KOTY

magda trzymam kciuki w takim razie, żeby Kizia trafiła do Was. Należy się kociakom lepsze życie 🙁
Casines dzięki, spróbuję rzeczywiście może zmienić tę karmę.
Grubsonowi w zasadzie całkowicie wyeliminowałam suchą karmę, ale z Luną byłoby mi ciężko - ona prawie nigdy nie zjada całej porcji, tylko tak sobie dziubie po trochu. A mnie całe dnie nie ma w domu. Jakbym jej chrupków nie zostawiła to się obawiam, że bym ją zagłodziła 😉 Bo z kolei jak ma za długą przerwę między posiłkami, to też źle...
Magda super, że chcecie adoptować kota ze schroniska. Trzymam kciuki, żeby wszystko się udało 🙂
Jak zwykle potrzebuję rady...

W niedzielę wieczorem znalazłam kota, który wyglądał dla mnie jakby przechodził już jakiś wysoce zaawansowany koci katar. Zabrałam go do najbliższej całodobowej kliniki, myśląc raczej po prostu o humanitarnej śmierci dla tego ciepiącego zwierza. Na miejscu pani wet stwierdziła ze kot został potrącony przez samochód, jest w złym stanie, ale nie ma mowy jeszcze o uśpieniu. Ma krwiaka na oku, dużą ranę na nodze z ubytkiem skóry i możliwe że złamaną żuchwę. Mieli kota na miejscu znieczulić, ocenić jak poważna jest rana, jeśli się da to zszyć. Zapłaciliśmy za rtg, leki oraz pobyt kota w szpitalu jedną dobę.
Wieczorem dzwonili że jednak kot jest zbyt odwodniony i czekają do następnego dnia z zabiegiem. Dzisiaj o 10 dowiedziałam się że kota jeszcze nie znieczulili, bo dostał jeść i czekają. Przed chwilą zadzwoniła pani, mówiąc że dalej nic z nogą nie zrobili, będą dopiero rano (kolejna doba kota w szpitalu). Muszą oczyścić ranę chirurgicznie, brakuje bardzo dużo skóry wiec zabieg dosć trudny, zrobią kolejne rtg żuchwy tym razem, aby potwierdzić że jest złamana, jeśli tak to zabieg to kolejne 500zł.

Przy przywiezieniu kota, z wetką rozmawiałam o kwocie 500 zł za wszystko, teraz się okazuje że kwota urośnie do 2 tys i nie wiadomo czy to nie koniec. Pani powiedziała ze mam się z jakąś fundacją kocią skontaktować. Wiecie gdzie można w takiej sprawie napisać, uzyskać jakąś pomoc? Mogę, nie wiem, zrzec się kota na rzecz schroniska? Czy oni mu wtedy pomogą?
Ja naprawdę kocham zwierzęta, ale wydanie takiej kwoty trochę mnie przeraża...A z drugiej strony, czuję się za to zwierzę jednak odpowiedzialna.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
11 października 2016 04:32
Aga, zadzwoń do Promyka. Nic sensowniejszego mi do głowy nie przychodzi, niestety ☹
Mam pytanie do osób mających wychodzące koty. Czy Wasze kociaki tez przynoszą Wam swoje ofiary? Jak się zachować? Dostaję przynajmniej raz dziennie sikorkę pod nogi. 
xxagaxx nie wiem jak w Twoim rejonie pracują fundacje, oby lepiej jak te w moim z którymi kontaktowałam się w lipcu gdy potrzebowałam pomocy dla kociaka znajdy, też chorego. Dodatkowo po przeczytaniu tego co napisałaś mam takie pytanie, czy znasz tą lecznicę ? Jesteś pewna, że nie naciągają Cię na kasę ? Nie przeciągają nadmiernie sprawy ? Dwa psy z mojego bliskiego otoczenia padły ofiarą takich praktyk, jeden stracił oko, a drugi przed śmiercią został poddany operacji usunięcia dyskopatii, co było zupełnie bezsensowne ponieważ suka umierała z powodu nowotworu umiejscowionego w sercu. Ja od siebie mogę napisać, że jeśli będziesz zainteresowana taką formą pomocy to grosz dorzucę do leczenia kociaka. Odzywaj się co i jak.
Nie znam lecznicy kompletnie, to miejsce jest nowe, od ponad roku, było po prostu najbliżej. Dzisiaj znajoma jeszcze ma podzwonić do wetów, u których była też z jakimiś znajdami, ceny dawali zdecydowanie przyjemniejsze. Tylko boję się, że kota zabiorę, z dziurą w nodze, połamaną żuchwą, pojeżdżę po trójmieście a nic z tego nie wyjdzie. Szkoda mi tego zwierza narażać na takie wycieczki. Wetka mówiła że kot jest "oskórwany" na tej nodze. Że brakuje dużej ilości skóry wiec zabieg zszycia będzie ciężki. Nie wiem czy się każdy wet podejmie takiego szycia.

jagoda1966, też dla mnie wygląda to juz na jakąś abstrakcje, nie wiem, oni myślą że ja swojego kota tam przywiozłam i się nie przyznaję?
No właśnie, może być różnie. Gdybyś była w Łodzi to w ciemno poleciłabym lekarkę, która w takich sytuacjach podchodzi z sercem, a do tego jest świetnym fachowcem. Kiedyś mój mąż zawiozł do niej psa potrąconego w nocy przez tira, operowała go, a pieniędzy wziąła od nas tyle co nic, biorąc pod uwagę jego obrażenia. Trzymam kciuki.
xxagaxx, ja bym szybciutko poszukala innej lecznicy i klocila sie o kasę. 2 tyś urosna za moment do 5. Wygooglaj dr Ławeckiego, za moich czasów przyjmował na Fikakowie, (Karwiny, tuż przy obwodnicy). Trzymam kciuki!
A znacie moze jeszcze w Trójmieście jakieś kliniki, wetów do których można się zgłosić? Podobnie jakieś inne fundacje niż KOTangens?

Alvika, schornisko będzie ostatecznością. Jak dzisiaj nic innego nie wymyślę to po prostu będę musiała się zrzec kota na rzecz schroniska.

Ja tego kota mogę wciąć nawet na chwilę do domu, a potem jak wydobrzeje umieścić u nas w stajni. Mamy warunki, i tak już 3 darmozjady tam mieszkają, więc kolejny nie zrobi już aż takiej różnicy. Zwłaszcza że u nas ludzie zrzucają się na jedzenie, odrobaczanie itp.

sanna dziękuję, zadzwonię.
Pomorski Koci Dom Tymczasowy, ale zawiesili działalność bo utonęli w długach... Może przynajmniej umieliby doradzić gdzie uderzać z kotem?
tunrida jak koteł się miewa?
xxagaxx,  dla mnie to też  brzmi  trochę  jakby  Cię  naciągali  🙁  zadzwoń  może  do Sary  (mobilny  wet),  może  będzie wiedziała  gdzie  tego kota umieścić?
Dostałam kontakt na http://www.przychodnia-zyrafa.pl/?p=kontakt. Mają nawet puszkę na takie kocie znajdy. Odbieram kota o 12, oczywiście dalej nie znieczulili ;/ Nie polecam Moreny, zdecydowanie.

Mam pytanie do osób mających wychodzące koty. Czy Wasze kociaki tez przynoszą Wam swoje ofiary? Jak się zachować? Dostaję przynajmniej raz dziennie sikorkę pod nogi.  

Przyjęło się, że kot się tak "chwali". U mnie w domu mówimy na to prezenty. Jeżeli są żywe to łapiemy i wpuszczamy bez wiedzy kota, a z martwymi robimy podobnie, ale lądują w kuble na śmieci.
ChemiK- przez 5 dni po operacji dostawała raz dziennie 2 zastrzyki u wetki ( antybiotyk i coś jeszcze) i od nas 3 razy przeciwbólowy na śluzówki j. ustnej. A że dodatkowo nadal dostaje Luminal 2 razy dziennie, to strasznie dużo leków się narobiło. ( że nie wspomnę o omeprazolu i Ulgastranie, które są na razie również na stałe)
Z tego wszystkiego, chyba od nadmiaru leków chodziła ostatnie 2 dni jak przyćpana, całe dnie spała. W ogóle nie chciała jeść ani pić. Ale przeciągała się, myła sobie łapy, nie wyglądała jakoś mocno źle. Zastanawialiśmy się z wetką nad kroplówkami, ale że to znów by się wiązało z kłuciem kota, zatrzymywaniem u wetki, to zdecydowaliśmy, że może to na nią niekorzystnie wpłynąć psychicznie. A kot i tak beczy jak się ją na ręce bierze, fuka i straszy. Chyba ma dość tych wszystkich operacji, zastrzyków
Więc miałam zalecenie strzykawką karmić kota upierdliwie co 2, 3 godziny. I tak robiłam przez 2 dni. Żarcie i woda się wchłaniały, kot zrobił kupę i siku. Udało mi się zapobiec kroplówkom.
Od wczoraj kot już BEZ TYCH LEKÓW pooperacyjnych. Ma tylko te "nasze" co zawsze. Dziś żywsza. 2 razy samodzielnie zjadła. Wraca jej apetyt. Więc chyba fu, tfu będzie dobrze.
Dobrze, że wzięłam urlop w głównym miejscu pracy na opiekę nad kotem, bo ..masakra.  😉
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
11 października 2016 11:28
Aga, chodziło mi o telefon do Promyka z pytaniem GDZIE z tym kotem się dokulać - mają dobre rozeznanie kto dobrze i tanio zrobi znajdkowi chirurgię twardą itp.

tunrida, świetne wieści! Jesteś bohaterem tego domu... e, wątku 😀
Alvika dobrze o tunridzie napisane 🙂

Ja cały czas za Pusię kciuki trzymam 🙂
Kot przebywa obecnie u weta na Oruni, http://www.przychodnia-zyrafa.pl/?p=kontakt, podejście do tematu z goła inne. Będę koteczkę ratować.

Jeśli ktoś chciałby wspomóc leczenie bardzo proszę o kontakt na pw. Robię już akcje w pracy u znajomych, u siebie na uczelni, ale każda złotówka się liczy. Do tej pory zapłaciłam 289 zł + 334zł, za to ze kot miał zrobione jedno RTG, badanie krwi i dostał kroplówkę... A rana na nodze i żuchwa nie tknięte. Każda złotówka się przyda.

A o nią całe to zamieszanie:




Aga - wydarzenie na fejsie trzeba zrobić, napisać tez na miau.
Może jakiś bazarek? Szacun dla Ciebie. Dawaj nr konta na pw. Kiepsko u mnie w tym mcu, ale jak każdy pomoże po trochę, to się uda.
xxagaxx, ja też poproszę numer konta. co prawda niedużo, ale zawsze grosik do przodu 🙂
Dla mnie też nr konta.
A ta lecznica to porażka, delikatnie mówiąc. Kasa, kasa, kasa.
xxagaxx, daj konto :-)
Wygląda na to że w czwartek Kizia u nas zamieszka 🙂 Jest zgoda!

xxagaxx, ja się póki co nie dorzucę, bo nie wiadomo ile u nas na leczenie poleci. Ale dawaj znać jak postępy i jak sytuacja ogólnie. Świetnie że się zajęłaś tą śliczną bidą 🙂 

tunrida, po raz kolejny nie mogę wyjść z podziwu jak Bonifacja 😉 dobrze trafiła! Jesteście wielcy że się tak zajmujecie nią! 🙂
magda no to super. Kizia szczęściara 🙂
XXAGAXX,  daj nr konta. No i  👍 za ratowanie kotusia, btw prześliczny!
xxagaxx, tunrida trzymam kciuki za wasze podopieczne.
magda, czekamy na foto. 🙂

U nas... przyznam się Wam, że jakoś mi przykro. Strasznie mi trudno zaakceptować indywidualizm Burasa. 🙁
Byłam teraz u kuzynki, która ma 10 letnią kociczkę. I tamto zwierzę w ciągu niecałych trzech dni siedziało mi na kolanach naście razy, przychodziła się ocierać o nogi, itd. A moje małe wredne nawet się nie witało ze mną kiedy wróciłam do domu. 🙁 Wręcz zachowywała się wczoraj jakbym jej przeszkadzała. Dzisiaj jest nieco bardziej dotykalska, ale i tak zdążyła mnie już podrapać. Ile bym dała za to, żeby jej się charakterek utemperował i zrobiła się chociaż ciut miziasta.

Druga sprawa, że ona chyba naprawdę ma albo wkrótce będzie mieć pierwszą rujkę. Niby ma tylko 5 miesięcy, ale jest w świetnej kondycji, (wręcz zaczyna wyglądać aż zbyt dobrze). Czytałam, że jednym z warunków/czynników dojrzałości jest przekroczenie 2,5 kg wagi. No to Burasek przekroczyła. 😉
Zrobiła się ostatnio bardzo gadatliwa. Do tej pory tylko "bulgotała" bawiąc się zabawkami. Teraz miauczy, siada i miauczy, głównie pod drzwiami wyjściowymi. Od jakiś dwóch tygodni tak, co jakiś czas. Ale wczoraj dawała koncert wieczorem i dzisiaj rano znowu. Zaczęła też uciekać mi na korytarz. Ale jak uda się jej wyskoczyć za próg to nie leci na wprost po schodach, tylko skręca w bok i wędruje pod drzwi sąsiadki, u której też jest kociczka. 


xxagaxx dawaj nr konta. 🙂 Ogromny szacun dla Ciebie i duże kciuki dla niej! 🙂
Nam Piksel od 3 dni tak rozrabia, że aż nie wierzymy. Lata po ścianach, biega, bawi się ile wlezie, szatan normalnie. Jak się bawi to nawet dotknąć nie idzie, bo od razu pod ostrzałem są ręce, a bawi się dosłownie wszystkim, co mu w łapki wpadnie. Ale jak już się zmęczy to tylko przy człowieku się układa do spania. No uwielbiamy ego wariata. 😁
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
11 października 2016 20:17
magda, YES! 😀

xxagaxx, dawaj nr konta na pw.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się