praca

busch   Mad god's blessing.
17 grudnia 2016 16:09
Ja ogólnie uważam, że na facebooka powinno się wrzucać tylko takie rzeczy, których nie byłoby głupio pokazać swojej mamie/koleżance z pracy/znajomemu z liceum. Jest takie powiedzenie, że co trafia do Internetu, to już w nim zostaje. Jeśli ktoś ma ponad 200 znajomych, to nawet jeśli faktycznie ma/miał z nimi wszystkimi jakąś relację, to raczej ich wszystkich dobrze nie zna. A jak jeszcze się doda kręgi znajomych tych dwustu osob powiązanych z naszym kontem, to już trudno myśleć o naszych wypowiedziach na facebooku inaczej, niż o wypowiedziach publicznych.

Warto mieć to na uwadze, niezależnie od tego czy ma się swojego szefa w znajomych, czy tylko koleżankę z pracy, która w sumie jest miła, ale widzisz się z nią tylko w biurze - więc nie masz pojęcia, jaka tak naprawdę jest.

A zaczepianie na fejsiku o 21 przez klientów jest mega słabe... Czy nawet nie klientów, ale osoby które wiedzą że pracujesz w firmie x i bez żadnej żenady liczą na to, że o tej 21 dostaną od ciebie odpowiedni serwis bo jesteś ich znajomym. Mam wrażenie, że większości nawet przez głowę nie przejdzie, że tak naprawdę wymagają od swojego kolegi pracy po godzinach, za darmo itd. No ale to też zdarza się jak znajomi wiedzą, że jesteś specjalistą IT/lekarzem/prawnikiem i myślą, że z uśmiechem na ustach powinieneś im wyświadczyć usługi całkiem za darmola, no bo przecież tobie nie ubędzie, no nie? 😀
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 grudnia 2016 17:32
W mojej obecnej pracy filtrem przy zatrudnieniu między innymi był FB 😉 Ktoś kto przeszedł wstępną segregację poprzez CV, odpadał na teście fejsowym.
Nie wrzucam na fejsa niczego, czego ja się osobiście wstydzę, wiadomo - każdy ma gdzieś tą granicę przesuniętą i każda branża ma inne wymagania. 😉
Scottie   Cicha obserwatorka
17 grudnia 2016 18:14
JARA, ale odpadał, bo miał fejsa, czy dlatego, bo udostępniał tam głupoty?

Ja mam fejsa zablokowanego dla osób, które nie są moimi znajomymi. Szefostwa nie mam, ale mam koordynatorów zmian i jednemu blokuję treści zamieszczane przeze mnie na fb (a jest ich serio niewiele- zdjęcia z wyjazdów, piosenki, obejrzane filmy). No i nie przyjmuję wszystkich jak leci do znajomych.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 grudnia 2016 18:20
Osoba rekrutująca, która nie jest żadnym kierownikiem, "team leaderem" sprawdzała fb kandydatów i w swojej ocenie stwierdzała czy nie jest "wstyd" przyjąć taką osobę do pracy. Posiadanie fejsa nie skreślało absolutnie nikogo, skreślało tylko to co sobą na nim reprezentował.
Całkiem ciekawa polityka, chociaż zrozumiała. Sama mam paru znajomych, co wypisują zbyt dużo i brakuje jeszcze posta, kiedy puścili siarczystego bąka. Zaś też znam przypadki, gdzie kierownik znalazł delikwenta jak na L4 pojechał na wakacje - wstawił zdjęcia dla "fejmu". Oczywiście wypowiedzenie.
busch   Mad god's blessing.
17 grudnia 2016 19:31
maluda, cóż, nawet kierownik bezpośrednio nie musi być w znajomych, wystarczy że ktoś inny mu podkabluje... 😉
Można i tak. Zawsze się znajdzie "życzliwy".
Bo chorobowe to chorobowe. Pracownik ma siedzieć w domu i się kurować. Nie wiem co za mózg chwali się wakacjami na chorobowym....

Akurat dla mnie sprawdzanie FB przy przyjmowaniu do pracy jest trochę przesadą - choć z drugiej strony, przy wszelkich urzędach i innych poważniejszych miejscach oraz stanowiskach - trochę to jednak rozumiem.... Ale ile się można z profili dowiedzieć  👀 Tym bardziej, że CV może być różne.

[quote="busch"]No ale to też zdarza się jak znajomi wiedzą, że jesteś specjalistą IT/lekarzem/prawnikiem i myślą, że z uśmiechem na ustach powinieneś im wyświadczyć usługi całkiem za darmola, no bo przecież tobie nie ubędzie, no nie?[/quote]
A to i na żywo "działa" - jak się niektórzy dowiadują, że na imprezę przyszedł prawnik/lekarz/IT, to często padają jakieś pytania w stylu "boli mnie noga, o, tu..." albo "mam zatarg z sąsiadem....".
Dava   kiss kiss bang bang
18 grudnia 2016 08:09
Ja ogólnie uważam, że na facebooka powinno się wrzucać tylko takie rzeczy, których nie byłoby głupio pokazać swojej mamie/koleżance z pracy/znajomemu z liceum. Jest takie powiedzenie, że co trafia do Internetu, to już w nim zostaje. Jeśli ktoś ma ponad 200 znajomych, to nawet jeśli faktycznie ma/miał z nimi wszystkimi jakąś relację, to raczej ich wszystkich dobrze nie zna. A jak jeszcze się doda kręgi znajomych tych dwustu osob powiązanych z naszym kontem, to już trudno myśleć o naszych wypowiedziach na facebooku inaczej, niż o wypowiedziach publicznych.

Warto mieć to na uwadze, niezależnie od tego czy ma się swojego szefa w znajomych, czy tylko koleżankę z pracy, która w sumie jest miła, ale widzisz się z nią tylko w biurze - więc nie masz pojęcia, jaka tak naprawdę jest.

A zaczepianie na fejsiku o 21 przez klientów jest mega słabe... Czy nawet nie klientów, ale osoby które wiedzą że pracujesz w firmie x i bez żadnej żenady liczą na to, że o tej 21 dostaną od ciebie odpowiedni serwis bo jesteś ich znajomym. Mam wrażenie, że większości nawet przez głowę nie przejdzie, że tak naprawdę wymagają od swojego kolegi pracy po godzinach, za darmo itd. No ale to też zdarza się jak znajomi wiedzą, że jesteś specjalistą IT/lekarzem/prawnikiem i myślą, że z uśmiechem na ustach powinieneś im wyświadczyć usługi całkiem za darmola, no bo przecież tobie nie ubędzie, no nie? 😀


No tak, ludzie czasem mysla, ze internety to internety i nikt tego nie widzi  🙄
Ja jestem sama sobie szefem ale przyjmuje wszystkich do znajomych. Sprawdzona sprawa od wielu lat, ludzie teraz nie sprawdzaja maili tylko fb  🤣
Tym samym nigdy nie wrzucilam do internetu niczego wstydliwego ani takiego, ktorego nie powiedzialabym/pokazalabym komus osobiscie.
Profil na fb bardzo duzo mowi o pracowniku  :kwiatek:
Nie przeszkadza mi tez, ze ludzie pisza o roznych godzinach w roznych sprawach. Ja i tak nie pracuje od do to po 1, a po 2 jak nie mam czasu, to nie odpisuje i juz  😉 ale rozumiem, ze kogos moze to irytowac  :kwiatek:
A co za problem odpisać w godzinach, które uważacie za stosowne? To, że ktoś pisze nie oznacza, że należy mu odpisać w minutę 😉
busch   Mad god's blessing.
18 grudnia 2016 21:02
grzesiek.1993, chodzi mi o to, że na swojego prywatnego facebooka raczej się nie wchodzi w godzinach pracy, więc jeśli ktoś Cię zaczepia na facebooku prywatnym jako pracownika x, to niejako z definicji nie jesteś w pracy i raczej w pracy nie odpiszesz (bo patrz punkt pierwszy) 😉
Wiadomo, ze Facebook i inne portale spolecznosciowe to pelnoprawne narzedzie przeprowadzania selekcji. Staram sie selekcjonowac tresci jakie wstawiam, zreszta tak czy siak nie mam w zwyczaju przesadnie sie obnazac w internetach.

W temacie fejsa i pracy- przypomnialo mi sie, jak rok temu trafilam do szpitala i pielegniarz, ktory mnie obslugiwal na pogotowiu zwyczajnie spisal sobie moje dane z karty, znalazl moj profil i....zaprosil na randke. Zirytowal mnie dosyc ten fakt praywlaszczenia sobie moich danych personalnych i brak profesjonalizmu, ale koniec koncow brzydki nie byl wiec mu uszlo plazem  😁 (na randke oczywiscie nie poszlam)
feno, moją siostrę i jej koleżankę kiedyś dorwała policja, jak w środku nocy przechodziły na czerwonym świetle, przez pustą ulicę... obie dostały mandat, a następnego dnia moja siostra miała zaproszenie od jednego z nich na fb i wiadomość podobną do Twojej.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
19 grudnia 2016 08:15
Akurat dla mnie sprawdzanie FB przy przyjmowaniu do pracy jest trochę przesadą

Jeśli się pracuje w miejscu gdzie obowiązuje pełen, totalny profesjonalizm jak kancelaria prawna, komornicza itp, a w zdjęciu profilowym masz cycki i udostępniasz kawałki Popka 😁 no to nie ma opcji żeby ktoś chciał żeby taka osoba go reprezentowała.
Ja ma profil dostępny dla znajomych, selekcję fejsową przeszłam, ale odpadła laska, która miała profilowe, na którym była owinięta... kiełbasą.  😁

Pomijając fakt, że ludzie potrafią na takie stanowiska wysyłać zdjęcia z wakacji, selfie z dzióbkiem. W naborze, w którym mnie przyjęli była podobno asica, która wysłała CV, wzdłuż którego ciągnęło się jej zdjęcie robione kalkulatorem jak stoi oparta o szafę.  😉
Ja też nie mam w swoim CV pro zdjęcia robionego u fotografa. Mam selfie. Ale tak zrobione, wykadrowane, z ciemnym tłem, że nie wstyd go wysyłać. Jednak jakbym miała startować na jakieś poważne stanowisko to pofatygowałabym się do kogoś kto zrobi mi to profesjonalnie.
JARA, Mogłabyś zacytować całość, a nie wyrywać zdanie z kontekstu:
[quote="ja"]Akurat dla mnie sprawdzanie FB przy przyjmowaniu do pracy jest trochę przesadą - choć z drugiej strony, przy wszelkich urzędach i innych poważniejszych miejscach oraz stanowiskach - trochę to jednak rozumiem....[/quote]

Co do "różniastości" zdjęć w CV... tak, tu się zgodzę. Zdjęcia w ciemnych okularach, zdjęcia-selfie robione kalkulatorem, zdjęcia nieostre, ciemne... Np. kobieta ze zdjęciem robionym z tyłu - takie a'la artystyczne, twarzy w ogóle nie widać... młody chłopak rozwalony na krześle (albo ławce) z miną "nie masz nade mną większego cwaniaka". Aaaa, jeszcze było zdjęcie w lustrze. Takie, że komórką do lustra robione....

Nie ma obowiązku wymagać od kandydata zdjęcia w CV, ale to jednak pomaga. Raz - ewentualnych "dziwnych" odsieje się od razu, a jeśli nie ma "dzikwnych", to jednak zdjęcia pomagają sprawę "wzrokowo" ogarnąć.... kiedy osoba rekrutująca ma do przejrzenia 200 CV i wszystkie są podobne. 😎
zdjecie z plaży w slipach z dwoma panienkami.... też widziałam
My sprawdzamy ludzi po fb. I czasami wychodzą takie kwiatki , ze głowa mała.
też sprawdzam na fb
Ok, tylko... Fb można sprawdzić do pewnego stopnia. Ja np. dla ludzi, których nie mam w znajomych mam wszytko poukrywane poza zdjęciem profilowym i w tle.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
20 grudnia 2016 11:33
Samo zdjęcie i profilowe też potrafi dużo powiedzieć i decyduje czy ktoś będzie chciał aby taka osoba go reprezentowała 😉
mamy tu kogoś kto pracuje jako tłumacz przysięgły?
smartini   fb & insta: dokłaczone
21 grudnia 2016 01:15
FB to kopalnia wiedzy na temat człowieka (a sporo ludzi debili wrzuca tam przedziwy myśląc, że co w internetach to nierealne?) także ja się nie dziwię, że pracodawcy zaglądają na fejsbuki ludzi. Jeśli ktoś jest burakiem/kretynem/świrem i wylezie to na jego wallu to pracodawca ma problem z głowy, bo go nie zatrudni i nie będzie miał miesiąc później cyrków w robocie 😀

Coś co wrzucimy a fejsa jest bardziej widoczne niż jakbyśmy stanęli z transparentem pod PKiN w trakcie spędu świątecznego, więc wystarczy stosować prosty filtr - nie wrzucam niczego, czego bym nie wykrzyczała do tłumu ludzi 🙂
A ja od stycznia będę bezrobotna, ale szczęśliwa  🏇 dałam wypowiedzenie, kamień z serca!
Przez ten miesiąc nabawię się zapewne wrzodów, bo nerwicę już mam i nie śpię po nocach...

Trochę grosza mam odłożone, kredytów nie mam a i liczę na w miarę sprawne znalezienie nowego zajęcia.... Tym razem będę 100x bardziej ostrożniejsza  🙇
madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 grudnia 2016 19:51
kolebka, ten lidl tak Cię zniszczył?
madmaddie ja jestem w Aldim, w Lidlu jest podobno niebo lepiej. Ale ja mam aktualnie ochotę wyjechać do sanatorium albo w Bieszczady albo gdziekolwiek, jestem totalnie zjechana psychicznie (fizycznie w Decathlonie robiłam wiecej, wiec jestem przyzwyczajona). A przypomnę, że pracuję tam niecały miesiąc, mają talent  🙇
madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 grudnia 2016 20:14
o matko. współczuję, trzymam kciuki za szybką lepszą pracę  :kwiatek: w moim tesco jest naprawdę spoko, ale krakowskie jest ponoć gorsze.

a ja uzupełniłam profil na goldenline i Jeronimo Martins wysłało mi zaproszenie do programu management trainee  😁
Kolebka a co się konkretnie działo? Bo to faktycznie szybko...

kolebka, O maatko, brzmi nieciekawie! Co się stało?  🤔
Sanatorium i Bieszczady to dobra opcja zawsze i wszędzie.
kolebka, podpinam się do pytania, co tam się działo że nie szło dłużej wytrzymać? I jak masz taką możliwość finansową to polecam reset na nicnierobienie, jak nie Bieszczady to chociaż herbatka, książka, czekolada i chill out 🙂

Po doświadczeniach z robotą na magazynie wiem jedno: robota ciężka fizycznie i w generalnie ujowych warunkach musi dawać chociaż luz psychiczny, wtedy to działa. Przez rok przerzucałam spożywkę dla supermarketu na nockach (tak, literalnie cały rok 2-3 nocki na tygodniu plus dniówki w soboty, te niezapomniane weekendy od soboty wieczorem do niedzielnego popołudnia 😁 ) ale dobrze mi robiło na głowę takie: nikt ode mnie wiele nie wymaga, nic ode mnie nie zależy, robię swoje i zapominam o tej pracy. Ale i tak nie tęsknię 😉

A w ogóle to dzisiaj ostatni dzień w pracy i wooolne! 😀 Zamykamy do 2giego stycznia, więc w tym tygodniu to jedną ręką odpisuję na maile, drugą wystawiam faktury i brakuje mi trzeciej do wiązania kokardek na prezentach, dobrze że team mamy super to  zapie*dalam ale z uśmiechem na twarzy. A młyn jest taki że wczoraj szefowa sama kleiła kartony do przesyłek 😉 😁
Generalnie - TOTALNY brak organizacji, serio tam nie ma jakiegoś modelu działania na zasadzie teraz robimy to, a później to. Brak planu wdrożenia nowego pracownika, byłam przerzucanie od osoby do osoby, robiąc milion rzeczy na raz a tak naprawdę nic konkretnie.
Brak zasad BHP, nikt nam nie pokazał drzwi ewakuacyjnych i jaka jest procedura ewakuacji "po co się tym przejmować, nigdy się nie paliło"  😜
Notoryczne pospiesznie, wszystkie robię źle i za wolno - tylko kiedy miałam się tego nauczyć, jak np sadzają mnie na kasie i siedzę tam 6h? Jakbym chciała pracować na kasie to mam Tesco niedaleko domu  🙇 a przypomne, moje stanowisko to zastępca kierownika...
Hitem był tekst jaki usłyszałam po ok 10min rozmowie z klientką: tutaj nie rozmawiamy z klientami, NIE MA NA TO CZASU, mówisz co masz mówić i odchodzisz
Serio, pracujemy w sklepie i ja nie mam czasu na klienta? To sama idea sprzedaży poszła się bujać, nie po to w Deca kończyłam szkolenia z budowania relacji z klientem i technik sprzedaży, żeby teraz powiedzieć.... Że nie mam czasu  🙇
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się