warunkach itd.

No dobrze, ja danych też nie mam, jedyne pseudohodowle jakie znam to te domowe, gdzie jest 1 suka, która raz na rok  rodzi młode i pełni jednocześnie rolę zwykłego psa domowego. Od yorka wystawowego różni się tym, że ma cały rok ostrzyżoną sierść i nie śpi w papilotach i kołnierzu. I ja bym z takiej "pseudohodowli" psa kupiła i kosztowałby 1/10 tego, co szczeniak z hodowli championów. Z masówki oczywiście, że nie - to chyba logiczne, tak samo jak to, że nie kupiłabym psa rodowodowego, który urodził się w warunkach klatkowych - ale to rozróżnienie między humanitarnymi a niehumanitarnymi warunkami trzymania psów a nie papierami i ich brakiem.
cieciorka   kocioł bałkański
13 grudnia 2009 17:01
tu mnie rozsmieszyłaś- mowię nie złośliwie, bo dla mnie... każdy kundel jest inny 😉 to dopiero rasowce są powtarzalne 😀

jak ktoś idzie do schroniska to zazyczaj nie szuka rasowo wyglądającego psa. po drugie weź pod uwagę procent tych w typie które trafiają do schroniska do reszty. i ile tych nie w typie, ale oryginalnych w szybkim tempie znajduje właściciela.
to są spy produkowane, podczas gdy już istnieje duża ilość "zbędnych" to budzi we mnie duży sprzeciw, bo nie mają wartości hodowlanej, sa takie same jak dachowce. nadwyżki z produkcji nie trafiaja do schroniska bo sa likwidowane, a te ktorym sie uda zabieraja szanse juz zyjacym zwierzętom. po drugie biorac kota ktory juz się urodzł nie wspierasz kolejnej dostawy.
o schroniskach ciezko mi mowić, może kurczak odda swój głos? ona pracuje na stałe, ale bardzo rzadko zaglada na forum ostatnio.
o paluchu mam b złe zdanie, bo tam, wybiera się psa głównie po wyglądzie właśnie, bo jedyną osobą która może ewentualnie powiedzieć ci coś na temat charatkeru to wolontariusz ktory miał styczność z psem, a nie zawsze na takiego trafisz.
psy schoniska tworzą dodatkowy problem. sama kurczak ktora ma dwie przybledy, w tym jedna schroniskowa, po drugie zajmuje sie takimi czworonogami przyznala, ze wie iż nie wzialaby juz nigdy psa ze schroniska, chyba że bardzo małego szczeniaka.
No tak, jeśli ktoś ma psa bez rodowodu do kochania, to w takim razie skąd pomysł żeby go rozmnożyć i na nim zarobić?
Niestety często ludzie mają jakieś chore niczym nieuzasadnione teorie , że suczka/ kotka musi mieć przyjemniej raz młode żyby była szczęśliwa.
Taka osoba przyczynia się do zwiększenia ilość bezdomnych zwierząt, bo nawet jeśli będzie miała szczęście i uda jej się sprzedać za jakąś małą kwotę szczeniaki, czy oddać za darmo, to w jakiś sposób zablokuje szanse dla kilku innych zwierząt które już są, już się urodziły, i mieszkają w schronisku , na dworze.
A poza tym , jaki to biznes dla osoby mającej jedną suczkę bez rodowodu i rozmnażającej tą suczkę ?
Przecież zakładając jak mówi Dzionka, że jest to osoba kochająca i dbająca o swojego psa, to już sam koszt dbania o suczkę w czasie ciąży, wizyt u lekarza, dodatkowych suplementów, potem koszty utrzymania szczeniaków, szczepienia, odrobaczenia itd, mogą przekraczać kwotę za jaką uda się te szczeniaki sprzedać.
Więc po co?
Dla suczki czy kotki to raczej wątpliwa przyjemność mieć młode- to ogromne obciążenie dla organizmu.
Wygląda to zupełnie inaczej niż u ludzi. Suczka czy kotka nie pragnie mieć dzieci, nie ma instynktu macierzyńskiego, to wszystko tylko hormony.
Też tego nie rozumiem... To chyba po prostu ich "widzi mi się", głupota i nieodpowiedzialność 🙄
Ale pół biedy jak właśnie dbają o swoje zwierzęta i ich potomstwo.
cieciorka ale to twoje zdanie, że każdy kundelek jest inny i ładniejszy niż rasowiec, jest odosobnione. Pójdź kiedyś do schroniska i zobacz co się dzieje jak trafi do niego dalmatyńczyk albo spaniel - rezerwacja zanim jeszcze jest do wydania. Jak byłam wolontariuszką rozdałam ludziom mnóstwo kundelków, prawda jest jednak taka, że właścicieli znajdowały te ładniejsze, te zwracające uwagę, albo te bardzo cierpiące. Zwykłe burki były mijane. Trudno się dziwić, jak psów było wtedy koło 900 - dlaczego przygarnąć "brzydkiego" jak "ładny" też jest smutny? Wszystko to jest subiektywne... Aha, no i uwierz mi, że mimo, że ktoś nie szuka w schronisku rasowo wyglądającego zwierzaka, to jak już takiego zobaczy to mu się na 80% spodoba bardziej niż klasyczny kundelek - bo zwraca uwagę, bo nie pasuje do tego miejsca (wszystko to stereotypy, ale nie ma co omawiać jakiegoś zjawiska w oderwaniu od rzeczywistości, więc stereotypy działają jak najbardziej). To samo z kotami, nawet nierasowymi ani nie w typie - jak masz niebieską kotkę, dachowca, która rodzi same niebieskie kociaki, to nawet jak jej nie strerylizujesz - nie bo nie- to chętnych na kotki masz jak w banku. A jak masz burą kocicę rodzącą szaraczki - to masz problem i produkujesz bezdomne koty.
Czemu kurczak nie wzięłaby znowu psa ze schroniska? Bo to jest bardzo trudne i często kończy się oddaniem psa z powrotem do boksu. To były chyba dla mnie najcięższe chwile jak tam pracowałam - gdy przyjeżdżał smutny właściciel psa, którego mu wydałam i mówił, że musi go oddać, bo sobie nie radzi  😕

pati produkowanie yorków za 300 zł raz do roku nie przyczynia się do zwiększania liczby bezdomnych psów ani nie blokuje miejsc psom w schroniskach. Wiele ludzi po prostu CHCE YORKA albo NIE CHCE PSA ZE SCHRONISKA, więc nawet jakby im dopłacili do kundelka ze schroniska to oni woleli by kupić tego yorka za 300 zł.  A jak ktoś chce psa ze schroniska to po prostu tam pójdzie i weźmie, a nie będzie szukał rasowego po ogłoszeniach.
Nie wiem w jaki sposób handlowanie szczeniakami się tej mojej sąsiadce opłaca - widocznie się opłaca, bo to robi. A w jaki sposób opłaca się hodowcom koni rozmnażanie ich kobył? Też się nie opłaca. Tylko co z tego, niektórzy widocznie mają w tym jakiś cel. A pani chodzi z suczką codziennie na spacery pod moim domem, mimo że ma ogród i obie wyglądają na szczęśliwe  🙂

Powiem tak - nie demonizujmy domowych pseudohodowli. Póki nie dzieje się zwierzętom krzywda, a więc nie jest to na ogromną skalę i nie zakłada cierpienie zwierząt, a może dać ludziom przyjaciela do kochania po osiągalnej dla nich cenie, to dla mnie jest ok. Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że pies z takiej hodowli nie będzie idealny eksterierowo i nie będziemy go wystawiać - ja się z tym pogodziłam, gdy mój pudel miniaturka urósł do rozmiarów porządnego beagle'a  😁
Nic nie poradzimy, że ktoś nie chce wziąć psa ze schroniska, bo np. ma małe dzieci i się boi co z niego za ziółko i woli kupić małego szczeniaka, który wiadomo jak będzie wyglądał.
Moim zdaniem to raczej wątpliwe , że Yoreczka twojej sąsiadki ejst taka szczęśliwa. Już sam fakt posiadania kilku młodych co roku jest ogormnym obiążeniem dla organizmu.
Przypuszczam, że piesek nie będzie się zbyt długo cieszył dobrym zdrowiem ( wszelkiego rodzaju problemy z narządami rodnymi, z kręgosłupem itd).
Wspólczuje ......
A co do adopcji zwierząt ze schroniska- owszem masz rację, często taki zwierzak, który przebywa długo w schronisku może mieć ogromne problemy z zachowaniem i stwarzać wiele problemów nowym opiekunom.
Trzeba mieć sporą determinację , cierpliwość i chęć pracy z takim psem czy kotem.
Natomiast adoptować można zwierzaki z wielu różnych innych miejsc ( z fundacji  ze straży dla zwierząt), które przebywają w domach tymczasowych i często są super przygotowane do adopcji , pracują z nimi behawioryści itd.
I taki pies czy kot jest dużo bezpieczniejszy niż szczeniak czy kociak zakupiony na giełdzie czy an allegro, z którego niewiadomo co i z jakimi problemami np. z agresją, lękliwością wyrośnie.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 grudnia 2009 19:16
Dzionka, York za 300 zl? Haha. Za rodowodowego płacisz 3 tysie, za szczeniaka bez rodowodu płacisz tysia 😁

A resztę już dziewczyny powiedziały i całkowicie sie z nimi zgadzam.
Bischa   TAFC Polska :)
13 grudnia 2009 19:28
Dzionka nie czytasz z uwagą  😉 Przecież pisałam jaka jest różnica finansowa w hodowlach między kotem kanapowym , a rozpłodowym czy też na wystawy . Mój drugi main coon kosztował 1400 , a jako wystawowy przynajmniej 5 tys .
No czytałam, ale ciekawa jestem jak z innymi rasami niż maine coony, bo one mnie akurat nie interesują  🙂
Bischa   TAFC Polska :)
13 grudnia 2009 19:50
Myślę , że bardzo podobnie . Ja podałam przykład ze swojego "podwórka"  😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
13 grudnia 2009 19:56
Wydaje mi się na przykład, że syjamy są tańsze. Może wystawię Pinkę na allegro?  👀 😁
Bischa   TAFC Polska :)
13 grudnia 2009 20:01
Jako kanapowe w porównaniu do MCO ? Mnie nie chodziło o to , że cena jest podobna za syjamy do MCO , tylko o to , że w innych rasach jest podobnie jak u MCO - kanapowe tańsze sporo niż wystawowe i rozpłodowe .
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 grudnia 2009 20:06
Dodatkowo w umowach często jest, ze właściciel zobowiązuje się do wykastrowania/ wysterylizowania zwierzecia do określonej daty. Czesto kupując dorosłego kota mamy gwarancję, ze przez uczciwych hodowców został wysterylizowany. Dodatkowo często w umowach trzeba podpisać klauzulę, że zakupione zwierzę nie służy do reprodukcji.

W tym tygodniu jadę zapisać rudą do Catclubu! W maju pierwsza Łódzka wystawa 😅
Dzionka, ja uwazam ze psy z pseudohodowli nie zapelniaja schronisk, to raczej taki skrot myslowy - Gdyby (w idealnm swiecie 😉) istnialy tylko prawdziwe, dobre i liczace na jakos a nie na ilosc hodowle,  a zabrakloby pseudohodowli, mialabys do wyboru albo psa/kota ze schroniska, czyli typowego kundla 'z przypadku', albo rasowego. Czyli ci ludzie, ktorzy nie mieliby pieniedzy/ochoty na rasowego, szliby do schroniska i brali bide. A przez to ze sa jeszcze pseudohodowle, do schroniska zwraca sie o wiele mniej ludzi. I w ten sposob pseudohodowle zapelniaja schroniska, ale moim zdaniem innymi psami, nie w typie rasy, a burkami.

Dla mnie zasada jest taka - albo biore psa/kota z hodowli, szukam go przez jakis czas, wybieram hodowle, rozmawiam z hodowcami, staram sie dojsc do tego jakie sa poprzednie mioty itd i wtedy za niego place, albo biore nierasowego, i wtedy nie place nic. No bo za co tu placic?
cieciorka   kocioł bałkański
13 grudnia 2009 20:34
w bardzo dużym i ogólnym skrócie kurczak chodzi o psychikę psa, chyba bardziej o tą wynikającą z genów niż nawet pobytu w schronisku.

po co produkować yorki za 300zł, nawet jeśli znajda się chętni, skoro jest mnóstwo psów do wzięcia "od zaraz"?
przepraszam, ale argument o szczescliwej pani z pieskiem pod blokiem jest śmieszny. nie jest nieprawdziwy, ale po prostu nic nie wnosi.

pamiętaj że że poprawność to nie tylko eksterier, to również obciążenie chorobami, ktore beda wymagac leczenia i spaczenia psychiczne. nie reguła, ale to loteria.
po drugie nie chodzi o dręczenie zwierząt, ale o przemyślany program, a nie trworzenie upośledzonych kundli. spełnianie pewnych kryteriów nie bierze się tylko ze snobizmu i widzi mi się. jasne, ze mielismy i mamy do czynienia z rasami które na skutek dziwnych kojarzeń mają różne "defekty" czy "skłonności", ale to wynik błędów, a wynik hodowli psów.
umówmy się, pseudohowole tworzone sa dla zarobku (pominmy włascicieli ktorym zdarzyła się wpadka, typu ucieczka). nawet, jeśli własciciel lubi swoje zwierze, to wymaga od niego rodzenia dzieci, nie dba o podstawowe rzeczy, bo inaczej takiego prcederu prowadzić się nie da. zamiast "dreczenia" mozemy użyć subtelniejszego "zaniedbywanie". a dobro zwierzat, dla ludzi nimi się zajmujacy powinno byc na pierwszym miejscu, przede wszystkim ich własnych, ale nie tylko- nigdy tylko. jeśli tak nie jest, to można się domyślić jakie mam zdanie na temat tych ludzi.

dzieki kurczak zrozumialam na czym polega problem psów w schroniskach. ale na boga- mało mamy taich do okolo siebie? nie trzeba wysiłu żeby znaleźć psa za darmo, szczeniaka i nie ze schroniska. o każdej porze roku, a jak poszukac godzinkę dłużej to znajdziemy i takiego o wymarzonym wyglądzie.

wszystkie zwierzęta domowe, nie przeznaczone do hodowli powinny być kastrowane. mimo pierwszych sprzeciwow przychylam się do modelu amerykanskiego. tam, zabiegu dokonuje się na wyjsciu z hodowli, w bardzo młodym wieku! ale może to jest właśnie sensowne rozwiązanie.

czuję że dyskusja się wyczerpała, cały czas padają te same słowa,a swoje zdanie poznaliśmy. dzionka chce zaoszczędzić i mieć ładne futro, co jest w pełni logiczne, natopiast sposób "osiągania" jest dla mnie nie etyczny. rozmnazanie nierasowych zwierząt i branie celowo rozmanażanych w ten sposób zwierząt jest złe. złe. nie chodzi o pieprzoną uczciwośćm, ale takich rzeczy się nie robi.
*złe hodowle też są złe ;]

jako że to co uważam już napisałam, temat zmierza do nikąd, a kłócić się uważam za niestosowne, dla mnie koniec. zapewne wróce tu juz nie z bojowniczym nastawieniem idealistki, ale znowu ze smętami ale takie życie.
trzymam kciuki za dobre wybory przeszłych opiekunów i hodowców  🏇

edit: jeszcze jeden link
http://vegie.pl/forum174.htm
http://www.kocieadopcje.com/content/blogcategory/3/239/
chciałam przejżeć ogłoszenia, ale ja nie mogę.
Zostałam przelicytowana w aukcji mojej persiczki, więc na razie po sprawie i wrócę do tego po świętach. Nie mieliście nigdy tak, że się zakochaliście i wtedy było wam wszystko jedno? Mi się ten kot tak spodobał, że nie mogłam spać po nocach. No ale nic, kiedyś będzie ten drugi wymarzony.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 grudnia 2009 20:50
Nie ja tak nie mialam.
Jakoś wewnętrznie sumienie w takich sprawach nie dawało mi spokoju. Ciągle właśnie pałętało się po glowie twierrdzenie, ze postapilaym nieetycznie i ze szkodą dla kolejnych zwierzaków.
taaa jasne 😁
Bischa   TAFC Polska :)
13 grudnia 2009 20:55
Temat koci , a 2 ostatnie strony psy  😎
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 grudnia 2009 21:01
kot, Serio.  Jeśli chodzi o zwierzęta, to mam żelazne zasady, nie wpieram handlu, staram się kupować ekologiczne produkty (np jaja 1, nie 3, co pochodzą z farm klatkowych).

Człowiek młodszy był to i głupi, ale zazwyczaj rodzice otrzeźwiali komentarzem czy kontr argumentem, który sprowadzał na ziemię. I bardzo dobrze. Nawet pierwszego chomika, którego dostałam miałam z domowej hodowli pasjonata tych zwierząt. Za sklepy zoologiczne równiez dziękuję. Wszy, świerzb, choroby wszelakie są na porządku dziennym.
Myślicie, że szczeniaki w zoologach pochodzą od zaufanych hodowców, a nie hurtowej produkcji? 😎
duzo razy w polsce widzialas szczeniaki w zoologach? chyba ze z polski przenosimy sie w swiat, zeby go ratowac...
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 grudnia 2009 21:08
sienka, Nie mówię tu o samej Polsce. Mówię o ogóle.
Na szczęście w zoologach w POLSCE nie widziałam, ale ogłoszeń jest co niemiara. Niektóre perfidnie mówią wprost, ze szczeniaki z przypadkowego krycia, więc nie chciane, a ceny podane takie, że szczena w dół opada. Czyli wniosek nasuwa się jeden: chęć zysku na kiepskiej jakości szczeniętach.
Wiem wiem, zabrzmiało jakby psy towarem były, ale dla takich ludzi to właśnie towar.

Za to za granicą ojciec już widział parę razy takie przypadki jak był w trasie.


i w ogole to polecam watek lolcats w grupie niezneurotyzowani-koci-niewolnicy na goldenline 😉 maaasa perelek tam jest
Zostałam przelicytowana w aukcji mojej persiczki, więc na razie po sprawie i wrócę do tego po świętach. Nie mieliście nigdy tak, że się zakochaliście i wtedy było wam wszystko jedno? Mi się ten kot tak spodobał, że nie mogłam spać po nocach. No ale nic, kiedyś będzie ten drugi wymarzony.



To ze kota mozna wylicytowac na aukcji jak przedmiot, ze jego obecny wlasciciel w zasadzie nie zamierza sprawdzic komu zwierze przekaze, swiadczy niestety o miernym poziomie tegoz wlasciciela.
W porzadnej hodowli cos takiego sie nie zdarza.
Zreszta co tu mowic o hodowli, 'moje' dachowce wyciagane z piwnic i ulic, a wystawiane na allegro zawsze maja w opisie, ze 'nie nalezy licytowac, odbior po podpisaniu umowy adopcyjnej' etc.

Dzionka
Jesli naprawde zalezy Ci na przedstawicielu tej rasy, to poswiec troche czasu na poszukiwania, zapoznaj sie z charakterystyka tej rasy, skontaktuj sie ze zwiazkiem, jego czlonkami-hodowcami, porozmawiaj z nimi i podpytaj jak wyglada zakup 'kota na kolana', a z drugiej strony - skontaktuj sie z dziewczynami od 'puchatkow' - maja duze doswiadczenie i moga pomoc.
p.s. moje pytanie odnosnie kasy nie dotyczylo kwoty, ktora zamierzasz przeznaczyc na comiesieczne utrzymanie, ale o max ktory masz na zakup kota  🙂
Bischa   TAFC Polska :)
15 grudnia 2009 09:52
Siedziałam wczoraj u koleżanki i robiłam prezentację ( z pomocą koleżanki , bo ja mam jakiś przedpotopowy PowerPoint  😁 ) o kotach rasy main coon - jakby ktoś chciał zobaczyć - prześlę mailem , dzisiaj kończymy , bo przejrzenie moich płytek w poszukiwaniu moich dwóch main coonów zajęło nam masę czasu  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się