KOTY

magda, - akurat tabsy do odrobaczania może Ci ktoś załatwić i zostawić na progu mieszkania, on odchodzi, Ty zabierasz - tzw. dostawa bezkontaktowa. Gorzej z kotem, obserwuj, spróbuj poprosić kogoś o pomoc.
Poobserwuję i zadzwonię do weta najwyżej. Może by się dało np bezkontaktowo podrzucić szkraba na próg lecznicy jeśli nie będę mieć kwarantanny oficjalnie.

Proszę o kciuki bo jest bardzo źle 🙁 poważne zapalenie płuc
efeemeryda   no fate but what we make.
28 września 2020 18:53
Trzymam kciuki  :kwiatek: 🙁
Miałam dokładnie ten sam problem. W piątek przyjechały kociaki zaadoptowane, w sobotę dostaliśmy kwarantannę, a w sobotę pierwsze objawy panleukopenii. Kociaki były wystawiane codziennie za drzwi w lekko spryskanym środkiem odkażającym transporterze - nie będę ledwie żywych skórek z kota psikać alkoholem - i jechały z kolegą do weta. Kwarantanna kwarantanną, nie zabiję z tej okazji dwóch kociaków. 4 dni jeździły z kolegą, wet był poinformowany, że koty z kwarantanny, że nie przyjeżdżają z właścicielem i ma dzwonić do mnie z informacjami i pytaniami.
Sivrite, wykaraskały się? Ja kwarantanny nie mam, osoba pracująca przy badaniach koronkowych kazała mi żyć normalnie, tylko koniecznie zakładać maskę, więc sama sobie radzę.

Nocka częściowo zarwana, co 1,5 h sprawdzałam jak się maluch czuje. W sumie bez zmian... kupy nie było, oddycha ciężko. Za 3 h wet.
Na kociętach zupełnie się nie znam i w związku z tym mam kilka pytań. Jaką karmę wybrać - wartościową, ale w rozsądnej cenie? Z tego co wiem, aktualnie maluch je Smillę (nie podoba mi się skład). I czy będzie dla niego traumatycznym przeżyciem jeśli po 3 dobach w nowym domu zostanie sam na 9 godzin (nie mam opcji urlopu akurat wtedy)?
Smilla nie jest złą karmą, jest bezzbożowa, polecana karmicielom, bo ma bardzo dobry stosunek ceny do jakości. Jeśli chcesz coś lepszego a jednocześnie budżetowego to może Animonda Carny?
Dzięki za podpowiedź. Pierwszy raz od bardzo dawna mam czas przygotować się na przybycie nowego zwierzaka, to zaczynam wymyślać  😂
Z seniorką dałam radę, to młodego chyba też ogarnę i wszyscy przeżyją  😉
Sivrite, wykaraskały się? Ja kwarantanny nie mam, osoba pracująca przy badaniach koronkowych kazała mi żyć normalnie, tylko koniecznie zakładać maskę, więc sama sobie radzę.

Nocka częściowo zarwana, co 1,5 h sprawdzałam jak się maluch czuje. W sumie bez zmian... kupy nie było, oddycha ciężko. Za 3 h wet.

Tak, bardzo szybko zareagowaliśmy. W poniedziałek jechali już razem (szmatką był pierwszy, zaczął gorączkować w niedzielę wieczorem i w poniedziałek był już mocno lewy) i pierwszy dostał antybiotyk, a we wtorek już oboje byli rozłożeni. 4 dni non stop spali na poduszce elektrycznej. Na szczęście jedli cały czas i pili, więc chociaż z tym nie było problemu, no ale obaj wyglądali już jak zwłoki z kota... Mam koty od 20 lat, ale to była moja pierwsza panleukopenia. Jak poczytałam o procencie zgonów, to mi się niedobrze zrobiło. -_- Ale na szczęście obaj odpowiedzieli na antybiotyki i jakoś szóstego dnia już obaj szaleli jak porąbani.
To super, oby i mój dał radę... czekam na wyniki badań. Maluch widać że się męczy, ale czasem się przechadza - teraz poszedł na balkon poleżeć. Niestety nie chce jeść ani pić ;( więc karmiłam go convalescencem ze strzykawki. Serce mi się kraje jak na niego patrzę...
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
29 września 2020 14:08
To super, oby i mój dał radę... czekam na wyniki badań. Maluch widać że się męczy, ale czasem się przechadza - teraz poszedł na balkon poleżeć. Niestety nie chce jeść ani pić ;( więc karmiłam go convalescencem ze strzykawki. Serce mi się kraje jak na niego patrzę...


Bardzo dobry ruch! To go wzmocni i pomoże walczyć. Próbowałaś podstawić mu to na spodeczku? Diabełka i Doris musieliśmy karmić strzykawką, ale Szarak wypijał Convalescenta ze spodeczka, jak dziki.
Magda, trzymam kciuki. Akurat mam to uczucie bezsilności na świeżo, bo właśnie też miałam dwie skórki z kota przez kilka dni. :/ A w lany poniedziałek pożegnaliśmy ukochanego kota z białaczką, którego dokarmialiśmy ze strzykawki przez dwa miesiące regularnie... Do tamtego tygodnia nie wiedziałam, że z powodu płaczu można się odwodnić do poziomu bólów mięśniowych. Trzymam mocno. Jak łazi, to raczej nie jest tak źle.
Próbowałam, nosek umoczyłam i nic. Smaczki też na nie. Także wkrótce drugą turę strzykawki odpalę. Póki co wyleguje się w moich truskawkach na balkonie. Bardzo szybko i płytko oddycha, niestety mam wrażenie że jest z tym coraz gorzej  😕
magda trzyma mocno kciuki za małego  :kwiatek:
Wieczorem i w nocy pojadł i to całkiem sporo. Niestety nie widziałam by cokolwiek pił. Teraz jakby odrobinę żwawszy - nie leży w jednym miejscu a przeszedł się nawet. Dziś w końcu wyniki dostanę. fiv felv (i fip chyba też) ujemne.
Ryży natomiast znowu nasikał mi na pościel  😵 Tylko drzwi od sypialni otworzyłam, wyszłam umyć zęby i siknął. Jakieś rady co z tym? Sika do kuwety, a jak ma dostęp to na łóżko  😵 Mają 14 tygodni, to chyba jeszcze nie znaczenie terenu?
magda, - to nie znaczenie raczej. Może być na złość, jeśli np. na łóżku śpi starszy (mój poprzedni tak robił, jak go stare kocice gnoiły - lał w ich ulubione miejsca), albo jeszcze nie do końca ogarnia kuwetę. Mój Toperz ponad miesiąc zaliczał wpadki, raz kanapę, kilka razy dywan... no myślałam, że zaraz z niego zrobię dywanik 😉 ale w końcu ogarnął. Trochę mu tylko trzeba było wyraźnie zaznaczyć, że tak to nie robimy.
Magda, no to serio dużo nas łączy aktualnie, bo ja wzięłam dwa i jeden łaciaty, ale drugi też rudy. 😀 I łaciaty sikał na łóżko 3 razy, z czego raz w nocy na moje nogi. Obrócenie się w nocy, wkładając nogi centralnie w coś mokrego i ciepłego? Nie. Po. Le. Cam.
Teraz sika wyłącznie na ręcznik w łazience. Z łóżka go zgarnęliśmy 2 razy, jak już się rozkraczał i wrzucaliśmy do kuwety i po problemie, od razu zaczaił. Z ręcznikiem w łazience nadal walczę, ale też mi się go udało już 2 razy zdybać, to może w końcu zajarzy też.
A co powiesz na zakładanie t-shirta obsikanego? 😉 Nie zauważyłam...  😂 😵 Wczoraj sobie siadł na łóżku a się okazało że kałuża pod tyłkiem  🙄
Dobre wieści - wyniki badań czarnego Karolka dobre, nic w nich nie wyszło oprócz stanu zapalnego. Chłopaczek troszkę spaceruje, chętnie jadł, ale nadal nie chce pić.
Stary coraz bliżej podchodzi do kajtków, wyraźnie zaczyna je jako tako akceptować. Ale z kolei wymiotował dziś, bez kłaczka więc może leki w górę trzeba będzie podnieść. Marudzi niezmiennie i jest wieeeelkim grubym dziadem przy dzieciakach 😉  💘
efeemeryda   no fate but what we make.
30 września 2020 12:14
magda jeśli dopajasz maluchy płynnym convalescencem to one mogą nie pić.
Magda, no to serio dużo nas łączy aktualnie, bo ja wzięłam dwa i jeden łaciaty, ale drugi też rudy. 😀 I łaciaty sikał na łóżko 3 razy, z czego raz w nocy na moje nogi. Obrócenie się w nocy, wkładając nogi centralnie w coś mokrego i ciepłego? Nie. Po. Le. Cam.
Teraz sika wyłącznie na ręcznik w łazience. Z łóżka go zgarnęliśmy 2 razy, jak już się rozkraczał i wrzucaliśmy do kuwety i po problemie, od razu zaczaił. Z ręcznikiem w łazience nadal walczę, ale też mi się go udało już 2 razy zdybać, to może w końcu zajarzy też.


Przebiję to - co powiesz na pobudkę w postaci ciepłego strumienia moczu na brzuch? Kolorowa kiedyś w ten sposób dobitnie wyraziła swoje zdanie na temat naszego zaspania i kuwety nie wyczyszczonej na czas...
Przebiję to - co powiesz na pobudkę w postaci ciepłego strumienia moczu na brzuch? Kolorowa kiedyś w ten sposób dobitnie wyraziła swoje zdanie na temat naszego zaspania i kuwety nie wyczyszczonej na czas...

Może nie moczem, ale niestety MOGĘ to przebić. 😀
Drugie rajdowe zawody, 40 kilometrów w tyłku w sobotę, mam zamiar spać do południa i umierać w niedzielę. O 6 rano moja kocica przebiegła mi po twarzy. Zalałam się krwią, pytam swojego chłopaka "bardzo źle?", już przerażona trochę, jak się tylko podniosłam. On na to "tak", też przerażony. Efekt - szrama pod okiem, która zostawiła mi bliznę na resztę życia. Dokładnie w miejscu dosłownie najcieńszej skóry na całym moim ciele, 4 cm blizny dokładnie w dolinie łez pod okiem. Stanowczo najgorsza pobudka w moim życiu. 😀
Ok, zdecydowanie wolę mocz w takim razie  😲
Ok, zdecydowanie wolę mocz w takim razie  😲

Ja też, tak przerażona to się w życiu nie obudziłam, bo inną łapą chyba wdepnęła mi w to oko i nic na nie chwilę nie widziałam. Oo A bolało i krew się lała, to już serio paniki dostałam.

Moje młode dziś poznały odkurzacz. Castiela nie mogłam znaleźć dwie godziny, wychynął dopiero na dźwięk saszetki. Potem w odkurzanym pokoju czaił się, jakby mordowali, ale już znowu się grzeje o komputer.
Kolejny kroczek do przodu. Była kupa. Z wielkimi, obrzydliwymi robalami... fuuuuj............. Brzdąc się nieco pobawił, je całkiem sporo i ogólnie wygląda lepiej. Oby tak dalej... Maluchy dziś spały ze mną, całkiem grzecznie, odpalając traktorki co jakiś czas. Stary nieco zbuntowany na ilość leków jaką dostaje, więc pastę na wzmocnienie mu odpuszczam.
Jako, że też stałam się właścicielem kota to chciałam spytać również o kwestię żywienia.
Czym najlepiej? Warto się babrać w mięso? Czy jakieś fajne puchy? Co polecacie?
Maluch już szaleje i psoci, jedynie przyspieszony oddech został. Za to stary nie pozwala o sobie zapomnieć. Stracił głos i ewidentnie coś go w gardle drażni 🙁 osłuchowo czysto, macanie nic nie wykazało, temperatura ok. A gadać nie chce 🙁 no i z nadczynności wpadł w niedoczynność tarczycy mimo że ostatnio dostawał minimalną dawkę leku  😵
Pani i władczyni  😀
Watrusia, o matko, jaka piękna!
epk, dziękuję  :kwiatek: Charakter też ma super.
Watrusia, a to twoja twoja?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się