SARKOIDY - leczenie, zdjęcia

Kawusia   słodka kawa z mlekiem i już bez vanilii :(
05 stycznia 2009 12:25
Tematu jeszcze na nowym forum nie było, dlatego zakładam.
Przeczytałam artykuły w necie i wątek ze starej Volty, ale zdjęcia się tam nie otwierają a zależy mi na porównaniu wizualnym.
Naszej małej jesienią pojawiło się zgrubienie na nodze- na skórze (lewy staw pęcinowy od zewnątrz), najpierw myślałam że to od jakieś ukąszenia, było maleńkie ale powoli rosło, gdzieś od 2 mies. jest średnicy ok. 1,5 cm i niewiele odstaje (ok. 0,5 cm). Sierść na tym wylazła i została  gładka skóra, wygląda jak by gula była pod skórą, jest dość miekka i trochę przesuwalna. Nic się nie paprze, przykryte gładkim naskórkiem.
Wet. oglądała i twierdzi że to nie wygląda na sarkoida, że mogła się na czymś położyć i odgnieść tą nogę (lub od ukąszenia) po czym skóra tak zareagowała i że jest to torebka wypełniona żelem z taknki łącznej. Powiedziała, że można to nakłuć, ale najlepiej zostawić bo prawdopodobnie organizm to sam wchłonie.
Na zdjęciach sarkoidów jakie znalazłam w necie nie widziałam nic podobnego, dlatego proszę was o wklejanie fotek różnych form sarkoidów.
Sama postaram się zrobić zdjęcia tego naszego i dodać.
Kawusia, najlepiej też zrób zdjęcie tego podejrzanego "obiektu" u konia.

Ja się z sarkoidami - i to paskudnymi i agresywnymi - bawiłam przez rok, za to udało się wygrać z paskudztwem.
Skutecznie działała XXterra, ale że sarkoid był bardzo mięsisty i nie zasuszony i nie ubity w 100% odrastał w ciągu tygodnia... Definitywnie pomogło dopiero odpalenie świństwa i smarowanie ranki dopóki się nie osuszyła - vagotylem.
Było to jednak wszystko strasznie paskudne, agresywne i nieprzyjemne dla konia, że jeśli miałabym suchy sarkoid, albo tak podskórną gulkę - nie ruszałabym za nic (chyba, że draństwo się samo uaktywni, to wtedy trzeba działać).

A tu jest sarkoid, który przez pół roku brał górę, osiągając rozmiary niedużej śliwki... Na pierwszej fotce w pełni rozwoju, na drugiej - po odpaleniu i vagotylowaniu, na kolejnej - stan końcowy. Gojenie się dziury po sarkoidzie trwało ok 3 miesięcy...


Gigantyczna kopalnią wiedzy o sarkoidach jest tak strona (podaję od razu linka do FAQ, do typów sarkoidów, są tam zdjęcia, dość paskudne zresztą:
http://pcwww.liv.ac.uk/sarcoid/question4.htm
Kawusia   słodka kawa z mlekiem i już bez vanilii :(
05 stycznia 2009 13:05
guanta, rozjechało mi się forum i nie widzę fotki...
Dzieki za link, przeglądałam i na upartego to by mogły podchodzić tylko Fibroblastic Sarkoid, tylko nie w takim nasileniu bo to pojedyncza gulka...nic z niej nie krwawi a skóra na niej wygląda normalnie, nie jest jakaś cieniutka i podatna na uszkodzenia...No nic, wieczorem zrobię zdjęcia.
guanta, rozjechało mi się forum i nie widzę fotki...

To poczekaj, aż się ściągnie do końca, to jest naprawdę wieeeelkie zdjęcie.

Nawet jeśli to sarkoid, to jeśli nie rośnie wybujale, nie przeszkadza koniowi itd. - polecam nie ruszać. Serio.
Kawusia   słodka kawa z mlekiem i już bez vanilii :(
05 stycznia 2009 13:56
Ok, udało mi się ją jakoś dorwać na wybiegu. Zdjęcia może nie najlepsze ale coś tam widać:








Można to porównać do brodawek jakie czasem mają bacie nad górna wargą lub brwią 😉.
Kawusia- mój koń ma 2 sarkoidy zupełnie nieprzypominające tych, które wstawiła Quanta, a bardziej Twojej klaczy.
U Alkazara są to regularne guzy pod skórą. Na starszym (na szyji) wyszła sierść, skóra  jest jakby zrogowaciała i czasem koń nim o coś zachaczy i uszkadza. Drugi, pojawił się niedawno na brzuchu, sierść jeszcze nie wyszła, ale rośnie dość szybko. Nie mam przy sobie zdjęć, ale postaram się niedługo je dodać.
Kawusia   słodka kawa z mlekiem i już bez vanilii :(
05 stycznia 2009 16:24
Tristia i co z tym robisz? Smarujesz czymś, jakie efekty? Wet. to widział, co mówił?
Też miałam z tym problem. Nasz sarkoid wyglądał bardzo podobnie do tego na zdjęciach z tym że był usytuowany gdzie indziej (dość blisko pachwiny). Na początku nie był duży, z czasem jego powierzchnia się powiększyła. Byłam nawet umówiona na wycinanie, ale Bogu dzięki coś mnie tknęło żeby to odwołać. I dobrze zrobiłam, jak się okazało później, bo zaoszczędziłam koniowi cierpień i niewygód. Poczytałam o sarkoidach w necie i wyczytałam, że można je leczyć homeopatią lub ziołami. Wybrałam tą drugą metodę. Mianowicie, zaparzałam łyżeczkę kozieradki i łyżeczkę glistnika. Robiłam z tego papkę (żeby się trzymała dodawałam odrobinę cukru) i nakładałam na sarkoida. Po jakimś miesiącu, może dwóch, sarkoid odpadł, a po nim została dziura, która ładnie się zarosła. Mam nadzieję, że więcej z tym do czynienia mieć nie będę.
Pozdrawiam 🙂          
Kawusia- wet widział, ale dawno- ten na szyji, bo na brzuchu dopiero pojawił się. Mówił, że lepiej nie ruszać, chyba, że zacznie szybko się powiększać lub pęknie, więc nie robię z tym na razie nic, ale mam dylemat, tym bardziej, że ten starszy czasem naruszy. Na szczęście guzy są w miejscu, gdzie nie przeszkadzają w użytkowaniu konia itd. Poczekamy i zobaczymy. Byłam zdziwiona diagnozą weta, bo sarkoidy, o których czytałam i które widziałam na różnych zdjęciach wyglądają inaczej (myślałam, że to jakiś kaszak czy tłuszczak), ale uważam, że lekarz (zresztą specjalista od koni) wie najlepiej.
kujka   new better life mode: on
05 stycznia 2009 20:46
u nas jest suchy, dosc plaski, w nieprzeszkadzajacym miejscu (szyja) i nie rosnie quantanamera, myslisz ze lepiej nie ruszac?
Czy na sarkoidy w formie podskórnych guzów również można stosować XX Terrę i zioła?
Wiesz, nasz sarkoid był częściowo pod skórą i częściowo nie. Stosowałam jak napisałam wyżej, zioła i mu odpadł zostawiając dziurę. Więc myślę, że zioła też działają przez skórę z tym, że możesz je najpierw trochę delikatnie wetrzeć a potem zostawić tą papkę na powierzchni. Nie zaszkodzi spróbować 🙂
Pozdrawiam!
aicmak- Dzięki, chyba spróbuję na początek te ziółka.
Jak nie pomogą, to przecież nie powinny zaszkodzić.
A jak przygotowujesz papkę?  Ile czasu zaparzasz? Te zioła są w torebkach czy luzem? Jak często stosować? I po jakim czasie widać efekty?
A więc tak idziesz sobie do apteki (ale w nie każdej kupisz te zioła) lub do zielarskiego. Kupujesz (w torebeczce) mieloną kozieradkę (żółte i śmierdzące 😉) i glistnik (jaskółcze ziele). Ja brałam łyżeczkę glistnika i 1,5 łyżeczki kozieradki. Zalewałam wrzątkiem, ale nie dużo tej wody. Troszeczkę. To się chwilę parzyło, a potem odlewałam nadmiar wody i zostawała papka. Może się nie kleić dlatego dodawałam troszkę cukru. I nakładałam schłodzone, żeby konia nie oparzyć 😉, na sarkoid.
Ja to stosowałam prawie codziennie. Jak zrobiłam dzień przerwy to się to zaczynało otwierać i trochę krwawiło, więc starałam się codziennie. A efekty ja widziałam już po miesiącu stosowania. Cudu nie oczekuj, bo to jednak zioła. Trochę to musi potrwać 🙂
Ilość ziół jest w sumie zależna od wielkości sarkoida. Mój miał jakieś 3 cm średnicy. Także sobie dobierzesz 🙂
aicmak- dzięki  :kwiatek:
A ktoś może stosował terapię odpornościową- szczepionki grypy? Podobno skuteczne.
Kawusia   słodka kawa z mlekiem i już bez vanilii :(
06 stycznia 2009 20:09
No to właśnie dziś zakupiłam kozieradkę i glistnik, zabieram się za kurację na to świństwo. Trzymajcie kciuki 🙂.
Rozmawiałam o tym z weterynarzem też. Osobiście bym się na to nie odważyła, bo nie byłabym w stani chyba wbić mojemu koniowi igły w sarkoida. Bałabym się niasamowcie. A tą szczepionkę najlepiej można by otrzymywać od osoby która ma znajomości gdzieś w szpitalach itd. Po za tym jest to dość droga, droga leczenia.
Cieszę się bardzo, że znalazłam taki temat ! mojemu koniowi wyskoczyło coś na szyi. Kiedyś (jak jeszcze było to malutkie) weterynarz to oglądał i myślał, że są to powikłania po kleszczu. To rosło, dziś ma ok 2 cm średnicy i już nie mam wątpliwości co to jest. Już miałam wzywać weta, ale cieszę się, że został tu opisany domowy sposób 🙂 Też będę próbować ! Na całe szczęście rozrasta się to bardzo powoli, mam nadzieję zwalczyć to szybko.
Wklejam fotki sarkoida z szyi mojego konia sprzed kilku miesięcy:



i ponawiam pytanie czy na sarkoidy takie jak ten- pod skórą można stosować np XX Terrę?
On jest pod skórą? Spotkałam się z takimi, że były pod skórą, ale nawet sierść rosła w tym miejscu. Moim zdaniem można stosować.
Ale ja bym spróbowała najpierw zioła, czy sarkoid będzie reagował na tą samą substancję czynną, co jest w xxterzę. U mnie nie zareagował na maść, a sarkoid był na wierzchu, reagował na zioła, a dopiero po pół roku zareagował na maść, jak już mi został 1 ml.
Aquarius- on jest pod skórą, tylko skóra jest jakby zrogowaciała dlatego tak dziwnie wygląda.
Przepraszam, że tak post pod postem, ale odkopuję, ponieważ zamierzam kupić maść XXterra i proszę o Wasze subiektywne opinie na temat jej skuteczności itd.
Biorąc pod uwagę posty z Volty, to mój koń był jedyny, któremu nie pomogła. Zmiany były minimalne, pomogły mi zioła glistnik i kozieradka, chociaż substancja czynna w glistniku i xxterze jest taka sama.
Ale po pół roku wzięłam resztkę tj. 1 ml maści i stwierdziłam, że wykorzystam do końca. I cholera, zaczęła działać! Akurat jak zostało mi tak niewiele. Zmiany były duże, a smarowałam bardzo cienko.
Także, gdybym miała pieniądze na maść to bym kupiła, bo został ślad, błona, którą chciałabym usunąć.
Aquarius, czyli po ziołach udało się pozbyć paskudztwa?

XXterra działa, jej wadą jest duża inwazyjność - tzn. trzeba się zgodzić na dziurę i dość paskudne obieranie się sarkoida.
a co to jest ta xxterra?
Anaa, bajerancka hamerykańska maść ziołowa na sarkoidy 😉 O stosunkowo dużej skuteczności.
Opis z animalia.pl:  😉
XXterra to pasta ziołowa, zawierająca sproszkowaną roślinę zwaną krwawym korzeniem (Sanguinaria canadensis) oraz dodatek chlorku cynku (ZnCl2). Składniki te zostały połączone w gładką pastę (o konsystencji powideł i brązowo-czerwonym kolorze).

Krwawy korzeń to roślina występująca w północnej Ameryce. Jej nazwa pochodzi od ciemnopomarańczowego soku, który wydziela uszkodzona roślina. Kłącza rośliny mają działanie przeciwnowotworowe, antybakteryjne i przeciwzapalne. Maść XXterra, zawierająca Sanguinaria canadensis, daje doskonałe efekty u koni z rozpoznaną sarkoidozą.

Krwawy korzeń zawiera sangwinarynę, cheletryrynę oraz protopinę, które należą do grupy alkaloidów. Chlorek cynku powoduje stan zapalny w obrębie powierzchni sarkoida, po czym wraz z alkaloidami zmienia komórki sarkoida w ten sposób, że stają się one antygenowe dla organizmu. Zmieniona antygenicznośc sarkoida wzbudza system immunologiczny organizmu i zapoczątkowuje jego zwalczanie. W efekcie teog procesu dochodzi do remisji sarkoida.

XXterra nie jest lekiem, a ziołową maścią kosmetyczną. Wszelkie zalecenia dotyczące możliwość stosowania oraz dawkowania, należy jednak skonsultować z lekarzem weterynarii.


Quanta, niby się udało, ale jednak nie. Tzn. miał dużego i cztery małe. Trzy małe załatwiłam ziołami, ale było to bardzo czasochłonne, a sierść wokół sarkoida wypadła (tam gdzie stosowałam papkę). Ale w końcu zniknęły. Został duży, który zrobił się o wiele mniejszy i płaski i mały na mostku (!).
Po pół roku przyjechała wet, stwierdziła, że to nie sarkoid już, tylko strup i zerwała. Wtedy właśnie miałam ten 1 ml xxterry i zastosowałam. Po kilku miesiącach wymacałam mostek i okazało się, że nic tam już nie ma. Ten "duży" natomiast jest niewidoczny, tylko ułożenie sierści zdradza, że coś tam było i jest taki zygzak z błoną. Tj. sarkoid, ale taki niepodobny i niewidoczny.
Takim niewidocznym i nieagresywnym sarkoidkiem, szczególnie jeśli leży w miejscu, gdzie nie przeszkadza, to bym się zupełnie nie przejmowała. No to super wieści 🙂 A długo te małe sarkoidy ziółkowałaś?
Dlatego nie zwracam na niego uwagi, szczególnie, że jest na tyłku i przy zimowej sierści jest niemal niewidoczny. ALE jakbym miała za co, to bym maść kupiła 🙂.
A były około dwa miesiące jak się w tym paprałam i dwa palce większość czasu śmierdziały mi ziołami. Najpierw 7 dni w tygodniu, potem tylko jak byłam w stajni tj. 5 lub 4.
Aquarius- a jak te zioła przygotowywałaś? Napar, czy razem z "fusami"? Czyms zagęszczałaś, żeby się lepiej trzymało guza? Za każdym razem nową mieszankę robiłaś, czy kilkudniową też można stosować z powodzeniem?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się