KOTY

tunrida, ja polecam porozmawiać z ludźmi, którzy w hodowlach siedzą. Konkretne rasy mają swoje przypadłości chorobowe. Niestety mimo wszystko najzdrowsze są kundle, czyli dachowce. Ale też nie zawsze.
Wszystkie 3 main coony w naszej rodzinie były mocno chorowite.  Zdrowsze są zawsze te rasy bardziej "pierwotne", w których najmniej namieszali ludzie. z tych ras dużych to chyba bym właśnie w syberyjczyka albo norweskiego szła a nie w main coona. Choć to inne charakterem rasy - a to też ważne. No i w hodowlach też warto popytać jakie choróbska się niosą genetycznie  ale do tego byś musiała mieć kogoś , kto w "światku " siedzi.
tunrdia Śledziłam Waszą historię, szkoda, podziwiam jak walczyliście o zdrowie Pusi  :kwiatek:  Ja niedawno stałam przed wyborem (też chciałam rasowego) i padło na MCO.
Jesteśmy razem dopiero od września, wcześniej innego kota nigdy w domu nie było, więc porównania nie mam ale :
-psi charakter - mi się nie trafił, przynajmniej tak mi się wydaje  😁
-całkiem ładnie umie chodzić  na smyczy, jak było ciepło i sucho to spacerowałyśmy po lesie
-dobrze dogaduje się z psem
-wszędzie za mną łazi (chyba, że akurat śpi ), obserwuje jak zmywam, robię np. obiad, maluję się czy kąpię, wieczna asysta  😁
-wydaje śmieszne odgłosy przy zabawie, coś jak świergot ptaka ?  👀
-super czyścioch, póki co 0 wpadki z siusianiem itp

Co do zdrowia, chyba zależy też od danego kota. Pani z hodowli opowiadała mi o swojej pierwszej kotce tej rasy, która odeszła szybko. Z kolei jej koleżanka ma kotkę 13-letnią  🙂
edit. Mama mojej kotki ma w tej chwili 9 lat 🙂
Averis   Czarny charakter
14 listopada 2016 14:07
Ja polecam rosyjskiego, to chyba jedna z najbardziej pierwotnych ras. Moja Lucynka sporo z niego ma i jeśli rasowe są jeszcze lepsze, to cuda- nie koty 😉
Ja polecam Cornish rex jeśli rasowy : kontaktowy jak pies, wesoły , a za to nie ma sierści w domu bo ta rasa ma włos.
A najlepiej od razu 2 maluchy , zawsze to im raźniej i się sobą zajmują  🙂
W sumie każdy poleci rasę, którą ma w domu i uwielbia. 😉
Dziękuję magda za doradzenie NEKO  :kwiatek:, w piątek mam rozmowę ale już wstępnie jesteśmy umówieni, teraz kwestia dogadania szczegółów

Już się bardzo niecierpliwię i czekam na to, aż w mieszkaniu zagości kot  😍
Bardzo szkoda Pusi. Nie mogła trafić lepiej niż do was. Śpij mała... 🙁

O Maine Coonach słyszałam, że są chorowite. Miałam styczność z jednym i nie dożył 5 lat. Z hodowli, z Polski i to możliwe że właśnie z północnego wschodu (tego nie wiem ale znajoma z północnego wschodu). Mieszkałam i z Maine Coonem i z kotką syberyjską - oba miały bardzo fajny charakter, misiaki kochane.


Są. To prawda. Są bardzo popularne i to jest ich bolączka. Hodowcy kryją koty zbyt blisko spokrewnione, bo dążą do nowego typu (wysokie, zajęcze ucho). Dodatkowo, naprawdę mało hodowli MCO bada swoje koty na HCM (serce) i dysplazję (obydwie choroby to główny problem w tej rasie). Mają też niestety chroniczne zapalenia dziąseł i nie, nie jest to młodzieńcze przy wymianie zębów. Non stop dziąsła chore, kończy się ekstracją zębów.
Ale hodowcy się do tego nie przyznają.

Tunrida - szacun, dla wszystkiego, co zrobiliście. Nie spotkałam tak oddanych i walczących ludzi.
I ciesze się, że chcecie kota. Powiedz mi, jaki ma mieć charakter? Jak z linieniem? zniesiecie wszędzie kłaki? Wolicie jednego, czy bylibyście w stanie przemyśleć wzięcie np rodzeństwa? Jakiś konkretny kolor Wam się podoba?


Ja polecam rosyjskiego, to chyba jedna z najbardziej pierwotnych ras. Moja Lucynka sporo z niego ma i jeśli rasowe są jeszcze lepsze, to cuda- nie koty 😉


Jedyne, co Lucynka ma z RUS, to kolor, i to tak sprzed 20 lat (stary typ RUS)
Rus aktualnie nie jest rasą pierwotną, była odtwarzana przez krzyżowanie z innymi rasami. Co do zdrowia - w sumie nie wiem, ale się dowiem.
Ale RUS to bardzo specyficzny kot. Jest po prostu wypłoszem. Boi się obcych, hałasów. Jest bardziej na dystans, choć w domu ze swoim jednym ludziem daje rade. Ale goście już podchodzą średnio. Najlepiej charakter RUS widać na wystawach. Ja bym takiej trzęsidupy w domu nie chciała 😉

Averis   Czarny charakter
14 listopada 2016 16:27
wistra, nie odbieraj mi marzeń! 😀 Naprawdę RUSy takie są? W internecie były totalnie inne opinie. Ale w sumie to internet 😉
To mój Tiger. Prawie, jak Lucynka, tylko facet 😉 Ze schroniska w Krakowie.
Kilka razy na wystawie usłyszałam, że ciągam na nie kota z pseudo  🏇

Edit:
Averis, serio to najlepiej widać na wystawie. I mój Piotrek też to widzi, robiąc im zdjęcia. Wg mnie nie lubią zmian po prostu
wistra- chcemy jednak Main coon-a. Poczytalismy, pooglądaliśmy i chcemy main Coon-a. Jednego. Kłaki nie są problemem. Znalazłam jakąś hodowlę pod Warszawą, niedaleko lecznicy w Legionowie. Kobieta hoduje te koty już kilkanaście lat. Twierdzi, że ma rodziców przebadanych pod katem kardiomiopatii. Co do dysplazji, twierdzi, że badań genetycznych na to nie ma. Twierdzi, że koty z jej hodowli dysplazji nei maja, ale wiesz... co ma powiedzieć? Że miewaja? Mówi, że jak kot ma objawy, to się mu robi USG stawów. O zapaleniach dziąseł nei rozmawiałam.
Dzwoniłam do Legionowa. Twierdzą, że nic na temat tej hodowli nie słyszeli, więc nie mogą się wypowiedzieć ani pozytywnie ani negatywnie. USG stawów biodrowych mogę zrobić dopiero u 8-miesięcznego kotka, nie wcześniej. Te, które kobieta ma na sprzedaż maja 3-4 m-ce.
Ona sprzedaje za 2 tyś. Ani to tanio, ani drogo. Podejrzewam, że nie jest to jakaś super hodowla, ale chyba pseudohodowla to tez nie jest. Jesteśmy umówieni, że jutro jedziemy obejrzeć kociaki. N asiłę brac nie będziemy, zobaczymy jak to na miejscu wygląda. Kobieta przez telefon wydawała się ogarnięta. Pytała, czy poprzedni kot, który umarł nie miał białaczki, bo "wie pani..nowy kotek może się zarazić", czyli nie sprzedaje byle jak byle komu. Pytała, czy mieliśmy już małego kota, czy damy sobie radę.
Nie wiem co mysleć. Chcę kota zdrowego, ale nie chcę jechać na drugi koniec Polski po niego. Mogę dać więcej niż te 2 koła. Nie zależy mi na super pięknym wystawowym, tylko na zdrowym.

Jej strona www.abicoon.pl
Hodowla jest legalna, znajoma specka od MCO mówiła nawet, że mają bardzo dobre koty w typie.
Piotrek mój robił im też zdjęcia na wystawie.

Mimo wszystko, MCO to nie jest zdrowy kot. Miej tego świadomość. Choć życzę, by Wasz był zdrowy przez 20 lat!
.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
14 listopada 2016 16:55
Dla mnie MCO są... autystyczne. Co do chorób - kocica mojej mamy odeszła w zeszłym roku w wieku 18 lat. Ostatnie dwa lata to była zaawansowana astma (inhalacje kilka razy dziennie), dysplazja (toż to owczarek niemiecki w kocim ciele), problemy z wątrobą, żołądkiem (końcówka już na słoiczkach Gerbera), na koniec jeszcze złamana łapa (stare kości nie wytrzymały), 12 lat przeżyła właściwie na kredyt po dwukrotnym usuwaniu mięsaka spod języka. MCO z bodajże pierwszej polskiej hodowli. Z tego, co się dowiedziałam od hodowczyni ok. 8 lat temu, to wtedy już była ostatnim żyjącym kotem z tego miotu, czyli 10 lat reszta nie dożyła. Moja MCO, TFU, TFU, oprócz chodzenia na nadgarstkach od ok. 2 lat (ma 11) jest zdrowa, jej matka i ojciec już nie żyją.

Jeśli chodzi o charakter, to Jenny nie tolerowała mężczyzn, natomiast z Doris można zrobić wszystko, ale najchętniej się schowa. I ma ksywę "Deptak", bo przychodzi, nie patrzy po czym/po kim przebiega, ułoży się na 15 s., pójdzie, wróci, zdepcze, położy się na 15 s., etc.

Moje dwa dachowce są zdecydowanie, tfu tfu, zdrowsze i o niebo bardziej kontaktowe. Diabełek jest, jak pies - wita pod drzwiami, śpi z nami, nie odstępuje nas na krok, kontroluje torby z zakupami. Jest zawsze.

Moja mama dojrzała do kota, oczywiście MCO. Zaklepała, pojechała do Łodzi po swoją kocicę... wróciła z dwiema.  😵 Zobaczymy, co z tego wyrośnie.

Norwegi i syberiany? Znam 5. Jeden jest towarzyski (norweg), reszta najchętniej zamieszkałaby pod łóżkiem. Żadnych negatywnych doświadczeń, ot takie egzemplarze.

To, co odrzuciłabym z góry, to brytyjczyki. Tak agresywnych i aspołecznych kotów wcześniej nie spotkałam. Chociaż zdaję sobie sprawę, że pewnie mamy na forum normalnych przedstawicieli tej rasy.

A wszelkie rexy i cornishe - kocham!  😍
To musiały być pseudo BRI. Znam ich mnóstwo, bo jakoś tak na wystawach się skumplowałam z ich hodowcami i nie spotkałałam ani jednego takiego przypadku, natomiast hodowcy wiedzą o takich "plotkach" i zawdzięczają to własnie pseudohodowcom...

wistra- DZIĘKI  :kwiatek:  Skoro to polecana hodowla, to..zaryzykujemy. Wiadomo, że egzemplarz to egzemplarz i chorować i tak może.
Niech się dzieje. Jedziemy jutro po malucha.
tunrida przykro mi, ale tak widać musiało być. Daliście z siebie WSZYSTKO.
Dobrze, że jedziecie po kota, owocnej wizyty 🙂 Stawiam na to, że bez kota nie wyjdziecie 🙂
tunrida, dla Pusi zrobiliście więcej, niż zrobiłaby większość ludzi, jesteście niesamowici. Powodzenia z maluchem, będzie mieć u Was cudowny dom 🙂 
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 listopada 2016 18:49
tunrida, przykro mi, trzymałam bardzo kciuki za Pusię i czytałam wszystko.

A jak kot, to tylko patyczak 😀 Człowiek ma jednego, a potem nie chce już innych 😀
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
14 listopada 2016 19:33
tunrida, jesteś wspaniała, ale to już zapewne wiesz.

Averis, walcz o marzenia i jak chcesz poznać fajne RUSki z dobrego źródła, to uderzaj w Warszawie do Aśki Bieniek (http://www.bluebis.pl/) - trzęsidupek nie uświadczysz.
Averis   Czarny charakter
14 listopada 2016 19:36
Alvika, bardziej chodziło mi o RUSkowatość Lucynki 😀 Bo chwilowo nie planuję powiększenia stada, samo powiększyło się bez mojego udziału.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
14 listopada 2016 19:57
ale wiesz, jak mawiał Hemingway: one cat just leads to another. To się "robi samo" 😉
Przykro mi Tunrida, zrobiliście wszystko aby ratować Pusie.. Czarna ślicznotko, biegaj Tam gdzie nie ma już bólu [']
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
14 listopada 2016 20:11
Na RUSkowatość, to tylko badania genetyczne, a nie wróżenie z pyska.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
14 listopada 2016 21:25
To musiały być pseudo BRI. Znam ich mnóstwo, bo jakoś tak na wystawach się skumplowałam z ich hodowcami i nie spotkałałam ani jednego takiego przypadku, natomiast hodowcy wiedzą o takich "plotkach" i zawdzięczają to własnie pseudohodowcom...


I tu jest problem, bo to był rodowodowe brytole. Wystawowe. :/ Zakładam, że hodowla kotów, podobnie jak koni, idzie naprzód i selekcjonuje się koty również na charakter. Ja zraziłam się do tej rasy ponad 13 lat temu, jak jeszcze bawiłam się w stewardowanie na wystawach i bardziej siedziałam w tym środowisku. Teraz ograniczam się do własnych i znajomych kotów, więc nie wiem, co się dzieje na rynku, ale skoro mówisz, że do hodowców docierają takie głosy, to pewnie istnieje prawdopodobieństwo, że te gorsze charakterologicznie poszły do pseudohodowli.
Lanka znam osobiście dwa koty tej rasy, hodowla legalna i straszni indywidualiści, a jak im się coś nie podoba to z pazurami zatem jestem w stanie uwierzyć w przejaw agresji, ale nigdy nie widziałam by atakowały bez powodu.

maluda zaszalałaś 😉

tunrida ?
Poprawiłam to pogrubienie. Źle wyglądało.  😉
Mamy Main Coona. Prześliczna, cudowna Xii z tej strony którą linkowałam. Hodowla profesjonalna, mimo całej gromady latających po domu kotów, byliśmy pod wrażeniem profesjonalnego podejścia. Od samego wstępu. 🙂 "Zdjąć buty w zakamarku, umyć ręce." I dopiero zostaliśmy wpuszczeni do stada kotów. Na drogę dostaliśmy wyprawkę, kocie siuśki do kuwety, wodę z jej domu, oczywiście jej karmę, transporterek wypsikała nam feromonami itd. itp.
Kotki na sprzedaż wszystkie biegły, łasiły się, bawiły. Tylko Xii patrzyła z dostojnej odległości, z pewną rezerwą. Będzie mądrym kotem. Pasuje nam taki. 🙂 Na razie dowieźliśmy i kot zniknął pod kanapą. Pani mówiła, żeby dać mu czas, na spokojnie. Więc na razie od godziny siedzi pod tą kanapą i tylko łypie. 🙂 A mu powstrzymujemy się nawzajem przed wyciągnięciem go na siłę jakimś patykiem. ( oczywiście z tym patykiem to żartuję, ale głupawka nas dopada, bo dziecko biegło ze szkoły do domu, żeby zobaczyć nowego kotka, a może sobie co najwyżej poświecić latarką pod kanapę)  😁
tunrida, świetna wiadomość  🙂
Super! Na pewno kotka jest w dobrych i oddanych rękach.

Ja za to przeżyłam odrobaczanie, co przy trójce futrzaków zwiastuje rychłą śmierć z nienawiści...
One to kochają i ja to kocham, nic dodać i nic ująć.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się