Produkty markowe vs. "własne" marki

Do założenia tego tematu zainspirowały mnie moje własne odkrycia 😉
Zaczęło się od Aldiego. Jako, że z poznałam juz zasady dublińskiego zakupowego know-how, wiem, że znajdę tam lepszej jakości produkty niz w Tesco, które będą 2 razy tańsze niż w delikatesach Superquinn. W Aldim kupuję m.in. szyneczkę gotowaną o zawartości 97% mięsa (w erze nastrzykiwarek i solanki to jest wielkie wow!), szynki parmeńskie i suszone, doskonałe sery brie i pleśniowe, genialne słodycze - wykwintne czekoladki, naprawdę porządne jogurty albo pyszny likier wypisz wymaluj Bailey's za 1/3 ceny oryginału.
No i rzecz w tym, że praktycznie wszystkie te produkty są bynajmniej nie firmowe, a własnej aldikowej marki "Specially selected". Super jakośc, świetna prezencja (naprawdę ładne, "luksusowe" opakowania) niewysoka cena.
Przykład drugi - kiedys w Aldim "rzucili" sprzęt turystyczny. Jako, że wybieraliśmy się z chłopem niedługo potem na spływ i i tak musieliśmy parę rzeczy dokupic by odświeżyc ekwipunek, poczyniliśmy niezłe zakupy - bo okazało się, że sprzęt wygląda super i przynajmniej z wyglądu nie ustępuje niczym firmowemu. Kupiliśmy plecaki 60l, spinające się razem śpiwory, namiot, worki nieprzemakalne i buty trekkingowe. Za całośc (wszystko razy 2 oprócz namiotu) wydaliśmy jakieś 200e - przy czym w firmowym sklepie 200e zapłacilbysmy za same buty.
Dzisiaj sprzęt został juz przetestowany wielokrotnie. Namiot wytrzymał boską pogodę zeszłego bożego ciała (pamiętacie?  😁 ), podczas gdy Korsyki i inne firmowe przemakały, tak lało. W butach łazilismy już chyba po każdym podłożu w każdą pogodę. Plecaki są super, funkcjonalne i wygodne. Nie mam żadnych zarzutów względem żadnego z kupionych przeze mnie produktów marki Adventuridge - marki wyłącznie dla Aldiego.
Tyle o Aldim - ale to nie koniec 😉 Osobiście sie już przekonałam, że krem Lancome bywa całkiem średni, a tusz Chanel nie jest lepszy od L'oreal. Któregoś razu, będąc w jednym ze sklepów sieci apteczno-drogeryjnej Boots (coś jak Rossman w Polsce), sięgnęłam po odżywkę marki własnej, Boots Ingredients. Kosztowała grosze, sprawdziła się natomiast doskonale. Od tego czasu kupuję wyłącznie produkty Boots  i musze przyznac, że np. ich body butter niczym nie ustępuje temu z firmowego sklepu Lush, a kosztuje 4 razy mniej. To samo się tyczy kosmetyków do twarzy czy włosów.
Także  - w moim przypadku jest to zwycięstwo marki własnej. Naprawdę, uważam, że czasem warto spróbowac - bo znane, reklamowane czy drogie niekoniecznie musi oznaczac dobre czy lepsze.
Ciekawa jestem, co Wy sądzicie o własnych markach i jakie macie z nimi doświadczenia - czy równie dobre, czy może ktoś się kiedys na czyms przejechał? Aha, i nie chodzi mi o produkty typu "półka najniższych cen" w Carrefourze, bo tam chyba całkiem otwarcie poświęca się jakośc na rzecz ceny.
busch   Mad god's blessing.
01 grudnia 2009 15:48
Ja stanę w obronie Biedronki, symbolu tandety może nie tak wyraźnego jak TESCO, ale też niewzbudzającego płomiennych uczuć.

Jako szalona fanka chałwy ubolewałam, że te najlepsze zwykle są niedorzecznie drogie. Do czasu, gdy spotkałam chałwę firmy Asali (Azali?) marki Biedronka. Jest przepyszna i dużo tańsza. Rzecz powtórzyła się w przypadku ciasteczek Delektynki (bomba!  :nunchaku: ), a także jeszcze kilku innych biedronkowych rzeczy; sera i innych takich. Uwierzyłam w potęgę biedrony, chociaż ich dziwnych szamponów nie mam odwagi kupować  😁
W Netto sprzedają wyśmienite bułki grahamki  🙂

Chociaż z drugiej strony czasem wątpliwości co do "dużo tańszych, a tak samo dobrych" są w pełni uzasadnione  😉
haha, busch, właśnie o takie produkty jak ta cola chodziło mi w moim ostatnim zdaniu - to już na własne ryzyko człowiek kupuje, tu nie ma złudzeń  🤣
oooo, Hiacynta, święte słowa mówisz o Bootsie 🙇
Ich leki też są dobre

Ja jeszcze lubię kupowac rzeczy Wilkesa. (plastry rozgrzewające Wilkes kocham miłością przeogromną) 5 razy tańsze od firmowych plastrów w typowych aptekach, a działają nawet 2 dni (podczas firmówki wykańczają się po 30 minutach)

Ale np. taki Go - sport, dla mnie kupienie 80% rzeczy tej marki to wyrzucenie kasy w błoto
no wlasnie własna marka własnej marce nierówna - bo przecież wiadomo, że są sklepy/outlety, w których 90% towaru to mega badziew, także dobrze jest wiedziec (m.in stąd pomysł na wątek - aby się wymienic doświadczeniami) czego warto spróbowac, a co omijac szerokim łukiem 😉
W Biedronce jest dużo pysznych rzeczy ot, choćby masło w osełkach i śmietana 30 - najlepsze ze wszystkich, sok malinowy (aronia w większości - ale to norma) i mleko w kartonach, które kwaśnieje a nie gorzknieje (dla mnie to plus). Troszkę tylko zależy to od konkretnego sklepu: na ile szef dba o świeże produkty.

Bardzo lubię rzeczy z Lidla. "Lervia". Żelazko + deska do prasowania. Maszyna do szycia.
W Lidlu kupuję pasjami praktyczną bieliznę, papiery fotograficzne - takie rzeczy. Tylko prześcieradła z gumką z Lidla wytrzymały "bezstratnie" wiele prań - inne szybko szmacieją. O - proszek do prania też wypraktykowałam - Fertil czy jakoś tak.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
01 grudnia 2009 16:32
Hiacynta, likier z Aldiego nazywa sie BDU, tzw Bailey's dla ubogich  😜

kocham miloscia wielka mojego Aldika  🏇
O - proszek do prania też wypraktykowałam - Fertil czy jakoś tak.


Formil. uzywam od czasu do czasu w plynie i jest calkiem dobry 🙂

W Rossmannie znalazłam pasujący mi żel do mycia, ich własny Duschol, z serii IsanaMed (bez sls, 40% olejków i do tego taniutki, nie pieni sie, ale mi to tito, za mocnych zapachów też nie lubię, więc jest ok). Bootsa muszę rozpracować, dobre rady zapamiętuję 😉
"Własnomarkowe" produkty kupuję czasem w Sainsburze - pity, pomidory w puszce, jogurt naturalny (bardziej mi pasuje niż większość "cudzomarkowych"😉, rodzynki itp. Jakość ma być ok, a za bajeranckie metki i kampanie reklamowe wolę nie płacić. Choć może się łudzę, że to tak działa?
BASZNIA   mleczna i deserowa
01 grudnia 2009 18:38
Hmm , chyba bardzo ciężko zdecydować-tylko marka wlasna lub tylko markowe...chyba trzeba probować, a na to życia malo 😉

Z moich doświadczeń: Genialne są frytki z biedronki-Fritania zdaje się-najlepsze frytki jakie jadlam, niech sie chowają aviko i inne ( tyle że muszą byc smazone w oleju, nie do piekarnika).
Bardzo dobre są produkty Lidla do czyszczenia marki W5-ich odtluszczacz jest naprawdę super.
Genialne są biedronkowe czipsy bekonowe 😁, tip top czy jakos tak, po prostu pycha 😉.
Natomiast kiedyś sprawdzilam cappucino mokate vs cappucino tesco produkowane przez mokate-ten sam smak teoretycznie. Kolor proszku byl inny i tescowe bylo o wiele mniej wydajne i aromatyczne niz mokate-wiec jednak..
Tak samo jak biedronkowa kwasna smietana- totalna lura 🙁. Za to ich sery żolte-super! Nazwy tej ich marki nie pamietam niestety.
Lidla kocham miloscia wielka...
ich sery, wedliny ( niektore!!) bielizne i sezonowe produkty spozywcze "( kuchnia francuska itp.) po prostu kupuje tonami.
Co do marek wewnetrznych- z miesa i wedlin nigdy nic nie kupie- znam ich produkcje od podszewki, mam nad tym nadzor i jakos nie bawi mnie szynka bez szynki czy kotlety drobiowe z MOMu.
Z Lidla godne polecenia są: lody,poduszeczki zbożowe z nadzieniem waniliowym zwane pospolicie jaskami i chusteczki higieniczne takie aloesowe🙂 opakowanie 3,5zł
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
01 grudnia 2009 19:45
ja tylko niewielką część produktów kupuję marki 'sklep'. duzo sklepowych produktów przetestowałam i nie wszystko mi leży. kupuję jedzenie tesco/sainsburys (ale nie tesco value, głownie organic i finest) i niczym nie ustępuje od reszty, ale tesco coli i tesco wody absolutnie nie mogę znieść, i dalej trzymam się Pepsi/Coca Coli i wody Vittel.
z kosmetykami bywa różnie: z Rossmana wszystko mnie uczula, podrażnia i ich produktów nie kupię nawet gdyby mi dopłacali. ale z bootsa lubię żele pod prysznic czy scruby do ciała, bardzo fajne, swietnie pachną, a kosztują grosze. natomiast ich wkładki czy podpaski trafiły do koszta od razu po otwarciu pudełka, bardzo słaba jakość  🤔 kosmetyki do makijażu i produkty do włosów dalej jednak wybieram z najwyższej półki, bo nie raz przekonałam się o ich nieziemskiej jakości, skuteczności i twałości. a przy mojej super wrażliwej, super suchej skórze bardzo ważne jest co na nią nałożę. choć osoba ze skórą normalną pewno polubiłaby niemarkowe produkty

co najważniejsze: nie istnieje zamiennik dla lakieru do paznokci YSL i lodów Ben&Jerrys  😎
Biedronka wcale nie jest taka lipna- dobre są ichnijesze czekolady produkowane przez firmę WAWEL- malaga, tiki taki i kasztanki oraz taka cienka gorzka ze skórkami pomarańczy 🙂
Cukierki Elsy też schodza na pniu w ciagu 2-3 dni.
Wspomniane już wcześniej bekonowe chrupki Tip-Top i ptasie mleczko (nadmienię, że oba produkty produkowane są w pobliskich zakładach cukierniczych w Otmuchowie)
Nie narzekam takze na biedronkowski zmywacz do paznokci (taki rózowy  w 200 ml butelce, bodajze Nailty sie nazywa), który kupiłam z 'braku laku', a sie sprawdził...🙂
Z artykułów przemysłowych można czesto natrafić na perełki i nie chodzi mi tu o MP3 czy komórki ale np. fajniuśkie grube kamizelki dziecięce, które jakby były w moim rozmiarze, to bym wzięła jakąś do jazdy 😉
Natomiast wędliny to zdeczka niewypał...chodzi mi o te pakowane, ''własnej firmy''- kiedyś kupowaliśmy parę razy szynkę szwardwaldzką, za ostatnim razem to się jakaś felerna trafiła  🤔 (smakowała jakby ze starego surowca zrobiona była, bo chyba mięsa tam niewiele szło)
Dobre są tez mrozone pizze z Lidla, ale nazwy nie pamietam. Te najzwyklejsze margherity  🙂
z biedronki to ja uwielbiam bagietki czosnkowe do zapiekania w domu... (z tesco zreszta tez... ) no i wafelki w ksztalcie grubych rurek z mleczna czekolada sa pycha.
w tesco nie kupie wiecej szpinaku rozdrobnionego.. cena niska, ale ilosc wody to chyba 90% 😉
w lidlu pyszne sa batoniki z karmelemmm...
a z aldika mam moje najlepsze i najukochansze bryczesy 🙂
ovca   Per aspera donikąd
01 grudnia 2009 20:15
Z Lidla kupuję absolutnie wszystko....soki, jogurty, sery, słodycze (  😵 ), pieczywo...i strasznie śmieszy mnie fakt, że jak mam wózek zapakowany tak, że ledwo go pcham, płacę 100 zł  😂

później mam zakupy z głowy na miesiąc  🏇

Alki też jest super- ale w pl są? ja pamiętam jak dawno temu w niemczech zrobiłam zakupy w aldim...i też absolutnie się zakochałam  👍

co do kosmetyków- zdecydowanie kupuję firmowe. wszystkie rossmany mnie uczulały...
Dobre są tez mrozone pizze z Lidla, ale nazwy nie pamietam. Te najzwyklejsze margherity  🙂

Świetne są też takie gotowe ciasta, zwinięte, firmy Alfredo. Rozkłada się je na blaszce, układa składniki i na 12-15min do piekarnika. Wychodzi super, polecam. (ciasta są zwykle tam gdzie nabiał w lodówkach, a nie w dziale z mrożonkami)
ushia   It's a kind o'magic
01 grudnia 2009 20:36
oj ludzie, trzeba zwyczajnie patrzec, kto te "marke wlasna" wyprodukowal i juz polowa tajemnicy wyjasniona
nie zawsze oczywiscie, bo czesto sa to produkty sprowadzane, ale bywaja i nasze

chociaz jak dzis pamietam wywiad z panem z gellwe, ktory produkowwal rowniez galaretki dla geanta - otwarcie przyznal, ze "troszke sie roznia"

poza tym, marki wlasne produkowane dla marketow przez nasze rodzime firmy to smutna rzeczywistosc ich walki o byt - nader czesto produkuja za cene nie pokrywajaca kosztow, zeby ograniczyc straty - a to koncerny wykorzystuja dyktujac smiesznie niskie stawki
Dobra, mozna powiedziec, ze to ich problem, ale mnie jednak rusza. I wole kupic czekolade tiki-taki Wawelu, niz te sama biedronkową. Bo ta pierwsza pozwoli firmie istniec, druga ewentualnie ciut odwlecze jej upadek.
oooo, Hiacynta, święte słowa mówisz o Bootsie 🙇
Ich leki też są dobre

Ja jeszcze lubię kupowac rzeczy Wilkesa. (plastry rozgrzewające Wilkes kocham miłością przeogromną) 5 razy tańsze od firmowych plastrów w typowych aptekach, a działają nawet 2 dni (podczas firmówki wykańczają się po 30 minutach)

Ale np. taki Go - sport, dla mnie kupienie 80% rzeczy tej marki to wyrzucenie kasy w błoto


a te plastry Wilkesa kupujesz w bootsie?
wlasnie szukam jakichs sensownych 😉

o jedzeniu w UK nie bede sie wypowiadac - kupuje najtansze, na inne mnie nie stac. w PL z kolei kupuje co chce 😉 naprawde, koszty zycia w UK mnie przerastaja. Nie tkne chleba marki ASDA (niejadalny), ale kupuje ich Crumpety po 35p paczka i sa normalne. Tylko strasznie cienkie, ale da sie przezyc.
wode pije kranowe przegotowana - jednak nic tanszego nie wystepuje. Jak mam "zastrzyk gotowki" to kupuje sobie butelke perriera  😜 a wtedy to normalnie szal cial.

ostatnio wypatrzylam w tesco bryczesy... 😁 ciekawe jak z jakoscia. kosztowaly 8 funtow :P
Ja czasem bywam w lildu - bardzo lubię tamtejsze muffinki z czekoladą i gofry, żelki oponki brzoskwiniowe, czekolady też mają niezłe
Ogólnie na najtańsze, "kiepsko wyglądające" rzeczy sę nie porywam  😉
Averis   Czarny charakter
01 grudnia 2009 21:16
Najlepsze w Lidlu są lody śmietankowe w mlecznej czekoladzie z migdałami- coś jak Magnum, tylko, ze za 1,50 zł i smaczniejsze  😜! Uwielbiam jeszcze ich amerykańskie ciasteczka z kawałkami czekolady. A Biedronka ma u mnie ogromnego plusa za grubo krojone chipsy Top Chips Tasty za 1.99- szczególnie jak jest edycja limitowana i można sobie kupic takowe o smaku greckiej sałatki  😁
ovca   Per aspera donikąd
01 grudnia 2009 21:19
Najlepsze w Lidlu są lody śmietankowe w mlecznej czekoladzie z migdałami- coś jak Magnum, tylko, ze za 1,50 zł i smaczniejsze  😜!


NIENAWIDZĘ  Cię, po co mi o nich przypominałaś? i całą dietę szlag trafił  😵 😵
Averis   Czarny charakter
01 grudnia 2009 21:22
Wybacz mi- one ZAWSZE psuły moje plany dietetyczne 😁 Ale wiesz, że jak jak nikt nie będzie widział, jak jesz te lody, to kalorie się nie liczą- przestają istnieć  😁
A w Polo jest pyszny sok z jabłka antonówki ;] Za to Biedronka ma pomarańczowy z cząsteczkami owoców.
No i wspominane tu już chipsy. Chociaż ja nałogowo jadłam tylko keczypowe, których już od daaawna nie widziałam 🙁 Co ma swoje plusy - jem mniej chipsów :P
Lidl ma świetne lody czekoladowe - w podłużnym pudełku.
IloveMosiek   Mościsław & Co
01 grudnia 2009 21:47
ja często nawiedzam Lidla, głównie po żarcie i słodycze, w tym oczywiście ichniejsze lody 😁
najfajniejsze w Lidlu są moim zdaniem owoce i warzywa - wiem, że tam kupię praktycznie wszystko, co mi się uroi, świeżutkie i pachnące. chociaż te lidlowskie oferty tematyczne bywają bardzo ciekawe, a już cukierasy bananowe dla koni to dla mojego kopytnego szał ciał. ja rzucam się zwykle na wszelkie jedzeniowe ciekawostki.
Aldi mam niedaleko stajni, ale jeszcze mnie tam nie przywiało, wiem tylko, że mają zarąbiste herbatniki korzenne i kawę rozpuszczalną. muszę zrobic na dniach rekonesans.
w Biedronce czasem kupuję soki, piwo, chipsy, bakalie, chałwę, ciastka Paryskie albo takie M&Msy orzeszkowe.  
Tesco omijam szerokim łukiem, mam złe wspomnienia po zatruciu mrożonką.
jestem gruboskórna i mnie kosmetyki rossmanowe marki Isana pasują, żele pod prysznic (taki czekoladowy kiedyś miałam, mmm...), mydła czy dezodoranty są w porządku.
omijam natomiast wszelkie supermarketowe kosmetyki do makijażu, raz tylko awaryjnie kupiłam korektor, który spomarańczowiał na skórze i śmierdzący fluid. nigdy więcej...      
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
01 grudnia 2009 21:49
Z biedronki jedyne o mi smakuje to taki serek czekoladowy w takim brązowym pudełeczku 😉
Za to ich marcepan jest obrzydliwy. Całe dwa dni chorowałam po nim 😵
Hmm... ja ostatnio miałam z Biedrony twarożek czekoladowy w takim 0,5L wiadereczku. Smakował jak plastelina, pozalegał sobie na tyłach lodówki i zzieleniał zapomniany :|
Averis   Czarny charakter
01 grudnia 2009 22:27
DworcikaA dało się chociaż z niego coś ulepić? 😁
Rossmann ma bardzo dobre kosmetyki marek "własnych" Rival de Loop,  Isana Med i niedostępna w PL serię kosmetyków naturalnych Alterra i genialnie proste kosmetyki dla dzieci Babydream.
Proste składy bez syfu niedrogie.

Drogerie Natura- bardzo fajna kolorówka Sensique i niemiecka Essence.

Lidl- ma dobre czekolady - te grube z migdałami i jedne z najlepszych gorzkie 70% kakao (tylko te gorzkie tak na prawdę są zdrowe 😉 ) no i te sezonowe akcje typu "kuchnia włoska" itp.
Można u nich kupić bardzo dobre i przede wszystkim w dobrej cenie owoce morza . Jedyny sklep u mnie na nizinach w ktorym od czasu do czasu można kupić jagnięcinę.

Z tego co pamiętam Tesco (wiele lat temu) miało bardzo dobre pieluchy jednorazowe - ale nie te w białym opakowaniu z  tymi charakterystycznymi niebieskimi paskami tylko te w kolorowych paczkach.
Generalnie w Tesco nie kupuje bo do duże mam nie po drodze a w tym "małym" syf totalny.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się