KOTY

incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
14 maja 2014 12:10
Mój by zamordował, chyba bym na Twoim miejscu nie ryzykowała niestety
Facella   Dawna re-volto wróć!
14 maja 2014 15:16
Mieszkając na wsi, miałam kota, wychodzącego, a jak w domu była mysz i go przynieśliśmy, żeby upolował, to... uciekł jak ją zobaczył  😁 Za to przytargał kiedyś w zębach... KACZKĘ. Ptaki wydają się lepszym obiektem łownym od gryzoni, mój obecny sztuczną myszą się bawić nie chciał, ale wróbla na balkonie capnął  😵
Obie kotki tolerują szynszyla, wręcz boją się z nim zadzierać. Lea uwielbia polować na ptaki zatem papuga byłaby zdecydowanie nietrafionym pomysłem.
Pewnie dużo zalezy od charakteru kota - moje koty nie są łowne zupełne 😉 Także szynszyle ich nigdy nie interesowały, zresztą szynszyla to kawał gryzonia - jak stanie na tylnich łapach i się wyprostuje, to koty momentalnie kapitulują  😁
Jak mieszkała z nami siostra i jej myszoskoczki, to też nie było problemu.

A z kolei ciotka ma bardzo łowną kotkę, która notorycznie znosi do do domu ptaki (nawet synogarlice), jaszczurki i wszelkie małe gryzonie, więc przy takim osobniku nie można mieć niczego w domu.
Moja wychowywana od małego (1,5 tyg) przy króliku - teraz ma 7 miesięcy i razem z królikiem ganiają po mieszkaniu luzem. Za to jak raz ptak przed oknem latał (prawie jak koliber przy kwiatku - autentycznie gapił się w okno, centralnie w kota i merdał skrzydełkami, żeby na odpowiednim poziomie być) to kwiatki z parapetu leciały, a kot prawie na suficie był..

A generalnie ulubione zajęcie mojego kota to zabawa żaluzjami:

Pozdrawiając ciepło wszystkich kociarzy pozwolę sobie odezwać się w temacie, bom całkiem obeznana w relacjach kot-inne zwierzę. A że rodzina od prababci kocio-psio-ptasia, więc materiału badawczego było (i jest) sporo.
Generalnie bezkonfliktowo i bezstresowo było tylko wtedy, kiedy kot nie miał bezpośredniego dostępu do klatki. Zazwyczaj wisiała ona wysoko na ścianie lub była podczepiona pod sufitem, a na czas swobodnych ptasich lotów po pokoju, kot był wypraszany i domownicy maniacko pilnowali, żeby go niechcący nie wpuścić. Znałam koty - mało ale zdarzały się - które miały w nosie ptaszka w klatce, ale większości aż łapy i broda latały na ten widok. Nigdy nie zostawiłabym kota sam na sam z klatką do której może sięgnąć. Kanarek mojej Mamy skończył żywot w ten sposób, że kot sąsiadów wszedł przez okno, pręty klatki były ciasne, łapy nie mógł wadzić, ale kanarek zaczął się trzepotać i pazur trafił go prosto w serce.
Co do kanarka i stresu na widok drapieżnika - wiele zależy od ptaka i tego na ile jest oswojony. U nas - im bardziej oswojony, tym mniej żywił obaw, zwłaszcza jeśli w domu był pies i ptak przywykł do tego, że w polu widzenia ciągle rusza się coś na czterech łapach. Na zdjęciu poglądowym Haszczak i Pipinelka, zwana w skrócie Pi. Ona była z nami prawie od pisklaka, kota nie bała się kompletnie, usiłowała ciągnąć go za wąsy i skubać w nos. Kocurek zaś miał ptasią telewizję na żywo, siedział i chłonął. Mimo to pokój kanarkowy pod ludzką nieobecność był starannie zamykany.
Nigna   Warto mieć marzenia...
15 maja 2014 19:50
A ja się pochwalę , mój kot skończył swój pierwszy roczek życia ( +/- bo to dzieciątko dzikiej kotki 😀 ). A tak niedawno karmiłam ją z butelki 😀
Nigna, to jest 'ta' mala czarna? Mizianki urodzinowe dla solenizantki!  😎
Nigna   Warto mieć marzenia...
15 maja 2014 20:20
To jest dokładnie TO małe czarne kulkowate stworzenie ;D
jaaakie slodziaki  😍
Słuchajcie, jak jest ze sterylizacja kotek? Na terenie posesji znajomego jest dzika kotka. Nie jest to ich kot, jednak jest dokarmiana. Czasem niechętnie da się pogłaskać ale nie zawsze. Czy Jest szansa wysterylizowania jej tanij niż normalnie w gabinetach, czy trzeba wyłożyć to 150zl? Sprawa w Krakowie
Pisz do fundacji Zwierzeta Krakowa. Sterylizowali mi dzika kotke, dali nawet klatke-lapke
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
15 maja 2014 22:14
Rok lub dwa temu w Krk była akcja przeciwko rozmnarzaniu się bezpańskich zwierząt. Zabiegi kastracji i sterylizacji były za darmo dla takich sierści. Nie wiem jak jest teraz, trzeba popytać.
ChemiK, moi rodzice załatwili zniżkę od Animalsów (chyba?). Za dwie kotki zapłacili 200 zł, zamiast 300
Przyszedł dziś drapak firmy Leoland. Jest suuuperowy
Badylek łowca pawich piórek - najlepsza zabawka ever! 🙂

Facella   Dawna re-volto wróć!
16 maja 2014 15:09
Ale podobny do mojego! Tylko grubszy i inaczej prążkowany, chociaż z pyska prawie identyczny.
Oraz do mojego 😀 Amirek 🙂

incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
17 maja 2014 16:17
w koncu kot spelnia swoja role lezy na kolanach, grzeje i mruczy, prawie rok na to czekałam 😜
arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
17 maja 2014 16:39
incognito, ja czekam 7 lat i jeszcze się nie doczekałam 😁 tj. zdarza się - w napływach niesamowitej kociej miłości ewentualnie wielkiego głodu 😉

Nigna, sto lat 🙂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
17 maja 2014 16:55
arivle jejku. a ja myślałam, że to moje to jakiś totalny odjazd i ewenement, a widzę, że bywa jeszcze gorzej, ale przemiło grzał 😅
Facella   Dawna re-volto wróć!
17 maja 2014 19:16
incognito, mój po pięciu latach zaczął się łasić. I podejrzewam, że to dlatego, iż mu ciachnęliśmy jajca. Jak je miał, to był dziki.
Alten Mam podobne foto! No prawie...  😁

Facella  z moim Leonem bylo to samo, mimo, ze kot domowy, to nie dal sie glaskac, po ucieciu jajec kot zaczal sie lasic.
Moja Lucy przegina totalnie ostatnio! Rano dostanie mokrego to zje pol saszetki, wieczorem dostanie drugie pol i nie tknie i moze tak stac i 2 dni, a ona tego nie tknie. Kupilam super fajna karme bozita (chyba sie to tak pisze) taka karma w kartonikach, mega duzo sosu, 400g kartonik. No kot jadl 2 dni, pozniej musialam wyrzucic! dzis rano dostala pol saszetki, do tej pory stoi niektniete! Zaraz na noc jej dam czegos innego. Nie mam zielonego pojecia co z nia zrobic. Nie chce jej karmic byle czym ale ona nic innego nie chce. Staram sie i tak kupowac zarcie w saszetkach ale dobra karma w saszetkach jest kosmicznie droga, a moj kot zjada przy dobrym humorze pol, reszta do smieci. Probowalam dawac na zmiane rano jedna karme, wieczorem inna rano znow ta pierwsza ale tez nie da sie bo kot jesc nie chce. Wiem, ze to nie tknie tego chociazby nie wiem jak glodna byla, predzej sie karma zepsuje. Rece mi opadaja! W weekend kupie duza butle jakiegos oleju rybnego, moze jak dam po kilka kropel do karmy to zacznie jesc.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
19 maja 2014 07:28
Ja miałam kastrować, ale miałam dużo innych wydatków, mój właśnie też dzikus i szajbus totalny 😁 więc miło z jego strony, że się jednak uspokoił. Ciąć będę , ale jak trochę lepiej stanę z gotówką.
zelka2303- a czym wcześniej karmiłaś? ja jak swojemu dawałam whiskasy itp to wcinał kupiłam coś lepszego to już mniej chętnie, nawet zostawiał mięsną
arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
19 maja 2014 08:19
zelka2303, spróbuj mieszać moze karmy ze sobą, trochę tańszej-gorszej (bo rozumiem, ze taka chce jeść) i trochę lepszej.

incognito, Facella, z tym ze ja mam kocice, wiec jej chyba nigdy nie przejdzie. Ale ona absolutnie nie jest dzika, śpi w łóżku, daje sie głaskać, nie ucieka od człowieka, łasi sie itp. Ale na kolana nie wchodzi, jak mówiłam tylko czasami od święta. Natomiast bardzo lubi przytulać sie do człowieka wzdłuż boku. Siedzenie na jednej kanapie z człowiekiem tez jest przyjemne. Z psem śpi na jednym dywaniku, a jednak jest taka trochę nietykalska. Co dziwne jak była młodsza i dopiero co do nas przyszła to wlaziła na kolana chętniej i częściej. Ale moze to dlatego,z e czuła sie niepewnie a mnie znała jeszcze z czasów leczenia. Kota miała roztrzaskana miednice i zanim ja wzięliśmy do domu to spędziła pare miesiecy w lecznicy, gdzie przychodziłam ja rehabilitować.
ja od poczatku real nature (90% miesa, dobra karma, droga ale dobra, kot je mniej, bo maduzo miesa, wiec energii sporo daje) pozniej mi kotka przychorowala i tak teraz nic nie je. Co do tanich karm to jak pisalam rano zje wieczorem juz nie. Mieszanie odpada, bo nie tknie, dodawanie surowego, czy gotowanego miesa tez odpada bo nie chce. Jedynie sucha toleruje i to tez nie kazda, juz kilka kg pooddawalam po znajomych. karma ktora toleruje jako tako moj kot to sos z dodatkiem kilku kawalkow "miesa" ale tez tylko jednorazowo np. rano.
Jedyna karma jaka je to winston(tani badziew) ale tylko w sosie pomidorowym, jednak tu tez nie moge dac 3 dni pod rzad, po nie tknie pozniej.  z
Np. w tym momencie zadnej karmy typu "pasztet" nie tknie, bo nie i juz. Czasami mi sie uda dorwac super smakolyki miekkie z duza iloscia miesa to kot je ale tylko jak rzuce. To jest dziwne. dam kotu do miseczki kawalek miesa czasem, czy smakolyk to nie tknie, rzuce go do innego pokoju, czy drugi koniec kuchni kot sie rzuca na to i zjada.
Ogolnie problem z jedzeniem mi nie przeszkadzal do tej pory ale cholerka kot mi chudnie, a ja wyrzucam codziennie pol saszetki do kosza. Kot nie tknal nic od wczoraj. Rano dostala saszetke w pomidorach, to zjadla do 10cala. Ale wczoraj przez caly dzien tylko troche suchej.
Kot zdrowy, radosny, lsniaca siersc, nie ma problemow z zebami, nie ma robali.
zelka2303, też całkiem niedawno miałam identyczny problem. Za radą forumowiczek zakupiłam m. in. Miamor (dobrze napisałam?), ten w saszetkach na zmianę z Puriną całkiem nieźle im wchodzi. Na początku też karmiłam winstonem, ale po przeczytaniu opinii na temat tej karmy zupełnie z tego zrezygnowałam.
Kilka postów temu pisałam o kocicy i jej sikaniu gdzie popadnie. Druga kuweta problem rozwiązała. Teraz w jednej kupka, w drugiej siusiu. Mógłby mnie ktoś oświecić, czemu kocica tak sobie wymyśliła?
miamor tez probowalam i ta podstawowa i uzupelniajaca. Uzupelniajaca powiedzmy przejdzie ale nie wiecej niz jedna saszetka pod rzad. Winstona musze miec zawsze  w lodowce. Zakupy robie w sklepie zoolog. Tam wydaje mase pienidzy probujac coraz to nowszych karm, zawsze wracajac ide do rossmana po winstona, bo jak wszystkie inne karmy beda beee, to zawsze moge podac winstona w pomidorach. Szukalam innych karm w sosie pomidorowym ale nic nie znalazlam. Dziwie sie ze kotu wlasnie to smakuje.
zelka, a próbowałas jej dać po prostu whiskasa? Rada od czapy, ale jak moje kocięta z miotu C nie chciały jeść któryś dzień - jadły tylko suche i to tak po kilka ziarenek, żeby tylko przeżyć - to kupiłam normalnego, zwykłego whiskasa. zjadły z niego tak, żeby skończyć saszetke i na drugi dzień rewolucja - znów jadły swoje wielkie porcje catz finefood 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się