praca

W mojej poprzedniej pracy (firma budowlana) pracownicy typowo fizyczni wyjeżdżający na budowy mieli zamawiane przy początkach upałów 2 palety wody w butelkach 0,5l - jedna gazowana, druga niegazowana. Jak schodziło, domawiało się następny transport. Biurowi albo woda z kranu do czajników, albo było zabierane parę zgrzewek tej małej wody z magazynu fizycznych 🙂
W obecnej firmie (firma IT) mamy wszędzie porozstawiane dystrybutory z lodowatą/gorącą wodą 🙂
branka, No przecież biuro nie może jakiejś tam kranówki pić 😉
Nie ma przepisu, który reguluje jaka to woda ma być, ma być dostęp do wody.

W kilku zakładach produkcyjnych, w których byłam, zwykle były dystrybutory i na produkcji, i w biurze, tj, wszędzie takie same, nie było podziału na "fizyczni vs niefizyczni".

Natomiast w sekretariacie zarządu, ewentualnie w biurze administracji albo na salach konferencyjnych, jeszcze dodatkowo była woda butelkowana z uwagi na spotkania czy szkolenia tj. jeśli zarząd czy tam, dział sprzedaży, HR, czy jakikolwiek inny kierownik (produkcyjny też) miał jakieś spotkanie z jakimś gościem "z zewnątrz", to mógł zaproponować wodę butelkowaną. Ewentualnie na szkoleniach (dla wszystkich, bez podziału) też stała woda butelkowana, o ile dobrze pamiętam.
U nas na produkcji jest dystrybutor podpięty do kranówki. Działa to tak, że pobiera wodę z sieci (zdatną do picia). Woda jest filtrowana i ewentualnie gazowana. Firma płaci za to abonament. Nie ma rozróżnienia między produkcyjnych a biurowych pracowników. Wszyscy biorą wodę z tego samego źródła. Jak była woda butelkowana to mieliśmy koszmar. Olbrzymie koszty (3 lub 4 krotnie więcej niż teraz), ilość "petów" walających się wszędzie i zapychających kosze na śmieci - masakra 🙈. A do tego były podejrzenia, że woda w butelkach jedzie z pracownikami do domów po skończonej pracy w ilości zdecydowanie większej niż "resztka napoczętej butelki".
Sankaritarina, u nas jest dokładnie tak samo. Plus kazdy pracownik dostaje czipa z doładowaną kwotą co miesiąc (wszyscy taką samą kwotę mają) na automaty z ciepłymi napojami.

Nie ma opcji zeby w biurze ktos miał coś lepiej, by nas na stosie spalili :P Plus też uwazam że byłoby to nie fair.
xxagaxx, W jednej firmie w takim automacie za darmo była tylko czarna kawa i chyba czarna herbata.... natomiast cokolwiek "lepsiejszego", czyli latte, capuccino i kawa z mlekiem = płatne, bo zarząd stwierdził, że za dużo piniądza im idzie na te capuccino..... No kurna zbiednieliby.... 😉

Ale w firmach (często produkcyjnych właśnie) też często są stosowane takie rozwiązania typu "karta doładowana co miesiąc" na automaty z ciepłymi napojami.
Sankaritarina, u nas jest wszystko, jakby limit jest 2 dziennie, bo na tyle jest obliczona miesięczna kwota. Kwota co miesiąc się resetuje. Można oczywiście wszystko wybrac w pierwszy tydzień :P
Zawsze ktoś marudzi, że wolałby tak, albo tak, albo że herbata im nie smakuje, albo że nie ta zupa :P ale wydaje mi się ze nie ma nic gorszego jak segregacja na lepszych i gorszych
A czy jest gdzieś napisane że jak jest klima w pomieszczeniach to woda się nie należy ?
Dzisiaj dostaliśmy info że my wody nie będziemy dostawać bo w 2 ( na jakieś 15) pomieszczeniach mamy klimę.
Sonika, nie ma takiego zapisu, woda jest obligatoryjna dla każdych warunków pracy. W przypadkach np. pracy fizycznej i dużego ubytku kcal w wyniku pracy mogą przysługiwać dodatkowe profity (posiłek regeneracyjny, ciepłe napoje np), ale woda pitna to minimum.


https://www.portalbhp.pl/blog/woda-zdatna-do-picia-dla-pracownikow-co-kryje-sie-pod-tym-pojeciem-9729.html
http://www.kodekspracy.pl/artykul,1620,11968,zapewnienie-wody-zdatnej-do-picia.html
No właśnie nie, teoretycznie mogą Sonice, i współpracownikom tą wodę zabrać, bo, o ile dobrze pamiętam, woda należy się 1) przy pracy na zewnątrz, gdy temperatura przekracza 25 stopni 2) pracy wykonywanej wewnątrz budynku, gdy temperatura przekracza 28 stopni.
No więc jeśli w danym budynku panuje mniej niż 28 stopni, to właściwie można byłoby tą wodę zabrać, ale to takie... "januszoskie" dla mnie, no. Jakby firma miała mieć nie wiadomo jakie oszczędności na tej nieszczęsnej wodzie.

xxagaxx, Taaa, kodeks z resztą reguluje równe traktowanie, więc, no.
Z resztą kto jak kto, ale pracownicy produkcyjni zawsze się o swoje upomną. Są jak naturalnie samotworzący się związek zawodowy 😉 No ale etatowych maruderów można znaleźć wszędzie, to też inna sprawa.
Chyba masz rację, bo o ile dobrze pamiętam to u nas, z racji klimatyzowanych pomieszczeń, dali wodę "grzecznościowo".
Sankaritarina, właśnie to zrobili. Witam w państwowej firmie 😏
Sonika, Aaaa, no tak... ale wiesz no, przepis jaki jest każdy widzi. Też się nie ma co dziwić.
W wieku biurach i biureczkach nie ma firmowej wody czy kawy, bo nie ma przepisów, które by nakazywały. Nie wiem kto wprowadził kawy i "wody dla wszystkich", ale pewnie te większe korpo w swoich pierwszych latach życia w Polsce.

....ale nie powiem, trochę focha miałam jak przerzuciłam się z zagraniczno-polskiego korpo na polskie-polskie korpo (albo jeszcze-nie-korpo) i TAM NIE BYŁO FIRMOWEJ KAWY 😉 Jeszcze najlepiej było, jeśli swoją kawę & cukier trzymałaś we własnej szufladzie biurka, bo nigdy nie było wiadomo czy się ktoś czasem nie "poczęstuje", no w końcu we wspólnej kuchni = niektórzy uważali, że to dobro wspólne....

a potem nadeszła praca zdalna i nie można się fochać o brak firmowej kawy 😉
Sankaritarina, a propos pracy zdalnej. Mam w pracy gościa, który pomimo ze biurowy to nie ma jak pracować zdalnie, musi być w firmie. I on jest strasznie oburzony ze istnieje praca zdalna, że skoro on nie może to powinien dostać gratisowy dzień wolny 🤣🤣
-Alvika-   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
02 czerwca 2023 09:05
To ja wam lepszy numer odpowiem:
Kolega, któremu wypadł home office w tłusty czwartek zażyczył sobie dostawy firmowych pączków do domu, po 2 sztuki z każdego rodzaju.
I dostał!

Nasze korpo nas rozpieszcza (serio), żywieniowo również - codzienne owocki to nie tylko jabłka czy banany, ale jak za długo arbuza nie ma albo truskawki /maliny jakieś kwaskowate przyjechały, to już bunt na pokładzie 🤣
Napojowo pełen przegląd soków Tymbarka, dwa automaty do kawy premium, mleczka o dowolnym %, z laktozą czy bez, kostkarki do lodu... Co z tego, jak często czasu nie ma, żeby spokojnie sobie tą kawę wypić 😑
U mnie kawa ziarnista do ekspresu - chyba ze trzy rodzaje, sypana, Inka i rozpuszczalna też. Syropy smakowe do kawy, posypka czekoladowa, mleko zwykłe, bez laktozy, sojowe, kokosowe, migdałowe. Herbat tyle rodzajów, że nie ogarniam, obowiązkowo ziółka z melisą na czele 😅 Dwa razy w tygodniu owoce, raz cukierki. Uwielbiam moją firmę 💗
Kurde może rzucę te konie i pójdę do korpo.🤣
U nas ekspresy z kawką z mleczkiem, w jednym podpięte nawet owsiane, zwykłe bez laktozy w lodówce i trzeba sobie przepiąć ewentualnie. Co prawda imo jest ta kawa średnio pijalna, albo pijalna pół na pół z mlekiem, ale ja mam w domu speciality i baristę więc nie jestem najlepszym człowiekiem do oceny 😂 Pewnie gdybym dalej piła marketówę jak kiedyś to byłabym bardzo zadowolona.
Herbatki różne, inka, kakałko, syrop do wody dostępne cały czas, woda z dystrybutora tak samo (gazowana, zimna, ciepła). Często rzucają jakimiś owockami i zielskiem do wody/herbatek. Co jakiś czas jest akcją soczek/deserek/babeczki za dobrze zamknięty miesiąc czy coś. Pod tym względem na prawdę lubię korpo, to są miłe rzeczy 🙂
No, ale na zdalnym nie domagałam się dowozów 🤣 Plus u nikt nie ma swojego biurka czy szafki, mamy z grubsza przypisane pokoje, ale biurka musimy sobie rezerwować przed przyjściem, albo liczyć na fart, że będzie puste. Także też własnych zapasów nie ma za bardzo gdzie trzymać.

W poprzedniej firmie, mimo, że totalnie polskiej też nikt wody nie limitował, cały rok dostępna 😉 Herbatę czy kawę trzeba było mieć swoją lub zapłacić w automacie. Trochę to było związane z tym, że produkcja szła na raz na przerwę i żaden ekspres by tego nie obsłużył w odpowiednim czasie, a jakby biuro dostało, a oni nie to patrz palenie na stosie 😂 Ekspres był tylko przy recepcji, na spotkania. Z słoiczkami kawy i herbatami był ten problem, że za często ginęły... choć potem chyba rzucili herbatki, ale takie wiecie, każda w osobnej paczuszce, to już się ciężej juma niespostrzeżenie 😉

flygirl, - ja nie chce się chwalić, ale jako luzak też miałam kawkę, herbatkę, ciastki i lody regularnie, ja bym negocjowała na Twoim miejscu 😝
No różne są rozwiązania. Ekspres do kawy w biurach to taki korpo-standardzik, cukier, mleko, herbaty... automaty z napojami to tak częściej jednak w firmach produkcyjnych (choć też reguły nie ma). A nie, w stajni mieliśmy jeszcze 😀
Niektore firmy potem wymyślają owoce w danym dniu, pizza day, śniadania (a to też ciekawa opcja - raz na miesiąc czy dwa, wielkie fancy śniadanie w firmie, wiecie, ser na koreczku 😉 )...

Choć ja tam zawsze współczułam temu, kto musi przywozić te owoce i skrzynie herbat, przynosić, rozkładać i załatwia, jeśli firma stwierdzi, że owocowy czwarteczek spoczunio, ale catering za drogo, tak więc pani Anetko, proszę przynieść worek jabłek i gruszek od sąsiada.......
Przez to się nie dziwię, że w starych firmach albo małych biurach, nie ma takich rzeczy.

Sama zawsze bardzo doceniałam stołówkę, olaboga, jeszcze jak firma do niej dopłacała i można było zjeść tanio ciepły posiłek, to w ogóle. Albo właśnie jeszcze jak był jakiś karnet czy talon na jedzenie (chociaż to jest bardziej popularne w Czechach - nie wiem czy prawo reguluje czy co, ale w 90% firm produkcyjnych, które znam, są jakieś dopłaty do posiłku).
Znam firmę, gdzie stołówki działały 24/7, na każdej zmianie, była duża różnorodność jedzenia, sałatki, mięso, wege, fast foody...\
W jednej firmie mieliśmy skybar wersja januszeks 😉 bo lokal gastronomiczny był na ostatnim piętrze, oszklony, takie ąfąfą 😉 W portalu pracowniczym można było sobie menu sprawdzić i jak akurat wjeżdżało kilka takich popisowych dań (tanie, bardzo smaczne, pojawiały się raz na jakiś czas), to od 10😲0 wszystko było porezerwowane...
No, ale na zdalnym się dowiedziałam, że nie jestem aż takim kulinarnym głąbem jak mi się wydawało, a wręcz przeciwnie 😉
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
02 czerwca 2023 14:19
Czytam was tutaj i dochodzę do wniosku, że ja żyję w innym wymiarze chyba 🤣
No tego, wode mamy. W sezonie letnim.
A u mnie są lepsi i gorsi, biuro ma filtry na kranach że można z kranu pić a i tak dostają butelkową
Pracownicy na zewnątrz dostaną butelkową jak będzie powyżej 25st a my jako druga kategoria nie mamy ani filtrów ani wody butelkowej 🤣
Choć to my zarabiamy dla całej firmy oprowadzając wycieczki, to my robimy dziennie 8km gadając po 2h do ludzi. Teoretycznie dostaniemy jak będzie powyżej 28st
Pracuje w muzeum jako przewodnik.
Najlepsze że rzucili taki nakaz ( a raczej zakaz) dawania nam wody w momencie w którym nasz kierownik jest na zdrowotnym a zastępcy oficjalnego nie ma.

No ale dostaliśmy podwyzke od czerwca to może za te pieniądze mamy sami sobie wodę zapewnić
keirashara nie No, my mamy ekspres, mleko od krowy (co jest też minusem, bo teraz kawa z takim sklepowym to wchodzi jak za karę), herbatę, wodę i lody, wiec jakby nie narzekam. Plus regularne firmowe imprezy (if you know what i mean😜😉 i każdy na swoje urodziny dostaje torta i 1,75l Finlandii.😁 Ale jedzonka zawsze mało, nie obraziłabym się za jakieś obiady albo coś takiego.😅
flygirl, - no to lepiej niż ja teraz 😝 Jest impreza tylko raz do roku, ale w tym wolałam siedzieć na zawodach i zarabiać niż iść, tak samo na wigilie się zmuszałam. Niby spoko, niby się starają, ale ja nie czuje to vibu z ludźmi totalnie i nawet darmowy aperol mnie nie przekonał do pójścia. W poprzedniej pracy to też były imprezy "firmowe" czy może "działowe" na działce u koleżanki, takie, że I know what you mean 😉 Byliśmy tak zacięci, że grill bywał w październiku czy w marcu, ale cóż, trochę grzał piecyk, a trochę spożyte % 😂 Szczerze mówiąc strasznie mi tego brakuje, takiej ekipy, że aż chce się iść do pracy i spotkać tych ludzi. Oddałabym za to te ekspresy, mleka I owocki bez zająknięcia 😜
Sankaritarina, - z tego co zauważyłam duże firmy nie januszują i nie zrzucają na Anetkę, przynajmniej ja tak trafiłam 😉 Jak coś organizował ktoś z nas, to z takiej własnej inicjatywy. W mniejszych to owszem tak często działa, dlatego unikam takich jak ognia 😂 Z dwojga złego wolę popychanie korpopierdoletów, niż januszexowe zachowania.
keirashara, Z tego co ja zauważyłam, to naprawdę nie ma reguły. I duża firma zrzuci na panią Anetkę, bo tam takich pań Anetek jest po prostu więcej..... Często te wszystkie patery owoców etc ogarnia dział Administracji albo dział HR. Pół biedy jak przyjeżdża catering zewnętrzny i se rozkłada, ale jak nie przyjeżdża to hmmm.... no, może być opór materii przy wprowadzaniu nowej akcji 😉

To ja trafiłam na mega ekipę w małym, polskim januszeksie 😉 ale nie, ekspres do kawy mieli, to taki januszeks wersja delux 😉
Ale tu mówisz o bardzo ważnej rzeczy - ekipa... Jeśli jest fajna, zgrana, to przyjemniej się przychodzi do pracy i spędza czas na integracjach.

Aczkolwiek są ludzie, którzy są po prostu bardziej zdystansowani, albo introwertyczni, albo nieśmiali, a w niektórych firmach (zwłaszcza korpo albo korpo-wanna-be...) na piedestale jest model super-dynamicznego ekstrawertycznego Pracownka Roku (taki to w ogóle istnieje? 😉 ) i wygląda to tak, że się prawie zmusza wszystkich pracowników do uczestniczenia w jakichś akcjach, animacjach, firmowych imprezach, nie wiem, grach integrujących... Jeśli się nie integrujesz, to jesteś podejrzany. 😉 I to nie jest wina tych pracowników, tylko toksyczność atmosfery tam panującej.... Tu "transparentność! tolerancja!", a za rogiem donos do kierownictwa.

Dementek   ,,On zmienił mnie..."
03 czerwca 2023 12:35
U mnie w pracy (biuro+praca w terenie) na przestrzeni 3 lat: najpierw byl dostęp do wody butelkowanej + kranowka, czajnik, kawa, herbata, dostęp do kuchenki, mikrofalówka. Rok później nie było wody butelkowanej, po jakims czasie przez remont pomieszczeń musiała zostać wywalona kuchenka. W kolejnym roku zamontowano klimę, której w tym roku raczej nie będziemy używać ze względu na oszczędności prądu. W tym roku zamontowano u nas filtry do wody (ale smak wody jest okropny) i dorobiliśmy się normalnego ekspresu, bo przez kilka miesięcy mieliśmy ekspres na kapsułki, który przyniosła koleżanka. Jak ktoś chce wodę butelkowaną, to we własnym zakresie się zaopatruje. A na kawę, herbatę, cukier, mleko i osprzęt do serwisu ekspresu robimy co miesiąc zrzutkę.
Mój ranking benefitów w pracy:
1. Czechy
2. Polska
3. Niemcy
I może być to ta sama firma i w różnych krajach będzie różnie.
W Czechach kawki, herbatki, śniadania, owoce, co miesiac doładowanie karty na posiłki (do wykorzystania w restauracjach i sklepach spożywczych), karty multisport, dodatkowe eventy np. dzień dziecka w wynajętym obiekcie z basenem, cateringiem, malowaniem twarzy, innymi atrakcjami, dla wszystkich pracowników i rodzin, nie tylko tych z dziećmi, co roku określona kwota do wydania na firmowe gadżety …
W Polsce kawa, herbata, multisport, czasem eventy dla pracowników, tańsze obiady w firmowej stołówce.
W Niemczech kiedyś były spotkania świąteczne, ale po pandemii już nie, ekspres do kawy jest, ale na kawę i mleko zrzucają się pracownicy danego biura, jest automat z wodą, dla pracowników tańsze obiady w firmowej stołówce.
Facella   Dawna re-volto wróć!
04 czerwca 2023 14:11
To ja chyba mam jednak dobrze w swoim korpo. Od pandemii mamy pracę hybrydową, kto danego dnia pracuje w (nowiutkim, wielostrefowo klimatyzowanym) biurze ma dostęp do trzech kuchni (w każdej lodówka, mikrofala, ekspres do kawy, czajnik, zlew, baniak z wodą, sodastream, w głównej kuchni automaty z batonikami i napojami), mamy owocowe czwartki, latem lody w biurze, mamy dwie integracje zespołowe w roku, dwie imprezy dla całej firmy - świąteczna i pół roku później w czerwcu dzień księgowego, mam sprzęt służbowy, Luxmed, Multisport, ubezpieczenie grupowe, dodatki świąteczne, wakacje pod gruszą, premię półroczną, gadżety firmowe na rocznicę zatrudnienia (długopisy i notatniki do woli), kalendarze co roku, elastyczne godziny pracy (mam zacząć między 7 a 9 i pracować 8h, ale jak potrzebuję inaczej to raczej nie robią problemów), pół godziny płatnej przerwy.
Jeśli chodzi o jedzonko w pracy, to mój nr 1. to holenderska centrala firmy, w której pracowałam. Codziennie lunch biurowy, kanapeczki, sałatki, wrapy, owoce, warzywa, świeżo wyciskane soki dla wszystkich. Jogurty, jakieś tam zdrowe granole czy inne musli też. Ale w sumie zapieprz taki, że gdyby nie ten lunch to by przez cały dzień nie było czasu nic zjeść...
madmaddie   Życie to jednak strata jest
07 czerwca 2023 22:19
Jej, powiem Wam, że jakbym miała wrócić do biura, mając pracę którą można zrobić z domu, to bym skisła :P niezależnie co w tym biurze jest (u nas multum). Ale ja mam zespół, który działa doskonale zdalnie.

Z benefitow kocham darmowy dostęp do terapii (4x w miesiącu po 50min) i dodatkowe dni wolne z okazji urodzin - własnych i firmy (można wtedy wpaść na imprezę firmową, ale nie jest to wymagane 😉 )
Post został usunięty przez moderatora
Post został usunięty przez moderatora
Za ten post użytkownik otrzymał: Ban permanentny
Komentarz moderatora: spam
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się