KOTY

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 marca 2016 20:42
epk, super by było. Balijczyki bardzo tak <3
wistra, pewnie biorą przykład z dorosłych.

almostlikeprada, to jak przepraszam oduczasz kota zachowań typu wchodzenie na stół lub zjadanie kwiatków doniczkowych?




Nie laniem wodą po mordce, mój Lato po takim potraktowaniu miałby chyba traumę przez tydzień.

Konsekwencja i konsekwencja. Moje stanowcze NIE i zrzucenie z blatów trwało dwa dni. Teraz nawet nie próbuje. Oduczenie się darcia pod drzwiami wieczorem zajęło tydzień. Porządne wymęczenie zabawą i nie otwieranie drzwi do zdarcia gardła poskutkowało. Rano po 6 się drze bo co drugi dzień ktoś o tej porze wstaje i niestety nie odróżnia dni tygodnia, ale to nie oznacza, że trzeba mu psikać wodą po mordce. Gdybyśmy wzięli wszyscy dwa tygodnie urlopu i wstawali o 9 to pewnie też by ogarnął.

Co do kwiatów to chyba proste: albo kwiatki albo kot w domu, chociaż mój akurat zjada tylko suche gałęzie, które kiedyś stanowiły ozdobę w dużym wazonie. Teraz stoją poobgryzane i połamane badyle. Kot jest kotem i niektórych zachowań nie zmienimy i wydaje mi się, że jak się ktoś decyduje na kota w domu to powinien liczyć się ze stratami.

To co, kwiatki trzymałaś na podłodze? Piszesz, że koty po blatach nie chodzą...
Mój chodzi po blatach i kwiaty też stoją...



Nikita nyna się na stole  😁
Ja uwielbiam kwiaty,  ale przez koty mam tylko kilka doniczkowych  w miejscach absolutnie niedostępnych. Wszystkie postawione na parapetach czy stołach kończą tragicznie, kiedy nikogo nie ma w domu  🙁
Cóż, mam 68 storczyków na parapetach 😀 Tak, fioł. I kota. 10 kg kocura MCO. RAZ wskoczył na parapet, wpadł w osłonkę i razem ze storczykiem wykonał lot w dół. Od tej pory ma JEDEN parapet, na który wskakuje, gdzie ciepełko pod tyłeczkiem. Reszta nie zasługuje na ryzyko 😉

Za to obżera notorycznie mężowe paprocie. Palm na szczęście nie tyka. Uniemożliwia mi również prasowanie. Serio... z tym mamy największe potyczki, pomimo że kot dostał własną, drugą deskę do prasowania (moja jest zdecydowanie fajniejsza, którakolwiek by to nie była) 😀

Jest też najszczerszym wielbicielem rybek męża 🙂

Ogólnie miałam zawsze dachówki, gdyby nie alergia syna, dalej byłyby to wielorasowce. Ale teraz już jestem absolutnie zakochana w tym wielkim, łagodnym gamoniu 🙂

Pytanie- czy wasze koty też jedzą śmieci?
Moja Pusia co jakiś czas wymiotuje. Nie ma tam kulek włosowych ( rzadko się myje, liże, więc włosów nie zjada) ale wymiotuje śmieciami. Raz zeżarła kabelek od choinkowej gwiazdki. Sporo tego kabelka. Ostatnio wymiotowała łupinami po pestkach słonecznika, które czasami się walają po domu. Całe łupiny, od sporych pestek połknęła. Ostatnio kawałek łupiny orzecha laskowego.
To normalne?
Żarcie ma z górnych półek ( puszki), dostaje surowe mięso, ma stały dostęp do granulek, więc nie powinna mieć niedoborów żeby jeść takie śmieci.
moje nie jedzą śmieci (i nie zrzucają kwiatków z parapetu-może dlatego, że jest tam tyle kwiatów, że nie ma miejsca na kota 😁 )
. Musisz BARDZO uważać, łupiny orzechów są niepokojące, mogą przebić ścianę jelita
mamy w domu wiewiórkę, mieszka w oddzielnym pokoju, ale łupiny wylatują na podłogę poza klatkę. Mimo pilnowania, zamiatania, czasami wynosimy kawałki na kapciach, skarpetkach do innych pokoi. Czasami z kosza na śmieci coś wypadnie, itd. itp.
Ok...czyli Pusia jest nie do końca zdrowa na umyśle, skoro zjada takie rzeczy, które ja uważam za śmieci.  😉
Moje koty nie chodziły po blatach, ale w 1 mieszkaniu kwiatki miałam na ziemi bo nie było tam okien z parapetami tylko balkony i połaciowe. Teraz mieszkamy w domu i kwiaty są na schodach , na parapetach itp ale system psikacza oduczyl zjadania storczyków oraz notorycznego grania ich kawałkami kory z doniczki. Nie budzą też nas od małego i śpią do 10 w weekend, tzn póki nie wstanę jest cisza i tak było zawsze ze wszystkimi kotami itp.
Ja w ogóle nie wiem o co chodzi z tym budzeniem przez koty. Mam 3, żaden nie wpada na pomysł budzenia mnie. Co prawda leżą i czekają aż otworze oczy i wtedy to tylko szybki obrót na drugi bok mnie ratuje 😉 ale żadne kotowate ani psowate w domu nie odważa się przerywać mi snu. Ludzie pozostali też nie 😉.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
17 marca 2016 06:26
Już chyba kiedyś to pisałam, ale u nas doniczki są przyklejone do parapetów taśmą dwustronną. I nie ma awarii. Wcześniej mój kaktus zaliczył lot.
Ja mam jeszcze pytanie odnośnie szczepień.
Kiedyś szczepiłam koty na wirósówki ( w jednym zastrzyku była kiedyś szczepionka), ale potem jakoś przestałam szczepić, w sumie nie wiem czemu, koty nie wychodziły nigdy i siedziały tylko w domu.
Obecna kotka ma 1,5 roku i na razie jest również nie zaszczepiona, tylko odrobaczana.
W maju pojawi się Cornish z hodowli, szczepiony, ale w sumie muszę dopyutać na co.
I teraz pojawia się pytanie: na co mam zaszczepić kotkę, bo lada moment zacznę puszczać do ogrodu.
Czy na wirósowe i wściekliznę? Co z białaczką? Od weta słyszałam, że po tym szczepieniu zdarzają się odczyny, ktróre mogą być potem zaczątkiem nowotworu.
Zaznaczam, że nie chce aby moje koty opuszczały teren ogrodu ( bedzie ogrodzenie).
Przede wszystkim zrób kotce rezydentce test na białaczkę. Jeżeli nie będziesz go robić, poproś hodowcę o zaszczepienie kociaka na białaczkę.
W ogóle konieczny jest test dla kota wychodzącego, kot z białaczką absolutnie nie powinien wychodzić. Kot wychodzący powinien na białaczkę też być zaszczepiony.

Jeżeli białaczka jest ujemna, to zaszczep normalnie na wirusówki + białaczka, nie mam teraz książeczki, żeby napisać Ci nazwę szczepionki 😉

Ta kotka nie była nigdy szczepiona?
No jeśli rezydentka nie ma białaczki, nie szczepiłabym kociaka z hodowli. Jakby nie patrzeć, te szczepionki dają odczyny i to dość często jednak. Ale jeśli to dachówka, na pewno zrobiłabym test w kierunku tejże. Mój kot nie wychodzi. Nie szczepię go zatem w ogóle. Bo i po co? Raczej nie ma szans ani się wściec, ani złapać innego badziewia. Ja wiem, teoretycznie to ja mogę i na butach... TEORETYCZNIE. Jednak ryzyko przy szczepieniu też jest.
Jeżeli białaczka jest ujemna, to zaszczep normalnie na wirusówki + białaczka, nie mam teraz książeczki, żeby napisać Ci nazwę szczepionki 😉


Nazwy są różne.

Ja odmawiam zawsze szczepienia, jeżeli właściciel odmawia wykonania testu w kierunku białaczki.
Odczyny były, są i będą, ale białaczka była, jest i będzie. I ryzyko śmierci kota z białaczką wynosi 100 % (prędzej czy później). No i do kompletu jeszcze właściciel, który wypuszcza pozytywnego kota.

Kot niewychodzący nie będzie miał wścieklizny i białaczki, naotmiast pozostałe wirusówki jak najbardziej, dlatego trzeba szczepić minimum na te 3 choroby.
No jeśli rezydentka nie ma białaczki, nie szczepiłabym kociaka z hodowli. Jakby nie patrzeć, te szczepionki dają odczyny i to dość często jednak. Ale jeśli to dachówka, na pewno zrobiłabym test w kierunku tejże. Mój kot nie wychodzi. Nie szczepię go zatem w ogóle. Bo i po co? Raczej nie ma szans ani się wściec, ani złapać innego badziewia. Ja wiem, teoretycznie to ja mogę i na butach... TEORETYCZNIE. Jednak ryzyko przy szczepieniu też jest.


Ale rezydentka ma być wychodząca. To musi być zaszczepiona na białaczkę chociaż cornishka, żeby nie złapała jej od rezydentki (która prędzej czy poźniej tą białaczkę wychodząc złapie, jeżeli nie będzie szczepiona)
wistra, ale dachowa czyli obecna 1,5 roczna kotka ma wychodzić do ogrodu ogrodzonego ( na razie patrzy przez okno ) jak tenże ogród będzie już profesjonalnie przygotowany czyli ładna trawka nowa a nie haszcze oraz zamontuję profesjonalne ogrodzenie takie aby nie właził żaden inny zwierz, ani żeby ona plus nowa nie mogły wyjść poza ogród. I to będzie w maju, więc chcę się profesjonalnie do tego przygotować.

Białeczka, bo tak ma na imię moja dachowa kotka  nie była nigdy na nic szczepiona, tylko odrobaczana ( wzięłam ją jako bidulkę zarobaczoną 6 tygodniową ze stajni,bo kuna zjadła rodzeństwo).

W takim razie zrobię jej test na białaczkę jeśli trzeba.
Zaszczepię na wirusowe na pewno , tylko zastanawiam się nad szczepieniem na białaczkę odnośnie tych odczynów, bo jak słyszałam mogą sie zezłośliwiać, a mam dość tematu raka ( moja stara kotka po ciężkiej operacji i chemiii przegrała walkę z chłoniakiem).

Otoi Białka:






Bischa   TAFC Polska :)
17 marca 2016 14:47
almostlikeprada, no bez przesady, nikt tu kotom w pysk nie psika. Moje sie oduczyly od samego dzwieku, teraz widza psikacz i wiedza, ze zle zrobily. Nawet dezodornat im sie z psikadlem kojarzy. Do mojej stanowcze NIE nie docieralo, milion razy bylo "NIE" za milion pierwszym zrobila to samo, nie mam czasu bawic sie w miliardowe powtarzanie NIE, skoro i tak za miliars pierwszym zrobi. Kazda metoda jest dobra, o ile nie powoduje bolu/nie szkodzi na zdrowie kota.

wistra, nie ma reguly, nie ma tak, ze na pewno zlapie. Ale wiadomo, nie warto ryzykowac, lepiej zaszczepic.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
17 marca 2016 14:53
Dziewczyny jakie szczotki polecacie dla kotów długowłosych ? Do mojej gromadki davhowcow zawitały dwie damy syberyjskie,  mają koltuny i normalnie aż twarz mnie swędzi od ilości sierści. ..myślałam o tym aby je ładnie przystrzyc ale w moim zawszonym mieście robią to tylko w narkozie. ..bo to kot  🤔wirek: więc zrezygnowałam
zduśka, strzygłaś kiedyś kota?
Spróbuj podejść z maszynką.
Sorki, ale ja dla zarobku 50/100 zł czy ile tam biorą, nie narażę swoich rąk czy twarzy.
Generalnie nie strzygę, ale dla stałych klientów czasem ogolę właśnie takie skudłaczone kocidła.
Zawsze na głupim jasiu.

A! I jeszcze jedno. Bardzo mocno zestresowany kot nawet całkowicie zdrowy potrafi zejść. Więc może stąd takie podejście fryzjerek. Do kogo potem będziesz miała pretensje?
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
17 marca 2016 15:28
Pokemon ale one maszynkę mają w nosie bo sama w domu podgalalam sierść przy tyłku i nie robiło to na nich żadnego wrażenia  😉 wiec chyba zależy wszystko od kota.
Kiche_wilczyca ma siby, moze podpowie jak dbac o futro
A czy ktoś posiada kuwetę Modkat?
Rzeczywiście problem żwirku rozwiązany ?
Jest znacznie tanszy odpowiednik, catclever 🙂
Kociaki ode mnie w nowym domu maja modkata, znajoma w Norwegii tez ma - sa zadowoleni
wistra, wg opinii wcale nie ma żwirku niby,a to jest moją zmorą, bo kotka ma jakiegoś fioła i uwielbia się tarzać w tym żwirku zanim go zabrudzi, potem lata po całej chacie z tym żwirem w sierści, wynosi go na łapach itp. więc jest on po prostu wszędzie.
Zastanawiam się właśnie dlatego nad tą kuwetą, widziałam odpowiednik , tylko już nie wygląda tak ładnie jak Modkat  😉 ale 500 zł za kubeł plastikowy to jednak jest szał  🤔wirek:

Biorę pod uwagę także zakup szafki, bo mam pod schodami idealne miejsce na taką zabudowę teraz i również myślałam o zakupie szafki z IKEA i dostosowaniu jej tak by kot musiał przejść przez całą jej długość i zgubił żwir:


Perlica

Ja mam zrobioną szafkę na kuwetę, ale przed zakupem warto sprawdzić, czy kto będzie chciał z niej korzystać. Załatwianie się w takiej szafce niekoniecznie może przypodobać się kotu, a jeśli będziesz mieć cornisha to z mojego doświadczenia mogę Ci podpowiedzieć, że to bardzo wybredne koty jeśli chodzi o miejsce na kuwetę. Mój w hodowli miał kuwetę otwartą, u mnie w domu była już przygotowana szafka i kot nie chciał do niej wchodzić. Dopiero po kilku miesiącach, gdy przeniosłam szafkę do pokoju, w którym rzadko ktoś bywa i zmieniłam żwirek na taki co miał w hodowli, kot nieśmiało do niej wchodził. Nie korzystał też z niej drugi raz (np. gdy zrobił siku i nikt tego nie ogarnął to nie wszedł drugi raz do szafki, żeby się załatwić). Ze zwykłą, dużą, otwarta kuwetą nie było żadnych problemów.
To tylko taka drobna rada bo szkoda kasy potem, ja swoją na szczęście miałam zrobioną za flaszeczkę od znajomego stolarza - to nie żal mi.

Cornishe znajomego tez wrażliwe na punkcie kuwety. Także coś może w tym być.

Bischa Dla mnie koty działają trochę tak jak faceci. Nie zabronisz im bo będą mieć gdzieś zakaz, ale możesz sprawić, żeby dane zachowanie przestało  im się opłacać i przestaną to robić. Wskakiwanie na parapet w kuchni przestało się opłacać, gdy pojawiła się tam taśma dwustronna i łapki się kleiły, ale każdy ma prawo do swojego wychowania i swoich metod. Ja patrzę na tą metodę przez pryzmat swojego kota i własnego sumienia  😉
almostlikeprada, a czy rzeczywiście ogranicza taka szafka problem wszedobylskiego żwiru ?
Wydam każde pieniądze żeby nie był wszędzie w mieszkaniu  🙇
Jeśli się zamiata w tej szafce codziennie to rzeczywiście jest mniej, ale całkowicie to... no nie bardzo. Wszystko tez zależny od żwirku. Ja mam obecnie
Benek Super CORNCat  i nosi się najmniej ze wszystkich testowanych (kilkanascie ziarenek w ciągu całego dnia w obrębie szafki).
almostlikeprada, bo chciałabym wyłożyć tą szafkę takim czymś jak na zdjęciu żeby ten żwir tam został. Ja mam Golden gray i nosi się masakrycznie  😤 ale wspaniale się zbryla.

zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
18 marca 2016 15:56
Perlica ja też ten żwirek mam...no i niestety nosi się strasznie a teraz szlachta dlugowlosa ciągnie z kuwety wszystko za sobą. ..dzisiaj znalazlam kupę na stoliku w pokoju  😵 jednak moje dachowce nie robią takiej meliny. 

A na nie wynoszenie żwiru u mnie sprawdziła się opcja kuweta kryta zamknięta w kiblu a w drzwiach od łazienki kocie drzwiczki  😀 po tylu przejściach większość syfu pozostaje w toalecie.  Ale aktualnie przeżywam kolejny kryzys bo w/w syjamki nie dość ze nie ogarniaja kuwet to i jeszcze drzwiczki okazały się za trudne  😎

Btw dzisiaj sama je będę golić  🏇
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się